78 Zdobyć historię
A było opowiadanie to darem przechodnim, jak kwadryg woźniców w hipodromie zwycięskich wieńce; Saturnii od Hcrmogcnii — pożegnalnym; mężowi od Saturnii — iście ślubnym (choć rok z górą już żyli — co prawda nie z sobą. lecz tylko obok siebie —jako małżonkowie). (2, 307—308]
Czytelnik otrzymuje przedstawienie opowieści-pr/ediniotu, przekazywanego sobie przez postacie. Parnicki zdaje się kpić z naszej ciekawości, sugerując ironicznie, żc przecież opowieść zakłada wymianę, a nic posiadanie, dlatego też pozwala krążyć historii o zwycięstwie Maksymiana między wszystkimi głównymi postaciami, ale nie pozwala „do niej zajrzeć” czytelnikowi. Nic pozwala tym sposobem gotowej fabule wyprzedzić pracy rekonstruującej lektury, daje jedynie sygnał, że opowieść jest możliwa, zarazem nic pozwala, aby jej bezpośrednie poznanie zniweczyło twórcze poszukiwanie, które ma cechować naszą lekturę. Modelem takiego przedmiotu-opowieści jest list papieża zamknięty w puszce, którego treść wszyscy pragną poznać. Ale przecież dla czytelnika jego treść nie jest tajemnicą. Wystarczy' wszak sięgnąć do doktryn kościelnych i przeczytać go. Owa skrywana jawność jest wskazówką dla niecierpliwego czytelnika, iż odpowiedź na dylematy lektury nie jest gotowa i przygotowana przez autora powieści lub przez historyka. Dzięki tej Jawnej skry-tości” walka między zdarzeniem a fabułą nie przestaje się toczyć. Opowieść nadaje sens i ciągłość, zdarzenie zaświadcza odrębność i niepowtarzalność bytu. Nie może być w tej w koncepcji tego pisarstwa przewagi jednej ze stron.
Afirmacja opisanej sprzeczności stanowi fundament narracji Parnickiego. Opowieść jest tu darem ofiarowanym w przestrzeni zbyt wiele mówiących i znaczących wypowiedzi. Jest momentem zatrzymania i uspokojenia strumieni mowy. List Leona, opowieść Hermogenii. trójrozprawa Rufusa Storacjusza i Maksymiana, pełnią funkcje magicznych przedmiotów, które zawieszają, odpychają na chwilę kakofonię tekstu. Dostarczenie listu Leona rozwiązuje kluczową kwestię teologiczną chrześcijaństwa, opowieść o zwycięstwie Maksymiana, podarowana przez Saturnię Rufusowi skleja ich małżeństwo, trójrozprawa jednoczy na chwilę zwaśnionych przyjaciół. Opowieść jest darem i wyrzeczeniem, udanym zapomnieniem o agentach otaczających dyskutujących bohaterów, schizmie, którą ugruntuje list Leona, namiętności Satumi do kobiet, stłumionej po wyjeździe jej kochanki — Hermogenii.
W ramach akcji taka funkcja opowieści ma zwykle krótki żywot, jej niezależność szybko zostaje podważona interwencją zawieszonego na moment biegu zdarzeń. Ale mimo to, posiada ona zdolność modyfikacji rzeczywistości, jakby odpowiadając postaci na jej potrzebę mitu:
Trwa taki sen niezmiernie krótko, budzisz się omal żc natychmiast po zaśnięciu, lecz czas, składający się na owo „omal żc”, co opóźnia obudzenia się natychmiastowość, wystarczający jest. by rzeczywistość jawy, póki trwa, przetworzyć lub przynajmniej — jak bym miał nazwać to? — powiedzmy: przekrzywić. |2, 103]
Jest zarazem bezsilna wobec ruchliwości zmiennych szczegółów świata tekstu wnoszonych dzięki bogactwu semantycznemu postaci i skomplikowaniu meandrów akcji.
W tym sensie czynność opowiadania jest udręką języka, nieustannym poszukiwaniem jego nieskończoności. A opowiadanie nie byłoby niczym innym jak tylko aluzją do pierwotnego odchylenia. którym naznaczona jest literatura; odchylenia, które spycha ją z kursu i sprawia, żc pisząc, oddajemy się swego rodzaju wiecznemu zmienianiu kierunku-0.
Szczególnie instruktywnym jest w tym względzie zakończenie drugiej części powieści. Zamyka ją przytaczana już wcześniej, wspaniała scena: Rufus, stojąc na balkonie, przygląda się, jak z mroku nocy wy lania się Maksymian wpatrujący się w posąg Konstantyna Wielkiego. Trzeba dodać, że Rufus ma za sobą rozwiązanie swego podstawowego problemu
20 M. Blanchot, Wokół Kafki, przełożył K. Kocjan. Warszawa 1996, s. 160.