10 VTLS W BIBLIOTEKACH POLSKICH
to, bo czuję się zaniepokojony zalewem słów krytycznych wypowiadanych pod adresem systemu VTLS na różnych sesjach naukowych, w trakcie formalnych i nieformalnych spotkań bibliotekarskich. Niepokój mój rośnie tym bardziej, im bardziej uświadamiam sobie, jak w sumie nadal jeszcze niewielu spośród naszych krytycznie ustosunkowanych kolegów zna w pełni system, który stara się przenicować. Wszystkim nam przyda się bardzo odrobina cierpliwości.
Ów brak doświadczeń, brak dokładnej znajomości całości systemu i ciągle jeszcze zbyt skromne zaplecze specjalistów, jest jedną z najpoważniejszych przeszkód w jego implementacji.
W Bibliotece Jagiellońskiej z pierwszymi elementami oceny użytkownika będziemy mieli do czynienia po 1.10.1994 r. Od tego bowiem momentu czytelnik zetknie się bezpośrednio z katalogiem Online. Już w tej chwili zaznaczyć należy, że przedstawimy mu dość skromny zasób danych, bo baza danych jaką dysponujemy w chwili gdy piszę te słowa (początek czerwca) sięga zaledwie 8000 rekordów, wliczając w to rekordy opisu książek pozostających w opracowaniu. Zakładając obecne tempo pracy można się spodziewać, iż w dniu uruchomienia katalogu Online będziemy w stanie zaprezentować bazę liczącą ponad 10 000 rekordów. Tak skromna liczbowo baza danych musi wywołać rozczarowanie użytkowników.
Dodatkowo liczymy się z niezadowoleniem tej grupy czytelników, która dotąd miała ograniczony dostęp do komputera. Przyjęliśmy bowiem zasadę, iż pozycje wydane po 1.1.1994 r. będą dostępne wyłącznie w katalogu komputerowym. Dla nich konieczność wyszukiwania książki w tym katalogu może okazać się poważną barierą. Nie zawsze zatem to, co jest logiczną konsekwencją pełnej komputeryzacji stanowić może pozytywny element oceny.
Trudno też nie spodziewać się krytyki ze strony innej grupy czytelników, dość licznej w UJ. Chodzi o badaczy, którzy w bibliotekach zachodnich spędzili poważną część swojego życia. Dla nich z kolei udostępnienie jedynie katalogu Online stanie się powodem do postrzegania naszej komputeryzacji jako połowicznej. A przecież zazwyczaj moduły udostępniania stanowią najbardziej spektakularny element systemu.
Pozostaje na koniec wcale nie mała grupa czytelników, która — jak mogłem niejednokrotnie stwierdzić — oczekuje, iż zaprezentujemy z miejsca katalog obejmujący całość zbiorów. Niezależnie od nieracjonalności i braku rzeczywistych podstaw spełnienia wszystkich tych oczekiwań zderzenie rzeczywistości z tego rodzaju nadziejami może przynieść efekt totalnej krytyki systemu jako takiego.
Pamiętać przy tym musimy, iż czytelnik ma prawo do prezentowania wszystkich przedstawionych powyżej rodzajów oczekiwań związanych z komputeryzacją. Można i należy oczekiwaniami tymi sterować w okresie przygotowawczym do implementacji poprzez umiejętną politykę informacyjną. Polityka ta, winna w moim przekonaniu zachęcać do korzystania z nowego i równocześnie rozwiewać mity. Wyprzedzać oczekiwania.