PAUL KONRAD KURZ SJ
wszystkie formy życia — ten proces emancypacji i zeświecczenia nie otrzymał impulsu od literatów. Kryzysu wiary czasów nowożytnych nie wywołała ani nie przyniosła ze sobą literatura. Wprawdzie pomogła ona formułować tę nową świadomość, a wraz z nią kryzys wiary, ale wtedy, jak i dziś, formułowała ona jedynie to, co mniej lub bardziej wisiało w powietrzu. Fakt, że niektórzy'humaniści stanowili czołówkę w historii idei, można literaturze jako takiej przypisywać w równie nikłym stopniu, jak i to, że niektórzy gniewni młodzi pisarze XIX wieku zgotowali kres naśladownictwu klasycyzmu. Do zwykłej kolei rzeczy należy, iż jedni i drudzy swym pisarstwem sprowokowali pewnych ludzi, którzy nie lubili ani myśleć, ani uczyć się nowych rzeczy.
W sposób podobnie prosty jak o średniowieczu, myślimy na ogól
0 baroku. Jego religijne dokonania w zakresie sztuki i literatury są po części znane: był to potężny wysiłek, by ponownie zbliżyć Boga
1 świat, wiarę i świadomość. W tym okresie jednakże, gdy burżuazja miejska poczęła kształtować swój nowy styl obyczajowy, religijne pojmowanie świata i życia jako jedności (które może zawsze utrzymywało się tylko w świadomości nielicznych), zostało ostatecznie zatracone. Rzeczywistość parła naprzód, a — mówiąc teologicznie — grzeszny człowiek, który nigdy całkowicie nie stał się chrześcijaninem. odkrył na nowo świat i w działaniu odkrył swe własne możliwości. Początku tego ważnego procesu — pisał Paul Hankamer, zmarły w 1945 r. historyk literatury — należy szukać w XVII w , i to tam, gdzie rzeczywistość świecka nie dała się już pojmować jako mieszczańska w rozumieniu właściwym okresowi reformacji, i postawiła człowiekowi swoje wymagania jako całość kierująca się własnymi prawami. Nie znaczy to jednak, by już wtedy doszedł do głosu wśród szerokich mas jakiś neopogański lub ateistyczny pogląd na świat; zaznacza się tylko faktyczny, choć niewyraźny brak religijnych uzasadnień dla moralności, jaką mieszczanin zaczyna przyjmować i tworzyć tylko dla siebie i dla zakresu swych działań. Mieszczanin jest (jeszcze) pobożny; lecz życie praktyczne i religia, to dwie domeny, które są wobec siebie prawie zamknięte (...). Emancypacja świeckiej literatury pięknej od Opitza do Hofmannswaldaifa możliwa była tylko dzięki życiowemu wyczuciu, które zaczęło realizować — jeśli nawet nieświadomie — podział sfer i po prostu nie mieściło już w sobie określonej przez religię egzystencji jako całości”.9
W kołach chrześcijańskich istnieją dziwne niezróżnicowane i przejęte bez sprawdzania opinie o całych epokach. Twórczość literacka
1112