PAUL KONRAD KURZ SJ
jej historyczną kontynuację, rozwój, interpretowanie i obecność, lecz także otworzyć ją. w jej znaczeniu egzystencjalno-bytowyni — aby człowiek mógł dzięki niej rozumieć świat i siebie samego. Teologia nie jest więc pozaczasową nauką metafizyczną (Wesenswissenschaft), nie jest też jakimś bladym systematyzowaniem poza obrębem rzeczywistości historycznej.
„Dziś” teologii można by określać z wielu stanowisk. Można by było, po pierwsze, jak w przypadku literatury, powiedzieć z pozycji świata: teologia jest teologią dzisiejszą o tyle, o ile traktuje poważnie świat dzisiejszy, o ile go uznaje, bierze za cel, ukazując mu jego przyczynę ostateczną i możliwość zbawienia; i to w taki sposób, że świat może z kontekstu rzeczywistości i z teologicznej interpretacji życia wnioskować wiarygodnie o rzeczywistości zbawienia, przeistoczonej w Ciało Chrystusa i działającej teraz. Można by także opisać „teologię dzisiaj” bardziej na podstawie niej samej, na podstawie jej aktualnych nurtów i tendencji, biorąc pod uwagę: wysiłki herme-neutyczne i egzcgetyczne, nowoczesną eklezjologię, rozważania eschatologiczne, włączenie w nurt myśli teologicznej poznawczych rezultatów ewolucjonizmu, nowe zaakceptowanie tego, co osobowe v/ zestawieniu z dawnym myśleniem przedmiotowo-rzeczowym v/ teologii sakramentu, dogłębne rozumienie historii i nowe rozumienie świata, poważne traktowanie chrześcijanina w świecie i sumienia osoby, nowe rozważania dotyczące koncepcji małżeństwa, nowe rozważania z zakresu teologii fundamentalnej, nowe spojrzenie na to, co w człowieku jest uwarunkowane bytem, i na to, co tego bytu dotyczy, nowe widzenie słowa, nową dynamikę ogólną. Jest to teologia, która już nie wie wszystkiego z góry, która już nie argumentuje bez wahań, z pozycji idealistycznej pewności, pozostawiając za sobą ustalenia niewzruszone, lecz teologia, która przyznaje się do pewnego ubóstwa kontaktu i szuka dialogu ze światem — teologia nie stanowiąca już systemu pod każdym względem zamkniętego, hamującego rozwój wiedzy i zakrywającego, bądź też odkrywającego świat przy pomocy sum teologicznych.
Teologia — jak powiedział Jan XXIII — nie jest „muzeum archeologicznym”. Przyznaje ona np., że klasyczna, ugruntowana na arystotelizmie nauka o transsubstancjacji nie dostarcza, jako jedyna, podstawy argumentacyjnej za możliwością Eucharystii. Przyznaje, że podlega krytyce tradycyjne, uzasadnione schoiastycznie pojęcie substancji, natury, czy też prawa natury. Teologia stała się znów nauką poszukującą. Wyszła ze swego syllabusowego getta i nie uważa już nauk przyrodniczych, przemian społecznych oraz techniki jako takich za swego głównego przeciwnika. Nie myśli się już tak statycznie i „rzeczowo”. Mamy znowu, w sposób właściwie rozumiany, teologię realistyczną, teologię elastyczną, która nie jest przede
1108