PAUL KONRAD KURZ SJ
nika. Spróbujmy wymienić niektóre z tych oczekiwań i rozczarowań. Oczekuje się np. niefrasobliwości, a znajduje strapienie. Człowiek cieszy się na miłą, zgrabnie skreśloną opowieść, a znajduje skomplikowane i spękane pole świadomości. Pragnie się rozrywki, a znajduje prowokację. Szuka się jakiegoś rodzaju samopotwierdze-nia, a spotyka bezlitosne zakwestionowanie. Oczekuje się przedstawienia dobrze znanego świata, a znajduje coś obcego. Marzy się
0 czymś jasnym i otwartym, a spotyka się hermetyczność i wyobcowanie. Oczekuje się uczucia, a znajduje wręcz matematyczny intelekt. „Uczucie? — zapytywał Gottfried Benn prowokacyjnie — Ja osobiście nie posiadam nic z tego” 15. Szuka się czegoś pozytywnego, wzniosłego albo przynajmniej jakiegoś rodzaju życiowego oparcia, a znajduje coś negatywnego, banalnego, przygnębiającego, coś pozornie niszczycielskiego. Szuka się przebłysku harmonii, piękna
1 pięknej całości, a znajduje się dysonans, obrzydliwość, fragment, odarcie rzeczywistości z iluzji. Ktoś może kochać tragizm, a spotyka co krok groteskę. Człowiek chciałby doznać uspokojenia, a zostaje wystraszony, chciałby otrzymywać, a stawia mu się wymagania. Pisarze-teologowie wciąż skłaniają się ku temu, by mówić idealistycznie o „pięknie”, „blasku harmonii”, ponadczasowości, o refleksie wieczności w dziele sztuki16. Wydaje się, że nie pojęli, iż nie chodzi tu, i wcale nie może chodzić, przede wszystkim o piękno i harmonię v/ ich rozumieniu. Chodzi przede wszystkim o formy wyrażenia w dziele poznanej prawdy, o wymagania rzeczywistości i o układ formalny.
Dowody na niewłaściwe spodziewania czytelnicze można odnaleźć w całej pełni w rocznikach czasopism katolickich dokładnie dwu generacji. Tak oto np. pisał w r. 1920 w czasopiśmie Grał Friedrich Muckermann (skądinąd jeden z najrozumniejszych i mających wykształcenie teologiczne krytyków literackich lat dwudziestych) o antologii liryki ekspresjonistycznej Zmierzch ludzkości: „Niech jed-
15 G. Benn, Gesammelte Werke, wyd. Wellerhoff, Wiesbaden 1959, t. 4, s. 165.
16 zob. np. G. Thils, Theologie der irdlschen Wirkllchkeiten, Salzburg 1954, s. 208 ff. Charakterystyczny przykład tak dobrze pojętego myślenia i przejmowania ,,kalek" językowych, podało w swym motcie czasopismo Der Grał z kwietnia 1920. Cytuje ono pismo Piusa X do związku Grala (Gralbund). Czytamy w nim: „Słusznie zaprzeczacie, że religia, która przecież wydała całą naszą kulturę, a ponieważ ogarnia całego człowieka, musi też zapanować nad całym jego życiem, nie wchodzi w żaden wzajemny stosunek z muzami; albo też, że przez ożywcze tchnienie religii, która daje nam ideał piękna, nie opisywany zza żadnej bariery, twórczy duch zostanie w swej swobodzie poruszania się zatrzymany, gdy tymczasem jest przez to raczej podsycany i zagrzewany. Tak wszakże, jak piękno stanowi w Bogu jedno i to samo z prawdą i dobrem, tak właśnie i wy obstajecie całkiem słusznie przy twierdzeniu, że w chrześcijańskiej poezji piękno sztuki powinno łączyć się z blaskiem prawdy i z moralnością, co więcej, powinno służyć prawdzie i dobru...".
1118