6
wzrostowi ilościowemu nie towarzyszy odpowiednia jakość kształcenia. Została po prostu zachwiana proporcja między liczbą studentów i pracowników naukowych. Liczba etatów, a przecież wiele osób pracuje na kilku, wzrosła o ok. 25%. To musi prowadzić do obniżenia poziomu kształcenia. Trzeba się było zastanowić, jak kontrolować taką sytuację i jak jej zapobiegać. Niesłuszny jest pogląd, że wszystko zweryfikuje rynek. Nie można stosować do szkolnictwa wyższego, do edukacji w ogóle, w sposób prosty, bezwzględnych praw rynku. Rynek zweryfikuje poziom kształcenia, ale za kilka lub kilkanaście lat, a szkody powstałe wskutek tego, że się da społeczeństwu absolwentów przygotowanych na miernym poziomie będą ogromne. Dotyczy to przede wszystkim nauczycieli. Ich kształcenie nie może się odbywać na zasadzie, że „jakoś to będzie”, bo rynek zweryfikuje ich kwalifikacje. Poziom kadry pedagogicznej będzie rzutował na stan edukacji społeczeństwa w następnych dziesięcioleciach. Musi zatem istnieć pewien aparat kontrolujący, stymulujący i ewentualnie zapobiegający obniżaniu poziomu kształcenia już na wstępnym etapie. Takich uprawnień kontrolnych Rada Główna nie miała. Kiedy w roku 1990 tworzono ustawę o szkolnictwie wyższym, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak żywiołowy będzie rozwój szkolnictwa wyższego, nie tylko zresztą niepublicznego, ale szkolnictwa w ogóle. W związku z tym nie przewidziano dla Rady Głównej żadnych uprawnień kontrolnych i nie ma ich także dzisiaj. Możliwość kontrolowania poziomu szkoły mieliśmy tylko wówczas, gdy szkoła ta starała się o rozszerzenie uprawnień, np. do nadawania tytułu magistra. Natomiast PKA została wyposażona w odpowiednie pełnomocnictwa i prerogatywy, a jej opinie i decyzje de facto obligują ministra do pewnych działań.
Kontrola prowadzona przez PKA jest po pierwsze obowiązkowa, po drugie — obejmuje wszystkich. Oczywiście nie można być pewnym, że będzie to panaceum na wszystkie problemy, ale ważne jest, żeby powitała świadomość, że nie da się działać inaczej niż w' oparciu o pewne standardy. Jest to również ważne ze względu na sytuację międzynarodowy. Otóż w Unii Europejskiej nie ma określonych standardów kształcenia ani jednakowych standardów kontroli, ale jest wymóg istnienia systemów kontroli jakości kształcenia w poszczególnych państwach będących członkami Unii. Należeliśmy do niewielu krajów europejskich, które takiego sformalizowanego systemu państwowego nie miały. To podstawowy problem, który rozwiązała nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym i nie ukrywamy, że na tym Radzie Głównej bardzo zależało.
Co z Radą Główną? Odpowiedź jęst prosta. Można powiedzieć krótko: będzie to, co miało być, a dokładniej, to, co zakładano tworząc formalne ramy jej działalności. Rada jest wybieralnym organem środowiska akademickiego w najszerszym tego słowa znaczeniu. Liczba jej członków została zmniejszona, co uważam za bardzo słuszne; zamiast 50 będzie ich 30. Rada ma się wypowiadać w sprawach strategicznych, podstawowych. Wydaje opinie na temat aktów prawnych, nadal służy opinią Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych w sprawach związanych z wnioskami o przyznanie uprawnień do nadawania tytułu doktora czy doktora habilitowanego. Może występować z własnej inicjatywy z propozycjami adresowanymi do władz państwowych, w tym w szczególności do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Pewne wcześniej dokonane zmiany w prerogatywach Rady były skutkiem zmian przepisów konstytucyjnych. Obowiązująca obecnie Konstytucja przewiduje, że źródłami prawa mogą być — poza nią — ustawy, umowy międzynarodowe i rozporządzenia.