273
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA.
W
* •
Ze Zmichowska była kobietą niezwykle utalentowaną, i wywierała niemały wpływ w swoim czasie na otaczających, zaprzeczyć się nie da. Oceniać płody jej pióra, mierzyć doniosłość jej wpływu nie myślimy, konstatujemy tylko jej wybitne stanowisko w społeczeństwie, które po części uprawnia do wydania jej korespondencyj.
A teraz jakiejźe treści i wartości są same listy? Jest to korespondencya do brata, kilku krewnych, a największa część do przyjaciółek lub wychowanek autorki. Przebija się więc z nich serdeczny stosunek do całej rodziny, macierzyńskie niemal przywiązanie do dawnych pupilek. Nie raz maluje w nich autorka swoje usposobienie, odkrywa stan swój duszy, spowiada się z swoich uczuć, wrażeń, postępów lub zwątpień duchowych. W kilku miejscach opisując wypadki bieżące, objawia znów swe przekonania patryotyczno-polityczne, winnych głosi zasady pedagogii długim zdobyte doświadczeniem. Znajdzie się tam nie jedna zgrabnie uchwycona sylwetka osób wybitniejszych, niejedna ocena trafna rządów, czasów lub dzieł przeczytanych, większą atoli część zajmują wy-padeczki drobne, sprawy osobiste obchodzące samą autorkę i bliskich jej sercu. Są tam zdrowe myśli i zdania, ale nie brak i mętów, spaczonych pojęć religijnych, mylnych zasad pedagogii, etc. Wszystkie zaś te listy pisane stylem potoczystym, doborowym językiem, a zaprawne nieraz humorem lub nawet sarkazmem.
Dla biografa więc, który zechce po p Chmielowskim dać obszerniejszy obraz życia i działalności literackiej autorki, w listach tych materyał bogaty do zbadania umysłu, serca i rozwoju duchowego tej bądź co bądź genialnej kobiety i autorki. Dla wszystkich co ją znali i cenili za życia, to miła i droga pamiątka — ale dla ogółu zdaje się nam, że wystarczyłby wybór ciekawszych tylko listów, trzecia lub czwarta część całej publikacyi, a z pewnością byłyby i poczytniejsze i przystępniejsze dla przeciętnych czytelników.
A teraz słówko o wstępie, ten bowiem poprzedza listy, a zajmuje 167 stronnic druku. Jest on skreślony widocznie przez jakiegoś zapamiętałego wielbiciela, albo raczej fanatyczną wielbicielkę autorki. Pisany on jest jak to mówią „rozbujałem piórem^, z ogromnym patosem, z szumem i brzękiem górnolotnych słów, apokaliptycznych obrazów, złowrogo lub cudownie dźwięcznych frazesów. Jest tam mowa o ustroju duchowym indywidualności, jak „w duchu rjednych dziejowe dziedzictwo, duch narodowy odbija się jak posąg ze wszystkimi wymiarami przestrzeni, w drugich uwidomia na płaszczyźnie z całym „urokiem kolorytu, w innych zobaczysz ogólny jego kontur w charakterystyk „cznych zarysach lub wreszcie sylwetkę tylko; w każdym jednak pomimo „różnicy formy objawienia, różnicy ekspresyi i siły jej natężenia, duch ten żyje „jakoby zaklęty w dzieło sztuki i wyrób życiowy narodu i jego ideały". Jest tam obraz „rozkleczonej Gabryeli wyżej nad innych i bliżej wieszczów ^ — dalej poetyczna na pozór a w gruncie bałamutna i pełna fałszu paralela między rozwojem architektury i poezyi. Potem następuje charakterystyka kobiety dziejowej a raczej dytyramb na cześć kobiety polskiej, w której autorka jak sama powiada, „chwyta niewprawną ręką pierwsze akordy dziejowej symfonii^. Ale to tylko skromność autorska! Któż bowiem kiedy tak rozróżnił pojęcie świętości u nas i u Germanów, lub odgadł „jak religia u tych ludów w dwa górujące rozdziela się pojęcia1'. Kto i kiedy zgłębił to i wypowiedział, „że my chwytamy przeważnie osobistość Boga, ludy z instynktem gromadnym