,Inter-. Literatura-Krytyka-Kultura” J NR 1(1)/2013 zżera, że to nie ja napisałam. W Polsce zwykle rozmawiamy o książce zaczynając od tego, czego w niej nie ma: a że za mało psychologiczne rozwinięcie postaci, a że autor nie napisał jeszcze o tym lub tamtym. Autor wie, o czym ma pisać! I skoro nie wspomniał o kilku sprawach, to widocznie nie chciał. Lubię skupiać się na tym, co w książce jest — może mi się to podobać lub nie, ale zawsze szanuję świat wykreowany przez pisarza/pisarkę. Często piszę o przeczytanych lekturach, ale zawsze wybieram te, które mi się podobają, bo tylko takimi jest sens się zajmować. Dajcie spokój z tym kryzysem, dopóki ludziom chce się pisać i dają nam możliwość poznawania swoich światów, to jest dobrze.
A.Sz.: Mówisz o sobie nie tylko zperspektynypisarki, ale i czytelniczki. Czy mimo wszystko nie dostrzegasz kryzysu na Unii autor-odbiorca?
S.Ch.: Taki kryzys będzie zawsze. Z chwilą, kiedy podejmujemy decyzję
0 pokazaniu ludziom swojego dzieła, musimy brać na klatę ryzyko odrzucenia. Albo piszemy „do szuflady” (lub raczej „do folderu”), albo publikujemy i wtedy — trudno — zamykamy oczy i czekamy na komentarze. To jasne, że trafia nas szlag, jeśli ludzie interpretują nasz tekst wbrew intencjom. Istnieje pokusa krzyczenia: „stop, to nie tak”. Mimo wszystko należy przyjmować te interpretacje i polemizować lub zmilczeć na zawsze. Widocznie odbiorca widzi dane sytuacje inaczej niż my: może niezbyt dokładnie coś opisaliśmy, może czytelnik nie porusza się w świecie odniesień podobnym do naszego itp. Dopóki się publikuje, to należy brać odpowiedzialność za nasze teksty i znosić krytykę i odrzucenie. A jeśli publikujemy i nikt nas nie czyta — zapytać się siebie, dlaczego tak naprawdę tworzymy: dla siebie, dla „ludu” czy dla tego dziwnego uczucia spełnienia, kiedy stawiamy kropkę po ostatnim zdaniu powieści.
A.Sz.: A czy nie sądzisz Że spotkanie autora i czytelnika jest dziś utrudnione Zpowodu dominacji kultury obrazkowej i kultu(y) „160 znaków”, czyli krótkich rtypomedż tekstonych?
S.Ch.: To rzeczywiście spory problem: obrazki i skróty w komunikacji. Umysł bombardowany jest tysiącami linków i leadów, odnośników
1 skrótów. Zaczynamy w ten sposób mówić do siebie, zdanie z podmiotem i orzeczeniem jest luksusem rodem z Kabaretu Starszych Panów. Na szczęście są nadal ludzie, którzy cenią sobie poprawne wysławianie się, eleganckie pisanie lub... tropią kaleki język, przedstawiając go w sposób groteskowy i tym samym przykładając nam lustro do twarzy (czy raczej: do ust). Element refleksji jest niezbędny
14