,Inter-. Literatura-Krytyka-Kultura” |j NR1(1)/2013 czyli jako efekty fikcjonalnych deskrypcji. Żadna rzeczywistość w żadnej sytuacji nie może być uznana za pewnik, a jedynie za rezultat przyrostu opisów, dalej: żaden opis nie może być uznany za pewnik, a jedynie za rezultat opisu uprzedniego względem niego. Skoro zaś istniejemy — posiłkując się terminem konstruktywistycznym - w kulturze operatywnej fikcji, w jaki sposób możemy (czy w jaki sposób winniśmy) percypować teksty?
Wydaje się, że odpowiedzią na postawione wyżej pytanie jest koncepcja czytania w perspektywie optymistycznej teorii kryzysu. Czytanie kryzysowe — tak, jak je tutaj rozumiem — nie jest czytaniem w czasie kryzysu ani czytaniem o kryzysie (kryzys bowiem jest wieczny, a teksty o kryzysie stanowią tylko niewielką część uniwersum semiotycznego). Jest ono czytaniem rozumiejącym niewystarczalność niczego do jednoznacznego spetryfikowania punktu, który stanowi trop Prawdy, a więc wskazuje na właściwość i zasadność kierunku naszych lekturowych poczynań. Prawda jest konsensualna, bo „kryzys wszędzie” może być zarówno kryzysem w Polsce i Bangladeszu, kryzysem w gospodarce i rolnictwie, w sztukach plastycznych i nauce, jak i kryzysem lat 30-tych XX wieku i kryzysem w roku 2796. Prawda jest konsensualna, konsensualne jest więc także jej konstytuowanie, konstruowanie sensu w tym, co dociera do naszych oczu i uszu jako rezultat działania dyskursów produkujących znaczące.
Jeżeli kryzys zdefiniujemy jako naturalne stadium każdego procesu produkcji uniezależnione od warunków ideologicznych, ekonomicznych, politycznych itd., to dostrzeżemy, że kryzysowość stanowi niezbędny warunek jakiejkolwiek produkcji. W odniesieniu do literatury kryzysowość będzie koniecznym warunkiem produkcji sensu, a tym samym - koniecznym warunkiem każdego aktu lekturowego. Taki sposób widzenia kryzysu dominuje w społeczeństwach dalekowschodnich, zwłaszcza japońskim i chińskim; Chińczycy na przykład, mówiąc o kryzysie, używają dwóch znaków: jeden z nich jest synonimem niebezpieczeństwa, drugi natomiast — okazji, otwarcia się na nowość, potencjalności zmiany. Dalekowschodnie rozumienie kryzysu — pokrewne zresztą temu, co Harold Bloom postulował w teorii ciisispoem — łączy w sobie pojęcia zagrożenia i szansy, tym samym jest dla człowieka najbardziej naturalne, to znaczy: zgodne z dialektyką ludzkiego umysłu. Kryzys w każdym wymiarze, jaki jesteśmy w stanie skonceptualizować, jest antycypacją swojego własnego przezwyciężenia. Akt lekturowy to zatem rodzaj interwencji kryzysowej, a więc działania podejmowanego w momencie zaistnienia takiej potrzeby. Potrzeba interwencji na polu lektury jest natomiast potrzebą permanentną, ponieważ tylko konstruktywne interpretowanie kultury
10