Tomasz Dalasiński
„Kryzys jest wszędzie” — takie zdanie dzisiaj usłyszeć można, nomen omen, wszędzie. Co ono oznacza? Do czego się odnosi? Czy słowo „wszędzie” odsyła czytelnika raczej do wymiaru przestrzennego zamkniętego w jakimś „tu”, czy do wymiaru czasowego zorientowanego na „teraz”? A może do obydwu tych wymiarów naraz, niekoniecznie zakorzenionych w teraźniejszości? A może do jakiegoś zupełnie innego wymiaru? A może do wszystkich znanych wymiarów kulturowego doświadczania rzeczywistości? A może również do wymiarów nieznanych? Czy na tak postawione pytanie (pytania) da się jednoznacznie odpowiedzieć? Czy da się na nie odpowiedzieć w ogóle?
Poszukiwanie — de facto konstruowanie — odpowiedzi wymaga, jak widać, odwołania się do wybranego punktu widzenia i uczynienia tego punktu własnym punktem wyjścia. Co może być takim punktem? Odniesienie się do tzw. tekstu w gruncie rzeczy niczego nie wyjaśnia, skoro pozornie proste zdanie „Kryzys jest wszędzie” nie ma jednej zasadniczej wykładni (co unaocznia mnogość odnoszących się do tego zdania i nieredukowalnych na płaszczyźnie tekstu pytań). Jaki więc przyjąć model lektury, aby dać sobie szansę rozumienia, o co chodzi w tym, co uznajemy za materialny lub werbalny i osadzony w kontekście proces budowania śladów jakiejś myśli, znaków pozbawionych skonkretyzowanej referencji? Jeżeli, jak zauważyli Agamben i de Man, deiktyczność wszelkiej bytowości nieustannie poddaje się sprowadzaniu do znakowości, to pozostaje nam - jako czytelnikom, interpretatorom i podmiotom działającym — istnienie w symulakrycznej iluzji sensowności, która trwa o tyle, o ile jest produktywna, czyli zdolna do autodefiniowania się jako zjawisko permanentnego kryzysu. Kultura stanowi lekturową iluzję, i to stanowi ją, dodajmy, od zawsze. Radykalne odłamy poststrukturalizmu nie tyle wywróciły na drugą stronę samą kulturę, co zupełnie zmodyfikowały naszą jej percepcję, pokazując, że my — czytelnicy, interpretatorzy i działające podmioty — od zawsze tkwiliśmy, aktualnie tkwimy i w każdym momencie tkwić będziemy w dynamicznym systemie symulakrów. Różnica między dawnym a współczesnym postrzeganiem kultury polega na tym, że współcześnie tę symulakryczność sobie uświadamiamy, co więcej - uświadamiamy sobie także to, że iluzje realnościowe tworzymy jako symulakry symulakrów,
9