21
ł n * •'
mówili: idę ulicą, a kolo mnie mordują jakieś niemowlę, jakiegoś staruszka, ja na to popatrzę, pójdę do domu, usiądę i będę czytał Balzaka...
Z.B.: Pojawia się natychmiast pewien odruch obronny tej ludności, mechanizm wyparcia: co my mogliśmy zrobić w takim małym miasteczku przedwojennym, skoro ludność żydowska była tam większością? Jak mogliśmy im pomóc?
— To jest inna kwestia. Ja nie pytam: pomóc — nie pomóc. Pytam, czy los i eksterminacja Żydów to jest zagadnienie oddzielne, wyłączone z historii Polski? Odpowiadam: nie, z tysiąca różnych względów. Po pierwsze, z punktu widzenia demografii historycznej, po drugie — z punktu widzenia psychologii.
H.Cz.: Tego zagadnienia nie da się rozwiązać przez analizę faktów.
— A przypadek Jedwabnego jest swoisty, nie ma co wdawać się w metodologię. Mamy sytuację, kiedy polska połowa mieszkańców morduje żydowską ludność tego miasteczka. Splot ich losów jest tak ewidentny i dramatyczny, że w ogóle nie musimy zastanawiać się nad tym, co i jak. Miałem, oczywiście, świadomość tego od dłuższego czasu i dlatego Jedwabne wylądowa-
Istnieje historiografia i historia polskich Żydów, ale zwłaszcza w odniesieniu do okresu okupacji jest to wyodrębnione i dla specjalistów.
To jakieś totalne nieporozumienie. Czy historia zniknięcia ogromnej części ludności Polski z powierzchni ziemi może byc czymś innym niż centralnym problemem naszych dziejów? Te losy i doświadaenia sq splecione I całkowicie
nie do zapomnienia
ło mi na stole. A przecież różne rzeczy opublikowałem: Upiorna dekada to był dramatyczny tekst, a przecież jakoś minął bokiem...
B.G.: Jest tu jeszcze jedna ważna kwestia związana ściśle z Pańską intencją oddziałania na zbiorową świadomość, z mojego punktu widzenia równoznacznego ze zniszczeniem pewnego mitu. Czy nie towarzyszyła Panu obawa, że naruszając jeden mit będzie Pan wzmacniał inny? Mówiąc o tym innym micie, mam na myśli funkcjonujący poza Polską, i to nie tylko w środowiskach żydowskich, stereotyp Polaka-antysemity.
— Po pierwsze, ani przez sekundę się nad tym nie zastanawiałem. Człowiek staje przed zdarzeniem, które nie istnieje w historii, a które jest potworne etycznie. Wtedy pytanie, czyja mam tę prawdę powiedzieć czy nie, w ogóle nie istnieje. To jest dla mnie oczywiste, że kiedy trafia się na coś takiego, trzeba o tym natychmiast opowiedzieć. Po drugie, chciałbym powiedzieć rzecz, która nie jest moją spekulacją, tylko wiedzą empiiyczną. Opublikowanie tej książki i dyskusja, która toczy się wokół tej sprawy, działa dokładnie na odwrót, wbrew temu stereotypowi. Fakt, że w Polsce toczy się szeroki, burzliwy spór, w którym pojawiają się różne głosy, także antysemickie, negujące to wydarzenie, został natychmiast zarejestrowany na zewnątrz, nie tylko w prasie. W „New York Timesie” jest strona, na której redakcja przedstawia swoje opinie. Tam ukazał się również komentarz na temat dyskusji o Jedwabnem. W końcu kwietnia brałem udział w dyskusji w Muzeum Holocaustu, w której uczestniczyli m.in. Paweł Machcewicz, Andrzej Paczkowski, i otwierający tę dyskusję Paul Shapiro
— szef pionu badawczego Muzeum. Ten ostatni powiedział, że taka dyskusja na te-