Rozdział VIII
Przywoływany już wielokrotnie na kartach tej książki mistrz antropologicznego słowa, Clifford Geertz, tak ustosunkował się do sporów o to, czym jest właściwie dyscyplina wiedzy zajmująca się kulturą i kulturą się żywiąca: otóż jest ona hybrydą — odpowiada autor After the Fact\ tworem podobnym do północnoafrykańskiego muła, którego ojcem jest wprawdzie osioł (=nauka), ale ona/on sama/sam przypomina raczej, że bratem jej/jego matki jest koń (=literatura). Taka skłonność w jedną stronę przy niechętnym przyznawaniu, iż istnieje także strona inna, towarzyszy antropologom od zarania tej dyscypliny. Raz ważniejszy był osioł, któremu przydawano cech rasowego rumaka zdolnego pokonać wszelkie przeszkody, po czym pojawiało się równie mocne przekonanie, że osła wyposażonego w atrybuty wierzchowca i konia prawdziwego nie godzi się jednak wystawiać w jednej gonitwie.
Zła strona hybrydalnego statusu antropologii jest taka, iż kolejne generacje jej przedstawicieli — najpierw heroldów i „mistrzów”, potem ich epigonów — wikłają się w nieustający spór o to, czym ona jest albo powinna być w ostateczności. Każdy ideologiczny „przechył” w stronę obiektywności i systemowości („kultura jest złożonym systemem...”) skutkuje przeciwstawną tendencją do podkreślania humanistycznych, literackich czy wręcz filozoficznych walorów spotkania antropologii kultury ze światem, który — jeśli tylko będziemy wystarczająco cierpliwi — zawsze nas przede wszystkim zaskakuje, wymykając się zabiegom porządkującym.
Podobne spory zdają się wyjaławiać zasadniczy grunt antropologii, na którym rodzą się dwie ważne ludzkie uniwersalne umiejętności: wyobraź-
L
177