4597124789

4597124789



98 Esej

duchowo stygmatyzowane słowo. Niemniej nie ulega wątpliwości, że prazasadą - „arche” Natury było przeżywanie dwoistości zewnętrznej formy i wewnętrznej treści (znaczenia) układu w walce ostrych, dialektycznych przeciwieństw lub w mean-drycznych wzorcach łagodnego komplementary-zmu. To mniej lub bardziej drastyczne rozdzieranie Natury lub spokojne jej rozwarstwianie, dokonujące się w poszukiwaniu pierwotnych śladów i rysów w monolitowym bloku naturalnym, wydaje się konieczne dla indukowania kontrastu przy powstawaniu jeszcze esencyjnego, atraktarowo-repilerowego krajobrazu wszechświata, a przede wszystkim dla konstruktywnej, już egzystencyjnej fraktalowo-holi-stycznej sylwetki neuropsychicznej wszystkich żyjących stworzeń, a zwłaszcza człowieka. Z tego właśnie względu opisy świata są przesadnie redundan-cyjnie, programowo konfabulacyjnie rozdęte z jednej strony, a z drugiej - słownie - chciałoby się rzec - z „drugiego podania” - zawsze będą zawierać gorszące redukcje, pragmatycznie niedopatrzenia i zaniedbania, które świadczyłyby niesłusznie o mankamentach lub brakach w Naturze.

Z pojawieniem się człowieka pojawiło się wiele nowości, a patrząc z innej perspektywy konstatujemy, że nie zaistniało prawie nic nowego na Ziemi. Pojawił się egzystencyjny strach a jednocześnie esen-cyjny zachwyt i uwielbienie; objawił się Bóg jako wielka Miłość, choć jednocześnie z Szatanem, z którym podzielił się rządami nad światem, bo wylęgło się zło. Zjadając jabłko z rajskiego drzewa „wiedzy dobra i zła”, człowiek zaczął grzeszyć. Kainizm to pierwszy gorzki owoc poczęty przez pierwszych nieposłusznych rodziców. Dobro i zło nie mają osobowego aspektu, pomimo to na świecie zapanowała wiara w Aniołów i Diabłów, choć są jedynie personalistycz-nymi ideami przenikającymi egzystencję ludzką.

Musiała więc narodzić się koncepcja aksjomaty-ki, etyki i moralności. Człowiek zamiast przeżywać, czyli robić bezpośrednio użytek z życia, jak wszystkie stworzenia pod słońcem, zmuszony był prowadzić podwójną buchalterię, mierzyć, szacować, sądzić i dokonywać trudnych wyborów. A rozpoczynając historyczny wyścig z nową, nieznaną zwierzętom kategorią - czasem, wprowadził pomiarowe instrumentarium z zegarami na widocznych miejscach oraz parametryzował przestrzeń, aby nie stracić orientacji w stronach świata ani pozycji własnego ciała względem otaczających przedmiotów po uprzednim znalezieniu punktów odniesienia. Troska o ich odszukanie dotyczy zarówno czasu i przestrzeni. Historia jak widać, to duży pożytek i wielki kłopot, bez których żadne poznanie nie byłoby możliwe.

Stworzenia przedludzkie nie potrzebowały wykształcać specjalnych poznawczych procedur ani urządzeń kodująco-pośredniczących, czyli swego rodzaju manipulacji przedmiotami zewnętrznymi, ponieważ tkwiły autonomicznie i spontanicznie ukryte w wewnętrznym porządku natury; wystarczyło im przeżywać związki sympatii lub krwawe animozje i wrogość. Zwierzęta przeżywają swój świat tylko sercem i mózgiem, o ile ewolucja zdążyła wyposażyć je już owymi organami, choćby w formie rudymentarnego zawiązku. Dopiero człowiek zainaugurował poznanie w całej okazałości przez to, że przesunął punkt ciężkości na mózg manifestujący się dominacją rozumu. Ale to nie znaczy, że serce przestało funkcjonować. Wystarczy zacytować zdanie najmądrzejszego z ludzi Blaise Pascala, że „rozum nie musi znać wszystkich racji, którymi kieruje się serce człowieka”. To nie figura poetycka, ale najbardziej autentyczna rzeczywistość.

Z drugiej strony także przedludzkie istoty żywe, choć nie prowadzą rachunkowości sumienia, ani bilansów uczynków dobrych i złych, prezentują wielokrotnie swój duży rozum swoim zdumiewająco mądrym zachowaniem.

Co więc zdarzyło się podczas tego przeskoku na ewolucyjnej drabinie? Dużo dobrego i dużo złego. Człowiek częściowo wynicował swoje wnętrze, czyli z naturalnego kontekstu selfu (świadomości wewnętrznej, zwierzęcej, biologicznie posadowionej) wysekwestrował, wyprowadził na zewnątrz i ukonstytuował podmiot zdolny do poznawania, rozpoczynając odmienny typ bytowania, określany jako egzystencja, obecna także w poronnej, rudymentarnej postaci u zwierząt.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
rozdział (43) 333 ifncesiarsidmiaimfó ” gównie z myślą o sektorze MSP, nie ulega wątpliwości, że im
IMG47 (2) zawód jest dla Boga tyle samo wart40. Nie ulega wątpliwości, że ta moralna kwalifikacja ś
IMG128 (2) Nie ulega wątpliwości, że otaczające nas zjawiska i przedmioty można badać bądź pod wzglę
page0331 CEL BIESIADY. 329 interesowniej. Nie ulega wątpliwości, że póki żył Platon, imię jego naucz
Wstęp. „Szkoła ukraińska” jako nurt literacki. Próba definicji Nie ulega wątpliwości, że Ukraina
IMG47 (2) zawód jest dla Boga tyle samo wart40. Nie ulega wątpliwości, że ta moralna kwalifikacja ś
IMG34 (3) Nie ulega wątpliwości, że nieświadome i niezamierzon przeskoki do przedlogicznego rodzaju
60336 P1190036 nych; nie ulega wątpliwości, że obrzędy te zaspoka-jają potrzeby emoc jonalno-estetyc
70 PROBLEMATYKA PHYSIS. BYTU 1 KOSMOSU Nie ulega wątpliwości, że - jak powiedzieliśmy - Teogonia Hez
Nie ulega wątpliwości, że wraz z rozwojem cywilizacji bodźce te. zwane karami, odgrywają większą rol
fizyka wczoraj, dziś i jutroKrystalografiaw pigułce (cz. o Nie ulega wątpliwości, że kryształy są
Obrázek (62) Nie ulega wątpliwości, że dzieciństwo i młodość uformowały osobowość i strukturę Ja Wał
Obraz2 (100) 44 Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków 1 Nie ulega wątpliwości, że między milczącym
pedeutologia00009 •m .o<,uuu:iue - nauczyciel 7.2.3. Przygotowanie zawodowe Nie ulega wątpliwości

więcej podobnych podstron