280 RECENZJE I PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA
Zawężenie tematu do 1. 1815-1830 sprawiło, że proces rozwoju polskich bibliotek został pozbawiony początku. Autorka, omawiając poszczególne typy bibliotek, nawiązuje do czasów Księstwa Warszawskiego. W pierwszym rozdziale pt. Główne problemy bibliotekarstwa pobkiego na przełomie XVIII i XIX w. na pięciu (!) stronach przedstawiono losy polskich bibliotek po ostatnim rozbiorze aż do 1815 r. Czasy Księstwa Warszawskiego były szczególnie ważne. Mimo wojen, biedy i zniszczeń formułowano wówczas plany rozwoju polskich bibliotek od szkolnych po bibliotekę narodową. Zaczęto też te plany urzeczywistniać. Nie dawało się ich zrealizować w krótkim wojennym ośmioleciu Księstwa Warszawskiego. Ludzie, którzy te prace zaczęli, kontynuowali je w Królestwie Polskim.
Wielka szkoda, że Autorka napisała swą pracę, wykorzystując niemal wyłącznie materiały drukowane. Okazało się, że najbogatszą literaturę ma historia bibliotek kościelnych, a najskromniejszą — dzieje bibliotek prywatnych. Listy prenumerat książek wydanych od końca XVIII w. po 1830 r. informują, że z tej formy nabycia książek skorzystało na ziemiach polskich kilka tysięcy osób. Znaczna ich część mieszkała i działała w Królestwie Polskim. Wielu ówczesnych prenumeratorów książek nie stworzyło większych bibliotek. Byli nawet tacy, którzy z powodu przypadków losowych nie zdołali odebrać zamówionej książki. Inwentarze sporządzane po śmierci właścicieli księgozbiorów, ich testamenty i inne dokumenty, których wiele zachowało się w aktach warszawskich i prowincjonalnych notariuszy, zawierają informacje o księgozbiorach i ich losach. Przy okazji należy sprostować informację o bibliotece Samuela Bogumiła Lindego (s. 172). W chwili śmierci w 1847 r. posiadał 1024 dzieła w 1328 tomach. Także Tomasz Maruszewski nie przekazał swego księgozbioru do biblioteki szkoły wojewódzkiej w Piotrkowie Trybunalskim (s. 43). Niedawno ukazał się katalog tej biblioteki.
Wydaje się, że informacje o bibliotekach kościelnych byłyby bogatsze po wykorzystaniu zespołu akt Centralne władze wyznaniowe w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.
Honor polskich szkół innowierczych w omwianej książce ratują biblioteki szkolne w Chodczu i Szkoły Rabinów w Warszawie. W zespole akt Zbór Ewangelicko-Augsburski w Warszawie we wspomnianym już archiwum (sygn. 316) przechowywany jest katalog biblioteki Szkoły Wydziałowej przy Kościele Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie z 1823 r.
Niepowodzenie, jakiego doznał S. B. Linde w czasie pierwszej elekcji rektora Uniwersytetu Warszawskiego, nie zostało mu nagrodzone nominacją na jeneralnego dyrektora Biblioteki Publicznej, a Uniwersytet nie został ukarany za nieposłuszeństwo wobec monarchy, który — można sądzić — nawet nie znał szczegółów konfliktu (s. 20). Przygotowany przez Stanisława Kostkę Potockiego i podpisany przez Namiestnika Królestwa 24.03.1818 r. dokument powołujący Bibliotekę Publiczną przy Uniwersytecie Warszawskim i czyniący S. B. Lindego jej dyrektorem jeneralnym ponad miesiąc nie był publikowany — czekano na postanowienie królewskie z 29.04.1818 r., które Namiestnikowi pozostawiało mianowanie dyrektora jeneralnego Biblioteki Publicznej. Stanisław K. Potocki, Józef Zajączek i S. B. Linde musieli mieć świadomość niedogodności połączenia samodzielnej Biblioteki Publicznej z Uniwersytetem Warszawskim. Przypisując im złą wolę, należy najpierw ustalić, czy mieli niezbędne uprawnienia, warunki polityczne i środki materialne do utworzenia oddzielnych bibliotek: publicznej i uniwersyteckiej. Dlatego nie trzeba doszukiwać się rozbieżności, jak czyni to Autorka (s. 21), między wspomnianym postanowieniem Namiestnika a Tymczasowym urządzeniem wewnętrznym Uniwersytetu podpisanym przez S. K. Potockiego 15.04.1818 r. Jest w tym raczej zapowiedź szukania możliwości współpracy ponad sprzecznymi — chociaż nie musiały być takimi — interesami obu instytucji i ambicjami ludzi w nie uwikłanych.
Wielka szkoda, że księgozbiór Biblioteki Publicznej do końca jej istnienia nie został w pełni opracowany i udostępniony w szerszym zakresie niż to miało miejsce.
Wielka podróż S. B. Lindego w 1819 r. do suprymowanych instytucji kościelnych została przedstawiona jako działanie często na granicy prawa lub nawet bezprawne (s. 65-73). Wówczas S. B. Linde odwiedził po raz drugi po 20 latach 5 bibliotek kościelnych. Pierwszy raz był w nich w 1799 r. na polecenie Józefa Maksymiliana Ossolińskiego i występował wówczas w wątpliwej pod względem moralnym i prawnym roli „księgołapa”, który „smykał” co wartościowsze dzieła, gdy właściciele nie chcieli ich dać. Tę —jak i pozostałe wyprawy do kościołów i klasztorów w pogoni