26 Synteza dziejów I*ols ki..
skomplikowanej rzeczywistości - uwypukla się elementy i czynniki główne, odpowiednio (tzn. zgodnie - według wiedzy historyka - z rzeczywistością) je hicrarchi-zując. Takie uproszczone, lecz zgodne ze strukturą i dynamiką rzeczywistości ukazanie danego fragmentu przeszłości pozwala z kolei na zależną od potrzeb badania konkretyzację tego obrazu. Konkretyzacji (a zarazem weryfikacji) często dokonują już inni historycy - nic autor modelu. Dla nich owo ujęcie modelowe jest pożytecznym punktem wyjścia w badaniu. Na tym polega ogromna rola naukowa syntez, w których zwykle są jakieś ujęcia modelowe. Nieprzydatne zaś do żadnych celów (nawet dla dydaktyki) są - nader częste jeszcze - »synlezy« opisowe, zestawiające w sposób kompilacyjny fakty o różnym znaczeniu historycznym. Można sądzić, że autorzy tych prac »wylączali« w trakcie ich przygotowania swą świadomość nomotctyczną.” Bez syntezy nie ma zatem dydaktyki.
Podręcznik - twierdzi J. Adamus - „opowiada po kolei wydarzenia w całej ich rozmaitości i konkretności. Gdy zechcemy wyjść poza tę opowieść o wydarzeniach i dotrzeć do ich głębszego sensu, dopiero wówczas poczynamy wkraczać na pole myśli syntetycznej.” q° Badacz zauważa: „Nie jest wszakże syntezą właściwie zwykły kompilacyjny podręcznik, który tylko w małym stopniu przetwarza materiał faktograficzny”g 1; „wyłączamy spod tego miana podręczniki kompilacyjne, składane lub też pisane lak, jakby były składane, to znaczy w zbytniej zależności od monografi-stów, ild.” Wedle J. Adamusa: „Podręcznik »zcslawia«, »sklada« fakty i można go dlatego też zwać syntezą, ale zestawienie to może nic dać jakiejś nowej koncepcji całości, może być tylko prostym postawieniem obok siebie czysto zewnętrznym faktów, a może też być powiązaniem faktów w całość w duchu jakiejś cudzej koncepcji całości. Syntezę' można wypowiedzieć w niewielu słowach, gdy wielotomowemu podręcznikowi może brakować wszelkiej koncepcji jednoczącej.” Na początku lal sześćdziesiątych Adamus pisał: „Gdy w r. llX)5 ukazało się pierwsze wydanie podręcznika historii ustroju Polski pióra Kutrzeby, miano wątpliwości, czy przyszedł już czas na »syntczę«. Gdy w r. 1057 ukazał się tom pierwszy podręcznika historii państwa i prawa pióra Bardacha, miano podobne wątpliwości, przynajmniej co do historii prawa, a może i co do historii państwa. W ciągu przeszło półwiecza nie uszliśmy zbyt wiele. Ciągle owo tajemnicze słowo »synleza« stanowi przeszkodę do pisania podręczników.”1,4
ko J. 'l*o polski: Rozumienie historii. Warszawa 1^78. s. C>0-CM. oo J. Ad a m u s: Mtmarchizm i rej nihlikani zm..., s. 16*). oj Ibidem, s. 24.
o> Ibidem, s. 106. pr/.yp. 20. 03 Ibidem, s. 15. oi Ibidem, s. 12.