wego w Warszawie. Wysoko cenił sobie przyjaźń z prof. Zygmuntem Ewy z Akademii Rolniczej w Krakowie, prof. Włodzimierzem Ostrowskim z Akademii Medycznej w Krakowie, z prof. Stanisławą Stokłosową z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z prof. Jerzym Vetulanim i wieloma innymi krakowskimi uczonymi. Był zawsze bardzo dumny z osiągnięć badawczych swej siostrzenicy, prof. Ireny Nalepy z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie.
W roku 1985 Profesor Marian Jutisz został wybrany na członka zagranicznego Polskiej Akademii Nauk, został także wyróżniony przez Polskie Towarzystwo Endokrynologiczne, które nadało mu godność członka honorowego. W roku 1996 otrzymał Medal im. Michała Oczapowskiego, nadany mu przez Wydział Nauk Rolniczych i Leśnych PAN.
Wielkość prof. Mariana Jutisza jest obecna w olbrzymim i wspaniałym dziele naukowym, które zostało przez niego wykonane, i w jego pragnieniu, aby było kontynuowane i rozwijane przez jego uczniów. Był wielkim humanistą i szlachetnym człowiekiem. Zawsze skromny i życzliwy wszystkim ludziom. Jego osobowość pozostaje dla nas wielkim wzorem i drogowskazem do naśladowania.
Prof. Marian Jutisz był wielkim patriotą francuskim i polskim oraz wielkim orędownikiem i entuzjastą Zjednoczonej Europy. W czasach trudnych dla Polski i polskiej nauki był zawsze z nami, niosąc konkretną pomoc, aby nasze badania odpowiadały poziomem pionierskim ba daniom światowym.
Odszedł od nas na zawsze 18 sierpnia 2002 r. w Bad-Carnstadt w Niemczech w pełni sił, pozo-stawiając po sobie wielką pustkę.
120 Profesor był również człowiekiem bardzo ro-
- dzinnym. Szczególnie wzruszające są słowa syna
Floriana pozostawione na grobie Profesora (w języku francuskim):
„Początkowo chciałem złożyć ostatni hołd mojemu Ojcu, ale po zastanowieniu się pragnę powiedzieć, że mam nadzieję, że ten hołd nie jest ostatni. Pragnę Wam powiedzieć o mo
im ojcu widzianym moimi oczyma. Czuł się młodszy niż jego dzieci, a ja byłem wśród tej części ludzi, którzy najwięcej przebywali z nim przez te ostatnie lata, i myślę, że jestem odpowiednią osobą aby Wam o nim mówić.
To co przychodzi mi najpierw na myśl, kiedy wspominam mego Ojca, to wdzięk i czułość. Miałem szczęście mieć ojca, który był zawsze „do dyspozycji”, który dawał dużo miłości i zawsze był gotowy do wysłuchania mnie. Mam dużo pięknych wspomnień, chwil szczęścia w gronie rodzinnym, a szczególnie w okresie letnim, myślę często o fantastycznych wakacjach z wyjazdami do różnych zakątków Europy naszą przyczepą turystyczną.
Mój ojciec przedstawia także dla mnie surowość naukową, postawę badacza niestrudzonego. Namiętność dla swego zawodu pojętego o wiele głębiej niż zwykły sposób zarobkowania. Była w nim zawsze bardzo pozytywna filozofia istnienia, która pozwala rano podnosić się z łóżka szczęśliwym, podczas gdy dużo ludzi budzi się ze snu bez takiego zadowolenia z życia. Patrząc z perspektywy jego pracy, mój ojciec był w każdym prawie zakątku naszego globu. To było fascynujące, gdy
0 tym opowiadał, o jego przyjaciołach na całym świecie, przekazywał mi w ten sposób smak podróży i otwarcie ducha na innych ludzi i inne poglądy.
Mój ojciec to była również wieczna młodość, wielu ludzi mu tego zazdrościło, był kimś, kogo nie przerażał wiek, był zawsze w formie twórczej i opóźniał przez to chwilę swego odejścia.
Przedmioty z życia codziennego kojarzy się zwykle z osobami, które się kocha. Przedmiot który będzie mi zawsze przypominał
1 kazał myśleć o moim ojcu jest jego czapka starego wilka morskiego, którą nosił przy wszystkich sposobnościach, nawet gdy nie był na morzu.
Lata upływają, ale my zdajemy sobie sprawę z tego, co nasi rodzice zrobili dla nas -z wszystkiego tego co nam przekazują i prze-
Konspekt nr 2/2007 (29)