200402 3453

background image

Kim jest cz∏owiek,

co to jest cz∏owieczeƒ-

stwo, czy jesteÊmy zwyk∏à czàstkà przy-
rody, jednym z setek tysi´cy gatunków,
czy te˝ przeciwnie, naznacza nas jakaÊ
wyjàtkowoÊç? Oto pytania, które stano-
wi∏y od wieków jàdro refleksji filozoficz-
nej. W wielkich epokach dziejów myÊli
ludzkiej zawsze starano si´ na pytania
te znaleêç odpowiedzi, aby zbudowaç
kompletny, spójny system wiedzy, Êwia-
topoglàd wyjaÊniajàcy i opisujàcy cz∏o-
wieka i jego miejsce w Êwiecie.

Zakrawa wi´c na paradoks, ˝e wspó∏-

czesna cywilizacja zachodnia nie zdoby-
∏a si´ na stworzenie w∏asnej kompletnej
wizji Êwiata. Ostatni wielki system filo-
zoficzny powsta∏ niemal 200 lat temu
i od tego czasu nikomu nie uda∏o si´ zbu-
dowaç wizji, która obejmowa∏aby z jed-
nej strony rewolucj´ w przyrodoznaw-
stwie, której g∏ównym elementem jest

nowa ewolucyjna kosmologia wraz z
ewolucjà ˝ycia i powstaniem cz∏owieka,
z drugiej zaÊ – g∏´boka refleksja nad du-
chem ludzkim i spo∏eczeƒstwem, b´dà-
ca owocem pracy artystów, humanistów
i teoretyków nauki o spo∏eczeƒstwie.

DziÊ po latach niezale˝nego od siebie

rozwoju nauk przyrodniczych i huma-
nistycznych potrzeba takiej wizji staje
si´ jeszcze bardziej oczywista. Przyrod-
nicy skupieni w ruchu „trzeciej kultury”
starajà si´ zasypaç przepaÊç dzielàcà ich
od humanistów, a ostatnio podobna re-
fleksja zaczyna coraz cz´Êciej przebijaç
si´ równie˝ w Êrodowiskach humani-
stycznych. Znany filozof polityki John
Gray pisa∏: „Wyniki ostatnich badaƒ na-
ukowych pokazujà, ˝e nasze zdroworoz-
sàdkowe rozumienie siebie musi byç
zrewidowane, najprawdopodobniej w
sposób radykalny. Mimo to filozofia,
z niewielkimi wyjàtkami, rozwija si´ tak,
jakby nic wielkiego si´ nie wydarzy∏o”.

Z tego w∏aÊnie powodu takie ksià˝ki,

jak Co to jest cz∏owiek? Luca Ferry’ego
i Jeana-Didiera Vincenta, w której filozof
i biolog próbujà rozmawiaç o cz∏owieku,
sà tak wa˝ne. Punktem wyjÊcia autorów
jest konstatacja podobna do tej, o której
pisa∏ Gray: „Nies∏ychany post´p [nauki

o cz∏owieku] nie tylko naruszy∏ nasze wy-
obra˝enia o Êwiecie, ale nie oszcz´dzi∏
równie˝ wi´kszoÊci tradycyjnych kwestii
metafizyki. W konsekwencji ˝adna po-
wa˝na filozofia nie mo˝e ju˝ d∏u˝ej za-
mykaç si´ w wie˝y z koÊci s∏oniowej, igno-
rujàc rezultaty nauk Êcis∏ych; ˝aden
biolog, Êwiadom praktycznych implika-
cji badaƒ podstawowych, nie mo˝e igno-
rowaç wàtpliwoÊci natury filozoficznej”.

Ksià˝ka Ferry’ego i Vincenta mia∏a byç

w zamierzeniu dialogiem, w którym filo-
zof i biolog mówià – ka˝dy ze swojej per-
spektywy – o rzeczach dla budowy owej
spójnej wizji Êwiata najwa˝niejszych.
Vincent zarysowuje obraz cz∏owieka,
który wyzby∏ si´ swojego zwierz´cego
dziedzictwa, by staç si´ – wskutek ewo-
lucji – istotà kulturalnà, inteligentnà i
elokwentnà (tzn. posiàÊç kultur´, inteli-
gencj´ i j´zyk), by uzyskaç wra˝liwoÊç,
która uczyniç z niego mog∏a artyst´,
twórc´ i odbiorc´ sztuki. Pisze te˝ o po-
czàtkach ˝ycia, genetyce i biologicznych
koncepcjach odnoszàcych si´ do p∏cio-
woÊci i Êmierci. Musz´ przyznaç, ˝e ta
cz´Êç ksià˝ki, mimo ˝e nie jest ani zbyt-
nio oryginalna, ani specjalnie dobrze na-
pisana, a czasami sprawia wra˝enie doÊç
chaotycznych notatek z wyk∏adu, broni

matyczne, jeszcze inne zagadkowe. To
w∏aÊnie w ksi´dze genetycznej zapisane
zosta∏o tajemnicze zdarzenie, które okre-
Êlono mianem pierwszego holocaustu, gdy
archaicznych ludzi na wszystkich konty-
nentach Starego Âwiata zastàpili nowi
ekspansywni przedstawiciele naszego ga-
tunku – potomkowie Adama (od chromo-
somu Y) i mitochondrialnej Ewy. Znaj-
dziemy tam zapis „wàskich garde∏”, przez
które przechodzi∏y populacje Homo sa-
piens

, kiedy to ich liczebnoÊç dramatycz-

nie spada∏a, a z niedobitków, które prze-
˝y∏y, gatunek póêniej si´ odradza∏.
W ksi´dze tej zapisano epickà histori´ ko-
lonizowania Ameryki przez kolejne fale
przybyszów z Azji – odnotowanà haplo-
typami A, B, C i D na chromosomach Y –
i zagadkowà migracj´ przybyszów o ha-

plotypie X, którego pró˝no szukaç w Azji,
a który do dziÊ wyst´puje wÊród miesz-
kaƒców Europy i mo˝e wskazywaç na w´-
drówk´ przez Atlantyk.

Sà w tej ksi´dze tak˝e bardziej szczegó-

∏owe historie, jak choçby przedziwne lo-
sy czarnoskórego ludu Lembów z RPA,
który powo∏uje si´ na swe ˝ydowskie ko-
rzenie i który nosi w swych genach
na chromosomie Y tzw. znami´ Aarona
– sekwencj´ nukleotydów obecnà u po-
tomków tego patriarchy i bardzo rzadkà
u innych ludzi na Êwiecie. Lecz przecie˝
Lembowie sà czarni jak inni mieszkaƒcy
Afryki i nic tego nie zmieni – ani ich prze-
konania, ani komputerowe drzewa rodo-
we. Czy mo˝na wi´c zdawaç si´ na ge-
ny? Mo˝na! Chromosom Y nie mówi
wszak o wszystkich Lembach, a jedynie

o ich m´˝czyznach. Geny mitochondrial-
ne zapisa∏y losy ich kobiet i pokaza∏y coÊ
niezwyk∏ego – w liniach ˝eƒskich brak
bliskowschodnich wp∏ywów, wzór jest
miejscowy, afrykaƒski. Widaç przybysze
znad Morza Âródziemnego ˝enili si´ z tu-
bylczymi kobietami, lecz dzieciom swym
przez setki lat wpajali przyniesione z oj-
czyzny obyczaje. Do dziÊ.

Odczytywanie losów zapisanych w ge-

nowej ksi´dze dopiero si´ rozpocz´∏o,
ju˝ teraz jednak warto poczytaç, co uda-
∏o si´ z niej zrozumieç. Steve Olson pisze
o tym fachowo, ciekawie i barwnie. Wy-
dawnictwu REBIS nale˝y si´ uznanie
za udost´pnienie nam tego dzie∏a
w Êwietnej serii „Nowe Horyzonty”, któ-
ra jest prawdziwym przebojem na na-
szym rynku.

n

LUTY 2004

ÂWIAT NAUKI

89

Md∏oÊci

PRZYRODA I DUCHOWOÂå, CZYLI O ZASYPYWANIU PRZEPAÂCI. JERZY KOWALSKI-GLIKMAN

CO TO JEST CZ¸OWIEK?

O PODSTAWACH FILOZOFII

I BIOLOGII

Luc Ferry i Jean-Didier Vincent

T∏um. Monika Milewska

Paƒstwowy Instytut Wydawniczy

Warszawa 2003

background image

˚aden uk∏ad o˝ywiony

nie mo˝e prawid∏o-

wo funkcjonowaç bez pozyskiwania in-
formacji, gdy˝ to w∏aÊnie one sterujà je-
go wszelkimi przejawami ˝yciowymi.
Wiadomo o tym od dawna, badacze wcià˝
jednak dociekajà, w jaki sposób si´ to dzie-
je, gdy˝ do celu tego prowadzà rozmaite,
niekiedy doÊç odmienne, drogi majàce
wszak˝e pewien wspólny mianownik.

Pobieranie informacji z otoczenia jest

nierozerwalnie sprz´˝one z reakcjami
behawioralnymi i zachowaniem si´ osob-
ników. Sam odbiór bodêców przez na-
rzàdy zmys∏ów cz´sto wymaga wykony-
wania okreÊlonych ruchów, na przyk∏ad
celowniczych, polegajàcych na fiksowa-
niu êród∏a bodêców wzrokowych. Rów-

nie wa˝ne sà ruchy (oczu, g∏owy lub ca-
∏ego cia∏a) zapobiegajàce zanikowi –
wskutek adaptacji receptorowej – nie-
ruchomego obrazu.

ZdolnoÊç do w∏aÊciwego rozpoznawa-

nia kompleksowych bodêców równie˝
nast´puje zwykle przy wspó∏udziale ru-
chów. Dziecko poznaje mo˝liwoÊci w∏as-
nych ràk, a tak˝e cechy przedmiotów,
po prostu manipulujàc nimi. Zachodzi
przy tym u niego kszta∏towanie korelacji
wzrokowo-dotykowej i wzrokowo-ru-
chowej. W czasie ruchów lokomocyj-
nych ludzie i zwierz´ta uczà si´ te˝ oce-
niania perspektywy i odleg∏oÊci, a tak˝e
czytania mapy topograficznej Êrodowiska
– wizualnej, s∏uchowej i zapachowej.
Jeszcze wa˝niejszà rol´ w ich ˝yciu od-
grywajà bardziej z∏o˝one zachowania,
na przyk∏ad pewnego rodzaju zabawy
majàce na celu zdobycie informacji,
od których zale˝y skutecznoÊç i spraw-
noÊç przysz∏ych zachowaƒ.

Zabawy polegajàce na eksperymen-

towaniu uprawiajà przede wszystkim

osobniki m∏odociane. Zwierz´ gryzie lub
dziobie, zdobywajàc w ten sposób infor-
macje na temat mo˝liwoÊci i skutków
w∏asnego dzia∏ania; testuje ono te˝ w ten
sposób ró˝ne rodzaje zachowaƒ pop´-
dowych zwiàzanych z zaspakajaniem
potrzeb biologicznych. W póêniejszym
wieku podobnà rol´ spe∏nia aktywne za-
chowanie badawcze (eksploracyjne), ma-
jàce na celu dok∏adne poznanie otocze-
nia. Zas∏uguje ono na szczególnà uwag´,
nie s∏u˝y bowiem do zaspakajania po-
trzeb biologicznych, jak znalezienie
pokarmu czy osobnika przeciwnej p∏ci.

Psycholog porównawczy Wojciech Pi-

sula poÊwi´ci∏ swà ksià˝k´ temu w∏aÊnie
wa˝nemu zagadnieniu. Po raz pierwszy
od czasu wydania Psychologii zwierzàt Ja-
na Dembowskiego w 1947 roku czytel-
nik polski otrzymuje w niej (w rozdziale
pierwszym) krótki zarys historii badaƒ
nad zachowaniem i psychikà zwierzàt.
Autor nie ogranicza si´ przy tym, jak wy-
pada psychologowi porównawczemu,
do dyscyplin obiektywistycznych (tj. pomi-

si´ zupe∏nie nieêle, przede wszystkim ze
wzgl´du na pozabiologicznà erudycj´
autora i miejscami jego naprawd´ wcià-
gajàcy poetycki styl pisania.

U Vincenta widaç, ˝e nad wszystkim,

o czym opowiada, wisi pot´˝ny znak za-
pytania, ˝e podaje suche fakty z pe∏nà
ÊwiadomoÊcià, i˝ powinny one dopiero
zostaç zinterpretowane, wplecione w ja-
kiÊ system filozoficzny. Bo jeÊli cz∏owiek
i ca∏e ˝ycie na Ziemi jest wynikiem dzia-
∏ania przypadkowych si∏ przyrody, to
skàd wzi´∏o si´ nasze cz∏owieczeƒstwo,
z którego tak bardzo jesteÊmy dumni?
Jak stworzyç spójnà wizj´ cz∏owieka ma-
terialnego i uduchowionego zarazem?
Czym jest wolna wola, wolnoÊç, szcz´-
Êcie w Êwietle naszej (niepe∏nej oczy-
wiÊcie) wiedzy o procesach fizycznych
i biochemicznych zachodzàcych w móz-
gu? Czy˝by by∏y tylko iluzjà? A jeÊli tak,
to jaki jest sens naszego ˝ycia, co uczy-
niç mamy z przera˝eniem, które nas
ogarnia, kiedy zaczynamy si´ nad tym
zastanawiaç.

„Przera˝a mnie wieczna cisza tych nie-

skoƒczonych przestrzeni” – pisa∏ Pascal,
kiedy jego wiara zderzy∏a si´ z prawdà
nowej kosmologii. 400 lat póêniej, przy-
wo∏any przez Ferry’ego, Jean Paul Sartre
napisze: „Wszystko jest bezpodstawne, ten
ogród, to miasto i ja sam. Kiedy zdarza
si´, ˝e zdajemy sobie z tego spraw´, robi
si´ md∏o na sercu i wszystko zaczyna fa-
lowaç. Oto i Md∏oÊci.”

I w∏aÊnie przez te md∏oÊci, a w∏aÊciwie

przez sposób, w jaki usi∏uje sobie z ni-
mi poradziç filozof Luc Ferry, ksià˝ka
Co to jest cz∏owiek?

rozczarowuje. Dla

Ferry’ego podstawowym problemem jest
sprawa ludzkiej wolnoÊci, êróde∏ etyki
i moralnoÊci. Analizujàc te poj´cia, prze-
ciwstawia si´ gwa∏townie tezie, ˝e „ludz-
ka moralnoÊç jest produktem ewolucji”.
Nie umie ju˝ jednak podaç ani przekonu-
jàcego argumentu, dlaczego mianowi-
cie mia∏oby tak nie byç, ani ˝adnej sen-
sownej alternatywy, która potrafi∏aby
po∏àczyç „ducha” z „materià”. Odnosz´
wr´cz wra˝enie, ˝e autor instynktownie

boi si´ konkluzji, które p∏ynàç mogà z je-
go wywodów. Kiedy zaÊ rozumowanie
zaprowadzi go tak daleko, ˝e zdaje si´, i˝
paÊç musi jakaÊ konkluzja, którà trzeba
b´dzie uzasadniç, Ferry ucieka si´ do de-
magogicznej retoryki w rodzaju „Czy jest
na Ziemi chocia˝ jedna ma∏pa cz∏eko-
kszta∏tna, która troszczy∏aby si´ o los
Kurdów, mieszkaƒców Kosowa, a nawet
ludzkoÊci w ogóle?” Zapewne nie ma,
ale przecie˝ w tym w∏aÊnie tkwi podsta-
wowy problem.

JesteÊmy produktem ewolucji czy – sze-

rzej – kosmologii, a zdaje nam si´, ˝e ma-
my w sobie coÊ, co wynosi nas ponad ca-
∏y WszechÊwiat. I kiedy uÊwiadamiamy
sobie, ˝e tak wcale byç nie musi, ogarnia-
jà nas md∏oÊci, trwoga i przera˝enie, któ-
rym nie potrafimy nic przeciwstawiç. Jak
sobie z nimi poradziç, co zrobiç ze schi-
zofrenicznym przeciwstawieniem cz∏o-
wieka biologicznego i cz∏owieka udu-
chowionego? Niestety, lektura ksià˝ki
Ferry’ego i Vincenta do odpowiedzi na to
pytanie nas nie zbli˝a.

n

90

ÂWIAT NAUKI LUTY 2004

Wiedza nade wszystko

GROMADZENIEM INFORMACJI ZAJMUJÑ SI¢ NIE TYLKO LUDZIE. JERZY ANDRZEJ CHMURZY¡SKI

PSYCHOLOGIA ZACHOWA¡

EKSPLORACYJNYCH ZWIERZÑT

Wojciech Pisula

Gdaƒskie Wydawnictwo

Psychologiczne

Gdaƒsk 2003


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
200402 3438
200402 3446
200402 3433
200402 kajak na morzu
200402 3456
20040210163145 A26UXWZR5DWMPQ2OIHGJBV2RYYYGRVCVQO6HH3I
200402 3459
20040217094157 K6VNKYMAEVZQSD2TA5T34XAXAJEIQONJQWXFAHA
3453
200402 3429
200402 3443
200402 3452
20040210162733 6FW6VZQNYH75UMLXOLQRSGBFPVCFXON5EP435NY
200402 3460
20040210163031 2MEBVVSEFFB2IKMTJXLN4XKTOXFSZLITJAL7G4I
200402 3442
200402 3431
20040205150623 26NFT5GOF2LPQTOZWUDYIVQ5IVCR777LF6YISBA

więcej podobnych podstron