200402 3452

background image

RECENZJE

Przed 150 tys. lat

gdzieÊ na terenie

wschodniej Afryki ˝y∏a grupa ludzi
o ciemnej karnacji cia∏a. Nie wyró˝nia-
li si´ niczym szczególnym spoÊród in-
nych ludzi na Czarnym Làdzie, a jednak
byli wyjàtkowi, bo ˝y∏a wÊród nich Ewa
– pramatka ca∏ej ludzkoÊci. Kilka lub kil-
kanaÊcie tysi´cy lat póêniej i par´ tysi´-
cy kilometrów dalej na zachód, w lasach
centralnej Afryki, mieszkali inni ludzie,
o równie ciemnej skórze, choç pewnie
ni˝si i o bardziej kr´pej budowie cia∏a.
Te˝ nie wyró˝niali si´ niczym szczegól-
nym i te˝ byli wyjàtkowi, bo ˝y∏ wÊród
nich nasz prarodzic – Adam. Ewa nigdy
go nie spotka∏a, a jednak to od nich
wszyscy pochodzimy. Bardzo to dziwne,
ale tak w∏aÊnie musia∏o byç. W ka˝dym
razie wynika to z badaƒ naszych genów.
A geny nie k∏amià.

Ale nie mówià te˝ ca∏ej prawdy. A ra-

czej mówià swojà prawd´, niekoniecz-
nie t´, której szukamy. Tylko tak daje si´
zrozumieç, jak to mo˝liwe, ˝e Adam
i Ewa ˝yli w ró˝nych miejscach i w ró˝-
nych epokach. Ich byt, skàdinàd pewny,
zale˝y od komputerów, analizujàcych
miliony mo˝liwych kombinacji pokre-
wieƒstwa wspó∏czesnych genomów
mitochondrialnych dla Ewy, i chromo-
somów Y dla Adama, a to wynika z ana-
lizowanych próbek i z aktualnego roz-
k∏adu mutacji ich genów. Gdyby takie
same analizy mo˝na by∏o przeprowadziç
dla ludzi sprzed tysiàca lat, wyniki by-
∏yby inne – Adam i Ewa ˝yliby gdzie in-
dziej i w innym czasie!

Wszystkie te ograniczenia zwiàzane

z odtwarzaniem (czyli tytu∏owym mapo-
waniem) historii cz∏owieka na pod-
stawie jego genów nie zmieniajà faktu, ˝e
wprowadzenie tej techniki zrewolucjo-
nizowa∏o nasze podejÊcie do ludzkich

dziejów. Na dobrà spraw´ dotychcza-
sowy podzia∏ na histori´ i prehistori´
cz∏owieka traci sens: jeÊli historia to zda-
rzenia zapisane w dokumentach, a pre-
historia – nie, to teraz mo˝emy mówiç
o historii obejmujàcej ca∏oÊç naszych
dziejów, bo wszystko, co si´ wydarzy∏o
w ciàgu milionów lat, pozostawi∏o wy-
raêny Êlad w naszych genach. Zosta∏o
wi´c zapisane. Nie umiemy precyzyjnie
odczytaç tych informacji, ale przecie˝
równie˝ dokumenty pisane cz´sto trud-
no odcyfrowaç i zinterpretowaç. W przy-
padku j´zyka genów problem jest od-
wrotny: choç znamy dobrze alfabet
(ACGT), nie potrafimy zrozumieç s∏ów,
które nim zapisano (przyroda wymyÊli-
∏a swój alfabet tylko raz i stosuje go
do wszystkich organizmów, ludzkoÊç
stworzy∏a ich wiele i to opartych na bar-
dzo ró˝nych systemach zapisu). Do od-
czytania naszych losów nie jest to jed-
nak potrzebne: nie chodzi tu bowiem
o zrozumienie funkcji genów (ogromna
wi´kszoÊç DNA nie pe∏ni zresztà ˝ad-
nej), ale o rekonstrukcj´ dróg, które pro-
wadzi∏y do stanu dzisiejszego. A do te-
go „nieme” odcinki DNA nadajà si´
nawet lepiej od „sensownych”.

Warto sobie uÊwiadomiç, co mo˝na,

a czego nie mo˝na uzyskaç za pomocà
genetycznej metody odczytywania na-
szych dziejów. Mo˝na na przyk∏ad okre-
Êliç, jak stary jest nasz gatunek – stopieƒ
zró˝nicowania genomów osobników do-
wolnego gatunku zale˝y wprost od cza-
su, jaki up∏ynà∏ od jego powstania –
a u ludzi jest on zadziwiajàco niewielki
(6 mld ludzi jest genetycznie znacznie
bardziej jednorodnych ni˝ dowolne dwa
szympansy z ró˝nych rejonów tego sa-
mego lasu!). Mo˝na stwierdziç, gdzie si´
gatunek wy∏oni∏, co jest istotne zw∏asz-
cza wtedy, gdy tak jak nasz rozprzestrze-
ni∏ si´ po ca∏ej Ziemi (wszystko wskazu-
je na Afryk´ – tam zró˝nicowanie genów
mitochondrialnych jest najwi´ksze, wi´c
ich ewolucja musia∏a zachodziç najd∏u-
˝ej). Nie mo˝na natomiast nic powiedzieç
o tym, jak ludzie ci si´ zachowywali, jak
wyglàdali czy jakim j´zykiem mówili (ani

w ogóle czy mówili jakimkolwiek). Na-
wet gdyby uda∏o si´ odtworzyç wszyst-
kie geny Ewy czy Adama – co teoretycz-
nie nie jest wykluczone – i tak nie
b´dziemy wiedzieç, czy Ewa by∏a czar-
na, a Adam kr´py, w∏aÊnie dlatego ˝e zna-
jomoÊç „liter” genomu nie mówi nic
o „s∏owach”, jakie tymi literami zapisano.
Te cechy mo˝emy jednak odtwarzaç po-
Êrednio, na przyk∏ad na podstawie miej-
sca i czasu wyst´powania gatunku.

W geologii zapis kopalny przyrówny-

wany bywa cz´sto do ksi´gi, z której wy-
darto wi´kszoÊç stron, a na pozosta∏ych
zachowa∏y si´ jedynie niekompletne s∏o-
wa i pojedyncze litery, z których trzeba
u∏o˝yç utraconà treÊç. Takà przenoÊni´
zastosowa∏ Karol Darwin w O powsta-
waniu gatunków

i odtàd jest ona u˝ywa-

na (i nadu˝ywana). Ale, choç noÊna, me-
tafora ta ma braki – zapis kopalny to
tylko nagie fakty, które trzeba z mozo-
∏em interpretowaç, a nie symboliczny
przekaz niosàcy zakodowanà treÊç.

Prawdziwà ksi´gà naszych dziejów jest

natomiast genom – ksi´gà zaÊmieconà
nonsensownymi zdaniami, zwielokrotnio-
nà licznymi powtórzeniami, poszarpanà
i poplamionà, ale w jak najbardziej do-
s∏ownym sensie zapisanà i zawierajàcà
przebogatà treÊç, którà mo˝emy odczytaç
i przet∏umaczyç na zrozumia∏y j´zyk.
W Mapowaniu historii ludzkoÊci mamy
takà próbk´ odczytania fragmentów nie-
których rozdzia∏ów tej ksi´gi i dajà one
dobre poj´cie o bogactwie zawartego
w niej materia∏u. Niektóre z odczytanych
dotàd fragmentów sà pikantne, inne dra-

Ksi´ga genów

W K S I ¢ G A R N I AC H

Gdaƒskie Wydawnictwo Psychologiczne
Kiedy mózg pracuje inaczej Allen D. Bragdon
i David Gamon
Umys∏y zwierzàt. Czy zwierz´ta majà ÊwiadomoÊç
Donald R. Griffin

Paƒstwowy Instytut Wydawniczy
Tyrania chwili Thomas Hylland Eriksen

Dom Wydawniczy REBIS
Emocjonalne wampiry Albert J. Bernstein
Czyje to w∏aÊciwie ˝ycie? Nina Brown

ADAM I EWA, PRARODZICE LUDZKOÂCI, NIGDY SI¢ NIE SPOTKALI. MARCIN RYSZKIEWICZ

MAPOWANIE

HISTORII LUDZKOÂCI

Steve Olson

T∏um. Ma∏gorzata Koraszewska

Dom Wydawniczy REBIS

Warszawa 2003

88

ÂWIAT NAUKI LUTY 2004

background image

Kim jest cz∏owiek,

co to jest cz∏owieczeƒ-

stwo, czy jesteÊmy zwyk∏à czàstkà przy-
rody, jednym z setek tysi´cy gatunków,
czy te˝ przeciwnie, naznacza nas jakaÊ
wyjàtkowoÊç? Oto pytania, które stano-
wi∏y od wieków jàdro refleksji filozoficz-
nej. W wielkich epokach dziejów myÊli
ludzkiej zawsze starano si´ na pytania
te znaleêç odpowiedzi, aby zbudowaç
kompletny, spójny system wiedzy, Êwia-
topoglàd wyjaÊniajàcy i opisujàcy cz∏o-
wieka i jego miejsce w Êwiecie.

Zakrawa wi´c na paradoks, ˝e wspó∏-

czesna cywilizacja zachodnia nie zdoby-
∏a si´ na stworzenie w∏asnej kompletnej
wizji Êwiata. Ostatni wielki system filo-
zoficzny powsta∏ niemal 200 lat temu
i od tego czasu nikomu nie uda∏o si´ zbu-
dowaç wizji, która obejmowa∏aby z jed-
nej strony rewolucj´ w przyrodoznaw-
stwie, której g∏ównym elementem jest

nowa ewolucyjna kosmologia wraz z
ewolucjà ˝ycia i powstaniem cz∏owieka,
z drugiej zaÊ – g∏´boka refleksja nad du-
chem ludzkim i spo∏eczeƒstwem, b´dà-
ca owocem pracy artystów, humanistów
i teoretyków nauki o spo∏eczeƒstwie.

DziÊ po latach niezale˝nego od siebie

rozwoju nauk przyrodniczych i huma-
nistycznych potrzeba takiej wizji staje
si´ jeszcze bardziej oczywista. Przyrod-
nicy skupieni w ruchu „trzeciej kultury”
starajà si´ zasypaç przepaÊç dzielàcà ich
od humanistów, a ostatnio podobna re-
fleksja zaczyna coraz cz´Êciej przebijaç
si´ równie˝ w Êrodowiskach humani-
stycznych. Znany filozof polityki John
Gray pisa∏: „Wyniki ostatnich badaƒ na-
ukowych pokazujà, ˝e nasze zdroworoz-
sàdkowe rozumienie siebie musi byç
zrewidowane, najprawdopodobniej w
sposób radykalny. Mimo to filozofia,
z niewielkimi wyjàtkami, rozwija si´ tak,
jakby nic wielkiego si´ nie wydarzy∏o”.

Z tego w∏aÊnie powodu takie ksià˝ki,

jak Co to jest cz∏owiek? Luca Ferry’ego
i Jeana-Didiera Vincenta, w której filozof
i biolog próbujà rozmawiaç o cz∏owieku,
sà tak wa˝ne. Punktem wyjÊcia autorów
jest konstatacja podobna do tej, o której
pisa∏ Gray: „Nies∏ychany post´p [nauki

o cz∏owieku] nie tylko naruszy∏ nasze wy-
obra˝enia o Êwiecie, ale nie oszcz´dzi∏
równie˝ wi´kszoÊci tradycyjnych kwestii
metafizyki. W konsekwencji ˝adna po-
wa˝na filozofia nie mo˝e ju˝ d∏u˝ej za-
mykaç si´ w wie˝y z koÊci s∏oniowej, igno-
rujàc rezultaty nauk Êcis∏ych; ˝aden
biolog, Êwiadom praktycznych implika-
cji badaƒ podstawowych, nie mo˝e igno-
rowaç wàtpliwoÊci natury filozoficznej”.

Ksià˝ka Ferry’ego i Vincenta mia∏a byç

w zamierzeniu dialogiem, w którym filo-
zof i biolog mówià – ka˝dy ze swojej per-
spektywy – o rzeczach dla budowy owej
spójnej wizji Êwiata najwa˝niejszych.
Vincent zarysowuje obraz cz∏owieka,
który wyzby∏ si´ swojego zwierz´cego
dziedzictwa, by staç si´ – wskutek ewo-
lucji – istotà kulturalnà, inteligentnà i
elokwentnà (tzn. posiàÊç kultur´, inteli-
gencj´ i j´zyk), by uzyskaç wra˝liwoÊç,
która uczyniç z niego mog∏a artyst´,
twórc´ i odbiorc´ sztuki. Pisze te˝ o po-
czàtkach ˝ycia, genetyce i biologicznych
koncepcjach odnoszàcych si´ do p∏cio-
woÊci i Êmierci. Musz´ przyznaç, ˝e ta
cz´Êç ksià˝ki, mimo ˝e nie jest ani zbyt-
nio oryginalna, ani specjalnie dobrze na-
pisana, a czasami sprawia wra˝enie doÊç
chaotycznych notatek z wyk∏adu, broni

matyczne, jeszcze inne zagadkowe. To
w∏aÊnie w ksi´dze genetycznej zapisane
zosta∏o tajemnicze zdarzenie, które okre-
Êlono mianem pierwszego holocaustu, gdy
archaicznych ludzi na wszystkich konty-
nentach Starego Âwiata zastàpili nowi
ekspansywni przedstawiciele naszego ga-
tunku – potomkowie Adama (od chromo-
somu Y) i mitochondrialnej Ewy. Znaj-
dziemy tam zapis „wàskich garde∏”, przez
które przechodzi∏y populacje Homo sa-
piens

, kiedy to ich liczebnoÊç dramatycz-

nie spada∏a, a z niedobitków, które prze-
˝y∏y, gatunek póêniej si´ odradza∏.
W ksi´dze tej zapisano epickà histori´ ko-
lonizowania Ameryki przez kolejne fale
przybyszów z Azji – odnotowanà haplo-
typami A, B, C i D na chromosomach Y –
i zagadkowà migracj´ przybyszów o ha-

plotypie X, którego pró˝no szukaç w Azji,
a który do dziÊ wyst´puje wÊród miesz-
kaƒców Europy i mo˝e wskazywaç na w´-
drówk´ przez Atlantyk.

Sà w tej ksi´dze tak˝e bardziej szczegó-

∏owe historie, jak choçby przedziwne lo-
sy czarnoskórego ludu Lembów z RPA,
który powo∏uje si´ na swe ˝ydowskie ko-
rzenie i który nosi w swych genach
na chromosomie Y tzw. znami´ Aarona
– sekwencj´ nukleotydów obecnà u po-
tomków tego patriarchy i bardzo rzadkà
u innych ludzi na Êwiecie. Lecz przecie˝
Lembowie sà czarni jak inni mieszkaƒcy
Afryki i nic tego nie zmieni – ani ich prze-
konania, ani komputerowe drzewa rodo-
we. Czy mo˝na wi´c zdawaç si´ na ge-
ny? Mo˝na! Chromosom Y nie mówi
wszak o wszystkich Lembach, a jedynie

o ich m´˝czyznach. Geny mitochondrial-
ne zapisa∏y losy ich kobiet i pokaza∏y coÊ
niezwyk∏ego – w liniach ˝eƒskich brak
bliskowschodnich wp∏ywów, wzór jest
miejscowy, afrykaƒski. Widaç przybysze
znad Morza Âródziemnego ˝enili si´ z tu-
bylczymi kobietami, lecz dzieciom swym
przez setki lat wpajali przyniesione z oj-
czyzny obyczaje. Do dziÊ.

Odczytywanie losów zapisanych w ge-

nowej ksi´dze dopiero si´ rozpocz´∏o,
ju˝ teraz jednak warto poczytaç, co uda-
∏o si´ z niej zrozumieç. Steve Olson pisze
o tym fachowo, ciekawie i barwnie. Wy-
dawnictwu REBIS nale˝y si´ uznanie
za udost´pnienie nam tego dzie∏a
w Êwietnej serii „Nowe Horyzonty”, któ-
ra jest prawdziwym przebojem na na-
szym rynku.

n

LUTY 2004

ÂWIAT NAUKI

89

Md∏oÊci

PRZYRODA I DUCHOWOÂå, CZYLI O ZASYPYWANIU PRZEPAÂCI. JERZY KOWALSKI-GLIKMAN

CO TO JEST CZ¸OWIEK?

O PODSTAWACH FILOZOFII

I BIOLOGII

Luc Ferry i Jean-Didier Vincent

T∏um. Monika Milewska

Paƒstwowy Instytut Wydawniczy

Warszawa 2003


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
200402 3438
200402 3446
200402 3433
200402 kajak na morzu
200402 3456
20040210163145 A26UXWZR5DWMPQ2OIHGJBV2RYYYGRVCVQO6HH3I
200402 3459
20040217094157 K6VNKYMAEVZQSD2TA5T34XAXAJEIQONJQWXFAHA
200402 3429
200402 3443
20040210162733 6FW6VZQNYH75UMLXOLQRSGBFPVCFXON5EP435NY
200402 3460
200402 3453
20040210163031 2MEBVVSEFFB2IKMTJXLN4XKTOXFSZLITJAL7G4I
200402 3442
200402 3431
3452
20040205150623 26NFT5GOF2LPQTOZWUDYIVQ5IVCR777LF6YISBA

więcej podobnych podstron