Nauka w s∏u˝bie kryminalistyki
Kulisy supernowoczesnego laboratorium policyjnego.
MARK ALPERT
Technika i my
JOHN FRASER
Przyznaj´: jestem fanem
serialu Law & Or-
der
(emitowanego w Polsce pod najró˝-
niejszymi tytu∏ami: Prawo i porzàdek, Pra-
wo i bezprawie
oraz W obronie prawa)
i uwielbiam patrzeç, jak dzielni detekty-
wi Lennie Briscoe i Ed Green zakuwajà
w kajdanki kolejnego podejrzanego o za-
bójstwo. Ale zapewne tak jak miliony in-
nych widzów zastanawia∏em si´ czasem,
na ile to wszystko jest prawdziwe. W szcze-
gólnoÊci by∏em nastawiony sceptycznie
do scen pojawiajàcych si´ niemal w ka˝-
dym odcinku, kiedy to zapracowany la-
borant odkrywa w materiale dowodowym
jakiÊ niezwykle istotny detal, który wszyst-
ko od razu wyjaÊnia. Zaraz, zaraz – myÊla-
∏em – jak cz´sto to si´ zdarza i czy rzeczy-
wiÊcie policyjne laboratoria sà a˝ tak
doskona∏e technicznie? Postanowi∏em sam
si´ o tym przekonaç i postara∏em si´
o mo˝liwoÊç zwiedzenia nowojorskiego
laboratorium kryminalistycznego – po-
dobnego do tego z Law & Order.
Laboratorium znajduje si´ w podzie-
miach nieciekawego budynku na przed-
mieÊciach Queens. Wi´kszoÊç wykonywa-
nej tu pracy jest równie˝ niezbyt ciekawa:
rozpatruje si´ tu wi´cej spraw z narkoty-
kami ni˝ morderstw. Jak mówi porucz-
nik Paul Scardino – oficer kierujàcy sek-
cjà analiz substancji – co roku trafiajà tu
narkotyki z ponad 200 tys. przest´pstw.
Pomys∏owoÊç ludzka nie zna granic: prze-
myca si´ zarówno wyrwane z korzenia-
mi ca∏e krzaki konopi ukryte w workach
na Êmieci, jak i heroin´ w plastikowych
torebkach. Priorytet majà analizy wyko-
nywane w celu wykrycia heroiny i koka-
iny. Na identyfikacj´ podejrzanej próbki
i oznaczenie wagi czystego narkotyku,
od której zale˝y wymiar kary, prawo
stanu Nowy Jork daje zaledwie pi´ç dni
roboczych.
Jeszcze do niedawna, aby stwierdziç,
czy dana próbka zawiera heroin´ bàdê
kokain´, laboratoria korzysta∏y z testów
barwnych i krystalizacyjnych. Âledczy
wsypywali po odrobinie badanego prosz-
ku do zag∏´bieƒ szalki, po czym do ka˝de-
go dodawali inny Êrodek chemiczny. W
przypadku obecnoÊci heroiny pod wp∏y-
wem jednych specyfików proszek w okre-
Êlony sposób zmienia∏ barw´, a pod wp∏y-
wem innych krystalizowa∏. Jakkolwiek
metoda ta przez lata uchodzi∏a za wiary-
godnà, sàdowi specjaliÊci sygnalizowali
mo˝liwoÊç wystàpienia identycznych re-
akcji z jakàÊ innà, rzadkà, lecz legalnà
substancjà. Dlatego w ciàgu minionych
pi´ciu lat laboratorium wymieni∏o stare
wyposa˝enie na supernowoczesne urzà-
dzenia b´dàce dotychczas g∏ównie w
posiadaniu oÊrodków uniwersyteckich.
Przyk∏adem jest choçby chromatograf ga-
zowy po∏àczony ze spektrometrem ma-
sowym (GCMS – gas-chromatography
mass spectrometer).
Jak dzia∏a taki aparat? Technicy roz-
puszczajà próbk´ narkotyku w metano-
lu, a otrzymany p∏yn umieszczajà w pro-
bówce. Nast´pnie roztwór si´ odparowuje
i zmieszany z helem przepuszcza przez
15-metrowà szklanà kolumn´ kapilarnà,
w której nast´puje rozdzia∏ chromatogra-
fowanej mieszaniny. W spektrometrze ma-
sowym w wyniku bombardowania elek-
tronami zachodzi jonizacja czàsteczek
rozdzielonych wczeÊniej chromatogra-
ficznie substancji i ich rozpad na charak-
terystyczne fragmenty. Fragmenty te sà
nast´pnie odchylane w polu magnetycz-
nym odpowiednio do charakterystycznego
dla nich stosunku ∏adunku do masy.
W ten sposób GCMS rozpoznaje czà-
steczki kokainy i heroiny. Je˝eli wyniki
pokrywajà si´ z wzorcowymi danymi
o heroinie lub kokainie, podwa˝enie eks-
pertyzy jest niemo˝liwe nawet dla naj-
lepszego adwokata. Aby zachowaç pre-
cyzj´ pomiarów, laboranci codziennie
kalibrujà sprz´t, u˝ywajàc próbek czy-
stej heroiny i kokainy otrzymanych
od firm farmaceutycznych.
PORÓWNYWANIE POCISKÓW
wystrzelonych z testowanej broni ze znalezionymi na miejscach
przest´pstw to tylko jedno z wielu zadaƒ laboratorium.
22
ÂWIAT NAUKI LUTY 2004
Nie jest to tania technika. Jeden apa-
rat kosztuje oko∏o 80 tys. dolarów, a po-
licyjne laboratorium potrzebuje ich ze
dwa tuziny. Ale poniewa˝ narkotyki,
takie jak LSD, ecstasy (MDMA, czyli
3,4-metylenodioksymetamfetamina) i ke-
tamina (Special-K), w wysokich tempe-
raturach ulegajà rozk∏adowi, laborato-
rium wyposa˝one jest tak˝e w dwa
spektrometry masowe do chromatografii
cieczowej niewymagajàce odparowa-
nia próbek. W laboratorium pracuje oko-
∏o 60 osób, w wi´kszoÊci Hindusów.
Zatrudnieni nie pasujà do stereotypu po-
kazywanego w filmie Law & Order,
odzwierciedlajà zaÊ niezwyk∏à ró˝no-
rodnoÊç mieszkaƒców Queens, z prze-
wagà imigrantów z Indii.
Kolejnym du˝ym oddzia∏em laborato-
rium jest dzia∏ broni. Co roku trafia tu
do analizy oko∏o 10 tys. sztuk zarekwiro-
wanej broni. Na wst´pie specjaliÊci oce-
niajà, czy jest zdatna do u˝ytku (wi´k-
szoÊç broni pochodzàcej z przest´pstw
nie jest w najlepszym stanie). Nast´pnie
przechodzi ona testy, w czasie których
sprawdza si´, czy rysy na ∏uskach odpo-
wiadajà jakimkolwiek innym ju˝ zareje-
strowanym w policyjnych kartotekach.
Detektyw Robert Tamburri przepro-
wadzi∏ dla mnie taki test. Wzià∏ mocno
ju˝ zu˝yty, pó∏automatyczny pistolet ma-
szynowy i zaprowadzi∏ mnie do dêwi´-
koszczelnego pomieszczenia. Testujàc
broƒ, detektywi strzelajà do znajdujàce-
go si´ tam stalowego zbiornika zawiera-
jàcego 2.2 tys. litrów wody. Zatrzymuje
ona pociski, nie niszczàc ich i nie zacie-
rajàc charakterystycznych rys pozosta-
wionych przez broƒ, z której je wystrze-
lono. Kiedy Tamburri po za∏adowaniu
do magazynka dwóch nabojów kalibru
9 mm zaczà∏ przygotowywaç si´ do strza-
∏u, zrobi∏em si´ troch´ nerwowy. Nigdy
w ˝yciu nie by∏em tak blisko pó∏automa-
tycznej broni (i mam nadziej´, ˝e nigdy
ju˝ nie b´d´). Rozleg∏y si´ strza∏y –
na szcz´Êcie mia∏em na uszach ochra-
niacze – i pociski utkn´∏y w sieci poni-
˝ej wlotu. Nast´pnie Tamburri otworzy∏
zbiornik i w´˝em wyssaliÊmy obie kule.
ZabraliÊmy je wraz z ∏uskami, by obej-
rzeç pod mikroskopem porównujàcym.
Tak naprawd´ jest to para sprz´˝onych
mikroskopów umo˝liwiajàcych jedno-
czesne, punkt po punkcie, porównanie
dwóch obiektów. Na pociskach zauwa˝y-
∏em wzór identycznych zadrapaƒ wy˝∏o-
bionych przez znajdujàcy si´ w lufie
gwint (nadaje on kuli ruch obrotowy,
stabilizujàc jej lot). Identyczne by∏y
równie˝ okràg∏e zag∏´bienia na ∏usce,
pochodzàce od uderzajàcej w sp∏onk´
iglicy, i równoleg∏e linie powsta∏e pod-
czas prze∏adowania broni. Otrzymane
z mikroskopu obrazy skanuje si´ i po-
równuje z ju˝ zarejestrowanymi w ba-
zie danych Zintegrowanego Systemu
Identyfikacji Balistycznej.
Pod koniec swojej wycieczki odwie-
dzi∏em chyba najciekawszy dzia∏ – i naj-
cz´Êciej eksploatowany w filmach –
w którym analizuje si´ w∏ókna, odpry-
ski farby, skrawki papieru i inne Êlady
z miejsca przest´pstwa. Takiego wypo-
sa˝enia mo˝e pozazdroÊciç ka˝de labo-
ratorium chemiczne: w jednym pokoju
znajduje si´ rentgenowski aparat dyfrak-
cyjny do wykrywania kryszta∏ów w ma-
teria∏ach wybuchowych, po drugiej stro-
nie korytarza skaningowy mikroskop
elektronowy do poszukiwania kulistych
czàstek w pozosta∏oÊciach po wystrzale
z broni palnej. W innych pomieszcze-
niach kryjà si´ mikroskopy na podczer-
wieƒ, fluorescencyjne analizatory rent-
genowskie i spektrometr Ramana. Ten
sprz´t jest napraw-
d´ stosowany w do-
chodzeniach w spra-
wie morderstw, ale to tylko u∏amek jego
zastosowaƒ – za jego pomocà mo˝na te˝
znaleêç dowody podpalenia przez iden-
tyfikacj´ na przyk∏ad nafty lub butanu
w pogorzelisku.
Choç niektóre z tych zaj´ç mogà wyda-
waç si´ nudne, laboratorium policyjne
w Nowym Jorku jest w rzeczywistoÊci
jeszcze bardziej niezwyk∏e i zaskakujà-
ce ni˝ to z serialu Law & Order. Gdy zwie-
dza∏em dzia∏ poÊwi´cony broni palnej,
Tamburri zaprowadzi∏ mnie do pokoju
zawalonego dziesiàtkami starych pisto-
letów, z których wiele s∏u˝y jako pod-
r´czny magazyn cz´Êci zapasowych
(przechwycona broƒ nieraz przed wy-
konaniem testów wymaga naprawy).
Wzià∏ z biurka dwa zardzewia∏e rewolwe-
ry. Pierwszym Mark David Chapman w
1980 roku zastrzeli∏ Johna Lennona. Dru-
gi nale˝a∏ do Davida Berkovitza, Syna
Sama, mordercy, który w po∏owie lat sie-
demdziesiàtych zastrzeli∏ szeÊç osób. Spo-
glàdajàc na t´ zdezelowanà broƒ, wes-
tchnà∏em: „Mój Bo˝e, to miejsce jest
dziwniejsze ni˝ wszystko, co kiedykol-
wiek widzia∏em w telewizji”.
n
Nowojorskie miejskie
laboratorium kryminalistyczne
jest znacznie
bardziej fascynujàce
ni˝ w serialu Law & Order.
KONKURS NA DOÂWIADCZENIE POKAZOWE Z FIZYKI
Pokazowe doÊwiadczenia stanowià jeden z filarów dobrego kszta∏cenia w zakresie fizyki na ka˝dym poziomie nauczania.
Mistrzowie takich demonstracji mogà stanàç do V ogólnopolskiego konkursu, organizowanego przez
Oddzia∏ Krakowski Polskiego Towarzystwa Fizycznego przy wspó∏udziale Wydzia∏u Fizyki
i Techniki Jàdrowej AGH i Instytutu Fizyki UJ. W ocenie projektów liczyç si´ b´dzie na równych prawach
nowatorstwo pomys∏u, wartoÊç dydaktyczna i sposób wykonania.
Do konkursu zapraszamy wszystkich zainteresowanych – od ucznia gimnazjum do profesora uniwersytetu.
Termin nadsy∏ania zg∏oszeƒ up∏ywa 20 czerwca 2004 roku.
Fina∏ Konkursu odb´dzie si´ w Krakowie 30 wrzeÊnia, w czasie trwania Jarmarku Fizycznego 2004.
Zg∏oszenia prosimy kierowaç pocztà elektronicznà lub zwyk∏à pod adresem:
dr hab. Andrzej Zi´ba, Wydzia∏ Fizyki i Techniki Jàdrowej AGH, al. Mickiewicza 30, 30-059 Kraków
zieba@novell.ftj.agh.edu.pl
Pe∏ny tekst regulaminu, wiadomoÊci bie˝àce oraz informacja o poprzednich konkursach dost´pne sà na stronie:
http://www.ptf.agh.edu.pl/konkurs/