Tomasz Goban-Klas
usgoban@cyfr-kr.edu.pl
Katedra Komunikowania i Mediów Społecznych
Uniwersytet Jagielloński
Kraków
Edukacyjny tygrys – Korea Południowa.
Internet i gospodarka oparta na wiedzy
Na początku ubiegłego stulecia, w 1902 roku, Wacław Sieroszewski, kreślił bajkowy
obraz dalekiej Korei, od wieków tak odciętej od świata, że nazywanej „pustelniczym
królestwem”:
Korea cudny kraj! Żyzność ziemi niesłychana, urodzaje egipskie! Potoki taniego,
korejskiego ryżu zalewają nawet ryżową Japonię. Tam rosną nieprzejrzane lasy
drogocennych drzew: cedry, cyprysy, jesiony, korkowe dęby... Nieprzebrane
bogactwa mineralne czekają niecierpliwie dzielnej ręki Europejczyka... Złota, żelaza
i miedzi w bród... A jest i węgiel i marmur... Ptactwa roje: bażanty, kaczki, gęsi
i łabędzie latają nad jasnymi polami: stada jeleni, antylop, kóz i dzików brodzą
w górach. Jest to raj myśliwców! Gaje mirtowe rzucają swe cienie na ukwiecone
łąki, a wszystko kąpie się w słonecznem, łagodnem powietrzu i ciepłych błękitnych
morzach... Potulna ludność chętnie płaci podatki, czci władzę i pracuje napół darmo
– z przyzwyczajenia i dla przyjemności...
Była to raczej zachęta do polskiej ekspansji kolonialnej niż rzetelny reportaż.
W istocie bowiem kraj był ogromnie zacofany – technologicznie i społecznie. Pierwszą
drogę bitą o długości trzech kilometrów zbudowano w Seulu na początku stulecia, także
wówczas sprowadzono z Ameryki pierwszego Cadillaca, oczywiście dla króla. W 1911 roku
w Korei jeździły tylko dwa prywatne samochody. Pierwsze żarówki, w liczbie 600 sztuk,
zaświeciły się w 1901 roku, ale jeszcze przez wiele lat Koreańczycy unikali światła
elektrycznego jak tylko mogli. Usługi pocztowe rozwinęły się bardzo późno; w 1895 roku
poczta rocznie przesyłała niespełna dwieście listów. Aż do początku XX wieku Korea
pozostawała dobrowolnie odcięta od świata, karząc śmiercią zuchwałych cudzoziemców
wdzierających się na jej terytorium.
Burzliwe dzieje Korei w XX wieku jeszcze komplikowały sytuację – w pierwszej jego
połowie stała się kolonią japońską (choć trzeba przyznać, że Japończycy dla swoich
interesów zmodernizowali częściowo kraj; pierwsze telefony pojawiły się w latach 20.
ub. stulecia, z pięćdziesięcioletnim opóźnieniem wobec Europy. Korea – po politycznym
podziale półwyspu w wyniku II wojny światowej – wkrótce padła ofiarą wyniszczającej wojny
domowej, a potem dyktatur wojskowych i quasi-wojskowych. Dopiero od lat 90.
ustabilizował się system demokratyczny, a gospodarka stała się w pełni wolnorynkowa.
Jednak mimo wręcz niewyobrażalnych trudności, Korea południowa (oficjalnie
Republika Korei) dokonała prawdziwie tygrysiego skoku w świat nowoczesnych technologii.
Trzy skoki naprzód
Przez cztery minione dekady koreańska gospodarka rozwijała się niezwykle
dynamicznie, przeciętnie 7,4% rocznie. W kolejnych dekadach dominowały: w latach 60.
– przemysły pracochłonne, jak tekstylia i obuwnictwo, w latach 70. – chemia i hutnictwo,
w latach 80. i 90. – przemysł stoczniowy i samochodowy. W obecnej dekadzie na czoło
wysuwa się przemysł informatyczny i telekomunikacyjny.
Teraz ten niemal pozbawiony surowców kraj jest dziesiątym co do dochodu
narodowego państwem świata, przodującym w produkcji wielu nowoczesnych wyrobów,
w tym tak skomplikowanych, jak komputerowe pamięci DRAM, klonowanie itd.
Już w 1993 roku Korea pokazała nowe oblicze na światowej wystawie EXPO
w Tajongu, opodal stolicy Seulu. Spacer po koreańskich pawilonach pokazywał,
co osiągnięto w minionych kilku minionych dekadach. Pierwsze pawilony odtwarzały
tradycyjny krajobraz koreański, scenerię gór i lasów, wiosek rybackich i domów wieśniaków.
Następne sale „jedwabnego szlaku” ukazywały rozwój rodzimej technologii i zarazem
przenikanie wiedzy ze Wschodu i Zachodu w wiekach średnich. Niezwykle interesującym
dokonaniem tego okresu było koreańskie osiągnięcie – wykonane w 1377 roku, a więc
blisko sto lat przed Gutenbergiem – pierwsze w świecie druki z pojedynczych czcionek.
Technika wojskowa to konstrukcja słynnych okrętów-żółwi, pierwszych w świecie
pancernych statków wojennych, dzięki którym admirał Yi Sun Shin w 1592 roku pokonał
flotę japońską. Niestety, po koreańskim renesansie przyszły stulecia technologiczno-
naukowego zacofania, gdzie dla pielęgnacji ortodoksji konfucjańskiej pielęgnowano jedynie
tradycję i rytuały państwowe.
Współczesny cud technologiczno-gospodarczy w Korei to budowa efektywnej
gospodarki opartej na wiedzy, a nie na przykład na węglu czy wieprzowinie (czyli opartej
na informacji, a nie na surowcach czy żywości). Powiada się, że tak, jak historyk sztuki
szuka inspiracji we Włoszech, antropolog w Afryce, tak badacz modernizacji pojedzie do
Korei. Co jednak jest motorem zadziwiającego postępu tego kraju? – wiele czynników
i wiele odpowiedzi. Ale jeden nie ulega wątpliwości – kult edukacji i wielkie inwestycje
– państwowe i prywatne, w naukę, badania i rozwój. Wielkie rocznicowe fajerwerki
patriotyczne umacniają przekonanie, że nadszedł czas Korei.
Niezwykłe znaczenie przypisywane oświacie w Korei jest jednym z podstawowych
czynników jej szybkiego rozwoju. Na czas egzaminów wstępnych zamykane jest lotnisko
w Seulu, aby hałas samolotów nie rozpraszał piszących trudny egzamin uczniów.
Kult edukacji ma głębokie podłoże w tradycji konfucjańskiej, gdzie wstąpienie
w służbę rządową było najwyższym zaszczytem po latach studiowania filozofii, dowiedzionej
egzaminem. Ranga w rządzie i wiedza były powiązane; ideałem politycznym był uczony-
urzędnik, a filozofia służyła państwu.
Oświata była kluczem do fortuny i reputacji społecznej. Już w trudnych latach 50.
ubiegłego wieku było oczywiste, że edukacja jest wysoko ceniona przez większość
Koreańczyków. Opowiadano historie o rodzicach-rolnikach, którzy sprzedali swego
jedynego wołu, aby opłacić czesne syna w szkole. Rodzice poświęcają się po części
dlatego, że tradycyjnie obowiązkiem dzieci, zwłaszcza najstarszego syna jest zadbać o nich
na starość. A więc wykształcenie jest ich polisą ubezpieczeniową. Jednocześnie głęboki
tworzy szacunek dla oświaty korzystny klimat dla rozwoju nowych placówek oświatowych,
gdy tylko pojawiały się najskromniejsze nawet możliwości finansowe.
E-KOREA, czyli nowe technologie
Współczesna Korea nie tylko szczyci się 11. miejscem w gospodarce światowej,
ale jest liderem w wielu dziedzinach najnowszych technologii informacyjnych
i telekomunikacyjnych. Pod koniec 2004 roku 3/4 gospodarstw domowych było
podłączonych do szerokopasmowego Internetu. Odsetek abonentów wyniósł 24%,
czterokrotnie przewyższając poziom w rozwiniętych krajach OECD. Nic dziwnego, skoro
program rządowy zobowiązywał do włączenia w sieć wszystkich wiosek i osad rybackich
powyżej 100 mieszkańców.
Korea w 2006 roku stanie się pierwszym w świecie krajem, w którym powszechne
wybory odbędą się przez Internet. Nic dziwnego, Koreańczycy są dobrze z nim obeznani.
Przeciętnie spędzają niemal 20 godzin tygodniowo, najwięcej w świecie. Przodują w tym
kobiety – 25% z nich pracuje w sieci w pracy, po siedem godzin dziennie. Koreańczycy
otrzymują wiele emaili – połowa z nich codziennie przynajmniej dziesięć. Wielu młodych –
szacunkowo 17% określa się jako „złapanych” w Sieć.
Rząd planuje na rok 2007 połączenie 10 milionów gospodarstw domowych jeszcze
lepszym systemem, zapewniającym transmisję od 50 do 100 razy szybszą niż modemy
telefoniczne, co daje możliwość oglądania programów telewizyjnych i wideo, telekonferencji
itd. Oparty jest na wykorzystaniu światłowodów o szybkości 20 razy większej niż tradycyjny
szerokopasmowy Internet. Projekt nazwany „wszechobecna Korea” ma zapewnić krajowi
węzłową rolę w północno-wschodniej Azji i wprowadzić styl życia nazwany „e-życiem”.
Ma bowiem stanowić podstawę modernizacji pracy, gospodarki, handlu, rozrywki i relacji
społecznych.
W 2000 roku ogłoszono „Internetową edukację 10 milionów”, w której szczególną
uwagę poświęcono na kształcenie gospodyń domowych, rolników, wojskowych, a także
ubogich dzieci, a nawet więźniów.
Planuje się powiększenie o 300 tysięcy nowych miejsc pracy związanych z sektorem
technologii informacyjnych – z obecnych 1,3 miliona do 1,6 miliona w 2007 roku.
W 1999 roku rząd ogłosił plan „Cyber Korea 21” – budowania gospodarki opartej
na wiedzy. W jej wyniku udział przemysłów informacyjnych wzrósł do 14% w 2004 roku,
jednego z najwyższych udziałów w krajach OECD, a plan zakłada uzyskanie 18% w 2007.
Było to możliwe dzięki udzielaniu gwarantowanych przez rząd kredytów na inwestycje w tej
dziedzinie. Przeprowadzono również deregulację sektora i wzmocnienie konkurencyjności.
Równie wysoki jest odsetek korzystających z telefonii komórkowej – blisko 40
milionów z 48 milionowego narodu. Powszechne jest używanie kamer i aparatów
fotograficznych w telefonach, jak i korzystanie z bezprzewodowego Internetu. Nowa jego
wersja, Wi-Max ma zapewnić korzystanie z internetowych połączeń notebooków
w samochodach.
Państwo popiera różnorodne inicjatywy – zakładanie inkubatorów nowoczesności
wspólnie z takimi gigantami, jak Motorola, czy Alcatel. Planuje się objęcie całego kraju
telefonią internetową, która – choć zabójcza na dłuższą metę dla tradycyjnej telefonii – ma
pomóc w prowadzeniu e-handlu i e-edukacji.
Korea – elektroniczny tygrys dogania swego odwiecznego przeciwnika – Japonię.
To nowy cud nad rzeką Han.
Lekcja koreańska
Dynamiczny rozwój Republiki Korei w ciągu ostatnich czterdziestu lat, mądra
adaptacja do zmieniających się warunków (globalizacja, digitalizacja ekonomii) daje wiele
wskazówek pomyślnego rozwoju innym krajom na drodze szybkiego rozwoju. Wbrew opinii
ekonomicznych liberałów, kluczem do sukcesu nie była ekonomiczna wolnoamerykanka,
ale przestrzeganie reguł kapitalistycznej ekonomii przy kierowniczej roli państwa.
To państwo udzielało znacznych kredytów, wskazywało sektory inwestycji, popierało
eksport. A nade wszystko popierało nowoczesną edukację. Gdy pojawiły się nowe
technologie informacyjne i komunikacyjne Koreańczycy rozwinęli własne programy edukacji
informatycznej w szkołach wszystkich szczebli oraz w oświacie dorosłych. Osiągają
doskonałe wyniki w sprawdzianach międzynarodowych (m.in. testach PISA), szczególnie
w matematyce i naukach przyrodniczych.
Inwestycje w wiedzę nie są tam wyborczym sloganem, ale realizowaną drogą
rozwoju. Czy możemy się od nich uczyć? Na to retoryczne pytanie można jedynie
odpowiedzieć: Sapienti sat.
Referat oparty na książce autora pt. Korea – historia i przyszłość. Wydawnictwo Adam
Marszałek, Toruń 2006