Antropologia skrypt część 1cgghvk

background image

1.

Określenie pola przedmiotowego, centralne pytanie w filozofii człowieka

Antropologia (filozofia człowieka)- z gr. ανθρωπος = człowiek, nauka o człowieku, centralnym
pytaniem jakie stawia jest pytanie o ISTOTĘ człowieczeństwa, jaka jest natura człowieka?
Nauki szczegółowe- opisują fragment ludzkiej rzeczywistości człowieczeństwa.
Antropologia ukazuje istotę, całość człowieczeństwa, jest nam najbliższa bo odnosi się do nas
samych; sami siebie obchodzimy. Przedmiotem Antropologii jest refleksja nad człowiekiem.
Człowiek filozofuje nawet wtedy, gdy sam o tym nie wie. Każdy ma jakiś obraz człowieka. Na
ten obraz składają się nasze uogólnione doświadczenia życiowe np. zawiedziona ufność.

2. Istota człowieka - możliwe odpowiedzi

Jaki mam obraz człowieka? Co myślę o człowieku? Jaki obraz człowieka ma autor książki, którą
czytam? Jaki obraz ma np. reżyser filmu? Będzie to miało wpływ na nasz stosunek do drugiego
człowieka. Jaki obraz ma ten, kto wymyślił reklamę? Człowiekiem można manipulować, można
nauczyć go pragnienia tego, czego wcale nie potrzebuje np. pasta do zębów- nie ma tu znaczenia,
którą umyję zęby.
1. Niektórzy mówią, że człowiek NIE MA ISTOTY
2. Niektórzy mówią, że ISTOTA JEST POZA człowiekiem
3. Niektórzy mówią, że człowiek MA ISTOTĘ, JAKIŚ „RDZEŃ”, SEDNO

Ad. 1. CZŁOWIEK NIE MA ISTOTY (Jean Paul Sartre)

a) Trzeba zrozumieć, że to pytanie jest za trudne dla człowieka. Nie umiemy jednoznacznie

odpowiedzieć na nie. Musimy poznać cechę konstytutywną („coś” dlaczego jestem
człowiekiem), musimy wskazać taki element, w którym te rzeczy występują, określające
tą osobliwość bycia człowiekiem, to nie prosta sprawa, trudno jest wskazać to czym ma
być ten element konstytutywny (rozum- Arystoteles, rationalis naturae indyvidua
substantia- Boecjusz),

b) człowiek jest wolny, jest samodeterminującym siebie, może określać samego siebie i

dlatego nie ma istoty.

Ad. 2. ISTOTA CZŁOWIEKA LEŻY POZA NIM. Co jest przyczyną takiego podejścia?
Człowiek jest ustalony przez sumę zewnętrznych wpływów, naturę ustala suma zewnętrznych
wpływów (np. wychowanie). Jest uwarunkowany od konstrukcji biologicznej, wpływ kulturowy,
moralność, człowieka ustalają tylko czynniki zewnętrzne, jesteśmy jak „kukiełki na sznurkach”.
Ad. 3. CZŁOWIEK MA ISTOTĘ
Człowiek ma istotę cielesno- duchową, predetrminację, rzecz w tym, że trzeba odsłonić
fundament. Tajemnica człowieka- człowiek jest istotą tajemniczą, jesteśmy dla siebie
nieprzejrzyści, nieuchwytni. Gatunek ludzki stanowi rodzaj całości, bo każdy z nas jest
niepowtarzalny.

3. Redukcjonizm w antropologii filozoficznej

Nauki przyrodnicze opierają się na regule redukcjonizmu metodologicznego tzn. od samego
początku świadomym aktem woli ogranicza się pole przedmiotowe. Bada się tylko to, co w
kategoriach przyrodniczych, materialnych, socjologicznych daje się przedstawić, a rzeczywistość
duchową wyłącza się z pola zainteresowań poznawczych. Należy mieć świadomość, ze
długotrwałe trwanie w ramach redukcjonizmu metodologicznego wystawia nas na pokusę w
obrębie filozoficznych rozstrzygnięć o człowieku – możemy zacząć twierdzić, iż tylko ta
rzeczywistość przyrodnicza istnieje. Wtedy redukcjonizm metodologiczny nabiera charakteru
metafizycznego. Takie mocne stwierdzenie ontologicznej natury, że człowiek jest tylko tym
elementem, który można w obrębie nauk przyrodniczych zbadać, a czegoś, co przekracza tą
rzeczywistość nie przyjmuje się do wiadomości. Opisy człowieczeństwa są trudne, bo
rzeczywistość duchowa ma charakter nie empiryczny.

- 1 -

background image

Redukcjonizm metodologiczny
Nauka w wersji, którą znamy dokonuje redukcji metodologicznej w sposób konsekwentny, bada
i obserwuje tylko materialną stronę rzeczywistości, ogranicza do cielesności, Jeśli jest strona
duchowa, to nauka nie będzie jej badać, samoograniczenie w przyrodoznawstwie.
Redukcjonizm metodologiczny zamienia się na:
Redukcjonizm metafizyczny- wyklucza sferę duchową.
Stanowisko, wg którego nie ma rzeczywistości duchowej- jest tylko materialna. Przykład-
badano jak długo człowiek może nie spać (ojcowie pustyni). Badania nad snem ograniczały się
tylko do strony medycznej. Wykluczono aspekt modlitwy, badający nie wzięli pod uwagę
aktywności duchowej człowieka.

4. Charakterystyka dwudziestowiecznych kierunków w filozofii człowieka
Kierunek naturalistyczny

– próbuje się przyglądać człowiekowi na tle świata

przyrodniczego. Niewątpliwie człowiek przynależy do całego zbioru istot żywych i z punktu
widzenia klasyfikacji zoologicznej mamy w niej swoje miejsce (są małpy człekokształtne i
gdzieś obok gatunek homo sapiens). Człowiek pojawia się jako szczególnego rodzaju zwierze. W
takiej perspektywie można opisywać zachowanie człowieka tak, jak opisuje się zwierzęta (można
psychikę i biologię opisywać jako szczególnego rodzaju zachowanie istoty żywej). Wówczas też
pojawia się zasada podziału na człowiecze i zwierzęce. Taki sposób myślenia nabiera na
znaczeniu wtedy, gdy biologia ma sukcesy, np. w XX wieku pojawia się etologia (socjobiologia),
czyli nauka o zachowaniach zwierząt i człowieka. Okazuje się, że dzięki technicznej obserwacji
można dostrzec zachowania zwierzęce, które interpretuje się jako praczłowiecze.

Zachowania w stadzie makaków, gdzie samiec jest dowódcą stada, a reszta zachowuje się
służalczo wobec niego – można to porównać do zachowania ludzi w pracy wobec szefa,
tylko że człowiek robi to w bardziej wyrafinowany sposób.

Koncepcje Clintona Richarda Dawkinsa na temat samolubnego genu. Twierdził, że nawet
zachowania altruistyczne są pożyteczne, bo można je wytłumaczyć w porządku
naturalistycznym – służą dobru (obronie) gatunku. Kanarek dostał zawału, bo jego luba
pofrunęła do innego. Okazuje się, że pewne zachowania, które uważano za swoiście
człowiecze, nie są zarezerwowane tylko dla istoty ludzkiej.

Udało się rozpracować genom człowieka i szympansa. Różnią się one tylko w 500
miejscach. Na tak długi i skomplikowany łańcuch DNA to jest niewielka różnica na
poziomie biologicznym. Widać tę różnicę: rozwój człowieka jest zdecydowanie dłuższy
niż u innych ssaków, wyższy poziom inteligencji, postawa wyprostowana, układ palców i
ich sprawność u dłoni, sprawność ruchu oko-dłoń, ośrodki mowy. Niby niewielka
różnica, ale powoduje kolosalne skutki. Biologowie czy etologowie potrafią opowiedzieć,
jaka jest różnica między człowiekiem a szympansem, ale czy to jest różnica stopnia czy
tylko kumulacji tych samych jakości? Czy człowiek jest „nagą małpą”, która ma postawę
wyprostowaną? Czy jest to uwarunkowane różnicą w pojemności mózgu czy czegoś
więcej? Czy jest coś, co przekracza świat zwierzęcy?

Badanie człowieka w sensie jego zależności od stężenia hormonów, jakie mamy we krwi. Zadziewające
opisy, które skłaniają do postawienia pytania, czy człowiek to coś więcej niż hormony? W znaczący
sposób wpływają na system naszych zachowań emocjonalnych, racjonalnych, że sprawa rozstrzygnięcia
nie jest łatwa.

Max Scheler- system popędowy u zwierząt- charakter instynktowy, nie ma możliwości
rozumnego odniesienia, siła popędu przymusza go (np. do zaspokojenia głodu), ale człowiek
potrafi opierać się naciskowi popędu. Jest w nim szczelina wolności (w tym sensie świat
człowieka różni się od zwierząt).
Arnold Gehlen- istota wybrakowana- biologicznie przegrywamy ze zwierzętami (brak futra,
kłów, pazurów itd.), wybrakowanie to zmusiło nas do działania (kultura, bomba atomowa itd.),
impuls do rozwoju człowieka spowodował, że człowiek rozwijał „szare” komórki.

- 2 -

background image

(Helmuth Plessner)- Ekscentryczna pozycjonalność gdy zwierzę odnosi się do świata to reaguje
w taki sposób, że stawia siebie w centrum, ludzie podobnie reagują ale mamy dystans do siebie.
Człowiek- własne ego wybieram to co dla mnie wygodne; czasem potrafimy z tego rezygnować.
w ludziach jest taki rodzaj egoizmu, który stworzył Pan Bóg ale nie jesteśmy tylko egoistami, nie
tylko umieszczamy siebie w centrum, czasem wycofujemy się z tego- mamy dystans do siebie.
Autoironia- przejaw ekscentrycznego pozycjonalizmu.

Kierunek personalistyczny

– bada się swoiście człowiecze zachowania. Skupimy się na

świecie ludzkim, np. człowiek jest taką istotą, która mówi, która może prowadzić dialog, która
może się modlić (tego w świecie zwierzęcym nie ma).
Sama nazwa personalizmu pochodzi od łac. persona (gr. προσοφον) – maska. W teatrze greckim
aktorzy pojawiali się mając maski na twarzach. Patrząc na aktora widziało się dwóch (aktor jako
człowiek i maska, która kogoś przedstawiała). Coś pokazuje nam maska, a głos wydobywa się
spoza niej. Z poza zachowania typowo człowieczego też coś „wystaje”. Jest jakaś rzeczywistość
człowieka, której nie można do końca zidentyfikować z zachowaniem swoiście człowieczym.
Jest w nas jakby coś więcej. Problem polega na tym jak to coś wystające z maski zbadać i opisać.
Roberta Spaemanna
Trudność poznawania osoby we współczesnej kulturze wiąże się z taki hasłami jak prawa
człowieka, godność osoby (jest szczególność godność człowieczeństwa oparta na godności
osoby, która domaga się bardzo szczególnego traktowania ludzi ze względu na ten pierwiastek
osobowy). Wchodząc w relacje z drugim człowiekiem nie wiem, które z jego zachowań są
rzeczywistym przejawem jego osoby.

To szczególnie widać u niemowląt, które ludzkich zachowań jeszcze nie umieją, a tym
bardziej trudno dostrzec w nich pierwiastek osobowy, co nie znaczy, że go tam nie ma.

Jeszcze bardziej radykalnie widać to u dziecka poczętego a nienarodzonego. Jego poznanie
jako człowieka jest praktycznie niemożliwe, a co dopiero jako osoby. Uznaje, że ono jest
chociaż bezpośredniego doświadczenia nie mam.

Gdy stajemy w obliczu człowieka głęboko upośledzonego albo wyjątkowego łobuza, to
mówimy, że oni nie zachowują się jak ludzie. To takie doświadczenia, gdzie nie czuje się
wspólnoty gatunkowej z drugim, a co dopiero szukać pierwiastka duchowego.

Jaką postawę przyjąć wobec kogoś, kto teoretycznie ma pierwiastek duchowy, ale trudno go
dostrzec? Jakoś zakładamy, że ten pierwiastek w drugim człowieku istnieje. Speamann będzie
mówił, że to się wiąże ze szczególnym aktem uznania. W świecie osób jest bardzo podstawowy
akt, którym reagujemy na drugiego człowieka uznając go jako osobę, chociaż żadnych danych
empirycznych ku temu nie mamy. To takie nasze uprzednie założenie. Jednym z elementów tego
aktu jest właśnie to, iż on jest dany na wyrost. Oczywiście tego aktu można nie dać. Wszystkie
zachowania w ludzkim plemieniu, które są eliminujące (eutanazyjne) są antytezą aktu uznania
ich jako człowieka.
Szczególne doświadczenie cenności, które w tym drugim człowieku potrafi w niektórych
sytuacjach nam błysnąć. Takie chwile, kiedy do nas dociera, że ten drugi to nie tylko to, co
widzę, ale coś więcej. Pewne doświadczenie wartościowości, które nie jest tożsame z
doświadczeniem wartościowości człowieczeństwa.

Ex1. Gdy w człowieku zostaje wzbudzone współczucie względem osoby bardzo schorowanej, z którą nie ma
kontaktu werbalnego. Doświadczenie błysku w jego oczach może być przejawem głębi człowieczeństwa.

Ex2. Dzienniczek studentki, która pracowała z dziećmi niepełnosprawnymi. Miała ona ogromne trudności, żeby móc
funkcjonować w tej grupie. To trwało niezwykle długo do czasu, gdy podczas jednej z wizyt w domu dzieci głęboko
upośledzonych jedno z nich zaczęło śpiewać. Wcześniej nie umiała odkryć pokrewieństwa z tym drugim. Dopiero
poprzez zachowanie ludzkie, jakim jest śpiew, złapała kontakt z tymi dziećmi.

- 3 -

background image

Jest taki wątek, który rozwija filozof prof. Rober Piłat opisując doświadczenie krzywdy. Gdy
przyglądamy się krzywdzie, którą jeden człowiek zadaje drugiemu to jak wygląda poczucie
krzywdy, które człowiek w sobie będzie nosił? Na pierwszy plan rzuca się wymiar materialny
np. skrzywdzono mnie, bo zostałam okradziona. To nie wyczerpuje poczucia skrzywdzenia,
ponieważ to nie tylko brak dóbr należnych. To pewna zmiana rozumienia samego siebie. „Żądło”
tej krzywdy polega na tym, że zaczynam postrzegać siebie jako kogoś, kto został w głębi
skrzywdzony, zraniony (w głębi jestestwa, w głębi siebie zostałam skrzywdzona). W jakiś
sposób naruszono poczucie godności, poczucie własnej wartościowości pokrzywdzonego. To
zaburza moją relacje uznania osoby jako osoby, a także niszczy relacje między mną a
krzywdzicielem, ponieważ uniemożliwia akt uznania siebie nawzajem.

5. Osoba w personalizmie - dyskusja def. Boecjusza, koncepcja osoby
Schelera i Spaemana

A.

Robert Spaemann

mówił o tzw. akcie uznania – reagujemy na drugiego człowieka nie

patrząc na to, że nie uchwytujemy w nim tego pierwiastka empirycznie. To akt „na
wyrost” – ja tylko zakładam, że ten pierwiastek istnieje. Oczywiście można tego aktu nie
dać. Wiąże się on ze szczególnym doświadczeniem cenności – ten drugi to nie tylko to,
co widzę, ale coś więcej. Jest pewne doświadczenie szacunku, które nie jest tożsame z
doświadczeniem wartościującym zewnętrznym.

Drugi człowiek jest nosicielem tego pierwiastka osobowego, muszę przyjąć w stosunku do
niego szczególnie delikatną postawę, aby go nie uszkodzić.
Osobę konstytuuje nie zbiór cech, ale relacja uznania!!!

B.

Substancjalistyczna koncepcja Boecjusza :

Człowiek jest indywidualną substancją

rozumnej natury.

Mówi o tym, czym osoba jest, nic nie mówi o relacjach.
Substancja – coś, co określa rzeczywistość i przejawia się przez przypadłości; tajemnicza
podstawa, struktura bytowa, tajemniczy konkret.
Słowo to podkreśla samoistność, oddzielność od reszty; coś samo dla siebie.
Rozumność natury – zdolność człowieka do świadomego działania.
Później Dunst Szkot wprowadzi termin mający podkreślić indywidualność człowieka( chodzi o
haecceitas – przyp.DK) , mówiący o tym, że każdy z nas wnosi do gatunku coś
niepowtarzalnego.
Krytyka:
- przepada relacyjność
- z punktu widzenia tej tezy, że osobą się dopiero staje – substancja to coś, co już jest
- tracimy dynamikę stawania się, proces uduchawiania
Pozytyw:
- możemy myśleć o indywidualnej tożsamości

C.

Aktualistyczna koncepcja Schellera

Osoba jako byt zdolny spełniać konkretnego rodzaju akty. Scheller wskazuje na takie akty, jak:
skrucha, akt wiary, przeżycie krzywdy, odpowiedzialność. To szczególnego rodzaju akty:
- spełniając je rozstrzygam o czymś fundamentalnym, o samym sobie
- muszą być wolne, więc wolność staje się pierwszym atrybutem osoby albo jej aktów (człowiek
może wykonywać serie aktów, w których nie ma wolności). Osoba w swoich aktach sama siebie
może zniewolić
- jesteśmy w tych aktach zaangażowani cali.

- 4 -

background image

Każdy z tych trzech opisów jakiś aspekt tego, co osobowe wyławia. Wytwarzają swoje
słownictwo, które
pewne fragmenty świat osób próbuje opisać.

6. Przedyskutować tezę: każdy znaczący sukces poznawczy wywołuje u
człowieka kryzys tożsamości

Każdy człowiek poszukuje odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”. Łatwiej odpowiedzieć na
pytanie „kim nie jestem?”. W momencie, kiedy próbujemy zidentyfikować siebie, to zawsze w
tym procesie pojawia się z jednej strony zdolność do uchwytywania podobieństw, a zaraz
zdolność określania różnic. Żeby dowiedzieć się, kim się jest, trzeba też wiedzieć, kim się nie
jest. Wcześniej musimy rozpoznać i przeżyć podobieństwo do czegoś bądź kogoś, a następnie
rozpoznać i przeżyć różnice pomiędzy tym kimś lub czymś.
Ludzie skonfrontowani z uzyskaną przez siebie wiedzą o świecie wtórnie stawiają pytanie o
siebie. Można wywołać wiele momentów z dziejów nauki, gdzie taki kryzys miał miejsce:

Przykład z nauki nowożytnej, kiedy okazało się, że teoria mechaniki Newtona niezwykle dobrze
opisuje ruchy obiektów mechanicznych. Nie przez przypadek w tym samym okresie w historii
filozofii człowiek zaczyna zwrotnie o sobie myśleć jako o pewnego rodzaju skomplikowanej
maszynie mechanicznej. Te sukcesy zwrotnie każą spojrzeć na człowieka w tej perspektywie,
którą one wyznaczają. Myślenie o sobie jako o pewnego rodzaju skomplikowanym obiekcie
elementów, które są ze sobą powiązane wyłącznie mechanicznie i fizykalnie. Pojawia się
materializm.

Współcześnie ewidentnie panuje sukces techniki komputerowej. Na bazie tego w obrębie
refleksji człowieka o samym sobie powstaje filozofia umysłu, filozofia sztucznej inteligencji.
Zaczyna się posługiwać metaforą obrazu człowieka jako specyficznego rodzaju komputera
(mózg człowieka opisywany metaforą komputera). Ludzie zapominają o tym, że to metafora i
zaczynają naprawdę myśleć, że ludzki mózg jest jak maszyna.

Możliwość manipulacji na ludzkim genomie. Odkryto i zbadano, że genom człowieka różni się
od genomu szympansa w 500 miejscach. Gdybyśmy przeprowadzili taki eksperyment, że te
miejsca w genomie szympansa zastąpimy ludzkimi i powstałaby z tego istota żyjąca. Kim by
była? Człowiekiem czy szympansem? Znowu niespokojne pytania —kim jestem, kim nie
jestem?

Psychoanaliza Freuda, która identyfikuje człowieka nie tylko ze samoświadomością, ale także
powiada, że jest jeszcze podświadomość, która nas określa. Te zasoby podświadomości, nie są
dla nas przejrzyste. One także współokreślają nasze zachowania niezwykle głęboko, ale przez
świadomość nie są rozpoznawalne. Kim wiec jestem -tym, co świadome, tym, co nieświadome?

Kim jestem? Czy jestem skomplikowaną maszynerią biologiczną, która działa w obrębie
mechanizmu wszechświata? Czy mój mózg jest tylko rodzajem komputera czy czymś więcej?
Czy określają mnie tylko geny? Co określa moją tożsamość?
W nowożytności podczas kolejnych sukcesów poznawczych pojawiają się takie obrazy jak
małpolud, człowiek-maszyna, człowiek-komputer, ludzko-zwierzęca hybryda. One stają się
wpływowe w kulturze i coraz uporczywiej sugerują, że jesteśmy bez reszty dziećmi
wszechświata.

7. Podstawowe założenia antropologii chrześcijańskiej

- 5 -

background image

1. Antropologia chrześcijańska dostrzega w człowieku wymiar głębi i pragnie go możliwie
najdokładniej spenetrować

. Nie powinniśmy się nawet zadowalać opisem moralnym

człowieka, bo to też nie jest ostatnie słowo, jeżeli chodzi o głębię człowieczeństwa

2. Od samego początku zakłada, że człowiek jest capax Dei, czyli zdolny do otwierania się

na to, co Boskie.

3. Człowiek jest bytem heterogenicznym, tzn. jest dwuskładnikowy – z jednej strony to, co

cielesne, społeczne, socjalne, a z drugiej strony niesprowadzalny do tego pierwiastek
duchowy.

Biblia rozumiana jako zapis kontaktów człowieka z Bogiem i traktowana jako źródło inspiracji,
gdyż z niej może wyłonić się obraz człowieka.

8. Opis ufności

Pierwszym odniesieniem człowieka do świata jest zaufanie, którym dziecko spontanicznie
obdarza matkę. Ufność – zdolność powierzania siebie i swoich spraw komuś drugiemu - to zatem
fundamentalne odniesienie, na którym nadbudowuje się reszta ludzkiej natury. Dopiero wtórnie
zostaje włączona świadomość i wolność.

Taka praufność to też pierwsze „słowo”, jakie człowiek jest zdolny wypowiedzieć
do Boga. Pozaświadome i pozawolicjonalne powierzenie się jego dobroci.

Ufność przejawia się także w relacjach do drugich. Człowiek musi być jednak
otwarty na taką dwojakość potraktowania. Nieodstępne ryzyko ufności zasadza
się na wolości tego, w którego stronę skieruję swoją ufność.

Ta zdolność do ufania jest też czasem niepewna i niedojrzała. Jej rozwój jest
głęboko indywidualną sprawą każdego człowieka, ale w momencie narodzin
każdy jest w nią wyposażony.

Korelatem aktu zaufania jest wiarygodność. Ktoś jest godny albo niegodny
mojego zaufania – muszę to rozpoznać. I chociaż człowiek może tę zdolność mieć
dobrze rozwiniętą, to jednak pewna dramaturgia nie musi zostać zdjęta.

Przykład : Jezus wybiera uczniów – modli się całą noc, a przecież wie, co jest w człowieku.

Ufność możemy potraktować jako fundament, na którym nadbudowują się inne
relacje, albo te inne relacje są potrzebne, aby rozwinęła się ufność.


Jak następuje spożytkowanie naszej rozumności, która się w pewnym momencie pojawia w
ludzkim życiu po to, żeby ufność mogła się lepiej rozwijać. Można też spróbować spojrzeć na to
jak rozum może służyć bądź przeszkadzać w rozwoju ludzkiej ufności. Mamy dwa rodzaje
rozumności w nas, które są w bardzo szczególny sposób ze sobą pomieszane. Mamy jakby dwa
rodzaje rozumu: rozum ufny i rozum podejrzliwy.
Rozumu używa ktoś, kto jest ufny.
Takie spożytkowywanie rozumności, która wyczuwa cenność zawierzeń, wiary, ufności.
Wszędzie tam, gdzie ta cenność może być wystawiona na szwank, gdzie rozum jest w stanie
zawczasu, proroczo dojrzeć, to będzie brał ufność w obronę. Dalej używam rozumności, aby nie
angażować czegoś tak cennego jak ufność czy zdolność dawania wiary.
Rozumu używa ktoś, kto jest podejrzliwy z natury
Wielokrotnie cię zraniono i teraz w naturalny sposób wszędzie tam, gdzie może rozumność
funkcjonować jako bramka, która uruchomi ufność albo nie przyjmujesz postawę: nie pokocham,
bo on mnie zawiedzie. Samo zaufanie zostaje przez rozum zdeprecjonowane jako coś, co jest
głupie, co przeszkadza i wystawia człowieka na zranienia. Ufność zostaje odrzucona ze względu

- 6 -

background image

na optymalizacje pomyślności. To jest najprostsza i najbardziej pospolita forma dystansu do
ufności.

9. Wrażliwość na wartości

LUDZKA WRAŻLIWOŚĆ NA TO, CO WARTOŚCIOWE (NA DOBRO)
Nasza wrażliwości na wartości jest czymś rzeczywiście fundamentalnym i pewnym sensie
wszechogarniającym. Reagujemy na rozmaite wartości aksjologiczne. Dwoma
podstawowymi słowami, jakie będę tu się pojawiać jest „wartość” i „dobro”. Od strony
filozoficznej klasyczna myśl chrześcijańska (św. Tomasz i jego następcy) będą generalnie
posługiwać się słowem „dobro” natomiast XX wieczna aksjologia będzie używać słowa
„wartość” jako podstawowego i fundamentalnego. Oba ujęcia do opisu człowieka jako
istoty wrażliwej na świat dóbr i wartości mają swoje sensowne odniesienie. Mianowicie jak
popatrzymy na człowieka w perspektywie definicji, którą przyjmuje św. Tomasz od
Arystotelesa: „Dobrem jest to, czego każdy pożąda”, wtedy widzimy człowieka jako istotę,
której korelatem są rozmaitego rodzaju dobra (chce czegoś, bo jakoś jest dla mnie dobre;
czegoś nie chce, czegoś unikam, bo rozpoznaje, że jest dla mnie złe). To jest nasz
podstawowy odruch w świecie, który nas otacza. Zaczyna się to na poziomie małego dziecka
jako „be” (zło dla osoby) i „cacy” (dobro dla osoby). Świat jemu rozszczepia się na takie
dwie składowe: jest coś, co jest jakoś dla mnie korzystne, sprawiające mi przyjemność i coś,
czego nie chcę, czego będę unikał, przed czym będę uciekał. W takiej perspektywie można
się przyjrzeć całej złożoności aksjologicznej świata, w którym funkcjonujemy. Dojrzałość w
dużej mierze będzie polegać na coraz większym rozpoznawaniu subtelności tej
rzeczywistości. Świat każdego z nas składa się z dwóch rzeczywistości: dobro dla mnie i zło
dla mnie. W tym sensie definicja Arystotelesa jest jak najbardziej trafna (czytaj: człowiek
jest z natury istotą tak skonstruowaną, że jest wrażliwy na dobro, na nie reaguje i nie ma tu
żadnych wyjątków). Oprócz tego rozróżnienia na dobro i zło dla osoby, gdzie człowiek
odruchowo stawia siebie w centrum rzeczywistości, z drugiej strony zaczyna się rejestrować
materię dobra.

Ex1. Jest taki rodzaj dobra jak muzyka, która nam się podoba, która nas koi, odpręża. Są jakieś konkretne
jakości tego dobra.

Ex2. Innym przykładem dóbr jest to, co jest związane z tym, co człowiek lubi zjeść, a czego nie lubi. Tutaj
też są jakości z tym związane. Coś jest słodkie, kwaśne – jest cała plejada smaków, które odbieramy. Jedne
lubimy, a inne nie.

Widać, że te jakości w pewnym sensie są nieporównywalne, bo co innego jest jakość dobrej
muzyki, a co innego jakość dobrego jedzenia. W obrębie dóbr tych rozmaitych dóbr dla mnie
występuje jakiś rodzaj zasadniczych odróżnień (materia tych dóbr jest inna). Słowo „wartość”
zrobiło karierę w aksjologii XX wiecznej, bo ono w taki zupełnie podstawowy sposób jakby
rejestruje, że te jakości dóbr mogą być odmienne. Św. Tomasz w swojej agatologii także dzieli
dobro na różnego rodzaju gatunki, ale to nie jest tak subtelne jak to zrobiono w aksjologii XX
wiecznej. W tym znaczeniu słowa „dobro” i „wartość” będziemy używać mając na uwadze dwie
podstawowe zdolności człowieka:

1) Rozróżnianie dobra i zła dla mnie. Wówczas będzie pojawiał się termin „dobro” oraz

korelatywnie słowo „zło”.

2) Słowo „wartość”, które będzie się odnosiło do konkretnych jakości aksjologicznych.

10. Przykłady udziału w świecie wartości - poznawanie wartości

POZNANIE WARTOŚCI
Trzeba uczyć oglądania ludzkiej rzeczywistości, jeżeli chodzi o nasze odniesienia do świata
wartości. Udział człowieka w świecie wartości może być bardzo zróżnicowany. Pierwszą
sprawą, która filozofów zawsze najbardziej interesuje jest poznanie wartości (jak

- 7 -

background image

wyglądają niuanse tego procesu poznawania?). Z jednej strony jest jakaś skończoność
horyzontu aksjologicznego człowieka (ludzkiej świadomości aksjologicznej), bo z tego
bogactwa świata wartości wybieramy tylko fragmencik. Nicolai Hartmann, jeden z XX
wiecznych filozofów, który szerzej zajmował się problematyką aksjologicznej w swojej
książce zatytułowanej „Etyka
” na samym wstępie pisze, że człowiek trochę przypomina
takiego kogoś, kogo posadzono do stołu gdzie jest mnóstwo wyszukanych potraw, a on z
tego ogromu rejestruje tylko bardzo nieliczny fragmencik, mały wycinek. Zatem świat
wartości jest niezwykle bogaty, a my mamy taką skończoność w poznawaniu tego świata.
Oglądanie ludzkiej rzeczywistości w odniesieniu do wartości:

1) Jak w gruncie rzeczy dokonuje się to poznanie wartości? To jest bardzo złożone. Z jednej

strony jesteśmy jakoś kształtowani, wszczepiani w świat wartości przez pewien rozumny
proces wychowawczy (może też być bezrozumny). Jest zależność człowieka w tym
porządku poznania aksjologicznego od innych ludzi (od swoich rodziców; od kultury, w
której wyrosłem; od tradycji religijnej, w której funkcjonuję; od człowieka, którego
spotkałem i który mnie zachwycił jakimś fragmentem tego świata, a to określiło mój los).
Sprawa tego poznawania oprócz przeglądana perspektywy wpływu i warunkowania
zewnętrznego może także być rozpoznawana w perspektywie dojrzewania człowieka.
Jeśli człowiek dojrzewa w sensie głębszym, duchowym, osobowym to również jego
uczestnictwo w świecie wartości będzie ewoluować. Jak takie dojrzewania się dokonuje?
Na czym polega coraz głębsze poznawanie wartości? Z drugiej strony każdy z nas jest
nosicielem iluś wartości. Pojawiamy się sami dla siebie i przed sobą jako ci, którzy są
nosicielami różnych wartości, którzy są modelowani przez takie a nie inne wartości, które
nosimy. Nie tylko te zewnętrzne wartości jak uroda, ale także w sensie głębszym, w
sensie charakteru moralnego człowieka oraz jakości pozamoralnych (jeden jest typem
wesołka, inny jest typem poważnym).
Moja osobnicza wrażliwość na wartości (to lubię, a tego nie) nie ma charakteru nabytego.
Z biegiem rozwoju osoby będzie się ujawniać indywidualność profilu aksjologicznego
tego człowieka.

Ex1. Seminarium magisterskie, na którym dyskutowano o wyróżniku aksjologicznym każdego człowieka (każdy jest
inny). Jedna ze studentek powiedziała, że ją rozczulają małe dzieci, co uznała za charakterystyczne dla niej i
przypuszczalnie to współukształtuje historię jej życia. Ona to otrzymała od Pana Boga jako zamierzone i to jest w
niej.
Ex2. Gdy stoimy przed wyborem drogi życiowej. Wtedy rozpoznanie swojej wrażliwości aksjologicznej w dużej
mierze warunkuje zajęcie określonej roli społecznej. Najgłębszym fundamentem, który wyznacza powołanie, które
realizuje się w takim a nie innym zawodzie jest osobnicza wrażliwość na wartości. W momencie, kiedy za tym
pójdziesz to jest duża szansa, że to, co tobie jest właściwe jakoś będzie się wydarzać. Oczywiście może zajść
pomyłka – iluzja aksjologiczna (coś się wzięło za coś).

2) Sprawa realizacji wartości. Na część wartości napotykamy się w świecie jako na już

zrealizowane i naszym zadaniem jest wówczas chronić i dbać o nie. Jest też całe mnóstwo
wartości, które dopiero my swoją konkretną aktywnością realizujemy w świecie (bez nas
nigdy nie zostałyby zrealizowane).

3) Perspektywa kontemplacyjna. Jest cała sekwencja wartości, których nie możemy

realizować (do ich natury może to należeć), o których nie możemy mówić w porządku
poznawczym (czegoś nie wiedziałem to się dowiem, coś zrobię), ale również w sensie
obcowania z tymi wartościami (są wartości, z którymi rzeczywiście obcujemy i motyw
poznawczy pojawia się poprzez bardzo szczególną formę bycia w kręgu tych wartości).

SPONTANICZNE, INTUICYJNE POZNAWANIE ŚWIATA WARTOŚCI (SERCEM)
Teza wypracowana w XX wiecznej aksjologii twierdzi, że poznajemy świat wartości sercem
(szczególnego rodzaju poznanie emocjonalne) przy całej sekwencji zastrzeżeń, które trzeba
tu zrobić. W ludzkim doświadczeniu, które ma swoje odbicie w klasycznej filozofii
chrześcijańskiej, panuje nieufność do świata emocji (jest wiele emocji, które potrafią nam

- 8 -

background image

psuć kontakty z innymi ludźmi, które mają swoją własną dynamikę). Zarazem w świecie
emocji natrafiamy na takie, które rzeczywiście dają nam udział w świecie wartości.

Idziemy ulicą, gdzie ktoś słuchając muzyki ma otwarte okno. Melodia wpada nam w
ucho. Spodobało się nam i chcielibyśmy tego jeszcze raz posłuchać. Jesteśmy
poruszeni emocjonalnie przez jakiś typ wartości.

Idzie piękna kobieta, a wszyscy mężczyźni za nią się obracają. Oni są poruszeni
pewną wartości, której ona jest nosicielem.

Ktoś się zachował jak cham. Wzbudziła się pewnego rodzaju emocja, która łapie
pewną jakość aksjologiczną, którą w bardzo prosty sposób opisujemy.

Wzrusza człowieka dobro drugiego. Jesteśmy wzruszeni dobrocią, na która się
natknęliśmy.

Opowieści o herosach, które nas poruszają. One są pewnego rodzaju sposobem
wciągania człowieka w wartościową strukturę rzeczywistości. Odsłaniały się w nich
historie bohaterstwa czy miłości kogoś do kogoś.

Te przykłady w gruncie rzeczy są jednakowe, bo jakaś konfiguracja treści aksjologicznych
wpływa na nie. We wszystkich przypadkach zostaliśmy zaczepieni przez wartość. Nasza
reakcja na to może być rozmaitej natury. Typową dla człowieka reakcją jest, że coś nas
poruszyło a potem zapomnieliśmy o tym. Bywa też tak, że to nas jakby głębiej dotknęło i
będziemy szukać kontaktu jeszcze raz, będziemy próbować powtórzyć sytuacje, będziemy
chodzić za człowiekiem, który nas poruszył. Ten pierwszy impuls ma charakter
rzeczywiście emocjonalny, który nas wciąga, zaczepia i reszta zależy od nas, jak na to
zareagujemy (czy za tym pójdziemy, czy się w to zaangażujemy, czy w bardziej dojrzały
sposób odpowiemy na tą wartość). Są też takie sytuacje, gdzie od samego początku widać,
że to nie chodzi o takie zaczepienie przez samą wartości, ale gdzie emocja jest jakby taką
materią zupełnie podstawową, w której nasza reakcja na wartość będzie się odbywać

Ex1. Zmarł nam ktoś bliski i drogi. Człowiek płacze. Jest to reakcja na to, co się ważnego w świecie
wartości stało. Można ten płacz tak zrozumieć.
Ex3. Pewnego rodzaju oburzenie, że ktoś tak a nie inaczej postąpił. Znowu emocja, która reaguje na pewną
konfigurację w świecie wartości. Te emocje mogą być rozmaite (pozytywne czy też negatywne).

Te odpowiedzi są związane z jakąś wcześniejszą wrażliwością albo z pewnym wyrobieniem
osoby (osoba rzeczywiście rozwinięta) i wówczas jego rozpoznania emocjonalne mają walor
poznawczy. Bardzo często jest tak, że jesteśmy zamknięci w świecie naszych emocji.
Przeżywamy emocje, które tego waloru poznawczego w ogóle nie posiadają, bo jesteśmy tak
bardzo skoncentrowani na sobie i na własnych przeżyciach. To jest niebezpieczeństwo, które
tkwi w złym pojęciu tej tezy. Trzeba bardzo wielkiej ostrożności, aby nie mieszać tych
porządków emocji, które są reakcją na wartości z tymi emocjami, które są ślepe poznawczo,
które pozwalają przeżyć samego siebie, ale wiedzy o zewnętrznym świecie nam nie dają.

11. Typy aksjologiczne
TYPY AKSJOLOGICZNE:
W Starym Testamencie często pojawiają się terminy „król ziemi” i „sędzia ziemi”.
Oczywiście można je odczytywać dosłownie, ale wydaje się, że za nimi też stoją pewne typy
aksjologiczne.

o

Sędzia to człowiek, który pełni określoną rolę społeczną. Do jego funkcji należy przede
wszystkim rozsądzenie kwestii prawdziwości tego, co się wydarzyło, a o co oskarżony
jest człowiek. Dopiero wtedy jest tym kimś, kto wydaje wyrok (dopełnia
sprawiedliwości). To jest specyficznego rodzaju typ człowieka, który jest naznaczony
szczególnym rodzajem wrażliwości na sprawę prawdziwości. Generalnie większości
ludzi na prawdzie specjalnie nie zależy i zadowalają się w tym obszarze byle czym.
Wśród ludzi będą tacy, którym do bólu będzie zależało na kwestii prawdziwości (aby
dowiedzieć się jak jest naprawdę). W tym sensie biblijny sędzia ziemi jest typem

- 9 -

background image

aksjologicznym kogoś, kto zabiega o prawdę, jej docieka i na niej mu zależy. Ten typ,
gdy pojawia się w ludzkim gatunku jest w nim niezmiernie ważny, bo ci nieliczni będą
próbowali pokazywać innym jak naprawdę rzeczywistość wygląda i o co w niej w
sensie prawdziwościowym chodzi. W Psalmach są przedstawieni sędziowie ziemi,
którzy nie spełniają swoich funkcji, jakby zdradzają swoje powołania

o

Podobnie sprawa wygląda z królami ziemi. Patrząc metaforycznie chodzi o osobę
obdarzoną, w porównaniu z innymi, nieprzeciętnymi darami aksjologicznymi. Ten
ktoś ma w sobie pewnego rodzaju większą niż to zwykle w ludzkim świecie się zdarza,
skale wspaniałomyślności czy też bezinteresowności, bo jest królem (kimś wyżej
stojącym z natury rzeczy w tym kręgu niż reszta ludzi). Stać go na takie gesty.
Królowie są cenni dla reszty ludzi.

Ex1. Dzisiaj w brewiarzowym czytaniu Izajasz opisuje sytuacje Jerozolimy, którą zastaje: „Twoi
książęta zbuntowani, wspólnicy złodziei; wszyscy lubią podarki (…).
”Opisuje przykład
zbuntowanego króla jako pewien typ aksjologiczny. „Król” ma pewnego typu jakość
aksjologiczną, klasyczną dla niego, a jest „zbuntowany”, gdy to spożytkowuje wyłącznie we
własnym interesie. „Wszyscy lubią podarki
” znaczy, że on też jest interesowny, a swoją
bezinteresowność (to, co określa jego królewskość) gdzieś sprzeniewierzył. Nazwany wspólnikiem
złodziei, bo czy on nie przywłaszczył sobie w aksjologicznej przestrzeni pewne jakości, które mu
Pan Bóg dał, aby nimi służył innym ludziom? On zachwycił się sam sobą, zakochał w swoim
darze i traktuje go jako wyłącznie swój.
Ex2. Ludzie pyszałkowaci, którzy mają niezwykły talent matematyczny. Patrzy się na nich i
walczy z uczuciem zazdrości (czemu my tego nie mamy). Trudzimy się z obliczeniem zadania, a
oni spojrzą i mają gotowe rozwiązanie przed oczami. Widać, że oni mają pewnego typu
pozytywną jakość aksjologiczną, jaką jest ich umiejętność funkcjonowania w sferze poznania
matematycznego. Potem można spojrzeć na to, jak oni tym rozgrywają? Mogą być pyszałkami
do bólu – oni umieją i poniewierają tymi, którzy nie umieją. Też przykład „zbuntowanego
króla”.

o

Kolejnym typem aksjologicznym jest „barbarzyńca”. Dla nas kojarzy się on z
człowiekiem, który chodzi z nożem i zabija, a tak naprawdę barbarzyńca to ktoś, kto
w danym kręgu zupełnie nie funkcjonuje, nie łapie wartości z tego obszaru.

Ex3. Gdy Mendelson poszedł kiedyś do rzeźnika i zobaczył, że mięso jest zawijane w karki
nutowe z nieznanymi utworami Jana Sebastiana Bacha. W tym momencie rzeźnik okazał się dla
niego barbarzyńcą, bo w ogóle nie funkcjonował w kręgu wartości muzycznych. Natomiast dla
Mendelsona to był żywioł i rozpoznał, że ma z czymś takim do czynienia, iż pewne cenne wartości
są zagrożone w tym obszarze i można je uratować.

o

Rozpoznanie typu aksjologicznego, który nazwiemy „ćmą”. To jest taka osoba, która
w obrębie pewnego kręgu wartości potrafi przeżywać w związku z nimi fascynacje, ale
nie ma w sobie żadnych możliwości i zdolności do ich realizacji. To taki bardzo
dramatyczny układ w świecie tej osoby. Jakiś typ wartości go pociąga, zachwyca, ale
gdy sam zacznie ją realizować, to okaże się grafomanem bądź osobą, która nie ma
predyspozycji do malowania obrazów, itp. Ćma jest stworzeniem, które tak się
zachowuje, bo wyczuwa światło i wokół niego krąży, ale to jest jałowe. Osoba, która
trafnie rozpozna swój świat odniesień aksjologicznych musi zdobyć się na gest, że to
może podziwiać i zostawić dla specjalistów oraz ludzi z talentem.

Ex4. Człowiek, który był absolutnym pasjonatem astronomii. Siłą rzeczy musiał skończyć
przedmioty z zakresu fizyki m.in. matematykę, z którą sobie totalnie nie radził. Wszystkie
możliwe egzaminy oblewał i nie przechodził przez poprawki. Można powiedzieć, że to były dla
niego katusze. Po dwóch latach opuścił studia, bo stwierdził, że to dla niego za trudne. Stać go
było, aby to rozpoznać.

CUDZOŁOŻNICA
Przykładem biblijnym, na którym możemy próbować na to, o czym Hartmann pisze
popatrzeć, jest fragment z Ewangelii według św. Jana, gdzie Jezus pojawia się jako światło.
Zaczyna się historią kobiety przyłapanej na cudzołóstwie. Faryzeusze przyprowadzają
kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Powiadają do Jezusa: „Nauczycielu, tę kobietę dopiero

- 10 -

background image

pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co
mówisz?
” Jan wyczuwa tutaj nieczystość pytania i opisze to tak: „Mówili to wystawiając Go
na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć
”. Na tą historię można popatrzeć od strony
antropologicznej, od takiej, gdzie włączamy swoją wiedzę o człowieku, także
psychologiczną. Jeśli zaczynamy tak nad tą sceną myśleć, to ona robi się
nieprawdopodobna, dlatego że w gruncie rzeczy jest tłum ludzi, który jest poruszany
dużymi emocjami, w nim są mężczyźni, którzy postanawiają, aby prawu stało się zadość
(jest taka wola zatłuczenia kobiety, bo ona złamała prawo), zapewne jest też mąż, którego
zdradziła (jego serce z jednej strony być może boleje nad tym, co się stało, bo ją kocha a z
drugiej strony być może jest wściekły, że wystawiła go na taki wstyd), jest cały tłum ludzi,
który przyłączył się do grupy prowadzącej kobietę do świątyni. Może ona nie jest do końca
ubrana, może jest piękna, może część z mężczyzn zaczyna ją pożądać a zarazem
rozpoznają, że ich pożądanie się nie spełni, a kamieniem rzucić może się uda. W tym tłumie
oni czują, że za chwile poleje się krew. Jest taka niedobra emocja z tłumem związana, że on
się gromadzi po to, aby oglądać krew albo po to, aby samemu ją rozlewać. „Nie łącz się z
wielkim tłumem, aby wyrządzić zło
”, czyli jest coś takiego, że w ludziach narasta pragnienie
niedobrej rozrywki, które jest strasznie silne.

Ex1. W starożytnym Rzymie odbywały się igrzyska, na których rozlewała się krew ludzi. W gruncie
rzeczy stadion decydował o tym, czy przegranego człowieka zabić czy nie. Był gladiator, który
przegrywał w walce i drugi mógł go dobić albo nie. Często zwracał się do tłumu, który najczęściej
domagał się krwi. Były nawet takie sytuacje, że cezar chciał ułaskawić, tłum się sprzeciwił i w rezultacie
cezar poddawał się tej emocji tłumu, bo się jej bał. Wiedział, jaką ona ma siłę, że mogą powstać nawet
zamieszki, jeśli nie będą mogli oglądać rozlewu krwi.
Ex2. Większość publicznych egzekucji, które tak długo jak odbywały się w Europie, cieszyła się
niezwykłym zainteresowaniem.
Ex3. Sposób, w jaki tabloidy czy marne media próbują zdobyć zaciekawienie swojego czytelnika.
Dokładnie w taki sam sposób, bo pokazują głównie przemoc i seks, mieszankę jednego z drugim.

W opowieści jest sytuacja podobna, bo sprawa ma podtekst seksualny (w ludziach wyzwalają się
prymitywne emocje związane z seksem), a z drugiej strony jest możliwość rozlewania krwi. W
związku z powyższym tłum jest rozjuszony w tym sensie, że chce rozlewu krwi. Jeśli to wiemy o
tego rodzaju tłumie, to wówczas naprawdę uderza nieprawdopodobieństwo tego, co się stało w
tej historii. Jezus w sensie efektowności tutaj żadnego cudu nie czyni, a z drugiej strony sytuacja
jest niezwykle cudowna. Jest jakiś Człowiek, który siedzi i bawi się piaskiem, jest tłum z
emocjami, Człowiek się podnosi i wypowiada tylko jedno zdanie: „Kto z was jest bez grzechu,
niech pierwszy rzuci na nią kamień
”, i tłum się rozprasza. To z punktu widzenia psychologii
tłumu jest zupełnie nieprawdopodobne.

Ex. Na lekcjach katechezy, gdzie dzieci rozrabiają, nauczyciel może kazać być cicho nawet sto razy, a i
tak nie będzie miał skuteczności. Ta sytuacja jest emocjonalnie grubo prostsza. To, co mówi nauczyciel,
jakkolwiek by to nie było rozsądne i prawdziwe nie ma żadnej władzy nad ludźmi, do których kieruje
słowa. Inaczej Jezus wygląda w tej historii.

12. Struktura świata wartości

HIERARCHIZACJA ŚWIATA WARTOŚCI
Jej opis różni filozofowie rozmaicie prowadzili z powodu bogactwa, z jakim mamy tu do
czynienia – inną hierarchizację podaje Max Scheler, inną znakomity etyk XX wieczny
Dietrich von Hildebrand, a jeszcze inną będzie opisywał Nicolai Hartmann.
Niewątpliwie w świecie wartości, w którym człowiek się kręci, jest takie najprostsze
rozróżnienie na wartości niższe i wyższe. Potrafimy dość bezbłędnie mówić, co przynależy
do pierwszego kręgu, a co do drugiego.
1) Wartości, na które reagują nasze zmysły w sensie przyjemne bądź

- 11 -

background image

Nieprzyjemne, są niewątpliwie stosunkowo niskie (Scheler powie,
że są najniższe).

2) Człowiek jest taką istotą, która wiele rzeczy potrzebuje. W związku

z tym pojawi się cała klasa wartości tego, co użyteczne (to, co WARTOŚCI
człowiekowi jest potrzebne, z czego może mieć korzyć). Takim NIŻSZE
wykładnikiem tych wartości w kulturze staje się wartość pieniądza.

3) Ponieważ człowiek jest istotą żywą w związku z tym jest cała klasa

wartości związanych z jego życiem biologicznym – wartości witalne,
których jest ogromnie wiele.

4) W kręgu wartości witalnych zaczynają się pojawiać w szczególny

sposób wartości wyższe. Np. w ludzkiej seksualności jest wrażliwość
łapania pewnych jakości człowieczeństwa związanych z płcią, gdzie
jakby zaczyna prześwitywać klasa wartości wyższych. W pewnym
typie wrażliwość na urodę, wdzięk, męskość zaczyna się rysować
kierunek oglądu indywiduum człowieka, które jest osobowe i „PRZEŚWIT”

przekracza porządek czysto biologiczny. W STRONĘ

5) Drugim takim obszarem, gdzie zaczynają prześwitywać wartości WARTOŚCI

wyższe jest szczególny związek wartości użytecznych w pięknem. WYŻSZYCH
Żyjemy w cywilizacji, w której dobrze to widać, bo najprostsze
przedmioty użytkowe np. mydło stara się sprzedać (akurat z powodów
poza estetycznych) w ładnym opakowaniu. Pomijając wymiar
interesowności są takie przykłady w życiu, gdzie występuje połączenie
użyteczności z pięknem.

Ex. Pani domu, która przygotowywuje przyjęcie imieninowe swojego męża.
Robiąc kanapki dba o to, aby one były smaczne, ale także o to, aby ładnie wyglądały

6) Za wartość wyższą niewątpliwie uznamy piękno, jako takie i to

wszystko, co za tym słowem stoi.

7) Wszystkie wartości związane ze światem osobowym tzw. wartości WARTOŚCI

duchowe, osobowe – pokora, szlachetność. WYŻSZE

8) Także jakości niższe od osobowych, jak pewnego rodzaju porządek

prawny, z którym mamy do czynienia w społecznościach.

Scheler będzie wartości duchowe opisywał jako wartości estetyczne, wartości związane z
porządkiem prawnym, związane z poznawaniem świata, itd.

13. Dojrzewanie w świecie wartości

WARTOŚĆ

BRAK WARTOŚCI

ANTYWARTOŚĆ

POKORA

BRAK POKORY

Brak pokory jeszcze nie jest pychą, chociaż

niewątpliwie jest jakimś wybrakowaniem.

Max Scheler będzie mocno to nazywał, że „brak

wartości jest wartością negatywną”.

W tym naszym schemacie to tak ostro nie

wygląda, bo po prostu jest to pewne

wybrakowanie człowieka (jego słabość).

PYCHA

DZIELNOŚĆ

BRAK DZIELNOŚCI

Jeśli komuś brakuje odwagi, to on jeszcze nie jest

TCHÓRZOSTWO

Pewna negatywność,

- 12 -

background image

tchórzem.

która jest rzeczywistą

antytezą odwagi.

PYCHA

BRAK PYCHY

Brak zła nie jest tym samym, co brak czegoś

pozytywnego. Zanegowanie (likwidacja) zła

jeszcze wcale nie jest czymś pozytywnym.

Max Scheler natomiast powie, że „brak zła jest

wartością pozytywną”.

POKORA

DOBRO

MORALNE

BRAK DOBRA MORALNEGO

Świadomie i w dobrowolny sposób nie wybiera

się dobra. To wcale nie znaczy, że się nie czyni

dobra, bo można to robić nieświadomie i

mimowolnie.

ZŁO MORALNE

Świadomy i dobrowolny

wybór zła jako takiego.

ZŁO MORALNE

BRAK ZŁA MORALNEGO

Nie ma świadomego i dobrowolnego wyboru zła.

A ile jest w tym obszarze naszych ocen, że coś

jest złe? W tej perspektywie to może być

niewinne, np. ktoś zabija, a wcale tego nie chciał,

nie pomyślał o tym, nie dokonał wyboru zła, a

mimo to stało się.

DOBRO MORALNE

Niedojrzałość człowieka będzie bardzo mocno tu związana wręcz z jego wolą przebywania w
świecie wartości niskich i trzymania się ich. One nas angażują i w nich funkcjonujemy, a świat
wartości wyższych to jest reakcja na apel, która wymaga wysiłku. W tym sensie dojrzałość albo
niedojrzałość to przekraczanie świata wartości niskich. Mogą być tego różne etapy. Są takie
typy, w których w ogóle tego nie będzie widać, w których bardzo trudno będzie się rysować
tendencja wychodzenia ze świata pomyślności życiowej, ze świata doznań zmysłowych, z
tkwienia w wartościach witalnych. Daje się wyczuć, że tutaj jest możliwość jakby niewłaściwego
wejścia w hierarchię tych wartości.

14. Wybrane fenomeny aksjologii - iluzja, resentyment, etos w sensie Schellera

ILUZJA AKSJOLOGICZNA – w obrębie właściwości, jaką jest zdolność wychwytywania
rangi, istnieje możliwość pomyłek poznawczych. Ulega się iluzji aksjologicznej – pewne rzeczy
bierze się za coś innego niż to, czym w rzeczywistości one są. Nicolai Hartmann pisał o iluzji
aksjologicznej, że to zafałszowanie samych wartości, pomieszanie porządków wartości (wartości
niższe uchodzą za wyższe lub odwrotnie).

Ex1. Mając hierarchię wartości zawsze jakaś wartość będzie najwyższa. Iluzja aksjologiczna może zasadzać się na
tym, że tam będzie stała wartość, która obiektywnie stoi niżej w hierarchii wartości. Wówczas związane jest z tym
niebezpieczeństwo aksjologicznego bałwochwalstwa.

RESENTYMENT- jest to zakłamanie, które jest możliwe w sferze naszych odniesień do
wartości, samozakłamanie w naszych odniesieniach. Sprawa prawdy również odnosi się do
naszego życia emocjonalnego. możemy mówić o prawdzie albo nieprawdzie życia
emocjonalnego człowieka, zakłamanie a szczerość (nie mam pieniędzy przy sobie i krytykuję
owoce, że są niedojrzałe). Zaczynam fałszować, bo nie mam możliwości aby ją zrealizować,
kłamstwo zaczyna się teraz- ponieważ nie widzę siebie jako kogoś, kto dałby radę tej
wartości to zaczynam sam przed sobą fałszować ją.
Samozakłamanie przed sobą, zakłamanie
we własnym życiu, w którym chodzi o odniesienie człowieka do wartości.

Ex. Idziemy latem i chce się nam pić. Widzimy winogrona na straganie. Dobrze byłoby je zjeść, bo to przyniosłyby
nam ochłodę. Chcemy je kupić, ale nie mamy pieniędzy. Patrzymy jeszcze raz na winogrona i stwierdzamy, że
wcale takie ładne nie są, jak nam się wydawało, że szkoda na nie pieniędzy

- 13 -

background image

SCHELEROWSKI ETOS – w sformułowaniu schelerowskim etos oznacza wrażliwość
aksjologiczną, która wytwarza się w danej kulturze, w danym czasie, w danej wspólnocie
ludzkiej, czyli pewnego rodzaju taka wrażliwość na wartości realizującą się w układzie
wspólnotowym i w jakimś momencie historycznym. Słowo „etos” w takim rozumieniu w
pewnym sensie pozwala odsunąć mocny zarzut o relatywizm aksjologiczny. Nie jest tak, że
wartości są relatywne tylko tak, że ludzie w danych epokach mogą mieć różne etosy
schelerowkie.

Ex2. Jak miałby wyglądać etos współczesny? Nietrudno wykryć, że gdy weźmiemy dwie wartości z poprzedniego
przykładu to nastąpiło dokładne przewartościowanie. Dla przeciętnego człowieka z ulicy w spoganiałej Europie
sprawa wartości życia wiecznego jest niezrozumiała. Jest ślepy na tą wartość, a zarazem na temat wartości tolerancji
jest bardzo czuły.

15. Relatywizm aksjologiczny a obiektywizm wartości – dyskusja

RELATYWIZM AKSJOLOGICZNY- twierdzi, że to wartości są relatywne natomiast w
perspektywie przyglądania się jak kruchy jest podmiot aksjologiczny, jak może poddać się
wpływom, które zaburzają jego ocenę wartości (nie wartości są relatywne tylko podmiot jest tak
mizernie ukwalifikowany, że będzie nieustannie patrzył na to, co dla niego dobre lub złe, będzie
skupiał się na przeżywaniu swoich stanów. Podmiot będzie dokonywał samozakłamania w
świecie wartości a to nie wartości okażą się ambiwalentne.
Mając rozeznanie w zdolnościach człowieka, jakimi są ufanie i reagowanie na wartości można
próbować opowiedzieć podstawową strukturę ludzkiego ducha, czyli opisać symboliczne
„żebro”, na którym zaczyna się kształtować się Ewa.
Człowiek jako istota, która Bogu ufa, a także jest wrażliwa na dobro i zło niestety w tych obu
porządkach jest wysoce niedojrzała, niedoskonała. Tacy jesteśmy, że Ewa musi się w nas
kształtować, a nie jest niczym gotowym. Jaki jest sposób tego powstawania? Chodzi o to, że w
aktach praufności w naturalny sposób otwieramy się na dobro rzeczywistości, nie kwestionujemy
go, powierzamy się tej Mocy, która je stworzyła. Natomiast, jeśli chodzi o człowieka jako istotę
wrażliwą na wartości to trzeba powiedzieć trochę więcej słów. Relatywizm aksjologiczny robi
karierę nie tylko z powodu mody. Wygląda na to, że on nie stoi po stronie tego, co zewnętrzne w
stosunku do nas, czyli stricte świata wartości, ale tak naprawdę jest w nas w tym sensie, że
człowiek nie umie właściwie uchwycić, co jest dobre i złe dla niego. Jest on w istotny sposób
niedojrzały.
Jeśli weźmiemy klasę wartości obiektywnych dóbr dla osoby, którą przywołaliśmy za
Hildebrandem, to człowiek w sferze niskich wartości (tego, co dla niego pomyślne) znakomicie
potrafi rozpoznać te wartości (co jest dla niego korzystne, dobre, służące, złe). Kiedy trzeba
powiększyć perspektywę oglądu do ostatecznego celu (całożyciowego) to generalnie tego, co dla
niego dobre i złe rozpoznawać nie potrafi. To rozpoznanie jest zasadnicze dla człowieka, a on
jest tutaj w szczególny sposób niedoskonały. Jak się natyka na sekwencje tego, co rozpoznaje
jako dobro czy zło dla siebie, to ta ambiwalencja poraża go i staje się ogłupiały.

Ex1. Ktoś młody i silny poważnie zachorował. Rozpoznaje, że to, co go spotkało jest ewidentnie złe dla
niego. W perspektywie podstawowych wartości jak zdrowie i witalność to nie jest nic dobrego. Człowiek
wyszedł z tej choroby. Minęły lata, a on się zestarzał. Patrzy na swoje życie w większej perspektywy i
gdy przygląda się związkowi choroby z innymi sytuacjami stwierdza, że ona była dla niego
błogosławieństwem. Z powodu tej choroby przykładowo dopiero nauczył się kochać swoją żonę albo tak
naprawdę otworzył się na Boga. Nastąpiło totalne przewartościowanie tego, co wcześniej zostało
rozpoznane jako ewidentne zło dla osoby. W tej dłuższej i właściwej perspektywie dla człowieka nagle
okazuje się, że jest inaczej niż się myślało. Nie widziało się wartości choroby, a teraz widzi. To
rozpoznanie jest ważne dla człowieka, a nie jest typowe.

Ex2. Uważamy, że zawsze jest dobrze być łagodnym. Są jednak sytuacje, gdy łagodność absolutnie nie
służy drugiemu człowiekowi.

- 14 -

background image

Ex3. Opiekuńczość matki, która kocha swoje dziecko. Czy może być coś złego w rzeczywistej
opiekuńczości matki wobec swojego dziecka? Mamy skłonność widzenia tego jako zawsze dobre, a
tymczasem są przykłady z życia, gdzie opiekuńczość matki może dziecko bardzo kaleczyć.

Ex4. Pewna interpretacja miłosierdzia, która twierdzi, że zawsze mam być dobrą. Dać drugiemu zawsze,
kiedy potrzebuje. A jednak nie można powiedzieć, że to zawsze ewidentnie jest dobre. Czasem dar
szkodzi a nie pomaga potrzebującemu.

Charakterystyczne jest dla wysokich wartości to, iż mamy tendencje widzenia ich zawsze jako
dobrych. Jest w nas nieumiejętność funkcjonowania w świecie wartości, pewne wartości
chcielibyśmy zabsolutyzować. Nie chcemy uznawać, że wszystko zależy od tego konkretnego
człowieka, od jego perspektywy, od jego powołania, od jego indywidualnego przeznaczenia,
które sprawia, że tak a nie inaczej ma tym w świecie duchowym ostatecznie się znaleźć.
Natomiast wszelkie próby generalizacji najczęściej nie kończą się pozytywnie. Jest tego rodzaju
niedoskonałość naszego zmysłu, który reaguje na dobro i zło dla nas, że nie potrafimy rozpoznać
tego, co w ostatecznej skali będzie nam służyć, a co będzie nam szkodzić.
W związku z tym zestawienie takiej własności z ufnością Opatrzności jest niezmiernie ważne.
Jeśli sami nie potrafimy rozpoznać swego dobra, a ono jest takie zindywidualizowane to może to
zrobić jedynie Bóg jako Opatrzność, a wówczas można Mu ufać. Jest związek ufności do Boga z
naszą niedoskonałością rozpoznań agatycznych czy aksjologicznych. Z natury rzeczy nie wiemy,
jaki sens dla naszego życia ma choroba, spotkany człowiek, dwója na egzaminie itd., więc trzeba
zaufać, że Opatrzność to prowadzi. Możemy na to popatrzeć, że to jest jakby z zamierzenia
Bożego, że tak Bóg człowieka jakoś formuje u fundamentu, gdzie są nasze najprostsze
uzdolnienia w sferze ludzkiej i duchowej zarazem (ufam, a jednocześnie jestem jakoś ślepy w
świecie wartości).
W gruncie rzeczy sytuacja od strony poznawania wartości jest dla nas trudna, bo w końcu nam
zależy najbardziej na perspektywie całożyciowej. Chcielibyśmy, aby nasze czyny i decyzje
układały się tak, żeby droga była właściwa.
Sprawa tego, co jest dla mnie dobrem najwyższym jest przesądzająca o całej reszcie moich
odniesień życiowych. Sprawa dobra ostatecznego jest niezwykle ważna.

16. Rozróżnienia typów ważności przez Hildebranda

o

To, co jest subiektywnie przyjemne dla osoby. Nie ma za tym żadnego korelatu
obiektywnej wartości.

Ex2. Człowiek, który czerpie przyjemność z palenia papierosów czy fajki. Niewątpliwie przyjemność z tego ma, ale
jaka stoi za tym wartość obiektywna? Nie ma, chociaż fajka może być droga. Obiektywnej wartości nie ma, a
niewątpliwą przyjemność palenie człowiekowi sprawia.

o

Obiektywne dobra dla osoby. W odróżnieniu od tego, co subiektywnie zadowalające
czy tego, co sprawia przyjemność, a może nawet nie służyć człowiekowi stoją takie
jakości, które są obiektywnie wartościowe. Nie tylko dają zadowolenie, ale są także
obiektywnie dobre.

Ex2. Są takie osoby, przy których jest nam dobrze. One promieniują takim sposobem bycia, że przy nich człowiek
dobrze się czuje. Ileś osób do tego typu ludzi lgnie. Korzystają z tego, że oni mają coś takiego, co służy innym.
Jestem przygnębiony i idę do takiego człowieka, a on nic konkretnego nie mówiąc odmienia mnie, że wychodząc od
niego czuję się inny. Ten drugi pojawia się jako nosiciel szczególnej wartości i to jest dla mnie obiektywne dobro.
Nie tylko sprawia mi przyjemność, ale dzięki temu mogę także uczynić ileś dobra innym ludziom (do tej pory byłem
skupiony na sobie).

o

Wartości same w sobie. Chodzi o to, że w części wartości obiektywnych, dóbr dla
osoby, szczególnie w wymiarze utylitarnym, jakość wyczerpuje się w tym, że to jest dla
tej konkretnej osoby. Natomiast w przykładzie o człowieku mądrym (patrz ex1.) widać,
że poza dobrem dla osoby stoi jeszcze wartość, która jest cenna sama dla siebie. To, że
mądrość jakoś zrealizowała się w tym oto człowieku nie oznacza, że wartość mądrości
polega tylko na tym, aby służyć innym, ale dobrze, iż w ogóle jest. Gdyby nie było kogoś,

- 15 -

background image

komu ona mogłaby usłużyć nie przestałaby być mądrością, nie przestałaby być cenna
(trzeba uciec od tego „dla”). Jesteśmy tak skonstruowani, że dostęp do tej wartości
biegnie jakoś przez „dla”, ale zarazem potrafimy osiągnąć taki poziom rozwoju naszej
wrażliwości aksjologicznej, że łapiemy dobroć istnienia czegoś (wartościowy wymiar,
który przekracza sferę czystej użyteczności).

Ex1. Idziemy latem przez dolinę w Tatrach. Wszystko jest piękne i nas zachwyca. Gdy patrzymy na ten krajobraz
stwierdzamy, że jest to dla nas obiektywnie dobre, bo daje nam pokój ducha. Jednak można spróbować oderwać
jedno (to jest dla mnie) od drugiego (to jest piękne samo w sobie). Gdy mnie tam nie ma to piękno dalej trwa i
dobrze, że tak jest, iż wartość ma charakter bycia cenną tylko z powodu, że istnieje, a nie koniecznie musi służyć
człowiekowi.

17. Fenomenologia życia emocjonalnego u Schellera

W ramach rozmaitych odniesień Scheler wyróżnia cztery warstwy życia emocjonalnego:

1) Uczucia zmysłowe (najprostsze doznania zmysłowe typu ból, głód, pragnienie).
2) Uczucia cielesne, witalne (poczucie tężyzny, zdrowie, uchwytywanie wartości

witalnych).

3) Uczucia psychiczne (uczucia skoncentrowane czy odniesione do „ja” człowieka takie

jak osamotnienie, smutek, niepokój).

4) Uczucia duchowe (uczucia niezwykle mocno intencjonalne takie jak szczęście,

rozpacz, poczucie skruchy).

Uczucia duchowe- zwrócone na wartość moralną osoby, przedmiotem jest to, co osobowe np.
przebaczenie, skrucha, uczucia zbawcze ( związane z ostatecznym losem człowieka), rozpacz.
Ten podział w jakiś sposób odpowiada podziałowi w świecie wartości. Z uczuciami zmysłowymi
związana jest najniższa klasa wartości, z uczuciami cielesnymi wartości witalne, uczucia
psychiczne otwierają nas na sferę wartości wyższych jeszcze niekoniecznie związanych z osobą
oraz uczucia duchowe, które są stricte osobowe w koncepcji Schelera.
Charakterystyczne dla świata intencjonalności emocji jest możliwość odniesienia. Człowiek jest
taką istotą, że przykładowo odczuwa ból, ale może się do tego odnieść w sposób wtórny (jak ten
ból będę przeżywał? czy ja mu się poddam czy będę z nim walczył?). Gdy jest nastrój to także
jest możliwość odniesienia do niego (wiem, że ma chandrę, że jestem w takim stanie i mogę
próbować z niego wyjść, chociaż to wcale nie jest łatwe). Wreszcie podobnie jest w sferze uczuć
psychicznych. Tutaj Scheler natrafia na fenomen, na który każdy z nas napotka, gdy będzie o
tym myślał. Mianowicie powie, że „uczucie im wyższej wartości dotyczy tym mniej zależy od
woli
” tzn. im wyższa jest sfera wartości, do której dana klasa wartości będzie się odnosić tym
bardziej przeżywając te uczucia przeżywam niejako siebie (ekspresja samego siebie, a nie coś, co
mi się wydarza). Gdy przeżywam coś w sferze psychicznej to zdecydowanie trudniej jest tutaj
działać naszej woli. Można powiedzieć sobie, aby nie być smutnym, ale trudno, że pomogą woli
pozbyć się smutku. Gdy boli mnie ząb to do tego można próbować odnieść się w sensie woli, co
nie znaczy, że to jest łatwe. Można wytrzymać, ścierpieć ten ból – wola ma możliwość działania.
Znacznie trudniej jest działać woli w obrębie sfery uczuć psychicznych, a już zupełnie nie ma
głosu wg Schelera w sferze uczuć osobowych (osoba dokonuje rzeczywistej ekspresji siebie i
wtedy wola jest czymś wtórnym).

uczucia zmysłowe np. ból, głód „łapię” wartość, treść wrażeniową, (hedonistyczne). Nie
mają związku z „ja” człowieka, one powstają w potoku wrażeń zmysłowych. Mają
charakter punktowy- boli- przestało (aktualność i przemijalność). Uczucia zmysłowe są
najbardziej zależne od woli w sensie mojego odnoszenia do bólu- mogę się poddać albo
ten ból ścierpieć.

Uczucia cielesne- uczucia związane z moim „ja” np. samotność, smutek, są
przekazywalne, dostępne dla drugiego człowieka. Materią tutaj jest ludzka psychika,
„łapiemy” jako niezależne od zmysłów, korelatem jest czucie własnych nastrojów.

- 16 -

background image

Uczucia duchowe- zwrócone na wartość moralną osoby, przedmiotem jest to, co osobowe np.
przebaczenie, skrucha, uczucia zbawcze ( związane z ostatecznym losem człowieka), rozpacz.

18. Analiza uczucia gniewu

SPRAWA GNIEWU

Gniew jest emocją charakterystyczną, bo z jednej strony występuje jako uczucie niebezpieczne,
które rozlewa się w nas i „płonie” powodując utratę poczucia miary i krzywdząc innych, a z
drugiej strony jest odpowiedzią na zagrożone dobro (bardzo często wartości osobowe lub
sacrum). Gdy wybucha w nas gniew, to zazwyczaj jest poza kontrolą. Można powiedzieć, że
występuje w nas zabrudzenie reakcji na zagrożenie wartości przez pewien typ namiętności
(odniesienia emocjonalnego). Wówczas od razu widać, że dojrzewanie gniewu będzie polegało
na próbowaniu oczyszczenia go ze szkodliwej namiętności (umiarkowane pójście na emocją).
Jezus niewątpliwie jest zagniewany tym, co widzi i jego zachowanie jest klasyczną reakcją
kogoś, kogo ogarnął święty gniew. To, co święte zostało potraktowane poniżej tego, jak powinno
być, więc Jezus się gniewał. Jak Jezus rozgrywa swój gniew?
Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także
baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy
sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!»
”. W
tych dwóch wersach widać wyraźnie, że gniew jest zupełnie inaczej rozegrany niż my byśmy to
zrobili w takiej sytuacji. Jak my jesteśmy na coś zagniewani, to idziemy „jak burza”, Jezus
natomiast najpierw jakiś czas siedzi i spokojnie plecie bicz ze sznurów – ma czas, aby się
zastanowić nad tym jak powinna wyglądać Jego reakcja.
Prosta namiętność, która nas pcha
od razu do czynu u Niego nie działa. Jezus potrafi w sobie ją przetworzyć i wcale nie idzie
bezpośrednio za impulsem gniewu.
Dojrzałe uczucie gniewu Jezusa jest trafną odpowiedzią na to, co się stało w świątyni i wcale nie
jest przesadne. On miarkował Swój gniew, bo m.in. podszedł do gołębiarzy i ich budek nie
rozwalił. Ci, którzy mieli całe stosy monet i wprowadzali je w sferę sacrum otrzymali
odpowiednio silny cios – wszystko zostało rozrzucone, a bankierzy wyrzuceni na zewnątrz. Ci
zaś, którzy ledwo wiążą koniec z końcem z handlu gołębiami, a w ich sercach nie popsuła się tak
bardzo granica między sacrum a profanum słyszą tylko słowa, aby zabrać swoje i odejść. To, co
jest im przypuszczalnie niezbędnie potrzebne do tego, aby przeżyć nie zostaje zniszczone przez
Jezusa, ich nie skrzywdzi. Jego umiejętność zróżnicowania reakcji w zależności od ludzi
również świadczy o dojrzałości Jego gniewu. Jest to gniew sprawiedliwy.

Do dojrzałego funkcjonowania w świecie wartości przynależy adekwatna, czyli odpowiednia
odpowiedź na wartość i na jej zagrożenie.

19. Rozróżnienie sacrum — profanum

Sacrum i profanum są terminami bardziej teoretycznymi i fundamentalnymi niż „wartość”. To
najstarsze odróżnienie, jakie ludzkość zna i które jest w niej zawsze obecne, rozróżnienie na sferę
tego, co świeckie (profanum) i tego, co święte (sacrum). Generalnie do sfery sacrum będą
przynależeć nie tylko jakieś specjalne wartości, ale wszystkie sytuacje, zachowania ludzkie,
przedmioty naznaczone bardzo rozmaitymi wartościami, które mają jedną podstawową
właściwość – człowiek rozpoznaje tą sferę jako obszar, w którym może wejść w kontakt z
Bogiem. Natomiast sfera tego, co świeckie jest obszarem naszego powszedniego życia, którym
rządzi inny porządek i zupełnie inne reguły, które go wyznaczają. Sama nazwa sugeruje, że to
jest poza świątynią pro-fanum. Linia graniczna tych sfer może biec bardzo meandrycznie. Może
spaść na sam środek tego, co świeckie, a wtedy bez problemu odróżni się od tego, co święte, a
może także świeckie wdzierać się na obszar tego, co święte i wówczas będzie się działo coś
niedobrego w ludzkim świecie.

- 17 -

background image

BIBLIJNE PODSUMOWANIE
Podstawowym pytaniem, które organizuje całą refleksję nad światem wartości i człowiekiem
jako istotą uzdolnioną do funkcjonowania w nim, jest pytanie jak człowiek poprzez wartości
może komunikować się z Panem Bogiem i czy może? Czy istnieje jakaś forma zbliżania się do
Boga poprzez wartości? Korelatywnie do tego, czy nie ma takiego niebezpieczeństwa i takiego
odniesienia do wartości, które by nas zamykało na Boga? Wartości są pewnego rodzaju medium,
które może nam pomóc w dojściu do Boga, ale może też być ono tak wykorzystywane przez
człowieka, że nawet w obrębie tego, co pozytywne w świecie wartości, może nas od Niego
odcinać. W Księdze Rodzaju czytamy: „Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa
miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo
poznania dobra i zła
”. Gdy spojrzeć dosłownie na ten opis to z wartościami nie ma on nic
wspólnego. Ale kiedy spróbujemy popatrzeć na to w ten sposób, iż mamy tutaj wyszczególnione
dwa typy drzew (życia, poznania dobra i zła), które są nazwane i te nazwy ewidentnie odnoszą
się do wartości dla nas ważnych. Cokolwiek podłożone zostanie pod wartość życia (życie ducha,
życie biologiczne człowieka) i sprawa poznania dobra i zła bardzo nas obchodzą. Możemy
popatrzeć na ten opis w takiej perspektywie, że jeśli ten pradawny autor dwa drzewa nazywa i
wskazuje, iż chodzi tu o pewne wartości nas obchodzące to dlaczego nie popatrzeć na resztę
ogrodu w taki sam sposób. Wówczas ogród Eden staje się symbolem rozmaitych odniesień
człowieka do wartości. Drzewa nie są zwykłymi jabłoniami, gruszami, ale są symbolami, które
opisują wielorakość odniesienia człowieka do świata wartości. Jeśli przy takim symbolicznym
odczytaniu pozostaniemy, to możemy próbować dać poprowadzić się temu tekstowi biblijnemu i
odczytywać wszystkie sformułowania dotyczące drzew w perspektywie tego, co zostało tu o
wartościach powiedziane.

Sformułowanie „w porze wiatru Jahwe przechadzał się po ogrodzie” sugeruje nam, że jeśli
ogród Eden jest miejscem, gdzie człowiek przebywając w nim znajduje się w świecie wartości,
zwracając się w stronę drzew, czyli wartości, to jest to taka „przestrzeń”, w której można spotkać
Pana Boga. To takie medium, poprzez które człowiek może wejść w kontakt z Bogiem. Fragment
świata, który Bóg świadomie wyznacza jako miejsce spotkania (ogród jako miejsce spotkania).
Pośród wartości w Edenie człowiek tak a nie inaczej się zachowując i ma za zadanie spotkać się
z Panem Bogiem. Nie udało się, bo człowiek został wypędzony z ogrodu, a mimo to pozostała w
nas wrażliwość na wartości. Wydaje się, że ten opis symboliczny nie jest konsekwentny z resztą
opowieści. Spróbujmy pokazać, że tak nie jest, że po prostu upadek – „wypędzenie z ogrodu”
symbolizuje przekształcenie naszej świadomości aksjologicznej.

W opowieści dwukrotnie pojawia się słowo „uprawiał”. Najpierw człowiek ma uprawiać drzewa,
a potem, gdy zostanie wypędzony ma uprawiać ziemie, z której został wzięty. Gdy słowo
„uprawiać” odczytamy symbolicznie, to rzeczywiście sprawa wypędzenia z ogrodu opowiada o
jakieś transformacji świadomości aksjologicznej człowieka. W stanie przed upadkiem
świadomość aksjologiczna człowieka jest w bardzo określony sposób zogniskowana na drzewa.
Natomiast po upadku zostaje ona zogniskowana na wartości związane z tym, co wyraża symbol
ziemi i jej uprawy. Nasza wrażliwość na wartości pozostaje bez zmian, ale coś w perspektywie
ważności uległo przesunięciu za sprawą naszych wyborów.

Rozróżnienie na przyrodzone i nadprzyrodzone cnoty tak bardzo charakterystyczne dla „Sumy
teologicznej
” jest w gruncie rzeczy pewnym sposobem wyrażenia tego, co można zobaczyć w
symbolice drzew ogrodu oraz „uprawiania drzew i ziemi”. Fakt wypędzenia człowieka mniej
więcej opowiada o takiej sytuacji w świecie wartości, iż można „uprawiać ziemię” i tak wygląda
los człowieka na ziemi, że realizuje sekwencje wartości nieosobowych, które zwrotnie go

- 18 -

background image

zmieniają i uszlachetniają w porządku przyrodzonym (zaznaje cudzej uczynności, uczy się
sprawiedliwości, itd.). Natomiast nie może już uprawiać drzew. One w tym układzie byłyby
symbolami wysokich wartości osobowych. Człowiek te drzewa widzi z daleka, ale nie jest już
tym, który może je w istotny sposób kształtować, bo został wypędzony z ogrodu. Jeśli chce się,
aby wysokie wartości osobowe z powrotem w człowieku odżyły, aby urosły, aby się rozwijały, to
konieczna jest Boska interwencja. Symboliczne odczytanie „uprawiania” wyraża prawdę o
odróżnieniu filozoficznym na wartości osobowe i wartości nieosobowe

Jeszcze można na to popatrzeć od strony fenomenologicznej, czyli od strony naszego odniesienia
do jednego i drugiego typu wartości. Gdy patrzymy na ludzkie zachowania w takich sytuacjach,
gdzie wartości osobowe znajdą się w pewnym konflikcie z wartościami nieosobowymi.

Jeśli natrafimy na człowieka, który potrafi ten porządek zachować, to za tym jego zachowaniem
stoi solidny wysiłek, który on musiał dać, żeby najpierw siebie zmienić od środka, żeby zmienić
swoje spontaniczne odniesienie przedkładania wartości osobowych nad nieosobowe, stoi też
łaska Boża. Trudno jest wymagać od ludzi, aby zawsze i wszędzie o wartości osobowe się
troszczyli. Kwestia tego, jak odnosisz się do osób w obrębie uzasadnionej troski o wartość
bezosobową? Można tych osób nie kaleczyć, nie upokarzać, nie ranić, a tylko rozumnie
wymagać od nich spełniania swoich obowiązków. To ludzkie. Elementem nadprzyrodzonym,
efektem działania łaski jest trwała postawa przedkładająca dobro osoby nad jakiekolwiek inne
dobro. To potrafili wielcy święci.
EWANGELIA WG ŚW. JANA – ZNAK OCZYSZCZENIA ŚWIĄTYNI
Niezwykły w swej wymowie i tajemniczości fragment z Ewangelii wg św. Jana, gdzie opisane
jest jak Pan Jezus wypędza przekupniów ze świątyni. Przy medytacji tego tekstu można dostrzec
sprawę odróżnienia sacrum i profanum, a zarazem problem wychowywania naszych emocji.
Dwie sprawy, które zbiegają się w tym fragmencie, ale które trzeba odróżnić – pierwsza to jak
powinno wyglądać dojrzewanie pewnego typu naszych emocji, które często nazywamy
negatywnymi, a które jednak są jakoś odpowiedziami na wartości (np. gniew, obrzydzenie wobec
kłamcy, oburzenie na coś), a druga to temat gniewu (o jakie wartości tak naprawdę chodzi w tym
fragmencie?).

20. Związek pomiędzy ufnością Bogu, a poznawaniem dobra ( M. Grabowski
Historia upadku str. 144-151)-dojrzewanie wiary u Abrahama

Człowiek jest istotą religijną i zarazem istotą wrażliwą aksjologicznie. Możliwe jest w nim
odniesienie do świata wartości, a także zdolność odnoszenia się bezpośredniego do Boga. Bóg
jest Stwórcą wartości i człowiek może do Niego iść poprzez ten świat albo może generować takie
podstawy, że odniesienie do Boga jest głównym tematem.
Człowiek ufa Bogu i jest wrażliwy na dobro i zło. Niestety w tych obu porządkach jest wysoce
niedojrzały, niedoskonały. W aktach praufności w naturalny sposób otwieramy się na dobro
rzeczywistości, nie kwestionujemy go, powierzamy się tej Mocy, która je stworzyła. Człowiek
nie umie właściwie uchwycić, co jest dobre i złe dla niego. Jest on w istotny sposób niedojrzały.
W sferze niskich wartości (tego, co dla niego pomyślne) znakomicie potrafi rozpoznać te
wartości (co jest dla niego korzystne, dobre, służące, złe). Kiedy trzeba powiększyć perspektywę
oglądu do ostatecznego celu (całożyciowego) to generalnie tego, co dla niego dobre i złe
rozpoznawać nie potrafi. To rozpoznanie jest zasadnicze dla człowieka, a on jest tutaj w
szczególny sposób niedoskonały.
Zestawienie takiej własności z ufnością Opatrzności jest zatem niezmiernie ważne. Jeśli sami nie
potrafimy rozpoznać swego dobra, to może to zrobić jedynie Bóg jako Opatrzność, a wówczas
można Mu ufać. Widzimy więc związek ufności do Boga z naszą niedoskonałością rozpoznań
agatycznych czy aksjologicznych

- 19 -

background image

Kontakt człowieka z pewnym dobrem lub złem dla niego może mieć tak fatalny przebieg, że to
dobro/zło zostanie potraktowane jako zło/dobro absolutne. Stanie się ono w jego życiu czymś, co
będzie go więziło. Najgłębszy mechanizm bałwochwalstwa właśnie polega na tym, że sytuację,
którą powinienem powierzyć Opatrzności biorę n własne barki, próbuję rozwiązać na własną
rękę, a przez to mogę coś zepsuć i sobie z tym nie poradzić.
Jeśli człowiek w każdej sytuacji umie się powierzyć Bogu, to jego duch dojrzewa, to następnym
razem będzie potrafił powierzyć się Mu w sytuacji trudniejszej. W ten sposób istotnie można
zbliżyć się do Pana Boga. Ta struktura może się w którymś miejscu zarwać. Tak można odczytać
historię upadku człowieka, że w gruncie rzeczy jest tak naprawdę opisem kataklizmu, gdzie
człowiek gdzieś samodzielnie postanowił wziąć na swoje barki jakiś typ dobra/zła dla siebie,
który go przeciążył. Zapomniał o ufności, zaufał złemu doradcy i to zepsuło założoną przez Boga
strukturę, w której miało dokonywać się nasze dojrzewanie duchowe. Po upadku człowiek będzie
odkrywał w sobie opór wobec praufności tym silniejszy, im liczniejsze zawody i rozczarowania
były jego udziałem. Nawet trudno jest nam rozpoznać samą wartość ufności. Wolimy widzieć
siebie jako kogoś rozumnego, przewidującego niż ufnego.

*

Historia Abrahama jest przykładem, który objaśnia podstawową tezę dotyczącą wewnętrznej
struktury człowieka, gdzie razem schodzi się ufność i zdolność otwierania się na świat wartości.
Dla chrześcijan jest to opis ojca wiary, ale ta wiara musiała w nim dojrzeć. Można patrzeć na tą
historię jako na dojrzewanie duchowe Abrahama.
Abraham jest jakoś otwarty na Boga, bo Go słyszy, a głos Boga jest nadzieja w jego sercu.
Historia Abrahama jest dla nas wzorcza, paradygmatyczna. To jest obraz sytuacji, w których
znajdzie się każdy z nas. To nie było jemu szczególne, ale on jest wzorem. Abraham wie, ze
może na Pana Boga liczyć, bo słyszy Jego głos, ale tu jeszcze potrzeba wiary i ufności w tę
pomoc. Jest on niezwykle ludzki, bo z jednej strony są sytuacje, w których jest zupełnie głuchy
na głos Boga i na własną rękę próbuje rozgrywać sytuacje, a z drugiej strony są takie miejsca
gdzie ten głos słyszy. Z nami jest podobnie. W perspektywie tego dojrzewania Abrahama, gdy
rzeczywiście uwierzył, że Izmael jest dzieckiem obietnicy to przez 13 lat patrzy jak on dorasta
oraz jakoś uczy się go kochać. Potem pojawia się obietnica Izaaka i wówczas Sara każe ich
wypędzić. Trudno było Abrahamowi, bo związał się emocjonalnie z nim.

* Fragment Historii Upadku

21. Problematyka ludzkiej cielesności — aspekt religijny

To kluczowy element, który przynależy do ludzkiej natury. Gdy na wstępie do filozofii
mówiliśmy o ludzkiej racjonalności to podkreślaliśmy, że rozum jest w nas taką władzą,
która ma zdolność samoodniesienia (tzw. samorozumienie rozumu) – rozum sam może
siebie opisać, określić czym jest, do czego jest zdolny, a czego zrobić nie może. Trzeba
spojrzeć na tę właściwość szerzej. Gdy przyglądamy się człowiekowi, który cokolwiek robi
albo o czymś myśli albo coś przeżywa to w obrębie każdej z tych aktywności może się
zwrotnie do tego odnieść.

Wytwarzam jakiś przedmiot, w tym sensie coś robię. Następnie, gdy przyglądam się
temu przedmiotowi mówię, że go „sknociłem”. Co się wówczas dzieje? Z jednej strony
jest to ocena jakieś jakości, ale charakterystycznym momentem jest to, że odnoszę się
do własnej aktywności, że to ja akurat zrobiłem a nie kto inny.

Również podmiot jest tym, który coś myśli. Mówi do kogoś, że wczoraj myślał o Ani.
Do tego aktu może się znowu zwrotnie odnieść.

Podmiot jest kimś, kto coś czuje, coś przeżywa. Umie określić, że źle się czuje. To, co
jest jego elementem przeżyciowym staje się jeszcze raz przedmiotem uwagi i do tego
człowiek się odnosi.

Mamy jakby dwa elementy:

- 20 -

background image

1. Przekraczanie siebie w stronę zewnętrznego świata:

- „x” coś robi, wytwarza jakiś przedmiot
- „x” myśli o czymś, np. o jakieś teorii fizycznej
- „x” coś przeżywa, np. losy bohatera, które śledzi oglądając film

Z jednej strony podmiot ma taką własność wykraczania poza siebie, taką właściwość
odniesienia, którą nazywamy intencjonalnością – wykraczanie od siebie ku zewnętrznemu
światu.

2. Na bazie pierwszego odniesienia do świata pojawia się zwrotne odniesienie do swojej

aktywności.

Samoodniesienie jest dwoiste, bo z jednej strony jest w nas pewien spontanizm tego elementu, a
z drugiej strony jest tak, że są w nas takie obszary, gdzie odnosimy się spontanicznie w stronę
zewnętrznego świata, ale brak jest tego elementu samoodniesienia. Korelatywnie do tej sytuacji
możemy patrzeć na człowieka jako na istotę, która być może ma takie zadanie, której być może
jednym z elementów dojrzewania człowieczeństwa jest zyskiwanie umiejętności
samoodnoszenia się do swojej spontanicznej aktywności.

Ex1. Jest wiele przykładów tego, że człowiek nie wie, że coś robi, a niby to robi i jakoś jego świadomość
w tym partycypuje. „X” czegoś nie wie i nie wie tego, że nie wie – możliwa jest taka sytuacja w sensie
negatywnym, że nie mam świadomości swojej niewiedzy. Można mieć tą świadomość, że czegoś nie
wiem, nie umiem, brakuje mi jakieś informacji (tzw. niewiedza sokratyczna) w odniesieniu do mojego
działania, ale zarazem może być też tak, że mogę tej świadomości czasami nie mieć. W momencie, gdy
mam świadomości własnej niewiedzy to jest to element zwrotnego samoodnoszenia się, które się dzieje.
Natomiast jeśli jej nie mam to mamy przykład braku samoodniesienia.
Ex2. „X” coś sprawił, coś z powodu jego aktywności się stało. Znowu może być tutaj taka sytuacja, że
mam świadomość tego, co zrobiłem, a może też być tak, że tej świadomości wcale posiadać nie będę, co
wcale nie znaczy, że byłem wtedy pijany, ale że byłam pozbawiony świadomości, gdy to robiłem.
Ex3. Najlepiej to widać, kiedy przyglądamy się ludzkiej zdolności odnoszenia się do własnej winy.
Człowiek może mieć świadomość, że coś konkretnego zrobił, że zachował się tak a tak. Natomiast
zupełnie nie potrafi rozpoznać w tym tego pierwiastka, że to coś złego, że on to zrobił i musi ponieść za
to odpowiedzialność, w jakiś sposób rozpoznać negatywność swojego czynu. Z takimi sytuacjami można
zetknąć się m.in. w życiu publicznym.
Ex4. Jest książka Alberta Camusa, w której bohater zabija kogoś. Opowieść jest o tym jak toczy się jego
proces. On opisuje dokładnie jak to się dzieje, ale generalnie nie potrafi zidentyfikować się z winą, którą
zaciągnął w tym momencie, nie ma tego odniesienia do swojego czynu.
Ex5. Całe mnóstwo spontanizmów w sensie rysów charakteru, których jesteśmy totalnie nieświadomi.
Ktoś, kto całe życie nie cierpiał żadnego typu niedostatku materialnego, jest osobą zasobną, jakoś bogatą.
Można traktować status, jaki daje ta zasobność spontanicznie, bezrefleksyjnie, nie ma do tego żadnego
odniesienia, po prostu tak żyje. Są takie motywy bajkowe, że w ramach wychowywania królewicza
mądry król nagle zabiera mu dostatek, wtrąca go w sytuację, gdzie ma doznać innej strony życia.
Wówczas królewicz jest w szoku, że świat też tak wygląda. To jest jakby moment zewnętrzny, ale chodzi
o zwrotne odniesienie się do siebie jako do kogoś, kto jest w pewnym szczególnym układzie, o którym
jakby nie wiedział, jakby nie miał tej świadomości. To przykład bajkowy, ale w sensie iluś naszych
pozytywów charakterologicznych można pomyśleć, że jak człowiek ma pewną umiejętność, której nie
musiał się w pewnym sensie uczyć to wówczas bardzo często jest tak, że spontanicznie odnosimy się do
innych, że oni też tacy, że świat po prostu taki jest. Podczas gdy często trzeba jakiegoś rodzaju zderzenia
się z takim człowiekiem, który zupełnie tego nie posiada, żeby do mnie dotarło, żebym zwrotnie zaczął o
sobie w tym miejscu myśleć, że ja w pewnym sensie jestem dziwny.

Jest taki moment tego, że ja mogę się do swojej jakości odnieść, ale to jest związane z pewnym
procesem samopoznania, a też mogą być takie sytuacje, że takiej zwrotności nie ma. To się
pojawia, ale nie musi. W jakiś sposób jest elementem zadanym. Z drugiej strony zdolność
samoodniesienia jest zalążkowo w nas obecna. Nie ma osoby, która by tego w sobie nie miała.
Każdy jakoś do siebie będzie się odnosił. To będzie się działo na bardzo różnych płaszczyznach
naszego życia, ale jest to taki trwały rys człowieczeństwa.

Ex1. Kobieta zanim wyjdzie z domu rzuci okiem na lustro, aby zobaczyć jak wygląda, żeby upewnić się czy może
tak wyjść na ulicę. Bardzo prosty moment samoodniesienia, samooceny.

- 21 -

background image

22. Samoodniesienie człowieka

„NAGOŚĆ” W KSIĘDZE RODZAJU
Tą głęboką wiedzę antropologiczną można opowiedzieć w terminach biblijnych.
Mianowicie jak w obrazie z początku Genensis pojawia się nagość? Jest stan pierwotnej
niewinności, którą biblijny autor opisuje w taki sposób: „Chociaż mężczyzna i jego żona byli
nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.
” Po czym następuje upadek i w gruncie rzeczy
skutek tego jest opisany przez jakąś istotną zmianę w odniesieniu do własnej nagości.
Pierwsze co oni robią po upadku, to zaczynają pleść przepaski, czyli zaczynają się od tej
swojej nagości oddzielać.

A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli

więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.” – to jest symbol, który coś opowiada.
Gdy opowiadaliśmy o tym, że istnieje długotrwały i trudny proces związany z pozwaniem
siebie, to najtrudniej jest to zrobić kiedy my odnosimy się do własnej słabości albo do
własnej grzeszności. Dopóki siebie rozpoznaję jako przystojnego, mądrego, inteligentnego,
itd. to samopoznawanie jest w pewnym sensie trywialne. Co się dzieje, gdy zaczynam
poznawać siebie i odkrywam, że nie jestem taki piękny, taki mądry, taki inteligentny, taki
doskonały moralny? Wówczas zaczyna odsłaniać się przed nami wielorakość naszej
słabości. W taki sposób spróbujemy odczytywać biblijny symbol nagości. Biblijny mędrzec
zaszyfrował opowieść o człowieku posługując się terminem nagość symbolizującym ludzką
słabość (kalectwo, głupotę, nieśmiałość, tchórzliwość, małostkowość, itd.). Jeśli przyjmiemy
takie odczytanie tego symbolu to dwa zdania Rdz 2, 25 i Rdz 3, 7 opisują jakieś dwa
zupełnie inne odniesienia do własnej słabości. Pierwsze jest takie, że ja na nią natrafiam, ale
od niej się nie odgradzam. Wstyd również występuje jako symbol i jest korelatywnym
doświadczeniem do doświadczenia nagości. Ma on odgrodzić nas od świadomości
doświadczenia nagości. Wówczas symbol wstydu byłby tu pewnego rodzaju mechanizmem,
który w człowieku się pojawia, który symbolizuje takie nasze odniesienie, jakie jest w
dosłownym znaczeniu tego słowa. Jak ktoś z nas kiedyś się zawstydził to wie, że mógł nie
chcieć się wstydzić a się wstydził. Jest pewna przemoc tego uczucia nad nami. Zawstydzenie
na nas przychodzi i wymusza pewną sekwencję zachowań, odcina nas o sytuacji
zawstydzającej. Jeśli to wiemy o wstydzie w sensie dosłownym to możemy symbolicznie
patrzeć na wstyd jako na pewną aktywność, która jest w nas spontaniczna, że gdy
natrafimy na własną słabość to coś w nas samych będzie nas od niej odpychać, odgradzać.

Ex1. Ktoś nas skrytykował. Jak na to reagujemy? Strasznie trudno się na to zgodzić. Bardzo szybko
szukamy usprawiedliwień, że nie było tak źle, jak się wydaje.
Ex2. Gdy samemu odkrywa się nagle, że w jakieś sytuacji wykazaliśmy mało serca, że można było więcej.
Najczęściej myśli się, że trudno było, że miałem mało pieniędzy. Jest seria usprawiedliwień, takiego
spontanicznego odwracania się od wymiaru swojej słabości.

To jest sytuacja człowieka upadłego, czyli tego, którym my tak naprawdę jesteśmy. Gdy jest w
nas coś, co odgradza, co przymusza to trzeba by było stawić opór temu czemuś we mnie, co nie
chce wiedzy o tym, że jestem wielorako niedoskonały.

Ex1. Dziecko często tak ma, że czegoś nie umie i swobodnie się do tego przyznaje przed sobą czy przed
kimś starszym. My sami zaś często kryjemy przed sobą naszą nieumiejętność.

23. Problematyka ludzkiej słabości - biblijna metafora „nagości"

24. Historia Gedeona jako obraz właściwego rozgrywania swojej słabości

25. Zbawcze działanie Jezusa w dramacie ludzkiej słabości

Słabość jest elementem nas współtworzącym, współkreującym. Ta przestrzeń słabości jest
jednak szczególnie cenna, bo tam człowiek może spotkać się z Bogiem. Zarazem w nią może
wedrzeć się zły, a wtedy coś może zupełnie się popsuć.

- 22 -

background image

Są takie sytuacje, gdzie słabość konkretnego człowieka zostaje w definitywny sposób
zdemolowana, źle rozegrana. Ten obszar, który miał być miejscem spotkania człowieka z
Bogiem, stał się miejscem, gdzie do niego nie dojdzie. Pewien typ słabości zyskał bowiem nad
człowiekiem taką władzę, że unieruchomił jego wolność, że w jakiś sposób uniemożliwił mu
kochanie. W konsekwencji miejsca, gdzie człowiek może spotykać Boga, może wchodzić z Nim
w kontakt, zostały przed nim zamknięte.
Trzeba tutaj wywołać zbawczą działalność Jezusa. On przychodzi właśnie po to, aby te
miejsca przekształcić, aby wchodzić w zepsuty konkret () ludzkiej słabości i losy człowieka
uzdrowić.

1. Uzdrowienie chromego nad sadzawką to konkretny przykład, gdzie możemy przyglądać się
takiej dewastacji i wejściu w to Jezusa. Spróbujmy spojrzeć na człowieka, którego Jezus
uzdrawia w perspektywie, że z jego słabością stało się coś złego, że ona odcina od Boga.
Gdy Jezus patrzy na tłum kalek przy sadzawce, to widzi ich duchowy wymiar. W obrębie tego,
co się dzieje w duszy tych ludzi, tylko ten jeden domaga się Jego zbawczej interwencji, bo
popadł już w rozpacz, stracił nadzieję na uzdrowienie. Jezus go uzdrawia. On w szczególny
sposób kontynuuje dzieło stworzenia, prowadzi je dalej. Wchodzi w los człowieka, który w
jakiś podstawowy sposób od Boga odpadł. Sam się z tego stanu rozpaczy nie wydobędzie.
2. Zacheusz : był niskiego wzrostu. Może był poniewierany z tego powodu, może wypracował
sobie taki sposób radzenia z tym, by górować nad innymi, jak to, że wszedł na drzewo. Może
wykrył, że jak ma pieniądze, to wzrost mu nie przeszkadza i bogactwo go zniewoliło. Jezus też
go z tego uzdrawia. Połowę majątku dał ubogim. Zaczął widzieć w sobie przestrzeń wolności,
której wcześniej nie było.

Aktywność Jezusa wchodzi źle rozegraną ludzką słabość, która odcina człowieka od Boga.
On wchodzi rozmaicie. Nieraz słabość czy to, co jest jej źródłem jest tak głęboko popsute, że
Jezus nie może człowiekowi tego pozostawić, gdyż wtedy nie miałby on szans na wydobycie
się z tej przepaści duchowej. Często jest też tak, że tego wymiaru materialnego nie trzeba
usuwać, wystarczy, że wewnątrz człowieka coś się zmieni. Czasem nawet nie trzeba nikogo
uzdrawiać. Są takie miejsca, gdzie ludzie otwierają się na boskość Jezusa wcale nie po
cudownym uzdrowieniu ( spotkanie z Filipem).

„Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło". Nie grzesz
w sensie nie wchodź w sytuacje, w których mógłby utracić bliskość Boga. Można to
interpretować w sposób, że Jezus rekonstruuje stan sprzed winy tego oto człowieka. Wolność ma
taką właściwość, że można ją użyć w obie strony. Nie jest powiedziane, że zbawcza działalność
Jezusa jest taka, iż nie można powiedzieć jej nie. To, co Jezus ofiaruje człowiekowi, może przez
niego ponownie zostać zniszczone. On został wyciągnięty z tego zniewolenia, ale z powrotem
ma wolność, która nie jest uszczuplona. To jest bardzo niebezpieczny dar i zależy jak człowiek
go rozegra. Jezus wie o tym, że to jest trudne i specjalnie go odszukuje, aby powiedzieć: czuwaj!
Czuwaj, żebyś drugi raz rozgrywając swoją wolność nie zrobił tego samego błędu. Zostaje
zrekonstruowana wolność w człowieku, zostaje wycięty ten obszar, który uniemożliwiał
zbliżanie się do Boga i teraz może zacząć od nowa zbliżać się do Boga. Wolność trzeba samemu
rozegrać. Natomiast zostaje usunięte to, co przeszkadzało w tym rzeczywistym rozegraniu.

26. Człowiek jako istota wrażliwa na prawdę- rozmowa z wężem (Historia
upadku str. 171 -187)

— ludzki zmysł prawdy i jego słabość

Pan Bóg nas takimi stworzył, iż nas zmysł prawdy jest „na starcie" wysoce niedoskonały, a
zadaniem człowieka w ciągu całego życia jest jakoś istotne rozwijanie zmysłu prawdy, żeby
osiągnąć stan dojrzałości.

- 23 -

background image

ROZMOWA WĘŻA Z NIEWIASTĄ

- Wąż się dopytuje. Przedstawia się w odniesieniu do kwestii prawdziwości tak, że w gruncie
rzeczy jest kimś, kto coś wie, a czegoś nie wie i chciałby się dowiedzieć do końca. Jest niepewny
posiadanego przez siebie rozeznania treści Bożego słowa.

- Kobieta koryguje błąd w wypowiedzi węża.
Warto zwrócić uwagę, że wąż niezwykle inteligentnie zaczyna rozmowę. Bo czy ktoś, który
demonstruje przed nami swoją niewiedzę ( pyta o ulicę) odchodzi z kwitkiem?

- Wąż w ten sposób kupił sobie zaufanie kobiety. Potem przekształca się w kogoś, kto wygląda,
że wie znacznie więcej niż kobieta. W tym momencie, gdyby Ewa tak normalnie się zachowała,
to powinna zadać pytanie, skąd on to wie, skoro przed chwilą nie wiedział rzeczy grubo bardziej
elementarnej. Tego nie zrobiła, bo zaufała wężowi i przestała racjonalnie testować jego
wiarygodność.

- W drugiej części pytania wąż przedstawia Boże polecenie jako nonsensowny zakaz, bo przecież
jak żyć w ogrodzie nie jedząc owoców ze wszystkich jego drzew? Nakłania do kombinowania
nad tym, co możliwe nie jest. Ale jak człowiek zacznie myśleć o fałszywych możliwościach, to
coś z tego zostanie.

- Wąż dopytuje się o to, co jego nie powinno obchodzić. Wchodzi w sferę intymności między
Bogiem a człowiekiem, która jest wyznaczana przez zakaz.

- Gdyby człowiek w pełni zaufał Bogu, nie wdałby się w rozmowę z wężem. Gdy dzieci pokłócą
się w piaskownicy, idą do taty, on wie lepiej, on konflikt rozstrzygnie  Przewrotność wężowej
pokusy polega na ty, że on wystawia coś, co kusi łatwą samodzielnością. Sam sobie poradzę.

- Gdyby relacja Ewy do Boga była naznaczona pełnią miłości, to wąż ze swoimi wątpliwościami
zostałby odepchnięty. Rozmowa w tym punkcie skończyłaby się na zasadzie ostrego
emocjonalnego protestu.

SŁABOŚĆ LUDZKIEGO ZMYSŁU PRAWDY

1) Żeby utrzymać jakąś treść, to człowiek działa trzema siłami swej natury: sercem, rozumem i
wolą.
Gdy mamy na uwadze te trzy elementy, to wyraźnie widać, że przy naszej interpretacji
opowieści, gdzie kobieta emocjonalnie nie odrzuca w pewnym sensie pomówienia wężowego, co
staje się momentem świadczącym, iż nasz zmysł prawdy słabuje w tym miejscu, że serce
człowieka nie jest do końca związane z wartością prawdy jako takiej, że nie potrafimy od
początku rozpoznać wartości prawdziwości.

2) Drugi element słabości zmysłu prawdy dotyczy reakcji na fałszywą możliwość. Człowiek
zaczyna rozważać to, co niemożliwe, nie odrzuca nonsensowności w prosty sposób.

3) Człowiek ma trudności z zachowaniem wierności tego, co zostało przekazane. Ewa nie
powtarza zakazu dokładnie, ale dodaje coś od siebie. (Bóg powiedział, że owoców nie wolno
jeść, a ona, że nie wolno jeść i dotykać.)

- 24 -

background image

4) Bóg powiedział: na pewno umrzecie, wąż: na pewno nie umrzesz. Niewiasta musi
rozstrzygnąć pomiędzy zdaniami sprzecznymi. Tu musi już zadziałać rozumność. Kobieta
obchodzi ją, nie rozcina tej sprzeczności. My zostawiamy sprawę prawdy bardzo często nie
rozstrzygniętą.

Podsumowując:
1. Nasza zdolność do reagowania na sprawę prawdziwości jest słaba, niedojrzała. W wielu
razach, gdzie moglibyśmy kwestię prawdziwości przesądzić, do niej pozytywnie się odnieść tego
nie robimy.

2. W gruncie rzeczy w kwestie naszego odniesienia do prawdziwości, naszego stosunku do
sprawy prawdziwości jest zaangażowany człowiek w całości. To nie jest sprawa tylko czysto
intelektualna, jak większość filozofów niestety sądzi. W nasze odniesienie do sprawy prawdy jest
zaangażowana sfera emocjonalna (serce), nasza rozumność (ratio) i sfera wolicjonalna (chcę, nie
chcę, pragnę, nie cierpię czegoś). We wszystkich tych trzech władzach sprawa prawdziwości jest
rozgrywana w tym, co tu może być słabego jak i w tym, co tu może świadczyć o niezwykłej
dojrzałości człowieka.

27. Dojrzewanie zmysłu prawdy

Człowiek jest bytem niedojrzałym, jeśli chodzi o jego wrażliwość na prawdę, a zarazem jest
bytem dojrzewającym.
►Jak wygląda dojrzewanie zmysłu prawdy? Jakby miało wyglądać dojrzewanie kogoś, kto
pojawia się jako istota, której emocje potrafią przeważyć nad sprawą prawdziwości, która
reaguje przesadą na wiele spraw, której brak pieczołowitości w przechowywaniu prawdy?

Wiele na ten temat może nam powiedzieć obraz z Księgi Rodzaju. Ale tu nie chodzi o każdy
typ prawdy, nie chodzi o sprawę prawdziwości wiedzy zdobytej, ale o sprawę prawdziwości
wiedzy objawionej. Zakaz, polecenie Edeńskie to symbol całego mnóstwa takich sytuacji, gdzie
człowiekowi zostaje odsłonięta pewna prawda. On jej nie zyskuje wysiłkiem własnego poznania,
ale ona jest mu dana.

1. Na początku opowieść mówi, że człowiek jest na tyle inteligentny i wewnętrznie

rozwinięty, jeśli chodzi o jego odniesienie do wartości, o jego sposób bycia wolnym, że
pewnego rodzaju prawdę objawioną dotyczącą jego losu można mu powierzyć.

2. On teraz ma tę prawdę w sobie jakoś uwewnętrznić, ma jakoś uczynić ją sobą. Te treści,

w które wierzę, które uzyskałem, mają stać się mną.


Ja jako człowiek, jako szczególnego rodzaju byt mogę stać się prawdą. Jak to
uwewnętrznianie przebiega? To proces żmudny i długotrwały.
Przykład: ktoś zgłasza się do zakonu, dostaje polecenie, aby modlić się Liturgią Godzin aż do
śmierci. W tych modlitwach zawarta jest pewna treść. On przez całe życie to powtarza, tym żyje,
stało się to jego modlitwą codzienną jak oddech, nawet jak umiera, modli się psalmem. To stało
się po prostu jego.
Adam, kiedy dostaje zakaz, polecenie w Edenie, to ma za zadanie trwać przy tej treści,
pieczołowicie ją zachowywać. Ma nie tylko nie zapomnieć, bo polecenie jest grubo bardziej
wymagające, gdyż mówi o pewnym sposobie bycia – ty masz tak, a nie inaczej się zachowywać.

- 25 -

background image

On musi to przetworzyć, żeby w jego sposobie zachowania było widać, że on tego przestrzega,
że traktuje to jako doniosłą prawdę w życiu, której ma służyć jego umysł, serce i wola.
Dalej jest scena nazywania zwierząt. To też symbol bardzo fundamentalnej postawy
człowieka wobec świata – procesu poznawania i całej jego złożoności. Nie chodzi tylko o
nadawanie etykiet, ale właściwość. Z jednej strony trzeba rozpoznać to, co jest w świecie, a z
drugiej trzeba wyrazić to za pomocą pojęć. Mam rozpoznać, jak się rzeczy mają, ale w samym
procesie pojęciowania jawi się pewna dowolność. Jak się nad tym medytuje, to niewątpliwie
tajemnicze jest słowo „przekonać się”. Jeśli chcemy się o czymś przekonać, to znaczy, że czegoś
nie wiemy. A Pan Bóg wie wszystko. Krótko mówiąc chodzi o to, że wolność człowieka jest w
procesie tego twórczego poznawania świata jakoś nieprzejrzysta dla Boga. On musi „zerknąć” w
proces poznawania świata, w efekt działania ludzkiej wolności. Czy jego naturalna aktywność
poznawcza jest wystarczająco rzetelna. W poznaniu prawdy musi mieć udział wolna wola, muszę
starać się, aby do prawdy dociec. Jeśli mam być duszpasterzem, to teraz nie mogę „olewać”
sprawy szczegółów, nie mogę pozwolić sobie na bylejakość.
Obrazek biblijny pokazuje, że niesłychanie ważna jest skala determinacji w odniesieniu do
prawdy. W dużej mierze życie zostało nam dane po to, aby ta determinacja rosła, żeby nasze
odniesienie do sprawy prawdziwości było coraz bardziej radykalne. Bycie za prawdą bardzo
często od strony pomyślności w ogóle się nie opłaca, a tym nie mniej iluś ludzi będzie
uporczywie przy sprawie prawdziwości obstawać. Gdzieś w trakcie tego obstawania za prawdą
doprecyzowuje się zmysł prawdy.

Człowiek jest taką zadziwiającą istotą, że jego duża część jest stworzona, zadana nam. W
obrębie tego sprawa prawdziwości jest w gruncie rzeczy niesłychanie sztywno określona. Mogę
się na tę rzeczywistość zgodzić albo ona może mi się nie podobać. Np: rozpoznaję, że jestem
nerwusem. Pan Bóg mnie takim stworzył i jakimś wymiarze jest to nieusuwalne. Oczywiście
mogę i powinienem nad tym pracować, ale również wynik tego, kim się stanę prze moją pracę /
jej brak jest określony przez to wstępne stworzenie.
Oprócz tego sztywnego fragmentu ludzkiej natury jest to, co zostaje oddane naszej wolności,
naszemu odniesieniu do prawdy, do dobra, gdzie to zostanie dopiero sformułowane,
dopowiedziane przez własną aktywność. W tym obszarze nabiera sensu sformułowanie „bycie
prawdą” / „bycie nieprawdą” dla siebie. Jeśli właściwie wpisuję się w ten szkielet, który Pan Bóg
stworzył, to wówczas człowiek będzie konstruował taki sposób bycia, gdzie „bytuje w prawdzie
o sobie”. Sekwencja wyborów, decyzji, rozstrzygnięć prawdziwościowych jest zgodna z tym
Boskim projektem. Natomiast można też tak funkcjonować, że od tego projektu człowiek będzie
się odchylał i wówczas pojawi się „nieprawda bycia".

PODSUMOWANIE:

Prawda jest pewnego rodzaju zewnętrzną treścią w stosunku do człowieka. Pytamy o
prawdziwość tej zewnętrznej treści i człowiek wytwarza w sobie pewne postawy, w których
rozwija się jego zmysł prawdy, co nazwaliśmy procesem uwewnętrznienia prawdy. To się musi
stać w jakiś sposób moje. Chodzi generalnie o pewien sposób bycia człowieka w aspekcie
odnoszenia się do sprawy prawdziwości. Uwewnętrznienie treści zewnętrznej (w
chrześcijaństwie prawdy wiary), które ma w jakiś sposób współtworzyć sposób bycia. W
konsekwencji możemy patrzeć na ludzkie zachowania jako na pewną jedność. To jest trudne, aby
do takiej wiedzy o człowieku dotrzeć empirycznie, doświadczalnie, ale jest ileś takich
elementów, że ta jedność człowieka się ujawnia. W momencie, kiedy myślimy o człowieku, że to
nie jest taka istota wyznaczana wyłącznie przez wektory, które z zewnętrz na niego
oddziaływują, tylko ma swój środek, jest jakiś konkretny, wówczas sposób bycia,

- 26 -

background image

uwewnętrznienie prawdy zaczyna generalnie mieć jakiś związek z powołaniem człowieka w
sensie indywidualnego losu, zadania, które przed każdym z nas stoi.

28. Powołanie człowieka

Zamiast biblijnego terminu „powołanie" możemy mówić o centralnym nastawieniu życiowym
człowieka, o zadaniu, które osoba ma przed sobą. W pewnym sensie próbujemy to uchwycić
mówiąc o sensie życia danego człowieka. W skali całego mojego życia istnieje jakaś ścieżka,
która jest moją, którą powinienem w jakiś sposób przejść, istnieje jakiś cel. który jest moim
celem, istnieje jakiś zadanie, które przede mną Pan Bóg postawił, a zarazem wyposażył mnie
jakoś, aby ono mogło być zrealizowane. Jak mówimy o realizacji powołania, to w gruncie rzeczy
mówimy o realizacji tego, co w człowieku jest najgłębsze, o sposobie bycia, który w najbardziej
pełny sposób staje się tym, czym ta osoba konkretnie jest. Zarazem, jeśli to powołanie
rzeczywiście wydarza się w prawdzie, to jest to coś. co tego danego człowieka najgłębiej
uszczęśliwia. Wtedy naprawdę on czuje się sobą, czuje się na swoim miejscu, czuje głęboko sens
swojego życia.
Potrzebna jest troska, żeby w to wnętrze nie wdarła się nieprawda, bo ona to wnętrze może
popsuć w różnych porządkach. Jak będzie wyglądała akcja węża chcąca zepsuć nasze powołanie
w tym, co ma znaczenie dla całego społeczeństwa ( jestem księdzem, nauczycielem, lekarzem,
rolnikiem…)? Wreszcie dopiero na samym końcu jest sprawa tego, jak to powołanie może być
popsute tam, gdzie sprawa jest związana tylko z moją niepowtarzalnością. Na każdym etapie wąż
będzie po swojemu czyhał i tą rzeczywistość usiłował popsuć.
Realizacja tego, kim ja jestem, to w gruncie rzeczy jest mój najbardziej własny sposób
podążania do Pana Boga. Diabłu najbardziej zależy na tym, aby to popsuć. To, czy będę
rozpustnikiem czy nie ostatecznie jest dla diabła o tyle interesujące o ile to zepsuje moje
powołanie.

■ Scena kuszenia Jezusa: „Jeśli jesteś Synem Bożym”, to zachowaj się tak a tak. Te pokusy są
tak skonstruowane, żeby uderzyć w to posłannictwo, powołanie Jezusa. Jeśli uda się to zepsuć, to
diabeł jest zwycięski. Ale przegrywa.

■ W Księdze Rdz. Kobieta jest przedstawicielem całego gatunku. Bóg mówi: na pewno
pomrzecie – wąż mówi: na pewno nie umrzesz. Można to odbierać jako śmierć ciała, ale też jako
śmierć ducha – odpadniesz ode mnie jako duch. Ludzie po upadku są w takim stanie rozmytym,
nie uświadamiają sobie duchowej struktury samego siebie. Człowiek myśli o sobie, że jest tym,
co widać , natomiast nie łapie tego wyższego, duchowego wymiaru. Znajduje się w takiej
sytuacji, w której ta rzeczywistość duchowa jest dla niego zdecydowanie mniej realna niż
cielesność. Nie tylko w sensie świadomości poznania, ale również takich najgłębszych
odruchów, gdzie wybiera się to, co duchowi nie służy.

Pokusa w kwestii powołania, gdy wyraża się ono w roli społecznej:
Może być tak, że człowiek jest fryzjerem i to naprawdę jest jego powołanie zawodowe. To w
jakiś sposób współkształtuje jego wymiar duchowy. Fałszywe umieszczenie siebie w obszarze
powołania zawodowego będzie w istotny sposób upośledzać go też w jego powołaniu najbardziej
osobistym.
Może pojawić się pokusa, która chce uderzyć w moje poczucie sensu życia, np. nauczyciel po
iluś latach pracy zaczyna mieć świadomość, że to beznadziejne, szkoda się męczyć. Widać, że
diabeł w sprawie powołania, tej prawdy / nieprawdy ludzkiego bycia chce paskudną rolę
odegrać. Człowiek rozsypie się w tym, kim on właściwie jest
Sprawa indywidualnego powołania:

- 27 -

background image

Przykładem może być osoba, której powołaniem jest zrealizowanie szczególnego rodzaju
odcienia czystości, ma być lampą, która będzie określonym ludziom po drodze świecić.
Przychodzi pewien rodzaj pokusy nieczystości dla niej. Jest szczególnie niebezpieczna, bo ma
trafić w powołanie. Jeśli się temu powołaniu sprzeniewierzy, sprzeniewierzy się samemu sobie.
Tak będzie robił lekarz zabijający pacjenta, nauczyciel, który świadomie uczy nieprawdy, matka,
która porzuca dziecko.

Zbawczy czyn Jezusa w odniesieniu do drogi powołania polega na wyprowadzeniu człowieka
z tego stanu nieprawdy o sobie !!!

29. Niewinność jako odizolowanie od zła

Mamy świat, w który zło się wmieszało, chce nas dotknąć, zawłaszczyć, a zarazem w tym
samym świecie pojawia się człowiek, który jest niewinny. Jak teraz rozumieć niewinność jako
pewną formę odizolowania się od tego zła? Najprostszy i najbardziej dosadny sposób określenia,
czym ta niewinność jest – jest brakiem zła. Definicja wydaje się być negatywna, ale ona ma
bardzo wiele do powiedzenia, jeśli się ją przejrzy, jeśli się zobaczy, o co z tym brakiem zła stoi.
Niewiedza o złu jest czymś cennym, jest elementem określającym radykalność stanu
niewinności.
Niewiedza o złu może być czymś cennym. Rzecz w tym, aby odważyć się myśleć, że pewnego
typu niewiedza jest dobra dla człowieka w sensie, iż zachowuje stan jego niewinności.
Człowiek jest istotą ciekawą z natury i ta ciekawość jest ważna, potrzebna w ludzkim życiu by
poznawać świat. Rzecz w tym, że tą ciekawością wąż umie grać. Zaciekawiamy się takimi
elementami, które wcale nie powinny nas obchodzić. Interesujemy się pewnym złem, na którego
eliminacje czy zablokowanie w świecie zewnętrznym nie mamy żadnego wpływu, a prasa, media
zachęcają, aby się tym interesować. Rzecz w tym, żeby umieć tą pokusę od siebie oddalić i to
jest w naszej kulturze trudne.
Istnieje forma kontaktu ze złem, która jest w pewnym sensie nieuchronna w naszym świecie, ale
za każdym razem trzeba to starannie przejrzeć – nie dać się temu, postawić opór, nie gromadzić
tej wiedzy o złu (bo czemu to ma służyć)
Chodzi o to, aby zacząć myśleć o takich miejscach świata, gdzie zło z powodu tego, że Stwórca
tak skonstruował rzeczywistość, nie może się wydarzyć. To jest błogosławione. Jest pewna
łaskawość Stwarzającego, że pewne rodzaje zła niektórym nie grożą .

Jeśli chociaż w minimalnym stopniu uznaje się wartość niewinności, to pojawia się taka nowa,
bardzo groźna postać. Nie tylko ten, który wyrządza krzywdę (krzywdziciel jest groźny w sensie
wartości pomyślności życiowej), ale może pojawić się gorszyciel. Ten, który przeciwko
„pierwotnej niewinności” się zwraca i chce ją odebrać.
Gorszyciel, czyli ten, który odbiera niewinność, który czyni człowieka gorszym, bo odbiera
mu coś z tej pierwotnej dobroci, z jaką wyszedł z ręki Boga
To opowiadanie znakomicie ilustruje, że wikłamy się w zło, które na świecie jest
pozawolitywnie.
Każdy z nas, jak wchodzi z „pierwotną niewinnością” w świat, to zostaje w jakiś sposób
brudzony przez zło. Także wtedy, gdy tego świadomie nie chcę, gdy świadomość i wola żadną
miarą się ku temu nie zwrócą

30. Gorszyciel i etos obrony niewinności

Patrząc na perspektywę pierwotnej niewinności pojawia się pewna bardzo groźna postać – jest
nią gorszyciel, który w przeciwieństwie do krzywdziciela nie uderza tylko w pomyślność
życiową ale w niewinność zakorzenioną w człowieku. Zwraca się ku człowiekowi i chce odebrać

- 28 -

background image

mu jego niewinność. Nie jest ważne jakim cele się on kieruje ważne jest to iż to tylko jakiś
brudny zysk. Gorszyciel chce za wszelką cenę odebrać człowiekowi pierwotną niewinność
zakorzenioną w nim przez Boga. Zdecydowana większość gorszycieli występuje na tle naszej
seksualności – często przecież wystarczy przejść się chodnikiem dużego miasta aby zauważyć
reklamy bielizny i inne na których widnieją niemal, że całkowicie obnażone postacie. Są to treści
których nie chcieliśmy zobaczyć ani przeczytać, ale po prostu je zauważyliśmy i to uczyniło nas
gorszymi niż byliśmy. Nie możemy winić siebie ze to się stało bo to zgotował nam gorszyciel
będący poza nami. Obrona niewinności w dzisiejszych czasach jest bardzo trudna bo z
wszystkich stron jesteśmy wystawieni na ataki. Niewinność jest wartością bardzo ważną więc
trzeba starać się ją bronić. Powołując się na opowiadanie „Niewinny” Greena zauważyć można
jak ten chłopak przyjeżdżający ze swoją dziewczyną do miasta w którym spędził dzieciństwo
zaczyna sobie przypominać o tym jak przezywał pierwszą miłość i pamięta że w pewną szparę w
murze włożył list miłosny do swojej pierwszej dziewczyny teraz gdy go ogląda wydaje się on dla
niego wręcz zgorszeniem. W tym widać jak zło ze świata zakorzeniło w nim obrazy, które uważa
za złe. Jeśli człowiek ma coś cennego to stara się to chronić, więc można starć się unikać zła,
raczej się to w pełni udać nie może, ale gra jest warta świeczki.

31. Obojętność naszej kultury na wartość niewinności

W gazecie sprzed kilku lat można było przeczytać jak policjant poszczuł psem i zgwałcił
kilkunastoletnią dziewczynę a za to otrzymał karę jedynie 2 lat więzienia w zawieszeniu i nawet
nie został pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. Inny przykład, na każdym kroku
spotykamy się z reklamami, które mogą gorszyć, a szczególnie dzieci są narażone zobaczyć
„ duży plakat z panią reklamującą bieliznę”, jeśli ludziom by to przeszkadzało to na pewno by
coś z tym zrobili, media postarałyby się unikać uderzania w niewinność już najmłodszych,
jednak właściwie nikogo to nie obchodzi, bo ludzie twierdzą, że są ważniejsze sprawy, o czym
mówi 3 przykład, gdy krótko po powstaniu 3 RP chciano zająć się kwestią sex shopów, ale
stwierdzono, że są ważniejsze sprawy. Kiedyś walor dziewictwa był bardzo doceniany a teraz
wręcz wydaje się być nie w modzie. Zamiast w mediach, którym wielu wierzy już od
najmłodszych lat ukazywać walory niewinności i dziewictwa ukazuje się brutalność
bezwzględność co potem widać u młodzieży, która z zimną krwią morduje rówieśników, niby
ludzi to przeraża ale nie robią nic aby zmienić kulturę która do tego doprowadza. Zło jest
przemycane już nawet przez rodziców – gdy młody chłopak spowiada się z próby stosunku
homoseksualnego homoseksualnego kolegą to mówi, że znalazł na taśmie wideo swojego taty jak
to robi wiec myślał, że to normalne. Pouczeniem powinny być słowa Jezusa: „Lecz kto by się stał
powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, temu byłoby lepiej kamień
młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza”.

32. Dojrzewanie niewinności jako zdolność opierania się złu

- trzeba dojrzewać tak aby zyskiwać wiedzę o świecie i nie tracić niewinności
- człowiek może wiele z etosu niewinności z dzieciństwa przenieść w dorosłość
- trzeba umieć funkcjonować w świecie w którym istnieje zło i dociera o nim do mnie informacja
ale mnie nie niszczy i nie przygniata
- Element woli – odrzucenie zła, nie chce w nim udziału. Musi tu wystąpić zdecydowana wola
odcięcia się od zła tzw. dobra nienawiść
- nienawiść zła – nie mogę dać oszukać się przez pozór zła i dobra i trafnie oceniać co faktycznie
jest dobre i złe.

33. Niewinność jako władza moralna u N. Hartmanna - Jezus i niewiasta przyłapana na
cudzołóstwie

- 29 -

background image

34. Problematyka chcenia - człowiek istota, która pragnie

35. Wybór i świat możliwości

36. Określenie wolności św. Augustyna

Wolność – „Civitas Dei” sama siebie determinuje, jest poza wszelkimi uwarunkowaniami
zewnętrznymi (JPII – wolność to samozależność człowieka nie z zewnątrz, ale od wewnątrz)
Augustyn podaje przykład dwóch identycznych mężczyzn, a różne zachowanie wobec widoku
pięknej kobiety. Widać tu, że wolność determinuje samą siebie i nie zależy od zewnętrznych
czynników (bo faceci identyczni, a różne ich decyzje).

37. Wolność jako rezygnacja z możliwości

38. Wolność i prawda

39. Nie-wolność Kierkegaarda

Zawsze w człowieku jest pewne residum wolności: nawet jak mnie powalą, to zawsze jeszcze
mogę myśleć, o czym mi się podoba. Tam, gdzie rzeczywiście jest wolność, tam nie ma dla niej
antytezy. Chyba, że wolność zniewoli samą siebie.
Jest możliwy taki akt wolności, że samą siebie skrępuje. Kiedy ta wolność samą siebie
zniewoli, to przepada.
Jak nie-wolność wiąże się z nieprawdą?

Nie-wolność jest zjawiskiem wolności, nie daje się jej wyjaśnić w kategoriach natury !
Żeby się dokonał ten akt, to musi być jakiś rodzaj odniesienia do tej wolności. Na przykład:
zabsolutyzowanie prawdy cząstkowej →
- Ktoś ma niewłaściwe przekonania albo wyznaję tezę o szkodliwości aktów aborcji. To jest
prawda, ale jak potraktuje służbę temu jako coś absolutnego, temu podporządkuje swoje życie
→ robi się coś niebezpiecznego !
Taka nieprawda nie polega na tym, że treść jest fałszywa, ale na pewnym zabiegu. Podobnie
może być z obrazem Boga.
Jest w nas zdolność do zawiązania relacji o absolutnym charakterze, przedmiotem jej może być
sam Bóg, ale człowiek może w to miejsce wstawić też coś innego.

Osoba rozpoznaje tę cząstkową prawdę jako prawdę niezwykle doniosłą – ona tym bardziej
potrafi się z nią związać, im bardziej jest wolna. Jak ona całą wolność odda tej prawdzie, to
następuje samozniewolenie! Jest to zrealizowana nie-wolność. To akt, który dokonuje się
głęboko w duchu. On może się dokonać, ale nie musi.
Ktoś może też absolutyzować osobę, którą kocha. To przecież coś, co tylko skończone, nie
ma mocy władania całą osobą, a jednak włada, bo wolność zniewoliła samą siebie.

J 8, 31-44 : „Diabła macie za ojca” – widzą Jezusa nie jako Syna Bożego, ale tylko jako
wyjątkowego człowieka. Są zniewoleni fałszywym obrazem Boga.

Kierkegaard pisze: Ta wolność jak się wydarzy, jest demonizmem.
Ale jest ktoś, kto ten Matrix (obraz świata generowany przez iluzję) niszczy. Przychodzi i
potrafi wydobyć człowieka. Bo sam człowiek nie jest w stanie z tego bałwochwalstwa wyjść.
Jezus rozbija tę iluzję.
Kierkegaard pisze w „Okruchach filozoficznych”: Potrzeba zbawcy!

- 30 -

background image

Przykładem takiej akcji Chrystusa może być Szaweł. Skoro doznał tak wielkiej epifanii, której
nie mógłby się oprzeć, to znaczy, że w nim już wolności nie było

40. Wina i jej poczucie ( M. Grabowski - Krajobraz winy str. 16 - 25, Historia
upadku str. 264-268)

Winę i jej poczucie bardzo dobrze opisuje biblijny autor w Księdze Rodzaju ( 3, 7-10).

mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki pana Boga – człowiek po swym czynie przeciw bogu nie
stracił na Niego wrażliwości. Grzech nie oślepia bez reszty na Boga!

■ „Skosztowanie owocu” zmienia jednak wrażliwość na Boga. Człowiek Go „słyszy”, ale
zarazem się przed Nim kryje. Dramat upadłego człowieka będzie się rozgrywał pomiędzy
poczuciem obecności Boga i ucieczką przed Nim.

Obszarem przeżyciowym, gdzie obecności Boga można zaznać, jest z nagła ujawniające się
doświadczenie „przestrzenności” ludzkiego wnętrza. To powstaje w wyniku doznania
kameralności złego czynu i nachodzącej po nim świadomości jawności zła. Winny czuje się tak,
jakby znalazł się w przestrzeni, w której jest obnażony, do bólu widoczny. W tym dotkliwym
doznaniu siebie można doświadczyć Obecności. Przeżycie to wyprzedza poruszenie sumienia.

Zmaganie się z własną winą zaczyna się odnotowaniem wewnętrznych konsekwencji, jakimi
grzech obarcza. To jego skutkiem jest dolegliwa świadomość nagości, przymus ukrycia
przestrach. Uświadomienie sobie własnej winy wpierw dokonuje się poprzez dokuczliwość
wewnętrznych przeżyć.
Zrozumienie tego, na czym wina polega jest późniejsze.

Pan Bóg zawołał na mężczyznę – wołamy na kogoś, kto jest w oddali, kto nas nie widzi.
Zdanie to opisuje skuteczne zatroskanie Boga o człowieka, o to, by się nie zabłąkał. Człowiek
odstępuje od Boga, ale Bóg nie porzuca człowieka. Nie istnieje taki rodzaj zła, który zmusiłby
Boga do rezygnacji z człowieka.

→ Bóg zna położenie Adama, a pomimo to pyta. Jego pytanie nie bierze się z niewiedzy, ale z
miłości. Ma ono pomóc drugiemu człowiekowi zbliżyć się do prawdy. To pytanie jest pytaniem
pedagogicznym. Dzięki niemu Adam ma uświadomić sobie, co się stało, co uczynił z sobą.

Autor biblijny w specyficzny sposób opowiada o fenomenie sumienia. Głos sumienia jest
niesprowadzalny do wrażliwości na dobro i zło. Niepokojąca emocja, myśl, którą metaforyzuje
„pytanie Boga”, nie jest po prostu narzucającą się pamięcią zdarzenia, nie jest wolą przemyślenia
i oceny własnego postępowania. Pochodzi spoza człowieka, chociaż staje się ludzką myślą,
ludzką emocją. Tak właśnie operuje w nas głos sumienia. W taki właśnie sposób „pyta” Bóg.

→ Boże pytanie: „Gdzie jesteś?” przedstawia stwórczą ingerencję Boga. Bez niej po upadku nie
mielibyśmy szans na poznanie własnego zła. Umielibyśmy nazwać moralną naganność własnego
czynu, bo jesteśmy rozumni, doznawalibyśmy przygnębiającego ciężaru własnego czynu, bo
jesteśmy wrażliwi na dobro i zło, ale bylibyśmy niezdolni do rozpoznania i uznania własnej
winy, a w konsekwencji do skruchy. „Pytanie Boga” – głos sumienia – uzupełnia świadomość
aksjologiczną z czasu niewinności. Bóg „stawiając” pytanie rozpoczyna drugi etap stwarzania
człowieka, który polega na wyposażeniu go w to, co konieczne po upadku, aby ten
całkowicie nie odpadł od Niego.

- 31 -

background image

Głos sumienia, który rozlega się w człowieku, jest nieustępliwy i przenikliwy. Potrafi
dosięgnąć nas także wtedy, kiedy nie chcemy go słyszeć. Nie oddziaływuje wprost na naszą
wolę, ale poprzez emocje pobudza rozum do refleksji nad sytuacją, w której człowiek się znalazł.
Jego głos skłania do tego, by człowiek zaczął poszukiwać prawdy o tym, co zrobił. Bóg nie
wyrzuca człowiekowi tego, co uczynił, ale pomaga mu w samodzielnym rozpoznaniu
prawdy jego czynu.

41. Typologia postaw wobec winy (Krajobraz winy - str.25 -35)

-Wewnetrznie można uznać swoja winę a zewnętrznie trudno .np. spowiedź
- Mogę tylko zarejestrować, co było źle a nie czuć się winny.
- może pojawić się patologiczne poczucie winy (np. potępianie się za papierek na trawniku)
- może być wysubtelnienie winy np. zmarła osoba a mam poczucie, że mogłem zrobić coś więcej
- człowiek odrzuca od siebie możliwości bycia winnym np. „proces kawki”
- obcość poczucia winy, gdy człowiek opisuje zdarzenie a nie widzi tam winy
- przerzucenie winy na innego człowieka bo nie chce się z nią zmierzyć
- człowiek może sam siebie spytać o sumienie np. pytanie Boga „gdzie jesteś” jako symbol głosu
sumienia

42. Miłość do samego siebie - biblijne imię i zadanie -historia Jakuba

Człowiek kochając samego siebie ma kochać swą naturę duchową, kochać bardziej siebie niż
bliźniego. Miłość własna do swej natury to osobiste powołanie (nie tylko jako rola w
społeczeństwie). Może tu nastąpić zbłąkanie miłości własnej:
- albo fałszywe typowanie przedmiotu (np. pomyślność życiowa, sława)
- albo fałszywy obraz o sobie (autoportret).
Dbanie tylko o zaspokojenie swoich potrzeb nie jest prawdziwą miłością do samego siebie, może
to być jedynie wyrazem miłości do samego siebie, ale nie właściwą miłością (egoizm)
Na początku u Jakuba możemy dostrzec miłość własną w sensie egoizmu – zabiega o
pomyślność (błogosławieństwo ojca, wymuszenie błogosławieństwa Pańskiego. Później
natomiast widzimy, że jakby ta właściwość zabiegania o po0myślność szlachetnieje (pod
wpływem wyłudzenia przez Rabana) – po 20 latach wraca dojrzały do domu, a Ezaw wychodzi
mu naprzeciw ze swoim wojskiem, dlatego Jakub idzie na przedzie – aby Ezaw swój gniew
wyładował na nim, a nie na jego bliskich. Jakub dojrzał dzięki nocy , w której walczył z Bogiem
i otrzymał nowe imię- Izrael

- 32 -


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antropologia skrypt część 1
antropologia - skrypt, Antropologia kulturowa
Antropologia- SKRYPT, socjologia
Antropologia, Skrypty Uniwersytet Warszawski, antropologia (orientalistyka)
Antropologia kulturowa skrypt, Język i mowa wg E
Tambiah nowy, socjologia, skrypty i notatki, antropologia kulturowa
PATOLOGIA ŚWIADOMOŚCI SPOŁECZNEJ, socjologia, skrypty i notatki, antropologia kulturowa
Ekonomia meksykańskiego systemu targowego - antropologia, socjologia, skrypty i notatki, antropologi
skrypt, antropologia kulturowa
aaantropologia, Skrypty Uniwersytet Warszawski, antropologia (orientalistyka)
Skrypt Antropologia Filozoficzna, Naukowe
Antropologia wg ks. Dogiela - skrypt, ANTROPOLOGIA
Stare r d a antropologiczne zawieraj w sobie wiar w to, socjologia, skrypty i notatki, antropolog
Antropologia filozoficzna - skrypt rok II, H I S T O R I A
Skrypt Budowa ciała i jego poszczególnych fragmentów w ujęciu antropometrycznym a wybrane zespoły ab
Antropologia kultury wizualnej skrypt
Antropologia widowisk Eric Berne, skrypty
06 pamięć proceduralna schematy, skrypty, ramyid 6150 ppt

więcej podobnych podstron