Janicki L (7) doc


Janicki L.: Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne. Poznań 1986.

I.3

ROZDZIAŁ IV

Niektóre prawne zagadnienia

Berlina Zachodniego i Zagłębia Saary

1. RFN A BERLIN ZACHODNI

Jak już powiedzieliśmy, gubernatorzy wojskowi mocarstw za­chodnich, zatwierdzając pismem z 12 maja 1949 r. konstytucję zachodnioniemiecką zastrzegli zarazem, że Berlin nie będzie rzą­dzony (governed) przez Republikę Federalną Niemiec. Nie wcho­dzi on w jej skład. Berlin Zachodni stanowi odtąd odrębną jed­nostkę polityczną pod zwierzchnim zarządem wojskowym trzech mocarstw zachodnich. Dali temu zresztą wyraz już wcześniej w memoriale z 2 marca 1949 r., dotyczącym projektu ustawy za-zasadniczej, kiedy to zastrzegli zawieszenie art. 22 tego projektu, czyli późniejszego art, 23 w odniesieniu do Berlina1. Z kolei w piśmie z 22 kwietnia tegoż roku poinformowali oni prezy­denta Rady Parlamentarnej K. Adenauera o stanowisku mini­strów spraw zagranicznych trzech mocarstw, którzy uznali, że nie mogą w istniejącej sytuacji zgodzić się na to, by „Berlin zo­stał włączony w pierwotną organizację niemieckiej Republiki Federalnej" 2.

W tej sytuacji sam K. Adenauer, już jako kanclerz RFN, zmu­szony był oświadczyć w dniu 21 października 1949 r. w Bun­destagu, że realizacja art. 23 konstytucji w odniesieniu do Ber­lina okazała się ze względu na „sytuację międzynarodową w okresie zatwierdzenia ustawy zasadniczej", i jest także nadal z uwagi na „utrzymujące się napięcie międzynarodowe", nie-

125

możliwa. Wyraził wszakże równocześnie pogląd, że możliwość taka nastąpi „z chwilą zmiany sytuacji międzynarodowej", oraz że w fakcie przejmowania przez Berlin (scil. zachodni) ustawo­dawstwa zachodnioniemieckiego należy upatrywać „przynależ­ność faktyczną" (de /acto Zugehorigkeit) tego miasta do Repu­bliki Federalnej Niemiec 3. Przyznał więc, że nie może być mowy o jego przynależności prawnej do RFN. Z kolei przynależność faktyczna nie wchodzi od samego początku w rachubę ze wzglę­du na istniejący niezmiennie 'szczególny status tego miasta, pod­legającego zwierzchniemu zarządowi wojskowemu trzech mo­carstw zachodnich i to tak de iure, jak i de facto. To, jaki w tym mieście obowiązuje •— zresztą z przyzwoleniem mocarstw zachodnich —• system prawny, nie ma w tej materii żadnego znaczenia,

W rzeczy samej — powtórzmy — ustawa zasadnicza nie do­tyczy Berlina Zachodniego, ani tym bardziej całego Berlina* i to — wbrew poglądom niektórych przedstawicieli doktryny RFN 5 i wbrew oficjalnej praktyce — nie dotyczy zupełnie.

Przedstawiciele berlińscy nie brali też bezpośredniego udziału w jej uchwaleniu. W Radzie Parlamentarnej zasiadało wpraw­dzie obok jej 65 pełnoprawnych członków także 5 delegatów z Berlina, mieli oni wszakże jedynie głos doradczy6.

Stosownie do ustaleń zachodnich gubernatorów wojskowych j zgodnie z przepisem wspomnianego już art. 144, ust. 2 ustawy zasadniczej 7, Berlin Zachodni może delegować swych przedsta­wicieli, wyłanianych przez parlament tego miasta, czyli Izbę Po-

126

słów (Abgeordnetenhaus) w ograniczonej liczbie do udziału w po­siedzeniach Parlamentu Federalnego (Bundestagu), lecz jedynie z głosem doradczym, t j. bez prawa udziału w głosowaniu na równi z innymi posłami. W ten sam sposób jest Berlin Zachodni reprezentowany przez delegatów swego rządu czyli Senatu w Radzie Federalnej. W praktyce, wszakże ograniczenia te były w RFN coraz bardziej zawężane.-^

I tak, przedstawiciele Berlina Zachodniego nie mają w Bunde­stagu decydującego głosu jedynie przy ostatecznym uchwalaniu ustaw i przy wyborze kanclerza 9. Dotyczy to także głosowania nad ustawami w Radzie Federalnej. Przedstawiciele berlińscy oddają w tych wypadkach co prawda również swe głosy, ale do odrębnych urn. Biorą natomiast pełnoprawny udział w głosowa­niach wstępnych nad ustawami. Głosują też na równi z innymi posłami we wszystkich sprawach wewnętrznych parlamentu (np. w kwestiach proceduralnych i dotyczących regulaminu wew­nętrznego) oraz w komisjach i innych wewnętrznych organach Bundestagu i Rady Federalnej, a także w łonie frakcji posel­skich9. Uczestniczą oni ponadto od 1959 r. na pełnych prawach w Zgromadzeniu Federalnym (Bundesversammlung), tj. w wy­borze prezydenta federalnego. W pierwszym Zgromadzeniu w 1949 r. nie brali jeszcze udziału w głosowaniu. W drugim Zgro­madzeniu w 1954 r. głosy ich były składane do osobnej urny i odrębnie wykazywane w protokole. W następnych Zgromadze­niach (1959, 1964, 1969, 1974, 1979 i 1984) głosowali oni już na równi z wszystkimi pełnoprawnymi członkami. Rząd federalny zmuszony był w swoim czasie przyznać, że zastrzeżenia zachod­nich gubernatorów wojskowych z 12 maja 1949 r. dotyczą także Zgromadzenia Federalnego 10. Praktyka szła wszakże w odmien-

127

nym kierunku. Jeden z prezydentów Bundestagu Eugen Ger-stenmeier (CDU) uzasadniał to tym, że instytucja Zgromadzenia Federalnego nie została wymieniona expressis verbis w art. 144 ust. 2 ustawy zasadniczej i w piśmie gubernatorów, w związku z czym nie podlega ograniczeniom tamże przewidzianym. Oczy­wistą bezpodstawność takiege twierdzenia podkreślano także w piśmiennictwie RFN ll.

Chodziło — rzecz prosta — o zaznaczenie w ten sposób rzeko­mej przynależności Berlina do RFN i traktowania go jako jed­nego z jej krajów (Land Berlin). Temu samemu celowi służył też fakt zwoływania Zgromadzenia Federalnego w latach 1954, 1959, 1964 i 1969 do Berlina Zachodniego i przeprowadzenie właśnie tam wyborów głowy państwa RFN. Dopiero kolejne Zgromadze­nia (1974, 1979 i 1984) odbyły się znowu, podobnie jak i pierwsze w 1949 r. w stolicy Republiki Federalnej, w Bonn. Była to nie­wątpliwa konsekwencja wspomnianego czterostronnego porozu­mienia z 3 września 1971 r., o którym będzie jeszcze mowa.

Urząd prezydenta federalnego był zresztą przed wejściem tego porozumienia w życie także w inny sposób wykorzystywany dla demonstrowania ścisłej więzi Berlina Zachodniego z RFN. Do­wodził tego np. podniesiony niejako do rangi zwyczaju konsty­tucyjnego fakt, że prezydent tego państwa przybywał co pewien czas do tego miasta i sprawował stamtąd obowiązki urzędowe. Tam też zwoływano czterokrotnie (w latach 1955, 1956, 1957 i 1965) posiedzenia plenarne Bundestagu oraz często jego komi­sji, obradowały tam (także po 1971 r.) raz po raz frakcje posel­skie Bundestagu, mają też w Berlinie Zachodnim swą siedzibę, niektóre centralne organy federalne12. Co więcej — rządzący

128

burmistrz (Regierender Biirgermeister) Berlina Zachodniego, jako przewodniczący rządu (senatu) miejskiego, pełni co 11 lat — na zasadzie rotacji — przez okres l roku obowiązki przewodniczą­cego Rady Federalnej i tym samym zastępuje w tym czasie w razie potrzeby prezydenta RFN. Rada Federalna obradowała zresztą osiem razy w Berlinie Zachodnim, choć tylko do 1959 r. Początkowo odbywał tam swe posiedzenia niekiedy również rząd federalny.

Na Berlin Zachodni rozciągają też swą działalność zachodnio-niemieckie partie polityczne, takie zwłaszcza jak: SPD, CDU i FDP, które oddziałują w ten sposób na rządy w tej odrębnej przecież i nie należącej do RFN jednostce politycznej, oczywiście w zakresie, w jakim rządy te nie należą do komendantów woj­skowych mocarstw zachodnich. Odwrotnie też zachodniober-lińskie ogniwa partii zachodnioniemieckich partycypują w pro­cesie kształtowania polityki RFN. W ten sposób Republika Fe­deralna Niemiec jest bodajże jedynym państwem, w którym dzia­łają partie polityczne wykraczające swą działalnością (swym za­sięgiem terytorialnym) poza jego obszar, tzn. działające także na terytorium do niego nie należącym. Nie dotyczy to Niemieckiej Partii Komunistycznej (KRD), która ogranicza swą działalność wyłącznie do obszaru państwowego RFN. Sprawę tę omówiliśmy już szerzej w innym miejscu 1S.

Jak tego dowodzi praktyka, politycy zachodnioberlińscy mogą też np. wchodzić w skład rządu federalnego i Federalnego Try­bunału Konstytucyjnego. Między RFN a Berlinem Zachodnim istnieją różne inne prawne i faktyczne powiązania organizacyjne, gospodarcze i finansowo-walutowe w. Dotyczy to także samego systemu prawnego. Trzeba tu najpierw wspomnieć o art. 127

nim w 1974 r., tj. po wejściu w życie porozumienia czterostronnego z 1971 r., o czym niżej,

129

ustawy zasadniczej. Artykuł ten zezwalał mianowicie rządowi federalnemu na wprowadzenie (za zgodą zainteresowanych rzą­dów krajowych) w krajach byłej^francuskiej strefy okupacyjnej, tj. w Badenii, Nadrenii-Palatynacie i Wirtembergii-Hohenzollern, a ponadto w „Wielkim Berlinie", prawa administracji tzw. Zjed­noczonego Obszaru Gospodarczego (Vereinigtes Wirtschaftsgebiet), t j. prawa, które obowiązywało na terenie stref amerykańskiej i brytyjskiej po ich połączeniu w 1947 r. w tzw. Bizonie, o ile oczywiście stało się ono prawem federalnym. Przepis ten miał charakter przejściowy, czego dowodziło nie tylko zawarte w nim ograniczenie czasowe, lecz także jego pomieszczenie we wspom­nianym już rozdziale XI konstytucji, zawierającym przepisy przejściowe i końcowe. Miał oznaczać możliwość rozciągnięcia tego prawa na Berlin Zachodni, oczywiście za zgodą właściwych władz zachodnioberlińskich. Wszelako w odniesieniu do Berlina nie mógł w świetle cytowanego już pisma zachodnich guberna­torów wojskowych z 12 maja 1949 r. znaleźć zastosowania, jako że byłoby ono niewątpliwym wyrazem „rządzenia" tym miastem przez RFN, wykluczonego w punkcie 4 tegoż pisma. Pozostał też w tym zakresie praktycznie martwą literą15. Tym bardziej nie może — jak i art. 23 — wyrażać i wbrew prezentowanym w RFN niekiedy założeniom nie wyraża przynależności do niej ani Berlina Zachodniego, ani tym bardziej części wschodniej Berlina wchodzącej w skład NRD jako jej stolica.

W Berlinie Zachodnim obowiązuje co prawda — z pewnymi wyjątkami — ustawodawstwo zachodnioniemieckie, aczkolwiek wyłącznie z przyzwoleniem mocarstw zarządzających i zarazem nie bezpośrednio, lecz na mocy osobnych, transmisyjnych (ramo­wych lub szczegółowych) ustaw parlamentu miejskiego, czyli wspomnianej Izby Posłów. Ściślej mówiąc zachodniofriemieckie akty normatywne obowiązują w Berlinie Zachodnim, jeśli z jed­nej strony same to stwierdzają (zawierają odpowiednią klauzulę) oraz jeżeli zostaną równocześnie przejęte uchwałą organu pra­wodawczego tego miasta np. w postaci tzw. ustawy ramowej (Mantelgesetz).

130

Sprawę tę reguluje z jednej strony zaaprobowana przez mo­carstwa zachodnie z pewnymi zmianami ustawa z 4 stycznia 195:i r. o pozycji Kraju Berlina w systemie finansowym Fede­racji, czyli tzw. trzecia ustawa transmisyjna 16 oraz zawierająca przepisy wykonawcze uchwała Rządu Federalnego z 6 paździer­nika 1P54 r.17, a z drugiej — art. 87 konstytucji Berlina (Vcr-jassung von Berlin) z l września 1950 r.18 Konstytucja ta stwier­dziła co prawda w art. l ust. 2 i 3, że Berlin jest krajem RFN i że wiąże go ustawodawstwo zachodnioniemieckie na czele z usta­wa zasadniczą. Postanowienia te zostały jednak równocześnie na mocy wspomnianego art. 87 ust. l zawieszone do czasu, gdy ..stosowanie ustawy zasadniczej RFN nie będzie podlegało w Berlinie żadnym ograniczeniom". Uczyniono to w związku z za­rządzeniem Sojuszniczej Komendantury w Berlinie (zachodnim) z 29 sierpnia 1950 r.19 i innymi jej aktami, które ustaliły wy­raźnie, że Berlin nie wchodzi w skład RFN.

Trzeba tu przede wszystkim wymienić układ o stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a trzema mocarstwami czyli tzw. układ w sprawie Niemiec (Deutschlandvertrag) z 26 maja 1952 r. w brzmieniu z 23 października 1954 r., w którego art. 2 stwierdzono m. in., że trzy mocarstwa zachowują posia­dane do tego czasu i wykonywane prawa m. in. ,,w odniesieniu do Berlina" z tym tylko, że stosownie do art. 6 będą ich reali­zacjo konsultować z Republiką Federalną Niemiec20. Na uwagę zasługuje również deklaracja Komendantury Sojuszniczej w Ber­linie Zachodnim z dnia 5 maja 1955 r., ustanawiająca nowe za­sady stosunków między tą komendanturą a niemieckimi władza­mi Berlina Zachodniego i to w związku z wejściem w życie wspomnianego co dopiero ,,układu o Niemczech". W deklaracji tej m. in. podkreślono, że mocarstwa zachodnie zachowują swe

131

prawa w „Berlinie", aby zapewnić mu możliwość swobodnej egzystencji. Uczyniły one więc z zarządzanego przez nie Berli­na Zachodniego obszar poddany zarazem ich politycznoprawnej ochronie. Podkreśliły równocześnie pierwszeństwo swego własne­go prawa ustanowionego dla Berlina Zachodniego, przed obowią­zującym tam prawem niemieckim, nie wyłączając przejętych przez to miasto przepisów prawa RFN. Wynika z tego moc dero-gacyjna prawa alianckiego w stosunku do całego prawa niemiec­kiego w tym mieście, które może też być przez Komendanturę Sojuszniczą według jej własnego uznania anulowane. Z kolei władze niemieckie Berlina Zachodniego mogą w szczególnych wypadkach ingerować w prawo aliantów, ale tylko za ich każdo­razową zgodą". Powtórzyć tu należy, że w myśl wspomnianego pisma Komendantury z 29 sierpnia 1950 r. przepisy zachodnio-niemieckie muszą być przejęte przez Berlin Zachodni jako jego własne ustawy.

Wśród aktów uzupełniających niejako te ustalenia, na uwagę zasługuje pismo Komendantury Sojuszniczej z 8 października 1951 r. skierowane do rządzącego burmistrza Berlina i przewo­dniczącego parlamentu, ustalające dodatkowe szczegółowe wa­runki przejmowania przez Berlin Zachodni prawa zachodnio-niemieckiego i podkreślające ponownie, że „jak długo art. l § 2 i 3 konstytucji Berlińskiej jest zawieszony, Berlin nie może być uważany za kraj Republiki Federalnej" 22. Podobnie w dniu 16 października 1952 r. Wysoka Komisja Sojusznicza w RFN sprze­ciwiła się w piśmie do kanclerza Adenauera23 stosowaniu w ustawach formuły, mówiącej o „zakresie mocy obowiązującej ustawy zasadniczej (łącznie z Berlinem)" », proponując w to miejsce zwrot „kraje Republiki Federalnej i Berlin"25. Z kolei dnia 10 marca 1956 r. ambasador Stanów Zjednoczonych Ame­ryki w Bonn uznał, w związku z przygotowywanym projektem nowej federalnej ustawy wyborczej (Bundeswahlgesetz), za wska-

132

zane zwrócić kanclerzowi RFN uwagę na wiążące nadal zastrze­żenia mocarstw w sprawie Berlina, zaznaczając, że byłoby wy­soce niepożądane stwarzanie (scil. przy pomocy ustawy wybor­czej) wrażenia, że „Berlin jest traktowany na równi z krajami zachodnioniemieckimi" 2S. Niemniej ustawa ta, także według teks­tu jednolitego z l września 1975 r. zawiera w § 54 wspomnianą klauzulę „berlińską", a więc stwierdza, że obowiązuje także w „Kraju Berlina" i to łącznie z wydanymi do niej przepisami wykonawczymi ?7.

Jak już powiedzieliśmy, niektóre ustawy zachodnioniemieckie nie obowiązują w ogóle w Berlinie Zachodnim. Należą do nich w pierwszym rzędzie akty legislacyjne, sprzeczne z odrębnym charakterem politycznym i statusem prawnym tego miasta i za­strzeżeniami mocarstw, a więc np. te, które dotyczą służby woj­skowej i obrony. Niektóre z nich zostały z tych samych wzglę­dów wprowadzone w zakresie ograniczonym przez mocarstwa, zachodnie. I tak np. Wysoka Komisja Sojusznicza w RFN zarzą­dzeniem z 17 stycznia 1952 r., działając w oparciu o § 5 obowią­zującego wówczas Statutu Okupacyjnego pozbawiła mocy obo­wiązującej przepisy § 11 i 13 ust. 3 wspomnianej wyżej tzw. trzeciej ustawy transmisyjnej z 4 stycznia tegoż roku, ponieważ stwierdzały one. że ustawodawstwo federalne, przejmowane przez „Berlin" obowiązuje tam jako prawo RFN28. W odniesieniu do niektórych ustaw mocarstwa zachodnie zgłaszały zastrzeżenia, mające charakter wykładni podstaw ich obowiązywania w Ber­linie Zachodnim. Miało to miejsce np. w odniesieniu do zachod­nioniemieckie j ustawy o ustroju sądów (Gerichtsverfassungsge-setz), do czego jeszcze powrócimy. W szeregu wypadków z kolei same ustawy zachodnioniemieckie określają, które ich przepisy nie mają mocy obowiązującej w „Berlinie". Nie zostają one tym samym przejęte przez ustawodawstwo zachodnioberlińskie. Do­tyczy to również ogólnofederalnych rozporządzeń i innych prze­pisów wykonawczych do ustaw zachodnioniemieckich, które skąd-

133

inąd obowiązują w Berlinie Zachodnim pod warunkiem, że od­powiednie akty transmisyjnie tego miasta wyraźnie określą, jakie organa zachodnich er lińskie przejmują ta kompetencje na­łożone w tych przepisach na organa administracyjne RFN29.

O interwencjach mocarstw zachodnich, związanych z zachod-nioniemieckimi próbami rozciągania kompetencji Federalnego Trybunału Konstytucyjnego na Berlin Zachodni, powiemy niżej w nawiązaniu do odnośnego orzecznictwa tego sądu. Przedtem jeszcze trzeba wspomnieć pokrótce o niektórych, przede wszyst­kim państwowoprawnych aspektach stosunków tego miasta z za­granicą.

Stosunki te należą do zakresu kompetencji, jaki zastrzegły sq-bie mocarstwa zachodnie, Zewnętrznym wyrazem tej kompeten­cji jest np. to, że szefowie zagranicznych misji wojskowych, a także konsulowie obcych państw są akredytowani przy komen­dantach wojskowych, a nie przy niemieckich władzach zachodnio-berlińskich. Wszelako mocarstwa zachodnie w kilku oświadcze­niach i porozumieniach, a zwłaszcza w deklaracji Sojuszniczej Komendantury w Berlinie Zachodnim z 21 maja 1952 r. zezwo­liły na obejmowanie umowami międzynarodowymi, zawieranymi przez RFN, także Berlina Zachodniego pod warunkiem, że rząd federalny będzie tu działał w porozumieniu z senatem tego mia­sta, który ma prawo domagać się włączenia go do rokowań mię­dzynarodowych, a zawarta umowa będzie expressis verbis stwier­dzać, że dotyczy w całości lub w części Berlina (scil. Zachod­niego) albo — w niektórych wypadkach — tzw. obszaru obowią­zywania waluty zachodnioniemieckiej, do którego ta odrębna jed­nostka polityczna należy. Przy zawieraniu międzynarodowych umów multilateralnych lub w razie przystąpienia do nich, RFN jest obowiązana stwierdzić to przynajmniej w osobnej deklaracji lub w dokumencie adhezyjnym. Z kolei Komendantura Sojuszni­cza ma prawo wyłączyć w ciągu 21 dni od jej powiadomienia moc obowiązującej każdej takiej umowy w Berlinie Zachodnim w całości lub w części3ft.

134

W świetle tego, co wyżej powiedziano obejmowanie Berlina Zachodniego (za przyzwoleniem i pod nadzorem mocarstw za­chodnich) umowami międzynarodowymi RFN nie dowodzi jego przynależności do tego państwa. Jest to wszakże praktyka wielce kontrowersyjna z uwagi na jednoznaczny odrębny międzynaro-dowoprawny status zachodnioberliński. Stąd też negatywny sto­sunek do niej Związku Radzieckiego oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej, jako państwa, którego enklawę Berlin Zachod­ni stanowi, a także innych państw socjalistycznych31. Proble­matyka ta posiada różnorakie odniesienia międzynarodowopraw-ne; ich omówienie wykracza jednak poza ramy niniejszej pracy.

Systemy prawne Berlina Zachodniego i RFN są tylko częścio­wo adekwatne, w pełni się nie pokrywają. Wbrew stanowisku doktryny RFN 32 państwo to i Berlin Zachodni nie stanowią łącz­nie terytorium, objętego jednolitym systemem prawnym, lecz dwa odrębne obszary, na których obowiązują w przeważa­jącej mierze analogiczne przepisy prawne. Nie przeczy te­mu fakt, że istniejące analogie rodzą w Berlinie Zachodnim i w RFN te same skutki prawne, tj. że np. wyroki sądów zachodnio-berlińskich podlegają egzekucji także na terytorium RFN i vice versa, a przeniesienie się mieszkańca RFN do Berlina Zachod­niego nie jest traktowane jako opuszczenie obszaru mocy obo­wiązującej tej lub innej ustawy RFN i nie powoduje utraty wy­nikających z niej świadczeń, np. ubezpieczeniowych. W formie dygresji można tu przypomnieć, że w pierwszych latach istnie­nia RFN i NRD w obu tych państwach istniały po części wspólne przepisy, przejęte z systemu prawnego czy to Rzeszy, czy też okresu okupacyjnego lat 1945-1949, co z kolei wcale nie ozna­czało, że państwa te stanowiły wówczas system pod tym wzglę­dem wspólny i jednolity. Była to po prostu zwykła częściowa analogia dwóch odrębnych systemów prawnych. Nie mają też racji ci autorzy zachodnioniemieccy, którzy uważają, że powią­zania Berlina Zachodniego z Republiką Federalną Niemiec mają charakter państwowo- a nie międzynarodowoprawny33, lub że w aspekcie wewnętrznym chodzi tu o stosunki takie jak między

135

państwem federalnym a krajem wchodzącym w jego skład, pod­czas gdy na zewnątrz można mówić o swego rodzaju związku państw, czyli konfederacji34. Berlin Zachodni nie jest — pow­tórzmy to raz jeszcze — częścią składową RFN. Nie posiada też atrybutów odrębnego państwa i tym samym nie może wchodzić w związki konfederacyjne.

Doktryna RFN nie zajmuje jednolitego poglądu co do tego, czy Berlin jest lub nie jest krajem RFN. Obok stanowiska negu­jącego przynależność tego miasta do państwa zachodnioniemiec-kiego lub przyznającego mu co najwyżej jakąś nieokreśloną for­mę przynależności sui generis przeważa teza, że Berlin jest częś­cią składową RFN niezależnie od tego, czy konstytucja RFN w nim obowiązuje, częściowo obowiązuje lub nawet nie obowiązuje. Według innej tezy, związki państwowoprawne „Berlina" z RFN bazują na założeniu, że chodzi tu o części składowe istniejących nadal „Niemiec jako podmiotu prawa międzynarodowego" 3S.

Poglądy te nawiązują niewątpliwie do wspomnianego już wy­żej odróżniania „obszaru mocy obowiązującej ustawy zasadni­czej" (Verfassungsgebiet) od tzw. obszaru państwowego (Staats-gebiet) i są w dużej mierze reperkusją stanowiska, jakie w tej sprawie zajął Federalny Trybunał Konstytucyjny.

2. FEDERALNY TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY A BERLIN ZACHODNI

Federalny Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał wielokrotnie problematykę berlińską, mimo że nie jest w tym zakresie tery­torialnie właściwy. Cytowana już ustawa o tym trybunale z 12 maja 1951 r. stwierdza w § 106, że „w zakresie, w jakim ustawa zasadnicza obowiązuje w Kraju Berlina, albo w jakim właści­wość Federalnego Trybunału Konstytucyjnego zostanie ustalona

136

przez ustawę Berlina w zgodności z niniejszą ustawą (scil. z usta­wą o trybunale — L.J.), ustawa ta posiada zastosowanie także w Berlinie" 36. Przepis ten wprowadzono do ustawy o trybunale mimo jego ewidentnej sprzeczności ze wspomnianymi już kilka­krotnie zastrzeżeniami mocarstw koalicyjnych, zaprzeczającymi przynależności Berlina do RFN, a także „rządzeniu" nim przez to państwo, i to w pełnym zakresie, obejmującym także funkcje Federalnego Trybunału Konstytucyjnego jako organu, powoła­nego do rozstrzygania podstawowych sporów ustrojowych na tle konstytucji RFN, która z kolei w Berlinie nie obowiązuje. Stąd też, gdy niemieckie władze Berlina Zachodniego podjęły w 1952 r. próbę przejęcia przez to miasto ustawy o Federalnym Trybunale Konstytucyjnym, sprzeciwiała się temu oficjalnie w dniu 20 grud­nia tegoż roku Sojusznicza Komendantura zachodnioberlińska, uznając zamierzenie to za niedopuszczalne, ponieważ jego reali­zacja oznaczałaby uznanie Berlina za część składową RFN37. W konsekwencji ustawa ta nie obowiązuje w Berlinie Zachod­nim — przepis jej § 106 pozostał martwą literą, a właściwość Federalnego Trybunału Konstytucyjnego ograniczona jest wy­łącznie do obszaru RFN.

To z kolei nie znaczy, by trybunał dostosował się w swym orzecznictwie do tego stanu rzeczy. Stanął on bowiem w szeregu orzeczeń na stanowisku, że Berlin jest jednym z krajów Repu­bliki Federalnej Niemiec. Dał temu jednoznacznie wyraz w uza­sadnieniu uchwały z 21 maja 1957 r. 38f dodając z kolei w uza­sadnieniu uchwały z 20 stycznia 1966 r., że jest tak „mimo za­strzeżenia mocarstw okupacyjnych"39. Trybunał posługuje się przy tym pojęciem „Berlin", tj. z jednej strony nie nawiązuje do konstytucyjnego terminu „Wielki Berlin", ale też nie zawęża

137

go do Berlina Zachodniego. Przynależność „Berlina" do RFN ma przy tym w myśl uchwały z 21 maja 1957 r. wynikać tak z art. 23 ustawy zasadniczej, jak i z jej art. 127, i to mimo że — jak już powiedzieliśmy — wyraża on założenie zupełnie od­mienne.

W cytowanej co dopiero uchwale Trybunał uznał zarazem, że ustawa zasadnicza ma moc obowiązującą tak ,,w Berlinie, jak i w odniesieniu do Berlina" (gili in Berlin und 'jur Berlin), w za­kresie w jakim jej zastosowania nie ograniczają przedsięwzięć (Mafinahmeri) trzech mocarstw pochodzących jeszcze z ,,okresu okupacyjnego'' i nadal podtrzymywanych. Z kolei już wcześniej, bo w swej uchwale z 25 października 1951 r. ustalił, że w „Ber­linie" ma w każdym razie moc wiążącą ta część konstytucji za-chodnioniemieckiej, która dotyczy praw zasadniczych obywateli (Grundrechte) 40. Teza o rzekomym częściowym obowiązywaniu ustawy zasadniczej w Berlinie Zachodnim musiała oczywiście ro­dzić od razu pytanie co do analogicznej częściowej kompetencji Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w tym mieście, przy­najmniej w świetle wspomnianego § 106 ustawy o trybunale. Zdawał on sobie z tego sprawę, wszelako w uchwale z 25 paź­dziernika 1951 r. uchylił się od zajęcia stanowiska w tej mier-ze pod pozorem, że nie jest to konieczne dla rozpoznania skargi, bę­dącej przedmiotem postępowania 41.

We wspomnianym orzeczeniu z 21 maja 1957 r. stwierdził, że w wyniku zastrzeżeń zachodnich gubernatorów wojskowych z 1949 r. organa federalne, nie wyłączając sądowych, nie mogą wykonywać władzy państwowej w szerokim rozumieniu tego po­jęcia w odniesieniu do „Berlina", o ile nie zezwoliły na to, lub nie zezwoliłyby później mocarstwa zachodnie, i że zakazem tym jest objęty także Federalny Trybunał Konstytucyjny, który nie jest władny orzekać o zgodności ustaw „berlińskich" z ustawą zasadniczą RFN. Potwierdził to w uzasadnieniu uchwały z 12 grudnia 1957 r. stwierdzając, że nie może rozpatrywać skarg konstytucyjnych (Verfassungsbeschwerden) przeciwko aktom wła-

138

dzy publicznej „Kraju Berlina" nie wyłączając wyroków sądów ,,berlińskich" 42.

Stanowisko to, aczkolwiek odpowiadające realiom politycznym i prawnym, kolidowało przecież z tezą o częściowym przynaj­mniej obowiązywaniu ustawy zasadniczej RFN w Berlinie Za­chodnim. Podkreślało po prostu bezzasadność tego założenia. Try­bunał skądinąd i w tym realnym stanowisku nie zawsze był konsekwentny.

Wskazuje na to choćby cytowane już orzeczenie z 20 stycznia 1966 r. Jego przedmiotem była skarga mieszkańca Berlina Za­chodniego przeciwko wyrokowi Trybunału Federalnego (Bundes-gerichtsho-j), odmawiającego skarżącemu w ostatniej instancji prawa do odszkodowania z tytułu prześladowania go w okresie Trzeciej Rzeszy za działalność antyhitlerowską43. Trzeba tutaj wyjaśnić, że w związku z przejmowaniem przez Berlin Zachodni ustawodawstwa zachodnioniemieckiego, również naczelne organa sądownictwa powszechnego i szczególnego RFN są kompetentne do rozpatrywania w trybie rewizyjno-apelacyjnym spraw za-chodnioberlińskich. Wiąże się to z koniecznością jednolitego sto­sowania tego samego prawa. Tym też kierowała się Sojusznicza Komendantura Berlina Zachodniego, akceptując wprowadzenie tam zachodnioniemieckiej ustawy o ustroju sądów i przyznając tym samym (w zarządzeniu z 30 stycznia 1951 r.) substytutywny niejako charakter orzeczeniom sądów centralnych RFN w spra­wach zachodnioberlińskich44. Nie odnosi się natomiast — po-

139

wtórzmy — do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, jako że sama konstytucja RFN w Berlinie nie obowiązuje45. Nie może się on przeto zajmować sprawami tego miasta, i to także wów­czas, gdy w ramach instancyjnego toku postępowania sądowego-zostały one rozpoznane ostatecznie przez wspomniane centralne organa judykatury RFN.

Federalny Trybunał Konstytucyjny stanął też początkowo (w orzeczeniu z 2 grudnia 195946) na tym stanowisku. Zmienił je jednak w cytowanej już uchwale z 20 stycznia 1966 r. Przyjął tu mianowicie, że niedopuszczalne są jego orzeczenia, które ozna­czałyby w skutkach wywieranie istotnego politycznie wpływu na berlińskie organa władzy, kształtujące wolę polityczną „Kra­ju Berlina", a więc np. wyroki skierowane przeciwko działaniu „ustawodawcy berlińskiego" lub dotyczące ważności „berlińskich ustaw krajowych" (s. 385). Może on zatem zajmować stanowisko w innych sprawach tego „kraju", zwłaszcza wówczas, gdy wy­powiedziały się w nich centralne organa sądowe RFN. Zdaniem trybunału bowiem (s. 386) organa te również wtedy, gdy orzekają w sprawach „Berlina", działają w ramach „władztwa federal­nego" (iiben... Bundesgewalt aus}. Teza ta koliduje rzecz jasna ze wspomnianym posiłkowym charakterem orzecznictwa cen­tralnych sądów RFN w kwestiach wewnętrznoprawnych Berlina Zachodniego, orzecznictwa — dodajmy — wykonywanego w tym wypadku nie w ramach realizacji woli państwowej RFN, lecz substytutywnie na mocy delegacji ustawodawcy tego miasta i za przyzwoleniem jego suwerena, tj. trzech mocarstw.

Podobnie chybiona jest teza trybunału, że ustawy federalne, przejmowane przez „Berlin" nie tracą tam charakteru prawa federalnego, a więc obowiązują w tym właśnie znaczeniu. Wy­szedł on przy tym z zupełnie nierealnego założenia, że skoro „Berlin" jest krajem RFN, chodzi tu jakoby o ustawy, które

z 20 I 1966 (s. 387). Sądy te nie mogą przy tym kwestionować ważności alianckich przepisów

140

w zachodnioniemieckim systemie federalistycznym należą do wy­łącznej lub tzw. konkurencyjnej kompetencji federacji, czyli władz RFN szczebla federalnego i w tym kontekście są przez

ustawodawcę federalnego wydawane, natomiast ich formalne przejmowanie przez „Berlin" podyktowane jest wymogami „spo­za wewnętrznopaństwowego porządku kompetencyjnego" (aufter~ halb der innerstaatlichen Kompetenzordnung). Ma to znajdować potwierdzenie także w tym, że Berlin Zachodni przejmuje (jest •obowiązany przejmować) ustawy zachodnioniemieckie, które za­wierają klauzulę transmisyjną w całości, tj. bez zmian, oraz że uznanie przez Federalny Trybunał Konstytucyjny przepisów ustawowych RFN za sprzeczne z ustawą zasadniczą i nieważne, powoduje w praktyce — zgodnie z przyjętym poglądem — auto­matyczne niejako wygaśnięcie ich mocy obowiązującej także w Berlinie Zachodnim (s. 388 - 389). Praktyka ta odpowiada wszakże generalnemu założeniu przejmowania przez Berlin Za­chodni prawa obowiązującego w RFN, z czego z kolei wynika, że jeśli zostaje ono tam pozbawione mocy w wyniku jego uchylenia, czy to legislacyjnego, czy też judykatywnego, przestaje być aktualne także dla Berlina Zachodniego, choćby nawet fakt ingerencji ustawodawczej Federalnego Trybunału Konstytucyjnego nie został tam ze względów formalnych (nie­kompetencja trybunału w tym mieście) ogłoszony 47.

W związku z tyrn orzeczeniem trybunału zachodnioberlińska Komendantura Sojusznicza w piśmie z 24 maja 1967 r., skiero­wanym do rządzącego burmistrza i do prezydenta Izby Posłów Berlina Zachodniego zgłosiła ponownie istotne zastrzeżenia, ak­centując, że Berlin nie może być ani traktowany jako kraj RFN, ani przez nią rządzony, i że ustawy Izby Posłów „Berlina" przej­mujące przepisy zachodnioniemieckie są jej aktami ustawodaw­czymi i różnią się tym samym pod względem prawnym od ustaw RFN. Zaznaczyła także, że Federalny Trybunał Konstytucyjny nie jest władny badać zgodność z konstytucją aktów (działań) władz oraz ustaw „berlińskich", nie wyłączając ustaw przejmu­jących postanowienia ustawodawstwa federalnego. Te same za-

141

strzeżenia mocarstwa zachodnie przedstawiły równocześnie w formie aide memoire rządowi RFN48. Potwierdziły tym samym swoje stanowisko, od początku przeciwne próbom traktowania Berlina Zachodniego w ten lub, inny sposób jako części składo­wej RFN49. Kolejna interwencja komendantów zachodnich miała miejsce 29' maja 1974 r., kiedy to zabronili oni ponownie Sądowi Kameralnemu (Kammergericht) Berlina Zachodniego respekto­wania orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego5'1.

Nastąpiło to — dodajmy — już po dojściu do skutku porozu­mienia czterech mocarstw z 3 września 1971 r.

3. -CZTEROSTRONNE POROZUMIENIE BERLIŃSKIE Z 3 WRZEŚNIA 1971 R.

Porozumienie to weszło w życie 3 czerwca 1972 r.-'1 i po­twierdziło generalnie odrębny charakter polityczny Berlina Za­chodniego. Stwierdzono w nim ,(cz. II lit. B i załącznik II pkt. 1), że sektory zachodnie Berlina nie stanowiły i nie stanowią części składowej (części konstytutywnej) & RFN i nadal nie mogą być przez nią rządzone, oraz że postanowienia tak zachodnio nie mi e c--kiej ustawy zasadniczej, jak i konstytucji Berlina Zachodniego, które 2. tym ustaleniem kolidują, są w dalszym ciągu zawieszone

142

i nie mają mocy obowiązującej. Punkt 2 tegoż załącznika głosi równocześnie, że prezydent federalny, rząd RFN, Zgromadzenie Federalne, Rada Federalna i Parlament Federalny (Bundestag) łącznie z komisjami i frakcjami, jak również pozostałe organa państwowe Republiki Federalnej Niemiec nie będą w zachod­nich sektorach Berlina wykonywały żadnych czynności konsty­tucyjnych lub urzędowych, sprzecznych z potwierdzoną zasadą odrębności politycznej Berlina Zachodniego. Cztery mocarstwa potwierdziły tym samym substytutywny jedynie charakter obo­wiązujących w Berlinie Zachodnim przepisów prawnych RFN i opartych na nich działań zachodnioniemieckich organów pań­stwowych w sprawach berlińskich, wykluczając zarazem wszel­ką samoistną (suwerenną) aktywność tych organów w Berlinie' Zachodnim, czyli ograniczając znacznie tzw. obecność RFN (Bun-desprasenz) w tym mieście. Znalazło to wyraz także w prze­kształceniu roli i funkcji dotychczasowego federalnego pełnomo­cnika (Bundesbevollmachtigter) w Berlinie Zachodnim, który od 1953 r. nie tylko reprezentował rząd RFN wobec zachodnich ko­mendantów wojskowych i senatu berlińskiego, lecz także nadzo­rował działalność zachodnioberlińskich ekspozytur władz RFN z punktu widzenia zgodności ich działania z wytycznymi polityki RFN, ustalanymi przez kanclerza federalnego w myśl art. 65 ustawy zasadniczej. W myśl punktu 3 załącznika II do porozu­mienia, organ ten został przekształcony w urząd łącznikowy (Verbindungsstełle), reprezentujący rząd RFN wobec „władz Trzech Rządów i Senatu" i pozbawiony wspomnianych wyżej kompetencji nadzorczych. Likwidacji uległy zarazem ekspozytury poszczególnych ministerstw federalnych w Berlinie Zachodnim; przekształcono je w oddziały wewnętrzne wspomnianego urzędu łącznikowego 53. Zgodnie z porozumieniem (cz. II lit. B) istniejące powiązania między zachodnimi sektorami Berlina a RFN mają być podtrzymywane i rozwijane, co wszakże nie oznacza, że mo­gą być rozbudowywane w stosunku do stanu przed wejściem po­rozumienia w życie.

W największym skrócie można powiedzieć, że w świetle poro­zumienia z 3 września 1971 r. Berlin Zachodni jest reprezento-

143

wany na zewnątrz przez trzy mocarstwa zachodnie. Mocarstwa te w uzgodnieniu ze Związkiem Radzieckim uznały zarazem, że rząd RFN może wykonywać czynności konsularne w stosunku do stałych mieszkańców Berlina Zachodniego, przebywających poza nim. Traktaty zawarte przez Republikę. Federalną, a odpo­wiadające statusowi prawnemu i bezpieczeństwu tego miasta, mo­gą być na nie rozciągnięte w sposób i w trybie, o którym była już wyżej mowa. Uregulowany został również sposób odbywania w Berlinie Zachodnim konferencji międzynarodowych na zapro­szenie rządu RFN i senatu zachodnioberlińskiego oraz wspólnego z uczestnikami w RFN udziału w wymianie międzynarodowej i wystawach międzynarodowych54. Z kolei sprawę reprezento­wania interesów Berlina Zachodniego wobec NRD — jak zoba­czymy w rozdziale VI p. 5 — uregulował na kanwie porozumie­nia z 3 września 1971 r. układ zasadniczy NRD — RFN z 21 grud­nia 1972 r.

Porozumienie to było }uż w naszej literaturze naukowej przed­miotem szerszych rozważań, nie wymaga przeto na tym miejscu szczegółowego omówienia55. Stwierdzić tu jedynie można, że stanowi ono zarazem nadbudowę prawa konstytucyjnego Berlina Zachodniego, na które składają się w kolejności: zachodniober-lińskie akty normatywne trzech mocarstw oraz konstytucja ber­lińska (w zakresie przez mocarstwa nie zawieszonym). Na tej podstawie opiera się cały system prawny tego miasta, powiązany substytutywnie częściowo (i z kolei poza sferą norm konstytucyj­nych) z prawem obowiązującym w Republice Federalnej Nie­miec.

W RFN traktuje się wszakże Berlin Zachodni pod względem państwowoprawnym jako kraj wchodzący w skład federalnego państwa zachodnioniemieckiego {Bundesland), który ze względu na swój odrębny status, potwierdzony —• dodajmy — w porozu­mieniu czterostronnym z 3 września 197|1 r,, nie może być „w

144

pełni wcielony" do tegoż państwa5fl. W świetle dominującej w RFN teotii „integracji", zastrzeżenia, jakie mocarstwa zachod­nie poczyniły wobec zachodnioniemieckiej ustawy zasadniczej i konstytucji Berlina Zachodniego należy interpretować w tym sensie, że „Berlin" jest jakoby krajem Republiki Federalnej i pod­lega mocy obowiązującej jej konstytucji, która jedynie w części (w niektórych punktach) jest na jego obszarze zawieszona. Głosi się też nadal, że między RFN i Berlinem Zachodnim istnieje sto­sunek prawny szczególnego rodzaju, wykazujący obok zasadni­czych elementów natury federalistycznej także pewne aspekty konfederacyjne. Wreszcie mówi się o Berlinie Zachodnim jako o kraju stowarzyszonym z RFN (assoziiertes Land der Bundesre-publik)57. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych koncepcji jest teza o dalszym istnieniu Niemiec jako podmiotu prawa mię­dzynarodowego. Zakłada ona, że RFN i Berlin Zachodni nie są odrębnymi podmiotami prawa międzynarodowego, między który­mi konstruowane są jedynie różne powiązania, lecz że chodzi tu o części jednolitego obszaru państwowego, zamieszkałego przez „jednolity naród państwowy" (einheitliches Staątsvolk) w rozu­mieniu prawa międzynarodowego i państwowego, łącznie z pra­wem o obywatelstwie. Zaznacza się tylko, że „jednolita władza państwowa" ma w tym wypadku charakter fragmentaryczny, uzależniony od woli mocarstw (ich berlińskich komendantów wojskowych) oraz że cała ta konstrukcja jest w pewnej mierze reliktem dawnej „jedności niemieckiej" (deutsche Einheit)58.

Nie potrzeba dodawać, że tezy powyższe sprzeczne zresztą ze statusem Berlina Zachodniego po 1949 r., kolidują ewidentnie z założeniami porozumienia czterostronnego z 1971 r., które od­rębny charakter tej jednostki politycznej uwypukliło w sposób szczególny. Porozumienie to, zanim zostało podpisane, było przez mocarstwa zachodnie bieżąco konsultowane z RFN59. Rząd fe-

145

deralny powitał też jego dojście do skutku z zadowoleniem, cze­mu dal wyraz w swej deklaracji z 3 września 1971 r. Stwierdził w niej skądinąd, że nie narusza ono w niczym dotychczasowego statusu zachodnioberlińśkiego (oczywiście w jego przedstawio­nym wyżej zachodnioniemieckim rozumieniu) 6I>.

Konsekwencja tego stanowiska, ocenionego zresztą krytycznie w literaturze prawniczej RFN*1 były różne próby rozszerzającej interpretacji powiązań między zachodnimi sektorami Berlina a RFN, stosowanej w zachodnioniemieckiej praktyce politycznej po wejściu w życie porozumienia czterostronnego. Praktyka ta polegała m. in. na lokowaniu w Berlinie Zachodnim nowych or­ganów federalnych, jak np. utworzonego tam w 1974 r. Federal­nego Urzędu Środowiska Naturalnego (Umweltbundesamt). Do­tyczy to także organów Wspólnoty Europejskiej (scil. zachodnio­europejskiej) w rodzaju Europejskiego Centrum Kształcenia Za­wodowego, kreowanego w 1975 r. Osobno wymienić należy po­wierzanie przedstawicielom władz krajowych Berlina Zachodniego określonych funkcji federalnych, np. ustanowienie w tym samym roku rządzącego burmistrza tego miasta pełnomocnikiem federal­nym RFN dla współpracy kulturalnej z Francją.

Praktykowane było nadal organizowanie w Berlinie Zachodnim konferencji organów państwowych RFN. np. narady ministrów spraw wewnętrznych krajów zachodnioniemieckich, jaka odbyła się tam we wrześniu 1975 r. Nadal też niektóre ministerstwa federalne i inne organa centralne RFN dokonywały czynności urzędowych w tym mieście. Na Berlin Zachodni rozciągane by­wają układy międzynarodowe, zawierane przez RFN oraz kon­wencje, do których RFN przystąpiła.

Nie potrzeba dodawać, że praktyki te spotykały się z prote­stami Związku Radzieckiego, a po części także Niemieckiej Re-

146

publiki Demokratycznej, jako sprzeczne z literą i duchem poro­zumienia z 3 września 1971 r.62

Trzeba tu też zwrócić uwagę na protesty Ministerstwa Spraw Zagranicznych ZSRR i rządu NRD przeciwko rozciągnięciu na Berlin Zachodni przepisów ustawy z 2 marca 1974 r. wprowadza­jącej kodeks karny RFN63. Ustawa ta, wydana po wejściu w ży­cie czterostronnego porozumienia z 3 września 1971 r. włączyła pośrednio Berlin Zachodni do obszaru mocy obowiązującej usta­wy zasadniczej RFN i w sferę kompetencyjną zachodnioniemiec­kich organów państwowych. Nawiązuje ona bowiem m. in. do ustawy o Federalnym Trybunale Konstytucyjnym, która w Berli­nie Zachodnim — jak już powiedzieliśmy — nie obowiązuje. Berlin Zachodni został też w rzeczy samej objęty postanowie­niami karnoprawnymi dotyczącymi np. czynów przeciwko bez­pieczeństwu Republiki Federalnej Niemiec oraz innych naruszeń lub zagrożeń porządku publicznego M.

Jak już wyżej powiedzieliśmy, na Berlin Zachodni rozcią-nięta została moc obowiązująca zachodnioniemieckiej federalnej ustawy wyborczej. I w tym wypadku Ministerstwo Spraw Za­granicznych ZSRR złożyło (14 stycznia 1976 r.) wobec RFN ofi­cjalne zastrzeżenie, uznając także i to pociągnięcie legislacyjne RFN za sprzeczne z czterostronnym porozumieniem oraz z realia­mi politycznoprawnymi. jako że w Berlinie Zachodnim, nie sta­nowiącym części składowej RFN i przez nią nie zarządzanym, nie mogą się odbywać i nie mają miejsca wybory do Parlamentu Federalnego w Bonn 65. Na podobnej przesłance opierały się pro­testy radzieckie przeciwko udziałowi Berlina Zachodniego w wy-

147

borach do Parlamentu Europejskiego w ramach trw. kontyngen­tu mandatowego RFN*e.

Nie ulega wątpliwości, że przedstawione wyżej przykłady prak­tyki politycznej RFN w odniesieniu do Berlina Zachodniego rzu­towały negatywnie na stosunki między RFN i państwami wspól­noty socjalistycznej, oparte na pakiecie układów normalizacyj­nych z lat 1970-1973, a w tym także na stosunki RFN 2. Nie­miecką Republiką Demokratyczną, najżywiej zainteresowaną pro­blematyką zachodnioberłińską e?.

148

3. REWIZJONISTYCZNE ELEMENTY PRAKTYKI POLITYCZNEJ RFN

Do wspornnlanych wyżej fikcyjnych założeń doktrynalnych na­wiązywały też od samego początku kierownicze koła polityczne-Republiki Federalnej Niemiec. Założenia te znajdowały wyraz w szeroko pojętej praktyce politycznej tego państwa, tj. w róż­nego rodzaju deklaracjach politycznych, tak rządowych, jak i par­tyjnych i(partyjno-parlanientarnych). Służyły za propagandowo--polityczny punkt wyjścia wszystkim, innym ugrupowaniom i ko­łom politycznym w RFN, przeciwnym uznaniu konsekwencji te­rytorialnych przegranej przez Niemcy wojny i dalszego rozwoju politycznego na ich obszarze.

Były one w szczególny sposób lansowane przez rządzące w la­tach 1949-1969 partie CDU i CSU. Dowodzą tego różne oświad­czenia Konrada Adenauera, który jako kanclerz federalny od samego początku stał na stanowisku negacji granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Jak twierdził — żaden rząd RFN jako „rzecz­nik całego narodu niemieckiego nigdy nie pogodzi się z przeczą­cym wszelkim zasadom prawa i humanitaryzmu zaborem czysto niemieckich obszarów wschodnich" 57. Zdając sobie wszakże nie­wątpliwie sprawę z nierealności tego rodzaju twierdzeń, nie wy­kluczał on również rozwiązań kompromisowych, np. w postaci przekształcenia owych obszarów w jakieś bliżej nieokreślone „kondominium niemiecko-polskie" lub w obszar mandatowy ONZ5S. Wszelako jego minister spraw zagranicznych Heinrich von Brentano zdezawuował niejako te dywagacje oświadczając

172

w dniu 3 maja 1956 r., że „Rząd Federalny nigdy nie uzna gra­nicy na Odrze i Nysie, ani też nie uczyni niemieckich obszarów wschodnich przedmiotem przetargowym jakiegokolwiek rodza­ju" G9. Nie ulega przy tym wątpliwości, że oświadczenie to —-zważywszy nacechowany pełną uległością stosunek von Brenta­no do szefa rządu — zostało złożone za jego wiedzą i przyzwole­niem.

Koła rządzące w RFN pod egidą CDU/CSU przez 20 lat prowa­dziły politykę złudzeń, opartą na przekonaniu, że ścisłe związa­nie się RFJST z mocarstwami zachodnimi, wierne wypełnianie za­dań wyznaczonych temu państwu jeszcze w erze Dullesa dopro­wadzi, i to nawet stosunkowo szybko, do przywrócenia jedności Niemiec. Liczono przy tym, że uda się odzyskać w całości lub przynajmniej w znacznej części obszary Rzeszy z okresu sprzed rozpoczęcia hitlerowskich podbojów i aneksji, co doprowadzi z kolei do restauracji silnej pozycji Niemiec w Europie. Chodziło oczywiście o Niemcy burżuazyjne (kapitalistyczne).

Rewizjonistyczna polityka RFN w stosunku do Polski i jej za­chodniej granicy państwowej w okresie rządów dominacji > cha-deckiej, sprawowanych w przeważnej mierze w koalicji z FDP, była już w naszej literaturze naukowej przedmiotem wyczerpu­jących rozważań60. Zwalnia nas to od obowiązku szerszego przedstawienia tego problemu w zakresie, w jakim nie dotyczy on aspektów prawnych.

Na stanowisku rewizjonizmu politycznego stała też nadal So­cjaldemokratyczna Partia Niemiec. Nie odcięła się ona — jak już powiedzieliśmy w rozdziale I — od nowych tendencji rewizjo­nistycznych w Niemczech po II wojnie światowej, rywalizując w tej mierze .aktywnie z siłami prawicy. Rywalizacja ta była nie tylko elementem walki o głosy wyborcze społeczeństwa, które — jak wiadomo — tylko w pewnej mierze i z wielkim trudem

173

wyzwalało się z wielopokoleniowej tradycji wybujałego nacjona­lizmu i imperialistycznego ekspansjonizmu. Stanowiła ona także-wyraz nieprzezwyciężonego balastu przeszłości, ugruntowanego w psychice Niemców dodatkowo w okresie hitlerowskim.

174

177

zaakceptowanego przez obydwa narody, trwałego i pokojowego stosunku dobrego sąsiedztwa" 72. Dawano więc do zrozumienia, że wstępnym niejako warunkiem „ustalenia" granicy z Polską jest zjednoczenie obu państw niemieckich. Do tego czasu sprawa ta miała zatem pozostawać otwarta. Pomijano przy tym nadal fakt, ze granica ta została już ustalona w Poczdamie, i że otwarta mogła być i była jedynie kwestia jej deklaratoryjnej akceptacji przez RFN. Wymowy tego negatywnego stanowiska nie zmienia­ły zawarte w tejże samej deklaracji akcenty pojednawcze w ro­dzaju stwierdzenia, że:

„Szerokie warstwy narodu niemieckiego są ożywione gorącym pragnie­niom pojednania z 'Polską, której pełnej cierpień historii nie zapomnie­liśmy, rozumiejąc zarazem — na tle współczesnego losu naszego podzie­lonego narodu — lepiej niż w czasach dawniejszych jej domaganie się życia wreszcie na terytorium państwowym w zabepieczonych grani­cach'' Ta.

W tym sformułowaniu, będącym skądinąd elementem w ofi­cjalnych enuncjacjach zachodnioniemieckich nowym, przewija się wszakże często ponawiane w RFN stawianie znaku równania między historią Polski w dobie rozbiorów, a sytuacją Niemców

178

po 1949 r. Wiadomo zaś, że nie może tu być i nie ma analogii, jako że Polacy w okresie rozbiorów w przeciwieństwie do Niem­ców w ich dzisiejszych obu państwach nie posiadali w ogóle własnego państwowego bytu, byli poddani nie tylko obcemu władztwu, lecz także zakrojonej na większą lub mniejszą skalę polityce ich wynaradawiania.

Rewizjonizm zachodnioniemiecki godził nie tylko w polski te­rytorialny stan posiadania, ustalony w Umowie Poczdamskiej, lecz także w odrębny byt państwowy Niemieckiej Republiki De­mokratycznej. Istotna rolę w całej dotychczasowej polityce RFN odgrywała bowiem i odgrywa nadal sprawa jej stanowiska wo­bec socjalistycznego państwa niemieckiego. Sprawa ta stanowi zespól problemów określanych w RFN mianem tzw. polityki w kwestii Niemiec (Deutschlandpolitik), ściśle zarazem zespolonej z tzw. polityką wschodnią (Ostpolitik), dotyczącą stosunków Re­publiki Federalnej ze Związkiem Radzieckim, Polską i pozosta­łymi państwami Europy wschodniej.

W zakresie owej „polityki w sprawie Niemiec" obowiązywała teza kanclerza Adenauera z października 1949 r., według której rząd utworzony „w strefie wschodniej" nie opiera się na swobod­nie wyrażonej woli ludności i tym samym nie sprawuje prawo­witej władzy państwowej oraz nie ma legitymacji do występo­wania w imieniu narodu niemieckiego. Jedyną kontynuację ist­niejącego nadal „państwa ogólnoniemieckiego" miała stanowić RFN, która tym samym rozciągała swe władztwo także na miesz­kańców NRD, której terytorium traktowane było zarazem jako bezprawnie oderwane od tegoż „ogólnoniemieckiego państwa" 74. Ta demagogiczna teza pomijała fakt, że właśnie w Niemczech wschodnich wykonywane były w całej rozciągłości postanowie­nia Umowy Poczdamskiej. Rezultatem tego stanowiska było wspomniane już roszczenie RFN do reprezentowania całych Niemiec, czemu towarzyszyła tzw. doktryna Hallsteina, dziś już cał­kowicie pogrzebana75. W podtrzymywaniu tego stanowiska nie

12*

179

przeszkadzał przy tym kołom kierowniczym RFN fakt odmówie­nia rządowi zachodnioniemieckiemu przez mocarstwa zachodnie w 1950 r. prawa do występowania jako organ dla całych Nie­miec.

Mocarstwa te tolerowały wprawdzie posługiwanie się przez rząd RFN pojęciem fikcyjnego państwa niemieckiego w ramach swoistej politycznej frazeologii. Ministrowie spraw zagranicz­nych tych mocarstw oświadczyli w dniu 19 września 1950 r., że do chwili zjednoczenia Niemiec trzy rządy uważają rząd RFN jako jedyny rząd niemiecki swobodnie i legalnie ukonstytuowa­ny, który z tej racji ma prawo wypowiadać się w sprawach mię­dzynarodowych jako „reprezentant narodu niemieckiego w imie­niu Niemiec"76. 'Wykluczono jednak równocześnie stanowczo wyciąganie z tego przez władze zachodnioniemieckie jakichkol­wiek roszczeń prawnych. Wynika to choćby z noty („Interpreta-tive Minutę"), jaką ci sami ministrowie przedłożyli tego samego dnia kanclerzowi Adenauerowi, zastrzegając się w niej przeciw­ko uznaniu rządu federalnego jako rządu de iure dla całych Nie­miec "". Nie mogło też być mowy o uznawaniu rządu RFN choć­by de facto jako rządu ogólnoniemieckiego, ponieważ de facto jedno ogólne państwo niemieckie wówczas już nie istniało. Na­wet w RFN nie wysuwano tezy o faktycznym dalszym istnieniu Rzeszy.

Trzy mocarstwa zachodnie nie wyciągnęły wprawdzie z tego od razu ostatecznych konsekwencji, tzn. nie uznały Niemieckiej Republiki Demokratycznej formalnie pod względem międzyna-rodowoprawnym z chwilą jej powstania. Uznanie to nastąpiło

stosunki z NRD. Wyjątek stanowił tylko Związek Radziecki, i to jako jedno z 4 zwycięskich mocarstw odpowiedzialnych za „Niemcy jako ca­łość". Szerzej — zob. K. Skubiszewski, Zachodnia granica..., op. cit, ś, 310-211 (zwl. przypis 4). _

180

dopiero w latach siedemdziesiątych. Wielka Brytania i Francja nawiązały stosunki dyplomatyczne z NRD w lutym 1973 r. a Stany Zjednoczone — we wrześniu 1974 r.78

Uznania takiego można było wszakże dopatrywać się pośred­nio m. in. w sformułowaniach cytowanego już kilkakrotnie czte­rostronnego porozumienia berlińskiego z 3 września 1971 r., w którym jest także mowa o Niemieckiej Republice Demokratycz­nej i o porozumieniach między „kompetentnymi władzami nie­mieckimi".

Notę mocarstw zachodnich z 19 września 1950 r. ówczesny rząd federalny, kierowany przez CDU/CSU, starał się zataić przed zachodnioniemiecką opinią publiczną, chociaż mocarstwa zachod­nie nie przypisywały jej znamion poufności. Na jej treść powo­ływano się niekiedy w obrocie politycznym i prawnym mocarstw zachodnich 80. Należy też wskazać na stanowisko władz państwo­wych Stanów Zjednoczonych Ameryki, które np. w 1962 r. nie uznały podejmowanych przez rząd RFN prób obejmowania opie­ką dyplomatyczną obywateli NRD, przebywających w innych państwach 81. Dowodzi to w każdym razie, że mocarstwa zachod­nie nie zamierzały przyjmować wspomnianych wyżej koncepcji zachodnioniemieckich i już wówczas wychodziły z założenia dwóch odrębnych państw, jakie powstały na pop ócz damskim te-

181

rytorium niemieckim. Chodzić mogło i chodziło przy tym o pań­stwa w ich konkretnym kształcie terytorialnym i w ich rzeczywi­stych, ustalonych granicach. Mocarstwa zachodnie nawiązywały zatem jeśli już, to do teorii równoważności, czyli do teorii dwóch państw, nie uznając swego rodzaju podwójnej suwerenności RFN i ograniczając jej zwierzchnictwo państwowe, czyli zwierzchnią władzę wyłącznie do jej obszaru. Tym samym podstawowa teza o dalszym istnieniu państwa ogólnoniemieckiego w granicach z 1937 r. — jak to zresztą trafnie podkreślono w piśmiennictwie RFN — znalazła się na cmentarzu historii82. Nie znaczy to. by nie została ona — jak jeszcze dalej zobaczymy — z całą siłą wyeksponowana politycznie w RFN po dojściu tam ponownie do władzy partii chadeckich i utworzeniu przez nie nowej koalicji rządowej z partią liberalną FDP.

Nie można tu zresztą pominąć stanowiska w tej sprawie samej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, która w sposób coraz bardziej stanowczy reagowała na sprzeczne z jej suwerennością i integralnością założenia Republiki Federalnej. Założeniom tym dawano przy tym szeroki wyraz prawny w zachodnioniemieckim systemie prawnym, co przedstawimy z kolei szerzej w dalszych rozdziałach, na kanwie zawartych przez RFN układów tzw. wschodnich.

4. OGÓLNONIEMIECKIE ZAŁOŻENIA RFN

A NIEMIECKA REPUBLIKA DEMOKRATYCZNA

Kwestię tę w największym skrócie, podyktowanym ramami niniejszej pracy, przedstawimy w nawiązaniu do nakreślonych

182

w rozdziale II podstawowych założeń politycznych i ustrojowych NRD.

Na tym tle można wskazać, że historycznie rzecz biorąc — punktem wyjścia stosunku Niemieckiej Republiki Demokratycz­nej do RFN było założenie, iż:

1) powstały i istnieją dwa niemieckie organizmy państwowe o odmiennych podstawach politycznych i społecznych;

2) spośród tych dwóch państw jedynie NRD jest prawowitym państwem niemieckim, ponieważ jedynie ono zrealizowało usta­lenia i wymogi Umowy Poczdamskiej oraz uznało od razu i bez zastrzeżeń terytorialne rezultaty II wojny światowej;

3) NRD jest państwem bardziej postępowym, bo władza na­leży w nim do ludzi pracy;

4) rząd NRD reprezentuje rzeczywiste interesy całego narodu niemieckiego 83;

5) przywrócenie jedności Niemiec winno nastąpić na kanwie założeń konstytucji NRD z 1949 r. ", której projekt był — pow­tórzmy — pierwszym i formalnie biorąc jedynym założeniem ustrojodawczym dla c a ł y c h Niemiec.

Nie była to zatem negacja realnego samoistnego bytu państwo­wego RFN, lecz jedynie jego krytyczna polityczno-prawna ocena.

W tym też pierwszym okresie były jeszcze — jak już wspom­niano — aktualne, a w każdym razie były przez cztery mocar­stwa rozważane koncepcje połączenia się obu państw niemieckich na kanwie powszechnych i demokratycznych wyborów. Koncep­cje te znajdowały poparcie w samych Niemczech, tj. w RFN i w NRD, nie zostały jednak urzeczywistnione z uwagi na różni­ce w poglądach na rozwiązania szczegółowe. Dużą rolę odegrała tu także odmowa władz RFN pertraktowania w tej sprawie z rzą­dem NRD, któremu odmawiano legitymacji do rokowań.

183

Sytuacja uległa zmianie począwszy od 1955 r., kiedy to oby­dwa państwa niemieckie stały się pełnoprawnymi podmiotami prawa międzynarodowego. W Niemieckiej Republice Demokra­tycznej posunięte już też były przeobrażenia ustrojowe w du­chu socjalistycznym. Co więcej — podkreślano tam odtąd z na­ciskiem — nie tylko samoistny byt państwowy NRD, lecz także odrębny system prawny tego państwa, jego własne instytucje ustrojowo-prawne. Przykładowo tylko można tu przypomnieć przepisy o odrębnym obywatelstwie państwowym NRD oraz usta­wę (z 13 października 1966 r.) o jego ochronie na zewnątrz. Wy­mieniona ustawa była nota bene również interpretowana w RFN jako wykładnik roszczeń władczych NRD w odniesieniu do Nie­miec zachodnich i to mimo, że chodzi tu w rzeczy samej o za­sadę odpowiedzialności karnej według narodowości przedmioto­wej, czyli o tzw. zasadę realną lub ochronną, znaną wielu usta­wodawstwem karnym, w tym — powtórzmy — także prawu karnemu Republiki Federalnej.

Po roku 1955 problem ewentualnego zjednoczenia Niemiec nie mógł już być rozwiązywany środkami państwowo-prawnymi, tj. przy pomocy wyborów powszechnych. Możliwe były teraz jedy­nie środki w płaszczyźnie prawa międzynarodowego. Wtedy też pojawiła się ze strony NRD koncepcja konfederacji obu państw niemieckich. Znalazła ona szczególny wyraz m.in. w deklaracji Rady Narodowej Frontu Narodowego Niemiec Demokratycznych z 25 marca 1962 r. 85 I ona wszakże nie mogła zostać zrealizowa­na z uwagi na to, że rządy chadeckie w RFN odmawiały pro­wadzenia rokowań z władzami NRD SG.

184

trywały instrument, mający uzasadniać zamierzone wchłonięcie NRD przez RFN. Pomijano przy tym, że prawo to — jak już po­wiedzieliśmy — odnosi się, biorąc pod uwagę jego genezę, przede wszystkim do państw, czyli — innymi słowy — do narodów two­rzących lub też współtworzących państwa albo ich związki. Wy­nika z tego, że społeczności zorganizowane w państwa, czyli spo­łeczności, które posiadają własne organizacje państwowe, przez, nie właśnie mogą dochodzić swego prawa do samostanowienia i je realizować 87.

Elementem akcji wymierzonej przeciwko NRD było poza tym zwiększenie liczby prowokacji granicznych i nasilenie dywersji różnego rodzaju ze strony RFN. Starano się wygrywać przeciw­ko NRD fakt korzystniejszej — dzięki pomocy z Zachodu — sy­tuacji ekonomicznej Republiki Federalnej, by poprzez samorzut­ny drenaż fachowej siły roboczej doprowadzić do załamania go­spodarczego w NRD. Zmusiło to władze wschodnioniemieckie — powtórzmy — do zabezpieczenia w 1961 r. granicy NRD z RFN i z Berlinem Zachodnim. Była to w aspekcie ideologicznym i po­litycznym niewątpliwie decyzja trudna. Wpłynęła ona jednak na pewne otrzeźwienie w RFN i sprawiła, że zaczęto tam lepiej ro­zumieć konieczność liczenia się z realiami w rozwiązywaniu tzw. problemu niemieckiego.

Cc więcej — rozwój ekonomiczny NRD, jaki datuje się od 1961 r., podniósł poważnie znaczenie tego państwa w płaszczyź­nie stosunków gospodarczych w Europie. Z tego punktu widzenia coraz mniej obojętna stawała się pozycja międzynarodowo-poli-tyczna NRD, W tej sytuacji, potęgowanej jeszcze ogólnymi ten­dencjami do odprężenia w Europie, występującymi także w łonie mocarstw byłej koalicji antyhitlerowskiej, Republika Federalna Niemiec ze swym rewizjonistycznym bagażem politycznym, a zwłaszcza blokując powszechne dyplomatyczne uznanie NRD, stawała coraz wyraźniej w obliczu izolacji, izolacji — dodajmy — groźnej nie tylko politycznie, lecz także ekonomicznie.

Kolejne rządy zachodnioniemieckie, sprawowane lub kierowa­ne przez partie chadeckie CDU/CSU, nie potrafiły tu jednak

185

wyjść poza krąg narzuconych sobie stereotypów politycznych. Nic dziwnego, że różne próby podejmowane przez kierownictwo państwowe NRD w kierunku nawiązania z RFN normalnych sto­sunków nie odnosiły skutków. Obydwa państwa niemieckie od­dalały się tym samym coraz bardziej od siebie, a możliwość ich zjednoczenia stawała się coraz mniej realna. Jako jedyne roz­wiązanie wysuwało się nawiązanie i uregulowanie stosunków opartych na zasadzie pokojowego współistnienia dwóch odręb­nych i samoistnych państw o przeciwstawnych systemach poli-tyczno-ustrojowych.

Tę zasadę uwypukliła — powtórzmy — niedwuznacznie nowa konstytucja Niemieckiej Republiki Demokratycznej z 6 kwietnia 1968 r., która określając NRD jeszcze jako socjalistyczne pań­stwo narodu niemieckiego, czy też nacji niemieckiej (sozialisti-scher Staat deutscher Nation], zaakcentowała jego suwerenny i zarazem pokojowy charakter oraz usytuowała je wyraźnie w bloku państw socjalistycznych i w ścisłym sojuszu z nimi. Nie pominęła wówczas jeszcze stosunku do drugiego państwa nie­mieckiego, uznając za sprawę narodową (nationales Anliegen) NRD nawiązanie i utrzymywanie normalnych stosunków oraz współpracy między NRD i RFN na zasadzie równouprawnienia, co z kolei miało (powinno) prowadzić do stopniowego wzajem­nego ich zbliżenia, a w dalszym etapie do ich zjednoczenia — wszelako jedynie na gruncie demokracji i socjalizmu 88. W świetle deklaracji Rady Państwa NRD z 21 czerwca 1968 r. chodziło w tym przepisie o podkreślenie, że NRD nie zamierza ani ekspor­tować socjalizmu na zachód, ani tym mniej dopuścić do restaura­cji kapitalizmu u siebie. Ponieważ jednak Niemcy jako państwo imperiałistyczne nie mają przed sobą przyszłości, ich ewentualne zjednoczenie byłoby możliwe dopiero po wprowadzeniu w RFN podstawowych reform, przewidzianych w Umowie Poczdamskiej, a więc po usunięciu władzy monopoli kapitalistycznych, likwi­dacji militaryzmu i pozostałości hitleryzmu oraz po zapewnieniu ludziom pracy decydującego wpływu na życie polityczne : go­spodarcze 8!t.

186

W przeciwieństwie do zachodnioniemieckiego pojęcia „ponow­nego zjednoczenia" (Wiedervereinigung) użyto tu określenia ,,zjednoczenie" (Vereinigung). Chodziło niewątpliwie o podkreś­lenie, że ewentualne zjednoczenie mogłoby nastąpić tylko na kanwie międzynarodowoprawnej, tj. w drodze układu między­państwowego, suwerennio wynegocjowanego, z wykluczeniem wszelkiego oddziaływania pozaprawnego, podejmowanego w du­chu rewizjonistycznym przez RFN, a zmierzającego do wchłonię­cia przez nią Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Pod pojęciem normalnych stosunków współpracy, uwypuklo­nym w konstytucji rozumiano przy tym koegzystencję dobrosą­siedzką, której wyrazem miało być: wzajemne nawiązanie nor­malnych stosunków dyplomatycznych, przyjęcie NRD i RFN do Organizacji Narodów Zjednoczonych, podpisanie przez oba te państwa układów o nieproliferacji broni jądrowych, uznanie gra­nic państwowych NRD, rezygnacja przez RFN z roszczenia do wyłącznej reprezentacji Niemiec i z doktryny Hallsteina oraz utworzenie specjalnych pełnomocnych misji. Stwierdził to I se­kretarz Komitetu Centralnego Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności i przewodniczący Rady Państwa NRD Walter Ulbricht w przemówieniu przed Izbą Ludowa w dniu 9 sierpnia 19'68 r. Założenia te zostały następnie potwierdzone specjalną uchwałą Izby z tej samej daty 90.

W Republice Federalnej Niemiec hołdowano wszakże w dal­szym ciągu zasadzie nieuznawania NRD. Pisma Waltera Ulbrichta do oficjalnych czynników RFN zwracano np. często nie otwar­te. Dla kanclerza rządu tzw. wielkiej koalicji CDU-SPD z lat .1966-1969 Kurta Georga Kiesingera (CDU) Niemiecka Republi­ka Demokratyczna była jeszcze w 1969 r. co najwyżej „tworem" (Gebilde) nie mającym charakteru państwa, a w najlepszym razie .,,tak zwaną NRD" lub NRD w cudzysłowiu. Jego zdaniem lud­ność żyjąca w NRD nie posiadała jakoby poczucia odrębnego narodu państwowego. Na bezzasadność takiego stanowiska wska­zano też w nowszej literaturze prawniczej RFN 91.

187

Nie chciano w każdym razie uznać bytu Niemieckiej Republiki

Demokratycznej jako państwa, z którym trzeba by nawiązać nor­malne oficjalne stosunki oparte na zasadzie współistnienia92. W uchwale gabinetowej rządu K. G. Kiesingera z 30 maja 1969 r., akceptowanej także przez ówczesnego wicekanclerza Willy* Brandta stwierdzono, że:

,.Z uwagi na to, iż Kząd iWschodnioberliński lekceważy jedność naro­dową, wspieranie tego rządu może być oceniane jako działanie, które po­zostaje w sprzeczności z prawem narodu niemieckiego do samostanowie­nia. Rząd Federalny musi przeto traktować uznanie NRD (scil. przez in­ne państwa — L. J.) jako akt nieprzyjazny"65.

W stwierdzeniu tym zabrzmiał zatem ponownie ton doktryny Hallsteina, skądinąd wówczas już zdyskredytowanej, z czego zda­wano sobie sprawę niewątpliwie także w kołach rządowych RFN. Miało ono w każdym razie wydźwięk wyraźnie rewizjonistyczny, godzący w odrębną państwowość NRD.

W Niemieckiej Republice Demokratycznej podnoszone były też w związku z tym silnie zarzuty przeciwko .rewizjonistycznej po­lityce RFN i jej reperkusjom w ustawodawstwie i orzecznictwie tego państwa. Stanowisko NRD w tej sprawie znajdowało wyraz m. in. w cytowanej wyżej deklaracji Rady Państwa z 21 czerwca 1968 r. oraz w oświadczeniu Izby Ludowej NRD z 26 września tegoż rokuS4. Rewizjonistyczną politykę legislacyjną RFN okre­ślono w NRD mianem „agresji prawniczej" (juristische Aggres-sion). W styczniu 1970 r. ukazała się w prasie NRD obszerna do­kumentacja na ten temat *5. W dokumentacji tej podkreślono, że wszystkie te założenia polityczne oraz oparte na nich akty nor-

188

matywne i judykatywne są dziedzictwem 20-letnich rządów kół :konserwatywno-reakcyjnych RFN. Uwypuklono, że stanowią one przeszkodę na drodze do uregulowanego współżycia międzyna­rodowego i dobrosąsiedzkich stosunków w centrum Europy. Dla­tego też przesłany w grudniu 1969 r. przez przewodniczącego Rady Państwa NRD Waltera Ulbrichta prezydentowi federalne­mu Gustawowi Heinemannowi projekt układu o ustanowieniu równoprawnych stosunków między NRD i RFN zawierał w ar­tykule III klauzulę stwierdzającą, że oba państwa doprowadzą niezwłocznie do uchylenia wszelkich ustaw i innych aktów nor­matywnych sprzeciwiających się temu układowi oraz spowodują rewizję analogicznych orzeczeń sądowych9ft.

Problem stosunków między RFN i NRD nabrał nowego zna­czenia z chwilą, gdy wyłoniony jesienią 1969 r. przez Bundestag VI kadencji rząd tzw. małej koalicji SPD/FDP pod przewodnic­twem kanclerza Willy Brandta, oparł swą politykę na założe­niach, uwzględniających w pewnym stopniu powojenne realia terytorialne i polityczne w Europie. Przypomnijmy tu, że pewne skromne jeszcze elementy tej polityki zostały zasygnalizowane na norymberskim zjeździe SPD w marcu 1968 r., kiedy to W. Brandt jako przywódca tej partii zakładał respektowanie i uznanie (de facto) obecnej granicy polsko-niemieckiej do czasu zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami97.

Składając w dniu 28 października 1969 r. oświadczenie rządo­we w Bundestagu kanclerz Willy Brandt pominął, po raz pierw­szy w dziejach RFN, aspekt „ponownego zjednoczenia". Po raz pierwszy użyta też została oficjalnie w stosunku do NRD nazwa tego państwa bez jakichkolwiek 'przeinaczeń. Za najważniejsze zadanie uznał Brandt natomiast zapobieganie „dalszej dysjunkcji narodu niemieckiego". Wykluczał zarazem nadal uznanie NRD przez RFN pod względem międzynarodowoprawnym, wychodząc

189

z założenia, że dwa państwa „w Niemczech" nie mogą być dla siebie zagranicą. Ich wzajemne stosunki winny mieć charakter specjalny98.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Janicki L (3) doc
Janicki L doc
Janicki L (4) doc
Janicki L (8) doc
Janicki L (2) doc
Janicki L (6) doc
Janicki L (5) doc
JANICKI RFN WOBEC TERYTORIALNO doc
L JANICKI RFN WOBEC TERYTORIALNO doc
europejski system energetyczny doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC
Opis zawodu Robotnik gospodarczy, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Położna, Opis-stanowiska-pracy-DOC

więcej podobnych podstron