Janicki L doc


Janicki L.: Republika Federalna Niemiec wobec terytorialno - politycznych następstw upadku Rzeszy. Zagadnienia prawne. Poznań 1986.

4. ZACHODNIONIEMIBCKA WYKŁADNIA USTALEŃ TERYTORIALNYCH UKŁADU RFN—PRL Z 7 GRUDNIA 1970 R.

Różnie ustosunkowały się do układu RFN—PRL poszczególne siły polityczne RFN47. Z przychylnym przyjęciem spotkał się on ze strony obu partii koalicji rządowej. I tak Socjaldemokratycz­na Partia Niemiec (SPD) stwierdziła, że chociaż nie stanowi on okazji do świętowania, jest przecież poważnym krokiem w kie­runku dalszego zagwarantowania pokoju w Europie — jedyną drogą, która służy nie tylko pokojowi, lecz także interesom sa­mego społeczeństwa RFN. Dla Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) z kolei układ ten oznaczał dalszy (po układzie RFN — ZSRR z 12 sierpnia 1970 r.) wkład do porozumienia z państwami Europy wschodniej, a zarazem wykładnik odwrotu od polityki złudzeń, w które w RFN zbyt długo wierzono48. Układ poparła zdecydowanie także Niemiecka Partia Komunistyczna (DKP)49.

Z gruntu negatywnie do układu odniosła się — rzecz jasna — neofaszystowska NPD, która określiła go nie tylko jako zaprze­paszczenie 700 lat niemieckiej historii, zdradę konstytucji i ,,na-;rodu niemieckiego", lecz także jako legalizację przez RFN bez-

230

prawnych rzekomo przesiedleń ludności niemieckiej z obszarów na wschód od Odry "i Nysy Łużyckiej59, przesiedleń — dodajmy

— przeprowadzonych na podstawie wyraźnych mi^dzynarodowo-prawnych ustaleń Umowy Poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r. W podobny sposób ustosunkowały się do układu z Polską orga­nizacje przesiedleńcze, na czele ze Związkiem Wypędzonych <BdV), który zapowiedział zwalczanie układu „przy użyciu wszy­stkich legalnych środków" 51.

Bardziej złożone było początkowo stanowisko opozycyjnych partii chadeckich. Kierownictwo CDU zajęło początkowo ostroż­ną postawę wobec układu. Zarzucało partiom koalicji rządowej m. in., że wykorzystują one układ dla celów taktyki wyborczej. Coraz wyraźniej wszaikże ujawniał się wpływ, jaki na stanowisko tej partii wywierał fakt, że partia ta była zawsze wykładnikiem poglądów kół konserwatywno-prawicowych i patronowała w sze­rokim zakresie rewizjonistycznym poczynaniom organizacji prze­siedleńczych. Hołdując hasłom nacjonalistycznym nastawiała się też coraz szerzej na ubieganie się również o głosy wyborcze skrajnych nacjonalistów spod znaku NPD. Dotyczyło to, i dotyczy zwłaszcza jej bawarskiej odpowiedniczki, czyli CSU, której przy­wódca Franz Josef StrauB zajął w stosunku do układu z Polską postawę zdecydowanie negatywną i to — jak powiedział — w dobrze rozumianym interesie narodowym 52.

Frakcja parlamentarna CDU/CSU w Budestagu przedstawiła też pod koniec 1970 r. swoją własną koncepcję układu z Polską. Według tej koncepcji problem zachodniej granicy polskiej wi­nien zostać zredukowany do akceptacji terytorialnego stanu po­siadania PRL, i to w rozumieniu rezygnacji z zastosowania — także w przyszłości — siły lub groźby jej użycia w celu zmiany tego stanu, ale z wykluczeniem jego prawnego uznania53. Nie­którzy przywódcy CDU/CSU jak np. Rainer C. Barzel, zarzucali układowi, że doszedł do skutku „bez zgody osób zainteresowa­nych" (chodziło zapewne m. in. o kierownictwo organizacji prze-

231

siedleńczych) oraz że został zawarty — w świetle wyraźnego stwierdzenia rządu federalnego — wyłącznie w imieniu Republi­ki Federalnej Niemiec, co jakoby było sprzeczne z założeniami konstytucji, a ściślej ze znanym roszczeniem RFN do reprezen­towania całych Niemiec, wylansowanym — jak wiadomo — w okresie irządów chadeckich 54.

W łonie partii opozycyjnych nie było wszakże od samego po­czątku pełnej jednomyślności w ocenie układu z Polską, a zwła­szcza jego politycznych i prawnych konsekwencji. Niektórzy działacze chadeccy dawali mniej lub bardziej wyraźnie do zro­zumienia, że skłaniają się do jego przyjęcia. Kierownictwo CDU/ /CSU nie mogło też nie brać pod uwagę pozytywnego po części stosunku niektórych kół młodych członków partii do układu55. Opozycja chadecka zaczęła początkowo wysuwać na plan pier­wszy kwestię legalności konstytucyjnej, wiążąc ją z tezą, że układ z Polską, jako że antycypuje, względnie zastępuje ustale­nia traktatu pokojowego w kwestii granicznej, wymaga dla swej ratyfikacji kwalifikowanej większości 2/3 głosów w parlamencie, większości, którą — jak wiadomo — koalicja rządowa SPD/FDP od początku nie dysponowała 56.

Tezę tę zarzucono później jako politycznie zbyt ryzykowną, a ponadto ze ściśle konstytucyjnoprawnego punktu widzenia nie­uzasadnioną. W świetle bowiem wyraźnego przepisu art. 115-1 ust. 3 ustawy zasadniczej RFN także decyzje o zawarciu pokoju podejmuje Bundestag w drodze ustawy zwykłej, którą z kolei w myśl art. 42 ust. 2 uchwala on zwykłą większością głosów. Je­dynie te układy o charakterze traktatu pokoju, które sprzeciwiał

232

się wyraźnie postanowieniom ustawy zasadniczej, wymagają w myśl jej art. 79 dodatkowego uchwalenia przez obydwa orga­na ustawodawcze RFN, tj. przez Bundestag i Radę Federalną (Bundesrat) kwalifikowaną większością 2/3 głosów, odpowiedniej klauzuli uzupełniającej konstytucję. Układ RFN — Polska z 7 grudnia 1970 r. nie koliduje wszakże z ustawą zasadniczą "', która — powtórzmy — wbrew jej zachodnioniemieckiej wykład­ni nie zawiera jednoznacznych przepisów, przeciwnych jego du­chowi i literze. Nie stwierdza ona (pomijając niektóre niejasno sformułowane aluzje o wydźwięku politycznym), że jest aktem ustrojodawczym państwa ogólnoniemieckiego, które — stosownie do podstawowej zachodnioniemieckiej koncepcji rewizjonistycz­nej — istnieje formalnie (prawnie) nadal jako Rzesza Niemiecka i to według stanu (w granicach) z 31 grudnia 1937 r., oraz że Republika Federalna Niemiec jest z tak pojętym państwem iden­tyczna.

Nie można przy tym pominąć faktu, że opozycyjna frakcja CDU/CSU wstrzymała się w Bundestagu od głosu przy uchwa­laniu w dniu 17 maja 1972 r. ustaw zatwierdzających układy z Polską i ZSRR, przy czym 17 jej posłów głosowało nawet prze­ciwko układowi z Polską (przeciwko układowi ze Związkiem Ra­dzieckim oddano 10 głosów).

Partie chadeckie wraz z rozmaitymi ugrupowaniami konser-watywno-prawicowymi, ustosunkowanymi negatywnie do ukła­du z Polską, postanowiły też w ostatecznym wyrazie traktować, układ ten jako modus vivendi} czyli jako prowizoryczne rozwią­zanie o charakterze raczej politycznym, pozbawione jednoznacz­nych konsekwencji prawnych, zwłaszcza w aspekcie prawa we­wnętrznego RFN. Wszelako również koalicja SPD/FDP starała się bez wątpienia widzieć w wielu wypadkach układ z 7 grud­nia 1970 r. w ten właśnie sposób, czyli w taki, który trudno w rzeczy samej pogodzić z jego literą i duchem. Jest tak nawet, jeśli przyjąć, że wspomniany wyżej prowizoryczny rzekomo cha­rakter układu jest przez miarodajne koła socjaldemokratyczno-

233.

-liberalne (w odróżnieniu od kręgów opozycyjnych) rozumiany jako konieczny etap przygotowawczy, jako stopień na drodze do nieuchronnej pełnej akceptacji przez RFN terytorialno-politycz-nych rezultatów II wojny światowej, a nie jedynie jako swego rodzaju tymczasowy rozejm polityczny pozostawiający prawną kwestię granic zno-t er y tonalną całkowicie otwartą do czasu ta­kich lub innych rozstrzygnięć w przyszłości, a zwłaszcza do trak­tatu pokoju.

Próba nadania ustaleniom terytorialno-granicznym układu z 7 grudnia 1970 r. charakteru modus vivendi była bez wątpienia znana rezolucja frakcji poselskich, reprezentowanych w Bundes­tagu, uchwalona przezeń dnia 17 maja 1972 r. Stwierdziła ona już w punkcie l, że układy RFN z ZSRR i Polską „stanowią ważne elementy modus vivendi, który Republika Federalna Nie­miec chce ustanowić ze swymi wschodnimi sąsiadami". W punk­cie 2 głosi ona, że:

„Zobowiązania, jakie Republika Federalna Niemiec zaciągnęła w ukła­dach, przyjęła na siebie we własnym imieniu. Układy biorą przy tym za punkt wyjścia istniejące dziś faktycznie granice i wykluczają ich jedno­stronną zmianę. Układy nie przesądzają regulacji o charakterze traktatu pokoju dla Niemiec i nie stwarzają podstawy prawnej dla istnie­jących dziś granic''53 (podkr. — L. J.),

Stwierdzenie to mija się z prawdą. Układ z 7 grudnia 1970 r. nie jest podstawą prawną nabycia przez Polskę ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, nie jest układem granicznym sensu stricto. Podstawę konstytutywnoprawną w tej sprawie stanowi bowiem Umowa Poczdamska. Układ z 1970 r. — podobnie jak i układ zawarty dnia 6 lipca 1950 r. w Zgorzelcu między Polską

234

i NRD — ma w kwestii ustalenia granicy charakter deklarato­ryjny. Skutków konstytutywnych w tej mierze nie mógł mieć i nie miał. Wiąże on wszelako Republikę Federalną Niemiec pod względem międzynarodowoprawnym jako wyraz ostatecznego uznania przez nią ustaleń poczdamskich. Jest on aktem konsty­tutywnym jeśli idzie o całkowitą zmianę stosunku RFN do rea­liów terytorialnych ustalonych w Umowie Poczdamskiej.

W literaturze francuskiej Alfred Grosser zauważył, iż teza re­zolucji, w myśl której układy nie stwarzają podstawy prawnej, prowadzi do absurdu. Jeśli bowiem przyjąć ją w odniesieniu zwłaszcza do układu RFN — Polska, trzeba by sobie postawić pytanie, co to jest w ogóle podstawa prawna 59.

Nawiązanie w rezolucji do „faktycznie istniejących granic" jest również z punktu widzenia prawa międzynarodowego nietrafne, zważywszy że w art. l układu jest expressis verbis mowa o pol­skiej zachodniej granicy państwowej, czyli granicy obszaru państwowego, mającej charakter nie tylko faktyczny, lecz prze­de wszystkim prawny. Przyznaje to w zgodzie z doktryną polską w literaturze RFN Wilhelm Wengler, zaznaczając zarazem, że przynależność obszarów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej do terytorium państwowego Polski (co stwierdza układ z 7 grudnia 1970 r.}, wyklucza ich przynależność do państwowości niemiec­kiej, czyli do- tego, co z kolei niezgodnie z rzeczywistością nazy­wa on w dalszym ciągu ,,międzynarodowoprawną kategorią o na­zwie Niemcy" (vólkerrechtliche Einheit Deutschland)60. Przy­pomnijmy, że chodziło o datowaną l października 1972 r. ob­szerną ekspertyzę, która przedstawiając w miarę obiektywnie właściwy sens i konsekwencje układu RFN z ZSRR, a zwłaszcza układu RFN — PRL, miała być pomocna Federalnemu Trybu­nałowi Konstytucyjnemu w rozważeniu kwestii ich całkowitej lub częściowej sprzeczności z ustawą zasadniczą i to w związku z różnymi skargami konstytucyjnymi, złożonymi przeciwko tym układom. Wynika to z końcowej części ekspertyzy. Jej autor nie wykluczając sprzeczności z konstytucją przede wszystkim układu z 7 grudnia 1970 r. i konieczności uchylenia w związku z tym

235

w całości lub w części ustawy, układ ten zatwierdzającej, zdawał sobie wszakże sprawą z politycznych i międzynarodowopraw-nych komplikacji decyzji tego rodzaju. Zwracał w związku z tym uwagę na formalną możliwość rozwiązania problemu ex post przez uchwalenie odpowiedniej ustawy w trybie zmieniającym konstytucję. Rozumiejąc z kolei, że koalicja rządowa SPD/FDP nie dysponuje potrzebną do tego kwalifikowaną większością gło­sów, apelował niejako do poczucia odpowiedzialności sił, repre­zentowanych w federalnych organach ustawodawczych, które winny dać wyraz zrozumieniu nadrzędnych racji zewnętrznopo-litycznych, dyktowanych nolens volens wejściem w życie ukła­dów z ZSRR i Polską61. Wypada tu wszakże raz jeszcze pod­kreślić, że układ RFN — PRL z konstytucją zachodnioniemiecką nie koliduje.

Powracając do samej rezolucji Bundestagu, przyjętej 19 maja 1972 r. także przez Radę Federalną i w konsekwencji przez rząd federalny, należy dodać, że ma ona charakter wewnętrznej opinii politycznej naczelnych organów Republiki Federalnej Niemiec, jest wewnętrzną sprawą tego państwa. Nie ma oczywiście cha­rakteru prawnego w rozumieniu źródła prawa, czy też pomocni­czego źródła prawa, i w tym sensie nie ma najmniejszego od­niesienia międzynarodowoprawnego62. Wszelako ilustruje ona wspomnianą tendencję polityczną RFN do nadawania układowi z Polską charakteru prowizorium.

Tendencję tę można zaobserwować także w piśmiennictwie naukowym RFN, w którym podejmowane są próby nadawania

236

rezolucji rangi międzynarodowoprawnej. Przyjmuje się np., że tekst tej rezolucji został przez rząd federalny jakoby doręczony olicjalnie rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i przez niego bez zastrzeżeń przyjęty. W konsekwencji uważa się, że rezolucję należy interpretować w połączeniu z art. 31 ust. 2 lit. „b" wiedeńskiej konwencji o prawie traktatów63. Pomijamy jest przy tym fakt, że polskie czynniki oficjalne kilkakrotnie jednoznacznie określiły rezolucję z 17 maja 1972 r. jako akt jednostronny, nie mający żadnego wpływu na wiążące ustalenia układu. Wystarczy wskazać na wypowiedź prezesa Rady Mini­strów PRL Piotra Jaroszewicza z 14 maja 1972 r. oraz na oś­wiadczenie ministra spraw zagranicznych Stefana Olszowskiego: który na wspólnym posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Prac Ustawodawczych Sejmu w Warszawie w dniu 25 maja tegoż roku stwierdził m. in.:

„(...) Jesteśmy zgodni co do tego, że układ miqdzy Polską a NRF ma istotne znaczenie dla Polski. W układzie tym Niemiecka Republika Fe­deralna uznała granict; na Odrze i Nysie Łużyckiej za nienaruszalną i ostateczną. Jest to ostateczne uznanie prawno-międzynarodowe i żad­ne zastrzeżenia zawarte w jednostronnej rezolucji Bundestagu z punktu widzenia prawa międzynaro­dowego i zobowiązań wynikających 'L układu nie mają żadnej mocy prawno-rniędzynarodowej..." (podkr. — L.J.)8-1.

Zwykłe doręczenie jakiegoś dokumentu stronie przeciwnej (na­wet gdyby w omawianym tu wypadku rzeczywiście miało ono miejsce) nie może rodzić skutków prawnych (międzynarodowo-prawnych) tym bardziej, jeśli adresat i partner układu stanowczo zastrzegł się przeciwko akceptacji treści dokumentu. Rezolucja z 17 maja 1972 r. nie może być zatem interpretowana jako kon­tekst układu z 7 grudnia 1970 r. w rozumieniu art. 31, ani też jako środek pomocniczy w sensie art. 32 wspomnianej wyżej

237

konwencji wiedeńskiej ^. Pomijamy przy tym fakt, że konwencja ta weszła w życie dopiero w 1980 r., a także i to, że przyznanie rezolucji rangi międzynarodowo prawne j musiałoby być rozumia­ne jako wycofanie się przez RFN z ustaleń zawartych w ukła­dzie z 7 grudnia 1970 r. lub innymi słowy — działanie przez to państwo w złej wierze.

Polska akcpetować nie mogła rezolucji z 17 maja 1972 r., gdyż wypacza ona sens postanowień układu, zwłaszcza zaś treść art. 1. Koliduje też z zasadą dobrej wiary leżącej u podstaw wszelkiej-interpretacji traktatów. W tych okolicznościach nie może ona stanowić autentycznej wykładni układu z 7 grudnia 1970 r,G&

Wiele wskazuje na to, że rezolucja ta była zarazem, a może nawet przede wszystkim adresowana do państw trzecich, utrzy­mujących z RFN stosunki dyplomatyczne. Miała ona uzmysła­wiać, że Republika Federalna nie traktuje ustaleń granicznych, zawartych w układzie z Polską, jako rozwiązania ostatecznego i oczekuje brania tego pod uwagę w aspekcie międzynarodowym. Nie można również wykluczyć, że chodziło tu w dużej mierze o oddziaływanie na Stolicę Apostolską. Tutaj wszakże efekt był. dla RFN jednoznacznie negatywny. Stolica Apostolska uznała bowiem, że sprawa polskiej zachodniej granicy państwowej na Odrze i Nysie Łużyckiej została w aspekcie prawnym definityw­nie uregulowana. W związku z tymi decyzjami papieża Pawła VI, a zwłaszcza bullą ,,Episcoporum Poloniae coetus..."; ogło-

238

szoną dnia 28 czerwca 1972 r., a więc wkrótce po wejściu w życie układu z 7 grudnia 1970 r., organizacja Kościoła katolic­kiego na ziemiach przyznanych Polsce w Poczdamie została, w dostosowaniu do granic państwowych, w pełni zintegrowana z ogólnopolską strukturą tego Kościoła, W miejsce ustanowio­nych już wcześniej polskich administratorów apostolskich po­wołano tam biskupów ordynariuszy w 5 diecezjach (w tym w 4 nowo erygowanych) oraz rezydencjonalnego arcybiskupa metro­politę archidiecezji i prowincji kościelnej wrocławskiej. Pro­wincja ta objęła przy tym nową diecezję opolska i gorzowską, podczas gdy nowe diecezje szczecmsko-kamieńską i koszalińsko--kołobrzeską oraz dotychczasową gdańską (posiadającą już pol­skiego biskupa ordynariusza) włączono do prowincji (metropolii) gnieźnieńskiej, a diecezję warmińską — do metropolii warszaw­skiej 6T.

Nie można tu nie zauważyć, że interpretacja podważająca osta­teczny charakter ustaleń granicznych układu godzi w samą pod­walinę normalizacji stosunków między Republiką Federalną Niemiec i Polską, jaką stanowiło uznanie prawne polskiej za­chodniej granicy państwowej. A przecież oba państwa wychodzą obecnie w swych wzajemnych stosunkach z założenia, że pier­wszy trudny etap kształtowania owych podstaw normalizacji został już zakończony i ustąpił miejsca procesowi pełnej regula­cji. Sam kanclerz Willy Brandt podkreślił w swoim czasie, że z punktu widzenia ustaleń granicznych nie wolno nadawać rezo­lucji żadnego znaczenia, które by dewaluowało sam układ z 7 grudnia 1970 r. Również w rządowym komentarzu do rezolucji stwierdzono, że nie zmienia ona niczego w prawach i obowiąz­kach wynikających z układów RFN zawartych z ZSRR i Pol­ska 6S.

239

Nie znaczy to, by także przez koalicję rządową SPD/FDP nie byty tolerowane, a nawet niekiedy podejmowane, próby prze­ciwstawiania się nadawaniu rozwiązaniom terytorialno-politycz-nym w Europie środkowej charakteru ostatecznego, próby trak­towania układu z Polską jedynie we wspomnianym już aspekcie wyrzeczenia się siły w regulowaniu spornych kwestii, także gra­nicznych, ale z zachowaniem możliwości dążenia do zmiany te­rytorialnego status quo środkami pokojowymi69.

Wyraził to pod koniec 1974 r. w ONZ także jeden z członków delegacji rządowej RFN w tej organizacji dr Alois Mertes, dzia-Łacz opozycyjnej partii ODU. W ONZ występował on wszakże oficjalnie jako przedstawiciel Rządu Federalnego (rządu SPD7 /FDP) i w rzeczy samej wyrażał pogląd odpowiadający stano­wisku tego rządu T0. Stanowisko to znalazło z kolei już wcześniej wyraz w piśmie federalnego ministra sprawiedliwości z 30 kwiet­nia 1974 r., zawierającym odpowiedź rządową na skargi wnie­sione do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego przez różne osoby, których zdaniem układ z 7 grudnia 1970 r. naruszył — w •sposób sprzeczny z konstytucją — ich prawa zasadnicze. Infor­macje o tym piśmie podała prasa zachodniomiecka, przy czym dziennik koncernu Springera „Die Welt" skomentował treść sta­nowiska rządu słowami; „Rząd Federalny zinterpretował wobec Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe układy wschodnie w tym duchu, że w układach wcale nie uznano od­dania terenów wschodnich w formie wiążącej z punktu widzenia prawa międzynarodowego". W rzeczy samej pismo to zawierało m. in. stwierdzenie, że:

„Sformułowanie art. I Układu Warszawskiego, wediug którego linia Odry i Nysy stanowił zachodnią granicę państwową Polskiej Rzeczypo­spolitej Ludowej, oznacza dla Republiki Federalnej Niemiec, iż me be-

-240

daje ona roActfa ?oWe prawa do uważania tych terenów za Zniand y& obszar wewnętrzny, do czego jeszcze powrócimy — L.J.) w rozumie­niu swejgp porządku prawnego, ale nie Ndemiec jako całości".

Pysmo to głosi dalej, że: ,w ten sposób niczego nie mówi się. o pozostałych kwestiach statusu mSędzyna rodowego odnośnych obszarów" ".

Przedstawionych wyżej stanowisk nie można pogodzić z ukła­dem z l grudnia 1970 r., zawierającym w pierwszym rzędzie uznanie granicy. Wspomniany już W. Wengler podkreślił — powtórzmy — że uznana przez RFN międzynarodowoprawna przynależność do Polski obszarów na wschód od Odry i Nysy, bę­dących częścią składową jej terytorium państwowego, oznacza, że nie należą one do „Niemiec". Nie mogą być w ogóle trakto­wane jako część terytorium innego państwa niż Polska i tym samym nie mogą być „Irilandem" w rozumieniu RFN ani tego, co jiazywa on enigmatycznie „Niemcami". Zwierzchnictwo tery­torialne państwa, którego dotyczy zachodnioniemiecka ustawa za­sadnicza, ogranicza się wyłącznie do krajów RFN72. Cytując to stanowisko trzeba jeszcze powtórzyć, że obszary, o których mówi Wengler, przestały należeć do Niemiec konstytutywnie na mocy Umowy Poczdamskiej i nigdy nie podlegały zwierzchnictwu RFN. Układ z 1970 r. miał w tym względzie jedynie charakter deklaratoryjny. Konstytutywny aspekt miało natomiast z wszel­kimi 'skutkami wiążące potwierdzenie w nim terytorialnego sta­nu rzeczy przez RFN.

Powtórzyć tu trzeba zarazem, że w układzie RFN — PRL obie

241

strony przyjęły zobowiązanie kierowania się w swych wzajem­nych stosunkach celami i zasadami sformułowanymi w Karcie Narodów Zjednoczonych. Z Karty tej zaś wynika nie tylko zakaz użycia siły, lecz także obowiązek pełnego poszanowania integral­ności terytorialnej innych państw i nienaruszalności ich granic. Są to zatem powszechne zasady międzynarodowoprawne, które wiążą RFN przez wspomniany już kilkakrotnie art. 25 jej wła­snej konstytucji. Warto tu przytoczyć słowa cytowanego już pol­skiego ministra spraw zagranicznych Stefana Olszows-kiego, który na krótko przed wejściem w życie układu PRL — RFN wyraźnie zaznaczył, że jego zawarcie, ograniczone jedynie do rezygnacji z groźby użycia siły mijałoby sią z celem, oraz że wyrzeczenie się użycia siły posiada właściwy sens i znaczenie tylko w oparciu o uznanie nienaruszalności granic i poszanowanie integralności terytorialnejn.

Na traktowanie w RFN ustaleń terytorialnych układu z Polską jedynie w aspekcie wyrzeczenia się siły we wzajemnych stosun­kach, wskazuje także sposób interpretowania w doktrynie 'za-chodnioniemieckiej ustaleń Aktu Końcowego Konferencji Bezpie­czeństwa i Współpracy w Europie z l sierpnia 1975 r. Akt ten nawiązuje w rzeczy samej nie tylko do zasad Karty Narodów Zjednoczonych, lecz także do Deklaracji zasad prawa międzyna­rodowego, dotyczących przyjaznych stosunków i współdziałania państw zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, uchwalonej na XXV sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 24 października 1970 r.7* Interpretując d rozwijając te zasady stwierdza on w części pierwsze}, dotyczącej zagadnień bezpieczeństwa w Europie, że państwa uczestniczące w Akcie uważają wzajemnie za niena­ruszalne wszystkie granice każdego z nich, jak również granice wszystkich państw w -Europie i dlatego będą powstrzymywać się — teraz i w przyszłości — od zamachów na te granice. Zgod­nie z tym też zaniechają wszelkich żądań lub działań zmierza­jących do zawładnięcia bądź uzurpacji części lub całości tery­torium któregokolwiek z państw — sygnatariuszy Aktu. Będą też szanować integralność terytorialną każdego z-nich, tj. m.in.

242

Końcowego, dotyczące zagadnienia zmiany granic w try­bie pokojowym (tzw. peaceful change). Sformułowanie to głosi; że granice państw — sygnatariuszy mogą być modyfikowane zgodnie z prawem międzynarodowym środkami pokojowymi oraz w drodze porozumienia.

Sformułowanie to zostało wprowadzone do Aktu Końcowego nie jako odrębna zasada, lecz jako uzupełnienie i konsekwencja wyrażonej tam i uwypuklonej zasady suwerennej równości państw i jej poszanowania. W tym kontekście uzupełnienie to jest — z politycznego i prawnego punktu widzenia — najzupełniej oczywiste i zrozumiałe samo przez się. Zasadzie suwerenności przeczyłoby wręcz, gdyby niezawisłe państwa nie mogły w dro­dze pokojowo wynegocjowanych traktatów przeprowadzać zmian w zakresie swego terytorialnego stanu posiadania. W RFN akcen­tuje się wszakże możliwości peaceful change, jak gdyby co do tej oczywistej konsekwencji zasady suwerenności istniały in abstracto kiedykolwiek jakiekolwiek wątpliwości76.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, może być tylko jedna: niektóre koła polityczne w RFN nie mogą i nie chcą się w dalszym ciągu pogodzić z traktatowym potwierdzeniem status quo w Europie po II wojnie światowej. Usiłują one przyznawać temu statusowi w dalszym ciągu charakter prowizorium i od­działywać w tym duchu oia opinię publiczną 77.

243

A przecież RFN nie tylko w Akcie Końcowym KBWE, lec* przede wszystkim w układzie z 7 grudnia 1970 r., uznając mię.-dzynarodowoprawny charakter naszej zachodniej granicy pań­stwowej, zrezygnowała z wysuwania pod adresem Polski jakich­kolwiek roszczeń terytorialnych teraz i w przyszłości; podkreśliła nienaruszalność tej granicy i zobowiązała się do nieograniczo­nego poszanowania integralności terytorialnej PRL (art. I ust. 2 i 3). Zobowiązanie to nie może być przy tym rozumiane je­dynie z punktu widzenia rezygnacji ze stosowania siły we wza­jemnych stosunkach lu'b w aspekcie taktyczno-politycznej re­zygnacji z pryncypialnego, otwartego kwestionowania terytorial­nego stanu posiadania państwa polskiego. Oznacza ono bowiem pełne zrzeczenie sią wszelkich aspiracji i roszczeń do tegoż te­rytorium i pośrednio (w sensie prawa o obywatelstwie) do jego mieszkańców.

W świetle wspomnianych co dopiero postanowień układu za­chodnia granica państwowa Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, ustalona w Umowie Poczdamskiej, przestała być kwestią sporną między RFN i Polską78. Bezprzedmiotowe jest więc także wska­zywanie na możliwości, jej zmiany środkami pokojowymi.

Nie można tu również pominąć trafnej opinii, wyrażonej w no­wszym zachodnioniemieckira piśmiennictwie naukowym. Stoso­wnie do niej art. I układu z 7 grudnia 1970 r. wyraża w sposób zdecydowany, że linia Odry i Nysy Łużyckiej oznacza dla RFN nie — jak dotąd — granicę oddzielającą obszary, przekazane polskiej administracji, lecz polską granicę państwową, którą Re­publika Federalna Niemiec równocześnie uznała i to mimo, że słowo to w samym układzie z tych lub innych względów nie zostało użyte. Tym samym też musi ona traktować ziemie na wschód od tej granicy jako terytorium państwa polskiego79.

244

RFN wielokrotnie podkreślała, że uznała zachodnią granicę państwową Polski we własnym imieniu80. Nie była zresztą uprawniona do działania w imieniu innych państw. Tym bardziej nie mogła działać w imieniu państw nieistniejących, a więc np. Rzeszy Niemieckiej, tzn. państwa ogólnoniemieckiego, które w sensie międzynarodowo- i konstytucyjnoprawnym od kilku dzie­sięcioleci nie istnieje. Chodzi tu o fikcję, podtrzymywaną w RFN dla określonych celów politycznych. Układ nie zawiera zresztą iadn^j wzmianki, że został zawarty w imieniu państwa ogólno-•niemieckiego, które to pojęcie w nim w ogóle nie występuje81. Nie ma w nim również zastrzeżenia, że jest on rozwiązaniem prowizorycznym do chwili tzw. ponownego zjednoczenia Niemiec, tj. na czas istnienia RFN sz.

Bezsporny fakt, że RFN działała tu we własnym imieniu, za­przecza zresztą w rzeczy samej tezie o jej identyczności z „pań­stwem ogólnoniemieckim", na co — jak już wyżej powiedzieliś­my — zwróciła zrazu, choć w innym odniesieniu i celu, uwagę opozycyjna partia CDU/CSU. Odwrotnie też teza, że zobowiąza­nia, zaciągnięte przez RFN, nie wiążą identycznego z nią jakoby państwa ogólnoniemieckiego, musi budzić wątpliwości z punktu widzenia zwykłej logiki w.

Nie można zarazem zgodzić się z tezą, że układ z 7 grudnia 1970 r. {w zakresie dotyczącym ustaleń terytorialno-granicznych) ma charakter prowizorium, ponieważ wiążąc tylko RFN nie jest i nie będzie wiążący dla hipotetycznego przyszłego i zarazem nieidentycznego z nią państwa .ogólnoniemieckiego84. Gdyby na-

245

wet państwo takie miało w jakiejś nie dającej się przewidzieć przyszłości powstać, byłoby ono sukcesorem obu państw nie­mieckich, a zatem wiązałyby je powszechne międzynarodowo-pfawne zasady, dotyczące sukcesji państw i dziedziczenia zobo­wiązań terytorialno-granicznych, zaciągniętych przez państwa, 0^jf;te sukcesją 85. W kontekście tej sukcesji zasada nienaruszal­ności granic oznacza dalsze ich trwanie bez względu na zmiany suwerena. Daje temu wyraz wspomniana już wyżej wiedeńska konwencja o sukcesji państw w odniesieniu do traktatów z 23 sierpnia 1978 r., a zwłaszcza jej art. 11, który stwierdza wyraź­nie, że sukcesja państw nie ma wpływu na granicę, ustanowiona przez traktat, lub na prawa i obowiązki ustalone w traktacie i odnoszące się do systemu (reżimu) danej granicy86. Co więcej — trwanie granicy wchodzi poniekąd w zakres samego pojęcia „sukcesji państw", skoro oznacza ono objęcie suwerenności nad określonym terytorium 8J, tj. — dodajmy — nad terytorium ist­niejącym w chwili sukcesji i stanowiącym niejako jej substrat. Odmowa przez sukcesora, w tym wypadku ogólnoniemieckiego, dalszego uznawania granic zewnętrznych, przejętych po zespala­jących się członach i przez nie definitywnie uznanych, a więc ponowna ich negacja byłaby nie do pomyślenia 'bez pociągnięcia za sobą istotnego'naruszenia prawa, regulującego sprawy sukce­sji w dziedzinie traktatów oraz bez podważania zasad współżycia międzynarodowego i tym samym zagrożenia pokoju w Europie i na świecie 88.

' Z faktu, że RFN zawarła układ z 7 grudnia 1970 r. w swoim imieniu wynika skądinąd, że winna ona wyciągnąć z niego wszy-

246

konsekwencje w stosunku do siebie samej, a więc — 'jak dalej zobaczymy — także w odniesieniu do swego usta­wodawstwa i orzecznictwa, wydawanego przecież również tylko w jej imieniu, a nie np. w imieniu fikcyjnego państwa ogółno-niemieckiego.

] jeszcze jedno. W literaturze i enuncjacjach politycznych RFN przytacza się często sformułowanie art. IV układu z 7 grudnia 1970 r., w myśl którego nie narusza on' dwustronnych lub wielo­stronnych umów międzynarodowych, zawartych wcześniej przez obie strony lub ich dotyczących. Jako umowę tego rodzaju wy­mienia się przy tym cytowany już kilkakrotnie układ z 26 maja 1952 r. o stosunkach między Republiką Federalną Niemiec a trze­ma mocarstwami zachodnimi, czyli tzw. układ w sprawie Niemiec (Deutschlandvertrag] w brzmieniu z 23 .października 1954 r.89 W interpretacji zachodnioniemieckiej odsyła on jakoby w art. 7 ostateczne ustalenie granic Niemiec do czasu zawarcia traktatu pokoju. Według tekstu niemieckiego tegoż artykułu {ust. l zd. 2) .,ostateczne ustalenie granic Niemiec" (die endgilltige Festlegung der Grenzen Deutschlands) winno zostać odsunięte (aufgescho-ben) do czasu, kiedy stosownie do. zdania l tegoż ustępu nastąpi ,,swobodnie między Niemcami i ich byłymi przeciwnikami wyne­gocjowana traktatowa regulacja pokojowa (czyli regulacja o cha­rakterze traktatu pokojowego — L. J.) dla całych Niemiec" (eine zwischen Deutschland und seinen ehemaligen Gegnern freiverein-barte friedensvertragliche Regelung fiir ganz Deutschland). Cho­dzi tu innymi słowy o wspomniane już wyżej w rozdziale I p. 2 rzekome tzw. zastrzeżenie ostatecznej decyzji w traktacie pokoju (Friedensvertragsvorbehalt) fl°.

Trzeba tu najpierw zaznaczyć, że tekst ten w wersji angielskiej mówi nie o „regulacji o charakterze traktatu pokojowego", lecz pc prostu o wspomnianej już ..regulacji pokojowej" lub o „za-

247

łatwieniu pokojowym" (peace settlement), odsyłając do takiego uregulowania samo ostateczne wyznaczenie (jinal detetmination) granicy, a więc — powtórzmy — jej deliitiitację i demarkację 91.

Pomijając wynikającą z art. 11 układu jednakową autentycz­ność obu tekstów należy stwierdzić, że w wersji angielskiej układ zawiera zaczerpnięty z Umowy Poczdamskiej ogólny termin re­gulacji -pokojowej z wszystkimi tego stanu rzeczy konsekwen­cjami, o których była już mowa w rozdz. I i V. Użyte w tekście układu pojęcie „całych Niemiec" (the whole of Germany) dowo­dzi poza tym także w sensie lingwistycznym, że nie chodziło tu o oznaczenie istniejącego jakoby lub mającego powstać państwa. Państwa o nazwie „całe Niemcy" w każdym razie nie ma. Przy­jęto termin, wskazujący wyraźnie na jego odniesienie do określo­nego obszaru geograficzno-polityć żnego lub etniczno-politycznego w Europie w.

Jeżeli zaś chodzi o wspomniane w art. IV układu między PRL i RFN z 1970 r. wielostronne umowy międzynarodowe, zawarte wcześniej i dotyczące obu stron, to na pierwszym miejscu wy­mienić tu należy. bezwzględnie Umowę Poczdamską, wiążącą także Republikę Federalną Niemiec.

Na kanwie faktu, że RFiN Uznała w układzie ż 7 grudnia 1970 r. polską zachodnią granicę państwową wyłącznie w swym imie­niu, wyrażony został w literaturze RFN w swoim czasie przez Ericha Kuchenhoffa pogląd, iż sama Republika Federalna Nie­miec uczestnicząc jako taka w (ewentualnych) przyszłych roko­waniach pokojowych nie będzie mogła wobec nikogokolwiek (wO-bec żadnego partnera rokowań) kwestionować zagwarantowanej w układzie granicy. Układ z Polską, w którym RFN uznała w swoim imieniu polską zachodnią granicę państwową, może być — zdaniem tegoż autora — równocześnie jedynie pomocny w

248

ewentualnym doprowadzeniu do traktatowej regulacji pokojo­wej, o której mówi niemiecka wersja układu z 26 maja 1952 r.w

Należy przy tym mieć na uwadze realizację przez Polskę usta­leń terytorialnych rozdz. IX Umowy Poczdamskiej oraz delimi-tację i demarkację granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, przepro­wadzoną na kanwie układu zgorzeleckiego z 6 lipca 1950 r. przez NRD i Polskę jako państwa bezpośrednio zainteresowane, tj. z sobą sąsiadujące. Nadto nie można pominąć faktu przyjęcia do wiadomości z aprobatą przez zachodnich sygnatariuszy Umowy Poczdamskiej, tj. przez Stany Zjednoczone Ameryki, Wielką Brytanię i Francję, dojścia do skutku układu normali­zacyjnego między RFN i Polską. Rządy tych państw dały temu wyraz w jednobrzmiących notach, przekazanych rządowi RFN w dniu 19 listopada 1970 r. w odpowiedzi na notyfikowany im przez ten rząd fakt parafowania układuM. Niezmiennie pozy­tywne stanowisko Związku Radzieckiego w sprawie granicy pol­skiej na Odrze i Nysie Łużyckiej znalazło — powtórzmy — do­datkowy międzynarodowoprawny wyraz w układzie z RFN z 12 sierpnia 1970 r.

Trzeba tu również przypomnieć znane stanowisko Francji, ak­ceptujące tę granicę i potwierdzone dobitnie przez prezydenta Charlesa de Gaulle'a w przemówieniu na plenarnym posiedzeniu Sejmu PRL w dniu 11 września 1967 r. w Warszawie85. W lite-

249

raturze naukowej RFN zwrócono też uwagę na to, że rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i 'Wspólnoty oświadczył w Izbie Gmin 20 listopada 1970 r., tj. w dwa dni po parafowaniu układu RFN — PRL, iż układ ten wraz z uzupeł­niającymi go dokumentami cieszy się pełnym poparciem Rządu Brytyjskiego i że dotyczy to także postanowień w sprawie pol­skiej granicy zachodniej. Podkreśla się przy tym, że oświadczeniu temu nie towarzyszyły żadne zastrzeżenia oraz że dziennik lon­dyński „The Times" skomentował to oświadczenie dnia 21 listo­pada tegoż roku jako uznanie tejże granicy de iure przez Wielką Brytanię, i to na kanwie parafowanego układu RFN — PRL96. Zaznacza się również, że ze strony Stanów Zjednoczonych Ame­ryki analogiczne potwierdzenie nastąpiło we wspólnym komuni­kacie, ogłoszonym l czerwca 1972 r. po wizycie prezydenta Ri-charda Nixona w Polsce. W komunikacie tym obie strony, t j. amerykańska i polska, „powitały z zadowoleniem układ między Polską Rzecząpospolitą Ludową i Republiką Federalną Niemiec, podpisany 7 grudnia 1970 r. oraz zawarte w nim postanowienia w sprawie granic" 97. Nie można tu także pominąć wspomnianego wyżej postanowienia Stolicy Apostolskiej z 28 czerwca 1972 r. oraz Aktu Końcowego KBWE w Helsinkach z 1975 r.

Zważywszy z kolei, że sama Umowa Poczdamska — jak już wyżej powiedzieliśmy — stała się aktem zastępującym traktat pokoju oraz że Polska i inne państwa koalicji antyhitlerowskiej uznały w latach pięćdziesiątych stan wojny z Niemcami za za­kończony, można mówić o dojściu w pełni do skutku uregulowa­nia lub rozstrzygnięcia pokojowego (peace settłement) w sprawie

250

polskiej zachodniej granicy państwowej na Odrze i Nysie Łu­życkiej. Wszelkie .ponawiane w RFN próby odsyłania tej kwestii do hipotetycznej traktatowej regulacji pokojowej w przyszłości są tym samym całkowicie chybione i w rzeczy samej bezprzed­miotowe. Układ z 7 grudnia 1970 r. zresztą (chociaż jakiegoś przyszłego formalnego traktatu pokoju teoretycznie rzecz biorąc nie wyklucza) również nie zawiera takiego uwarunkowania, ani też do niego nie odsyła. Odesłania takiego nie można wywodzić z negatywnego jedynie stwierdzenia, że nie narusza on innych umów zawartych oddzielnie przez obie strony (art. IV).

Na tym tle nie można się zgodzić z poglądem, że RFN jest co prawda obowiązana wyciągnąć wszystkie konsekwencje z trakta­towego uznania przez nią obszarów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej za immanentą część polskiego terytorium państwowe­go, ale że chodzi tu o zobowiązanie przyjęte przez Republikę Fe­deralną pod „warunkiem rozwiązującym" (auflosende Bedin-gung), wynikającym właśnie ze wspomnianego „zastrzeżenia trak­tatowej regulacji pokojowej", chociaż — jak się zarazem przy­znaje — zastrzeżenie to w samym układzie expressis verbi$ nie występuje. RFN miałaby być według tej koncepcji w pełni zwią­zana układem z 7 grudnia 1970 r., z wszelkimi wynikającymi z niego konsekwencjami, ale tylko do czasu takiej hipotetycznej regulacji9S.

W literaturze naukowej RFN wyrażony został również pogląd, że w sprawie pełnej terytorialnej suwerenności Polski nad były­mi niemieckimi obszarami wschodnimi zapadła decyzja ostatecz­na i to „za zgodą RFN i Trzech Mocarstw" oraz że w jej wyni­ku obszary te nie należą już do „Niemiec jako całości" i nie pod­legają czteromocarstwowej odpowiedzialności" w.

Autor tej tezy wyciągnął z jednej strony pełne konsekwencje z układu z 7 grudnia T970 r., uczynił to jednak w sposób zawę-

251

żający równocześnie jego literą i ducha. Mówi bowiem o konse­kwencjach ex nunc i przypisuje ustaleniom granicznym układu tym samym charakter konstytutywny, oparty zarazem na decyzji, podjętej jakoby przez RFN w porozumieniu z trzema mocarstwa­mi zachodnimi. Podobna zawężająca interpretacja układu, przy­znająca, że wywiera on wprawdzie (musi wywierać) określone skutki w aspekcie terytorialno-politycznym, ale jedynie z mocą ex nunc, tj. od momentu jego wejścia w życie, prezentowana jest także przez innych autorów zachodnioniemieckich. Dotyczy to zwłaszcza kwestii oddziaływania na system prawny RFN łącz­nie z instytucją obywatelstwa. Powrócimy do tej sprawy jeszcze w dalszych rozważaniach. Tutaj powtórzyć należy raz jeszcze, że Republika Federalna Niemiec zaakceptowała w układzie z 1970 r. konstytutywne decyzje poczdamskie, w wyniku których polskie ziemie zachodnie i północne już od 1945 r. nie wchodzą w skład Niemiec i już wówczas znalazły się poza obszarem podległym odpowiedzialności czterech mocarstw.

Nie mają w związku z tym racji również ci autorzy zachodnio-niemieccy, którzy skłaniają się do wniosku, że w wyniku układu pierwotna tzw. cesja administracyjna przekształciła się w cesję terytorialną 10°. Układ ten jako akt w tej mierze deklaratoryjny nie mógł mieć i nie ma charakteru umowy cesyjnej. Republika Federalna Niemiec nie mogła cedować czegoś, czego sama nie posiadała. Wyraził to zresztą kanclerz Willy Brandt w swym przemówieniu telewizyjnym w Warszawie w dniu 7 grudnia 1970 r., stwierdzając, że układ ten nie zawiera rezygnacji z ni­czego, co nie zostało już od dawna utracone i to w wyniku zbrod­niczego reżimu narodowo-socjalistyczrtego 1M. Chybiony jest także

252

pogląd, że obydwie sukcesorki Rzeszy Niemieckiej, tj. NRD w układzie zgorzeleckim i RFN w układzie z 7 grudnia 1970, do­konały niejako konwalidacji tego, co określa się mianem „bez­prawnej aneksji" przez Polską ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej102.

W świetle innego poglądu przedstawionego w doktrynie RFN już dawniej, a później w nieco złagodzonej formie ponowionego, Niemcy istniały pod względem państwowym po 1945 r. nadal, jako że Umowa Poczdamska jako res inter alios gęsta ich prawnie nie wiązała. Wszelako istotne zmiany nastąpiły tu z mocą ex nunc po wejściu w życie układów tzw. wschodnich, które jakoby zawierały bądź cesję terytoriów na wschód od Odry i Nysy, bądź legalizację ich poprzedniej bezprawnej „aneksji". Układy te mają. jednak charakter rzekomo prawnie wątpliwy, ponieważ „zadysponowały" terytoriami bez pytania o zdanie ludności ,,związanej z tymi ziemiami". (Chodzi tu zapewne także, a może nawet głównie o Niemców — byłych mieszkańców tych ziem, którzy taką więź odczuwają — L.J.). To zaś sprzeciwia się w świetle tego poglądu prawu do samostanowienia, które bez wzglę­du na jego ocenę ma stanowić ius cogens w sensie art. 71 wspom­nianej już kilkakrotnie wiedeńskiej konwencji o prawie trak­tatów z 23 maja 1969 r. Stąd też — chociaż układy „wschodnie" RFN zmieniły stan rzeczy istniejący przed ich zawarciem, będą w myśl tego poglądu musiały ulec weryfikacji z punktu widze­nia prawa o samostanowieniu. W tym znaczeniu mają co naj­wyżej charakter prowizoryczny (nie są prawomocne)1M.

Nie potrzeba oczywiście powtarzać, że w świetle decyzji pocz-

253

damskich nie może być mowy ani o polskiej „aneksji" tych by­łych wschodnich obszarów,niemieckich, ani o ich „cesji" ze stro­ny RFN. Nie zmienia to w niczym konsekwencji wynikających z ich prawnej przynależności do Polski od 1945 r. Bezprzedmio­towe jest też interpretowanie Umowy Poczdamskiej w aspekcie prawa do samostanowienia, zważywszy szczególny charakter tego aktu regulującego iniędzynarodowoprawnie problem nowego bytu terytorialno-politycznego. Niemiec na kanwie rozpętanej przez nie i prowadzonej ludobójczo II wojny światowej, zakończonej ich bezwarunkową kapitulacją w sensie zdania się na łaskę i nie­łaskę zwycięzców.

Nie może tego również zmienić oficjalna teza zachodnionie-miecka, według której art. I układu z 7 grudnia 1970 r. powołuje się jakoby nie na ustaloną w Umowie Poczdamskiej granicę pol­ską na Odrze i Nysie Łużyckiej, lecz tylko na wytyczony tam jej przebieg104. Jest bowiem oczywiste, że określenie w tejże umowie ogólnego przebiegu granicy jest wykładnikiem jej rów­noczesnego globalnego ustalenia. Do niej też jako do granicy istniejącej (scil. na mocy tejże umowy) nawiązuje wspom­niany art. I. Również w RFN podkreślono w swoim czasie, że układ z 7 grudnia 1970 r. tylko wtedy ma sens, jeśli się przyj­mie, że regulacja graniczna, do której on się odnosi jest osta­teczna 1<M.

256

3, ORZECZNICTWO KONSTYTUCYJNE W SPRAWIE UKŁADÓW Z POLSKĄ I ZSRR

Istotne zastrzeżenia budzi również późniejsze w czasie orzecze­nie (uchwała) Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 7 lip­ca 1975 r.31 W orzeczeniu tym Trybunał oddalił wprawdzie sze­reg tzw. ogólnych skarg konstytucyjnych wniesionych przez róż-ae osoby przeciwko układowi RFN — ZSRR z 12 sierpnia 1970 rr i układowi RFN — PRL z 7 grudnia tegoż roku (a ściślej prze­ciwko ustawom zatwierdzającym te układy). Osoby te zwróciły się do Trybunału z wnioskiem o uznanie tych ustaw za sprzecz­ne z konstytucją i ich uchylenie, a tym samym pozbawienie sa­mych układów odniesienia do systemu prawnego RFN z wszel­kimi skutkami politycznymi, jakie musiałoby to pociągnąć za

316

sobą dla władz RFN i to przede wszystkim pro foro interno. Na zewnątrz bowiem układy te, prawidłowo — w oparciu o usta­wy akceptacyjne — ratyfikowane, weszły w dniu 3 czerwca 1972 r. w życie i stały się dla ich stron wiążące.

Skarżący wychodzili z założenia, że w układach tych RFN uznała w pełni powojenne 'realia terytorialne i że tym samym zalegalizowany został uszczerbek, jakiego doznali oni w gwa­rantowanych im konstytucyjnych prawach zasadniczych. Cho­dziło tu głównie o prawo własności z art. 14 ustawy zasadniczej (naruszone jakoby ze względu na mienie pozostawione na tery­toriach byłej Rzeszy, oddzielonych od Niemiec w Poczdamie) oraz o ochronę rodziny z art. 6 ust. l i rozwoju osobowości z art. 2 ust. l (pogwałconą jakoby w wyniku „legalizacji" przez ukła­dy rozłąki z pozostałymi na tych ziemiach członkami rodzin). Podnoszono także (i to jako konsekwencję układów) utratę przez „niemieckich" mieszkańców tych obszarów „niemieckiej przy­należności państwowej", gwarantowanej jakoby przez art. 16 konstytucji.

Punkt wyjścia skarżących, że RFN w pełni uznała w układach „wschodnich" powojenne realia terytorialno-polityczne, jest oczy­wiście trafny. Natomiast samo roszczenie było bezzasadne. Cho­dziło tu bowiem o terytoria, które nie były częścią składową RFN, nie należały do obszaru mocy obowiązującej jej konstytu­cji, a same układy nie miały charakteru cesyjnego; akceptowały jedynie deklaratoryjnie ustalenia terytorialno-graniczne, poczy­nione międzynarodowopfawnie przez zwycięskie mocarstwa koa­licji antyhitlerowskiej.

Federalny Trybunał Konstytucyjny oddalając skargę nie usto­sunkował się wszakże jednoznacznie do terytorialnych aspektów iikładów i nie potwierdził ich oczywistych międzynarodowo-i wewnętrznoprawnych konsekwencji, a nawet je w znacznej mierze osłabił. Uznał m. in., że z układów nie wynikają żadne bezpośrednie obowiązki dla jednostek oraz że układy nie ogra­niczają praw zasadniczych gwarantowanych w konstytucji. Zda­niem Trybunału układy nie „zalegalizowały" ex post utraty praw majątkowych, jaka nastąpiła przed ich zawarciem, tj. w rezultacie przymusowych przesiedleń po II wojnie światowej. Uznał on ten problem tym samym jako nadal otwarty, zapoz-

317

nająć, że chodzi tu o sprawę międzynarodowoprawnie wcześ­niej, tj. już na kanwie Umowy Poczdamskiej definitywnie roz­strzygniętą. Przyjął dalej — i tu niewątpliwie trafnie — że układy nie spowodowały pogorszenia sytuacji w zakresie tzw. łączenia małżeństw lub rodzin. W kwestii obywatelstwa zajął z kolei jednoznacznie rewizjonistyczne stanowisko istnienia ..nie­mieckiej przynależności państwowej" jako wykładnika ogólno-niemieckiej państwowości reprezentowanej przez RFN. PowołaŁ się przy tym na instytucję odpowiedzialności czterech mocarstw za „Niemcy jako całość", mającą jakoby dowodzić dalszego ist­nienia tej państwowości. Uznał też, że układ z 7 grudnia 1970 r. nie spowodował utraty „niemieckiej przynależności państwowej", jeśli idzie o autochtonicznych mieszkańców byłych niemieckich ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, którzy nabyli oby­watelstwo polskie przed dniem wejścia układu w życie (s. 171 i nast.). Pominął przy tym oczywisty fakt, że jeśli układ nie pociągnął za sobą tej utraty, to tylko z tego prostego powodu, że instytucja .,niemieckiej przynależności państwowej" w zna­czeniu ogólnoniemieckim — jak będzie o tym mowa w rozdz.. IX — w okresie jego zawarcia już w ogóle nie istniała.

Federalny Trybunał Konstytucyjny nawiązał skądinąd do swe­go dawniejszego poglądu, iż w ocenie układów tzw. politycznych należy brać .pod uwagę, że rządowi i innym organom państwo­wym RFN, powołanym do działania politycznego musi być po­zostawiony szeroki margines swobodnego uznania, uwzględniają­cy zarazem ograniczone możliwości negocjacyjne (das politisch Erreichbare), dyktowane interesem partnera lub partnerów umo­wy. Uznał w konsekwencji, że skargi konstytucyjne przeciwko ustawom, zatwierdzającym układy o ogólnej treści politycznej, są niedopuszczalne, o ile zmierzają do tego, by poprzez zarzut naruszenia określonych interesów indywidualnych doprowadzić do unicestwienia samych układów (s. 178).

Trybunał przyznał zresztą układowi RFN — Polska, podobnie; jak i układowi RFN — ZSRR, charakter nie tyle prawny, ilejj jedynie „wysoce polityczny" (hochpolitische Natur). Jego zda-'| niem podstawę interpretacyjną obu układów stanowi ich poli­tyczno-historyczne podłoże oraz cel, którym miała i ma byi regulacja stosunków politycznych Republiki Federalnej Niemi*

318

ze Związkiem Radzieckim i z Polską, polegająca na . torowaniu' drogi nowym zewnętrznopolitycznym koncepcjom i na wdraża­niu — w ramach tzw. polityki wschodniej — trwałych elemen­tów odprężenia i zabezpieczenia pokoju (s. 164 - 165).

Nie powiązał tego wszakże wyraźnie z zasadniczym elemen­tem układu, stanowiącym (zgodnie z jego tytułem) podstawę normalizacji wspomnianych stosunków, tj. z ostatecznym uzna­niem przez RFN polskiej zachodniej granicy państwowej na Odrze i Nysie Łużyckiej. Wręcz przeciwnie uznał, że obszary na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, czyli „niemieckie obszary wschodnie", zostały w Poczdamie „oddane w administrację czę­ściowo radziecką i częściowo polską" i to z zastrzeżeniem osta­tecznego załatwienia spraw terytorialnych przy ,.regulacji po­kojowej". Poddano je — zdaniem Trybunału — ..regulacji szcze­gólnej" (Sonderregelung), odróżniającej- ich status od tego, jaki stał się udziałem „pozostałego obszaru Rzeszy" (s. 157). Orze­czenie z 7 lipca 1975 r.-nawiązuje do deklaracji mocarstw koa­licji antyhitlerowskiej z 5 czerwca 1945 r. i akcentuje wyrażoną w niej wolę nieanektowania Niemiec, nie wspomina jednak, że w tejże samej deklaracji pozostawiono do dalszego załatwienia ustalenie ich nowych granic, które też zostały następnie określo­ne w Umowie Poczdamskiej.

Trybunał stwierdził, że obszary na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej nie zostały z chwilą wejścia w życie układów tzw. wschodnich „zwolnione z prawnej przynależności do Niemiec i poddane definitywnie (endgultig) suwerenności oraz tak tery­torialnej, jak i personalnej władzy zwierzchniej (Hoheitsgewclt) Związku Radzieckiego i Polski"32. Stwierdzenie to jest o tyle trafne, że tereny te oddzielone zostały od Niemiec definitywnie już w Umowie Poczdamskiej, układy „wschodnie" natomiast ten stan rzeczy jedynie zaakceptowały, wszelako ze wszystkimi wy­nikającymi stąd skutkami dla RFN. Zdaniem Trybunału nato­miast postanowienia dotyczące „regulacji granicznej" należy rozpatrywać jedynie w aspekcie konkretyzacji wyrzeczenia się-siły we wzajemnych stosunkach, przy równoczesnym założeniu prowizorycznego charakteru tej regulacji do czasu zawarcia trak-

319-

tatu pokoju. Trybunał powołał się w tym zakresie (s. 158) także na art. 3 umowy między Polską i ZSRR z 16 sierpnia 1945 r. o polskb-radzieckiej granicy państwowej (Dz. U. nr 35 z 1947 r., póz. 167), mówiący w odniesieniu do przebiegu tej granicy na od­cinku dawnych Prus Wschodnich o .,ostatecznym rozstrzygnięciu zagadnień terytorialnych przy uregulowaniu pokojo­wym" (podkr. L. J.}. Przeoczył przy tym, że nie było tu mowy o traktacie pokoju sensu stricto. a także, iż owo uregulowanie pokojowe stało się. faktem dokonanym w wyniku szeregu mię­dzy narodowopr a wnych ustaleń terytorialnych, o których była mowa w rozdz. VI. s. 248 i nast. Miesza on również ustalenia Umowy Poczdamskiej dotyczące rejonu Królewca — Kalin in-gradu z jej ustaleniami odnoszącymi się do ziem przyznanych Polsce (s. 157). Z całego uzasadnienia orzeczenia wynika też po­nad wszelką wątpliwość (choć nie zostało to wyrażone expressis verbis), że w przekonaniu Trybunału obszary na wschód od Odry i Nysy nie są dla Republiki Federalnej Niemiec zagra­nicą.

Zajmujący się tym orzeczeniem niektórzy autorzy zachodnio-niemieccy widzą w cytowanych wyżej ustaleniach swoiste nie­porozumienie. I tak J. A. Frowein zwraca, choć — jak dotąd — w sposób raczej odosobniony, uwagę na to, że także w świetle te­goż wyroku Republika Federalna winna traktować przejęte przez Polskę obszary na wschód od Odry i Nysy jako polskie terytorium państwowe z wszelkimi wynikającymi stąd konse­kwencjami dla własnej praktyki politycznej i administracyjnej. Gdyby bowiem Federalny Trybunał Konstytucyjny miał wycho­dzić z przeciwnego założenia i chciał konsekwencje te udarem­nić, musiałby uznać sam układ i zatwierdzającą go ustawę za akty sprzeczne z konstytucją. Tak jednak nie postąpił33. J. A. Frowein nie ukrywa, że orzeczenie wychodzi z iluzorycznego założenia dalszego państwowego bytu Rzeszy Niemieckiej, uważa jednak, że nie stoi to na przeszkodzie uznawaniu przez RFN w pełni realiów terytorialnych na wschód od Odry i Nysy Łużyc-.kiej. Ma tego dowodzić cytowana wyżej wzmianka w orzeczeniu, że realiom tym nie można jedynie jeszcze przypisać charakteru

320

..definitywnego", a to z uwagi na rzekome „zastrzeżenie za­warcia traktatu pokoju" (Friedensvertragsvorbehalt). Jak już powiedzieliśmy w rozdziale VI ,pkt. 4, autor ten upatruje w tymże (skądinąd — .powtórzmy — bezprzedmiotowym) „za­strzeżeniu", potwierdzonym jakoby także przez układ z 7 grud­nia 1970 r., jedyny ,,warunek rozwiązujący" postanowień tery­torialnych tegoż układu, nie zwalniający jednak RFN od ich pełnej realizacji ex nunc. Zaznaczył on wszakże równocześnie, iż ocena międzynarodowoprawna układu nie może być dokony­wana jedynie przez pryzmat orzeczeń Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Nie mają one zresztą żadnej mocy wiążącej w odniesieniu do partnera układu 34.

Skoro już o tych orzeczeniach mowa, nie można pominąć uch­wały Trybunału z 26 lutego 1980 r., dotyczącej umowy polsko--zachodnioniemieckiej z 9 października 1975 r. o zaopatrzeniu emerytalnym i wypadkowym35. Orzeczenie to wiąże się jednak z orzecznictwem Federalnego Sądu Socjalnego, które wypada zatem najpierw omówić.

4. STANOWISKO FEDERALNEGO SĄDU SOCJALNEGO

Tezę, o której wyżej mowa, przejął z kolei w kilku orzecze­niach z 1976 r., a zwłaszcza w wyroku z 30 września tegoż roku (4 RJ 87/74) Federalny Sąd Socjalny (Bundessozmlgericht}3<s. Wy­rok ten dotyczył przepisów obowiązującej w RFN — z odpowied­nimi modyfikacjami — nadal ustawy (czyli tzw. ordynacji) ubezpieczeniowej Rzeszy (ReichsversicJierungsordnung) z 19 lip­ca 1911 r. 3r, w myśl których świadczenia rentowe z tytułu ubez-

321

pieczenia społecznego ulegają zawieszeniu, jeśli — ujmując rzecz w największym skrócie — uprawniony do nich „Niemiec w rozumieniu art. 116 ust. l ustawy zasadniczej", a także upra­wniona osoba, która nie jest takimże „Niemcem" (czyli jest cu­dzoziemcem — L. J.) przebywa poza obszarem (zasiągiem) mocy obowiązującej tej ustawy (auperhalb des Geltungsbereiches die-ses Gesetzes). Mogą one wszakże i powinny być wypłacane nadal, jeżeli osoba uprawniona (pomijając niektóre szczególne sytuacje) przebywa za granicą, czyli na obszarze innego (obcego) państwa (§§ 1315-1323).

Ordynacja ubezpieczeniowa należy zatem do tych ustaw za-chodnioniemieckich, w których znajduje wyraz swoista koncep­cja trójpodziału terytorialnego o podłożu fiskalno-politycznym, do której powrócimy szerzej w rozdziale następnym. W tym du­chu zinterpretował też cytowane wyżej przepisy ordynacji Fe­deralny Sąd Socjalny. Uznał, że nie opierają się one na trady­cyjnej dychotomii (alternatywie), według której wszystko, co nie stanowi obszaru państwa (Inland) jest w stosunku do niego za­granicą (Ausland), Rozróżniają one natomiast:

a) obszar mocy obowiązującej ustawy (ordynacji), czyli tery­torium Republiki Federalnej Niemiec „łącznie z Berlinem Za­chodnim";

b) zagranicę, czyli terytoria obcych państw (Gebiete auswartiger Staaten); oraz

c) terytoria poza obszarem mocy obowiązującej ordynacji, czyli „obszary, które stanowiły części Rzeszy Niemieckiej w,gra­nicach z 31 grudnia 1937 r., ale nie należą do Republiki Fede­ralnej Niemiec i Berlina Zachodniego" i — jak głosi dalej wy­rok — „znalazły się pod obcą administracją".

Pod literą ,,c" chodzi zatem o cały obszar, obejmujący teryto­rium państwowe Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz ziemie przyznane w Umowie Poczdamskiej Polsce i ZSRR.

Zdaniem Sądu wspomniany trójpodział (Dreiteilung) ma swe

322

źródło w „historycznym rozwoju Niemiec po katastrofie 1945 r.", a zwłaszcza w ich „rozdarciu" (Zerreifiung) na różne części, pod­dane administracji różnych mocarstw okupacyjnych (unterschie-dliche Besatzungsmaćhte) i w konsekwencji różnym przepisom prawnym. Stwierdzenie to pomija — jak widać — całkowicie ustalenia Umowy Poczdamskiej, dotyczące nowego etniczno-poli-tycznego kształtu Niemiec. Zdaje się ono odzwierciedlać pogląd, że również ziemie przyznane w Poczdamie-Polsce zostały uzna­ne za część okupowanego terytorium niemieckiego.

Jak głosi wyrok -— celem orzecznictwa Federalnego Sądu So-cjalnego było i jest nadal „rozwikłanie (Entioirrung) stosunków socjalnoprawnych" osób ubezpieczonych i to przez stosowanie wobec nich założeń prawnych, jakie obowiązywały w ich miej­scu zamieszkania (Wohnsitzgrundsatz) w momencie „rozczłon­kowania" (Aujsplitterung). Na tej zasadzie tereny położone poza obszarem obecnej mocy obowiązującej ordynacji ubezpieczenio­wej Rzeszy, które jednak należały dawniej do Niemiec, nie zo­stały w wyroku uznane za zagranicę.

W odniesieniu do ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej niczego przy tym — zdaniem Sądu — nie zmieniło wejście w ży­cie układu z 7 grudnia 1970 r. z Polską. Sąd ten przyjął tu -=-w nawiązaniu do orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytu­cyjnego z 7 lipca 1975 r. — generalną zasadę, że ziemie te na­dal nie stanowią terytorium (części składowej) innego (scil. pol­skiego) państwa. Uznał w konsekwencji, że świadczenia rentowe dla zamieszkałych tam osób nie znajdują podstawy prawnej.

Uchylił on zarazem odmienne ustalenia sądów socjalnych niż­szych instancji, które to sądy — co należy podkreślić — wycią­gnęły prawidłowe wnioski z ustaleń terytorialnych układu z 7 grudnia 1970 r. i uznały, że w jego wyniku Republika Federal­na Niemiec musi traktować byłe niemieckie obszary wschodnie jako immanentną część polskiego terytorium państwowego, i tym samym uważać je za zagranicę 38.

Rewizjonistycznemu stanowisku dał tenże sam sąd wyraz w drugim wyroku z 30 września 1976 r. (4 R J 59/75)39. Stwierdził

323

tu również, że nie tylko wypłata rent, lecz także zwrot składek nie wchodzi w rachubą w stosunku do osób, które mieszkają stale „na niemieckich ziemiach wschodnich, przejętych przez Polskę" (in den von Polen ubernommenenen deutschen Ostgebie-ten). Zostały one zresztą określone w wyroku przemiennie także jako „niemieckie obszary wschodnie, znajdujące się pod polską administracją" (unter polnischer Verwaltung stehende deutsche Ostgebiete). Zasadę tą odniósł sąd przy tym nie tylko do autoch­tonicznych polskich mieszkańców tych ziem, których uważa się w RFN za „Niemców" w rozumieniu art. 116 ust. l ustawy za­sadniczej, lecz w ogóle do wszystkich zamieszkujących je osób, a więc także do pozostałych obywateli PRL40. Ziemie te nie są bowiem objęte zakresem działania zachodnioniemieckiego usta­wodawstwa ubezpieczeniowego, a zarazem — jak ponownie pod­kreślono — nie stanowią dla RFN zagranicy. Sąd powołał się tak na cytowane już rzekome „zastrzeżenie traktatowej regula­cji pokojowej" z tzw. układu w sprawie Niemiec, przejęte jako­by przez układ z 7 grudnia 1970 r., jak również na orzecznic­two Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Na tym gruncie skonstruował on absurdalną w samym swym założeniu tezę, że „jednolity obszar ubezpieczeń społecznych Niemiec" (das einheit-liche Sozialversicherungsgebiet Deutschlands) uległ po II wojnie światowej podziałowi na kilka samoistnych systemów tychże ubezpieczeń (iHehrere eigenstdndige Sozialversicherungssysteme), wyłącznie terytorialnie właściwych dla zamieszkujących je osób. Dotyczyć to ma tak NRD jak i „niemieckich obszarów wschod­nich" 4J. Gdyby potraktować te wywody poważnie, trzeba by przyjąć, że na terytoriach, przyznanych w Poczdamie Polsce i Związkowi Radzieckiemu istnieją odrębne i w rzeczy samej „niemieckie" systemy ubezpieczeń społecznych, powstałe z roz­padu poprzedniego systemu ubezpieczeniowego Niemiec. Jest to fikcja wywodząca się w prostej linii z podstawowego i niejako wyjściowego fikcyjnego założenia, że Rzesza istnieje formalnie nadal według stanu terytorialnego z 1937 r.

« Skarżącym w sprawie, którą się sąd w tym wyroku zajmował, był mieszkający w Szczecinie obywatel polski, który domagał się zwrotu skła­dek ubezpieczeniowych opłacanych w okresie, gdy (Lata 1959 - 1970) pra­cował w żegludze morskiej RFN.

324

Negatywny polityczny wydźwięk swych decyzji próbował Fe­deralny Sąd Socjalny jak gdyby osłabić przez wskazanie w obu wyrokach, że istotne kwestie z zakresu świadczeń ubezpieczenio­wych dla osób, zamieszkałych w Polsce, a w tym także na pol­skich ziemiach zachodnich i północnych, zostały między Republi­ką Federalną Niemiec i Polską Rzecząpospolitą Ludową uregulo­wane wyczerpująco w umowie o zaopatrzeniu emerytalnym i wy­padkowym z 9 października 1975 r. Dał tym samym do zrozu­mienia, że pozytywne dła wspomnianych osób rozstrzygniecie sprawy w postępowaniu sądowym w oparciu o stan prawny z okresu przed wejściem tej umowy w życie okazało się jakoby bezprzedmiotowe.

Założenie to jest jednak niezrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę, że chodziło tu o roszczenia, będące przedmiotem postępowania wszczętego przed dojściem do skutku umowy z 9 października 1975 r, i zakończonego przed tym terminem wyrokami sądów niższych instancji. Potwierdzenie przez Federalny Sąd Socjalny pozytywnego dla skarżących wyniku tego postępowania mogło — dodajmy — (a nie taiła tego w swoim czasie zachodnionie-miecka opinia (publiczna) stać się precedensem, prowadzącym do znacznie większych obciążeń finansowych Republiki Federalnej Niemiec 42.

Do umowy tej nawiązał z kolei szerzej Federalny Sąd Socjal­ny w wyroku z 28 stycznia 1977 r. (5 RJ 119/74) *3. Tutaj wyszedł on wprost z założenia, że dla oceny uprawnień do świadczeń z zakresu ubezpieczeń społecznych osób, zamieszkałych w Pol­sce nie ma obecnie znaczenia, czy chodzi o „Niemców" w rozu­mieniu ustawy zasadniczej, czy też o obywateli polskich in ge-nere, zamieszkałych .czy to na byłych niemieckich obszarach wschodnich, nie będących dla RFN zagranicą, czy też na pozosta­łym polskim terytorium państwowym. Kryterium podstawowym są bowiem postanowienia umowy rentowej, która wychodzi z za­łożenia, że ,,przejęte przez Polskę obszary Rzeszy Niemieckiej ,sa traktowane w rozumieniu umowy bez względu na ich mie_dzy-narodowoprawny status jako terytorium Polskiej Rzeczypospoli-

325

tej Ludowej". Zdaniem sądu nie wymaga zarazem bliższego wy­jaśnienia kwestia, czy obszary te należy na mocy wspomnianej co dopiero umowy traktować w zakresie, wykraczającym poza jej postanowienia jako przynależne w rozumieniu prawa rento­wego do PRL, a tym samym jako terytoria innego (zagraniczne­go) państwa (Gebiete eines auswartigen Staates)44.

Federalny Sąd Socjalny i tutaj zastosował w interesującym nas aspekcie terytorialno-politycznym swoisty unik. Przyjmując, że umowa traktuje jednolicie cały obszar państwowy Polski, uznał za wskazane podkreślić, że odnosi się to tylko do kwestii będą­cych przedmiotem umowy i że tym samym nadal otwarty pozo­staje problem międzynarodowoprawnej przynależności ziem, na­bytych przez Polskę na mocy Umowy Poczdamskiej45.

Tezy Federalnego Sądu Socjalnego, wyrażone zwłaszcza w pier­wszym wyroku z 30 września 1976 r., spotkały się z krytyczną oceną także w piśmiennictwie RFN. I tak Ingo von Munch, wy­chodzi z założenia, że Unia graniczna na Odrze i Nysie Łużyc­kiej stanowi jednoznacznie (eindeutig) zachodnią. granicą Polski, a obszary położone po jej wschodniej stronie są polskim teryto­rium państwowym. Podkreśla on w związku z tym, że wyroku tego nie można brać pod uwagę (dem Urteil kann nicht gejolgt werden) w zakresie, w jakim głosi on, że obszary te nie stały się w wyniku układu z 7 grudnia 1970 r. dla RFN zagranicą. Zdaniem tego autora wszakże dopuszczalne było (mochte ange-heri) traktowanie ich w ten sposób do czasu wejścia w życie te­goż układu. Jego zdaniem też ,,zasada trójpodziału" w dalszym ciągu ma swój sens (ist sinnwll), gdy idzie o prawne ujecie te­rytorium NRD bez, potrzeby uznawania go za zagranicę. Pogląd ten ipomija konstytutywny charakter ustaleń terytorialnych Umo­wy Poczdamskiej oraz oczywiste konsekwencje prawne układu zasadniczego RFN — NRD. W sumie więc jest jedynie częścio­wo trafny. Von Mimch nie tai wszakże, że skoro nawiązujący do ordynacji ubezpieczeniowej wyrok z 30 września 1976 r. nie dał

320

nowej judykatywnej interpretacji w tym duchu, że obszary na wschód od Odry i Nysy stanowią dla RFN zagranicę (tj. nie mogą już być dalej traktowane jako „nie — zagranica" (Nicht Ausland), zmieniona w tym kierunku winna zostać sama ustawa (ordynacja) w.

Stanowisko bardziej wstrzemięźliwe zajął z kolei np. Ulrich Scheuner. Jego zdaniem założenia § 1315 i następnych tejże ustawy nie powinny być uważane za przeszkodę w realizacji układu z 7 grudnia 1970 r., ponieważ sprowadzają się jakoby jedynie do aspektów personalnych: służą sprecyzowaniu kręgu osób uprawnionych do roszczeń stosownie do umowy rentowej z 9 października 1975 r. Pominął on całkowicie podstawową przesłankę tak ustawy, jak i wyroku, sprowadzającą się do „za­sady trójpodziału" i jej rewizjonistycznego wyrazu. Zaznaczył, że jego zdaniem Federalny Sąd Socjalny w cytowanym wyżej póź­niejszym wyroku z 28 stycznia 1977 r. zmienił swe stanowisko co do tego, jakie miejsce w ramach tegoż „trójpodziału" zaj­mują byłe niemieckie obszary wschodnie: uznał, że należą one do Polski47. Wszelako sąd ten, jak już powiedzieliśmy, uchylił się tu wyraźnie od judykatywnej oceny sytuacji międzynaro­dowoprawnej w tym zakresie, uznając tym samym kwestię tę jako nadal otwartą.

Uczynił to także Federalny Trybunał Konstytucyjny, odrzu­cając we wspomnianym wyżej orzeczeniu z 26 lutego 1980 r. skargę konstytucyjną, złożoną przeciwko wyrokowi Federalnego Sądu Socjalnego z 30 września 1976 r. Ramy pracy nie pozwa­lają na jego omówienie, tym bardziej że zostało ono w naszej literaturze poddane szerszej analizie4B. Ograniczymy się do in-

327

teresującej nas tu i stanowiącej kanwę wyroku problematyki powojennych realiów terytorialno-politycznych. Federalny Try­bunał Konstytucyjny przypomniał tu opartą na jego dotychcza­sowym orzecznictwie tezę Federalnego Sądu Socjalnego, iż układ z 7 grudnia 1970 r. niczego w statusie ziem na „wschód od Odry i Nysy" nie zmienił. Stwierdził jednak, że kwestia ta nie ma dla rozpatrzenia sporu znaczenia i nie wymaga zajęcia się nią bliżej. Nie ustosunkował się też wyraźnie do zasady „trój­podziału", co nie znaczy, by do niej niekiedy pośrednio nie na­wiązywał, rozpatrując np. sytuację w zaopatrzeniu socjalnym ,,Niemców na obszarze Odry i Nysy" w porównaniu z ich sy­tuacją ,,za granicą" i na obszarze „Inlandu" (scil. na obszarze obowiązywania ustawy — L.J.). Mówiąc o „Niemcach na obsza­rach Odry i Nysy" Trybunał nie sprecyzował, że chodzi tu o „Niemców" w rozumieniu art. 116 ust. l ustawy zasadniczej. Na takie rozumienie tego pojęcia wskazywać może wszakże zawierający je, a cytowany w orzeczeniu (na s. 165) przepis § 1321 wspomnianej ordynacji ubezpieczeniowej Rzeszy. W ten sposób ,,Niemcami na obszarach Odry i Nysy" są w istocie polscy autochtoni — obywatele PRL.

Obok tego pojęcia w orzeczeniu występuje także termin „Niem­cy w Polsce Centralnej, czyli za granicą" (s. 184), przy czym w tym ostatnim wypadku nie bardzo wiadomo, o kogo chodzi, tj. czy chodzi tu o „Niemców" w sensie konstytucyjnoprawnym czy też o Niemców w sensie etnicznym. Używając tych sformu­łowań Trybunał mógł tu zresztą nawiązać do analogicznej ter­minologii, zawartej w przytoczonym w orzeczeniu piśmie proce­sowym (stanowisku) ówczesnego (socjaldemokratycznego) fede­ralnego ministra pracy i systemu socjalnego (Bundesminister jur Arbeit und Sozialordmmg). W innym miejscu orzeczenie odróżnia od zagranicy niezbyt precyzyjnie „terytoria byłej Rzeszy Nie­konstytucyjnej mieszkańca z zachodnich terenów PRL, Trybunał skargę oddalił, nie dopatrzył sią bowiem zarzucanego wyrokowi z 30 IX 1&76 r. naruszenia zasady równości każdego wobec prawa, gwarantowanej przez art. 3 ust; l ustawy zasadniczej, oraz naruszenia prawa własności z jej art. H (w tym wypadku w rozumieniu prawa do świadczeń ubezpieczenio­wych). Szczegółową analizę, tego werdyktu przeprowadził J. B a r c z, Orze­czenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (FTK) z 26 lutego 13BO r. w sprawie wyplaty rent &o Polski (kontynuacja tendencji rewizjonistycz­nych). .Przegląd Zachodni" 2/1983, s. 113.

mieckiej", przy czym z dalszych wywodów wynika, że chodzi tu o NRD i polskie ziemie zachodnie i północne. Zachowało ono też rewizjonistyczną terminologię w rodzaju pojęcia „obszarów wschodnich znajdujących się pod polską i radziecką administra­cji", występującego co prawda obok użytego w innym miejscu określenia „byle niemieckie obszary wschodnie". Orzeczenie ope­ruje też pojęciem „Niemca" w szerokim rozumieniu ustawy za­sadniczej, stosując je w konsekwencji także do skarżącego oby­watela polskiego, którego określa jako „niemieckiego przynależ­nego państwowego". Trybunał nie zdobył się przeto i w tym wy-•o.^u na próbę nowej wykładni, odpowiadającej zobowiązaniom, wynikającym z akceptacji przez RFN w układach normalizacyj­nych powojennego terytorialnego status quo.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Janicki L (3) doc
Janicki L (4) doc
Janicki L (8) doc
Janicki L (2) doc
Janicki L (7) doc
Janicki L (6) doc
Janicki L (5) doc
JANICKI RFN WOBEC TERYTORIALNO doc
L JANICKI RFN WOBEC TERYTORIALNO doc
europejski system energetyczny doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC
Opis zawodu Robotnik gospodarczy, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Położna, Opis-stanowiska-pracy-DOC

więcej podobnych podstron