Votum
Zbigniew Morsztyn
oprac. Janusz Pelc. Wrocław 1975. BN I
Tytuł “Votum” nawiązuje do osobnego gatunku poetyckiego - wygłaszanych na sejmach wotów senatorskich i programowych przemówień posłów
Szczęśliwy kto: wie, którą drogą podążać do nieba; potrafi odrzucić doczesne dobra materialne - trudno znaleźć takiego człowieka
Im jesteśmy starsi tym bardziej brniemy w “błędną puszczę świata”, z której trudno powrócić
Podmiot liryczny mówi o przeniesieniu się w sen i choć śni się, że już się obudził, może to tylko kolejny sen
Pochwała Boga wobec którego człowiek jest marny - “gdzie ludzkie pełznie nasienie”
Jeśli Stwórca przestanie patrzeć na świat przychylnym okiem, wszystko obróci się w pył
Podmiot liryczny zauważa, że tylko dzięki Bogu jeszcze istniejemy - “niegodny grzesznik (…) żebrze łaski Twojej”
Na ziemi nie ma nic trwałego, tylko cień, a może nawet “sen cienia marnego”
Godzina biegnie za godzina, lata płyną
Co nam po urodzie, zdrowiu i sile, kiedy choroba zabierze to w godzinę
Co nam po sławie i wojsku skoro to wszystko przemija
Podmiot liryczny żegna się z ziemskimi zabawami i chwyta się innego życia
Przelewać krew za ojczyznę uchodzi za ogromny honor, ale to tylko “jabłko sodomskiej krainy” (owoc zepsucia), bo jedni wychwalają żołnierza, a przeciwnicy przeklinają, że się narodził. Podczas wojny zje się psa, kota lub zdechłą szkapę; roznoszą się choroby i nawet powietrze jest zaraźliwe
W wojsku niezależnie od pogody i stanu zdrowia trzeba pełnić warty dzienne i nocne
Jeśli stracisz konia, innego nie dostaniesz, więc abyś nie wydał nic nieprzyjacielowi swoi Cie zastrzelą lub jeśli upadniesz z półżywym koniem to cię podepczą
Jeśli Bóg nie będzie trzymał cię w opiece to nie tylko nie zdobędziesz sławy, ale i możesz okryć się hańbą
Kiedy dostaniesz się w tatarska niewolę - “pogańskie ręce” sam będziesz pragnął śmierci
Bardziej niż żołnierzy ceni się na dworze tych, którzy “sobie piżmem pudrują czupryny” i to oni dostają daniny
Opis gościa, który przybywa do twojego domu, by cie objeść i okraść - nawet jeśli kara go minie na ziemi nie wejdzie do nieba
Drugie pożegnanie - “znowu już was żegnam moje wojska, obozy, szynki, krwawe boje (…) witam spracowany domowe ściany” - kiedy osiadł w domu jest wolny i nie musi nikomu służyć
Podmiot liryczny nauczy się i uprawiania roli, bo życie na wojnie jest trudniejsze
W czasie walk czasem się ukradło coś do jedzenia - prosi o przebaczenie
Od teraz praca będzie radością - podobnie jak wąż zrzuca co roku swoją skórę tak podmiot liryczny rozpoczyna nowy etap
Opis życia ziemiańskiego - właśnie na tej ziemi będzie pracować i spocznie tu po śmierci wśród natury
Latem żniwiarze śpiewają przy pracy, a tym bardziej przy dożynkach - na zakończenie żniw
Prace na jesień: zbieranie owoców z drzew, miodu, strzyżenie owiec, łowienie ryb, polowania
Zima: odpoczynek przy kominku, lepiej siedzieć w domu niż być na wojnie; nie narzeka na głód, gdy ma dość chleba
Na łonie natury chce wspominać swe życie