Władysław Semkowicz
PALEOGRAFIA ŁACIŃSKA
1000550942
Kraków
Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
W.53943
OD WYDAWNICTWA
Podręcznik akademicki dotowany przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego
© Copyright by Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNTVERSITAS {na podstawie wydania: Władysław Semkowicz, Paleografia łacińska, PAU, Kraków 1951), Kraków 2007, wyd. II
Śmierć prof. Władysława Semkowicza w lutym 1949 r. przerwała druk Jego Paleografii łacińskiej, której 24 arkusze były już odbite na czysto, a połowa 25 arkusza w korekcie. Dalsza część dzieła pozostała w maszynopisie, przy czym notatki umieszczone na marginesie ręką śp. prof. Wł. Semkowicza świadczyły, że pragnął On uzupełnić maszynopis paru stronami o piśmie wieku XIV i XV w Polsce oraz ustępami o piśmie humanistycznym w Polsce i o skrótach w rękopisach prawniczych.
Ponadto ostatni ustęp, Polska epigrafika średniowieczna, pozostał nie dokończony.
Luki te, z wyjątkiem ostatniej, oraz materiał ilustracyjny uzupełniła doc. Zofia Budkowa. Ustępy od niej pochodzące oznaczono w tekście gwiazdkami. Indeksy bibliotek i imion własnych zestawiła dr Halina Zdzitowiecka-Jasieńska, dokumentów i inskrypcyj oraz kodeksów - doc. Z. Budkowa.
ISBN 97883-242-0757-2 TAiWPN UNIYERSITAS
Redakcja Wanda Lohman
Uwagi do wydania II
Projekt okładki i stron tytułowych Ewa Gray
Niniejsza edycja opiera się na wydaniu z r. 1951; tekst został oddany wiernie, dokonano jedynie modernizacji pisowni i drobnych retuszy natury stylistycznej.
www.universitas.com.pl
BUW-Kk-
SPIS TREŚCI
PRZEDMOWA 11
Wstęp
NAUKI POSIŁKUJĄCE I NAUKI POMOCNICZE HISTORII 15
Literatura. Związek historii z innymi gałęziami nauki. - a) Nauki posiłkujące historię: Nauki o naturze fizycznej i psychicznej człowieka. Geografia i jej odgałęzienia. Prehistoria i ludoznawstwo. Językoznawstwo. Inne gałęzie wiedzy związane z różnymi odgałęzieniami historii. - b) Nauki pomocnicze historii (sensu stricte): Ich cel i zakres. Zadania paleografii, epigrafiki i papirologii. Filologia średniowieczna z onomastyką. Chronologia. Dyplomatyka. Sfragistyka.
Rozdział I
A. POJĘCIE I ZAKRES PALEOGRAFII 27
Paleografia teoretyczna i praktyczna. Studium paleografii na uniwersytetach i specjalne instytuty naukowe.
B. HISTORIA PALEOGRAFII ŁACIŃSKIEJ I WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE 28
Literatura. Mabillon i Maffei. Paleografia w w. XVIII związana z dyplomatyką. Rozkwit w w. XIX i zastosowanie fotografii. Francuskie wydawnictwa paleogra-ficzne. Leopold Delisle i prace paleografów francuskich. Wpływ wydawnictwa Monumenta Germaniae Hist. na rozwój paleografii w Niemczech i W. Watten-bach. T. Sickel i Instytut wiedeński. Inni paleografowie niemieccy i szwajcarscy. Rozwój paleografii we Włoszech. Paleografia w Anglii i Belgii. Paleografia w innych krajach Europy i Stanach Zjednoczonych. Prace i wydawnictwa paleo-graficzne polskie.
Rozdział II
MATERIAŁ I PRZYBORY PISARSKIE 44
Literatura. A. Materiał, na którym pisano: 1. Kamień i metal. - 2. Tabliczki woskowe. Znaleziska tabliczek rzymskich. Okazy średniowieczne. - 3. Papirus: Znaleziska papirusów i papirologia. Wyrób i właściwości papirusu. Opistogra-fia. Zastosowanie papirusu w w. średnich. — 4. Pergamin: Użycie skóry na Wschodzie i rola miasta Pergamon. Powolne rozpowszechnianie się pergaminu. Wyrób i gatunki. Palimpsesty. Wywoływanie wyblakłego pisma. Palimpsesty w Polsce. Barwienie pergaminu. - 5. Papier: Dawne poglądy na początki papieru. Wynalazek chiński. Udoskonalenie go przez Arabów. Rozpowszechnienie się papieru w Europie i w Polsce. Początki papiernictwa polskiego. Znaki wodne, czyli
filigrany. Metoda datowania papieru za pomocą filigranów. B. Przybory do pisania: Pióro. Atrament. Inne przybory.
Rozdział III
PISARZ IJEGO WYTWORY 67
A. Osoba pisarza: Określenia i wyobrażenia średniowiecznego pisarza. Skrypto-rie klasztorne we wcześniejszym średniowieczu. Pisarze zawodowi i ich związek ze szkołami. Katedralisi i bracia pióra. Kolofony kopistów. B. Wytwory rękopiśmienne. - 1. Zwój, czyli rola: Rola skórzana i papirusowa. Zwoje pergaminowe. Rotuły średniowieczne. - 2. Księga, czyli kodeks: Powstanie księgi związane z pergaminem. Kodeksy papirusowe. Składki, kustosze i reklamanty. Numeracja i format. Liniowanie. - 3. Zdobienie rękopisu. Literatura. - a) Rubrykowa-nie. - b) Inicjały. Pochodzenie wyrazu miniatura. Znaczenie miniatur w księgach kościelnych. Miniatury właściwe różnym rodzajom ksiąg. Iluminacja jako pomoc przy określaniu czasu i miejsca pochodzenia rękopisu. Miniatury dedykacyjne. — c) Rozwój stylu zdobniczego: Iluminacje w okresie przedkarolińskim. Zdobnictwo irlandzkie i jego rozpowszechnienie. Renesans karoliński. Szkoła pałacowa i szkoła w Tours. Grupa kodeksu Ady. Inne szkoły malarskie. Epoka romańska: Czasy Ottonów w Niemczech. Szkoła w Reichenau i inne skryptorie nadreńskie. Szkoła ratyzbońska i jej wpływ na Czechy. Szkoły malarskie niemieckie w w. XII, malarstwo angielskie i nadmozańskie. Miniatorstwo w Italii i wpływy bizantyńskie. Wpływy bizantyńsko-ruskie w Polsce. Inicjały romańskie. Epoka gotycka: Popularyzacja książki ozdobnej. Styl gotycki w miniaturach i dekoracji. Inicjały obrazkowe i floratura. Okres późnogotycki. Polskie mi-niatorstwo w dobie gotyckiej. Konieczność współpracy paleografów z historykami sztuki. - d) Zdobienie dokumentów. - 4. Oprawa rękopisu. Literatura. - a) Oprawy średniowieczne na Zachodzie Europy: Znaczenie badań nad oprawami. Polipty-cha i codicilli. Technika średniowiecznych opraw. Okucia i łańcuchy. Zdobienie opraw: Kość słoniowa, wyroby złotnicze i emalia. Nacinanie skóry. Tłoczenie skóry. Proste oprawy XIII w. Rozkwit introligatorstwa cechowego w późnym średniowieczu i oprawy renesansowe. - b) Oprawy średniowieczne w Polsce: Ślady najstarszych opraw. Okładka EwangeliarzaAnastazji. Najstarsze tłoczone oprawy skórzane. Okładki ledersznytowe. Oprawy sakwowe.
Rozdział IV
BIBLIOTEKI ŚREDNIOWIECZNE 136
Literatura. A. Biblioteki średniowieczne na Zachodzie Europy. Biblioteki w starożytności. Monte Cassino i Vivjarium. Rola mnichów irlandzkich i angielskich. Rozwój bibliotek klasztornych w IX-XII w. Księgozbiory dworskie i uniwersyteckie. Rola humanizmu. Biblioteka watykańska. Urządzenie średniowiecznych bibliotek. Zniszczenia i rozpraszanie rękopisów. Zbiory nowoczesne. Międzybiblioteczne katalogi rękopisów. B. Biblioteki średniowieczne w Polsce: Pierwsze księgi przybywające z Zachodu. Ślady biblioteki tynieckiej. Zbiór katedry krakowskiej. Inni posiadacze ksiąg. Książki powstałe w Polsce. Księgozbiory Ludwika ks. Brzegu i Kazimierza W. Biblioteka królowej Jadwigi. Założenie uniwersytetu ważną datą w dziejach książki w Polsce. Biblioteki w kolegiach i bursach. Ceny książek. Bibliofile z II połowy w. XV. Wędrówki rękopisów polskiego pochodzenia i losy bibliotek. C. Księgi rękopiśmienne interesujące historyka: I. Księgi kościelne: Biblia, glosy i konkordancje. Ojcowie kościoła i scholastycy. Księgi liturgiczne: - 1. Mszał rzymski i księgi, z których powstały: sakramen-
tarz, antyfonarz, lekcjonarz, ewangeliarz. Dyptychy żywych i zmarłych. Nekrologi i kalendarze. - 2. Brewiarz i jego części składowe. - 3. Ordinales. Pontyfi-kał. Rytuał. — 4. Martyrologium. — II. Księgi prawnicze: 1. — Corpus iuris civilis. — 2. Księgi składające Corpus iuris canonici. — III. Dzieła literackie. Roczniki i zapiski w kalendarzach. Biografie i gęsta 188. - IV. Inne księgi biblioteczne.
Rozdział V
ROZWÓJ PISMA W WIEKACH ŚREDNICH 179
A. Ogólny pogląd na rozwój pisma aż do powstania alfabetu: Literatura. Znaczenie pisma i jego stosunek do mowy. Znaki własnościowe, wojskowe i rodowe. Karby, Quippu i Wampun. Symbole plastyczne. Znaki magiczne. Pierwotny ideo-graficzny charakter pisma chińskiego. Pisma wyrazowo-obrazowe. Pismo klinowe. B. Początki i rozwój alfabetu aż do powstania pisma greckiego: Literatura. Najdawniejsze pismo egipskie. Spółgłoskowy alfabet egipski. Pisma hieratyczne i demotyczne. Semickie pismo alfabetyczne. Pismo cypryjskie i kreteńskie. Pismo Hetytów. Związek pisma semickiego z egipskim. Pismo synajskie. Pisma z Ras Szamrah i z Biblos. Hipoteza o sztucznym pochodzeniu alfabetu semickiego (fenickiego). Biblos domniemaną ojczyzną tego alfabetu. Przejęcie pisma semickiego przez Greków. Wprowadzenie doń samogłosek. Rozwój pisma greckiego. C. Początki pisma łacińskiego: Literatura. Alfabet etruski. Lapis niger. Wytworzenie się alfabetu łacińskiego. D. Rozwój pisma łacińskiego do reformy karolińskiej: Literatura. - 1. Majuskuła i minuskuła. - 2. Kapitała: - a) monumentalna, czyli kwadratowa; b) chłopska. - 3. Uncjała. - 4. Kurrenta i kursywa. Starsza rzymska kursywa. Młodsza rzymska kursywa. - 5. Półuncjała. Litery typowe półuncjały. - 6. Tzw. pisma szczepowe: Teoria Mabillona i sprostowanie Maffeiego. Ogólna charakterystyka pisma w dobie przedkarolińskiej. — a) Italia. Kuriała papieska. Pismo montekassyńsko-benewenckie. Szkoła weroneńska. Inne skryptorie i ich oddziaływanie poza Alpy. - b) Hiszpania. - c) Francja (pismo merowińskie). Kursywa kancelaryjna. Pismo książkowe z Luxeuil i Cor-bie. Prekarolina w Tours i Corbie. - d) Wyspy Brytyjskie. Półuncjała irlandzka. Ostra minuskuła irlandzka. Wpływ pisma irlandzkiego na kontynent i Anglię. -7. Rzut oka na pierwszy okres rozwoju pisma łacińskiego. E. Renesans karoliński pisma i jego rozwój do końca w. XII: Literatura. - 1. Początki minuskuły karolińskiej. Różne zdania uczonych o powstaniu tego pisma. Niewielki udział Karola W. i Alkuina. Dążenie do reformy pisma w różnych skryptoriach. Typ Maurdramnusa w Corbie. Karolina typem dworskim. - 2. Charakterystyka minuskuły karolińskiej w VIII i IX w. - 3. Rozpowszechnienie się minuskuły karolińskiej w Europie zachodniej. - 4. Minuskuła romańska X-XII w.: - a) Minuskuła książkowa. Powolna ewolucja minuskuły karolińskiej. Pismo w. X. Cechy pisma w. XI. Większa odrębność graficzna pisma w. XII i początki gotyzacji. -b) Minuskuła dyplomatyczna: Pozostałości pisma merowińskiego w kancelarii cesarskiej. Minuskuła w kancelarii papieskiej i jej walka z kuriałą. Minuskuła w dokumentach prywatnych. - c) Pismo w Polsce do końca w. XII: Najstarsze rękopisy polskich bibliotek pisane prekaroliną. Ewangeliarz gnieźnieński z w. IX. Inne rękopisy z IX w. Karolina najdawniejszym pismem używanym w Polsce. Codex Gertrudianus. Ordo Romanus Mieszka II. Sacramentarium tynieckie. Ewangelistarz gnieźnieński i Złoty Kodeks pułtuski. Ewangeliarz emmeram-ski. Gnieźnieńskie Missale plenarium. Benedykcjonał katedry krakowskiej. Ewangeliarz poznański z w. XI/XII. Pontyfikal biskupów krakowskich. Zwrot ku kulturze romańskiej. Szkoła w Laon i Rocznik tzw. świętokrzyski dawny.
10
Spis treści
Spis treści
11
Uczeń Iwona z Chartres w Polsce i dwa kodeksy Tripartity. Związki kulturalne Polski z krajem nadmozańskim w w. XII i pochodzące stamtąd rękopisy. Pery-kopy i Album lubińskie. Napływ nowych zakonów i ksiąg w w. XII. Początki polskiej produkcji piśmiennej. Dokumenty łekneński i lubiąski a zagadnienie prowincji i szkół pisarskich (pismo leodyjskie i portyjskie). Pismo joannickie. Brak składów odrębnej polskiej prowincji pisarskiej w XII w. 343. F. Pismo tzw. gotyckie (XIII-XV w.): Literatura. Początki pisma łamanego w pn. Francji w lxxi w. Pochodzenie nazwy gotyk i gotycki. - 1. Minuskuła gotycka: typ kaligraficzny i odżycie kursywy. - a) Kaligraficzna minuskuła gotycka (littera forma-ta): Cechy ogólne. Rozpowszechnienie. Tekstura i fraktura. Rotunda. Gotykoan-tykwa. Pismo perłowe. Kształty poszczególnych liter w minuskule kaligraficznej. — b) Kursywa gotycka. Zacieranie łamań przy większym pośpiechu. — c) Typ pośredni. Bastarda florencka i francuska. Typy prowincjonalne niemieckie. — 2. Majuskuła gotycka. — 3. Pismo dyplomatyczne w epoce gotyku. — a) Pismo kurialne: Ogólna charakterystyka. Różnice graficzne między listami jedwabnymi i konopnymi. Ewolucja pisma kurialnego w XIV i XV w. Pismo regestów. — b) Pismo kancelarii świeckich: Pismo kancelarii sycylijskiej i francuskiej. Dokumenty cesarskie. Wpływ kursywy od końca w. XIII. - c) Pismo wydłużone. - d) Metoda porównawcza przy badaniu pisma. Elementy pisma, które należy uwzględniać przy porównywaniu. — 4. Pismo w Polsce doby gotyckiej (XIII—XV w.): Wzrost kultury piśmiennej w Polsce w w. XIII. Mylny pogląd o stuletnim opóźnieniu rozwoju pisma w Polsce, Danii i Węgrzech, sprostowania Krzyżanowskiego i Haj-nala. Współczesność starszych i młodszych form (dokumenty zagojskie). Jednakie tempo rozwoju pisma dokumentów i ksiąg. Bogactwo nie opracowanego materiału. Spadek liczby ksiąg miniaturowych w Polsce w w. XIII. Pisma treści historycznej z XIII w. dochowane w oryginale: Rotuł z cudami św. Stanisława. Kalendarz i Rocznik kapituły krakowskiej. Nekrolog klasztoru św. Wincentego i Księga henrykowska. Modlitewnik i Kalendarz trzebnicki. Collectarium lądzkie. Kroniki i roczniki w kopiach z XIV i XV w. Przekazy Kroniki Galia. Przekazy Kroniki Kadłubka. *Inne rękopisy z XV w. treści historycznej. Kursywa i ba-starda w książce bibliotecznej, zwłaszcza naukowej w XV w. Rodzima produkcja książki ozdobnej od w. XIII. Przewaga pisarzy zawodowych od drugiej połowy w. XIV. Katedralisi. Tekstura krakowska. Bastarda ozdobna. Konkurencja druku*. Dokument w epoce gotyckiej. Pismo dyplomatyczne i książkowe w dokumentach w. XIII. Coraz większa przewaga typów kursywnych. Szybki wzrost liczby dokumentów i rozwój kancelarii w II pół. XIII w. *Trudności w oznaczaniu osoby pisarza. Stan badań nad kancelarią królewską XIV i XV w. Wzrost działalności kancelarii i ogólnej piśmienności od czasów Kazimierza W. Pismo dokumentów i ksiąg kancelaryjnych XIV i XV w.* G. Pismo humanistyczne, czyli renesansowe. Literatura. Naśladowanie pisma epoki karolińskiej i romańskiej. Gotyko-antykwa prekursorką humanistyki. Niccoli i Bracciolini ojcami antykwy. Różnice między antykwąa autentyczną karoliną. Humanistyka książkowa i kursywa (italika). Pismo kancelaryjne II pół. XVT w. *Pismo humanistyczne w Polsce*. H. Pismo drukowane. Literatura. Inkunabuły przejmują ówczesne typy pisma książkowego. Tekstura, gotykoantykwa, antykwa, rotunda i bastarda (szwa-bacha) w Niemczech w. XV. Fraktura i dalszy rozwój typów pisma drukowanego w XVI w. w Niemczech. Antykwa najstarszym typem druku we Włoszech i Hiszpanii. Rola gotyckiej rotundy i kursywy (italiki) w tychże krajach w XVI w. Pismo druków francuskich i niderlandzkich. Polscy drukarze w. XV za granicą i początki druku w Krakowie. Gotykoantykwa Kaspra Straubego i tekstura
Unglera. Rotunda gotycka Hochfedera i Hallera. Próby oddania polskiej orto-grafii. Fraktura i szwabacha w polskich drukach XVI w. Zwycięstwo całkowite antykwy i kursywy około poi. XVII w.
Rozdział VI
A. LIGATURY 402
Powstawanie ligatur w starożytnym rzymskim piśmie epigraficznym i kursyw -nym. Ligatury w majuskule. Połączenia liter w młodszej kursywie. Zlepianie się liter okrągłych w teksturze gotyckiej.
B. SKRACANIE WYRAZÓW (ABREWIATURY) 406
Literatura. Brachygrafia a tachygrafia. -1. Rozwój brachygrafii: - a) Czasy rzymskie. Litterae singulares. Noty tyrońskie. Notae iuris. Nomina sacra, -b) Średniowiecze. Podstawy średniowiecznego systemu skróceń. Zastosowanie not ty-rońskich. Noty zgłoskowe i ich pozostałości w skrótach średniowiecznych. Zapożyczenia ze starożytnych notae iuris. Skróty wyspiarskie. Ich wpływ na zastosowanie skrótów w minuskule karolińskiej. - 2. System abrewiacyjny wieków średnich. Opracowania w postaci słowników skróceń. Opracowania systematyczne.
a) Suspensja. -b) Kontrakcja. Jej zastosowanie w deklinacji i koniugacji. Kontr
akcja przez literę nadpisaną. - c) Znaki skróceniowe z określonym znaczeniem.
d) Skombinowane skrócenia i ligatury skróceń. - e) Abrewiacje w tekstach
polskich i niemieckich. - *f) Skrócenia w rękopisach prawniczych.
C. CYFRY RZYMSKIE I ARABSKIE 434
Literatura. - a) Cyfry rzymskie przejęte od Etrusków. Sposób pisania cyfr rzymskich w wiekach średnich. - b) Cyfry arabskie i ich pochodzenie z Indii. Znajomość cyfr arabskich i abakusa w Europie zachodniej. Zmiany form tych cyfr w ciągu wieków i ich użycie w Polsce.
D. ODDZIELANIE WYRAZÓW I ZDAŃ. INTERPUNKCJA I INNE ZNAKI 439
Znaki przestankowe według gramatyków łacińskich IV-VI w. Dzielenie wyrazów i zdań w najstarszych rękopisach i w minuskule karolińskiej. Różne postacie znaków przestankowych w w. średnich. Znak zapytania, nawiasy, znaki ko-rektorskie i akcenty. Stosowanie interpunkcji w Polsce.
Rozdział VII
444
NUTAC JA MUZYCZNA W WIEKACH ŚREDNICH
Literatura. Tworzenie się neum łacińskich pod wpływem Bizancjum. Łączność z greckimi akcentami. System neum akcentowych. Neumy ornamentalne. Różnice lokalne w kształtach neum. Typy z St. Gallen i z Metzu. Znaczenie neum pisanych na jednym poziomie (cheironomicznych). Neumy diastematyczne. Zastosowanie linii. Nutacja kwadratowa i gotycka. Oznaczenie miary tonów i taktu. Nutacja muzyczna w Polsce: Najdawniejsze zabytki. Nutacja metzka w antyfona-rzu gnieźnieńskim z XII w. i w tekście lubińskim z XIV w. Zabytki nutacji rzymskiej i gotyckiej. Zastosowanie mensury i wczesne pojawienie się nut pustych.
Rozdział VIII
467
PISMO EPIGRAFICZNE
Literatura. - 1. Pojęcie epigrafiki. - 2. Metodyka epigrafiki średniowiecznej. Świeże początki tej nauki. Uwagi metodyczne K. Brandiego. Trudność dokład-
12
Spis treści
nego datowania inskrypcji. Różnice w rozwoju pisma pisanego i rytego. - 3. Rozwój pisma epigraficznego na Zachodzie Europy. Punktem wyjścia pismo lapidarne rzymskie z czasów cesarstwa. Zmiany w III w. pod wpływem greckim. Obniżenie smaku i techniki w IV w. Wpływy wschodnie. Zróżnicowanie regionalne pisma epigraficznego w VII i VIII w. Wpływ renesansu karolińskiego. Maju-skuła epigraficzna epoki romańskiej XI-XIII w. Rozwój pisma grawerowanego w XII w. Majuskuła monumentalna gotycka. Minuskuła gotycka. Kapitała renesansowa. — 4. Polska epigrafika średniowieczna. Napisy na monetach X—XI w. Najdawniejsza pieczęć. Tablica w grobie biskupa Maura. Podobieństwo jej pisma do ewangeliarzy gnieźnieńskiego i pułtuskiego. Napisy z XII. w. z Góry Sobótki i kościoła NPMarii na Piasku. Zaginiony tympanon kościoła św. Michała we Wrocławiu. Napis na słupie w Koninie. Tympanon w Strzelnie. Pismo grawerowane na drzwiach płockich. Patena Mieszka Starego w Kaliszu. Jej wiek i pochodzenie. Napisy na Szczerbcu, autentyczne i fałszywe. Wiek autentycznych napisów. Ich związek z Bolesławem, synem Mieszka Starego. Inskrypcje na kielichach trzemeszeńskich z końca XII w.
WYKAZ BIBLIOTEK 507
WYKAZ DOKUMENTÓW I INSKRYPCJI 503
WYKAZ KODEKSÓW 512
INDEKS NAZWISK I NAZW GEOGRAFICZNYCH 519
POSŁOWIE-B. Wyrozumska 539
Przedmowa
Opracowania nauk pomocniczych historii w literaturze naszej dotąd nie było. Wydana przed 125 laty książeczka Lelewela pt. Nauki dające poznawać źródła historyczne (Wilno 1822)1, wobec pogłębienia historycznych metod badawczych, rozwoju na polu wydawnictw źródłowych i w ogóle rozkwitu nauk historycznych w ostatnim stuleciu, w rachubę dziś wchodzić nie może. Odkąd zwłaszcza na Uniwersytecie Jagiellońskim powstała katedra nauk pomocniczych historii (1892), piastowana przez wielce zasłużonego prof. Stanisława Krzyżanowskiego, a po nim przez podpisanego (1916), odkąd później i na innych uniwersytetach polskich (Lwów, Warszawa i in.) zaczęto uprawiać te nauki, które weszły nadto w zakres egzaminów obowiązkowych do uzyskania stopnia magistra historii, taka książka dla młodzieży uniwersyteckiej w tym przedmiocie stała się potrzebąpiekącą. Nie mogły jej zaspokoić „skrypta" uniwersyteckie wydawane przez krakowską młodzież historyczną, do niedawna bez autoryzacji wykładającego profesora, przepełnione wskutek tego błędami i niedokładnościami2.
Bibliograficzny charakter posiada wydany drukiem przez prof. St. Ptaszyckiego w Lublinie w r. 1922 podręcznik uniwersytecki Encyklopedii nauk pomocniczych historii i literatury polskiej, którego ukazała się w druku tylko pierwsza część, obejmująca Bibliografię, Księgoznawstwo i Archiwistykę3. Rzecz ta, napisana raczej z punktu widzenia dziejów literatury, dla historyka wystarczająca nie jest.
Charakter podręcznikowy posiada natomiast znakomita książka prof. Stanisława Kętrzyńskiego Zarys nauki o dokumencie polskim wieków średnich, którego tom I ukazał się w Warszawie w r. 1934. Zajmuje się
1 Przedrukowana w r. 1863 w Poznaniu pod niezmienionym tytułem.
2 Dopiero w r. 1946 pojawiło się w maszynopisie pierwsze autoryzowane
wydanie Encyklopedii nauk pomocniczych historii według wykładów podpisanego
a niemal równocześnie ukazał się w Warszawie Zarys nauk pomocniczych histo
rii doc. drą Aleksandra Gieysztora, również jako maszynopis.
3 Całość wykładu Encyklopedii prof. Ptaszyckiego obejmuje skrypt litogra-
fowany, wydany przez młodzież uniwersytecką w Lublinie (b. d.).
14
Przedmowa
ona dziejami dokumentu polskiego, opartymi przeważnie na własnych badaniach autora, nie wyczerpując jednak całości zagadnienia, co miało znaleźć miejsce w zapowiedzianym drugim tomie. Czysto praktyczny charakter podręcznika dla studiów archiwalnych, przede wszystkim w zakresie chronologii i kalendariografii, posiada Yademecum Teodora Wierzbowskiego (Warszawa 1908), uzupełnione w drugim wydaniu przez K. Tyszkowskiego i B. Włodarskiego krótkimi objaśnieniami pojęć i cyklów chronologicznych.
To jest wszystko, co w zakresie literatury podręcznikowej do nauk pomocniczych historii dotąd posiadamy. Niezwykle rozbudowane dzięki badaniom monograficznym i wzbogacone ich poważnymi wynikami, wy-magająte nauki ogólniejszego ujęcia w formie opracowania, które stanowiłoby zarazem dla przyszłych historyków niezbędne wprowadzenie do średniowiecznego studium historycznego.
Podejmując się tego zadania na podstawie długoletniej praktyki wy-kładowczej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz własnych specjalnych studiów naukowych w zakresie tych nauk, zamierzam w trzech tomach zamieścić ich zarys ze szczególnym uwzględnieniem tego wszystkiego, co wiąże się z Polską, tak by na tle powszechnodziejowym przedstawić rozwój pisma (paleografia), następnie rozwój dokumentu (dyplomatyka) wraz z rachubą czasu (chronologia), a w grupie sfragistyczno-heraldycz-nej nauk pomocniczych historii dzieje pieczęci (sfragistyka), rozwój herbu (heraldyka) i metodę badań pokrewieństwa (genealogia).
Literaturę przedmiotu starałem się wyczerpać do ostatnich czasów; podaję ją częścią na początku rozdziałów (prace ogólniejsze), a częścią w przypisach u dołu strony (literatura specjalna).
Tak pojęte przedstawienie rzeczy nie może ograniczyć się do choćby najbardziej wyczerpującego słownego opisu przedmiotów i zagadnień, wchodzących w zakres tych nauk, ale wymaga uzupełnienia tego opisu podobiznami. Z tego względu okazała się potrzeba wprowadzenia do książki możliwie bogatego zasobu ilustracji, które obok słowa spełniać będą niemal równorzędną rolę środka uzmysławiającego cały szereg pojęć, które bez tego niełatwo byłoby poznać i zrozumieć.
W końcu poczuwam się do obowiązku wyrażenia serdecznej podzięki tym Osobom, które zechciały łaskawie przejrzeć całość czy też poszczególne rozdziały niniejszej pracy i poczynić swoje cenne uwagi, a mianowicie PP. Stanisławowi Kętrzyńskiemu, Zdzisławowi Jachimeckiemu, Adamowi Bochnakowi, Tadeuszowi Kowalskiemu, Zofii Kozłowskiej-Budkowej, ks. Konstantemu Michalskiemu, Aleksandrowi Birkenmajerowi, wreszcie Aleksandrowi Semkowiczowi.
Zakładowi graficznemu P. J. Stachowskiego w Krakowie wyrażam uznanie za wzorowe wykonanie klisz cynkowych do pracy, a Drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego za staranny druk.
Pisałem w Krakowie w czasie okupacji niemieckiej 1941—1945.
Władysław Semkowicz
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
Literatura: Langlois Ch. i Seignobos Ch., Wstęp do badań historycznych (przekł. poi. L. Górkowej, Lwów 1912). - Bernheim E., Lehrbuch der historischen Me-thode, Leipzig 1908 (V i VI wyd.). - Handelsman M., Historyka, Warszawa 1928 (II wyd.). - Lelewel J., Nauki dające poznawać zrzódła historyczne, Wilno 1822.
Ptaszycki St., Encyklopedia nauk pomocniczych historii i literatury polskiej,
Lublin 1922. - Semkowicz Wł., Potrzeby w zakresie nauk pomocniczych historii
(Nauka Polska 11918). - Kętrzyński St., Stan nauk pomocniczych historii i ich
potrzeby (Pamiętnik V Powszechnego Zjazdu historyków polskich w Warsza
wie. I. Referaty 1930 s. 180 i II. Protokoły 1931 s. 134). - Semkowicz Wł., Nauki
pomocnicze historii (Kwartalnik Historyczny t. 51, 1937). - Semkowicz Wł.,
Encyklopedia nauk pomocniczych historii, wyd. III (maszynopis), Kraków 1946.
Gieysztor A., Zarys nauk pomocniczych historii (maszynopis), Warszawa -
Łódź 1945. - Redlich O., Die Bedeutung der historischen Hilfswissenschaften
fur die wissenschaftliche Forschung (Yerhandlungen der Yersammlung deut-
scher Philologen u. Schulmanner, Leipzig 1894). - Pivec K., Die Stellung der
Hilfswissenschaften in der Geschichtswissenschaft (MIÓG 54, 1941).
W przeciwieństwie do średniowiecznego uniwersalizmu naukowego, ogarniającego całokształt wszechwiedzy ludzkiej a streszczającego się w pojęciu polihistorii, zasadniczą cechą nowoczesnej nauki jest z jednej strony dążność do różniczkowania się wiedzy i coraz bardziej postępującej specjalizacji. Prowadzi to do powstawania coraz to nowych gałęzi wiedzy, z drugiej zaś strony objawia się tendencja do szukania łączności i zacieśniania węzłów między poszczególnymi naukami. Żadna z tych nauk nie może zamknąć się na swym własnym podwórku, lecz zwraca się ustawicznie o pomoc do innych, mniej lub więcej pokrewnych nauk specjalnych, korzystając z ich metod oraz z wyników badań. Słowem, niemal wszystkie nauki wzajem się wspierają, składając się na podbudowę całokształtu wszechwiedzy. Ta dzisiejsza specjalizacja przy równoczesnym wzajemnym wspomaganiu się poszczególnych nauk przeciwstawia się wyraźnie dawnemu, polihistorycznemu systemowi wiedzy.
16
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
17
Mało jednak która gałąź nauki posiada tak wiele stycznych z innymi naukami, jak historia. Mając za przedmiot badanie przeszłości człowieka i jego czynów jako istoty społecznej, a to szczególnie od chwili, kiedy pozostawił on pisemne świadectwa swej działalności (poprzednie bowiem czasy, z których pochodzą tylko źródła niepisemne i niemówiące, pomniki, należą do zakresu badania prehistorii), musi historia z natury rzeczy nawiązać kontakt z wszystkimi naukami, które zajmująsię człowiekiem, jego czynami i wytworami oraz środowiskiem, w którym żył i obracał się. Stosunek historii do tych nauk jest wzajemny, gdyż zarówno historia zwraca się do nich o pomoc, jak i one korzystają niejednokrotnie z metod i rezultatów badań historycznych.
Metoda historyczna uczy ujmować wszelkie zjawiska i stosunki w pewien związek genetyczny oraz układ chronologiczny, śledząc proces rozwojowy tych zjawisk i stosunków w czasie i przestrzeni. Stosowanie tych metod oddało też nieocenione usługi nie tylko naukom humanistycznym, ale i niektórym naukom ścisłym (np. biologii). Szczególnie jednak pośród nauk humanistycznych cieszy się metoda historyczna dużym powodzeniem i uznaniem, coraz częściej też bywa stosowana, niektóre zaś z tych nauk, jak zwłaszcza socjologia, etnologia, prawoznaw-stwo, zawdzięczająjej w dużym stopniu swój świetny rozwój w ostatnich czasach.
Historia służąc innym naukom, w wyższym jeszcze stopniu korzysta z ich zdobyczy, niewiele też jest gałęzi wiedzy, nie pozostających w mniej lub więcej bliskim stosunku pomocniczym do historii1. Zależnie od stopnia, w jakim te różne nauki mogą być historii przydatne, dzielimy je na dwie grupy:
Nauki posiłkujące historię; należą do nich wszystkie samoistne
gałęzie nauk, z których metod i wyników badań korzysta historyk dla
swoich celów.
Nauki pomocnicze historii (w ścisłym znaczeniu tego słowa) obej
mują nauki, które służą historykowi jako niezbędne przy odczytaniu,
zrozumieniu, określeniu czasu i miejsca zdarzeń tudzież przy krytycz
nej ocenie źródła historycznego.
a) Nauki posiłkujące historię
I. Przedmiotem historii jest -jak wyżej powiedziano - człowiek, dzieje jego czynów społecznych, gospodarczych, politycznych, wojennych itp., tudzież dzieje jego wytwórczości kulturowej. Działalność i twórczość człowieka zależy przede wszystkim od jego natury fizycznej i duchowej, dlatego historykowi nie może być obojętne podłoże fizyczne i psychiczne
1 Nawet chemia i fizyka nie są w tym względzie obojętne dla historyka; Chemii zawdzięczamy różne sposoby wywoływania dawnego wyblakłego atramentu, fizyce fotografowania tegoż przy pomocy promieni pozafiołkowych, gdy z dawnego pisma prawie nie ma już widocznych gołym okiem śladów (palimpsesty).
człowieka, jego cechy rasowe i typ populacyjny jako też te wszystkie zagadnienia, którymi zajmuje się antropologia. W szczególności niezmiernie ważnym czynnikiem, wpływającym na stan i losy tak poszczególnych jednostek jak i całych grup społecznych, jest strona psychiczna człowieka. Przeważna część zjawisk dziejowych jest wypływem ludzkiego działania kierowanego uczuciem, wolą, ambicją, gniewem i innymi funkcjami psychicznymi, tak jeśli chodzi o psychikę indywidualną, jak i zbiorową. Historyk winien uwzględnić te stany psychiczne i w tym celu zwraca się do specjalnych nauk, zajmujących się ich badaniem, psychologii indywidualnej i psychologii społecznej. Do psychologii indywidualnej sięga historia, ilekroć idzie o poznanie stanów psychicznych oraz o wyjaśnienie pobudek działania wybitnych, kierowniczych jednostek, władców, wodzów, mężów stanu, przy czym niejednokrotnie będzie on musiał sięgnąć do psychopatologii celem właściwego zrozumienia i oświetlenia czynów takich jednostek na tle pewnych zboczeń psychicznych, będących niekiedy wynikiem obciążeń dziedzicznych2. Działanie kolektywne mniejszych lub większych grup ludzkich jest również wynikiem pewnych zbiorowych stanów i procesów psychicznych, których badaniem zajmuje się psychologia społeczna. Historykowi śledzącemu rozwój dziejowy ludzkości i pragnącemu wniknąć w podłoże duchowe wszelakich zjawisk społecznych, nauka ta oddaje doniosłe usługi. Wszak nie tylko jednostka ale i grupa społeczna ma swoje nastroje, swoje porywy, swoją zbiorową wolę, ba nawet objawy patologiczne3. Jakkolwiek jednostka jest dzieckiem czasu i środowiska, w którym żyje i działa, a jej psychika niewiele odbiega od ogólnego tła psychicznego, to przecież wybitne indywidualności potrafią wywrzeć na swoje otoczenie wpływ doniosły i decydujący, który ocenić i zrozumieć można dopiero w świetle wzajemnego oddziaływania na siebie obu tych czynników, indywidualnego i społecznego4. Znajomość, zatem podstaw psychologicznych jest dla historyka niezbędna i do zdobyczy wspomnianych nauk będzie się on uciekał niejednokrotnie.
II. Tyle o człowieku samym i potrzebie poznania jego natury fizycznej i psychicznej. Lecz poza nim istnieje jeszcze otoczenie, istnieją warunki zewnętrzne, wśród których człowiek żyje, porusza się, działa i rozwija. Historyk, śledząc te kierunki działania i procesy rozwojowe człowieka, musi wziąć pod uwagę owe warunki, przede wszystkim musi po-
2 Jako przykład przytoczyć można próbę St. Zakrzewskiego naświetlenia
postaci Bolesława Szczodrego i jego czynów na tle dziedzicznego obciążenia:
Bolesław Szczodry, próba portretu. Księga pam. Uniw. lwów., Lwów 1912, t. II.
3 Np. przejawy sadyzmu uprawianego masowo w czasie ostatniej wojny
w obozach koncentracyjnych; z dawnych czasów sekta biczowników jako wytwór
pewnego stanu ekstatycznego u mas; sądy boże oparte na sugestii o działaniu
siły nadprzyrodzonej, która dopomaga organizmowi do zwycięskiego wyjścia
z próby.
4 Przykładami z dziejów naszych postacie takie jak Chrobry, Kazimierz Wiel
ki, Oleśnicki, Batory i in.
18
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
19
znać wpływ otaczającej przyrody oraz środowiska geograficznego. Wiadomo, jaki wpływ na fizyczną i psychiczną naturę człowieka wywiera klimat, jaką rolę odgrywaj ą w życiu ludów rzeki, stanowiące naturalne szlaki osadnicze i komunikacyjne, a niekiedy i naturalne granice; wiadomo, jakie znaczenie dla osadnictwa i granic ma prócz rzek ukształtowanie pionowe kraju, a jak na losy ludów nadmorskich wpływa rozwinięcie wybrzeża. Nie będę się też rozwodził nad znaczeniem warunków florystycznych i faunistycznych w życiu ludzkości, bo to są rzeczy powszechnie znane. Wpływ tych wszystkich czynników fizycznych na człowieka, jego losy i rozwój bada geografia, w szczególności dział jej zwany antropogeografią, która też wybija się do rzędu ważnych nauk posiłkujących historię. Również doniosłe znaczenie posiada dla historyka inny dział geografii, mianowicie geografia polityczna, zajmująca się zagadnieniami stosunków terytorialnych różnych jednostek politycznych w zależności od wpływu warunków fizjograficznych. Historyka interesować muszą też same problemy z punktu widzenia dziejowego rozwoju. Potrzeba uwzględnienia z jednej strony wpływu środowiska geograficznego na rozwój historyczny danych grup ludzkich, ich działań i wytworów społecznych, politycznych, gospodarczych i kulturalnych, z drugiej strony niezaprzeczony fakt oddziaływania człowieka na naturę, na zmiany jego środowiska fizycznego, dały początek nowej gałęzi nauki, stojącej na pograniczu geografii i historii - geografii historycznej, którą niektórzy zaliczają do nauk pomocniczych historii sensu stricto. W ścisłym związku z tą nauką pozostaje topografia historyczna, zajmująca się wyznaczeniem położenia pewnych interesujących historyka elementów topograficznych (miejscowości, rzek, granic krajów etc.), oraz kartografia historyczna, przenosząca te elementy na mapę. Są to nauki posiłkujące historię nieraz pierwszorzędnego znaczenia, ile że trudno pomyśleć o przedstawieniu dziejów ludzkości bez podstawy geograficznej, w szczególności bez unaocznienia przestrzennych warunków procesu rozwojowego różnych zjawisk dziejowych na karcie geograficznej.
III. Inny dział nauk posiłkujących historię stanowią te nauki, które za przedmiot swych badań mają różne kierunki działań ludzkich oraz wynikłe z tych działań wytwory, czy to materialnej, czy duchowej, czy wreszcie społecznej natury. Składaj ą się one na to środowisko kulturowe, w którym człowiek czasów historycznych żyje i rozwija się. Historyk interesuje się bezpośrednio przeszłością i rozwojem tych działań oraz ich wytworów, słowem tego, co stanowi treść kultury ludzkiej w czasach historycznych. Zachowały się jednak zabytki tej kultury z czasów, z których braknie świadectw pisemnych, a zatem z czasów tzw. przedhistorycznych, wyprzedzających czasy zainteresowań historyka. Nauka, zajmująca się badaniem kultury ludzkiej w epoce przeddziejowej na podstawie materiału wykopaliskowego, zwana prehistorią, jak sama jej nazwa wskazuje, wiąże się z historią bezpośrednio, jest niejako jej poprzedniczką, zachodząc na nią na pograniczu obu epok, przedhistorycznej i historycznej, w ten sposób, że co do Polski np. ostatnia epoka przed-
historyczna, tzw. grodziskowa, pokrywa się z okresem wczesnohistorycz-nym. Historyk więc tych czasów, ograniczony w zakresie swych badań do bardzo szczupłego zasobu źródeł pisemnych, zniewolony jest w dość szerokiej mierze korzystać z wyników badań przedhistorycznych i musi z tą nauką utrzymywać bezpośredni i ustawiczny kontakt. Prehistoria, operując materiałem wyłącznie wykopaliskowym, obraca się z natury rzeczy przeważnie w ramach kultury materialnej. Jeśli zaś idzie o kulturę duchową lub społeczną, to wiele jej przeżytków, pochodzących z odległych epok wczesnohistorycznych, ale i późniejszych, z okresu istnienia już źródeł historycznych, przechowała kultura ludu (zwłaszcza ludu wiejskiego), a także ludów pierwotnych, niecywilizowanych. Nauka, która zajmuje się badaniem tej kultury, nazywa się najogólniej ludoznawstwem czyli etnografią. W ścisłym związku z etnografią pozostaje etnologia, która w przeciwieństwie do etnografii, mającej bardziej opisowy charakter, jest nauką więcej teoretyczną, interesując się całymi zespołami kultur i rekonstrukcją ich związków. Etnologia jest wreszcie uważana za część socjologii, jednej z najmłodszych nauk, jako najogólniejszej teorii rozwoju społeczeństw i kultur.
Wszystkie te nauki razem wziąwszy i każda z nich z osobna, zajmując się kulturą materialną, społeczną i duchową ludu względnie różnych grup ludowych, przynoszą historykowi częstokroć ważną pomoc, tam szczególnie, gdzie źródła zawodzą i gdzie okazuje się potrzeba uzupełnienia ich innym materiałem źródłowym, „niemówiącym", którym się te właśnie nauki posługują. Odnosi się to zwłaszcza do najwcześniejszych epok dziejowych, z których tylko bardzo skąpe i fragmentaryczne dochowały się źródła. Jeśli o Polskę idzie, to mam tu przede wszystkim na myśli pierwociny jej kultury z doby jeszcze pogańskiej i początku bytu państwowego, otoczone mgłą legend, przekazanych nam przez najstarsze kroniki nasze. W pojęciach i wierzeniach dzisiejszego ludu przetrwały ślady dawnych kultów religijnych, sięgające epoki jeszcze przedchrześcijańskiej, dochowały się szczątki dawnego ustroju społecznego, zwyczajów prawnych, pierwotnej sztuki i obyczaju. Umiejętne zużytkowanie tego całego materiału szczątkowego przez historyka dla odtworzenia zamarłej kultury wczesnohistorycznej możliwe jest tylko przy pomocy ludo-znawstwa, które przeżytki te gromadzi, systematyzuje oraz krytycznie i porównawczo bada. Podobnie przychodzi ludoznawstwo z pomocą historykowi w oczyszczaniu tradycji historycznej z nalotu legendarnego, jak niemniej w rozumieniu i wyjaśnianiu pewnych zwyczajów pierwotnych, występujących w dawnych źródłach (np. postrzyżyn) i zrozumiałych dopiero po zapoznaniu się z współczesną kulturą ludową.
Niemniej też historyk osadnictwa, czy historyk gospodarczy, historyk prawa, literatury lub sztuki, pełną dłonią czerpać będą z materiałów ludoznawczych, tyczących się dzisiejszych form gospodarstwa, budownictwa, zdobnictwa, kultury technicznej, obrzędowej, kultowej i umysłowej ludu naszego, przechowującego wiele pozostałości dawnych stosunków i urządzeń, dawnych pojęć i twórczości duchowej człowieka.
20
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
21
IV. Niewątpliwie najdawniejszym a zarazem najcelniejszym dla historyka tworem duchowym człowieka jest mowa. Słusznie nazwano ją skarbnicą, przechowującą wiadomości o minionych losach ludzkości i rozwoju jej kultury w tych odległych epokach, z których nie posiadamy innych jej śladów i źródeł. Wszak w języku odzwierciedla się najwyraźniej charakter ludu, jego kultura, stan wiedzy, jak niemniej wpływy postronne na nie oddziaływające. Język jednak dzieli losy swego twórcy - ludu, doznaje wraz z nim ciągłych zmian, ulega ustawicznej ewolucji. Historyk nie może przejść do porządku nad tak ważnym elementem, odbijającym rozwój duchowy i materialny ludzkości, jakim jest mowa, ale nie umiałby wyzyskać dla swoich celów tak cennego materiału, gdyby mu nie przyszła w pomoc specjalna gałąź wiedzy, zwana językoznawstwem (wraz ze swymi działami: etymologią i dialektologia). Wystarczy zwrócić tylko uwagę, ile cennych zdobyczy naukowych zawdzięcza historia etymologii imion i nazw miejscowych (onomastyka, toponomastyka). Fachowo stosowana etymologia rzuciła już niejeden snop światła na zamierzchłe stosunki, dozwoliła np. określić rasową i szczepową przynależność dawno wymarłych ludów, które te nazwy po sobie pozostawiły (np. Słowianie połabscy). A ileż to cennego materiału przy pomocy językoznawstwa wydobyła historia z toponomastyki dla dziejów osadnictwa pierwotnego, dla poznania społecznego charakteru danego ludu, dla wyświetlenia jego pojęć religijnych, społecznych, kulturalnych5.
Każdy dział kultury czy objaw życia społecznego może być badany pod kątem widzenia rozwoju historycznego przy pomocy źródeł i metod historycznych. Stąd każdy niemal z tych działów i kierunków ma swoje dzieje. I tak mamy historię gospodarczą historię ustroju i prawa, historię religii, historię literatury, sztuki, wreszcie historię kultury, obejmującą te wszystkie zagadnienia bądź z zakresu kultury materialnej, bądź z zakresu kultury duchowej, które nie weszły w obręb wspomnianych specjalnych nauk historycznych. Rzecz jednak jasna, że każdy z historyków, zajmujący się takim specjalnym działem życia i twórczości człowieka w przeszłości, musi dokładnie znać podstawy i warunki rozwoju danej gałęzi wiedzy w dobie współczesnej. Tak historyk gospodarczy musi uciekać się do pomocy ekonomii, historyk ustroju i prawa musi sam posiadać wykształcenie prawnicze i sięgać nieraz do instytucji i zasad pra-woznawstwa. Ale i historyk polityczny nie może się obejść bez gruntownej znajomości nauki o państwie, o formach ustroju i warunkach rozwoju organów życia politycznego. Historyk kultury materialnej winien posiadać w pewnym stopniu wiedzę technologiczną.
b) Nauki pomocnicze historii (sensu stricto)
Historyk bada przeszłość i odtwarza jej obraz na podstawie źródeł historycznych. Źródłami historycznymi nazywamy wszelkie dochowane
5 Por. prace Aleksandra Briicknera z zakresu historii języka, mitologii i w ogóle kultury.
ślady życia i działalności człowieka oraz środowiska, w którym bytował on w minionych czasach: są to bądź pozostałe po nim przypadkowo szczątki, przeżytki, zabytki, dokumenty, bądź celowo stworzone przez człowieka pomniki i pamiątki z myślą przekazania ich pamięci potomnych. Te liczne, wielorakie i różnorodne źródła wymagają przy opracowywaniu różnych, nieraz bardzo specjalnych metod, które doprowadziły do powstania szeregu odrębnych nauk historycznych, jak prehistoria, archeologia, numizmatyka, historia sztuki i literatury, geografia historyczna itd. Każda z tych specjalnych nauk, rozporządzająca innym rodzajem materiału zabytkowego, wytworzyła sobie własne metody poznania, badania oraz opracowywania źródeł i związanych z nimi zagadnień historycznych.
Historyk w ścisłym tego słowa znaczeniu ma przeważnie do czynienia z materiałem źródłowym przekazanym pisemnie. Są to albo tzw. źródła historiograficzne (roczniki, kroniki, biografie, nekrologi etc.), spisane niegdyś z zamiarem przekazania potomności pewnych zdarzeń lub faktów historycznych, albo są to źródła dyplomatyczne (dyplomaty, listy, regestry, różnego rodzaju księgi urzędowe), pozostające w związku z czynnościami i urządzeniami człowieka w zakresie zorganizowanego już życia społecznego, prawnego, gospodarczego, państwowego, kościelnego itp., źródła, które przetrwały i dochowały się wprawdzie także mniej lub więcej szczątkowo, podobnie jak tyle innych zabytków natury materialnej, ale które są bezpośrednim i obiektywnym świadkiem i rezultatem działań człowieka w minionych wiekach.
Aby ze źródła pisanego wydobyć głęboko nieraz ukrytą treść myślową by ją poznać, zbadać i przetworzyć w celu przedstawienia rzeczywistości dziejowej, musi historyk pokonać cały szereg przeszkód i trudności, częściowo natury technicznej a częściowo związanych z kwestią wiarygodności przekazu źródłowego. Dla pokonania tych trudności i utorowania drogi właściwej krytyce historycznej służą tzw. „nauki pomocnicze historii". Nazwę tę wprowadził do nauki przed 70 łaty niemiecki uczony Teodor Sickel, obejmując nią tę grupę specjalnych nauk historycznych, które dopomagają badaczowi przy poznaniu i krytyce pisanego materiału źródłowego. Już wcześniej określił w podobny sposób pojęcie i zakres tych nauk znakomity polski historyk Joachim Lelewel, który dziełku swemu wydanemu w r. 1822 dał tytuł Nauki dające poznawać źródła historyczne. Dziś nazwa ta nie odpowiada już właściwemu charakterowi i zakresowi tych nauk, które w miarę swego rozwoju znacznie rozszerzyły ramy pierwotnej swej roli, przestały być już tylko naukami „pomocniczymi" w stosunku do historii i zasłużyły raczej na miano podstawowych umiejętności historycznych, spełniających oprócz pomocniczych własne zadania, stawiających samoistne zagadnienia i szukających odrębnych dróg i środków metodycznych do ich rozwiązania.
Zakres nauk pomocniczych historii ulegał z biegiem czasu pewnym zmianom i do dziś jeszcze nie ma powszechnej zgody co do tego, które przedmioty zaliczyć do tych nauk. Gdy powstały one w końcu XVII w.,
22
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
23
obejmowały paleografię, dyplomatykę, sfragistykę i chronologię. Później dodano jeszcze heraldykę i numizmatykę, zaczęto też zaliczać do nich geografię i statystykę, bibliografię i archiwistykę, wreszcie filologię. Najwcześniej wyzwoliły się z więzów nauk pomocniczych historii geografia i statystyka, które wywalczyły sobie odrębne i samoistne w rzędzie nauk stanowiska. Numizmatyka operująca materiałem źródłowym o specjalnym charakterze (monety) wiąże się raczej z archeologią historyczną, która to nauka w zakresie swego materiału źródłowego, nie pisanego lecz przeważnie wykopaliskowego, o ile chodzi o epokę historyczną, powinna w przyszłości wyemancypować się zarówno spod władzy prehistorii jak i historii sztuki i zostać samodzielną nauką pomocniczą historii w obrębie materiału niepisanego.
O zakresie tzw. nauk pomocniczych historii sensu stricto decyduje obecnie ich wartość praktyczna dla samej badawczej pracy około poznania i krytyki źródła pisanego. To określenie nie uwłacza bynajmniej znaczeniu tych nauk dla rozwiązywania własnych, już nie wyłącznie tylko pomocniczych w stosunku do historii zagadnień naukowych. Ponieważ przy tej badawczej pracy źródłowej najwięcej trudności nastręczają historykowi źródła średniowieczne, przeto nauki pomocnicze wiążą się najściślej ze studium średniowiecza, jakkolwiek z tego nie wynika, by starożytnik czy nowożytnik nie musiał też niejednokrotnie uciekać się do ich pomocy. Z tego punktu widzenia zalicza się dziś bezspornie do nauk pomocniczych paleografię, filologię (średniowieczną), chronologię, dyplomatykę, sfragistykę i heraldykę wraz z genealogią. Inne nauki, jak zwłaszcza geografia historyczna i archiwistyka, mogą, choć nie muszą, wchodzić do tego kręgu, ile że wykraczają już poza określone wyżej ściśle ramy „pomocniczej" roli przy poznaniu i krytyce źródła.
Treść myślowa rękopiśmiennego przekazu źródłowego dochodzi do naszej świadomości za pośrednictwem pisma i języka, w jakich dane źródło jest pisane. Stąd pierwszą trudność, jaką musi przezwyciężyć historyk, aby wniknąć w treść źródła rękopiśmiennego, stanowi poprawne odczytanie tekstu. Łacińskie bowiem pismo średniowieczne, choć nieraz na pierwszy rzut oka bardzo wyraźne i pozornie czytelne, nastręcza nie-obeznanemu z nim dość znaczną, niekiedy wprost niepokonalną przeszkodę, która zwiększa się w miarę tego, jak to pismo staje się mniej staranne a bardziej kursywne. Główną trudność sprawia mający szerokie zastosowanie w średniowieczu system skracania czyli abrewiacji wyrazów (brachygrafia); poza tym i kształty liter są, zwłaszcza w formach kursywnych, odmienne od dzisiejszych i z rozwojem pisma ulegają ciągłym zmianom. Historyk oddany badaniu dziejów Litwy i Rusi będzie miał ponadto do czynienia z pismem używanym w tych krajach w średniowieczu, tzw. cyrylicą, która tkwiąc swymi korzeniami w piśmie greckim, miała inny charakter graficzny i nieco inny system abrewiacyjny niż pismo łacińskie. Trzeba przeto znać pismo średniowieczne i sposoby jego skracania, aby uniknąć błędów w poprawnym odczytywaniu tekstu
— i tu przychodzi historykowi z pomocą nauka, zwana paleografią, która wraz z epigrafiką, zajmującą się pismem rytym lub kutym w twardym materiale (kamieniu, metalu) oraz z papirologią, której przedmiot badania stanowią starożytne (i wczesnośredniowieczne) papirusy, uczy przede wszystkim praktycznie czytać dawne pismo.
Obok tych praktycznych, „pomocniczych" zadań ma paleografią własne, odrębne cele naukowe: bada rozwój pisma jako jednego z przejawów kultury i w tym zakresie stanowi samoistną umiejętność o własnych zagadnieniach i środkach metodycznych. Paleografią śledzi ewolucję pisma w ciągu wieków i wykrywa wpływy najrozmaitszych czynników materialnej i duchowej natury na powstawanie typów pisma, układa ich rodowody i ustala cechy graficzne dla poszczególnych stadiów rozwoju. W tym charakterze samoistnej nauki nie zatraca paleografią swego pomocniczego zadania względem historii. Pismo bowiem stanowi ważne, nieraz rozstrzygające kryterium przy określaniu czasu i miejsca pochodzenia rękopisu, a jeśli chodzi o dokumenty, pomocne jest pismo przy ocenie ich autentyczności oraz przy wykryciu środowiska (kancelarii, szkoły pisarskiej, pisarza), w którym dany dokument został sporządzony.
Do poznania paleografii służą teoretyczne podręczniki, kreślące rozwój pisma i systemu abrewiacyjnego (skracania wyrazów), oraz atlasy paleograficzne, które zawierając wzory dawnego pisma, służą do zilustrowania jego rozwoju a ponadto dostarczają materiału do praktycznego nabycia wprawy i biegłości w czytaniu.
Samo jednak odczytanie pisma nie wystarcza do poznania treści źródła. Badacz ma tu do zwalczenia drugąjeszcze trudność, mianowicie musi doskonale opanować język, w którym pisane jest źródło, bo tylko w tym razie będzie mógł z treści jego wydobyć myśl, jaką chciał jej nadać piszący. Wiadomo, że językiem powszechnie używanym w Europie Zachodniej była w średniowieczu łacina, lecz tej łacinie daleko było do jej klasycznego pierwowzoru i myliłby się, kto by sądził, że znajomość łaciny klasycznej wystarcza do pełnego zrozumienia średniowiecznego języka łacińskiego, zwanego żartobliwie łaciną„kuchenną". Język ten został pod wpływem języka greckiego oraz języków ludowych, romańskich, germańskich i słowiańskich do tego stopnia zniekształcony, przy tym zaś tak przepełniony wyrazami technicznymi dostosowanymi do potrzeb życia średniowiecznego, odmiennego aniżeli w starożytności, że znajomość filologii średniowiecznej jest niezbędnym warunkiem dla badacza źródeł z tej epoki. Dodajmy do tego, że już wcześnie wchodzić poczynają w użycie języki narodowe. U nas język polski pojawia się źródłowo już w początkach wieku XII, naprzód w zakresie imionnictwa oraz nazw miejscowych, później sporadycznie w zakresie terminologii technicznej, zwłaszcza prawniczej. Poprawne odczytanie i zrozumienie form, w jakich imiona i nazwy polskie występują w źródłach średniowiecznych, wymaga opanowania zasad onomastyki (dla nazw miejscowych toponomastyki), która to nauka wchodzi tym samym w zakres nauk pomocniczych historii w dziale filologii. W XIV w. mamy już pełne teksty pisane
24
Wstęp
Nauki posiłkujące i nauki pomocnicze historii
25
po polsku, jak roty przysiąg, opisy granic itp. wraz z całym aparatem wyrazów technicznych, których znajomość jest badaczowi potrzebna do należytego odczytania i zrozumienia tekstów źródła. Później, od pocz. XIV w., pojawia się w naszych źródłach miejskich język staroniemiecki, dość daleko odbiegający od dzisiejszej niemczyzny i wymagający pewnego opanowania. Wreszcie historyk Litwy i Rusi nie może poprzestać na odcyfrowaniu cyrylicy, ale musi też dokładnie zrozumieć język, w którym pisane były czy to latopisy czy też hramoty litewsko-ruskie. Walnej pomocy przy pokonywaniu trudności językowych dostarczają historykowi specjalne słowniki łaciny średniowiecznej tudzież historyczne słowniki innych języków, o których przed chwilą była mowa.
Widać z powyższego, że paleografia i filologia średniowieczna stanowią niezbędne dla każdego historyka narzędzia do przełamania pierwszych trudności, stojących na drodze do poznania treści rękopiśmiennego źródła współczesnego.
Przechodząc z kolei do krytycznego zbadania odczytanej i zrozumianej już treści historycznej źródła, natrafia historyk niekiedy na poważne trudności z powodu niezwykłych sposobów określania czasu w dawnych wiekach. Istniały bowiem w różnych czasach i w różnych krajach odmienne sposoby mierzenia i oznaczania dat. Były w użyciu nieznane dziś już cykle lat, obejmujące okresy wieloletnie, którymi posługiwano się w średniowieczu. Początek roku przypadał na różne jego pory i dnie, inaczej niż dziś określano dnie w tygodniu, inaczej dzielono dobę względnie dzień i określano ich cząstki. Bez pomocy nauki zwanej chronologią, która uczy poznawać te sposoby, rozwiązywać daty i redukować je do dzisiejszej rachuby czasu, błądziłby historyk po omacku, gdyż element czasu odgrywa w historii tak doniosłą rolę, że precyzyjne określenie chronologii zdarzeń dziejowych jest zasadniczą podstawą wszelkiego historycznego myślenia. Ułatwiaj ą historykowi orientację w tym zakresie podręczniki chronologii, zawierające wykazy świąt i świętych, tablice kalendarzowe (wedle dat wielkanocnych), a wreszcie tzw. cykle paschalne, obejmujące różne znamiona chronologiczne dla każdego roku.
O ile trzy omówione nauki pomocnicze, paleografia, filologia i chronologia, służą historykowi przy poznaniu i badaniu każdego pisanego źródła średniowiecznego zarówno historiograficznego, jak i dyplomatycznego, to następne trzy nauki wiążą się już bezpośrednio lub pośrednio z pewnym odrębnym typem źródła średniowiecznego, mianowicie z dokumentem.
Dokument wyróżnia się spośród źródeł historycznych swą formą ze-wnętrznąi strukturą wewnętrzną, pozostając przy tym w bliskim związku z życiem prawnym. Zewnętrznie przedstawia się typowy dokument jako karta (papirusowa, pergaminowa, papierowa), zazwyczaj z jednej tylko strony zapisana pismem o charakterze często odmiennym i ozdób niej -szym od pisma książkowego, zaopatrzona z reguły przytwierdzoną do niej pieczęcią. Treść dokumentu (w przeważnej mierze prawna) zawarta jest w ramach uroczystych formuł, które stanowią, niemniej jak postać
zewnętrzna, charakterystyczne znamię dokumentu, mające na celu nadanie mu waloru wiarygodności. Takiej właśnie ustalonej formy zewnętrznej i formuł potrzebowały dla nadania im uroczystej powagi zarówno listy jak i mandaty (nakazy urzędowe), a przede wszystkim dokumenty w ścisłym tego słowa znaczeniu o treści prawnej, zaświadczające jakiś fakt czy stan prawny, lub wprost stwarzające taki stan prawny (dyplomy, przywileje, traktaty polityczne, umowy prywatne, testamenty, wyroki etc.). Zaliczamy do źródeł dyplomatycznych także tzw. akty, którym to pojęciem określa się wszelkie uboczne produkta pisemne, pozostające w związku z powstaniem dokumentów, więc przede wszystkim koncepty a dalej także formularze, regestry, kopiarze, inwentarze itp.
Od razu rzuca się w oczy różnica między źródłami historiograficznymi, których zamierzonym w założeniu celem jest przekazanie pamięci potomnych pewnego zdarzenia lub splotu zdarzeń historycznych, a źródłami dyplomatycznymi, które są pisemnymi produktami pewnych funkcji prawnych, administracyjnych czy też codziennych potrzeb korespondencji. Ta różnica wystąpi jeszcze jaskrawiej, jeśli spojrzymy na obie te grupy źródeł z punktu widzenia ich wewnętrznej wartości dla historyka: oto gdy źródła historiograficzne noszą na sobie zawsze znamię pewnego, zrozumiałego zresztą subiektywizmu i zabarwienia osobistego, to źródła dyplomatyczne są w zasadzie zupełnie obiektywnym odbiciem czynności prawnych czy administracyjnych, które je stworzyły; jeśli więc chodzi
wiarygodność, to dokumenty są o wiele pewniejszym i rzetelniejszym
źródłem historycznym aniżeli np. kroniki czy biografie, pod jednym
wszakże warunkiem, niezmiernie ważnym: o ile są autentyczne i nie-
sfałszowane, nic bowiem nie było dawniej tak narażone na podrobienie
lub pofałszowanie, jak dokumenty. Dlatego historyk, pragnący korzy
stać z materiału dokumentalnego, tak niezwykle bogatego, cennego
wartościowego dla historii, zwłaszcza wewnętrznej, musi doń przystę
pować z pewną dozą ostrożności i krytycyzmu, aby w swych wnioskach
historycznych nie paść ofiarą fałszerstwa. I otóż tu właśnie przychodzi
mu w pomoc dyplomatyka, która uczy go przede wszystkim discernere
vera ac falsa, badać, czy dany dokument jest prawdziwy czy sfałszowa
ny, gdyż dopiero przeprowadziwszy takie badanie, będzie on mógł z tego
źródła korzystać lub je jako bezwartościowe odrzucić. Dyplomatyka jest
nauką stosunkowo młodą, datą jej urodzenia bowiem jest rok wydania
epokowego dzieła Mabillona De re diplomatica libri V7(1681), ale mało
jest nauk humanistycznych, które by wykształciły sobie tak ścisłe pod
stawy metodycznego badania, jak ta właśnie nauka, dostarczająca kry
teriów do rozpoznania autentyczności i oceny stopnia wiarygodności
dokumentów na zasadzie dokładnej znajomości ich formy zewnętrznej
i budowy wewnętrznej.
Na tym jednak nie kończy się zadanie dyplomatyki. Poza tym, że jest ona niezwykle ważną nauką pomocniczą przy krytyce źródłowej, rozwinęła swój program dziś już znacznie szerzej. Traktuje ona dokument jako niezmiernie ciekawy wytwór kultury, bada jego genezę i po-
26
Wstęp
szczególne stadia powstawania, organizację i rozwój kancelarii oraz całego szeregu związanych z nią urządzeń; na tej drodze rozwoju dyplomatyka dzisiejsza jest już nie tylko czysto opisową- jak dawniej - nauką w służbie historii, ale wrastając coraz bardziej w historię samą, zwłaszcza zaś w historię prawa i ustroju, stanęła na wysokim szczeblu oryginalnej i znakomicie wykształconej umiejętności.
Integralną częścią oryginalnego dyplomu a zarazem jednym ze środków, służących do jego uwierzytelnienia, jest pieczęć. Badaniem pieczęci, która podobnie jak dokument ulegała dość często w średniowieczu fałszerstwu, zajmuje się specjalna nauka pomocnicza historii, związana bardzo blisko z dyplomatyką, mianowicie sfragistyka. Poza tym ściśle dyplomatycznym celem badania i rozpoznawania autentyczności pieczęci ma jednak sfragistyka jeszcze inne cele na oku: dostarcza ona historykowi sztuki i kultury materiału ikonograficznego do dziejów architektury i ornamentyki, ubiorów i broni, paleografowi zaś materiału epigra-ficznego występującego w napisach pieczętnych, wreszcie heraldykowi najstarszego materiału herbowego.
W najściślejszym związku ze sfragistyką pozostaje heraldyka i blisko z nią związana genealogia. Na pieczęciach zjawiają się znaki i godła herbowe reprezentujące osoby (fizyczne lub prawne), do których pieczęci te należały; zastępowały one podpisy tych osób i uwierzytelniały pisma tymi pieczęciami zaopatrzone. Często tylko po herbie możemy rozpoznać osobę, która pieczęć przywiesiła (zwłaszcza gdy napis pieczętny jest zniszczony) i wówczas historyk zwraca się o rozwiązanie tej zagadki do heraldyki. Nauka ta długi czas służyła zainteresowaniom prywatnym, dogadzając próżności ludzkiej i dopiero w ostatnich kilku dziesiątkach lat zdobyła sobie dzięki znakomitym wynikom badań należne jej w rzędzie nauk pomocniczych historii stanowisko. Rozszerzyła ona przy tym znacznie swój zakres zainteresowań, wciągając do współudziału w badaniach pokrewnąjej naukę, genealogię, zestawiającą rodowody i śledzącą związki pokrewieństwa między historycznymi osobistościami. Szczególnie ważnymi okazały się badania heraldyczne i genealogiczne dla kwestii genezy i dziejów rycerstwa-szlachty w Polsce, gdzie ta warstwa odgrywała tak doniosłą rolę w życiu narodu i gdzie utrzymała długo organizację rodową, związaną najściślej z herbownictwem. Herby (gmerki) pojawiają się nadto także na różnych przedmiotach własności, jak na nadprożach domów, pałaców i zamków, na broni, kobiercach, naczyniach, ekslibrisach ksiąg i wreszcie na pomnikach grobowych, dozwalając rozpoznać pochodzenie fundatorów względnie dawnych właścicieli, i z tego punktu widzenia interesuj ą one historyków sztuki i kultury, którzy niejednokrotnie sięgają w badaniach swych do pomocy heraldyki.
Rozdział I
A. Pojęcie i zakres paleografii
Paleografia dzieli się - jak wyżej wspomniano - na teoretyczną i praktyczną. Dział teoretyczny obejmuje przede wszystkim naukę o rozwoju pisma, poprzedzoną wiadomościami o materiale, na którym pisano i o przyborach, za pomocą których pisano. Paleografa zajmować będzie ponadto osoba pisarza, jego sylweta obyczajowa, stanowisko społeczne, warunki życiowe i rola kulturalna; zajmować go też będąjego wytwory pisemne, formy, w jakich one występują, czy to jako zwoje i księgi rękopiśmienne o treści literackiej (sensu latiori), czy też jako dokumenty
0 treści prawnej. W zakres zainteresowań paleografa wchodzi nie tylko
zewnętrzna strona rękopisu, sposoby jego zdobienia i oprawiania, ale
także, przynajmniej w ogólnym zarysie, miejsca i sposoby jego przecho
wywania, sprawy, które o wiele szczegółowiej interesuj ą bibliologa i ar-
chiwariusza.
Nauka zaś o samym piśmie, obejmująca w paleografii najwięcej miejsca, podaje zarys genetycznego rozwoju różnych typów i rodzajów pisma, a nawet poszczególnych znaków literowych i cyfrowych, poświęca baczną uwagę systemowi skracania wyrazów, który miał zastosowanie w starożytności i średniowieczu, śledzi sposoby oddzielania wyrazów
1 zdań oraz użycia interpunkcji, nie pomija też występujących w rękopi
sach liturgicznych znaków muzycznych czyli tzw. neumów. W zakres
paleografii wchodzi także pismo ryte lub kute w twardym lub półtwar-
dym materiale (kamieniu, metalu, wosku), które wskutek tego nabiera
nieco odmiennych kształtów i charakteru tzw. epigraficznego. Przewaga
materiału twardego w zabytkach piśmienniczych starożytnego świata,
w tak zwanych inskrypcjach, sprawiła, że epigrafika klasyczna wydzie
liła się - podobnie jak papirologia - w odrębną naukę. Jeśli zaś chodzi
o średniowiecze, w którym przeważa zdecydowanie materiał miękki (pa
pirus, pergamin, papier), a inskrypcje jako zabytki źródłowe nie odgry
wają już tej roli co w starożytności, odpada tam potrzeba wydzielania
epigrafiki z zakresu paleografii, ze względu jednak na pewne odmiany
w piśmie inskrypcyjnym traktuje się je oddzielnie. Rzecz oczywista, że
28
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
29
w tym ogólnym zarysie paleografii w Polsce chodzić będzie nie o przedstawienie całokształtu rozwoju pisma wraz z jego różnorakimi gałęziami na całym świecie, ale jedynie tych typów pisma średniowiecznego, które były w użyciu w Polsce, a więc przede wszystkim pisma łacińskiego i tzw. cyrylicy, z podbudową genetyczną pisma w ogóle, a tychże dwóch pism w szczególności. Pominięte zostaną więc tu takie pisma jak runy, głagolica itp.
Dział praktyczny paleografii jest szkołą poprawnego i biegłego czytania dawnego pisma, rozpoznawania wieku i miejsca jego pochodzenia, określania typu graficznego itp.; do tego jedynym środkiem jest ćwiczenie po dokładnym zapoznaniu się z zasadami teoretycznej paleografii. Umiejętność czytania posiąść może każdy przy odpowiednim wysiłku i pilności, wszelako pod warunkiem dobrego opanowania języka i jego gramatyki, w którym pisane jest źródło rękopiśmienne, gruntownego zapoznania się z grafiką i ortografią danej epoki oraz poznania zasad systemu abrewiacyjnego, tj. sposobu skracania wyrazów.
W zakres studium historycznego na uniwersytetach wchodzi obok teoretycznego wykładu o rozwoju pisma paleografia praktyczna, uprawiana na kursach ćwiczeń paleograficznych. Prowadzi się takie ćwiczenia i wykłady przy katedrach nauk pomocniczych historii, gdzie zaś na uniwersytecie nie ma specjalnej dla tych nauk katedry, przy katedrach mediewistyki. Zagranicą istniej ą ponadto specjalne instytuty naukowe, w których obok innych nauk pomocniczych historii uczy się teoretycznie i praktycznie paleografii. Takie instytuty istniej ą w Paryżu (Ecole natio-nale des Chartes oraz Ecole pratiąue des Hautes Etudes), w Wiedniu (Institut fur ósterreichische Geschichtsforschung), w Rzymie (Pontificia Scuola Yaticana) i in.
Nauka praktycznej paleografii posługuje się poza podręcznikami z zakresu historii pisma i zasad brachygrafii średniowiecznej wydawnictwami podobizn i wzorów dawnego pisma, przeznaczonych specjalnie do ćwiczeń w czytaniu, o czym poniżej będzie szczegółowo mowa.
B. Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
Literatura: Prou M.-Boiiard A., Manuel de paleographie latine et francaise, Paris 1924 (IV wyd.). - Bretholz B., Lateinische Palaographie (Meister's Grundriss der Geschichtswissenschaft l/l, III wyd. Leipzig 1926). - Lindsay W. M., Palaeographia Latina. Part II. Oxford 1923 i nast. - Rosenmund R., Die Fort-schritte der Diplomatik seit Mabillon vornehmlich in Deutschland-Ósterreich, Miinchen 1897. - Traube L., Geschichte u. Grundlagen der Palaographie und Handschriftenkunde (Yorlesungen u.Abhandlungen v. L. Traube hrgb. v. F. Boli, I, 1909). - Meier G., Die Fortschritte der Palaographie mit Hilfe der Photogra-phie (Zentralblatt fur Bibliothekswesen XVII, 1900). - Omont H., Listes des
recueils de fac-similes et des reproductions de manuscrits conserves a la Bibl. Nationale (edit. III, Paris 1935). - Sattler P. u. Gótz v. Selle, Bibliographie żur Geschichte der Schrift bis in das Jahr 1930, Linz 1935 (Arch. f. Bibliographie 17). — Bieżącą bibliografię literatury paleograficznej znaleźć można w periodykach zagranicznych, przede wszystkim w międzynarodowym wydawnictwie International Bibliography of Historical Sciences (od r. 1926), a nadto w czasopismach: Bibliotheąue de 1'Ecole des Chartes, Historische Vierteljahrsschrift, Jahresberichte der deutschen Geschichte, Mitteilungen des Instituts fur ósterreichische Geschichtsforschung. - Polska literatura w L. Finkla Bibliografii hist. poi. oraz w Bibliografii Kwartalnika Historycznego, passim. — Por. też Semkowicz Wł., Nauki pomocnicze historii (w zbiorowym artykule pt. Historiografia polska w ostatnim 50-leciu, Kwartalnik Historyczny LI, 1937).
Jakkolwiek nazwę paleografii otrzymała ta nauka pomocnicza historii dopiero w rok po śmierci Mabillona (f 1707) od jednego z jego braci w zakonie benedyktyńskich Maurynów (Montfaucona), to jednak za właściwego jej twórcę uznać trzeba tego wielkiego francuskiego autora dzieła De re diplomatica libri W (1681). Poświęcone głównie dyplomatyce, zawiera ono zarazem pierwszy zarys paleografii. Rozdział IX pierwszej księgi zajmuje się typologiczną klasyfikacją pisma łacińskiego, a w piątej księdze zamieszczone zostały systematycznie ułożone podobizny dawnego pisma. Lecz do rzędu prawdziwej nauki w pojęciu nowoczesnym podniósł paleografię dopiero młodszy od Mabillona Włoch Scipione Maf-fei (1732), literat i autodydakta, odkrywca bogatej w rękopisy biblioteki w Weronie, który w miejsce jałowej systematyki typologicznej Mabillona wprowadził metodę rozwojowego badania pisma1. Przez półtora wieku paleografia jako ancilla rei diplomaticae dzieli z nią wspólne losy. Sześciotomowa kontynuacja mauryńska dzieła Mabillonowego, wydana w połowie XVIII w. przez dwóch braci tegoż samego zakonu Dom Tou-staina i Dom Tassina pt. Nouveau traite de diplomatiąue (1750-1765), nie dorosła wprawdzie wartością naukową do swego pierwowzoru, przecież jednak w szerszej niż on mierze uwzględnia paleografię2.
Za przykładem Francuzów oddali się wkrótce i Niemcy gorliwym studiom w dziedzinie dyplomatyki i paleografii, a opat klasztoru benedyktynów w Góttweig J. G. Bessel w swym niedokończonym dziele Chro-nicon Gotwicense (1732) dał pogląd na rozwój pisma aż do początków XIII w., ilustrowany dobrymi jak na owe czasy próbami pisma dokumentów i rękopisów gotwiceńskich. Już wcześnie też, bo około połowy XVIII w., paleografia stała się przedmiotem studiów na uniwersytetach w Jenie, Halle, Strassburgu, a przede wszystkim w Getyndze, gdzie profesor Ch. Gatterer stworzył (w drugiej pół. XVIII w.) pierwsze seminarium paleograficzne. Był on nadto autorem kilku podręczników dyplomatyki, w których dał miejsce i paleografii, wzorując klasyfikację pisma
1 Zasługi Maffeiego wykazał Traube w swych Yorlesungen u. Abhandlungen
t. II, s. 11 i t. III s. 98.
2 Przetłumaczone na język niemiecki przez J. Chr. Adelunga i A. Rudolpha
pt. Neues Lehrgebdude der Diplomatik, 9 tomów w latach 1759-1769.
30
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
31
średniowiecznego niezupełnie szczęśliwie na systemie klasyfikacyjnym Linneusza (tzw. Linneizm graficzny), dzieląc pismo na cztery królestwa, każde z nich na klasy, te zaś na porządki (ordines), serie, części, rodziny itp., co zamiast lądu i przejrzystości wprowadziło tylko chaos i zamieszanie. Pomimo to system Gatterera znalazł zwolenników nawet zagranicą (np. w Polsce, zob. niżej). Już jednak uczeń i następca jego na katedrze getyńskiej C. Schónemann uprościł tę klasyfikację pisma, wprowadzając podział jego i nazwy, które w zasadzie utrzymały się po dziś dzień. Schónemann też pierwszy zwracał uwagę na samodzielne stanowisko należne paleografii, która dotąd pozostawała ciągle jeszcze w służbie dyplomatyki, czego szczególnym przejawem był fakt, że czysto paleogra-ficzne wydawnictwo niemieckiego uczonego J. L. Walthera, zawierające alfabetyczne zestawienie skróceń paleograficznych, otrzymało nazwę Lexicon diplomaticum (1752) a nie palaeographicum.
Dopiero wiek XIX przyniósł ze sobą wyzwolenie paleografii z więzów dyplomatyki i usamodzielnienie tej nauki. Świetny rozwój nauk pomocniczych historii w ogóle a specjalnie paleografii w tym stuleciu miał swoje ogólniejsze przyczyny, tkwiące w przewrotach społecznych i politycznych na przełomie w. XVIII i XIX. Pozostaje on w bezpośrednim związku z narodzinami krytyki historycznej i zwrotem ku badaniu średniowiecza, jaki się objawił zarówno we Francji jak i w Niemczech w dobie Restauracji. Prawdziwą epoką w rozwoju tych nauk było założenie we Francji słynnej do dziś dnia Ecole des Chartes w Paryżu (1821), a w Niemczech powołanie współcześnie do życia wielkiej publikacji Monumenta Germaniae Historica (1819).
Paryska Ecole des Chartes3, godna spadkobierczyni francuskich Maurynów w dziedzinie nauk pomocniczych historii, miała na celu kształcenie w tych naukach przyszłych archiwistów i bibliotekarzy. Wskutek bowiem zniesienia klasztorów i wielu kościołów w czasie rewolucji francuskiej nagromadziły się w archiwach i bibliotekach departamentalnych i stołecznych takie ilości rękopisów i dokumentów, że okazało się rzeczą konieczną wykształcić naukowo fachowców, którzy mogliby się zająć uporządkowaniem, ochroną i opracowaniem nagromadzonych materiałów historycznych. Już Napoleon I powziął z praktyczno-politycznych względów myśl założenia w tym celu Ecole speciale d'histoire, lecz pomysł ten doczekał się realizacji dopiero po śmierci jego w r. 1821. Założona wówczas w Paryżu Ecole des Chartes, zreformowana w 1.1829 i 1846, zasłynęła szeregiem znakomitych uczonych, którzy położyli niepospolite zasługi około rozwoju nauk pomocniczych historycznych i wykształcili całe zastępy paleografów, dyplomatyków i archiwistów nie tylko dla kraju ale i dla zagranicy. Zjawiają się niebawem pierwsze opracowania czystej, już nie związanej z dyplomatyką, paleografii, jak N. de Wail-ly'ego dwutomowe dzieło Elements de paleographie (1838) i A. Chassan-
ta Paleographie des chartes et manuscrits du XP au XVIF siecle (1839, doczekało się 8 wydań). Potrzeba praktycznego posługiwania się podręcznymi środkami dydaktycznymi wywołała wydanie kilku publikacji paleograficznych, zawierających podobizny dawnego pisma. Pierwsze te wydawnictwa były wykonane autograficznie i powielone przy pomocy litografii, wskutek czego nie mogły jeszcze spełnić należycie swego przeznaczenia, gdyż przy tej technice reprodukcyjnej wierność podobizny zależna była od sprawności oka i ręki wykonawcy, wskutek czego nie pozbawiona była subiektywizmu. Dopiero wynalazek fotografii (w pół. XIX w.) dokonał -jak i na wielu innych polach - prawdziwego przewrotu w dziedzinie paleografii. Niestety fotograficzne podobizny zabytków rękopiśmiennych jeszcze wówczas nie odznaczały się trwałością i nie mogły być dłużej w użyciu przy ćwiczeniach praktycznych, gdyż zacierały się szybko i blakły4. Toteż wynalazek druku fotomechanicznego w szóstym i siódmym dziesiątku ubiegłego stulecia umożliwił paleografii w całej pełni korzystanie z dobrodziejstwa fotografii (ryć. 1). Wynalazki te, doskonaląc się z biegiem czasu, zmierzały do coraz to wierniejszego oddania oryginału. Po fotolitografii i fotocynkografii (autotypia), przyszedł światłodruk, heliotypia, heliograwura, wreszcie rotograwura, które to ostatnie techniki zdołały zadowolić najzupełniej wymagania naukowe paleografii, dając najdokładniejszy obraz zarówno tła jak i samego pisma nie tylko w jego konturach, ale i w skali tonów. Ostatnie zaś wynalazki w zakresie kolorowej reprodukcji rozwiązują wreszcie problem barwy tła i atramentu, co szczególnie dla rękopisów miniaturowych ma doniosłe znaczenie.
Wyzyskując te wynalazki, przystąpiła Ecole des Chartes w r. 1872 do wydania faksimiliów paleograficznych techniką światłodrukowąpt. Re-cueil de fac-similes a 1'usage de l'Ecole des Chartes (1880-1887). Zastąpiła je niebawem nowa wspaniała pod kierunkiem L. Delisle'a w helio-grawurze wykonana publikacja pt. Album paleographiąue ou recueil de documents importants relatifs a 1'histoire et a la litterature nationales (1887), obejmująca wzory pisma od V do końca XVII w. Studium nauk pomocniczych historii w Ecole des Chartes trwa trzy lata; po napisaniu pracy naukowej i złożeniu egzaminu otrzymuje ukończony słuchacz tej znakomitej szkoły tytuł archiviste-paleographe, uprawniający do zajęcia stanowiska archiwisty lub bibliotekarza. Organem naukowym szkoły jest czasopismo Bibliotheąue de l'Ecole des Chartes, zawierające rozprawy, recenzje i bibliografię z zakresu nauk pomocniczych. Co roku ukazuje się obszerny tom, do chwili obecnej wyszło ponad 100 tomów.
Oprócz Ecole des Chartes istnieje w Paryżu druga jeszcze szkoła, w której już bardziej praktycznie uprawia się paleografię, mianowicie Ecole pratiąue des Hautes Etudes, gdzie punkt ciężkości spoczywa na ćwiczeniach seminaryjnych, przy czym istnieje kurs paleografii dla praktycznego kształcenia historyków i filologów.
3 Brandi K., Żur Geschichte der historischen Hilfswissenschaften. I. Die Ecole des Chartes zu Paris (Archiv fur Urkundenforschung XVII, 1942).
4 Jak np. Siekła, Monumenta Graphica medii aevi (zob. niżej).
32
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne 33
Ryć. 1. Reprodukcja dokumentów
Dawniej:
Litografia ręcznej kopii części dokumentu Konrada mazowieckiego z r. 1228 (Stronczyński, Wzory pism dawnych tabl. I)
Instytuty powyższe obudziły żywy ruch na polu paleografii i wydały uczniów, którzy później położyli około rozwoju tej nauki niepospolite zasługi. Spośród nich wysuwają się na czoło dwaj znakomici uczeni: J. B. Silvestre i L. Delisle. Silvestre jest autorem i wydawcą wspaniałej czterotomowej publikacji Paleographie universelle. Collection de fac--similes d'ecritures de tous lespeuples et de tous les temps (1841). Tablice z wzorami pisma wedle świetnych rysunków Silvestre'a wykonane zostały w miedziorycie, tekst pióra Champolliona-Figeaca nie stoi na wysokości tej przepysznej publikacji, która wkrótce pojawiła się także w wydaniu angielskim (Londyn 1848—1850).
Delisle (f 1910), który zasłużył na miano „mistrza paleografii, czczonego przez paleografów wszystkich krajów", był autorem całego szeregu
Dziś:
Autotypia (fotocynkografia) tegoż samego dokumentu. Należy zwrócić uwagę na dokładność w oddaniu szczegółów pisma (por. wytazpresbiter), sznurów, nacięć na sznury a zwłaszcza pieczęci (Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ)
znakomitych prac z zakresu paleografii, zwłaszcza merowińskiej i karolińskiej. Główne jego dzieło to trzytomowy Gabinet des manuscrits de la Bibliotheque nationale (Paryż 1881), którego treściąjest historia tej biblioteki na tle ogólnej kultury Francji średniowiecznej; ostatni tom tej publikacji zawiera atlas litografowanych tablic paleograficznych, dających obraz rozwoju pisma we Francji. Delisle kierował nadto jako dyrektor Ecole des Chartes jej publikacjami paleograficznymi, o których wyżej wspomniano. Pod jego też kierunkiem wyszły dwa wielkie wydawnictwa paleograficzne, jedno to Musee des Archiues nationales, obejmujące podobizny autograficzne 1200 dokumentów oryginalnych od epoki merowińskiej do rewolucji francuskiej, zgromadzonych w muzeum Archiwum Narodowego w Paryżu (1872), drugie wydane z okazji wystawy światowej w Paryżu 1878 r. kosztem 150 000 fr pt. Musee des Archives
34
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
35
departamentales, zawiera na 60 tablicach podobizny światłodrukowe dokumentów, przechowywanych we francuskich archiwach departamen-talnych od VII do końca XVIII w.
Obok Delisle'a rozwijał na tym polu we Francji skuteczną działalność E. Chatelain, którego dzieło w dwóch tomach folio Paleographie des classiąues latins (1884-1900) podaje w chronologicznym układzie podobizny pisma z rękopisów klasyków łacińskich.
Nowsza, niezwykle bogata i na najwyższym poziomie techniki reprodukcyjnej stojąca francuska praca na polu wydawnictw paleograficz-nych idzie przeważnie w kierunku regionalnym: wydaje się atlasy dawnego pisma z różnych regionów kulturowych Francji. J. Flammermont wydał Album paleographiąue du nord de la France (1894), Chevreux i Vernier ogłosili: Les archives de la Normandie et de la Seine-Inferieure (1911), a sam J. Vernier opublikował Recueil de fac-similes de chartes normandes (1919). Południowa Francja posiada analogiczne wydawnictwo F. Galaberta: Album de paleographie et de diplomatiąue... du midi de la France... (1912—33). Poprzestając na tych ogólniejszych wydawnictwach, pomija się tu specjalne publikacje poświęcone poszczególnym rękopisom, zwłaszcza iluminowanym, których jest w literaturze francuskiej duża ilość, wspomnieć zaś jeszcze trzeba o francuskich podręcznikach paleografii łacińskiej. Spośród nich najlepszy jest podręcznik M. Prou, b. dyrektora Ecole des Chartes (f 1930): Manuel de paleographie latine et francaise (1899), który w r. 1924 ukazał się w IV wydaniu, uzupełnionym przez A. Boiiarda, profesora paleografii w tejże szkole. Książka zaopatrzona jest w piękne album paleograficzne złożone z 24 plansz, ilustrujących zasadnicze typy pisma łacińskiego w ciągu jego rozwoju.
Tak przedstawia się w głównych zarysach rozwój paleografii w jej francuskiej ojczyźnie. Po Francji, która niewątpliwie wyprzedziła na tym polu i przewyższyła inne narody, najwięcej ma nauka ta do zawdzięczenia Niemcom.
W Niemczech żywy ruch w dziedzinie historii i jej nauk pomocniczych datuje się po wojnach wolnościowych od założenia w r. 1819 w Frankfurcie n. M. za sprawą ministra oświaty Steina towarzystwa historycznego Gesellschajt fur dltere deutsche Geschichtskunde, które podjęło planową pracę około budowy podstaw do nowego gmachu historii Niemiec drogą gromadzenia i krytycznego wydawania metodą filologiczną źródeł dziejowych, głównie średniowiecznych. Zaczęto je ogłaszać w wielkiej folianto-wej publikacji Monumenta Germaniae Historica zrazu pod kierunkiem Pertza, potem - po reorganizacji w r. 1875 - pod kierunkiem Waitza, Wattenbacha i wielu innych wybitnych mediewistów niemieckich w Berlinie. Oczywista, że ta na wielką skalę przedsięwzięta akcja edytorska, jak oprzeć się musiała na współpracy szeregu biegłych paleografów, tak z drugiej strony przyczyniła się dzięki nagromadzeniu olbrzymiego materiału rękopiśmiennego do rozwoju paleografii. Już od samego początku dodawał Pertz do tekstu Monumentów autograficzne podobizny pisma z różnych rękopisów zużytkowanych w wydawnictwie; zostały one później
zebrane w 10 zeszytach jako Schrifttafeln fur paldographische Yorlesun-gen (sątam i podobizny z niektórych polskich źródeł, roczników i kronik).
Z historyków skupiających się około Monumenta Germaniae duże zasługi dla rozwoju paleografii położyli Jaffe i Wattenbach, później Arndt. Ph. Jaffe był pierwszym profesorem nauk pomocniczych historii na uniwersytecie berlińskim, skąd go dwukrotnie powoływano (bezskutecznie) na katedrę we Florencji. Na tym stanowisku wykształcił on wielu dobrych paleografów, jakkolwiek sam w tym dziale niewiele opublikował. W. Wattenbach jako profesor filologii w Heidelbergu był jednym z najwybitniejszych paleografów niemieckich. W r. 1869 pojawiło się pierwsze wydanie jego znakomitego podręcznika Anleitung żur lateinischen Palaographie, który doczekał się czterech wydań (ostatnie w r. 1886) i do dziś dnia nie stracił swojej wartości jako jeden z najlepszych tego rodzaju podręczników. Dzieli się on na dwie części, z których pierwsza, wydana techniką autograficzną, przedstawia rozwój poszczególnych liter w kolejności alfabetu, tudzież przemiany, jakim one ulegały w różnych typach pisma i w różnych czasach; podobnie śledzi rozwój skróceń, interpunkcji, cyfr i innych znaków pisarskich. Druga część książki, drukowana, kreśli w zarysie historycznym rozwój zasadniczych typów pisma łacińskiego. Dopełnieniem niejako tej pracy jest drugie dzieło Wattenbacha Das Schriftwesen im Mittelalter (1871, III wydanie 1896). Zebrał w nim wyczerpująco i gruntownie wszystko, co tyczy się zewnętrznej strony rękopisów, a więc dzieje materiału pisemnego i przyborów do pisania, rozwój postaci, w jakich pojawiają się rękopisy średniowieczne, technikę pisania i malowania, wreszcie omówił znaczenie bibliotek i archiwów dla piśmiennictwa. Zasługą W. Arndta jest wydanie tablic paleo-graficznych do nauki paleografii Schrifttafeln żur Erlernung der lateinischen Palaographie. Pierwsze wydanie wyszło w r. 1874 i obejmowało dwa zeszyty tablic litografowanych. Dziś do tej publikacji, w III i IV wydaniu rozszerzonej i uzupełnionej tablicami światłodrukowymi, dodał M. Tangl trzeci zeszyt takichże tablic (1898-1906).
Drugim obok Monumenta Germaniae środowiskiem niemieckim, w którym rozwijało się studium paleografii, był Instytut historii austriackiej przy uniwersytecie wiedeńskim (Institut fur ósterreichische Ge-schichtsforschung) założony w r. 1884 na podobieństwo paryskiej Ecole de Chartes przez ucznia tejże szkoły, Teodora Siekła. Sickel jako pierwszy kierownik tego instytutu a zarazem profesor nauk pomocniczych na uniwersytecie w Wiedniu, stworzył sobie aparat dydaktyczny w wielkim wydawnictwie podobizn pisma Monumenta graphica medii aevi (1858-1882). Wydawnictwo to, pierwsze w Europie stosujące na tak dużą miarę fotografię do celów paleograficznych, wzbudziło zrazu podziw i uznanie. Niestety po pewnym czasie fotografie poczęły blednąc i niknąć, stając się coraz mniej czytelne. Dlatego ostatnią serię (10) Monumentów wydał uczeń Siekła Rieger w światłodruku.
Jedna z najważniejszych prac Siekła tj. Acta regum et imperatorum Karolinorum (1867) wchodzi właściwie w zakres dyplomatyki, lecz rozdział jej, omawiający pismo królewskich i cesarskich dyplomów karoliń-
36
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
37
skich, należy do najświetniejszych tego rodzaju rzeczy w literaturze pa-leograficznej. Natomiast drugie kapitalne dzieło tegoż uczonego, podjęte wespół z H. Syblem, Kaiserurkunden in Abbildungen (1881-1891) stoi na pograniczu dyplomatyki i paleografii, zawierając, jak tytuł wskazuje, średniowieczne dyplomy cesarskie we wspaniałych podobiznach świa-tłodrukowych (317 dokumentów od Pipina do Maksymiliana I). Na jeszcze większą skalę zakrojona została wprost luksusowa publikacja wychowanka Instytutu wiedeńskiego A. Chrousta Monumenta Palaeogra-phica-Denkmdler der Schreibkunst des Mittelalters (1899-1938), która w trzech dotąd wydanych seriach zawiera kilkaset podobizn pisma, prze-pysznie wykonanych w monachijskiej firmie Bruckmanna (III seria doprowadzona przed wojną do 19 zeszytu, nie jest jeszcze ukończona). Chroust i jego współpracownicy w doborze podobizn kierują się względem nie tylko na czasowy rozwój pisma ale i na poszczególne regiony i skryptorie, zestawiając w każdym zeszycie wzory rękopisów pochodzących z jednej skryptorii, np. spisanych w jednym klasztorze, dzięki czemu uzyskujemy pogląd nie tylko na to, jak pisano w danym czasie w różnych miejscach, ale także jak pisano w danym miejscu w różnych czasach. Każda tablica zaopatrzona jest gruntownymi objaśnieniami paleo-graficznymi i dokładną bibliografią.
Mniej szczęśliwie wypadło również z dużym nakładem pracy i kosztów przedsięwzięte wydawnictwo paleograficzne dokumentów papieskich Specimina selecta chartarum Pontificum Romanorum przedsięwzięte przez J. Pflugk-Harttunga (1885-1887), który, nawracając do starej techniki reprodukcyjnej, podał na stu czterdziestu kilku tablicach podobizny przeszło sześciuset buli papieskich od VII-XII w., wykonanych w całości lub częściowo ręcznie i odbitych litograficznie często niedokładnie, czym ściągnął na siebie poważne zarzuty ze strony krytyki. W rok potem H. Denifle i G. Palmieri wydali, naprawiając błąd poprzedni, wybór podobizn z Regestów papieskich we wspaniałym światłodruku (Specimina palaeographica regestorum Romanorum Pontificum ab In-nocentio Iliad Urbanum V, Romae 1888).
Pomijając inne, zbyt specjalne niemieckie wydawnictwa paleograficzne, zwrócić trzeba uwagę jeszcze na dwie publikacje najbardziej znane i najczęściej przy nauce używane, a to F. SteffensaLatemiscfre Palao-graphie (Fryburg w Szwajcarii 1903, II rozszerzone wyd. w r. 1909), zawierające na 100 tablicach wzory pisma łacińskiego z rękopisów i dokumentów do XVIII w. wraz z transkrypcją tekstów, objaśnieniami paleogra-ficznymi i zarysem rozwoju pisma, oraz M. Ihma Palaeographia Latina (Lipsk 1909), wydawnictwo in usum scholarum niedokończone (wyszła tylko I seria zawierająca 22 tablice), ale w stosunku do swej niskiej ceny dobrze wykonane i zaopatrzone cennymi objaśnieniami. Fryburski profesor Steffens znalazł następcę i kontynuatora w H. Fórsterze, który świeżo wydał w Bernie rotograwurową publikację pt. Mittelalterliche Buch-und Urkundenschriften, obejmującą 50 tablic z bibliografią! transkrypcją tekstów (Berno szwajc. 1945).
Z nowszej literatury paleograficznej w Niemczech trzeba wymienić głębokie studia L. Traubego (zwłaszcza Perrona Scotorum i Nomina sacra), który też w swojej tece pośmiertnej pozostawił szereg cennych artykułów, wydanych później w przeważnej części drukiem w 3 tomach przez F. Bolla pt. Yorlesungen und Abhandlungen (1909-1920). Pomijając tu przekłady z języków obcych (o których będzie mowa na właściwych miejscach), przytoczyć w końcu wypadnie zwięzły a doskonale informujący podręcznik B. Bretholza Lateinische Paldographie (A. Mei-ster's Grundriss der Geschichtswissenschaft 1/1906, wydanie III 1926).
Stosunkowo późno, bo dopiero w drugiej połowie XIX w., niemniej jednak świetnie rozwinęła się paleografia we Włoszech. Początki tej nauki wiążą się z Padwąi Florencją. W Padwie w latach 60. wykładał na uniwersytecie paleografię prof. A. Gloria, uczeń Siekła i autor rozpowszechnionego w swoim czasie podręcznika Compendio di lezioni di paleografia et diplomatica (1869). Najwybitniejszym jednak wówczas przedstawicielem nauk pomocniczych w Italii był Cesare Paoli (t 902). Uczeń florenc-kiej Scuola di paleographia et diplomatica, istniejącej przy założonym w r. 1857 Archivio centrale di stato, położył Paoli podstawy naukom pomocniczym we Włoszech swym doskonałym podręcznikiem paleografii i dyplomatyki Programma scolastico di paleographia latina e di diplomatica (1883, wydanie III 1901). Z trzech tomików pierwszy zajmuje się historią pisma, drugi poświęcony jest materiałom pisarskim i dziejom kodeksu. Książka ta doczekała się przekładu na język niemiecki, którego dokonał K. Lohmeyer pt. Grundriss der lateinischen Palaeographie und der Urkundenlehre (1885, tom I w wydaniu III 1901, tom II w wydaniu II1895). Paoli napisał nadto krótki lecz przejrzysty podręcznik średniowiecznego systemu abrewiacyjnego (skrócenia pisma łacińskiego), przetłumaczony przez tegoż K. Lohmeyera pt. Die Abkiirzungen in der lateinischen Schrift des Mittelalters (1892). Wraz z G. Yitellim wydał Paoli album paleograficzne z bogatych archiwów i bibliotek florenckich: Col-lezione Fiorentina di facsimilipaleografici greci e latini (1884-1897).
Obok Paolego zasłużył się na tym polu współcześnie inny włoski uczony, romanista E. Monaci, Założył on własnym sumptem szkołę paleogra-ficzną przy studium neofilologicznym w uniwersytecie rzymskim, dla której wydał 100 tablic do ćwiczeń paleograficznychFacsi/ni/i di antichi manoscritti (1881-1892). W r. 1881 rozpoczął wspaniałą, dotąd jeszcze niezamkniętąpublikację Archiviopaleografico italiano. Dotychczas wyszło 10 tomów plansz z podobiznami miniatur, inskrypcji oraz pisma rękopisów i dokumentów. Równolegle do tablic wychodzą teksty, zawierające transkrypcje, opisy i objaśnienia pt. Bullettino dęli'Archivio paleografico italiano (od r. 1908). Inne wydawnictwo Monaciego Esempi di scrittura latina del secololal XVIII(1906) daje doskonały przegląd rozwoju pisma łacińskiego we Włoszech.
W Rzymie przy Watykanie istnieje od lat kilkudziesięciu szkoła dla kształcenia w zakresie paleografii i dyplomatyki (Pontificia Scuola Vati-cana), założona przez papieża Leona XIII. Ma ona prócz celów dydaktycznych (promuje archiwistów-paleografów) także program wydawniczy, kto-
38
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
39
ry rozwijał szczególnie długoletni dyrektor tej szkoły, znakomity uczony kardynał F. Ehrle. Wydał on (wraz z opatem Liebaertem) Specimina codi-cum Latinorum Yaticanorum jako tabulae in usum scholarum (1912, nowe wydanie 1932), zasłużył się nadto około wydawnictw paleograficz-nych Biblioteki Watykańskiej, której był prefektem. Następcą Ehrlego był Bruno Katterbach, a po jego śmierci objął kierownictwo szkoły Juliusz Battelli, autor zwięzłego kursu paleografii pt. Lezioni di paleografia.
Z inicjatywy papieży Leona XIII i Piusa X przystąpiła „Bibliotheca Yaticana" do publikowania najcenniejszych, kodeksów watykańskich w całości w podobiznach fotograficznych (Codices e Yaticanis selectipho-totypice expressi). Obok kodeksów wydała Biblioteka Watykańska w podobiznach najstarsze dyplomata papieskie na papirusie pisane: Pontificum Romanorum diplomata papyracea quae supersunt in tabulariis Hispa-niae, Italiae, Germaniae (1929). Celom dydaktycznym służyć mają wydawane przez Bibliotekę Watykańską Exempla Scripturarum, których wyszły do r. 1933 trzy fascykuły. W ślad za Biblioteką Watykańską pospieszyły inne zasobne w stare miniaturowe rękopisy zbiory włoskie, wydając z nich cenniejsze podobizny, jak Laurenziana florencka, Biblioteka turyńska (Monumenta palaeographica sacra 1899), słynna biblioteka klasztoru w Bobbio (Cipolla, Collezione paleografica Bobbiese) i in.
W ostatnich lat dziesiątkach zasłynęło we Włoszech nazwisko uczonego, który stanął w rzędzie najwybitniejszych mistrzów w dziedzinie paleografii: L. Schiaparelli. Zmarły ten w r. 1934 profesor uniwersytetu we Florencji był jednym z tych uczonych, którzy paleografię wynieśli ze skromnej roli nauki pomocniczej historii do rzędu samoistnej i niezmiernie ważnej gałęzi historii kultury, upatrując w piśmie jeden z głównych przejawów ducha ludzkiego. Studia jego nad tak pojętym znaczeniem pisma dały nadzwyczaj cenne wyniki. Ogłaszane w czasopismach Studi et testiorazArchivio Storico Italianopod skromnym tytułem Notę paleo-grafiche, rzuciły te studia całe snopy światła na szereg ogólnych zagadnień z dziejów pisma średniowiecznego. Doskonała książka Schiaparel-liego La scrittura latina nell'eta Romana (1921) stanowi wstęp do studium nad pismem łacińskim wieków średnich, podobnie jak takim wstępem do brachygrafu łacińskiej jest rzecz jego Awiamento allo studio delie abbreviature latine (1926).
Wysoko stanęła paleografia w Anglii, gdzie przy British Museum istnieje od r. 1873 Towarzystwo paleograficzne. Dostarcza ono członkom publikację swoją dotąd wychodzącą pt. The Palaeographical Society. Facsimiles of manuscripts and inscriptions wyd. E.A. Bond, E.M. Thompson i G.F. Warner (1873-1894); ukazały się dwie serie (w 5 tomach folio) obejmujące 465 tablic paleograficznych. Od r. 1903 wychodzi jako kontynuacja The new Palaeographical Society. Facsimiles of ancient manuscripts and inscriptions wy d. E.M. Thompson, G.F. Warner i F.G. Kenyon. Do r. 1926 wyszły dwie serie z indeksami (410 plansz). Uzupełnienie tych wydawnictw, poświęconych pismu kodeksów rękopiśmiennych, stanowi wydana przez Bonda w 4 tomach publikacja poświęcona pismu dawnych dokumentów: Facsimiles of ancient charters in the British
Museum (1873-1878). Kontynuacją niejako tego wydawnictwa jest rozpoczęta w r. 1903 przez Warnera publikacja dokumentów królów angielskich z British Museum: Royal and other charters in the British Museum. Thompson jest poza tym autorem znakomitego podręcznika paleografii greckiej i łacińskiej Handbook of greek and latin palaeography (1893), którego nowe, przerobione wydanie pt. Ań introduction to greek and latin palaeography pojawiło się w r. 1912. Tegoż autora doskonały artykuł Palaeography w „Encyclopaedia Britannica" (wydanie XI z r. 1911) przetłumaczył na język włoski G. Fumagalli pt. Paleografia greca e latina (Manuali Hoepli, III wyd. 1911).
Drugim po Thompsonie wybitnym paleografem angielskim jest profesor uniwersytetu oksfordzkiego W. M. Lindsay, redaktor wydawnictwa Palaeographia latina (1922-1929) oraz autor szeregu prac o minuskule przedkarolińskiej i o skróceniach w piśmie łacińskim (Notae latinae), znany nadto jako współwydawca (z Carusim) weroneńskich zabytków paleograficznych.
Krótko już tylko wypadnie się załatwić z innymi krajami Europy, które nadążają za wyżej omówionymi czterema przodującymi na tym polu. Można zaś powiedzieć, że paleografia dziś już wszędzie czyni duże postępy tak pod względem wydawnictw jak i opracowań paleograficznych.
Belgia ma dobry podręcznik paleografii kanonika Reusensa: Elements de paleographie (1899) i dwa albumy paleograficzne in usum scholarum: Album belge de paleographie (1908) wydany przez J. v. den Gheyna, zawierający próby pisma kodeksowego VII-XVI w., oraz Album belge de diplo-matigue (1909) wydany pod kierunkiem znakomitego historyka H. Piren-ne'a z podobiznami przeważnie dokumentów średniowiecznych Belgii.
Holandia może się poszczycić wspaniałymi wydawnictwami du Rieua i de Yriesa Codices graeci et latini phototypice depicti (od r. 1897), obejmującymi całe kodeksy w reprodukcjach. Są też dwa albumy paleograficzne holenderskie, jeden ogólniejszy de Yriesa Album palaeographi-cum (1909), drugi bardziej specjalny H. Brugmansa i O. Oppermanna Atlas der Nederlandsche Palaeographie (1910).
W Hiszpanii z końcem ubiegłego stulecia działał na polu paleografii J. Muńoz y Rivero, autor podręcznika paleografii hiszpańskiej i wydawca albumu paleograficznego Chrestomathiapalaeographica: Scripturae Hispanae veteris specimina (Madrid 1890). Ostatnio pojawiły się dwa podręczniki zatytułowane: Paleografia espańola; jeden wydał Z. Garcia Yillada w r. 1923, drugi C. Millares w r. 1929. Nauka portugalska posiada podręcznik Estudos de paleografia portugesa (1936), którego autorem jest Da Silva Marąues.
Z krajów nordyckich Dania posiada Palaeografisk Atlas K. Kalunda (1903-1907) oraz wspaniale wydane w r. 1938 Corpus diplomatum re-gni Danici w siedmiu woluminach, obejmujących około 800 tablic najstarszych dokumentów duńskich w reprodukcjach fotograficznych. Szwecja ma zbiór wzorów pisma od XII-XVII w. z dyplomów i rękopisów pt. Svenska skriftprob frdn Erik tid till Gustav III, wydany przez E. Hilde-branda, Bórtzella i Wieselgrena (1894).
40
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
41
W Rosji A. Staerk wydał i opracował w r. 1910 Les manuscrits latins du Ve au XIIP siecle conserves a la Bibliotheąue Imperiale de Saint Petersbourg. Niektóre z tych rękopisów sąpochodzenia polskiego. W ostatnich czasach zajmowała się badaniem rękopisów łacińskich (zwłaszcza korbejskich) i rozwoju pisma Olga Dobjasz Rożdiestwienskaja, autorka dobrego podręcznika paleografii łacińskiej pt. Istorija pisma w srednije wieka (1923).
Z amerykańskich uczonych wymienić należy B. L. Ullmana, autora książki Ancient writingand its m/Zuence(N.York 1932), a przede wszystkim E. A. Lowe'go, opracowującego regionalnie najstarsze kodeksy łacińskie Codices Latini Antiąuiores (tom II, obejmujący rękopisy brytyjskie i irlandzkie, wyszedł drukiem w r. 1935 w Oksfordzie).
Czesi majądoskonały podręcznik paleografii G. Friedricha, profesora Uniwersytetu Karola w Pradze pt. Ućebna knihapaleografie latinske (1898). Tenże autor wydał ponadto dwie pięknie wykonane publikacje paleogra-ficzne: MonumentapalaeographicaBohemiae etMoraviae (1904) i w trzech zeszytach Acta regum Bohemiae selecta phototypice expressa (1908-1935).
Na Węgrzech po Fejerpatakym, który badał pismo dokumentów królów Stefana i Kolomana, St. Hajnal zajmuje się historyczno-socjologicz-nymi problemami w rozwoju pisma na tle porównawczym ogólnoeuropejskim, a ostatnia jego praca wydana w r. 1943 Yergleichende Schrift-proben żur Entwicklung und Yerbreitung der Schrift im XII-XIIIJhdt. będzie poniżej szerzej omówiona.
W nauce polskiej kładł pierwsze podwalmy pod nauki pomocnicze historii, a w szczególności pod paleografię, wielki nasz historyk Joachim Lelewel (ryć. 2). Do swego podręcznika Nauk dających poznawać zrzódła historyczne (Wilno 1822, II wyd. Poznań 1863) dodał on własnoręcznie wykonane tablice miedziorytowe z wzorami pisma średniowiecznego, w przedstawieniu zaś paleografii poszedł za Gattererem i wprowadził jego system klasyfikacyjny, tzw. Linneizm graficzny. W rok potem (1823 r.), wydał Lelewel w Wilnie Bibliograficznych ksiąg dwoje, z których księga druga zawiera szereg cennych wiadomości o książce rękopiśmiennej, wchodząc niejednokrotnie w kwestie związane z paleografią. Pierwsze album paleograficzne wydał dopiero w r. 1839 senator K. Stron-czyński pt. Wzory pism dawnych. Zawierają one autograficzne podobizny kilkudziesięciu polskich dokumentów średniowiecznych. Ożywiony ruch naukowy na polu wydawnictwa źródeł dziejowych z okresu średniowiecza, jaki rozwinął się u nas w drugiej połowie XIX stulecia, wpłynął także na rozwój paleografii. Do niektórych wydawnictw źródłowych z siódmego i ósmego dziesiątka XIX w., jakMonumento Poloniae Historica lub Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej tudzież do pierwszych prac z zakresu dyplomatyki (W. Kętrzyńskiego i B. Ulanowskiego) dodane były ręcznie wykonane podobizny pisma, które pod względem technicznym stały wyżej od Wzorów pisma Stronczyńskiego, choć daleko im było do doskonałości współczesnych wzorów francuskich, niemieckich czy włoskich, które stosowały już wówczas fotografię i światłodruk, dając ściśle obiektywny, a więc najwierniejszy obraz zabytku paleograficznego.
Ryć. 2. Joachim Lelewel, autor pierwszego podręcznika nauk pomocniczych historii (Zbiory graficzne Biblioteki Jagiellońskiej)
Na właściwym poziomie postawił u nas paleografię dopiero Stanisław Krzyżanowski (ryć. 3). Uczeń Siekła a przez niego duchowy spadkobierca paryskiej Ecole des Chartes, wniósł do nauk pomocniczych historii nowe prądy z Zachodu, kreśląc w swym referacie na II Zjeździe historyków polskich we Lwowie w r. 1890 program pracy w zakresie tych nauk, do których habilitował się wówczas po powrocie z Wiednia. Niebawem objął katedrę w Uniwersytecie Jagiellońskim jako pierwszy profesor nauk pomocniczych historii w Polsce5.
Paleografią zajmowano się u nas dotąd tylko w celach praktycznych dla poprawnego odczytywania tekstów źródłowych i wprawy w rozpoznawaniu wieku dawnego pisma. Krzyżanowski w swym referacie zjazdowym pierwszy u nas podkreślił samoistne cele, jakie sobie już ta nauka
5 Semkowicz Wł., Działalność Stanisława Krzyżanowskiego na polu paleografii i dyplomatyki oraz historii Polski (Kwartalnik Historyczny XXX s. 108).
42
Rozdział I
Historia paleografii łacińskiej i wskazówki bibliograficzne
43
Ryć. 3. Dr Stanisław Krzyżanowski, profesor nauk po-mocniczycli historii UJ (*1865tl917). (Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ)
na Zachodzie zdobyła, tj. badanie rozwoju pisma jako jednego z przejawów kultury. Między innymi rzucił on na II Zjeździe historyków myśl wydania albumu paleograficznego w dwóch częściach, z wzorami pisma kodeksowego i dokumentalnego. Projekt ten wykonał sam, acz dopiero po upływie lat kilkunastu, wydając własnym nakładem dwie publikacje in usum scholarum'. Albumpalaeographicum, obejmujące w cynkotypach wykonany wybór podobizn średniowiecznych dyplomatów polskich (1907, obecnie w III wydaniu z tekstem opracowanym przez Wł. Semkowicza i Z. Budkową), oraz Specimina palaeographica (1933), zawierające w światło-druku odbite wzory pisma kodeksowego z wieków średnich. Cel albumów był przede wszystkim dydaktyczny - dostarczają one materiału do ćwiczeń paleograficznych, ale obok tego praktycznego zadania spełniały i spełniaj ą (zwłaszcza pierwsza z tych publikacji) także cele czysto badawcze. Inne, na najwyższym poziomie postawione wydawnictwo Krzyża-nowskiego, które wyszło w latach 1907 i 1910 nakłademAkademii Umiejętności, pomimo tytułu Monumenta Poloniae palaeographica ma cel i charakter wydawnictwa raczej dyplomatycznego, jakkolwiek oczywiście i paleograf może korzystać z tego zbioru 64 tablic światłodrukowych z podobiznami najstarszych naszych dyplomatów (po rok 1216). Bogato ilustrowana światłodrukowymi podobiznami najstarszych dokumentów
Uniwersytetu Jagiellońskiego jest piękna praca Krzyżanowskiego pt. Poselstwo Kazimierza Wielkiego do Auignonu i pierwsze uniwersyteckie przywileje (Rocznik Krakowski, t. IV 1900).
Po Krzyżanowskim paleografiązajmowano się u nas niemal wyłącznie jako nauką pomocniczą dyplomatyki, do której zwróciło się u nas większe zainteresowanie niż do paleografii. Tę rolę paleografii przedstawił Wł. Semkowicz w rozprawie pt. Paleografią w służbie dyplomatyki (1909), wszystkie też prace u nas z dziedziny dyplomatyki uwzględniają metodę porównawczą pisma. W zakres czystej paleografii wchodzą natomiast dwie nowsze rozprawy, Z. Budkowej Najstarszy rękopis biblioteki kórnickiej (1929) i K. Maleczyńskiego O wpływie szkoły pisarskiej leo-dyjskiej na dukt dokumentów lekneńskich z r. 1153 (1930).
Z innej strony podchodzą do paleografii językoznawcy i historycy sztuki, oni też przysłużyli się tej nauce wspaniałymi publikacjami. Językoznawców interesuj ą przede wszystkim najdawniejsze zabytki języka polskiego z XIV i XV w., które zaczęli wydawać w postaci światłodrukowych podobizn, przy czym do współudziału w takich wydawnictwach zaprosili znawców paleografii. W ten sposób wydane zostały przez J. Łosia słynne Kazania tzw. Świętokrzyskie wspólnie z Wł. Semkowiczem, który przeprowadził ścisłą kontrolę paleograficzną tekstu i objaśnił pismo zabytku (1934). W podobny też sposób wydał L. Bernacki w całości dwa kodeksy z tekstami polskimi, a mianowicie tzw. Biblię Szarospatacką i Psałterz Floriański, ten ostatni z objaśnieniami paleograficznymi A. Birkenmajera.
Historyków sztuki zajmowały natomiast średniowieczne kodeksy iluminowane ze względu na bogate inicjały i miniatury oraz ozdobne oprawy rękopisów. Niepodobna wyliczać tu tych prac i wydawnictw, które wyszły spod ręki takich znawców sztuki zdobienia rękopisów jak Kope-ra, Lepszy, Podlacha, Morelowski, Komornicki i in., których prace jeszcze nieraz będą tu przytoczone w przypisach.
Jest wreszcie jeszcze jedna dziedzina nauki, która zahacza o zagadnienia wchodzące w zakres paleografii, mianowicie księgoznawstwo czyli bibliologia. Krąg tych jej zainteresowań, o ile dotyczy średniowiecza, ogranicza się tylko do książki rękopiśmiennej, lecz już nie dotyczy dokumentu, tym bowiem zajmuje się osobna nauka, tj. dyplomatyka. Jeśli zaś o książkę idzie, to bibliologa zajmujądwa głównie problemy, tj. sprawa materialnego powstawania książki i sprawa rozprzestrzeniania się i krążenia rękopiśmiennej książki wśród społeczeństwa. Otóż szczególnie ta pierwsza kwestia zazębia się silnie z problematyką paleografii, jako nauką o dawnym piśmie, tak związanym z materiałem, na którym pisano, i z przyborami, przy pomocy których pisano. Dlatego od tych zagadnień, wchodzących przeważnie w zakres księgoznawstwa, tj. od zagadnienia materiału i przyborów pisarskich rozpocząć wypadnie wykład z zakresu paleografii, natomiast inne kwestie bibliologiczne, nie związane bezpośrednio z paleografią, np. kwestia czytelnictwa, handlu książką itp. będą pominięte w tych rozważaniach, gdyż odbiegają już zbytnio od zainteresowań paleografa, wiążąc się raczej z zakresem badań fachowego księgoznawcy.
Materiał i przybory pisarskie
45
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
Literatura: Wattenbach W., Das Schriftwesen im Mittelalter, Leipzig 1896 (III wyd.). - Birt T., Das antike Buchwesen in seinem Yerhaltnis żur Litteratur, Berlin 1882. - Tenże, Die Buchrolle in der Kunst, Leipzig 1907. - Traube L., Ybrlesungen und Abhandlungen. I. Żur Paleographie und Handschriftenkunde, Miinchen 1909. - Schubart W., Das Buch bei den Griechen u. Rómern (2 AufL), Berlin 1921. -Lóffler K., Einfuhrung in die Handschriftenkunde, Leipzig 1929.-Lexikon des gesammten Buchwesens hrgb. v. J. Kirchner u. K. Lóffler. I-III, 1935-1938. - Handbuch der Bibliothekswissenschaft hrgb. v. Fr. Milkau I Bd. Schrift u. Buch, Leipzig 1931. - Lange W., Das Buch im Wandel der Zeiten, Hamburg 1941. - Schultze V., Rolle u. Codex. Greiswalder Studien 1895. - Ib-scher H., Der Kodex (Buch u. Schrift, X, 1937). - Kenyon F., The paleography of Greek Papyri. - Do papieru zob. Renker A., Das Buch vom Papier. II Aufl., Leipzig 1939. - Claperton R. H., Paper, Oxford 1934. - Blum A., Les Origines du papier, Paris 1932. - Klemm R, Handbuch der Papierkunde, III Aufl., Biberach 1923. - Por. nadto podręczniki paleografii Paolego (oraz przekład Lohmeyera), Gardthausena, Boiiarda, Bretholza, Thompsona, Millaresa i in. (zob. wyżej).
A. Materiał, na którym pisano
1. Kamień i metal
Najdawniejsze pismo dochowało się w materiale twardym. Było ono kute, ryte lub rżnięte w kamieniu, metalu, glinie, kości lub drzewie. Nie pogardzano nawet skorupkami naczyń glinianych, tzw. ostraka (stąd ostracyzm), które służyły uboższej ludności greckiej do pisania krótkich zapisek, kwitów, rachunków, wykazów itp. Pomnikami pisma występującego na takim twardym materiale czyli tzw. inskrypcjami zajmuje się specjalna nauka, zwana epigrafiką, gałąź wiedzy z natury rzeczy pokrewna paleografii i niejako ją poprzedzająca, podobnie jak np. prehi-
storia poprzedza historię. Paleografia, ograniczając swój zakres czasowy do średniowiecza, kiedy to w powszechnym użyciu był już materiał pisemny miękki (papirus, pergamin, papier), przechodzi zazwyczaj do porządku nad materiałem twardym, który w średniowieczu rzadko tylko i wyjątkowo służył do użytku. Nie jest to jednak zasadniczo rzeczą słuszną, gdyż jak w nowszych czasach wykazano (Guillhermy et Lastey-rie, Quesvers et Stein, Le Blant, Doloye), we wcześniejszym zwłaszcza średniowieczu, w kamieniu, a zwłaszcza w metalu kowano względnie ryto różne pomniki pisma, jak nagrobki, dokumenty, epitafia, monety itp., które dla paleografii mają bez względu na materiał ważne znaczenie, tym ważniejsze, że pismo na nich występujące, jakkolwiek ma najczęściej charakter monumentalny, wykazuje często pokrewieństwo z pismem utrwalonym na materiale miękkim (zob. niżej).
Wspomniane przez Pliniusza plumbea wolumina były to zwoje sporządzone z cienkiej blachy ołowianej w rodzaju, tej, którą znaleziono w grobie na wyspie Rodos z III w. przed Chr. Na tabliczkach ołowianych pisano jeszcze w średniowieczu epitafia i wkładano je zmarłym do grobu (o epitafium biskupa Aura w Krakowie zob. w rozdziale o piśmie epigra-ficznym).
Napisy nieobojętne dla paleografa występują także dość wcześnie (w XII w.) na metalowych (złotych, srebrnych, brązowych) paramentach kościelnych, kielichach, patenach (skarby trzemeszeńskie, patena kolegiaty kaliskiej), mieczach (tzw. Szczerbiec z 2 pół. XII w.). Dodać do tego trzeba napisy dewocyjne na dzwonach i chrzcielnicach (metalowych i kamiennych), wreszcie na monetach i pieczęciach. Od początku XIV w. mamy już kamienne epitafia nagrobne, tablice erekcyjne (np. w kolegiacie wiślickiej) itp., których liczba w ciągu następnych wieków stale wzrasta. Umieszczone na nich napisy o monumentalnym zazwyczaj charakterze należą też do epigrafiki średniowiecznej i zostaną tu omówione przy końcu w osobnym rozdziale.
2. Tabliczki woskowe
Na pograniczu między materiałem twardym a miękkim stojątabliczki drewniane, na których bezpośrednio pisano atramentem lub powlekano je warstwą wosku, zapisywaną następnie przy pomocy rylca. Były one w użyciu już w odległej starożytności, przetrwały zaś całe średniowiecze, a nawet nie gardzono nimi w czasach nowożytnych, po rozpowszechnieniu się papieru; są też ślady posługiwania się nimi jeszcze w połowie XIX w.
Tabliczki takie, wyrabiane z drzewa bukszpanowego, bukowego lub dębowego, miały nazwę tabulae ceratae(cera =wosk); bywały one niekiedy składane i rzemykiem wiązane, stosownie do ilości, w tzw. diptycha, duplices (dwie tabliczki), triptycha, triplices...poliptycha, multiplicesczyli codices', większą ilość tabliczek nanizanych na sznurek skórzany noszono u pasa (tzw. perpendicula). Rylec (stilus lub graphium) sporządzony był z kości lub metalu i miał jeden koniec ostry - do pisania, drugi przy-
46
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
47
Ryć. 4. Rzymianin Paąuius Proculus z małżonką, fresk pompejański (obecnie w Muzeum neapolitańskim). Ona trzyma w ręku tabliczkę woskową (triptychon) oraz sti-lus, on zwój czyli rolę, z której wyziera index zawierający tytuł dzieła (L. Piotrowicz, Dzieje rzymskie, s. 317)
płaszczony — do zacierania miejsc zapisanych; tabliczki woskowe bowiem miały tę wyższość nad papirusem czy pergaminem, że można ich było wielokrotnie używać, zacierając poprzednie pismo (ryć. 4). Z tego też powodu posługiwano się nimi w codziennym użyciu do czynienia zapisek, notatek, konceptów, rachunków, ćwiczeń szkolnych, korespondencji, a są nawet przykłady, że pisano na nich dokumenty (kontrakty).
W r. 1875/6 odkryto w Pompei, w domu Lucjusza Cecyliusza Jukun-da, właściciela domu aukcyjnego, całe archiwum tabliczek woskowych (ok. 150 sztuk) częścią z lat 15-27 po Chr., przeważnie jednak nieco późniejszych z lat 53-62 po Chr. Są to po większej części w formie tripty-chów sporządzone pokwitowania na wpłacone kwoty. Drugiego takiego masowego odkrycia dokonano dziewięćdziesiąt lat wcześniej (1786) w kopalniach złota w Yóróspatak w Siedmiogrodzie, gdzie z dawnych, porzuconych rzymskich sztolni wydobyto dwadzieścia kilka podobnych tabliczek woskowych (tzw. tabulae Dacicae), pochodzących z II wieku po Chr. (131-167). Treścią ich są pokwitowania, kontrakty kupna i dzierżawy, ubezpieczenia oraz inne prawno-prywatne dokumenty. Pisane silnie kur-sywnym pismem, długo czekały na odcyfrowanie, czego dokonał dopiero w r. 1840 prof. H. Massmann w Monachium, po czym zostały wydane (jak zresztą i pompejańskie) w Corpus Inscriptionum Latinarum.
Ryć. 5. Tabliczka woskowa toruńska (najlepiej dochowana), zawierająca protokoły władz miejskich z XIV w. w przedmiocie czynszów rzeźników toruńskich (Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ)
Z wieków średnich zachowało się tych tabliczek powleczonych woskiem z powodu ich nietrwałości niezbyt wiele w stosunku do ich rozpowszechnienia, o czym mamy liczne wzmianki w literaturze. Z ważniejszych dochowanych wspomnieć należy o rachunkach królów francuskich z drugiej połowy XIII i z początku XIV w. (dziś w Paryżu, Genewie i Florencji), o statutach miejskich miasta Getyngi z XIV w., tudzież o rege-strach czynszowych i podatkowych miejskich z XIV w., przechowanych w archiwum miejskim i w bibliotece miejskiej w Gdańsku oraz w bibliotece królewskiej w Kopenhadze. Także w zbiorach archiwum miasta Torunia są przechowane tabliczki woskowe z XIV w. (ryć. 5), zawierające protokoły władz miejskich toruńskich1. W Muzeum Narodowym w Krakowie znajduje się poliptych, złożony z pięciu wewnętrznych tabliczek i dwóch okładek. Na okładkach z jednej strony orzeł jagielloński, z drugiej godło, przedstawiające nożyce krawieckie, nad nim data 1497. Jest to notatnik cechu krawieckiego miasta Krakowa2.
1 Są te fragmenty zapewne identyczne z dwiema starożytnymi księgami na
tablicach woskiem powleczonych, o których wspomina Kaczmarczyk K, Liber
scabinorum civ. Thoruniensis, s. V, Toruń 1936.
2 Opisała te tabliczki Dr H. d'Abaucourt, przypisując je mylnie prywatnemu
krawcowi (Spraw. Kom. Hist. Szt. VII).
48
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
49
3. Papirus
Najpospolitszym materiałem pisemnym w starożytności był papirus, który w ojczyźnie swej, Egipcie, obok skóry zwierzęcej służył do celów pisarskich co najmniej od III tysiąclecia przed Chr., poprzez czasy faraonów, potem panowania Greków, Rzymian, Bizancjum, wreszcie Arabów aż do wieku X, a więc przeszło 4 tysiące lat. Dzięki wykopaliskom archeologicznym, przeprowadzanym systematycznie przez wszystkie niemal cywilizowane narody świata pod koniec ubiegłego stulecia i w wieku bieżącym na obszarze dawnego Imperium Rzymskiego (m.in. w Her-kulanum), przede wszystkim zaś na terenie Egiptu, zwłaszcza w Fayum, Oxyrhynchos, na wyspie Elefantynie i in., zyskała historia starożytna, zwłaszcza w dokumentach papirusowych, nowe, niesłychanie ważne źródło do poznania stosunków prawnych, kulturalnych, gospodarczych, a także do poznania języka, literatury, religii i obyczajów antycznych. Ponieważ odczytywanie tekstów papirusowych, przeważnie greckich, ich krytyczna analiza i interpretacja oraz wyzyskanie zawartego w nich materiału dla celów historii wymagały odrębnych metod naukowych, wytworzyła się specjalna nauka, zwana papirologią, która stanęła w rzędzie ważnych nauk pomocniczych historii starożytnej. Jakkolwiek papirus przetrwał najazdArabów na Egipt i właśnie dzięki ich pośrednictwu rozpowszechnił się obok pergaminu i w konkurencji z nim w Europie średniowiecznej, to przecież papirologią, ograniczając się do badań nad papirusami egipskimi, nie wciąga w zakres swych studiów papirusów średniowiecznych i ich tekstów łacińskich, pozostawiając je paleografii i dyplomatyce jako naukom pomocniczym średniowiecza. Pomimo to jednak obie te nauki szukają, podobnie jak do epigrafiki, nawiązań do papi-rologii, zarówno jeśli chodzi o elementy graficzne, jak i dokumentalne.
Ośrodkiem przemysłu papirusowego był, tak w starożytności jak i w średniowieczu, Egipt, a zdobycie go przez Arabów w r. 634 po Chr. nie sprowadziło upadku tego przemysłu: arabskie fabryki papirusu w Egipcie dostarczały go nadal całemu cywilizowanemu światu przez trzy następne stulecia.
Papirus sporządzano z łodyg rośliny zwanej po egipsku pap-iur (= roślina rzeczna), rosnącej w zabagnionych okolicach krain subtropikalnych, szczególnie w Egipcie, w delcie Nilu. Cienkie paski miękkiego miąszu łodygi kładziono obok siebie na wilgotnej desce, przykrywano je w poprzek drugą taką warstwą pasków, po czym tak skrzyżowane w sieć włókna tłuczono gładkim kamieniem lub drewnianym młotem, dzięki czemu wydzielał się kleisty sok roślinny spajający włókna, a w razie potrzeby dodawano jeszcze więcej sztucznego kleju rozpuszczonego w wodzie nilowej. Następnie suszono, prasowano i gładzono tak powstałe prostokątne karty (chartae, plagulae) gotowego już papirusu, które w końcu sklejano na węższych brzegach w kierunku włókien poziomo biegnących w odpowiedniej długości arkusze (scapi), dochodzące do kilku, kilkunastu a nawet kilkudziesięciu metrów (biblos, liber). Zwijane
na wałku w zwoje czyli role (rotulus, uolumeri), tworzyły one gotowy materiał do pisania, który szedł na rynki krajów śródziemnomorskich (zob. niżej).
Papirus był nadzwyczaj mocnym i trwałym materiałem pisarskim -wystarczy wskazać, że najstarsze papirusy, pochodzące z III tysiąclecia przed Chr., sątak dobrze zachowane, iż dziś, po kilku tysiącach lat, dają się łatwo zwijać w rolę, jak w chwili swego powstania. Zmiany temperatury i wilgotności w dolinie Nilu sprzyjały konserwacji papirusu; natomiast szkodliwie oddziaływał dłuższy brak dostępu powietrza i tym się tłumaczy, że wydobyte z piaszczystych grobów i ruin domów papirusy są przeważnie kruche, łamliwe i rozpadaj ą się w drobne kawałki.
Jak wyżej wspomniano, każda karta papirusu ma dwie warstwy, dwie strony; na jednej stronie włókna biegnąpoziomo, na odwrotnej pionowo, dzięki czemu karta otrzymuje swą spoistość i trwałość. Tę właściwość karty papirusowej wyzyskała sztuka pisania: pisano na niej tylko po jednej stronie i to po tej, której włókna biegły poziomo (ryć. 6), rzadko zaś kiedy przechodzi pismo na odwrotną stronę karty (tak w kodeksach), co się nazywa opistografią. Do pisania służyło pióro trzcinowe, tzw. cala-mus oraz czarny atrament sporządzany z surowicy krwi i sadzy, tudzież czerwony, sporządzany z czerwonej glinki zwanej ochrą. Skutkiem zmiany klimatu i w ślad za tym kultury rolnej w Egipcie, niemniej też skutkiem silnej konkurencji innych materiałów pisemnych (pergaminu, później papieru), produkcja papirusu zaczęła po paru wiekach psuć się i upadać, aż w ciągu X stulecia upadła zupełnie, a w następstwie tego papirus wyszedł niebawem z użycia. Przeszczepiona w tymże wieku z Egiptu do Sycylii kultura i fabrykacja papirusu nie zdołała się tam rozwinąć, a jeśli przetrwała ona wytwórczość swej macierzy, której zresztą dobrocią nie dorównywała, to nie na długo.
Średniowieczny materiał papirusowy można pod względem treści podzielić na dwie grupy: rękopisy o treści narracyjnej (teologicznej, filozoficznej, medycznej etc.) i dokumenty. Rękopisy, zwłaszcza dochowane w formie kodeksów, należą do rzadkości, uległy bowiem przeważnie zniszczeniu. Najstarsze kodeksy papirusowe po grecku pisane pochodzą (wiele z nich oczywiście tylko we fragmentach) z II/III w. po Chr., najmłodsze z X wieku (zob. niżej).
Natomiast o wiele lepiej dochowały się papirusowe dokumenty, których liczba jest też dosyć znaczna. Używano papirusu do pisania dokumentów przede wszystkim w Italii (jeszcze w kancelarii cesarzy rzymskich, potem królów langobardzkich i ostrogockich). Najdłużej posługiwała się papirusem kancelaria papieska, bo niemal do połowy wieku XI, aczkolwiek już z końcem X w. zaczął go stamtąd wypierać pergamin. Zjawisko to tłumaczy się istnieniem w kurii papieskiej znacznych zapasów papirusu, które dopiero w połowie XI w. się wyczerpały. Słynne dokumenty papirusowe z Rawenny pochodzą z czasu od V-IX w. po Chr.
Poza Włochami używała papirusu w szerokiej mierze i to aż do końca VIII w. Hiszpania. Kancelaria merowińska również posługiwała się tym materiałem w wieku VII (najstarszy dokument papirusowy mero-
50
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
51
Ryć. 6. Papirus z VI w. po Chr. w wiedeńskiej Bibl.
Naród. Cod. 2160 fol. 9V, zawierający św. Hilarego
z Poitiers, De Trinitate (półuncjała) (Monumenta pa-
laeogr. Ymdobonensia pl. 3)
wiński pochodzi z r. 625, najmłodszy z r. 673). Natomiast nie spotykamy już papirusu w kancelarii karolińskiej, nie wszedł też zgoła w użycie w Niemczech i Anglii.
Większe i mniejsze zbiory papirusów, pochodzące przeważnie ze znalezisk egipskich (Fayum, Oxyrhynchos, Teby etc.) przechowuj ą się w wielu bibliotekach i muzeach całego świata3. Największe zbiory papirusów
3 Wykaz tych bibliotek i muzeów w Milkaua Handbuch der Bibliothekswis-senschaft, s. 300 i n., Leipzig 1931. Por. też Schubart W., Einfuhrung in die Pa-pyruskunde I-III, Leipzig 1912.
egipskich mieszczą się w Bibliotece Narodowej w Wiedniu (fundacja abpa Rainera), w Muzeach państwowych w Berlinie, w British Museum w Londynie, egipskim Muzeum starożytności w Kairze i in. Miał niewielki zbiorek papirusów Uniwersytet warszawski, mająteż piękne okazy niektóre nasze muzea, np. Czartoryskich w Krakowie.
4. Pergamin
Spośród wszelkich rodzajów materiału pisemnego do największego znaczenia i najszerszego rozpowszechnienia w średniowieczu, zwłaszcza we wcześniejszej jego dobie, doszedł pergamin, tj. w stosowny sposób przysposobiona skóra zwierzęca. Zwykła, niespreparowana na pergamin skóra zwierzęca była jeszcze przed papirusem znana w Egipcie jako materiał do pisania. Wyobrażone już w IV tysiącleciu na pomnikach egipskich role były niewątpliwie sporządzone z nieobrobionej skóry, jakkolwiek najstarsza znana rola skórzana, zawierająca fragment księgi zmarłych, a przechowana w Muzeum kairskim, pochodzi z II tysiąclecia, jest więc o 1000 lat młodsza od najstarszych ról papirusowych, co tłumaczy się większą nietrwałością skóry w porównaniu z papirusem, większą wrażliwością j ej na zmiany klimatyczne i podatnością na niszczące działanie robactwa.
Pergamin jest także skórą, ale cienką, delikatnąi w odpowiedni sposób spreparowaną. Nazwa „pergamin" (membranapargamenea) jakkolwiek pojawia się w literaturze dosyć późno (pocz. IV w. po Chr.), ma niewątpliwie pewien związek z miastem Pergamon w Małej Azji, słynnym swą bogatą biblioteką, centrum życia umysłowego i kulturalnego przedniej Azji w epoce hellenistycznej, mimo że uważa się dziś za bajkę wiadomość podaną przez Pliniusza w Historii naturalnej (z powołaniem się na Varrona z II w. przed Chr.), jakoby wynalazcą „membrany" był król Eumenes II (197-159 prz. Chr.) wskutek zakazu dowozu tamże papirusu z Egiptu, wydanego rzekomo przez króla Ptolomeusza, zazdrosnego o sławę biblioteki pergameńskiej. W nowszych czasach odkryto w Dura Europos nad Eufratem dokumenty pergaminowe, pochodzące z pierwszych lat panowania Eumenesa (196/195), tak iż przyjąć trzeba, że był on wyrabiany jeszcze przed Eumenesem. Wobec tego, że już Hero-dot poświadcza dawny użytek skór zwierzęcych do celów pisarskich u Greków jońskich i innych ludów azjatyckich, związek z Pergamon i Eumenesem można by wyjaśnić tak, że w tym mieście za jego czasów udoskonalono sposób wyrobu pergaminu i rozwinięto tegoż produkcję, być może też, że było ono głównym ogniskiem handlu tym materiałem. Dziwna jednak rzecz, że nie znamy żadnego pergaminu pochodzenia per-gameńskiego, a także ani w Herkulanum ani w Egipcie nie znaleziono dotąd kawałka pergaminu, jakkolwiek w literackich pomnikach rzymskich już w czasach przedchrystusowych niejednokrotnie są o nim wzmianki. Wprawdzie znaleziono w perskim Kurdystanie kilka sztuk tego materiału, zapisanego w czasach przedchrystusowych, ale jest on
52
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
53
tak licho spreparowany, że trudno go nazwać pergaminem. Właściwe pergaminy najstarsze pochodzą dopiero z najbliższych stuleci po Chr., znalezione w Egipcie. Starano się wyjaśnić ten zupełny brak zabytków pergaminowych we wcześniejszych czasach wobec obfitości papirusowych tym, że pergaminu jako materiału mniej trwałego od papirusu a tym samym podrzędniejszego używano pierwotnie — podobnie jak tabliczek woskowych — do czynienia podręcznych zapisków, notat, rachunków, podczas gdy droższy papirus, uchodzący za materiał trwalszy i szlachetniejszy, służył celom literackim. Dziś uczeni przychylają się jednak do zdania, że przeciwnie kosztowność produkcji pergaminu stanęła na drodze jego rozpowszechnieniu a w następstwie spowodowała brak jego śladów zabytkowych. W każdym razie zagadka ta, podobnie jak związek nazwy z miastem Pergamon, nie są dotąd w nauce całkowicie wyjaśnione.
Ważniejsze zresztą jest pytanie, kiedy pergamin zaczął wypierać papirus i kiedy pojawiają się najstarsze kodeksy pergaminowe, przepisywane z dawnych, wychodzących z użycia ról papirusowych. Wszak nie ulega wątpliwości, że złożyły się na to wyższe walory praktyczne pergaminu, i to, że był materiałem bardziej sposobnym do sporządzania wygodniejszych w użyciu niż papirusowe role kodeksów, a także i to, że można było pisać na pergaminie po obu stronach, a przede wszystkim, że nadawał się niezrównanie do iluminowania tj. malowania miniatur i inicjałów. Nie ulega wątpliwości, że ta konkurencja pergaminu z papirusem poczęła się już w II w. po Chr., przy czym jest dziś zgoda w nauce na to, że przed wiekiem IV nie można datować najstarszych dochowanych rękopisów, tak że dopiero na ten wiek przypada szersze rozpowszechnienie się pergaminu i zjawienie się pierwszych jego zabytków, zrazu tylko literackich. Pomimo tak silnej konkurencji papirus utrzymał się jeszcze przez kilka wieków, powoli ustępując miejsca pergaminowi, który wreszcie w VIII w. uzyskał nad nim stanowczą przewagę, nie tylko we Francji, Niemczech i Anglii, ale też we Włoszech i Hiszpanii.
Rzecz szczególna, że dość późno, bo dopiero w wieku VII pergamin zjawia się u wrót konserwatywnych -jak widać - kancelarii. Najdawniejsze dokumenty pisane na pergaminie pochodzą z państwa Franków (670-671). W kancelarii merowińskiej pergamin wypiera papirus w trzeciej ćwierci tegoż stulecia (najstarszy pergamin merowiński 677). We Włoszech najdawniejszy dochowany dokument oryginalny pochodzi z r. 716. Z trzeciego dziesiątka VIII w. pochodzi najstarszy znany pergaminowy dokument niemiecki. W tymże samym wieku zjawia się on w Hiszpanii. Najpóźniej, bo dopiero w końcu V w. wkroczył pergamin do najbardziej konserwatywnej kancelarii kurialnej, z której jednak całkowicie wyparł on papirus dopiero w pół wieku później (najpóźniejszy znany papirusowy przywilej papieża Wiktora II pochodzi z r. 1057).
Pergamin można było w zasadzie sporządzać ze wszystkich gatunków skór zwierzęcych, najczęściej jednak wyrabiano go ze skór owczych, kozich i cielęcych. Pergamin z owiec i kóz był cieńszy i delikatniejszy, z cieląt natomiast grubszy i bardziej chropawy. Najdelikatniejsze perga-
miny (veliri), używane do małych luksusowych modlitewników, sporządzano ze skórek embrionów jagnięcych lub świeżo urodzonych jagniąt (charta non nata, uirginea). Dochował się przepis wyrobu pergaminu pochodzący z VIII w. pt. Pargamina ąuomodo fieri debent. Otóż wedle tej recepty naprzód moczono kilka dni skórę w wodzie wapiennej celem oddzielenia sierści, którą następnie ostrym narzędziem (tzw. rasorium) zeskrobywano; oczyszczoną tym sposobem z sierści skórę jeszcze raz moczono w wodzie wapiennej, aby usunąć tłuszcz i żółtawą barwę, po czym naciągano ją na ramy, suszono, gładzono bismutem a nadto (w późniejszych czasach) pociągano powierzchnię, na której, miało się pisać, cienką warstwą sproszkowanej kredy (blichowanie) i pergamin był gotów do użytku.
Sposób wyrobu pergaminu nie był jednak wszędzie jednakowy, stąd w wiekach średnich rozróżniano w Europie dwa gatunki pergaminu: „południowy" i „północny"4. Południowy pergamin, zwany także niekiedy, choć niezbyt ściśle „włoskim", był w użyciu we Włoszech, w Hiszpanii i w południowej Francji. Pergamin ten sporządzany z delikatniejszych gatunków skóry (owczej, koziej, jagnięcej) był tylko z jednej strony gładzony i kredowany i to od strony mięsnej, tak że zewnętrzna strona skóry, tylko ze sierści oczyszczona, była chropawa i żółtawa lub szara. Tylko jedna zatem strona (tzw. album) była przysposobiona do pisania. Nie ulega wątpliwości, że pergamin południowy był naśladownictwem papirusu, gdyż tak jak on, tylko z jednej strony (tj. włókien poziomych) był gładzony i przygotowany do pisania - nie dziw, że był właśnie tam rozpowszechniony, gdzie najdawniej i najbardziej zagnieździł się papirus. Gdy zaś pergamin wszedł tam w użycie do sporządzania pisanych obustronnie ksiąg, to chociaż zaczęto go gładzić już z obu stron, przecież różnicę między obiema stronami (mięsną i sierściową) nietrudno rozpoznać. Natomiast w krajach południowych w konserwatywnych kancelariach, do pisania dokumentów nadal pozostawał w spadku po papirusie pergamin jednostronnie tylko obrobiony.
Drugi gatunek pergaminu używanego w wiekach średnich — to pergamin północny, również nie całkiem ściśle nazywany niemieckim, miał on bowiem znacznie szerszy zasięg rozpowszechnienia, obejmując poza Niemcami z jednej strony północną Francję, z drugiej Polskę i Węgry, oraz oczywiście kraje na północ dalej leżące (Anglię, Skandynawię). Sporządzana ze skór cielęcych ta tzw. charta theutonica była grubsza, tęż-sza, nie tak miękka i delikatna jak charta italica. Nadto wyprawiano obie strony pergaminu północnego, tak że nie ma u niego różnicy w gładkości i przysposobieniu do pisania po obu stronach. Skąd pochodzi ta odmiana i różnica z pergaminem południowym? Otóż w krajach na północ od Alp położonych nie była ta antyczna tradycja w takim stopniu
4 Por. Santifaller L.,Das Laaser Steuerregisterv. J. 1277 (odb. z czasop. „Der Schlern" XIII, 1932/3) w ekskursie III pt. Uber siidliches und nórdliches Per-gament, gdzie i nowsza literatura przedmiotu podana.
54
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
55
rozwinięta, jak w basenie śródziemnomorskim, gdzie papirus, jako materiał jednostronnie pisany i w rolach utrzymywany, był tak długo w powszechnym użyciu. Dlatego też tam na północy, gdzie dokument nie miał zresztą tak dawnej tradycji (papirusowej) jak na południu Europy, pergamin dwustronnie obrobiony wszedł w użycie także w kancelariach, jakkolwiek dokumenty z reguły pisane były tylko po jednej stronie.
Sprawa rozróżnienia tych dwóch gatunków pergaminu ma pewne znaczenie w paleografii i dyplomatyce z tego względu, że w braku innych danych można nieraz tą drogą określić w przybliżeniu pochodzenie kodeksu czy dokumentu. Oczywiście zachować przy tym trzeba pewną ostrożność, gdyż pergamin był przedmiotem handlu i z łatwością pergamin np. południowy mógł się przez kupców dostać do krajów północnych i odwrotnie. Zresztą spotyka się nieraz tu i tam kodeksy o mieszanym składzie pergaminu, południowego i północnego. Podobnie ma się rzecz z dokumentami. Kancelarie, towarzyszące swym władcom w ich dalekich podróżach (np. cesarskie w wyprawach rzymskich), mogły sporządzać dokumenty z materiału, w który zaopatrywały się na miejscu swego pobytu. Znamy przeto bulle papieskie pisane na pergaminie północnym, jak i dokumenty cesarskie na pergaminie południowym. Gatunek pergaminu idzie najczęściej w parze ze stanem kulturalnym danej epoki czy środowiska pisarskiego. Gdy w epoce surowej kultury merowińskiej wystarczał pergamin gruby i szorstki, to wyższa kultura karolińska szukała pergaminu lepszego wyrobu, gładszego i cieńszego. Dobór pergaminu był zresztą w pierwszym rzędzie zależny od zamożności danej skryp-torii: klasztory ubogie zadowalały się gorszym gatunkiem pergaminu, podczas gdy bogatsze stać było na lepsze gatunki. Nieraz też spotyka się, zwłaszcza w kodeksach, pergamin łatany lub wręcz dziurawy, dokumenty zaś zjawiająsię często w formatach nieregularnych, zależnych od kształtów kawałka pergaminu, z którego zostały sporządzone.
Wyrobem pergaminu trudnili się pierwotnie mnisi, którym ich stajnie klasztorne dostarczały skór do produkcji tego materiału pisarskiego. Kiedy w w. XII zaczęły powstawać miasta, gdzie osiedlali się różni rękodzielnicy, przemysł pergaminowy zaczął powoli tam się przenosić. Zrazu mnisi wysyłali skóry niewyprawione do miast, gdzie wyprawą ich zajmowali się tzw. pergaminiści (pergaminarii, pergamentarii, membrana-rii). W Krakowie spotykamy pergaministów już w końcu XIV w. (1396); przypuszcza się, że mieli oni swój warsztat na Kazimierzu i pozostawali (tak jak w Pradze) pod jurysdykcjąuniwersytecką. W każdym razie związani byli z malarskim bractwem cechowym św. Łukasza, którego symbol, głowę wołu, przyjęło ono za swe godło (zob. o tym niżej w rozdziale o papierze).
Pergamin był materiałem kosztownym i we wcześniejszym zwłaszcza średniowieczu dość trudnym do nabycia, tak że szafować nim zbytnio nie było można. Otóż względy oszczędności skłaniały nieraz skryptorie do ponownego użytkowania starych, raz już zapisanych rękopisów pergaminowych, które często wskutek nadniszczenia czy też utraty aktual-
ności swej treści wyszły z mody a tym samym z użycia. Otóż karty pergaminowe z takich starych rękopisów zmywano gąbką lub pismo zeskro-bywano nożem czy pumeksem (bismutem), bądź niekiedy moczono taką zapisaną kartę w mleku, które rozpuszczało atrament, tak że można ją było ponownie zapisać. Takie „reskrybowane" rękopisy (codices rescrip-ti) nazywają się palimpsestami (od rcóAw = na nowo i \|/dco = wycieram, zeskrobuję). Mają one częstokroć doniosłe dla nauki znaczenie, jeśli niedokładnie usunięte pismo dawne przebija spod nowszego i daje się odczytać. Zdarza się spotkać nawet rękopisy po dwakroć reskrybowane, tak że są na nich trzy pisma. Dzięki palimpsestom, które szczególnie pojawiają się w rękopisach reskrybowanych między V a VIII w., dochowały się najdawniejsze teksty autorów klasycznych, dzieł prawniczych i teologicznych. Spośród najsławniejszych palimpsestów wystarczy wymienić: tekst Cycerona De re publica w rękopisie z IV w. po Chr., przykrytym po reskrybowaniu w VII/VIII stuleciu Komentarzem św. Augustyna do Psalmów (ryć. 7, obecnie w Bibliotece Watykańskiej), Instytucje Gaja, prawnika rzymskiego, palimpsest z V wieku, przykryty listami św. Hieronima z w. VIII (dziś w Bibliotece kapitulnej w Weronie), fragmenty Liwiusza, wersja Starego Testamentu zw. Itala i in. Najcenniejsze palimpsesty pochodzą z klasztoru w Bobbio (we Włoszech koło Pia-cenzy), założonego ok. r. 615 przez irlandzkiego mnicha św. Kolumbana, który nagromadził w nim sporo cennych rękopisów. Klasztor ten zasłynął niebawem jako ognisko żywego ruchu umysłowego, z czasem jednak podupadł i poszedł w zapomnienie. Dopiero z obudzeniem się humanizmu i zamiłowań klasycznych w w. XV, gdy zaczęto poszukiwać starych rękopisów, odkryto w Bobbio prawdziwą ich kopalnię. Zabierano je stąd na wszystkie strony, tak że dziś rękopisy z Bobbio rozproszone są po kilkunastu bibliotekach, głównie w Watykanie, Mediolanie (Ambrosiana), Neapolu, Turynie, Weronie, Paryżu, Nancy, Wiedniu (zbiór abpa Raine-ra), Wolfenbiittel i in. Pierwszym odkrywcą palimpsestów bobijskich był Włoch Angelo Mai prefekt mediolańskiej Ambrosiany (f 1854), główna jednak zasługa odkrycia wspomnianych wyżej najcenniejszych rękopisów reskrybowanych przypada niemieckiemu historykowi B. Niebuhro-wi(ok. 1820 r.).
Odczytanie palimpsestów należy do najtrudniejszych zadań paleografii. Celem wywołania śladów wytartego lub zmytego pisma używano jeszcze do niedawna tzw. reagensów tj. różnych chemikaliów, spośród których najbardziej znane i stosowane były dwa środki: tynktura gala-sowa i tynktura Giobertiego (mianowicie sulfhydrat amoniaku, którym lekko pędzelkiem pociąga się blade miejsce rękopisu). Obie wprawdzie chwilowo wywołuj ą wyblakłe pismo, ale pozostawiają po sobie szkodliwe następstwa dla rękopisu w postaci plam ciemnobrązowych względnie ciemnoniebieskich, które przetrwałe ślady pisma zupełnie zacierają, mszcząc je dla przyszłych badaczy. Mniej szkodliwy okazał się inny środek chemiczny, używany w nowszych czasach, tzw. zapon, ale i ten stosuje się tylko w ostateczności. Obecnie unika się coraz bardziej uży-
56
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
57
wania reagensów, stosując do tych celów z niezłym skutkiem fotografowanie na czułych płytach; doskonałe też wyniki daje zastosowana po raz pierwszy przez G. Kogla w r. 1914 fotografia przy pomocy promieni po-zafiołkowych, zwłaszcza przy rękopisach niegdyś zmytych, na których pozostały jeszcze niewidoczne dla gołego oka drobiny żelaza zawartego w inkauście, które zatrzymują promienie pozafiołkowe, tak że to zupełnie już wyblakłe pismo występuje na płycie fotograficznej niekiedy dosyć wyraźnie. Istnieją dziś specjalne instytuty dla fotografowania i publikowania palimpsestów tymi nowymi metodami, jak Instytut arcyo-pactwa benedyktyńskiego w Beuron (Szwabia nad Dunajem)5 lub Instytut „Ferrini" w Rzymie.
W Polsce najdawniejszy palimpsest spotykamy w słynnym kodeksie katedry krakowskiej, zawierającym tzw. Collectio tripartita. Oto 24 kart tego rękopisu jest skrobanych i pokrytych pismem z końca XI lub pocz. XII w., z którego to czasu pochodzi cały rękopis, znajdujący się w katedrze krakowskiej już w r. 11106.
Z innych naszych palimpsestów wskazać należy rękopis Biblioteki Czartoryskich, zawierający Cycera De officiis, pochodzący z biblioteki Petrarki. Spod pisma XIV-wiecznego przeziera tam pismo starsze z XII w. Częściowym palimpsestem jest też Ms. 539 Biblioteki Jagiellońskiej, pochodzący z pierwszej pół. XIV w., dotychczas, jak i poprzednie, bliżej niezbadany.
Obok tych skutków oszczędności, które zniszczyły bezpowrotnie niejeden cenny zabytek literacki, spotykamy się w tej dziedzinie z objawami niezwykłego zbytku w postaci rękopisów z zabarwionego pergaminu. Do barwienia używano najczęściej farby purpurowej, rzadziej żółtej, niebieskiej lub czarnej. Na tak zabarwionym pergaminie pisano atramentem srebrnym lub złotym. Najsłynniejszym a bodaj najstarszym spośród takich barwionych rękopisów jest tzw. Codex argenteus czyli Biblia goc-ka Ulfilasa, przechowywana dziś w Bibliotece Karola w Upsali. Pisany jest ten kodeks na przełomie V i VI w. złotem i srebrem na tle purpurowym. Słynny ewangeliarz Karola Wielkiego, spisany w podobny sposób w r. 781 przez Godesscalca, również zasługuje na wzmiankę (dziś w Bibliotece Narodowej w Paryżu). Z epoki karolińskiej, która szczególnie lubowała się w tego rodzaju luksusowych kodeksach, dochowało się więcej takich rękopisów, rozproszonych dziś po różnych bibliotekach w Paryżu, Londynie, Wiedniu i indziej.
Jakkolwiek zwyczaj barwienia purpurą pergaminu sięga jeszcze czasów starożytnych, to jednak najstarsze dochowane rękopisy pochodzą dopiero z VI w. Jednym z takich wspaniałych kodeksów, które istniały niegdyś w Polsce, jest przechowane do dziś dnia w Bibliotece Zamojskich w Warszawie tzw. Sacramentarium tynieckie z XI w., pisane
Ryć. 7. Palimpsest: na spodzie tekst Cycera De re publica pisany uncjałą
w IV w. po Chr., reskrybowany i pokryty tekstem komentarza św. Augustyna
do Psalmów, uncjałą z VII/VTII w. Przechowany w Bibliotece Watykańskiej
(tzw. Cicero Yaticanus) (Steffens, Lat. Pal.2 pl. 15)
5 Wydaje publikację Spicilegium palimpsestorum arte photographica para-
tum, a nadto Texte und Arbeiten z tego zakresu.
6 Polkowski L, Katalog rękopisów kapitulnych kat. krak., s. 64.
58
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
59
srebrną farbą na purpurowym tle pergaminu7. W XII w. zwyczaj ten ustaje prawie zupełnie i dopiero wskrzesza go ponownie w XV w. słynna Biblioteka Korwiniańska. Bywały i dokumenty pisane na barwionym pergaminie, o czym będzie mowa niżej.
5. Papier
Dawniej mniemano, że najstarszy papier, zwany w średniowieczu powszechnie charta bombycina, był wyrabiany z surowej bawełny i że wyrób papieru ze szmat i gałganków płóciennych jest wynalazkiem niemieckim z XIV w., wedle innych wcześniejszym, z XI-XIII w. Nowsze odkrycia i badania nad papierem, dokonane u schyłku XIX w., zaprzeczyły tym mniemaniom i wykryły ostatecznie ojczyznę papieru oraz czas i drogi, jakie sobie torował w swym pochodzie cywilizacyjnym.
W r. 1877 odkryto w okolicy Fayum w Egipcie znaczne i bardzo cenne archiwum rękopisów papirusowych, pergaminowych, a wśród nich i papierowych. Od miejscowych handlarzy zakupił przeważnączęść tego zbioru arcyksiążę Rainer do Wiednia, gdzie utworzył zeń Muzeum, które powierzył opiece dwóch uczonych: orientalisty J. Karabaćka i fizjologa roślin J. Wiesnera. Zbadali oni dokładnie ten materiał papierowy, pierwszy z nich pod względem archeologicznym, a drugi pod względem przyrodniczym (mikroskopowo) i doszli do wyników, które Karabaćek ogłosił w książce Das arabische Papier8 oraz w paru innych rozprawach. Wyniki tej pracy przez lat 50 aż do niedawna uchodziły za niewzruszony kanon szczególnie dla początkowych dziejów papieru, dopiero w ostatnich czasach arabiści9 i sinologowie10 podważyli poglądy Karabaćka, zwłaszcza jeśli idzie o chronologię rozwoju produkcji papierowej.
Dziś uchodzi za pewnik w nauce, że wynalazcami papieru są Chińczycy, którzy wedle starej tradycji posługiwali się pierwotnie jako materiałem do pisania korąbambusowąi tkaninąjedwabną, aż dopiero około r. 100 po Chr. dworzanin cesarski Ts'ai Lun miał wynaleźć papier sporządzony z surowych włókien pewnych gatunków roślin (konopi, kory morwowej) z domieszką starych szmat i gałganków, które przeszły proces sfilcowania. Najstarsze znane okazy papieru chińskiego, znalezione przez angielskiego uczonego Aurelego Steina w chińskim Turkiestanie (1907), zawieraj ą listy, które mająpochodzić z połowy II stulecia po Chr. Nieco młodsze od nich sąznalezione przez wyprawę Sven Hedina (1901) w okolicy jeziora Lob-nor we Wschodnim Turkiestanie dokumenty papierowe, które znawcy odnoszą do III w. po Chr. Długo udawało się Chińczykom utrzymywać w tajemnicy ten doniosły wynalazek, aż dopiero
w połowie VIII w. jeńcy chińscy, którzy dostali się do niewoli arabskiej w Samarkandzie, zaczęli podobno wyrabiać tam dla zarobku papier, odsłaniając tajemnicę Chin Arabom, którzy nie posiadając w swych krajach roślin służących w Chinach do fabrykacji papieru (głównie morwy), przerzucili cały jej ciężar na szmaty lniane i konopne. Udoskonalili oni także sposób wyrobu, polegającego na odpowiednim macerowaniu materiału, czyszczeniu, bieleniu, ubijaniu stępami, napuszczaniu uzyskanej masy papierowej klejem roślinnym itp. Nie jest dotąd rzeczą pewną, czy już za sułtana Harun al Raszyda (793) powstała państwowa fabryka papieru samarkandzkiego w Bagdadzie11. W każdym razie w w. IX daje się produkcja jego stwierdzić zarówno tamże, jak i w Syrii, zwłaszcza w Damaszku, aby w wiek później pojawić się już w Egipcie (Kair). Ekspansja terytorialna kultury arabskiej rozpowszechniła szybko fabrykację papieru w całym basenie śródziemnomorskim. W początkach XII w. znajdujemy ślady jej w Maroku (Fez ok. r. 1100), a w połowie tegoż wieku w Hiszpanii (Xativa pod Walencja). Pomimo rozpowszechnienia papieru przez Arabów nie przyjęła się na Zachodzie arabska nazwa na oznaczenie tego produktu kaghad (kaghid) lub warak, ale zapożyczono dlań nazwę od niezapomnianego jeszcze a tak pokrewnego mu materiału pisarskiego - papirusu, który tymczasem wyszedł z użycia, przekazując nazwę swemu następcy. Stara egipska nazwa papirusu pojawia się dla papieru dopiero w w. XIII. Natomiast „ryza" jako nazwa pewnego quan-tum (500 arkuszy) papieru jest pochodzenia arabskiego (risma - kupa, stos). Często w użyciu będące średniowieczne określenie charta bombycina nie zostało dotąd w nauce bezapelacyjnie wyjaśnione. Karabaćek wiązał je z nazwą syryjskiego miasta Bambyke (arab. Mambidj), gdzie domyślano się istnienia dawnej fabryki papieru. Lehmann-Haupt jednak wykazał, że pogląd o istnieniu tam takiej fabryki jest tylko domysłem, że zatem bezpośredniego związku między tymi nazwami nie ma. Wyraz bom by x oznaczał pierwotnie pewien gatunek jedwabnika a w ślad za tym produkt jego - sam jedwab. Heterogenicznie przeszła ta nazwa na każdą delikatną tkaninę, przede wszystkim zaś na bawełnę. Jakkolwiek produktów bawełnianych nie używano do fabrykacji papieru, to jednak ze względu na zewnętrzne podobieństwo tkanki papierowej, sporządzonej z włókien lnianych lub konopnych, do tkaniny bawełnianej, przydawano do słowa charta, które oznaczało dawniej kartę papirusową, określenie bombycina na oznaczenie karty papierowej12.
Z Afryki przedostał się użytek papieru nadto do Sycylii, gdzie jest znany w kancelarii władców normańskich już w wieku XII, skąd przeszedł do kancelarii następców ich, Hohenstaufów. Znane są dwa mandaty cesarza Fryderyka II z lat 1228 i 1230 pisane na papierze. Lecz tenże
7 Kopera R, Dzieje malarstwa w Polsce, Kraków 1918, s. 4.
8 Mitteilungen an der Sammlung des Papyrus Erzherzog Rainer, Wien
1887/8. - Wiesner ogłosił później wyniki swych badań w pracy: Mikroskopische
Untersuchung alter Papiere, Wien 1902.
9 F. Babinger, A. Mez, H. Alibaux.
10 Th. F. Carter, Dard Hunter.
11 Tak mniema Karabaćek, /. c. Zob. co do tego obecnie uwagi Męża A., Re-
naissance des Islams (Heidelberg 1922) i Alibauxa H. w Bulletin officiel de la
chambre syndicale du commerce des papiers de France 1938 (Nr 215 s. 6470).
12 Karabaćek, L c. - Lehmann-Haupt C. F., Bombyx (Festschrift Oswald
Redlichs, Innsbruck 1928, s. 405 i n.).
60
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
61
władca osobną konstytucją z r. 1231 zabronił sporządzania dokumentów publicznych na papierze z powodu jego nietrwalości; używano go tam jednak do podręcznego pisania brulionów, protokołów, regestrów itp.
Francja otrzymała pierwszy papier z Hiszpanii (już wkrótce po r. 1200), własna jednak produkcja papieru daje się tamże stwierdzić dopiero w połowie XIV w. (St. Julien koło Troyes). Zresztą docierał tam także papier z Włoch, gdzie już w szóstym dziesiątku XIII w. rozwinęła się przeszczepiona oczywiście z Sycylii produkcja tego materiału pisarskiego głównie w środkowej części kraju (Pioraco, a zwłaszcza w XIV i XV w. Fabriano kołoAnkony) oraz w północnej (Wenecja, Cividale, Tre-viso). Z Lombardii zawędrował papier do Niemiec, znany tam już w połowie XIII w., natomiast pierwsze ślady własnej papierni w Niemczech dają się wykryć dopiero w końcu XIV w., a to w Norymberdze (Ulman Stromer 1389). W XV w. mamy już młyny papiernicze w Ravensburgu (na pn. od Jeż. Bodeńskiego), w Strassburgu, Bazylei, Fryburgu (szwajcarskim), Legnicy na Śląsku, Augsburgu itd. Do końca XV w. istnieje już w Niemczech przeszło 40 papierni, a około r. 1600 jest ich przeszło 200. Za cesarza Karola IV pojawia się papier w kancelarii cesarskiej, oczywiście tylko dla nieuroczystych dokumentów, w ślad za czym także inne kancelarie i skryptorie publiczne oraz prywatne zaopatruj ą się dla swych celów w ten praktyczny i tani materiał pisarski13.
Polska również nie spóźniła się z poznaniem papieru. Wprawdzie najstarsza księga miejska krakowska poczynająca się w r. 1300 pisana jest jeszcze na pergaminie, ale już wkrótce (r. 1325) zjawia się u nas papier, przywieziony z Włoch przez kolektorów papieskich dla rachunków świętopietrza i dziesięcin. Z Włoch też niewątpliwie dostał się niebawem papier do kancelarii królewskich węgierskiej i polskiej. Najstarszy znany mandat króla Karola I Roberta pisany na papierze pochodzi z r. 133714. Z tegoż samego roku przechował się w Archiwum watykańskim papierowy list króla Kazimierza Wielkiego do kolektora papieskiego Galharda de Carceribus z dopiskiem kanclerza Jarosława (późniejszego arcybiskupa)15. Za najstarszy polski rękopis papierowy uchodzi kodeks kapituły krakowskiej z r. 1339, zawierający akta pewnego procesu kościelnego16. Najdawniejsza dochowana księga radziecka krakowska, założona w r. 1361, jest pisana na papierze, ale być może, że była taką już jej zaginiona poprzedniczka17. W każdym bądź razie nie był-
13 Thiel V., Papiererzeugung u. Papierhandel vornehmlich in den deutschen
Landen, von den dltesten Zeiten bis zum Beginn des 19 Jhdts (Archiyalische
Zeitschr. 3 Folgę, 8 Band 1932) oraz tegoż autora Die Anfdnge der Papiererzeu
gung aufdeutschem Boden (Buch und Schrift N. F. IV, 1941).
14 Szentpetery J., Magyar okleveltan, Budapest 1930, s. 191, przyp. 1.
15 Wiadomość udzielona mi łaskawie przez Prof. St. Kętrzyńskiego. Papier
listu ma być prążkowany, bez filigranu.
16 Piekosiński, Średniowieczne znaki wodne w XIV w., s. 32.
17 Papierowy jest też najdawniejszy (z r. 1367) kodeks ze wzmianką o Uni
wersytecie krakowskim in castro Cracoviensi, zachowany dotąd w Bibliotece
Jagiellońskiej (Ms. 2032).
by to papier wyrobu polskiego, gdyż w księgach miejskich krakowskich z XIV w. nie ma jeszcze wzmianek o papiernikach, a najstarsze nasze księgi papierowe z lat sześćdziesiątych noszą ślady włoskiego pochodzenia. W ostatnim dziesiątku XIV w. w czasach Jagiełły i Jadwigi mandaty królewskie pisane na małych kartach papierowych nie należąjuż do rzadkości18. W tym czasie zjawiają się na Kazimierzu pod Krakowem włoscy sukiennicy, którzy handlują nie tylko suknem, ale i papierem, wątpić jednak trzeba, by oni go tam na Kazimierzu wyrabiali, bo i przez cały wiek XV o wyrobie papieru w Polsce nie ma żadnych wiadomości źródłowych. Dopiero w samym końcu XV w. poczynają się wzmianki o papiernikach w księgach miejskich krakowskich. Pierwsza papiernia powstała na Prądniku Czerwonym czyli Duchackim pod Krakowem, na gruntach należących do klasztoru św. Ducha (tj. krakowskich duchaków), którego godło w postaci podwójnego krzyża pojawia się w tym czasie (r. 1493) na papierze używanym w sądzie ziemskim krakowskim. Papiernię tę założył i młyn na Prądniku wybudował mieszczanin krakowski, Niemiec z Nadrenii alzackiej, Fryderyk Szyling. Współcześnie lub niewiele później założył on drugą papiernię na gruntach cystersów w Mogile, której papier z herbem Odrowąż, jako godłem fundatorów klasztoru, jest w użyciu już w samych początkach XVI w.19 Odtąd zaczęły się papiernie w Polsce mnożyć, tak że w XVI w. można ich naliczyć już ponad 3020.
Co to są znaki wodne i jakie mają znaczenie dla historyka?
W końcu XIII w. (ok. r. 1280) wprowadzono we włoskiej papierni w Fabriano nowość, którą wnet zaczęto naśladować w innych fabrykach europejskich, polegającą na tym, że do dna drucianego sita, służącego do czerpania masy papierowej dla wytwarzania arkuszy, przytwierdzano sporządzony również z drutu jakiś znak lub wizerunek, który odciskał się na papierze, tworząc jaśniejszy od jego tła zarys danego przedmiotu, wyraźnie widocznego na tle odbicia kres i prążków sita, gdy papier zwrócimy ku światłu. Były to tzw. znaki wodne czyli filigrany. Spełniały one rolę dzisiejszych znaków fabrycznych na towarach, tj. oznaczały fabrykę, z której papier pochodził. Poczet wizerunków, będących w użyciu jako znaki wodne, jest znaczny i różnoraki. Spotykamy więc rysunki zwierząt, roślin, herbów, liter i wielu innych przedmiotów codziennego użytku. Jednym z najstarszych i najczęstszych jednak znaków u nas i zagranicąjest głowa wołu, często z krzyżem na wysokiej żerdce pomiędzy rogami, niekiedy oplecionej wężem; w miejsce krzyża zjawia się także gwiazda, rozeta, trójkąt, koło młyńskie itp. Wyrażono w literaturze
18 W Bibliotece ord. hr. Krasińskich w Warszawie było kilkanaście takich
mandatów w sprawach skarbowych (informacja prof. Kętrzyńskiego).
19 Piekarski K., Memorial o początku i sukcesji papierni prądnickiej, Kra
ków 1926.
20 Ptaśnik J., Papiernie w Polsce XVI w. (Rozpr. hist. fil.Ak. Um. t. 62,1920).
Nad papierniami w Polsce pracuje od lat Dr Wł. Budka, który w tym zakresie
wydał już szereg cennych rozpraw, jak np. o papierni w Balicach (zob. Silva
Rerum, t. III-V).
62
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
63
naszej mniemanie, że ta głowa wołu pozostaje w związku z symbolem św. Łukasza Ewangelisty, patrona bractwa cechowego malarzy, do którego należeli pergaminiści i papiernicy21. W każdym jednak razie znak ten wprowadzili włoscy papiernicy, którzy posługują się nim już od początku XIV w., a przetrwał on do w. XVII. W wielu wypadkach znak wodny wskazywał właściciela gruntu, na którym stała papiernia: tak np. młyny papierne w dobrach klasztornych znaczyły swój papier znakiem przedstawiającym godło klasztoru lub herb każdoczesnego opata, papiernie w dobrach szlacheckich używały jako znaku wodnego herbów swoich właścicieli. Ze zmianą właściciela zmieniał się z reguły i znak wodny.
Znaki wodne są nie tylko ważne dla historii papiernictwa, pozwalając nam wykryć drogi, którymi rozpowszechniał się papier dawnych fabryk, ale mogą one także niekiedy być pomocne historykowi przy określaniu czasu sporządzenia niedatowanego rękopisu lub miejsca jego pochodzenia. Dzięki temu, że sita dość rychło się zużywały i trzeba było co pewien czas zastępować je nowymi, zarówno linie sita (kresy i prążki) jak i same filigrany ulegały dość częstemu (co kilka lat) odmienianiu. Otóż znając znaki wodne rękopisów datowanych względnie zlokalizowanych, możemy przy rękopisach niedatowanych przynajmniej w przybliżeniu oznaczyć czas pochodzenia papieru (termin ad quem), a tym samym i rękopisu, licząc się z tym, że między wyprodukowaniem papieru a zużytkowaniem go do zapisania mógł upłynąć czas przynajmniej 10— 15 lat. Ta metoda określania chronologicznego znaków wodnych wymaga jednak zebrania większej ilości odatowanych filigranów i w tym celu opracowano publikacje, z których największą, choć zgoła nie wyczerpującą, mimo że obejmuje przeszło 16 000 znaków wodnych z całej Europy od r. 1282 do 1600, jest czterotomowe album S. M. Briąueta Les Filigra-nes (Genewa 1907, II wyd. 1923). Inne takie bogate wydawnictwo rosyjskiego uczonego M. P. Lichaczewa Paleograficzeskoje znaczenije bumaż-nych wodicmych znaków (Petersburg 1899), ma wprawdzie materiał z bibliotek i archiwów rosyjskich, ale że te zbiory są przeważnie obcego pochodzenia (wiele pochodzi z Polski), mająwięc one znaczenie dla ogólnej i naszej nauki. W Polsce pierwszy Lelewel podał w dziele Bibliograficznych ksiąg dwoje (1826) szereg ich wizerunków. W większej ilości (ok. 2000 znaków) zebrał je i opracował Franciszek Piekosiński w dwóch publikacjach: 1) Średniowieczne znaki wodne, zebrane z rękopisów w archiwach i bibliotekach polskich głównie krakowskich z XIV w. (Kraków 1893) i 2) Wybór znaków wodnych średniowiecznych (tamże 1896)22.
Wspomniana metoda chronologiczna wymaga jednak dużej ostrożności i dokładności w badaniu. Wobec dość częstej zmiany filigranu i różnic w szczegółach rysunku i tła, na którym on występuje, wymaga się dziś już nie przerysowywanych ręcznie, ale sporządzania techniką foto-
Ryć. 8. Znaki wodne polskich rękopisów papierowych: a) głowa wołu, na żerdce rozeta (siódmy dziesiątek XV w.), b) wieża szachowa; papier włoski 1452 r. Na lewej kresie zaznaczona grubość wiązki 20 prążków (Budka W., Znaki wodne w rękopisie kórnickim, Silva Rerum VI)
graficzną podobizn znaków wodnych w naturalnej wielkości, przy czym nie można pomijać ich tła, tj. linii samego sita23. Lokalizacja zaś rękopisu na zasadzie znaku wodnego nie zawsze dopisuje wobec tego, że papier jako przedmiot handlu wędrował nieraz w dalekie strony od miejsca swojej produkcji. Ustalenie chronologii znaku także nie zawsze może być ścisłe, ile że papier mógł dłużej leżeć na składzie, zanim został użyty do pisania (ryć. 8).
21 Lepszy L., Pergameniści i papiernicy krakowscy (Rocznik Krak., t. IV,
1900, s. 237).
22 Zb. literaturę u K. Sądeckiego, Znaki wodne w księgach Archiwum mia
sta Lwowa 1382-1600, Lwów 1928.
23 Budka Wl., Stan badań papiernictwa w Polsce od XV do XVIII w. (odb. z Księgi referatów IV Zjazdu Bibliotekarzy Polskich, Warszawa 1936). Autor proponuje podawać oprócz samego znaku jeszcze 2-3 pionowych kres (pontu-seau) z zaznaczeniem na jednej z nich grubości wiązki dwudziestu poziomych prążków (uergeurs).
64
Rozdział II
Materiał i przybory pisarskie
65
B. Przybory do pisania
1. Pióro
Na tabliczkach woskowych pisano za pomocąrylca (stilus, graphium), sporządzonego z metalu (żelaza, brązu, srebra etc.), który na jednym końcu miał ostrze przeznaczone do pisania a na drugim był łopatkowato spłaszczony, służąc do zacierania popełnionych omyłek, stąd stilum ver-tere znaczyło tyle co poprawiać błędy (por. ryć. 4).
Do pisania na papirusie, pergaminie i papierze używano piór oraz pędzli. Pióra były trzcinowe, ptasie i metalowe. Trzcinowe pióra (cala-mus, canna) służyły do pisania na papirusie już w dawnym Egipcie, skąd rozpowszechniły się w świecie starożytnym tam wszędzie, dokąd dotarł papirus. Przetrwały te pióra do średniowiecza, pozostając w użyciu na Zachodzie do XII w., i później dopiero humaniści wskrzesili je we Włoszech w XV w. Nazwa calamus tkwi dotąd w określeniu naczynia na atrament: włoskie calamaio — nasz kałamarz (zob. niżej).
Najbardziej jednak rozpowszechnione w średniowieczu były pióra ptasie (pennae), znane już od V w. po Chr. Izydor z Sewilli, żyjący w VII w., pisze w swoich Origines (VI, 13), rozróżniając wyraźnie pióra trzcinowe i ptasie: Instrumentu scribae calamus et penna ... calamus arboris est, penna avis, cuius acumen (wierzchołek) diuidatur in duo, in toto corpore unitate servata. Słowiańskie nazwy „pióro", „pero", świadczą, że przodkowie nasi używali do pisania piór ptasich (gęsich, łabędzich). Pióro musiało być dokładnie i równo zacięte, od tego bowiem zależały w dużej mierze estetyczne kształty pisma i możność cieniowania kresek. Nożyk do zacinania piór nazywał się scalprum, scalpellum, cul-tellus, sama czynność zaś nazywała się calamum temperare, acuere. Różny był kształt tych odpowiednio ostrych nożyków, najczęściej jednak były one przy końcu ku tyłowi zakrzywione, służąc nie tylko do „temperowania" piór, ale też do rozcinania pergaminu tudzież do wyskrobywania plam i błędów pisarskich (rasura, rasorium). Świeżo zacięte pióro próbowano najczęściej na marginesach tekstu lub na przedniej bądź tylnej okładce rękopisu, co nazywało się probatio pennae. Ślady prób takich posiada niemal każdy rękopis.
Metalowe (brązowe, srebrne, złote) pióra znane były już w starożytności, należąc jednak wówczas do rzadkości, jak zresztą i w średniowieczu; spotyka się je niekiedy w muzeach. Rysików ołowianych (ołówków, stilus plumbeus, plumbum sub arundine fixum) używano do liniowania ksiąg i dokumentów (XI-XII w.) oraz do pisania notatek i gloss na marginesach tekstu.
2. Atrament
Dobry atrament średniowieczny był pierwotnie zupełnie czarny lub ciemnobrunatny, pismo też najstarszych rękopisów i dokumentów zachowało do dziś dnia swoją właściwą czarną barwę, od której pochodzi łacińska nazwa atramentum (ater = czarny), stąd nasz „atrament". Natomiast druga nazwa, która u nas dawniej była w użyciu, „inkaust", pochodzi z łacińskiego encaustum, incaustum, a pośrednio z greckiego eyKauoTOY = podegrzane (w związku ze sposobem przyrządzania), skąd poszło włoskie inchiostro, francuskie encre, angielskie ink. Niemcy swoją Tinte wzięli z łacińskiego tinctura, tincta (hiszpańskie tintd).
Z czego sporządzano atrament? Niewątpliwie już w starożytności znana była we wszystkich krajach śródziemnomorskich czarna ciecz z mątwy (sepia), ale oprócz tego wyrabiano płyn do pisania z sadzy i gumy. Istnieją też poszlaki, że już starzy Rzymianie znali atrament metaliczny, który był mieszaniną witriolu miedzi i galasówki, jakkolwiek pierwsze wzmianki o galasówce (dębiance) pochodzą dopiero z V w. po Chr. Te dwa składniki z dodatkiem gumy i wody deszczowej, a niekiedy nadto cienkiego piwa, wina lub octu, służyły przez całe średniowiecze do wyrobu podgrzewanego „inkaustu", a liczne recepty spotykane w rękopisach dająnam poznać dokładny stosunek tych części składowych atramentu. Zrazu był on produktem domowym: wyrabiali go mnisi w klasztorach, gdzie pisano księgi, sporządzały do własnego użytku różne skryptorie, w których pisano dokumenty, i ten domowego wyrobu atrament był zazwyczaj dobry, zadziwiając dziś jeszcze swą nieskazitelnie czarną barwą, jakkolwiek nawet najlepszy i najczarniejszy atrament ulegał z czasem płowieniu, jeśli był wystawiony na działanie światła lub wilgoci. Z rozpowszechnieniem pisma od wieku XIII, gdy kancelarie i inne skryptorie zaczęły zaopatrywać się w atrament drogą handlu, jakość atramentu stawała się coraz podlejsza, na co pisarze nieraz się użalali; przybiera on odcień żółtawy i blednie do tego stopnia, że takie pismo niekiedy odczytać dziś trudno.
Zmiana barwy atramentu w książce rękopiśmiennej czy w dokumencie ma przy ich badaniu ważne znaczenie, wskazując kolejne stadia ich powstawania. Zwłaszcza w dokumentach zwracać trzeba baczną uwagę na różnice w odcieniu barwy atramentu w różnych ich częściach, znamionujące późniejsze dopisanie pewnych wyrazów lub nawet całych formuł (np. datacji).
Do przechowywania atramentu służył najczęściej zwyczajny róg bydlęcy, który wkładano do wyżłobionego w pulpicie otworu, jak to widzimy na dawnych miniaturach ewangelistów (ryć. 17). Znane jednak były już we wcześniejszym średniowieczu ozdobne kałamarze, wyrabiane kunsztownie z metalu (ryć. 18, 20).
Obok atramentu czarnego posługiwano się w średniowieczu, choć w ograniczonej mierze, atramentami wzgl. farbami innych kolorów: czerwonej, błękitnej, liliowej, zielonej, żółtej, srebrnej i złotej. Do najczęściej
66
Rozdział II
używanych należy atrament czerwony (rubrum), który był znany w trzech gatunkach: 1. purpura z krwi pewnego gatunku ślimaka, częściej używana do barwienia pergaminu niż do pisania (podpis purpurą tzw. sacrum incaustum był przywilejem cesarzy bizantyńskich), 2. cynober sporządzany z rtęci i siarki oraz 3. minia (minium) przyrządzana z bieli ołowianej. Czerwonym atramentem pisano nagłówki, inicjały, paragrafy, w ogóle używano go do uwydatniania pewnych liter, wyrazów i ustępów (zob. niżej). Stąd też pochodzą nazwy rubrica, rubricare. Do rzadkości należą rękopisy pisane w całości czerwonym atramentem. Dokumenty pisane były też z reguły czarnym atramentem, tylko niektóre dyplomy cesarskie i królewskie miały czerwone monogramy.
Prócz czerwonej były w dość częstym użyciu farby złota i srebrna. Tzw. chryzografia czyli pisanie złotem ma swą kolebkę w Bizancjum, skąd przedostała się już wcześnie na Zachód. Zwłaszcza słynne i wysoko cenione były rękopisy pisane złotą i srebrną farbą na purpurowym pergaminie (zob. wyżej s. 57). Szczególnie w dobie karolińskiej dosięgła chryzografia we Francji wysokiego rozkwitu. Rzadziej używano jej do pisania dokumentów, zdarzają się jednak uroczyste dyplomy cesarskie (np. cesarza Ottona I dla Stolicy Apostolskiej z r. 962); nie wszystkie jednak są oryginałami.
Z farbami innej barwy, np. niebieskiej, żółtej i zielonej spotykamy się w rękopisach średniowiecznych bardzo rzadko; przeważnie służą do odznaczania i upiększania inicjałów (zob. niżej).
3. Inne przybory
Do zmywania atramentu (pisma, plam) na papirusie służyła gąbka, na pergaminie raczej wyskrobywano błędy pisarskie czy plamy za pomocą nożyka, rasorium, o którym już wyżej była wzmianka, po czym tę tzw. razurę zacierano i wygładzano za pomocą kredy lub pumeksu.
Liniowanie pergaminu uskuteczniano w najdawniejszych czasach rylcem, później (XI i XII w.) kawałkiem ołowiu płaskiego, okrągłego kształtu. Równe liniowanie wymagało odmierzania odległości poszczególnych linii i punktowania ich na skraju kart, do czego posługiwano się cyrklem (circinuś). Linia (linea, rigd) była przy tym instrumentem równie niezbędnym.
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
Literatura: jw. na s. 44, nadto czyt. J. Lelewela Bibliograficznych ksiąg dwoje, t. II, tudzież M. Hornowskiej i H. Zdzitowieckiej-Jasieńskiej Zbiory rękopiśmienne w Polsce średniowiecznej (Warszawa 1947).
A. Osoba pisarza
Zarówno w greckim wyrazie na oznaczenie pisania jak w łacińskim scribere i gockim ureitan (writan, rizan, rita) tkwi pojęcie rzezania, rycia, gdy tymczasem słowiańskie pisać, psati itd., ma raczej związek z łacińskim p mgere i oznacza tyle co malować (gockie meljan, niem. ma-len, por. także pisanka, kraszanka = malowanka); wyrazy te pozostają zatem w związku z odmienną techniką kreślenia liter bądź to przy użyciu rylca na materiale twardym bądź też za pomocą pędzla i pióra na materiale miękkim. W wiekach średnich zamiast scribere mówiono niekiedy exarare, co również znaczy ryć, rysować i co wskazuje na związek z tabliczkami woskowymi. Rękopis zwie się z grecka chirographum (stąd spolszczony cyrograf) lub manuscriptum.
Na określenie piszącego, pisarza, miał język łaciński jeszcze z okresu klasycznego kilka wyrazów: najpospolitszym był scriba lub scriptor, ale nazywano go także librarius, notarius, antiquarius, tabellio, chartula-rius etc. Niektóre z tych określeń (jak notarius, tabellio) uzyskały w ciągu wieków średnich bardziej konkretne znaczenie dla pewnych kategorii pisarzy, którzy zajmowali się pisaniem dokumentów.
Kto by chciał zyskać pojęcie, jak wyglądał średniowieczny skryba, niech zajrzy do któregoś z zachowanych, także i w polskich zbiorach bibliotecznych, dawnych przepysznie iluminowanych ewangeliarzy, w których ewangeliści wyobrażeni są w postaci takich, najczęściej współczesnych miniaturzyście pisarzy, w chwili pisania swych świętych ksiąg1.
1 Por. np. postacie św. Marka i Mateusza w gnieźnieńskim Evangelistarium tzw. Mszale św. Wojciecha z końca XI w. lub w Ewangeliarzu kruszwickim z drugiej pół. XII w. (Kopera, Dzieje malarstwa polskiego, s. 10 i 12).
68
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
69
Surowi, ascetyczni, odziani w togi lub szaty duchowne, siedzą na tzw. katedrach, opierając stopy na podnóżkach. Przed pisarzem stoi na wysokiej konsoli pochyły pulpit, na którym rozpięta jest karta pergaminowa lub leży otwarty kodeks, w rogu zaś pulpitu tkwi w otworze kałamarz w kształcie rożka. Pisarz trzyma w prawicy pióro, w lewym zaś ręku zakrzywiony do góry ostry nóż, którym przytrzymuje sobie kartę lub zacina pióro. Zasadniczo ten schematyczny typ pisarza nie zmieni się już do końca wieków średnich, chociaż zmieni się styl malowania, u schyłku średniowiecza już bardziej realistyczny, jak we włoskich i flan-dryjskich księgach liturgicznych z XV w., w których spotkać się można niekiedy z postacią pisarza o portretowych niemal rysach twarzy, na tle jego skryptorii, przepełnionej różnymi przedmiotami podręcznego użytku2, lub jak na słynnym Stwoszowym epitafium Filipa Kallimacha (t 1496) u dominikanów w Krakowie, gdzie ten humanista przedstawiony jest również w znanym typie średniowiecznego pisarza, siedzącego przy pulpicie3.
Zasadniczym typem pisarza wczesnośredniowiecznego był człowiek świecki. Wyszedł on jeszcze z epoki starożytnego Rzymu i przetrwał we Włoszech do późniejszego średniowiecza, związany z cechem notariuszy, którzy wprawdzie pracowali głównie w kancelariach nad sporządzaniem dokumentów, niekiedy jednak podejmowali się także pisania książek, zwłaszcza prawniczych, konkurując z tzw. librariilub antiąuarii, którzy byli we Włoszech właściwymi rutynowanymi pisarzami kodeksów.
Zalew ludów barbarzyńskich i ogólny upadek kultury antycznej, jaki potem nastąpił, był ciosem także dla sztuki pisarskiej. Schroniła się ona i znowu odrodziła dopiero w klasztorach, które po odpłynięciu fali barbarzyństwa stały się azylem i kolebką średniowiecznej kultury umysłowej w Europie Zachodniej. W parze z tą ogólną zmianą zjawia się nowy typ pisarza: duchownego względnie mnicha. Nic też dziwnego, że wyraz clericus (clerc, papę, pfaff) staje się we Francji, Anglii i Niemczech synonimem skryby, a że clericus to człowiek w szkołach kształcony, przeto go nazywano literatus albo scholaris. Scolaris noster nazywa książę śląski Henryk III (1248-1266) swego nadwornego notariusza, kanonika katedry wrocławskiej4. Duchowni też zajęci byli jako pisarze przeważnie w kancelariach biskupich i książęcych.
Ale właściwy typ pisarza kodeksów, to mnich-zakonnik. Reguła benedyktyńska nakazywała utrzymywać w każdym klasztorze bibliotekę, w której by się mnisi w Piśmie Bożym kształcili. Trzeba było tym bibliotekom dostarczyć jak najwięcej książek - i stąd w klasztorach zakwitła sztuka pisania. Na czele tego ruchu stanęły klasztory irlandzkie i szkockie, które przechowały i uchroniły od zagłady wiele skarbów kultury
2 Por. np. miniaturę w Ewangeliarzu z Drzewicy z XV w., zob. ryć. 28.
3 Wielokrotnie reprodukowany, np. w Roczniku Krak. t. VI, s. 170.
4 Swientek H. O., Das Kanzlei- und Urkundenwesen Herzog Heinrichs III
von Schlesien (Zeitschr. f. Gesch. Schlesiens LXIX 1935, s. 46 n.).
antycznej, by później rozsiewać je na kontynencie Europy. Ich też klasztory w Luxeuil, Korbei (francuskiej), Bobbio i St. Galłen zasłynęły w VII i VIII w. ruchliwymi skryptoriami i zasobnymi bibliotekami. Powołana do życia przez Karola Wielkiego słynna skryptoria w Tours pod kierunkiem angielskiego mnicha Alkuina wydała cały szereg wprawnych pisarzy-kaligrafów oraz zdolnych iluminatorów, ozdabiających kodeksy wspaniałymi miniaturami. Odtąd każdy dobrze urządzony klasztor na Zachodzie posiadał własną skryptorię, w której mnisi przepisywali kodeksy na użytek swego klasztoru, przede wszystkim biblię, księgi liturgiczne a także dzieła literackie i naukowe. Posiadały też swoje skryptorię katedry biskupie i kolegiaty, w których pisaniem trudnili się świeccy duchowni przeważnie niższych stopni. Z czasem ta produkcja ksiąg rękopiśmiennych, obliczona zrazu na własną potrzebę, zaczęła zataczać szersze kręgi: klasztory posiadające warsztaty pisarskie obdarzały księgami inne klasztory tegoż samego zakonu, przede wszystkim zaś swoje filie. Tym sposobem książka rozpowszechniała się, sięgając z rozwojem misji kościelnych daleko na wschód do krajów słowiańskich i na północ do krajów skandynawskich. Od IX i X w. ta produkcja i wędrówka książek przybiera duże rozmiary, powstają coraz to nowe ogniska pisarskie, prawdziwe szkoły kaligraficzne i szkoły malarstwa miniaturowego (zob. niżej). Nawet w żeńskich klasztorach wykształcone w pisaniu mniszki zajmowały się niekiedy przepisywaniem rękopisów. Można powiedzieć, że właściwymi producentami książek rękopiśmiennych byli mnisi, a główne warsztaty pisarskie istniały po klasztorach. Tak było w każdym razie do wieku XII.
W ciągu XII wieku, przeważnie w drugiej jego połowie, dokonują się na tym polu, jak na wielu innych polach życia kulturalnego w zachodniej i południowej Europie, doniosłe zmiany. Z rozwojem kultury umysłowej szybko wzrastające zapotrzebowanie książki sprawiło, że obok mnichów i kleryków jako wyłącznych dotąd jej wytwórców zjawiają się zawodowi kopiści także świeccy, produkujący książki dla zarobku, na handel. Zjawisko to pozostaje niewątpliwie w związku z powstającymi we Francji i indziej szkołami teologicznymi, jak słynna szkoła Anzelma Scholastyka, twórcy glosy interlinearnej w Laon w Szampanii, prawniczymi w Bolonii, Padwie i medyczną w Montpellier. Wreszcie około r. 1200 po wstaj ą studia generalne, przede wszystkim organizuje się uniwersytet paryski, a to potęguje jeszcze bardziej zapotrzebowanie książek, których używają zarówno profesorowie jak i uczniowie, gdyż cały wykład uniwersytecki polegał na interpretacji różnych dzieł. Okoliczność ta wywołała zupełne przestawienie produkcji rękopiśmiennej, sprowadzając stanowczy rozdział między pracą uczonych a robotą pisarzy-kopi-stów, przepisujących masowo ich dzieła i wykłady. Ta nowa organizacja o charakterze przemysłowo-handlowym wymagała pilnej kontroli kopistów ze strony uczonych. Uniwersytety musiały roztoczyć swą opiekę nad produkcją i handlem książkami. Pisarze zorganizowani w cechach musieli być związani przysięgą i ścisłymi przepisami. W XIII i XIV w.
70
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
71
powtórzyło się więc to samo, co było już w starożytności, gdy przepisywanie książek stało się zajęciem zyskownym, pracą na taryfie opartą. Środkiem do tego, by zagwarantowana była poprawność tekstu a zarazem zabezpieczone interesy pisarzy, korektorów, iluminatorów, sprzedawców i kupujących, była tzw. pecja. Co to była pecja i na czym cała ta organizacja polegała5?
Podstawą j ej było wypożyczanie rękopisów do przepisywania i pośrednictwo w sprzedaży książek między ich wytwórcami a odbiorcami. Oba te zadania spoczywały we Włoszech w rękach uniwersyteckiego księgarza, tzw. stacjonariusza, w Paryżu natomiast były rozdzielone między stacjonariusza, który miał na składzie rękopisy do wypożyczania ale ich sprzedawać nie mógł, i librariusza, który brał rękopisy w komis celem ich sprzedaży i dopiero kiedy ich po pewnym czasie nie sprzedał, mógł je sam zakupić.
Jeśli jakieś dzieło miało być wprowadzone do uniwersytetu jako przedmiot nauki oraz przedmiot handlu księgarskiego, stacjonariusz musiał postarać się o „egzemplarz" czyli tzw. wzorzec jako podstawę dla odpisów. Taki egzemplarz złożony był z luźnych, nieoprawnych składek (przeważnie czterokartkowych), które nazywano pecjami. Stacjonariu-sze wypożyczali te pecje za opłatą kolejno do przepisywania kopistom, których wynagrodzenie też było obliczane wedle ilości pecji. Dla cenzury wzorców i ustalania należytości za wypożyczanie składek wybierały uniwersytety komisje tak zwanych peciarii, które układały listy książek dopuszczonych do studiów z podaniem ilości pecji i cen za ich wypożyczanie; listy te wywieszano na widok publiczny wraz z wykazem uznanych przez komisję kopistów. Stacjonariusze byli odpowiedzialni za poprawność tekstu i dobry stan egzemplarza, który musiał być pisany wyraźnie w dwie szpalty na trwałym pergaminie. Poszczególne pecje były numerowane i miały reklamanty (zob. niżej s. 77), którym odpowiadały notatki i numeracje na kopiach (często obcięte później przez introligatora przy oprawie). System pecjowy kopiowania rozpoznać można po zmianie atramentu względnie rąk w poszczególnych składkach, tudzież po wspomnianych notatkach kopistów.
Wieki XIII i XIV we Włoszech, Francji i Anglii stanowią okres rozkwitu pecji; kres jej położył w końcu wynalazek druku. Ponieważ instytucja pecji związana była z uniwersytetami, przeto przedmiotem jej były tylko rękopisy tam czytane i wykładane; natomiast inne teksty, nie należące do tego zakresu, nie wykazują śladów systemu pecjowego. Nie wykazano tych śladów w ogóle w Niemczech i w Polsce. W Niemczech powielanie rękopisów odbywało się systemem dyktowania (pronuntia-tio). Wprawdzie statuty uniwersyteckie w Krakowie, tak kazimierzowski jak i jagielloński, zawierają wzmianki o stacjonariuszach, to jednak
instytucja pecji nie była tu znana, a wzmianki owe są tylko terminami przyjętymi ze statutów obcych uniwersytetów (bolońskiego i paryskiego), które jednak u nas nie weszły całkowicie w życie6.
Jednak i tak zorganizowana praca nie mogła już z czasem nadążyć i zaspokoić zapotrzebowania książki rękopiśmiennej, gdy w XIII i XIV w. ilość klasztorów i kościołów szybko wzrastała a i potrzeby kulturalne wśród zamożniejszych warstw społecznych, już nie tylko na dworach książąt i panów lecz także u bogatego mieszczaństwa, się wzmagały. Nie brakło pośród nich ludzi wykształconych, którzy jako literati poszukiwali książek; stały się one teraz przedmiotem handlu. Coraz częściej zdarza się, że mnisi i klerycy podejmują się przepisywania książek dla zarobku, czego niektóre kapituły zakonne ostro zakazują. Lecz oto niebawem zjawia się w konkurencji z duchownymi i zakonnikami znów pisarz świecki, który nie gorzej od nich posiadłszy sztukę pisania, już także poza Włochami znajduje lukratywne źródło zarobku nie tylko w kancelarii pańskiej czy miejskiej, ale też jako scriptor, scriba lub tak zwany od swej katedry, przy której zasiada do pisania, cathedralis. W drugiej połowie XIV w. powstało w Deventer (w Holandii) „Bractwo wspólnego życia" (clerici de vita communi, broeders van de penne), które zajmowało się zarobkowo przepisywaniem książek. Pozostały po nim w zbiorach bibliotecznych obok wielkich liturgicznych kodeksów miniaturowe liures d'heures, zadziwiające subtelnością kaligrafii i iluminacji. Szczególnie w okresie humanizmu pięknie pisany i ozdobny kodeks stanowił cel marzeń i zabiegów zamożnych właścicieli bibliotek, podczas gdy niezamożni jak zwykle uczeni sami przepisywali sobie dawnych autorów, albo nabywali książki tanio u ubogich scholarów. Wiemy, że znakomity astronom i lekarz Piotr Gaszowiec, rodem z Loźmierzy Polskiej na Śląsku, później profesor i rektor uniwersytetu krakowskiego, w swoich podróżach naukowych po Europie woził z sobą dwóch „famulusów", którzy mu kopiowali rękopisy. Król węgierski Maciej Korwin utrzymywał w Budzie 30 kopistów, a we Florencji czterech pisarzy, którzy zajęci byli stale przepisywaniem greckich i rzymskich autorów dla jego bogatej humanistycznej biblioteki. Także inne miasta włoskie, jak Mediolan i Wenecja, roiły się od takich zawodowych pisarzy (i pisarek), którym jednak więcej zależało na masowej produkcji niż na dokładności i poprawności tych kopii. Uskarżają się też różni poeci i pisarze, jak np. Petrarka i Boccaccio, że im kopiści zmieniają teksty, tak że ich poznać nie mogą i wolą sami trudzić się przepisywaniem autorów klasycznych, a Roger Bacon wyraża się o korektorach: correctores seu magis corruptores, quia ąuilibet praesumit mutare, quod ignorat. Dopiero wynalazek druku zadał cios ostateczny (jakkolwiek jeszcze nierychło) tej gałęzi produkcji.
Pisarz średniowieczny przy końcu pracy, w tzw. kolofonie albo subskrypcji, zaczynającej się najczęściej od słówka explicit, zamieszczał niekiedy wzmiankę o własnej osobie, podając swe imię, datę i miejsce jej
5 Destrez J., Lapecia dans les manuscrits uniuersitaires du XIIIe et du XIV* siecle, Paris 1935. - Clirist K., Pętla (Zentralbl. f. Bibliothekswesen LV 1938). -Birkenmajer Al., Pecja (Przegl. Bibliot. 1936 i odb.).
6 Birkenmajer, 1. c., s. 9, przyp. 1.
72
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
73
ukończenia, np. Expliciunt Sermones de Sanctis et sunt finitiper Johan-nem Weszg de Banith feria quinta post festum S. Martini episcopi hora quasi uesperarum anno Domini millesimo CCCC quinquagesimo tercio. Niekiedy imię jest ukryte w akrostychu, np. Nomen scriptoris, si tu co-gnoscere uelis, I o tibi sit primum, han medium, nes quoque finis. Com-ponas simul, scribens hic ita vocatur. Dość często pisarz po ukończeniu dzieła kieruje swą myśl ku Bogu i poleca się Jego opiece (Qui scripsit hunc librum, illum Deus custodiat ab omni malo ...albo: Finito libro, sit laus, gloria Christo. Vivat in coelis mag. Nicolaus nominefelix), lub zwraca się do czytelnika z prośbą o modlitwę (Quapropter obsecro te, qui-cumąue hoc legis, ut Johannis peccatoris memineris) bądź nagrodę, przy czym, zwłaszcza w czasach późniejszych, pozwala sobie na żartobliwe koncepty w rodzaju: Libro completo musisz mi dać swoje myto albo Scrip-tori pro penna dabitur pulchra puella. Nierzadko też ciska pisarz klątwę na złodzieja, który by się poważył ukraść książkę, np. Qui librum istum furatur, a Domino maledicatur, non uideat Christum, quicumque furabitur istum7.
Zapiski tego rodzaju są ciekawe nie tylko ze względu na stronę obyczajową, ale przede wszystkim dlatego, że pisarze odsłaniająw nich swoje oblicza historyczne, dają nam poznać środowisko swej pisarskiej działalności i określajączas powstania rękopisu; to wszystko stanowi przedmiot zainteresowania badacza rękopisu i rzuca światło na rozwój naszej kultury umysłowej. Jeśli takich bezpośrednich danych pisarz rękopisu nam nie pozostawił, musimy na innej drodze (porównanie pisma ze znanymi rękopisami, w rękopisach papierowych zbadanie znaków wodnych itp.) dążyć do wykrycia osoby pisarza, a przynajmniej przybliżonej daty oraz środowiska, z którego badany rękopis pochodzi8.
B. Wytwory rękopiśmienne
Rękopisy średniowieczne występują w dwóch zasadniczych postaciach: albo jako luźne karty, które są najczęstszą postacią dokumentów, albo w formie złożonej z większej ilości kart, połączonych z sobą bądź to w zwoju czyli roli, bądź w księdze czyli kodeksie; tę drugą, złożoną postać otrzymująobszerniejsze teksty, rękopiśmienne, nie wyłączając dłuższych wyjątkowo dokumentów.
1. Zwój czyli rola
Zwój czyli rola jest obok tabliczek woskowych najpraktyczniejszą i najczęstszą formą dawnego rękopisu, tkwiącąw odległej starożytności,
7 Cytaty z rękopisów polskich (por. u Wisłockiego, Katalog rękopisów Biblioteki Jagiell.).
a Birkenmajer A., Książka rękopiśmienna, s. 23.
która je przekazała wczesnemu średniowieczu. Początki roli wiążą się z bardzo prymitywnym materiałem do celów pisania, mianowicie ze skórą zwierzęcą; w Egipcie rola wyobrażana jest na pomnikach już w IV tysiącleciu przed Chr., wszedłszy nawet jako litera w poczet znaków hiero-glificznych. Tam też forma zwoju przeszła wcześnie ze skóry na papirus, który ze względu na swoją naturę techniczną najlepiej i najwygodniej mógł być użyty i przechowany w postaci roli. Zachowały się role papirusowe pisane w III tysiącleciu przed Chr. Składają się one z posklejanych kart, z których każda ma około metrowej długości; później długość kart maleje; w II tysiącleciu wynosi ona 30-40 cm przy 15-20 cm szerokości. Przeciętna długość całej roli wynosiła 6—10 m, znane są jednak role
0 długości 40 m. Papirus czysty przechodził z rąk wytwórcy do nabywcy
w formie normalnej roli, z której tenże wykrawywał sobie stosownie do
potrzeby mniejsze lub większe części.
Role papirusowe zapisywano równolegle do dłuższego brzegu wzdłuż poziomych włókien, jednak z podziałem na kolumny: każda karta papirusowa stanowiła zwyczajnie dla siebie jedną kolumnę (pagina). Gdy szereg takich kart zeszyto lub sklejono, miejsca połączenia ich tworzyły zarazem odstępy między kolumnami. Przy odczytywaniu roli rozwijano jaz prawej strony a zwijano z lewej. Stąd rola w języku łacińskim zwała się volumen (od volvere=zwijać), koniec tekstu, gdzie zwykle umieszczano tytuł dzieła, nazywał się explicit (odexplicare = rozwijać) (ryć. 9). Zwijanie i rozwijanie ułatwiały w późniejszych czasach wałki lub drążki drewniane bądź kościane (umbilicus). Zwiniętą rolę pokrywano czystą kartą papirusową lub kawałkiem skóry, rodzajem pokrowca i obwiązywano rzemykiem. Pewną ilość takich zwojów, stanowiących zazwyczaj części (tzw. tomi) jednego dzieła, przechowywano w odpowiednich futerałach zw. capsalub bibliotheca, jak nam to przedstawiaj ą freski pompejańskie
1 herkulańskie (ryć. 10). By móc szybko odnaleźć poszukiwaną rolę, przy
mocowywano do górnego jej brzegu tzw. index umieszczony na etykiet
ce, zawierającej imię autora i tytuł dzieła (ryć. 11). Taką też formę zwo
jów papirusowych należy sobie wyobrazić w zbiorach słynnej biblioteki
aleksandryjskiej.
Z Egiptu rola dostała się (już w VII w. przed Chr.) do Grecji, najstarszy jednak zwój papirusowy grecki, znaleziony w jednym z grobów egipskich, pochodzi dopiero z IV w. przed Chr. (papirus Tymoteusza z Mile-tu). Z Grecji przeszła forma roli papirusowej do Italii, która przekazała jaw spadku średniowieczu. Najpóźniejsza dochowana rola papirusowa datuje się z VIII w. po Chr.
Jakkolwiek rola wyszła z papirusu i zrosła się najściślej z tymże materiałem, to jednak ta forma rękopisu tak przyjęła się i utrwaliła w użyciu, że nawet zmiana materiału tj. wprowadzenie pergaminu nie mogło jej wyprzeć. Najdawniejsze pergaminowe rękopisy trzeba sobie wyobrazić także w formie ról i słusznie zwrócono w literaturze uwagę na to, że różnica między biblioteką aleksandryjską a pergameńską polegała tylko na odmiennym materiale (tu papirus, tam pergamin), lecz nie
74
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
75
Znajdujący się w paryskiej Bibliotece Arse-nalskiej herbarz francuski z połowy XV w., w którym mieści się kilkadziesiąt herbów polskich z tego czasu, opiera się niewątpliwie na rolach heroldowych, przy czym nie można wątpić, że wówczas istniała i jakaś rola polska, tylko mylnie nazwana ona została w naszej literaturze roląmar-
Ryć. 9. Czytanie zwoju. Fresk pompejań-
ski (Antichita di Ercolano, Napoli 1779
tabl. 55)
Ryć. 10. Capsa ze zwojami zaopatrzonymi
w indeksy z tytulikami (Clark, The care
of books, ryć. 73)
9 Ziiricher Wappenrole, Zurich 1927-9.
na kształcie rękopisów, który był jednakowy w obydwu bibliotekach, tj. forma zwojów. Forma księgi zjawia się dopiero w dobie pochrystusowej a poczyna się rozpowszechniać w II wieku. Dzięki większej praktyczności w użyciu księga zaczyna coraz silniej konkurować z rolą. W III wieku posługiwano się już zarówno papirusowymi jak i pergaminowymi kodeksami, jednak w następnych dwóch stuleciach kodeks zyskuje stanowczą przewagę nad rolą; można to zjawisko zaobserwować na sarkofagach chrześci-jańskich,na których wyobrażeni apostołowie trzymają w IV w. jeszcze przeważnie role w rękach, a od V w. przeważnie już księgi. Gdy z czasem produkcja papirusu upadła i materiał ten wyszedł w VIII—X w. z użycia, kodeks pergaminowy stał się panującą (choć nie wyłączną) formą rękopisu. Obok kodeksu jednak utrzymała się w pewnym zakresie rola pergaminowa, mająca długo jeszcze szerokie zastosowanie w dziedzinie dyplomatyki. Lecz i dla celów literackich nie wyszedł zwój zupełnie z użycia; szczególnie kościoły i klasztory do schyłku średniowiecza stosowały formę ro-tułu dla różnych spisów i wykazów, np. nekrologów (tj. spisów zmarłych braci), modlitw liturgicznych, spisów cudów itp. Np. spis cudów św. Stanisława dokonany w r. 1252 w celach kanonizacyjnych przez minorytę Jakuba z Veletri, przechowany (we fragmencie) w Archiwum kapituły katedralnej krakowskiej, ma formę zwoju pergaminowego długości 3Ł/2 m, złożonego (dziś) z 6 kart (co najmniej 2 kart brakuje). Formę zwojów miały też tzw. role herbowe, które służyły heroldom w czasie turniejów do rozpoznawania i wywoływania w szranki walczących rycerzy. Jedną z najstarszych takich ról, pochodzącą z w. XIV, przechowuje się w Zurychu (wydana w r. 1927/9)9.
Ryc. 11. Biblioteka w Castra Constantini (Novioma-
gi) koło Trewiru, wedle płaskorzeźby starożytnej
(Antiquit. et annalicum Trevirensium libri XXV,
Leodium 1670)
szałkowską (Mikołaja Lanckorońskiego). Długie akta procesowe i dokumenty notarialne przybieraj ą w średniowieczu (nie tylko we Włoszech) postać ról, jak protokół procesu polsko-krzyżackiego z r. 1320, który spisany został w dwóch egzemplarzach na rolach mających ponad 10 m długości. Podobnie też słynny „rotulus" Kazimierza Wielkiego z r. 1363, zawierający suplikę tegoż króla do papieża w różnych sprawach aktualnych (m. in. o kreowanie uniwersytetu w Krakowie), trzeba sobie wyobrazić, sądząc z tytułu, właśnie w formie roli, jakkolwiek nie dochowała się ona w oryginale, tylko w kopii w watykańskich Regestach suplik. Znane są na Zachodzie także kroniki pisane na zwojach, np. Kronika z Novalese (XI w.), mająca 11 m długości.
2. Księga czyli kodeks
W przeciwieństwie do zwoju, w którym poszczególne karty łączą się z sobą w jedną mniej lub więcej długą wstęgę, karty w księdze czy to papirusowej czy pergaminowej czy wreszcie papierowej leżą na sobie, z jednej tylko strony w oprawie złączone.
Genezę kodeksu rozpatrywać trzeba osobno w związku z pergaminem, a osobno z papirusem. Ponieważ pergamin nie nadawał się do sporządzania większych zwojów, gdyż ulegając wpływom ciepłoty i wilgoci kurczył się i fałdował, tak że nigdy gładko nie dał się zwinąć w rolę, zaczęto sporządzać zeń księgi, których pierwowzorem były starorzymskie wiązki tabliczek drewnianych pokrytych woskiem (tzw. duplices, triplices itp. multiplices). Rzymianie nazywali je caudex (= kloc drzewny) lub codex (s. 45). I polska nazwa „księga", pierwotnie „kniga" z pierwiastka „kień" = kłoda, pień (por. knieja), pozostaje niewątpliwie w związku z dawnym użyciem deseczek drewnianych (nie zawsze pokrytych woskiem) do pisania, podobnie zresztą jak i niemiecka nazwa książki Buch pochodzi od słowa Buche = buk. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że dopiero użytek pergaminu ustalił formę książki, papirus
76
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
77
bowiem był materiałem, który nadawał się raczej na formę zwoju. Karty pergaminowe w środku przełamane tworzyły składki, z których powstawał kodeks, złożony z ok. 25 takich podwójnych kart. Z czasów przed-chrystusowych nie dochował się atoli żaden kodeks pergaminowy ani też nawet żadna karta takiego kodeksu. Dopiero z II w. po Chr. doszły do nas poszczególne karty pergaminowe, które jednak nie dają pojęcia o wyglądzie całego kodeksu. Najstarsze w całości zachowane kodeksy pergaminowe pochodzą dopiero z przełomu III/IY w. (jak np. słynny Codex Sinaiticus w londyńskim British Museum).
Inaczej rzecz się miała z powstaniem kodeksów papirusowych. Są one nieco starsze od kodeksów pergaminowych, początków ich bowiem szukać należy już w zaraniu ery chrześcijańskiej i to w Egipcie, gdzie rozpowszechniły się w ubogich greckich gminach chrześcijańskich, które formy kodeksu papirusowego zaczęły używać w miejsce zwoju dla oszczędności tego drogiego materiału, w księdze bowiem można było zapisać obie strony karty, podczas gdy w roli papirusowej pismo na zewnętrznej stronie narażone było na zatarcie i zniszczenie. Otóż najwcześniejsze kodeksy papirusowe z II w. po Chr. zawieraj ą greckie teksty biblii Starego i Nowego Zakonu10, które były odpisywane w Egipcie zapewne z kodeksów pergaminowych, pochodzących z Grecji i to—jak bliższe badania w ostatnich czasach wykazały — z kodeksów jednoskładkowych, na nich bowiem wzorowała się aż do III w. po Chr. budowa kodeksów papirusowych pisanych po grecku i koptyjsku. Obok kodeksu papirusowego była jednak w powszechnym użyciu rola papirusowa, która też była tylko w tej formie w handlu, tak że sporządzający sobie książkę wykrawywał z takiej roli potrzebne arkusze i tworzył z nich składki, zszywane następnie w całość, zawierającą odpowiednią ilość podwójnych kart (najwyżej jednak 50 tj. 200 stron). W wieku IV dokonują się dwie ważne zmiany w rozwoju kodeksu. Oto spotykamy kodeksy papirusowe sporządzane już nie z kart wykrawywanych z roli ale z luźnych arkuszy, widać już w tym celu sporządzanych. Druga zmiana polega na tym, że w tymże wieku zaczęto tworzyć kodeksy wieloskładkowe, jakie są już później i w średniowieczu stale w użyciu.
Średniowieczny kodeks złożony jest z szeregu razem oprawnych składek (poszytow), składkę zaś tworzy pewna ilość arkuszy przełamanych na dwoje, tak że każdy arkusz tworzy dwie karty obejmujące cztery strony. Taka karta nazywa się po łacinie folium. Najczęściej do składki wchodzą
10 Odkryty w r. 1931 w Fayum najdawniejszy kodeks papirusowy, nabyty przez zbieracza rękopisów Chester Beatty, obecnie własność uniwersytetu w Michigan w USA, zawiera grecki tekst Nowego Testamentu (listy św. Pawła) tudzież niektóre księgi Starego Zakonu. Pisany jest częścią po jednej a częścią po obu stronach karty papirusowej w jedną i w dwie kolumny. Opisał i wydał te teksty pochodzące z II/III w. Fryderyk G. Kenyon w publikacji The Chester Beatty biblical papyri, descriptions and texts of twelve manuscripts on papyrus of the greek bibie, London 1933.
cztery arkusze (tj. osiem kart) włożone jeden w drugi i razem w pośrodku zszyte; taka składka nazywa się ąuaternion. Trzy arkusze (= 6 kart) tworzy ternion, pięć (= 10 kart) guinternion, sześć (= 12 kart) sexternion. Składki zazwyczaj numerowano porządkiem ich następstwa w księdze, najczęściej na dole odwrotnej strony ostatniej karty; takie oznaczania porządku następstwa składek nazywano kustoszami a służyły do tego celu liczby (rzymskie, później arabskie) bądź litery, przy czym dodawano jeszcze nieraz literę Q = quatern lub S = sextern, np. QI, QII itd., lub SA, SB itd. Aby porządek składek a zarazem związek tekstu zabezpieczyć, uciekano się do drugiego jeszcze środka, mianowicie tzw. rekla-mantów. Reklamanty były to początkowe słowa nowej składki, które umieszczano na końcu poprzedniej składki pod tekstem. Takie rekla-manty zjawiają się już w rękopisach z IX wieku a rozpowszechniają się w w. XIII w związku z pecją (zob. wyżej s. 70). Oba te elementy, tj. kustosz i reklamanty, mają duże znaczenie dla stwierdzenia, czy kodeks jest w całości dochowany, czy też nie ma w nim jakich luk i braków, czy jest dobrze oprawiony lub składki zostały rozrzucone. Przy badaniu też kodeksu względnie przy jego opisie trzeba na to zwrócić szczególną uwagę (nb. o ile kustosze i reklamanty nie zostały obcięte przez późniejszego introligatora), przy czym należy w każdym razie policzyć i pookreślać poszczególne składki (ilość i następstwo ąuaternionów, sexternionów etc.).
Wczesne średniowiecze nie znało liczbowania zarówno kart (foliów) jak i stron (pagin)11. Dopiero w czasie od VIII-XI w. zjawia się zrazu sporadycznie, zwłaszcza w mszałach, tzw. paginacja, tj. liczbowanie stron, która częściej zaczyna występować w w. XIII, rozpowszechnia się zaś w następnym stuleciu. Częstszym sposobem numeracji jest foliacja tj. oznaczanie kart, która wchodzi w życie w wieku XII, upowszechnia się zaś w w. XIII, choć nie stanowi reguły przez całe średniowiecze, wiele też rękopisów średniowiecznych pozostało bez wszelkiej numeracji. Zrazu oznaczano strony względnie karty cyframi rzymskimi, od w. XIV wcho-dząw życie na Zachodzie, a u nas jeszcze później cyfry arabskie. Niejednokrotnie też posługiwano się przy tym literami alfabetu, umieszczonymi w środku górnego brzegu lub w zewnętrznym kącie karty. Jeśli cytuje się stronę takiego rękopisu średniowiecznego, to oznacza się jaw ten sposób: a) przy paginacji: pag. 8, p. 9, po polsku: str. 8, s. 9; b) przy folia-cji: folio 8 recto, folio 8 uerso, w skróceniu: fo. 8r, fo. 8", lub fo. 8, fo. 8', po polsku: k(arta) 8, k. 8'.
Tytuł dzieła, podobnie jak w rolach, kładziono początkowo przy końcu rękopisu, dopiero ok. r. 400 zaczęto umieszczać go na początku tekstu, podczas gdy przy końcu pojawia się tzw. subskrypcja, w której pisarz księgi podawał swoje imię, miejsce i datę spisania (tzw. explicit czyli kolofon, zob. wyżej s. 71).
11 Lehmann P, Blatter, Seiten, Spalten, Zeilen (Zentralbl. f. Bibliothekswe-sen 1936, s. 352).
78
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
79
W przeciwieństwie do książki drukowanej nie ma księga rękopiśmienna ustalonego formatu, a nowoczesne określenia tegoż: folio, ąuarto, octa-vo, nie dają się ściśle zastosować do różnorakich wymiarów księgi średniowiecznej. Najstarsze rękopisy były kwadratowego formatu, który mieścił na takiej szerokiej karcie trzy a nawet niekiedy cztery szpalty tekstu, jak np. Codex Sinaiticus. Później od czasów karolińskich wchodzi w życie bardziej podłużny format o stosunku wysokości do szerokości jak 3:2 z tekstem pisanym w jedną lub częściej jeszcze (od XII-XIII w.) w dwie kolumny, chyba że specjalna potrzeba wymagała trzech szpalt, np. w rękopisach głosowanych, gdzie tekst główny był umieszczony w kolumnie środkowej, a komentarze do niego w dwóch kolumnach bocznych. Tzw. Psałterz Floriański, spisany podobno dla królowej Jadwigi w końcu XIV w., ma dwie kolumny, w których biegną kolejno wersety biblijne w językach łacińskim, polskim i niemieckim. Kolumny były też niekiedy liczbowane (kolumnowanie). Wobec nieustalonego formatu ksiąg rękopiśmiennych podaje się przy ich opisie obok przybliżonego formatu: R, Q, O, dokładne wymiary kart, a mianowicie - podobnie jak się to czyni przy dokumentach - oznacza się wysokość i szerokość z reguły pierwszej karty w centymetrach względnie w milimetrach, np. 25.7 x 21.3 cm lub 257 x 213 mm.
Jeszcze jedna kwestia: jak sobie radził pisarz, aby pisać równo? Przy papirusie nie było pod tym względem trudności, jako że poziomy kierunek włókien stanowił dlań doskonały podkład Unijny. Gorzej natomiast było z gładkim pergaminem. Otóż starsze rękopisy pergaminowe z V i VI w. wykazują wyraźne ślady liniowania. W tym celu za pomocą rodzaju cyrkla (circinus, punctorium) odmierzano na obu brzegach karty równe odstępy, znacząc je nakłuciami, które następnie łączono ślepymi liniami, wyrytymi przy pomocy rylca. Przy dokumentach stosowano tę metodę o wiele rzadziej. W XII wieku rozpowszechnia się liniowanie ołowianym rysikiem (plumbo), którego pierwsze przykłady sięgają VIII w., a w XIII w. atramentem. Późnośredniowieczne ozdobne rękopisy mają niekiedy liniowanie wykonane kolorowymi (czerwonym i fioletowym) atramentami. W tym też okresie pojawiają się coraz częściej rękopisy zgoła nieliniowane. Obok linii poziomych pod pismo wprowadzono w razie potrzeby jeszcze pojedyncze lub podwójne linie pionowe na brzegach kart, ograniczające powierzchnię, która miała być zapisana. Niekiedy z lewej strony karty zjawia się tuż przy tamtych liniach jeszcze jedna pionowa linia, tworząca z nimi wąską szpaltę dla ujęcia występujących poza kolumnę pisma inicjałów, dat itp. Jeśli rękopis pisany jest w dwie kolumny, to rozdzielająje w środku strony podobne dwie równoległe linie, rozwijające się w późniejszym średniowieczu w ozdobną „floraturę". Przy badaniu i opisie rękopisu należy i na ten schemat linijny zwrócić zawsze uwagę.
3. Zdobienie rękopisu
Literatura: Ogólnie o zdobnictwie rękopisów informują: Wattenbach W., Das Schriftwesen im Mittelalter III wyd., Leipzig 1896. - Lóffler K., Einfiihrung in die Handschriftenkunde, Leipzig 1929. - Handbuch der Bibliothekswissenschaft hrgb. v. Fr. Milkau. I Schrift u. Buch, Leipzig 1931 (artykuł A. Boecklera). -Lexikon des gesammten Buchwesens hrgb. v. J. Kirchner u. K. Lóffler. I—III. 1935-1938. - Pfister K., Schmuckwerte der Ornamentik und Schrift in mittel-alterlichen Handschriften (Buch u. Schrift II. 1928).
Do miniatur i inicjałów ważniejsze dzieła: Molinier A., Les manuscrits et les miniatures, Paris 1892. - Lecoy de la Marche, Les miniatures, Paris 1891. -Zimmermann E. H., Die Yorkarolingischen Miniaturen, Berlin 1916. - Gold-schmidt A., Die deutsche Buchmalerei. I. Die Karolingische Buchmalerei. II. Die Ottonische Buchmalerei, Leipzig 1928/9. - Kóhler W., Die Karolingischen Miniaturen. Bd. I: Die Schule von Tours, Berlin 1930—5. — Boeckler A., Abendlandische Miniaturen bis zumAusgang der romanischen Zeit, Berlin 1930. — Swarzensky G., Die Regensburger Buchmalerei des X und XI Jhdts, Leipzig 1901. - Tenże, Die Salzburger Malerei von den erstenAnfangen bis żur Bliitezeit des romanischen Stils, Leipzig 1908. - Lehner E, Die bóhmische Malerschule des XIII Jhdts, Prag 1902. - Martin H., La miniaturę francaise du XIII au XV siecle, Bruxelles 1924. - Nadto w zbiorowych publikacjach z zakresu historii sztuki: Michel A., Histoire de Fart I-III. - Handbuch der Kunstwissenschaft -Denkmaler Deutscher Kunst. W polskiej literaturze posiadamy publikację tego rodzaju pt. Historia Sztuki, w której tom II obejmuje Sztukę średniowieczną, opracowaną przez M. Gębarowicza (Lwów 1934), podającą liter aturę orientacyjną tego przedmiotu. Do śląskiego miniatorstwa E. Kloss, Die schlesische Buchmalerei des Mittelalters, Berlin 1942.
Specjalnie do inicjałów zob. Malo-Renault J., La lettre ornee au Moyeu Agę (La revue de l'art, t. LXV, 1934). - Lamprecht K., Inicial-Ornamentik des VIII-XIII Jhdts, Leipzig 1882. - Lóffler K., Romanische Zierbuchstaben und ihre Vorlaufer, Stuttgart 1927.
Z polskiej literatury wymienić trzeba podstawowe dzieła: Kopera R, Dzieje malarstwa w Polsce I-II, Kraków 1925. - Podlacha W., Historia malarstwa w Polsce (w zbiorowej Historii malarstwa Macfalla t. X). - Tenże, Miniatury śląskie do XIV w. (Historia Śląska t. III). - Walicki M. i Starzyński J., Dzieje sztuki polskiej w zbiorowej publikacji E. Hamanna (gdzie podana obfita literatura przedmiotu). - Inne specjalne prace z tego zakresu będą tu notowane w przypisach. - Bulletin de la Societe Francaise de Reproductions de Manuscrits a peintures (17e Annę za rok 1933 poświęcony jest miniaturom Biblioteki Jagiellońskiej w opracowaniu Zofii Ameisenowej, zaś 18e Annę za rok 1934 miniaturom rękopisów zachodnich Muzeum Czartoryskich w opracowaniu Marii Jarosławieckiej-Gąsiorowskiej, rękopisów wschodnich tegoż Muzeum w opracowaniu Stefana Komornickiego oraz miniaturom rękopisów Biblioteki Kapituły Katedralnej Krakowskiej w opracowaniu M. Jarosławieckiej-Gąsiorowskiej i St. Komornickiego).
Rękopis średniowieczny usiany czarnymi znaczkami literowymi musiał dla oka wywoływać wrażenie pewnej monotonii, przyspieszającej u czytającego znużenie. Potrzeba usunięcia tej monotonii skłaniała do użycia środków, które by ożywiły zewnętrzną postać tekstu pisanego
80
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
81
i przyczyniły się do złagodzenia i uprzyjemnienia żmudnego dla oka i umysłu wysiłku czytania. Środek ten znaleziono w zdobieniu rękopisu.
Dekoracja rękopisu średniowiecznego posiadała całą gamę form, począwszy od wprowadzenia obok czarnego atramentu inkaustu innej barwy, a skończywszy na miniaturach, będących najwyższym wyrazem sztuki dekoratorskiej. Przejdziemy po kolei poszczególne sposoby ożywiania i zdobienia graficznej szaty książki rękopiśmiennej.
a) Najprostszym sposobem, jeszcze nie można powiedzieć zdobienia, ile raczej usunięcia niemiłej i nużącej oko monotonii czarnych znaczków literowych było użycie czerwonej farby (cynobru, minii) do przekreślania pewnych liter, podkreślania pewnych wyrazów lub wprost wypisywania czerwono niektórych liter, słów lub nawet całych zdań. Od wyrazu łacińskiego rubrum (= barwa czerwona) nazywała się ta czynność rubrykowaniem (stąd po dziś dzień mówi się o rubrykach w księgach i aktach), a osoba, która tę czynność wykonywała, zwała się rubrykato-rem, którym zresztą nie musiał być kto inny niż sam scriptor. Na miniaturach też, przedstawiających średniowiecznych pisarzy, zauważyć można nieraz tkwiące w otworach pultu dwa rożki kałamarzowe, z których jeden przeznaczony był na atrament czarny, a drugi zawierał inkaust czerwony.
Rubrykowanie miało na oku nie tylko wzgląd psychologiczny, mianowicie pewne ożywienie jednostajnego wyglądu zapisanej stronicy, ale obok tego także wzgląd praktyczny, a to uwydatnienie niektórych liter, wyrazów czy zdań. Było zwyczajem, szczególnie rozpowszechnionym u schyłku średniowiecza, przekreślać czerwonym atramentem litery wyrazów, które chciano uwydatnić, najczęściej litery początkowe. Uwydatniano też tym sposobem początkowe słowa pewnych zdań (np. cytatów) lub ustępów, imiona własne, liczby itp.; niekiedy przekreślano nie tylko pierwsze litery ale także inne, i to bez wyboru. Takie upstrzenie pisma, które z czasem przeszło w szablon, nie miało oczywiście nic wspólnego ani ze zdobnictwem, ani z istotną potrzebą odznaczania tych liter. Bardziej natomiast celowym środkiem uwydatniania wyrazów było ich podkreślanie czerwoną kreską które stosowane rzadziej nie wprowadzało tak rażącej pstrokacizny, jaka powstawała przy gęstym przekreślaniu liter.
Dalszym krokiem w kierunku uwydatniania było wypisywanie całych liter, całych wyrazów, ba nawet całych zdań kolorowym, najczęściej czerwonym inkaustem. Czyniono to przede wszystkim w formułach In-cipit i Explicit, rozpoczynających i kończących poszczególne jednostki tekstowe (całe traktaty, osobne księgi lub rozdziały tychże itp.) a obejmujących niekiedy po kilka i więcej wierszy. Czerwonym inkaustem wypisywano nadto (najczęściej majuskułą) tytuły i cyfry rozdziałów oraz inne nadpisy, znaki paragrafowe oraz wszelakie marginalia (glossy, noty, odsyłacze, wskaźniki). Cel zatem takiego rubrykowania był w pierwszym rzędzie graficzny, służąc uzyskaniu lepszej przejrzystości tekstu. Stosowano je też szczególniej w księgach liturgicznych, mszałach, psałterzach,
brewiarzach itp., gdzie taka artykulacja i przejrzystość tekstu z natury tych ksiąg była konieczna.
b) Pierwiastek w całym tego słowa znaczeniu zdobniczy wprowadzają do rękopisu dopiero inicjały i miniatury. Inicjałem w ogóle nazywamy początkową literę wyrazu, uwydatnioną spośród innych liter bądź zwiększeniem jej rozmiarów, bądź też wykonaniem odmiennym od reszty liter kolorem; niekiedy stosowano oba sposoby równocześnie. W ścisłym jednak znaczeniu tego wyrazu określamy pojęciem inicjału literę mniej lub więcej ozdobną. W tym wypadku piękny kształt i dobór odpowiednich barw wykracza już poza praktyczny cel uwydatnienia litery i służy ide-alniejszej potrzebie ozdobienia, upiększenia rękopisu. W wyższym jeszcze stopniu spełnia to zadanie miniatura, tj. obraz, bądź to wpleciony w inicjał bądź oddzielnie od niego stojący, najczęściej związany z tekstem, którego stanowi ilustrację. Zdobienie rękopisów za pomocą inicjałów i miniatur nazywamy iluminacją (od illuminare - oświetlać, ozdabiać), rękopisy tak zdobione - rękopisami iluminowanymi, a twórców ich ilu-minatorami. Nazwa „miniatura" pochodzi od wyrazu minium, tj. czerwonej farby, której obok cynobru używano w wiekach średnich do rubrykowania i malowania. Gdy z czasem rozwinęło się malarstwo monumentalne (ścienne i sztalugowe), produkujące obrazy dużych rozmiarów, malutkie w stosunku do nich obrazki w książkach, a nie tylko w książkach, zaczęto określać mianem miniatur.
Badanie inicjałów i miniatur z punktu widzenia ich artystycznej wartości należy wyłącznie do dziedziny historii sztuki, wymaga ono bowiem specjalnego znawstwa metod zarówno w zakresie analizy technicznej jak i stylistycznej, i z tego względu badanie to musi być pozostawione znawcom sztuki. Badacza książki rękopiśmiennej czy też dokumentu interesuje inicjał jedynie ze względu na swój związek z pismem, ile że sam jest mniej lub więcej ozdobnym elementem graficznym, miniatura zaś w rękopisie zajmuje uwagę historyka ze względu na związek z rękopisem o tyle tylko, o ile pozwala mu rozpoznać i określić typ danej księgi rękopiśmiennej, wykryć miejsce względnie przybliżone środowisko, w którym powstała, wreszcie o ile może rzucić pewne światło na twórcę zabytku rękopiśmiennego.
Już w najdawniejszych czasach miniatura służyła do ozdoby i ilustracji rękopisów stanowiących przedmiot kultu religijnego. Starożytni Egipcjanie ilustrowali swoje Księgi zmarłych, które wkładali umarłemu do grobu; dzięki temu wiele takich ról papirusowych pisanych hierogli-fami zachowało się do obecnych czasów. Natomiast greckie i rzymskie role, zawierające przeważnie świeckie, naukowe teksty, o wiele rzadziej były ozdabiane miniaturami. Za to w starochrześcijańskich zabytkach, w których kult religijny wysunął się znowu na plan pierwszy, miniatura doszła do pełnego głosu jako nieodłączny element dekoracyjny ksiąg świętych i liturgicznych. Spełniała ona w tych księgach taką samą rolę, jak późniejsze rzeźby na drzwiach kościelnych i malowidła ścienne w świątyniach Pańskich: miała ona oddziaływać bezpośrednio na uczu-
82
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
83
cia i wyobraźnię wiernych, podnosząc do obcowania z Bogiem umysły także tych, którzy pisanego słowa nie umieli czytać lub rozumieć. Malarstwo miniaturowe rozwinęło się przede wszystkim w Kościele Wschodnim, w Bizancjum, które z pewną przerwą w okresie obrazoburstwa (VIII-IX w.) nie przestało oddziaływać na rozwój kultu religijnego na chrześcijańskim Zachodzie, pośrednicząc w przeszczepianiu tam pierwiastków z dalszego Wschodu, perskich, syryjskich i in. W samym mo-nasterze na górze Athos, gdzie zasłynęła w IX wieku szkoła malarska, miano wyprodukować kilkanaście tysięcy iluminowanych rękopisów. A trzeba zważyć, że są to czasy, kiedy Bizancjum przedsięwzięło akcję misyjną w głąb ziem słowiańskich, sięgającą dość daleko na północ i zachód (Cyryl i Metody).
Jak z powyższego wynika, malarstwo miniaturowe we wcześniejszym średniowieczu związane było najściślej z książką kościelną. Rękopisy biblijne, ewangeliarze i ewangelistaria, lekcjonarze i sakramentaria12 tudzież rozwinięte z nich mszały i inne księgi liturgiczne przeznaczone do służby Bożej i nabożeństwa w kościele, otrzymywały nie tylko drogocenne oprawy, ale i bogatą dekorację wewnętrzną w postaci barwnych inicjałów i miniatur, które zwłaszcza w dobie karolińskiej i romańskiej stanęły na niedoścignionym poziomie artystycznym. W późniejszych czasach (XII-XIII w.) przybywaj ą do tego zespołu rękopisów liturgicznych inne jeszcze rodzaje ksiąg z kultem religijnym związanych, jak psałterze, brewiarze, pasjonały, legendy Świętych Pańskich itp. Były to przeważnie foliały znacznych rozmiarów, ale obok nich zjawiają się w tymże czasie mniejsze, podręczne książki do nabożeństwa, przede wszystkim psałterze, przeznaczone przeważnie do kultu prywatnego. Z takiego to psałterza modlił się niewątpliwie książę wielkopolski Przemysł I, o którym opowiada annalista poznański, że po nocach siadywał ze świecą w ręku i trzymając psałterz, czytał psalmy i modlitwy. W ostatnich stuleciach średniowiecza rozpowszechniają się tzw. „godzinki" (livres d'heureś) oraz tzw. biblie ubogich. Wszystkie te książki do nabożeństwa były bogato iluminowane inicjałami i miniaturami. Obok tych rozlicznych ksiąg rękopiśmiennych o treści religijnej otrzymuj ą dekorację miniaturową coraz liczniej już w dobie romańskiej zjawiające się książki treści świeckiej: filozoficzne, prawne, przyrodnicze, medyczne i historyczne. Każda z tych kategorii ksiąg posiada własne tematy w zakresie swoich miniatur, po których już na pierwszy rzut oka można rozpoznać, z jakim rodzajem rękopisu ma się do czynienia13.
I tak dla ewangeliarzy charakterystyczne sąumieszczone zwyczajnie na początku księgi tablice „kanonów", zawierające konkordancje czyli zestawienia odpowiadających sobie rozdziałów czterech ewangelii. Podzielone są na 2, 3 i 4 szpalty ozdobnymi, ze wschodnim przepychem
12 Bliższe objaśnienie znaczenia tych nazw ksiąg kościelnych zob. niżej.
13 Por. cenne uwagi w tym kierunku w Lofflera K., Einfuhrung in die Hand-
schriftenkunde, s. 146 i n.
wymalowanymi kolumnami, które górą połączone są arkadkami, nad nimi zaś wznosi się niekiedy jeden wielki łuk, wypełniony znanymi symbolami ewangelistów (taki kanon zawiera np. słynny Kodeks Emeram-ski w Katedrze krakowskiej, zob. ryć. 12). Drugi znamienny dla ewangeliarzy względnie ewangelistarzy cykl miniatur przedstawia wizerunki ewangelistów na początku każdej z czterech ewangelii. Siedzą oni na oryginalnych stolcach przy pulcie, odziani w bogato udrapowane opończe i piszą swoje dzieła, towarzyszą im zaś zazwyczaj symboliczne figury uskrzydlonych emblematów ewangelicznych: dla św. Mateusza — człowiek, dla św. Marka — lew, dla św. Łukarza — wół, a dla św. Jana — orzeł (ryć. 17, 18, 20).
Księgi biblijne otwiera najczęściej miniatura tak zwanej Maiestas Domini. Przedstawia ona postać Chrystusa w mandorli (tj. w obramieniu kształtu migdała), siedzącego na łuku tęczy; prawą rękę wznosi do błogosławieństwa, w lewej trzyma księgę świętą z napisem: Rex regum et Dominus dominantium. Otaczają mandorlę symbole ewangelistów (zob. niżej Maiestas Domini z Kod. Emeramskiego). Biblię zdobią nadto liczne ilustracje tekstu Pisma św. Starego i Nowego Zakonu, np. scena w raju, potop lub wieża Babel.
Natomiast scena Ukrzyżowania rozpoczyna zwyczajnie stare sakramentaria i rozwinięte z nich później mszały. Na miniaturach tej sceny wyobrażony jest Syn Boży na krzyżu, w okresie romańskim (do XI w.) w typie triumfującym o obliczu młodzieńczym bez zarostu, często z koroną królewską na głowie, z rękami poziomo wyciągniętymi, z długą przepaską lędźwiową (perisonium) i stopami przybitymi każda z osobna do drzewa krzyża (zob. niżej Ukrzyżowanie z Sakramentarza fryburskiego z XI w.). W epoce gotyckiej natomiast (od XII w.) postać Chrystusa brodata przedstawiana jest w momencie cierpienia lub śmierci, ciało, poprzednio wyprostowane, zwisa bezwładnie, spokojna dawniej linia postaci wygina się w bolesnym skurczu, stopy złożone jedna na drugą przybite jednym gwoździem. Po obu stronach krucyfiksu wyobrażone są u góry w kształcie bolejących twarzy słońce i księżyc, pod krzyżem z prawej i lewej stojąLonginus (z włócznią) i Stephaton (z gąbką octu) albo zbolałe postacie Marii i Jana (tzw. Ukrzyżowanie zupełne). W sakramenta-rzach umieszczano też niekiedy na wstępie miniatury, wyobrażające św. Grzegorza, twórcę rytuału mszy św., odbierającego od św. Ducha w postaci gołąbka tekst tegoż rytuału.
Podobnie w psałterzach wysuwają się na plan pierwszy cykle z życia króla Dawida, w kronikach świata sceny walk rycerskich, w księgach pieśni świeckich sceny miłosne, w historiach naturalnych (Phisiologus, Bestiarius) wyobrażenia zwierząt, wśród których fantastyczne i legendarne smoki i gryfy niemałą odgrywają rolę.
Uwagi powyższe nie stanowią oczywiście reguły. Bujna wyobraźnia iluminatorów nie znała pod tym względem ścisłych granic i podobne sceny pojawiać się mogą także w rękopisach innej treści. Zazwyczaj jednak treść tekstu wiązała się z pewnymi stałymi kompozycjami, co zwłaszcza
84
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
85
uwydatnia się wyraźnie w rozpowszechnionych u schyłku średniowiecza książkach do modlenia, tzw. liures d'heures. I tak w godzinkach P. Marii (horae Beatae Yirginis Mariae) miniatury na matutinę przedstawiaj ą drzewo Jessego i Zwiastowanie, na laudes scenę Nawiedzenia, na primę Narodzenie Chrystusa, na tercję Anioł pasterzom, na sekstę Pokłon pasterzy, na nonę Jezusa w synagodze, na vesperę Rzeź niewiniątek i Ucieczkę do Egiptu, na completorium Koronację i Zaśnięcie Matki Bożej. Psalmy pokutne ilustruje postać Dawida, wigilie zmarłych - obrazy trzech żywych i trzech umarłych lub legenda o bogaczu i Łazarzu, modlitwy do św. Trójcy — wyobrażenie Tejże. Podobnie godzinki Ducha św. (horae S. Spiritus) mają scenę Zesłania Ducha św., a godzinki Św. Krzyża (horae S. Crucis) - Ukrzyżowanie itd.14
Tyle o rozpoznaniu treści i rodzaju ksiąg rękopiśmiennych na podstawie zawartych w nich miniatur. Niemniej ważnym zadaniem badacza będzie możliwie dokładne rozpoznanie czasu, miejsca pochodzenia rękopisu oraz wskazanie jego wytwórcy, a w tym względzie dekoracja księgi może nieraz przynieść niemałą pomoc. Podobnie bowiem jak styl pisma ulega w czasie i przestrzeni zmianom, pozwalającym przy pomocy paleografii rozpoznać epokę i środowisko, z którego ono pochodzi, a czasem i określić indywidualnie samego pisarza, tak też i malarstwo miniaturowe może dostarczyć cennych wskazówek w tym kierunku, biegły zaś historyk sztuki potrafi na podstawie stylu i techniki malarskiej podać co najmniej w dużym przybliżeniu czas oraz określić szkołę, z której wyszła miniatura.
Znacznie ułatwione zadanie ma badacz rękopisu wtedy, gdy zawiera on miniaturę dedykacyjną, umieszczoną zazwyczaj na początku księgi a wskazującą wyraźnie osobę, która jąkazała sprawić, czasem zaś, choć rzadziej się to zdarza, podaje imiennie malarza, który miniaturę wykonał. Dedykację taką zawiera np. książka, którą księżna szwabska Matylda ofiarowała królowi Mieszkowi II15, podobnie też Psałterz arcybiskupa trewirskiego Egberta (977-993) w Chddale, tak blisko związany z Polską, posiada na czele miniaturę, która przedstawia wykonawcę tegoż, Ruodprechta, wręczającego księgę arcybiskupowi16. Wizerunek cesarza Henryka V na pierwszej karcie Kodeksu Emeramskiego, przechowanego w Katedrze krakowskiej, pozwala nam określić wcale dokładnie czas powstania tego cennego zabytku (1106—llll)17.
Jeśli w rękopisie iluminowanym brak takich bezpośrednich wskazań, musi badacz zwrócić się do innych kryteriów, pośrednich, przy czym styl i technika malarska miniatur winny rzucić na kwestię czasu i środowiska, w którym powstał rękopis, światło bardzo poważne i niejednokrotnie decydujące. Chodzi tu w pierwszym rzędzie o wykrycie szkoły
14 Loffler, 1. c., s. 151.
15 Zob. niżej w rozdz. V 9 c.
16 Tamże.
17 Tamże.
Ryć. 12. Kanon Ewangeliarza Emeramskiego w Archiwum katedry krakowskiej (Fot. w Zakładzie nauk pomocnicznych historii UJ)
86
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
87
malarskiej, a więc o rzecz wchodzącą już wyłącznie w zakres badania historyka sztuki, którego fachowej pomocy nie można w tych razach pominąć. Historia sztuki rozporządza w tym względzie własnymi metodami badania, które niefachowcowi mogąbyć obce, tak że możemy tu oprzeć się jedynie na wynikach jej dociekań. Również i w tym przedstawieniu poprzestać musimy tylko na najogólniejszym zarysie przedmiotu, odsyłając czytelnika do wskazówek bibliograficznych, które podano na początku niniejszego rozdziału.
c) Zjawiające się u progu średniowiecza w Europie zachodniej malarstwo miniaturowe czerpie swoje źródło z tradycji późnoantycznej18 oraz z wpływów postronnych, głównie wschodnich, docierających tu przeważnie za pośrednictwem Bizancjum. Cały ten okres, obejmujący na Zachodzie zaranie malarskiej twórczości „średniowiecznej" w ścisłym pojęciu tego słowa, określa się nazwą okresu „przedkarolińskiego", ile że „renesans" karoliński skierował zdobnictwo książki na nowe tory i podniósł je na bardzo wysoki poziom doskonałości. Terytorialnie biorąc, wyróżnić można w przedkarolińskiej dobie dwa obszary, na których przygotowywały się podstawy przyszłego rozwoju miniatury średniowiecznej. Jeden z nich to kontynent Europy zachodniej, drugi — to obszar obejmujący wyspy brytyjskie, Irlandię i Anglię.
W obszarze kontynentalnego zdobnictwa ksiąg na pierwszy plan wysuwają się Włochy, gdzie w w. VII i VIII powstał szereg rękopisów iluminowanych, tkwiących jeszcze głęboko w reminiscencjach sztuki późnoantycznej. Spośród licznych skryptorii włoskich tego czasu, nie zawsze dających się ściślej rozpoznać i wyróżnić, wybija się na tym polu działalność klasztorów w Bobbio i Nowarze (Lombardia), hołdująca wzorom antycznym i przechowująca w dekoracji ksiąg kościelnych dawne tradycje sztuki klasycznej i starochrześcijańskiej. Natomiast Werona już wcześnie nawiązała stosunki kulturalne z francuskimi ogniskami i wykazuje ich wpływy.
Klasztory francuskie były właściwymi przedstawicielami przedkarolińskiej sztuki zdobienia rękopisów inicjałami i miniaturami. Najwcześniej (w. VII) i najbujniej rozwinęła się ta sztuka w opactwach Luxeuil i Corbie (Korbeja), skąd promieniuje na całą Francję, docierając wpływami swymi aż do Włoch (Werona). Szczególną uwagę trzeba tu zwrócić na inicjały, stanowiące zrazu główny element dekoracji.
1 Istniały zabytki malarstwa miniaturowego już w starożytności, ale się
: zachowały. Zob. St. J. Gąsiorowski, Malarstwo miniaturowe grecko-rzym-
skie i jego tradycje w średniowieczu, Kraków 1928.
18
W świecie antycznym i starochrześcijańskim inicjały były jeszcze nader skromne, a ornamentacja ich ograniczała się do motywów geometrycznych (meander), co najwyżej roślinnych (palmeta, acantus). Ozdobny inicjał rozwinął się dopiero na Zachodzie w dobie przedkarolińskiej (w. VII-VIII), przy czym oddziaływały na jego kształtowanie się oprócz tradycji antycznych wpływy orientalne, docierające tu głównie za pośred-
nictwem Bizancjum i świata arabskiego z Syrii, Iranu i Egiptu. Ornamentyka inicjału w rękopisach włoskich, francuskich czy hiszpańskich nosi na sobie wyraźne znamiona motywów, które przywędrowały do Europy z księgami i tkaninami wschodnimi. Są to motywy zoomorficzne, przedstawiające skombinowa-ne i stylizowane figury zwierzęce, głównie ryb i ptaków (paw, struś). Te rybo-ptasie motywy przetrwały w ornamentyce inicjału w zasadzie do późniejszego średniowiecza (ryć. 13). Z farb służących w dobie przedkarolińskiej do malowania inicjałów najczęściej były w użyciu czerwona, żółta i zielona - natomiast złota i srebra jeszcze tam nie widzimy.
Ryć. 13. Inicjał (P) rybo-pta-si w jednym z rękopisów średniowiecznych z Mont-pellier (La Reuue de l'art, XXXVIII, ser.)
Przedkarolińską sztukę iluminowania rękopisów przewyższa jednak pod względem wartości artystycznej, siły twórczej i zakresu zdobnictwa wyspiarskie malarstwo miniaturowe w Irlandii i Anglii. Daje się ono poznać w całym szeregu wspaniałych i drogocennych kodeksów liturgicznych, ozdobionych już nie tylko pięknymi inicjałami, istnymi arcydziełami sztuki kaligraficzno-malarskiej, ale też przepełnionych figuralnymi i obrazowymi miniaturami, nie mającymi sobie podobnych na kontynencie. Występuje to zdobnictwo już w skończonej formie w rękopisach z VII i VIII w., niestety brak starszych rękopisów z czasu, kiedy się ono tam kształtowało po zaprowadzeniu chrześcijaństwa w V i VI w., nie pozwala śledzić jego początkowego rozwoju.
W dekoracji kodeksów iryjskich wysuwa się na plan pierwszy ozdobny inicjał. Jest pośród nich cała gama wielkości i ornamentacji, począwszy od małych inicjałków obwiedzionych czerwonymi punkcikami, jako charakterystycznej cechy kaligrafii wyspiarskiej, aż do wielkich, wspaniałych inicjałów, wypełniających powierzchnię całej stronicy. Te ostatnie rozwijaj ą niezwykłe bogactwo motywów: w geometryczno-linearnych ramach form literowych uwydatnia się przede wszystkim jako typowy motyw ornamentyki iryjskiej plecionka wstęgowa oraz spirala. Wiążą się one w nierozwikłane sploty linii, pośród których wyłaniaj ą się motywy zoomorficzne, cielska i głowy ptaków i różnych czworonogów, zmieszane z fantastyczną fauną gryfów, smoków i wężów, splecionych w jedno kłębowisko pochłaniających się wzajemnie zwierząt, których kończyny przechodzą znowu w bujne spirale. Widać w tych motywach wzory zaczerpnięte częścią z prymitywnej sztuki zdobniczej celtyckiej (np. metalowych fibul lateńskich) a częścią z ornamentyki orientalnej, której wpływy jeszcze wyraźniej tu występują niż na kontynencie. Ponad wszystkim jednak góruje pierwiastek kaligraficzno-stylizacyjny, sprawiający, że nawet
88
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
89
figury ludzkie w miniaturach ujęte są w ściśle geometryczne formy, roztapiające w powodzi linii, wstęg i splotów spirali naturalne kształty ich postaci. Jeśli chodzi o najbardziej typowe a zarazem najbogatsze w ornamentację inicjałowąi miniaturową rękopisy iryjskie, to wymienić trzeba dwa ewangeliarze (dziś w Dublinie), z których jeden z pocz. VIII w. pochodzi z klasztoru w Durrow, założonego przez św. Kolumbę (ryć. 14), drugi, nieco młodszy, z opactwa w Kells, fundacji św. Kolumbana. Co do barw będących w użyciu, to poza czarną i czerwoną szczególnym upodobaniem cieszyły się farby żółta i fioletowa (złota i srebra jeszcze brak).
Iryjskie szkoły kaligraficzno-iluminatorskie wykazały niezwykłą prężność i ekspansję. Z misjami mnichów iroszkockich powędrowało malarstwo miniaturowe do krajów sąsiednich, przede wszystkim do Anglii i północnej Francji. W Anglii głównym przedstawicielem tego kierunku w zdobnictwie rękopisów jest wspaniały ewangeliarz z Lindisfarne, przechowywany obecnie w British Museum, a pochodzący z początku VIII wieku. Z pierwiastkami iryjskimi splatają się w miniaturach tego rękopisu reminiscencje późnoantyczne, docierające do Anglii wprost z Rzymu. Misja rzymska miała tam swoje główne ognisko w katedrze w Can-terbury, dokąd przenikały wpływy sztuki italskiej, które znalazły swój wyraz w księgach kościelnych, należących do grupy tzw. italo-anglosa-skiej (np. Codex Amiatinus w florenckiej Laurencjanie z około r. 700). Gdziekolwiek stanęła stopa ruchliwego mnicha irlandzkiego, towarzyszyła mu tam księga rękopiśmienna, ozdobiona inicjałami o charakterystycznej plecionce iryjskiej. W bibliotece katedry krakowskiej przechowuje się do dziś dnia mały rękopis, zawierający kazania na czas postu a pochodzący z VIII w., który tam zawędrował zapewne z pierwszymi misjonarzami, prawdopodobnie irlandzkimi mnichami, a którego iryjskie pochodzenie zdradza się miniaturą i inicjałami w stylu iryjskim19 (ryć. 15 i 16).
Sławę wyspiarskiej dekoracji rękopisów przyćmił już niebawem, bo w końcu VIII w., blask iluminatorskiej sztuki w państwie Karola Wielkiego. Ten wielki twórca monarchii frankońskiej stworzył w niej równocześnie warunki wspaniałego rozwoju kultury duchowej, znanej pod nazwą „renesansu karolińskiego". W tym rozwoju przypadła książce rola czynnika dominującego, a jak na innych polach tak i w tej dziedzinie osobista inicjatywa wielkiego władcy zaznacza się na każdym kroku. Opiekun nauk i sztuk pięknych, twórca szkół, do których ściąga z całego Zachodu najlepszych mistrzów, dba zarówno o czystość tekstów świętych, jak i o piękno pisma oraz ozdobę książek, których sam jest gorli-
19 Zwrócił na to uwagę ks. prof. P. David w pracy: Un recueil de conferences monastiqu.es irlandaises du W7/siec/e(Revue Benedictine 1937), gdzie zamieszczone są podobizny inicjałów i miniatur na tabl. II i III. Prawdopodobieństwo działalności misji irlandzkiej w Polsce w czasach Mieszka I w związku z przyjęciem chrztu starałem się uzasadnić w rozprawie pt. Geneza imienia Mieszka (Księga ku czci prof. K. Nitscha pt. Inter arma).
Ryć. 14. Ornamentyka irlandzka (inicjał IN) w Ewangełiarzu z Durrow (Book
of Durrow) z pocz. VIII w., dziś w Kollegium św. Trójcy w Dublinie (Boeckler
A., Abendldndische Miniaturen, tabl. 8)
90
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
91
wym zbieraczem. Z imieniem Karola Wielkiego wiąże się szereg najwspanialszych iluminowanych rękopisów, którymi obdarza wybitne osobistości i protegowane klasztory. Następcy jego, Ludwik Pobożny, Lotariusz, a zwłaszcza Karol Łysy wstępują w jego ślady a nawet przewyższają go jako bibliofile kochający się w bogato ozdobnej książce, której przepych osiąga szczyt wszystkiego, co dotąd w zakresie dekoracyjnej sztuki zdziałano. Taki kult pięknej książki powtórzy się znów w w. XV, w dobie włoskiego Odrodzenia, które sięgnęło, podobnie jak karoliński renesans, do ożywczego źródła klasycznej kultury.
Ale karolińscy artyści czerpali swoje wzory nie tylko z antyku. W karolińskiej sztuce miniatorskiej odzwierciedlaj ą się różne wpływy, różne też tam stapiają się motywy i formy. Oddziaływają silnie wpływy wyspiarskiej sztuki dekoracyjnej, przychodzące z misją anglosaską i z wybitnymi uczonymi (jak Alkuin), którym Karol Wielki powierzał rządy opactw w swoim państwie. Polityczne i handlowe stosunki z Bizancjum oraz ze światem arabskim torujądrogę wpływom wschodnim, płynącym głównie z Syrii, z którą Zachód Europy już dawniej związany był nićmi misyjnymi. To wszystko wraz z rodzimymi pierwiastkami ludowej kultury złożyło się na różnorodny charakter i bogactwo motywów w dekoracji iluminowanych rękopisów z doby karolińskiej. Odbierając prym wyspiarskiej sztuce miniatorskiej, różni się sztuka karolińska tak od niej jak i od przedkarolińskiej sztuki kontynentalnej tym przede wszystkim, że nie ograniczając się do strony czysto ornamentacyjnej, na którą tamte kładły główny nacisk, wprowadza do miniatury motywy figuralne i w ogóle rozszerza znacznie zakres tematów ikonograficznych, a równocześnie sięga do nowych środków i metod technicznych, stosując w dużej mierze obok farb kryjących złoto i srebro, które dodają dekoracji rękopisów niezwykłego blasku i przepychu.
Pośród wielu ksiąg iluminowanych z doby karolińskiej dają się wydzielić dwie grupy, które wyraźnie różnią się między sobą. Jedna z nich, wiążąca się ze słynną szkołą pałacową (scola palatina) z siedzibą nieustaloną (głównie w Akwizgranie), hołduje duchowi sztuki późnoantycz-nej, objawiającemu się w iluzjonistycznym rodzaju malarstwa oraz w wiernym naśladownictwie natury. Przedstawieni na miniaturach ewangeliści wyobrażeni są w postaci starożytnych autorów o klasycznych głowach, którzy odziani w rzymskie togi siedzą w naturalnych pozach nad pultami, pisząc lub tonąc w zadumie, „na tle idealnego krajobrazu: kwietnego wzgórka lub zadrzewionego ogrodu bądź skałek, nad którymi zalega jasne niebo (ryć. 17). Tak wyglądają oni na słynnym Ewangeliarzu koronacyjnym (przechowanym dziś w wiedeńskim skarbcu zamkowym), który wedle, tradycji złożony w grobie Karola Wielkiego w katedrze akwi-zgrańskiej, zabrany został stamtąd w r. 1000 przez cesarza Ottona III. Ten sam kierunek sztuki miniatorskiej, posługujący się treścią, formą i techniką późnoantyczną, reprezentuje szkoła w Tours (ryć. 18); działalność jej wiąże się z osobą Alkuina, który kierował tym klasztorem w latach 796—804 i który niewątpliwie położył duże zasługi około poprawienia ortografii i reformy pisma. Ale najświetniejsze rękopisy turskie
Ryć. 15. Ornamentyka plecionkowa iryjska w rękopisie z VIII w. w Archiwum
kapituły katedralnej w Krakowie nr 43 (symbole ewangelistów) (David R, Un
recueil de conferences monastiąues irlandaises du VIII siecle, pl. IV)
92
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
93
Ryć. 16. Inicjał iryjski w rękopisie z VIII w. (litera I)
w Archiwum kapituły katedralnej w Krakowie nr 43
(Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ)
pochodzą już z czasów poalkuińskich, a te, które dają się niewątpliwie nawiązać do czasu opactwa Alkuina, tkwią jeszcze w stylu iryjskim i dawnym przedkarolińskim. Koroną iluminatorstwa szkoły w Tours jest Ewangeliarz cesarza Lotariusza oraz Biblia hr. Viviana, oba rękopisy datujące się z pół. IX w.
Do drugiej grupy iluminowanych ksiąg karolińskich zalicza się tre-wirski Ewangeliarz Ady i kilka pokrewnych mu kodeksów liturgicznych. Ada, ancilla Dei, jak nazwana jest w Ewangeliarzu, była wedle późniejszej tradycji siostrą Karola Wielkiego, w każdym zaś razie współczesną mu dostojną i bogatą damą która hojnie uposażyła opactwa w Fuldzie i Lorsch. Oprócz wspomnianego jej Ewangeliarza należy do tej grupy
Ryć. 17. Św. Mateusz ewang. Karolińska szkoła pałacowa z pocz. IX w. Ms. w Berlińskiej Bibl. Państw, theol. lat. 2° 260 (pocztówka Berl. Bibl. Państw, nr 1)
słynny Ewangeliarz Karola Wielkiego, sporządzony przez pisarza jego Godescalca w latach 781-783 (dziś w Paryżu) i złoty psałterz Dagulfa (ryć. 19), podarowany przez cesarza papieżowi Hadrianowi I (f 795). Wszystkie te kodeksy miniaturowe posiadają tę wspólną cechę, odróżniającą j e od kodeksów grupy pierwszej, że kładąc nacisk na stronę ornamentalną, którą doprowadzaj ą do przepychu, nie staraj ą się o zbyt wierne odtwarzanie natury, dbają natomiast o linię konturowego rysunku przy bardziej płaszczyznowym traktowaniu barwnej powierzchni. Postacie ewangelistów w grupie Ady przedstawione są w bogatym obramowaniu jako dostojni dygnitarze w pozach uroczyście sztywnych, siedzący na tronach pod arkadami, w lunetach zaś mieszczą się symbole apostolskie.
Poza tymi dwiema głównymi grupami malarskimi istniały jeszcze inne szkoły o mniej lub więcej lokalnym znaczeniu, które w ciągu IX wieku rozwijały żywą działalność i pozostawiły szereg wspaniałych biblii, ewangeliarzy, sakramentarzy i psałterzy, że wymienić tu tylko Sakra-mentarz Drogona biskupa Metzu, Psałterz utrechcki, a przede wszystkim słynną Biblię oraz Kodeks Złoty Karola Łysego z lat 865-870, przewyższające bogactwem ornamentacji inne podobne rękopisy iluminowa-
94
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
95
Ryć. 18. Św. Marek ewang. Szkoła w Tburs z pocz. IX w. Ms. w Berlińskiej Bibl. Państw, theol. lat. 2° 733 (pocztówka Berl. Bibl. Państw, nr 2)
ne z doby renesansu karolińskiego. Korbeja francuska a zwłaszcza St. Gallen wysuwają się tu na pierwsze miejsce jako szkoły malarstwa miniaturowego, a sangalleńskie dzieła ze schyłku w. IX Psałterz Folcharta oraz tzw. Złoty Psałterz z St. Gallen reprezentują ostatnie stadia rozwoju karolińskiej ornamentyki inicjałowej, która w tym ostatnim kodeksie przybiera formy już barokizujące. Jak motyw rybo-ptasi stanowił charakterystyczne znamię inicjału przedkarolińskiego w dekoracji kontynentalnej a plecionka wstęgowa i spirala inicjału iryjskiego, tak teraz bujny splot motywów gałązkowych i rzemykowych, przedstawia główny, często przytłaczający kształt litery, element dekoracyjny inicjału karolińskiego, który zresztą przeszedł w spadku do następnej epoki, romańskiej.
Zjawia się ta epoka w połowie wieku X i trwa do końca wieku XII. Prym wiodą zrazu Niemcy, gdzie w drugiej połowie X w. za Ottonów i ich najbliższych następców (stąd nazwa doby ottońskiej) dochodzi sztuka miniatorska do niebywałego rozkwitu. Tam, głównie nad Renem i nad Dunajem, bogate opactwa benedyktyńskie z inicjatywy już nie tylko monarchów, ale i wysokich dostojników kościelnych, produkująksięgi iluminowane dużych rozmiarów, zdobne kunsztownymi miniaturami i inicja-
Ryć. 19. Inicjał i incipit w Złotym Psałterzu Karola Wielkiego z końca VIII w. Pismo złotem i srebrem na tle granatowym majuskułaj u dołu zaś karoliną. Ręka Dagulfa. Ms. w Bibl. Naród, w Wiedniu nr 1861 fol. 67° (Monumentapalaeogr.
Yindobonensia, pl. 22)
96
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
97
Ryć. 20. Św. Mateusz ewang. Szkoła fuldajska ok. r. 975. Ms. Berl. Bibl. Państw, theol. lat. 2° l (pocztówka Berl. Bibl. Państw, nr 4)
łami. Na tradycjach karolińskich budowały i rozwijały klasztorne szkoły malarskie w dziedzinie iluminacji rękopisów niewidziany dotąd blask i przepych dekoracyjny, doprowadzony niekiedy do szczytów warte artystycznej (np. w Fuldzie, zob. ryć. 20).
Na czoło niemieckiego malarstwa miniaturowego w drugiej połowie X w wysuwa się szkoła malarska opactwa w Reichenau na wyspie Jeziora Bodeńskiego. Reprezentują ją dwa kodeksy miniaturowe, sporządzone dla arcybiskupa trewirskiego Egberta (977-993), z których jeden, Psałterz z Cividale, związany jest swymi późniejszymi losami z polską księżniczką Gertrudą, córką królowej Ryksy (stąd zwany u nas Codex Gertrudianus, o którym będzie jeszcze niżej mowa), drugi, znany pod nazwą Codex Egberti, pozostał do dziś dnia w Trewirze. Gdy pierwszy z nich zdradza w swej ornamentyce jeszcze duże pokrewieństwo z karolińskim kodeksem Ady (ryć. 21), drugi wykazuje już znaczną oryginalność w czerpaniu swych wzorów bezpośrednio ze sztuki antycznej i starochrześcijańskiej. Do najwybitniejszych jednak dzieł ottońskiego rene-
sansu i szkoły w Reichenau należy bamberski Ewangeliarz cesarza Ottona III, w którym silnie uwydatniaj ą się obok tradycji starochrześcijańskich z Włoch płynących, wpływy Bizancjum, zrozumiałe w świetle stosunków, jakie dynastia ottońska nawiązała z tym państwem.
Obok szkoły w Reichenau działaj ą w tym czasie na polu malarstwa miniaturowego dwa blisko z nią przez arcybiskupa Egberta związane ośrodki nadreńskie, w Trewirze i Echternach, które idą śladami tej szkoły i wzorując się zrazu na kodeksie Egberta, później nawiązuj ą samodzielniej do tradycji karolińskich. Trzeci ośrodek nadreński powstaje współcześnie (po r. 1000) w Kolonii, w której znów zaznaczają się dość silnie wpływy francuskiej Korbei. Znalazły one odzwierciedlenie w słynnym Sacramentarium tynieckim, które niewątpliwie pochodzi ze szkoły ko-lońskiej (zob. niżej). Jeszcze wyraźniej występująw XI w. wpływy karoliń-sko-korbejskie w południowo-wschodnim, bawarskim zakątku Niemiec z Ratyzboną na czele, gdzie krzyżują się one przedziwnie z formami bizantyńskimi. W Ratyzbonie powstały m.in. dwa wspaniałe kodeksy miniaturowe cesarza Henryka II: monachijski Sakramentarz i watykański Ewangeliarz, ponadto zaś zasługuje na uwagę dokonana tam w XI w. renowacja słynnego karolińskiego Codex Aureus z r. 870, który przechowywany był w opactwie św. Emmerama w Ratyzbonie (dziś w bibliotece monachijskiej). Ku końcowi XI w. zaczyna szkoła ratyzbońska słabnąć i chylić się ku upadkowi. Z tego to czasu (pocz. XII w.) pochodzi tzw. Kodeks Emmeramski w krakowskiej bibliotece katedralnej (o którym powie się niżej obszerniej w związku z jego pismem). Około Ratyzbony grupuje się cały szereg szkół malarskich południowo-niemieckich, z których szczególnie szkoła salzburska dotrzymuje kroku swej ratyzbońskiej mistrzyni, a nawet po osłabieniu jej tętna przewyższa ją swoją produkcją i w ciągu XII w. dosięga wysokiego poziomu rozwoju20. Do grupy ratyzbońskiej należy również szkoła czeska (Praga lub Sazawa), która w drugiej połowie XI w. wydaje szereg wspaniałych kodeksów iluminowanych (Ewangeliarz koronacyjny króla Wratysława II z roku 1086 i Ewangeliarz św. Wita). Ze szkoły tej wyszły także dwa „złote" kodeksy znajdujące się w Polsce, a to Ewangeliarz gnieźnieński, znany pod nazwąMszału
20 Z kręgu ratyzbońskiego, prawdopodobnie z klasztoru Priifening, wyszedł kodeks miniaturowy w pocz. XIII w., zawierający tzw. Godzinki ks. Jadwigi śląskiej, który niewątpliwie za jej pośrednictwem dostał się do założonego przez tę księżnę klasztoru w Trzebnicy na Śląsku. Po długich wędrówkach dotarł on w końcu do biblioteki Pierponta Morgana w N. Jorku, opracowany (pobieżnie) przez E. Ph. Goldschmidta pt. The hours of St. Hedwig duchess oj Silesia (1928). Zawiera znaczną ilość miniatur, ilustrujących Biblię, tudzież inicjałów; część druga obejmuje właściwe oficium do P. Marii (Cursus ste Marie) również ilustrowane miniaturami. Dla historyka najciekawszą część stanowi kalendarz, w którym jest kilkadziesiąt zapisek nekrologicznych, tyczących się dynastii Piastów, Przemyślidów i Wittelsbachów oraz klasztoru trzebnickiego. Por. Semko-wicz Wł., Kalendarz trzebnicki z XIII w. (Sprawozd. PAU t. XXXV, nr 7).
nozuziai iii
Ryć. 21. Egbert arcybiskup trewirski (977-993). Szkoła w Reichenau. Codex Gertrudianus w Ci-vidale. Psałterz arc. Egberta z X w. (Sauerland--Haseloff, Der Psalter Erzbischof Egberts von Trler, tabl. 2)
św. Wojciecha i Ewangeliarz płocki, zwany także Kodeksem Pułtuskim, przechowany dziś w Muzeum Czartoryskich w Krakowie (zob. ryć. 12 i 22 oraz niżej w rozdziale V. D. 9. c).
Wiek XII, okres rozkwitu stylu romańskiego, przyniósł w Niemczech dalszy świetny rozwój malarstwa miniaturowego. Obok Bawarii, gdzie po Ratyzbonie szkoła salzburska —jak się rzekło — objęła palmę pierwszeństwa, także inne kraje niemieckie, jak Nadrenia, Saksonia, Westfalia i Turyngia współzawodniczą z sobą na polu tego kunsztu. W szkole tzw. sasko-turyńskiej powstał słynny Psałterz landgrafa Hermana z Turyngii (f 1217), dziś w Stuttgarcie, oraz Psałterz jego synowej św. Elżbiety w Cividale21. Młodsza od tej szkoły, sasko-westfalska, której początki dają się śledzić już w połowie XII w. w kręgu kulturalnym Wezery (Kor-bea niemiecka), wydaje nieco później w opactwie Helmarshausen dwa wspaniałe dzieła związane z imieniem ks. Henryka Lwa, a w szczegól-
21 Za ogniwo pochodne grupy sasko-turyńskiej uważa się dziś Psałterz trzeb-nicki z pocz. XIII w. (Psalterium nocturnum). Podlacha W., Miniatury śląskie do końca XIV w. (Historia Śląska, t. III, s. 199 i n.).
Pisarz i jego wytwory
99
ności jego Psałterz, przechowany dziś w British Museum oraz Ewangeliarz w zbiorach angielskiego zamku Cumberland. Z tą szkołą wiąże nowsza nauka jeden cenny rękopis miniaturowy, znajdujący się w Polsce w bibliotece kapitulnej w Gnieźnie, mianowicie tzw. Ewangeliarz krusz-wicki (zob. o nim w rozdz. V. D. 9. c).
Poza Niemcami, przodującymi na polu iluminatorstwa rękopisów, rozwija się malarstwo miniaturowe epoki romańskiej równie świetnie w Anglii, Francji i we Włoszech. W Anglii istnieją w X i XI w. dwa stare centra kulturalne w katedrach Winchester i Canterbury, w których sztuka iluminowania rękopisów przyjmuje oryginalne kształty, posługując się w miejsce techniki czysto malarskiej techniką rysunkową przy pomocy piórka. Rysunki te, traktowane często tylko szkicowo, odznaczają się niezwykłą siłą wyrazu i żywego temperamentu w przedstawionych scenach. Technikę rysunkową przyjęło miniatorstwo północno-francuskie, pozostające zrazu pod silnym wpływem malarstwa angielskiego. Spośród licznych szkół malarskich we Francji i sąsiedniej Belgii (St. Amand, Marchiennes, St. Omer) wybija się w XI w. belgijskie Leodium. Szkoła leodyjska promieniuje szeroko na cały kraj położony nad Mozą, skąd sztuka ta otrzymała nazwę mozańskiej. Znajduje ona w XII w. oryginalny stylowy wyraz nie tylko w wysoko rozwiniętym miniatorstwie ale także w złotnictwie, a zwłaszcza w emalierstwie. Sztuka mozańska przedstawia szczególne znaczenie dla polskiego miniatorstwa ze względu na kontakty, jakie Polska w XII w. nawiązała z diecezją leodyjska i sąsiednimi ośrodkami życia kościelnego, zwłaszcza z zakonem reguły kanonicznej św. Augustyna i klasztorami norbertańskimi, skąd przychodzą do nas zachowane dotąd rękopisy miniaturowe, wykazujące wyraźne cechy sztuki mozańskiej (Perykopy lubińskie, Ewangeliarz płocki, Ewangeliarz Anastazji, Księga Rodzaju i in., które omówi się poniżej w innym związku). Włoska sztuka miniatorska w omawianej dobie tzw. sztuki romańskiej musi budzić szczególny interes badaczy rękopisów ze względu na ożywione podówczas stosunki Europy zachodniej z centrum chrześcijańskiego świata, Rzymem, dokąd zwracało swe oczy i swe kroki przede wszystkim całe oświecone duchowieństwo łacińskie, a ponadto ze względu na stosunki z północnymi Włochami, które od XII w., a nawet już wcześniej, były celem peregrynacji scholarów, pragnących kształcić się w słynnych szkołach prawniczych (Bolonia, Padwa). Nie ulega też wątpliwości, że stamtąd przychodziły i do nas rękopisy iluminowane, jakkolwiek nie zwrócono dotąd na nie należytej uwagi.
Już w dobie karolińskiej i pokarolińskiej słynął na tym polu klasztor w Bobbio (zob. wyżej s. 86), powstały też w Lombardii inne szkoły malarskie (Mediolan, Iwrea, Kanossa, Padwa, Werona), w których krzyżowały się tradycje antyczne i starochrześcijańskie z wpływami zachodniego i bizantyńskiego malarstwa miniaturowego. Wszystkie jednak te centra kulturalne przyćmiewała w XI i XII w. słynna szkoła kaligraficzna i miniatorska w prastarym opactwie benedyktyńskim na Monte Cassino, promieniująca na całe Włochy południowe a nawet wybrzeże dalmatyń-skie. Powstało tam odrębne stylowo, ozdobne pismo zwane montekassyń-
Pisarz i jego wytwory
101
Ryc. 22. Miniatura i pismo (majuskulne) w Złotym Kodeksie Pułtuskim (Ewan-geliarzu płockim) w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Jest to jeden z naj-późniejszych zabytków średniowiecznych pisanych w całości majuskułą (złotą na tle purpurowym). Szkoła praska z końca XI w. (Kopera R, Dzieje malarstwa
w Polsce, tabl. 4)
sko-benewenckim (zob. niżej w rozdz. V. D. 6. a), tam też rozwinął się kunszt zdobienia wielkich rozmiarami kodeksów tudzież rotułów, zawierających teksty liturgiczne związane z rytuałami święcenia wody i świecy paschalnej w Wielką Sobotę (tzw. zwoje exultetowe). Role te, bogato ilustrowane, zawieszano w czasie nabożeństwa u ambon na widok publiczny; zwyczaj przejęty z nabożeństwa bizantyńskiego, skąd też i do malarstwa miniaturowego Włoch południowych, pozostających z Bizancjum w bliskich stosunkach, przenikały silne wpływy. Do największej świetności doszło miniatorstwo kassyńskie w drugiej połowie XI w. za opata Dezyderiusza (1058-1087), późniejszego papieża Wiktora III, który wprowadził do kodeksów iluminowanych oryginalne wspaniałe inicjały (tzw. dezyderiańskie). Później, w XII w., poczęły w malarstwie miniaturowym Włoch południowych przeważać znów wpływy zachodnio-europej-skie, nierychło jednak wyparły one z niego kassyński styl Dezyderiusza.
Wpływy bizantyńskie docierały do Europy, zwłaszcza wschodniej, inną jeszcze drogą, mianowicie przez Ruś. Szczególnie dość wyraźnie uwydatniaj ą się one w kulturze polskiej za pierwszych Piastów. Związki matrymonialne dynastii Piastów z Rurykowiczami, jak niemniej magnatów polskich z Rusinkami, otwierały wrota wytworom wysokiej podówczas kultury rusko-bizantyńskiej także i w zakresie iluminowanych rękopisów. Wspomniany poprzednio tzw. Kodeks Gertrudy, córki królowej Ryksy a żony Izasława ks. kijowskiego, posiada wprawione do łacińskiego modlitewnika tejże księżny miniatury w stylu bizantyńskim (zob. w rozdz. V. D. 9. C.). Że takich ksiąg liturgicznych z tekstami nawet greckimi (ruskimi) musiało być w Polsce ówczesnej więcej, świadczy inwentarz skarbca katedry gnieźnieńskiej z r. 1455, w którym podano kilka ksiąg pisanych greca scriptura ... cum imaginibus euangelistarum. Nie można wątpić, że księgi te (ewangeliarze) przeznaczone były niegdyś do użytku naszych księżnych Rusinek z pochodzenia, względnie towarzyszącego im kleru ruskiego22.
W ornamentyce rękopisów z doby romańskiej najbardziej interesuje historyka i paleografa styl i charakter zdobniczy inicjału. W miejsce dawnej iryjskiej plecionki wstęgowej oraz spirali wchodzą w inicjałach romańskich bujne sploty pędów i gałązek roślinnych (ryć. 23), przybierające niekiedy kształty zwikłanych węzłów i zwojów rzemykowych, urozmaiconych sęczkami i pękami kwiatów oraz listowia, które wyrastaj ą tu i ówdzie z paszcz psich lub dziobów ptasich, a przechodzą często w cielska skrzydlatych potworków bądź w wężowe i smocze ogony. Zwłaszcza litery okrągłe, takie jak O lub Q, utworzone są ze skręconych tułowiów smoków i innych fantastycznych zwierząt. Wplataj ą się też w ten przedziwny splot florystyczny i zoomorficzny postacie ludzkie jako motyw czysto dekoracyjny, bez związku jeszcze z treścią tekstu. Nie brak też
22 Sprawozd. z posiedzeń Kom. Hist. Sztuki Ak. Urn. t. V, s. CXII (referat M. Sokołowskiego, który mylnie uważał tę scriptura greca za ogólne określenie starożytnego charakteru pisma tych ksiąg).
102
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
103
Ryć. 23. Inicjał romański E w Collectarium lądzkim z końca XII w.
(depozyt Polskiej Akad. Umiej, w Krakowie). Region nadreński (Fot.
w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ, Nr 929)
inicjałów mających postać ludzką (np. dla litery I) lub zwierzęcą (np. litera S w postaci smoków lub wężów). Duże inicjały, zajmujące całą stronę na czele tekstów biblijnych, liturgicznych lub ewangelicznych, złożone są z początkowych liter pierwszych słów, np. IN (principio erat uerbum) lub V(ere) D(ignum et iustum est, aeąuum et salutare) (ryć. 24). W tym ostatnim wersecie uncjalne litery [/i D tworzą często oryginalną ligatu-rę przewiązaną pośrodku krzyżem.
Zmienia się nadto w ciągu XI i XII w. pod wpływem angielsko-fran-cuskim technika malarska inicjałów: gdy dawniej w epoce karolińskiej i wczesnoromańskiej używano do malowania ich wyłącznie farb kryjących lub metalowych, to teraz kontur inicjału rysuje się piórkiem (inkaustem czarnym lub częściej minią), z pozostawieniem wewnątrz naturalnego tła pergaminu upstrzonego splotem gałązkowym lub rzemykowym, farb zaś używa się do wypełniania konturów, przy czym nie szczędzi się złota i srebra (ryć. 25). Inicjały piórkiem delikatnie rysowane występująprze-ważnie w rękopisach o treści świeckiej (prawniczych, medycznych etc.), podczas gdy w rękopisach kościelnych, zwłaszcza liturgicznych, przeważają inicjały malowane. W kręgi liter od w. XII coraz częściej wplatane
Ryć. 24. Inicjał ozdobny V (erę) D (ignum) w Sakramen-
tarzu fryburskim z XI w. (por. niemal identyczny inicjał
w Sakramentarzu tynieckim). Region koloński (Boeckler,
Abendldndische Miniaturen, tabl. 38)
bywaj ą postacie ludzkie lub figurki różnych czworonogów, traktowanych naturalistycznie, pojawiają się nawet całe scenki z życia kościelnego (np. w psałterzach muzyka kościelna, jak w jednym z płockich rękopisów)23 lub z życia rycerskiego (sceny walk wzajemnych rycerzy lub z potworami) i myśliwskiego (polowanie na zwierza). Z Anglii i Francji pochodzą te scenki i figurki zwane dróleries, często pełne komizmu i humorystycznego zacięcia24. Bywa to jednak tylko w inicjałach większych, rozpoczynających całe rozdziały, natomiast inicjałki mniejsze na początku poszczególnych ustępów tekstu pokrywane są w całości jednąbarwą, najczęściej na przemian czerwoną i niebieską (jak w Pontyfikale krakowskim z XII w.).
Początek wieku XIII zapowiada tak w formie jak i w treści sztuki dekoracyjnej rękopisów nową epokę, którą określa się mianem epoki
23 Bersohn M., Księgozbiór katedry płockiej, tabl. 5.
24 Zob. niżej ryć. 26.
104
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
105
gotyckiej. Złożyły się na to zmiany ogólnych warunków kulturalnych, zrodzone w przodującej Europie Francji a ogarniające powoli cały Zachód. Objawiają się one z jednej strony w dążnościach szerszych warstw społecznych do korzystania z dóbr kulturalnych, spośród których książka staje się przedmiotem zainteresowań najcenniejszym i najbardziej poszukiwanym. Z drugiej strony, oczywiście w związku z tymi dążnościami, dokonywa się stopniowo zeświecczenie sztuki zdobienia książki, której wytwórczość w poprzedniej epoce romańskiej ograniczona do sfer duchownych i nie wychodząca poza mury klasztorne, obecnie przechodzi do rąk artystów świeckich. Bo gdy poprzednio odbiorcami książki wytwornie iluminowanej były pałace możnych i ich bogate fundacje kościelne i klasztorne, to w dobie „gotyckiej" w okresie rozrostu i rozkwitu warstwy rycerskiej, lgnącej za przykładem dworów królewskich i książęcych do kultury, nauki i sztuki, w okresie rozwoju miast ze swym bogatym patrycjatem i organizacją cechów, książka iluminowana znajduje odbiorców wśród tych świeckich warstw społecznych, uczonych, studentów, a produkcja książki przenosi się z cel klasztornych do warsztatów zawodowych wytwórców, którzy w konkurencji z mnichami i klerykami uprawiaj ą ten proceder dla zarobku, na masowy eksport, co oczywiście odbić się musiało niekiedy na dekoracyjnym poziomie iluminowanej książki. Nie brak co prawda i w tej dobie licznych bibliofilów i mecenasów sztuki w kołach władców i możnych panów, mających najwyższe wymagania artystyczne (król francuski Ludwik Święty, cesarz Karol IV, syn jego Wacław IV i in.), dzięki czemu powstają dzieła wytworne a nawet zbytkowne. Szerszy jednak ogół zadowala się skromniejszą formą zdobnictwa książki, co jednak niekoniecznie idzie w parze z obniżeniem jej wartości artystycznej. Zresztą rękopisy kościelne o treści biblijnej lub liturgicznej, wytwory klasztorne, tkwią jeszcze konserwatywnie w dawnej manierze malarstwa miniaturowego, bardziej odświętnego, posługującej się farbami kryjącymi i metalowymi, gdy książka świecka, czerpiąca swoje tematy z dziedziny pieśni i poezji oraz prozy opowiadającej (Car-mina burana, Bibliapauperum, legendy świętych, kroniki świata), bądź z dziedziny wiedzy praktycznej (kalendarze) lub naukowej (dzieła prawnicze, medyczne, filozoficzne itp.), zadowala się przeważnie rysunkami piórkowymi, co najwyżej z podmalowaniem akwarelą o kolorach szarych (grisaille), wzmocnionych w detalach żywszą farbą.
Równocześnie zmniejszaj ą się rozmiary książki, która staje się bardziej poręczną, a w modlitewnikach wprost miniaturową, zmniejszają się również wymiary miniatur i inicjałów, które w epoce romańskiej zajmowały nieraz całe strony, a obecnie grupują się po kilka na jednej stronie, przy czym obrazki ujęte w ramy geometryczne lub medaliony, stanowiące każdy dla siebie osobną jednostkę, łączą się z sobą, z inicjałami oraz z obramieniami szpalt czy kolumn tekstu w jednolitą dekoracyjną całość. Zmienia się przy tym i rola iluminacji, u których w epoce romańskiej przeważa element dekoracyjny, gdy w epoce „gotyckiej" wysuwa się na czoło moment ilustracyjny, wiążący obrazy z treścią tekstu.
Ryć. 25. Inicjał romański L rysowany piórkiem (minią) w Księdze Rodzaju z XII/XIII w. w Bibl. Naród, w Warszawie. Region nadmozański (Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ, Nr 4099)
106
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
107
Jeśli idzie o styl miniatur, to gotycyzm, zrywając z dotychczasowym szablonem, wprowadza tendencje realistyczne, przejawiające się w pilnej obserwacji natury i wiernym odtwarzaniu jej w najdrobniejszych szczegółach. Realizm traktowania postaci ludzkich odzwierciedli się najlepiej w przedstawieniu sceny Ukrzyżowania, w której —jak wyżej wskazano - Chrystus wyobrażony jest, nie jak w epoce romańskiej w chwale i triumfie Zbawiciela świata z koroną królewską na głowie, lecz jako ofiara męki i śmierci. Zgodnie z plastyką gotycką postacie ludzkie uzyskują kształty smukłe i szczupłe, pod wpływem zaś dworskiej etykiety ruchy ich stają się swobodne i eleganckie i nic już nie mają z uroczystej powagi i sztywności doby romańskiej. Ich szaty tworzą bogatą draperię łamiącą się w kanciaste fałdy, odpowiednio do maniery gotycyzmu, który przejawia się również w dekoracji tła, przepełnionego motywami architektonicznymi i rzeźbiarskimi w stylu ostrołukowym. Duży zresztą wpływ na formę i kolorystykę miniatur gotyckich wywarło bujnie już rozwinięte malarstwo witrażowe.
Na szczególną uwagę zasługuj ą inicjały gotyckie. Zrazu, w początkach wieku XIII, jeszcze inicjały złote na tle barwnym mają przewagę, ale około połowy tego stulecia daje się zauważyć odwrócenie tej maniery malarskiej: oto inicjały w całości wykonane farbąkryjącą(gwaszem) występują na podkładzie złotym, co uwydatnia ich plastykę a równocześnie stanowi doskonałe tło dla figur wyobrażonych w inicjale. Druga zmiana dotyczy charakteru i celu inicjału, który pierwotnie miał za zadanie uwydatniać początek tekstu księgi czy też nowego rozdziału tegoż, przy czym kładziono główny nacisk na stronę dekoracyjną. Obecnie zatraca się coraz bardziej ten ornamentalny charakter inicjału, który służy jako rama dla wtłoczonej weń ilustracji tekstu. Na tej drodze w epoce gotyckiej XIII-XIV w. wykształca się inicjał obrazkowy. Szczególnie inicjały zdobiące początki ksiąg biblijnych przetkane są scenami wiążącymi się bezpośrednio z treścią danej księgi czy rozdziału i opisanymi w niej zdarzeniami. Inicjał obrazkowy rozwija się szczególnie pięknie we Francji i w Górnych Włoszech, tj. w krajach, które dominowały od pocz. XIV w. na polu malarstwa miniaturowego i stamtąd via Awinion, który stał się wówczas głównym centrum chrześcijańskiego świata, szybko rozpowszechnia się po innych krajach Europy.
Nowy element ornamentacyjny jawi się w rękopisach iluminowanych francuskich i włoskich w drugiej połowie XIV w. w związku z inicjałami. Niezwykły rozmach, jaki cechuje grafikę gotycką, znajdując swój wyraz zwłaszcza w wybujałych formach kursywnych pisma (zob. niżej w historii pisma), wybija swe piętno także na fizjognomii gotyckiego inicjału, który ujęty w prostokątną ramkę staje się ośrodkiem dekoracji marginesowej o typie ornamentyki roślinnej25. Oto od inicjału wybiegają na
25 O poszczególnych stadiach rozwoju ornamentyki marginesowej zob. cenne uwagi Wł. Podlachy w zbiorowej książce o Modlitewniku Władyslawa Warneńczyka, Lwów 1928, s. 108 i n.
Ryć. 26. Ornamentyka późnogotycka i inicjał A obrazkowy, przedstawiający Zwiastowanie (Anuntiatio). Missale wrocławskie z XV w. w Bibliotece miejskiej we Wrocławiu. Ms. nr 165 k. llr. Zwraca uwagę bogata floratura z ptaszkami, zwierzątkami i in. „dróleries". Region czesko-morawski i płd.-niemiecki (Fot. w Zakładzie nauk pomocniczych historii UJ, nr 3550/828)
108
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
109
boki stylizowane gałązki ulistnione i ukwiecone oraz bujne wici, rozpościerające się poza literą na marginesach karty względnie kolumny pisma i obejmujące nieraz dookoła cały tekst pisany. Ta wypustka roślinna, tak zwana floratura, rozrasta się niejednokrotnie w oderwaniu od inicjału, tworząc rodzaj obramienia tekstu. Przybiera ona różne kształty zależnie od form przyjętych w danym kraju. I tak dla Francji charakterystyczne są długie stylizowane łodyżki cierniste, zakończone drobnymi listkami i kwiatkami o formach zaczerpniętych z rzeźby gotyckiej. Na łodyżkach zjawiają się niekiedy filigranowe figurki ptaszków i innych zwierzątek w typie droleryj (ryć. 26). Niezmiernie misterne w wykonaniu floratury zdobią zwłaszcza marginesy francuskich modlitewników z XIV i XV w., typowe szczególnie dla tzw. „godzinek", pisanych na cieniutkim welinie, istne cacka sztuki kaligraficznej. Kunszt zdobienia tych modlitewników osiągnął pod wpływem francuskim i włoskim punkt szczytowy w miniatorstwie czeskim za Luksemburgów, w czasach królów Karola IV i syna jego Wacława IV. Włoska floratura tworzy później, w w. XV, zwartą architektoniczną całość, w której uwieńczone łukami kolumny i pilastry przeplatane i ukoronowane girlandami gałązek, listowia i kwiatów, stanowią prostokątne obramowanie tekstu, do których zbliżający się renesans wprowadza nowe formy, naśladujące antyczną groteskę. Medaliony z miniaturowymi portrecikami lub herbami oraz inne ozdobne akcesoria budzą podziw swym misternym i drobiazgowym wykonaniem. Nieco inny charakter przybrały te floratury w rękopisach niemieckich, w których rysunek ich jest grubszy i bardziej skomplikowany, tworząc obfite girlandy z łodyg, liści i kwiatów oraz całe sznury owoców, przetkane fantastycznie skręconymi szarfami i upstrzone zwłaszcza u dołu kart drobnymi figurkami ludzi, ptaków i zwierząt realistycznie traktowanymi. Na przełomie XIV i XV w. przybiera ta ornamentyka kart formy niezwykle bujne, wprost przytłaczające mnogością motywów roślinnych, zwierzęcych i figuralnych.
Na wiek XV przypada w malarstwie miniaturowym zmierzch goty-cyzmu; przychodzi tzw. okres późnogotycki, stojący na rozgraniczu między sztuką średniowieczną a nowożytną. Nie przynosi on w zakresie iluminacji rękopisów nowych zmian zasadniczych, lecz stanowi kontynuację dotychczasowego rozwoju stylu, zmierzającą do pełniejszego osiągnięcia jego wyników przede wszystkim w kierunku dekoracyjności. Wzrasta przy tym jeszcze bardziej podpatrywanie i naśladownictwo natury, odczucie rzeczywistości, dążenie do ogarnięcia perspektywy i wiernego odtworzenia krajobrazu, opanowania stosunków przestrzennych tła, głębi i nieba, modelowania przy pomocy świateł i cieni, oraz przedstawiania figur ludzkich w rzeczywistej proporcji perspektywicznej do wnętrza czy otaczającej przyrody. Głowy osiągają portretową wierność, roślinność i świat zwierzęcy są kopiowane z natury, podobnie jak różne przedmioty i szczegóły kostiumowe odpowiadające modzie, przy czym koloryt staje się miększy, zatracając dawną ostrość i jaskrawość. We wszystkim widać górujący wpływ malarstwa włoskiego, nawiązującego coraz mocniej
do antyku i form klasycznych oraz - później jeszcze - wpływ malarstwa flamandzkiego, tchnącego przede wszystkim przedziwnym wyczuciem barwy i przestrzennej głębi. Rozluźnia się coraz bardziej związek miniatury z tekstem, przestaje być ona jedynie jego ilustracjąi komentarzem, stając się naprawdę samodzielnym obrazem en miniaturę.
Nic dziwnego, że coraz częściej wybijają się spośród zawodowych ilu-minatorów indywidualności znane z imienia, które tworzą dzieła malarskie na najwyższym poziomie artystycznym. Obok nich jednak powstają prace szablonowe, sporządzane w warsztatach, malarskich, gdzie jeden wytwórca jest skryptorem piszącym tekst, drugi, rubrykator, szkicuje kontury ołówkiem czy minią za pomocą piórka, trzeci nakłada złoto i „floryzuje" nim tło, inny wreszcie jako właściwy iluminator maluje pędzlem a gouache czy akwarelą, dobywa cienie, lawuje itp. Oczywiście przy takiej „fabrycznej" produkcji iluminowanych kodeksów o wybiciu się indywidualności autorskiej nie może być mowy, co najwyżej znamy imię pisarza, który je podaje w kolofonie.
Jeśli idzie o tak charakterystyczną dla dekoracji rękopisów ornamentykę marginesową, to w ciągu wieku XV dokonywa się we floratu-rze ta ważna zmiana, że tzw. drolerie (małe komiczne scenki), które były dla niej tak typowe w wieku XIV, schodzą z pola, ustępując miejsca motywowi „łodygi lub stylizowanej gałązki liściastej jako podstawowego motywu kompozycyjnego. Jest to ów znany motyw, pojawiający się w kodeksach niemieckich, czeskich i polskich w ciągu pierwszej połowy XV w., jeszcze także w trzeciej ćwierci tegoż wieku, motyw barwnego liścia, wyłaniającego się z łodygi, bogato uczłonkowanego i w faliste, niekiedy jako płonące odnogi postrzępionego"26. Pod koniec XV w. zjawia się obok tamtego nowy typ ornamentyki marginesowej, który określa się mianem gotycko-renesansowej, a który wyszedł z iluminatorstwa włosko-francusko-niderlandzkiego. Łączy ta ornamentyka tradycyjne elementy gotyckie z nowożytnymi formami i motywami włoskiego renesansu, przy czym pod wpływem zdobnictwa flandryjskiego ujawniają się dążności naturalistyczne do odtwarzania liści, kwiatów, motyli, owadów i muszli, z niezwykłą dokładnością i wiernością, na tle złoconym27. Ta późnogo-tycka ornamentyka roślinna, stanowiąca znamienną cechę dekoracji rękopisów ze schyłku średniowiecza, utrzymuje się uparcie jeszcze w początkach XVI w., nie ustępując nawet pod coraz silniejszym naporem wpływów renesansu, wprowadzającego ramowe architektoniczne ujęcie tekstu w stylu odrodzenia z motywem antycznej groteski.
Polskie miniatorstwo w dobie gotyckiej czerpie swoje wzory z tych ośrodków kulturalnych, z którymi Polska pozostaje w bezpośrednim lub pośrednim kontakcie. W miarę wzmagania się tych kontaktów napływają do Polski coraz liczniej kodeksy miniaturowe z Francji, Włoch, Czech i Niemiec, stanowiąc zarazem wzory do naśladowania dla miejscowych
26 Podlacha, 1. c., s. 105.
27 Tamże, s. 113.
110
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
111
wytwórców, których udział w iluminacji kodeksów wzmaga się zarówno w klasztorach, jak i w miejskich warsztatach malarskich, dając się na podstawie historycznych zapisek źródłowych uchwycić już nawet imiennie. W zapiskach tych z XIV i XV w. występują zawodowi illuminatores librorum, których co prawda wyjątkowo tylko można utożsamić z autorami danych rękopisów iluminowanych. Jeśli idzie o źródła wpływów, to ogólnie można powiedzieć, iż zależą one w różnych okresach dziejowych od różnych czynników, nie wyłączając politycznych. Gdy w pierwszej połowie XIV w. będą tu przeważały wpływy luksemburskich Czech, gdzie sztuka miniatorska osiągnęła wysoki stopień doskonałości, to w drugiej tegoż wieku połowie, w okresie związku z andegaweńskimi Węgrami, przeważają płynące drogą tego związku wpływy Francji i Włoch (Awi-nion). W okresie późnogotyckim dojdą do głosu za pośrednictwem niemieckiego elementu, górującego zwłaszcza w miejskich centrach kulturalnych zachodniej Polski, wpływy z południowych i płd.-zachodnich Niemiec (Norymberga, Augsburg). Na ogół jednak polską sztukę ilumina-torską u schyłku średniowiecza cechuje eklektyzm, który z trudnością dozwala rozpoznać środowisko i szkołę, z jakiej wyszedł dany autor iluminowanego kodeksu, a trudności te zwiększa jeszcze bardziej okoliczność, że stan badań na tym polu u nas jest jeszcze niewystarczający28.
Badacz rękopisu znajdzie się szczególnie w kłopocie wówczas, gdy wyniki analizy paleograficznej nie pokrywają się z rezultatami oceny historyka sztuki. Przykładu dostarcza kwestia czasu powstania tzw. Modlitewnika Władysława Warneńczyka, który to czas paleograf i filolog oznaczył na lata 1400-1430, podczas gdy historyk sztuki odniósł dekorację rękopisu (miniatury i ornamentację) do ostatniego dziesiątka XV w., tak że różnica zdań między obu rzeczoznawcami waha się w obrębie całego niemal stulecia29 (ryć. 27). Podobna kolizja zachodzi wówczas, gdy np. historyk sztuki uważa miniatury danego kodeksu za wytwór szkoły flamandzkiej, choć pismo jego przedstawia typową rotundę włoską30 (ryć.
28 Najobszerniejsze opracowanie bogato ilustrowane znajdzie czytelnik
w Dziejach malarstwa w Polsce F. Kopery 1.1 oraz w rozprawie tegoż autora pt.
Miniatury rękopisów polskiego pochodzenia w Petersburgu (Sprawozd. Kom. Hist.
Szt. t. VII). Por. nadto Kopera-Lepszy, Iluminowane rękopisy księgozbiorów OO.
Dominikanów i OO. Karmelitów w Krakowie (Zabytki Sztuki z. II). Poza tym
istnieją specjalne opracowania poszczególnych kodeksów iluminowanych.
29 Modlitewnik Władysława Warneńczyka s. 32 i 135. W tej kwestii przyłą
czam się do stanowiska historyka sztuki, uważając pismo modlitewnika za ba-
stardę niemiecką z drugiej połowy XV w., raczej z końca niż z jego początków.
Przemawia za tym m.in. użycie znaku diakrytycznego dla litery u, co jest kryte
rium raczej późniejszym.
30 Np. Ewangeliarz z Drzewicy, którego miniatury uznał Kopera (1. c., s. 71
i Sprawozd. Kom. Hist. Szt. VII, szp. 445/6) za produkt malarstwa flamandz
kiego, gdy pismo ewangeliarza reprodukowane tamże nie pozostawia wątpliwo
ści co do swego pochodzenia włoskiego. Pismo to w XV w. przyswoili sobie nie
którzy kaligrafowie flamandzcy.
28). W tych razach jedynie ścisła i zgodna współpraca historyka sztuki z biegłym paleografem może osiągnąć dla obu badaczy zupełnie pewne i zadowalniajace wyniki.
d) W ślad za dekoracją ksiąg rękopiśmiennych idzie zdobienie dokumentów, jakkolwiek w porównaniu z księgami jest ono o wiele skromniejsze. Wszelako i dokumenty iluminowane nie należą w średniowieczu do rzadkości, przede wszystkim jeśli idzie o inicjały. W najszerszym tego słowa pojęciu są to początkowe litery dokumentu lub pewnych jego formuł, które w stosunku do pisma tekstu otrzymuj ą odpowiednie uwydatnienie w kierunku czy to swej wielkości, czy nawet mniej lub więcej artystycznego, niekiedy barwnego wykonania. Zjawia się też w dokumencie inicjał, z którego wychodzą ozdoby rozprzestrzeniające się na sąsiednie marginesy, przy czym te ozdoby mogą występować także bez związku z inicjałem. Zdarzają się czasem inicjały obrazkowe a wreszcie i właściwe, niezależne od inicjału miniatury (np. w dokumentach herbowych)31.
Przed XII w. z iluminowanymi dokumentami prawie się nie spotykamy. Trudno zaliczyć tu dokumenty pisane złotem lub srebrem na purpurowym pergaminie, nie wchodzi też pod pojęcie iluminacji pismo wydłużone, używane w dokumentach cesarskich i papieskich dla odznaczenia pewnych formuł początkowych, wreszcie litery majuskulne, choćby zwiększonych rozmiarów, używane do uwydatnienia pewnych słów lub początku niektórych formuł. O iluminacji dokumentów można mówić dopiero z chwilą pojawienia się ozdobnych inicjałów w połowie XII w. i to naprzód w dyplomatyce papieskiej. Począwszy od papieża Anastazego IV (1153/4), a zwłaszcza od Aleksandra III (1159-81), pojawiają się w bullach oraz w listach z sznurem jedwabnym, mianowicie w inicjale imienia papieskiego, w formule In perpetuum i w monogramie Beneualete już tak ozdobne litery, że można odtąd mówić o iluminacji dokumentu. Ozdobność tych liter rozwija się następnie, tworząc od połowy XIII w. piękne formy, z końcem zaś XIV w. (np. za Bonifacego IX) inicjał papieski zyskuje wprost artystyczne kształty32. Współcześnie wychodzą dokumenty iluminowane także z kancelarii cesarskiej (szczególnie od cesarza Fryderyka II), zdobne inicjałami, które za Ludwika bawarskiego i Karola IV (Złota bulla 1356) osiągają szczyt sztuki dekoracyjno-kali-graficznej. Za tymi wzorami poszły w Niemczech w XIII w. niektóre kancelarie panów prywatnych (biskupów, książąt). Królowie francuscy w XII i XIII w. wydają również bogato iluminowane dokumenty (zwłaszcza Ludwik VIII i IX), przewyższył zaś wszystkich pod tym względem król Karol V (1364-80).
Polskie dokumenty przedstawiają się w porównaniu z zachodnimi bardzo skromnie. Wybija się tylko spośród tekstu początkowy inicjał
31 Santifaller L., Illuminierte Urkunden (Der Schlern 1935 Nr 3 z 11 ilustr.).
32 Zob. podobiznę bulli tegoż papieża dla Polski z r. 1397 w pracy St. Krzyża-
nowskiego, Poselstwo Kazimierza Wielkiego do Awinionu i pierwsze przywileje
uniwersyteckie, Kraków 1900.
112
Rozdział III
Ryć. 27. Inicjał D w Modlitewniku Władysława Warneńczyka, przedstawiający postać św. Jana Ew., poniżej tarcza z orłem polskim. Przykład na kolizję w określeniu wieku rękopisu między paleografem a historykiem sztuki (Modlitewnik Władysława Warneńczyka, tabl. VI)
114
.Rozdział 111
fisarz i jego wytwory
115
I(n nomine Domini etc.), który przedstawia zwykle należycie pogrubioną i wydłużoną laskę, sięgającą niekiedy do połowy a czasem nawet do samego dołu tekstu. Oczywiście o iluminacji nie ma w tym wypadku mowy, co najwyżej można mówić o mniej lub więcej ozdobnych kształtach tego inicjału, który w XIII i XIV w. przybiera niekiedy postać ryby zwróconej głową ku górze. Niekiedy otrzymuje on nadto jeszcze pewną linijną dekorację, wysuwając na boki a zwłaszcza w dół sploty wąsów i wici sięgających aż do zakładki dokumentu33. Czasem uzyskuje ten inicjał ozdobną formę berła, utworzonego z ulistnionej łodygi kwiatowej34. Dopiero w XIV w. od czasów Łokietka a jeszcze bardziej Kazimierza Wielkiego zjawiają się pięknie zdobne inicjały (nie tylko początkowe ale i inne litery wstępnych formuł, zwłaszcza imienia wystawcy), które w XV w. rozrastają się do znacznych rozmiarów, rozwijając równocześnie swe dekoratywne kształty35.
Była w średniowieczu pewna specjalna grupa dokumentów, która pod względem szaty dekoracyjnej przewyższała inne, mianowicie przywileje odpustowe, uroczyste supliki i „listy herbowe".
Dekoracje średniowiecznych przywilejów odpustowych, wydawanych przez biskupów i kardynałów, dzielą się na dwie grupy: skromniejszą, ograniczoną do czarnych ozdobnych inicjałów i liter wielkich, oraz bogatszą, nie pozbawioną barwnych inicjałów obrazkowych i bujnych flo-ratur marginesowych. Zwłaszcza ta druga grupa przywilejów odpustowych, wystawiana w formie uroczystej przez kardynałów przebywających w Kurii rzymskiej a pojawiająca się raz w okresie awiniońskim, a ponownie w drugiej połowie XV w., zasługuje na miano iluminowanych dokumentów36. Z polskich kardynałów szczególnie ozdobne przywileje odpustowe wystawiali Zbigniew Oleśnicki i Fryderyk Jagiellończyk37.
Supliki czyli prośby skierowane do papieża (jako tzw. Solą signatura), na których tenże kładł własnoręcznie swoje fiat ut petitur, uzyskały od czasów Eugeniusza IV (1431-47) niezwykle bogatą szatę ozdobnąw barwnym groteskowym obramowaniu oraz w obrazowym inicjale B na początku supliki, zawierającym wymalowany herb papieża38. Były one, podobnie jak uroczyste przywileje odpustowe, sporządzane w Kurii.
Dokumenty nobilitacyjne (lettres de noblesse, Wappenbriefe), udzielane przez panujących, zawierały wśród tekstu wizerunki nadanych her-
33 Album palaeographicum Krzyżanowskiego, tabl. VIII, XIII, XVII-XX
i XXX.
34 Tamże, tab. XXI.
35 Wiśniewski J.,Diplomata regum Poloniae etprwilegia cardinalium Polo-
norum 1928, tabl. XII, XVI, XVII, XX. - Stronczyński K., Wzory pism dawnych,
nry 33, 58, 64 i 69.
36 Santifaller, 1. c., s. 117.
37 Wiśniewski, 1. c., tabl. XV i XVIII.
38 Zob. Brackmann A., Papsturkunden tabl. X (Urkunden und Siegel II,
r. 1914).
bów, które były mniej lub więcej ozdobnymi miniaturami. Pojawiają się one w początkach XIV w., w XV zaś wieku rozwijaj ą przepych dekoracyjny zarówno w podobiźnie herbu, jak w inicjale i obramieniu dokumentu. W Polsce spotyka się takie dokumenty dopiero w XVI w.
4. Oprawa rękopisu
Literatura: Adam R, Der Bucheinband, Leipzig 1890. - Loubier H., Der Buch-einband von seinenAnfangen bis zum Ende des 18. Jahrhunderts, IIAufL, Leipzig 1926. - Schreiber H., Einfuhrung in die Einbandkunde, Leipzig 1932. -Gold-schmidt A., Elfenbeinskulpturen a. d. Zeit d. karolingischen u. sachsischen Kaiser, Berlin 1914/8. - Cockerell Douglas, Bookbinding and the care of books, 4 ed., London 1920 (także w przekładzie niemieckim). - Weale James W. H., Bookbindings and rubbings of bindings in the National Art library, London 1894. — Tenże, Earle stamped bookbindings in the British Museum, London 1922.
a. Oprawy średniowieczne na Zachodzie Europy. Badanie opraw, związanych najściślej bo wprost organicznie z rękopisami, wchodzi w zakres studium historycznego nad księgami rękopiśmiennymi jako ważna nauka pomocnicza, dozwalająca w niejednym wypadku określić czas i miejsce powstania samego rękopisu - a ponadto wyjaśnić niekiedy jego późniejsze losy związane z miejscami przechowania i zmianą właścicieli. Rzuca też światło na cały szereg zagadnień z zakresu historii sztuki i przemysłu artystycznego, dążąc do wykrycia warsztatów introligatorskich i wpływów kulturalnych, jakie w tej dziedzinie panowały i szerzyły się. Z tych względów podajemy tu krótki zarys dziejów oprawy w ogóle, a w Polsce w szczególności, z podkreśleniem tych momentów, które interesują polskiego historyka i badacza rękopisu, nie wchodząc natomiast w szczegóły z zakresu sztuki czy też z dziejów introligatorstwa.
a) Oprawa była ostatnią czynnością przy sporządzaniu księgi rękopiśmiennej. Średniowiecze prawie że nie znało książek nieoprawnych (broszurowanych), oprawa przeto księgi, i to oprawa współczesna, stanowi niemal jej część integralną. Możemy badać oprawy pod względem technicznym, ile że technika ta w różnych czasach i miejscach różnym ulegała zmianom, lub też pod kątem widzenia sztuki, gdy oprawa była ozdobna oraz gdy dekoracja jej nosiła znamiona stylu danej epoki i danego środowiska artystycznego39.
Jeśli idzie o stronę techniczną, to wchodzi tu w grę sposób sporządzania: 1) bloku książkowego, 2) okładek, 3) sposób połączenia bloku z okładkami.
Wspomniano już wyżej, że pierwowzorami ksiąg oprawnych mogły być starożytne tabliczki woskowe (tabulae, codices), składane w tzw. dyptycha, tryptycha wzgl. poliptycha. Z tą chwilą, kiedy zaczęto wewnętrzne drewniane tabliczki zastępować kartkami papirusowymi wzglę-
39 Birkenmajer A., Książka rękopiśmienna, Warszawa 1936, s. 29.
116
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
117
dnie pergaminowymi, można już mówić o książeczkach (codicilli). Zewnętrzne okładki takich poliptychów były oczywiście z drzewa, a grzbiety tych okładek starano się w późniejszej epoce cesarskiej ozdabiać. W szczególności weszło w tych czasach w zwyczaj, że konsulowie i inni dygnitarze przy objęciu urzędu przesyłali swoim przyjaciołom w darze na nowy rok rodzaj notesików w formie dyptychów rzeźbionych kunsztownie z kości słoniowej, z wyobrażeniem postaci konsula, pretora lub samego cesarza. Są to tzw. dyptycha konsularne, których około setka zachowała się w muzeach europejskich z okresu IV—VI w. po Chr., a nadto cały ich szereg zużytkowany został później do ozdabiania opraw wczesnośredniowiecznych ksiąg rękopiśmiennych. Do tego przedmiotu powrócimy jeszcze, gdy będzie mowa o ozdabianiu opraw rękopisów średniowiecznych (s. 119-120).
Z chwilą wejścia w życie ksiąg rękopiśmiennych w zaraniu ery chrześcijańskiej wyłoniło się równocześnie zagadnienie ich oprawiania. W jaki sposób to czyniono w samych początkach, nie wiemy, gdyż te najdawniejsze książki nie dochowały się w swych pierwotnych oprawach. Prawdopodobnie zszywano je w najprymitywniejszy sposób, owijając w zwykłe pergaminowe obsłonki i przechowywano w drewnianych skrzynkach. Dopiero najstarsze dochowane kodeksy biblijne z IV w. (Cod. Sinaiticus, Cod. Yaticanus itp.) dają nam pojęcie o właściwej technice introligatorskiej, która zresztą w ciągu średniowiecza zasadniczo nie uległa większym zmianom. Dlatego przedstawimy j ą tu w najogólniejszych zarysach, odsyłając po szczegóły do fachowo-technicznej literatury przedmiotu40.
Pierwszą czynnością introligatora było sporządzenie bloku książkowego: poszczególne składki uporządkowanego rękopisu, z których pierwszą! ostatnią ujmowano w grzbiecie luźną kartą pergaminu, kartą przybyszową, pochodzącą najczęściej z nieużytecznego już rękopisu, zszywano strunami baranimi, okręcając je dokoła podwójnych pasków skórzanych lub pergaminowych na grzbiecie. W ten sposób powstawał jednolity blok książkowy, związany przy pomocy wspomnianych pasków, tworzących wypukłe garby na grzbiecie (ryć. 29).
Od czynności tej powstała nazwa kunsztu oprawiania: introligator-stwo (z łacińskiego ligare - wiązać). Jest to jedyna a w każdym razie jedna z nielicznych nazw, która utrzymała się w Polsce od czasów najdawniejszych, gdyż prawie wszystkie inne rzemiosła przyjęły nazwy niemieckie, wprowadzone do miast naszych z kolonizacją na prawie magdeburskim. Dowodzi to, że rzemiosło introligatorskie, uprawiane od początku w klasztorach, przyszło do nas z kulturą łacińską i zachowało swą starą nazwę łacińską nawet i wówczas, gdy oprawianie ksiąg stało się powszechnym rzemiosłem po miastach. Na zmianę tej nazwy przybysze niemieccy nie mogli już wywrzeć żadnego poważniejszego wpływu.
40 Birkenmajer A., Oprawa rękopisu 2470 Biblioteki Jagiellońskiej i inne oprawy tej samej pracowni introligatorskiej, Kraków 1925, s. 51 i n.
Ryć. 29. Schemat bloku książkowego (Loubier H., Der Bucheinband2, ryć. 9)
Paski skórzane czyli związy, dokoła których okręcano nić czy strunę przy zszywaniu poszczególnych składek, były właściwą więzią łączącą wszystkie składki w jeden blok, i od nich to właśnie, jako od zasadniczej konstrukcji związania książki w całość, wzięto nazwę „introligatorstwo"41. Po zszyciu składek i zszywek czyli kart przybyszowych blok książkowy można już było na brzegach obciąć, co uskuteczniano początkowo za pomocą ostrego noża, a później rodzaju hebla czyli struga introligatorskiego. Nie było to obcięcie możliwe, jeśli - co się nieraz zdarzało - oprawiano razem kilka rękopisów, różniących się formatem. Tak oprawiony blok rękopisów, przeplatany nawet czasem inkunabułami, nosi nazwę „klocka".
Teraz blok książkowy był gotów do przyjęcia właściwej okładki. Przycinano do tego celu deski drewniane, dębowe lub bukowe, na brzegach
41 Jeśli rękopis był papierowy, chroniono składki od przedarcia przez szwy, podkładając pod nie wąskie paski pergaminowe. Paski te uzyskiwano z pocięcia niepotrzebnych kart pergaminowych, które mogły zawierać teksty starsze, interesujące dzisiejszego historyka bardziej niż główny tekst danej książki. Na takich to paskach, tkwiących w teologicznym rękopisie z XV w., znalazł prof. A. Briickner w r. 1891 najdawniejszy polski zabytek języka polskiego, Kazania tzw. świętokrzyskie, pochodzące z początku XIV w. (zob. wydanie Kazań w podobiznach i druku przez J. Łosia i Wł. Semkowicza, Kraków 1934. Paski zostały przed reprodukcją umiejętnie odprasowane i złożone w kolumny przez Aleksandra Semkowicza).
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
119
ukosem ściosane, stanowiące typową oprawę księgi średniowiecznej; dopiero w dobie renesansu zaczęto używać na oprawy tektury względnie makulatury. Związy grzbietowe pozostawione w nadmiarze wpuszczano w deski, przeciągając i wklejając je w wycięte w drzewie rynienki oraz otwory, po czym kołkowano ich końce.
Blok książkowy należało jeszcze wzmocnić, ku czemu służyło obszycie tak zwanej nagłówni za pomocą kapitałek. Były to związy, którymi umacniano szczyt i podstawę bloku. W tym celu wszywano tam skręcone paseczki pergaminu lub skórzane rzemyczki, a powstałe stąd zgrubienie obszywano dla ozdoby barwnymi nićmi lub jedwabiem, nagłównia bowiem wychylała się ponad blok książkowy i była widoczna na zewnątrz. Wystające w nadmiarze nieobszyte paseczki wpuszczano (podobnie jak związy) w deszczułki okładkowe.
Umocnioną już w deskach księgę oklejano mocną skórą, pergaminem, względnie tkaniną, zawijając na wszystkich kantach materiał do wnętrza. Od wewnątrz oprawy przyklejano do desek wspomniane wyżej zszywki (wyklejki)42. Tym sposobem blok książki związany był z okładką podwójnie: za pomocązwiązów od zewnątrz i przez przyklejenie zszy-wek od wnętrza.
Tak to w najogólniejszych zarysach wyglądała techniczna robota przy oprawie księgi rękopiśmiennej. Na tym wszakże zadanie introligatora
42 Na wyklejki i karty ochronne winien badacz rękopisu zwracać pilną uwagę i w razie potrzeby starać się o ich wyprucie wzgl. odklejenie, gdyż na zszywki używano nieraz kart ze starych rękopisów, wówczas już bezużytecznych, które dziś jednak dla historyka mogą być ważne. Jeden z najstarszych oryginalnych roczników polskich, tzw. Rocznik lubiński z XIII/XIV w. ocalał, choć w fragmencie, tylko dzięki temu, że przy oprawie jednego z późniejszych rękopisów opactwa benedyktyńskiego w Lubiniu wklejono go do okładki. Często używano do tego celu starych, niepotrzebnych dokumentów, niejeden też cenny dokument dochował się do naszych czasów tylko dzięki użyciu na wyklejkę i kartę ochronną. Poza tym na tych kartach „przybyszowych" zjawiają się częstokroć zapiski proweniencyjne i sygnatury, wskazujące dawnych właścicieli rękopisu i pozwalające śledzić jego wędrówki, nieraz wstecz aż do pierwszego posiadacza. Jako przykłady przytoczyć wystarczy dwa źródła, które w nauce naszej wiązano dawniej z klasztorem świętokrzyskim, a to Rocznik świętokrzyski dawny i Kazania świętokrzyskie, na tej podstawie, że miały one sygnatury biblioteki tegoż klasztoru. Otóż bliższe zbadanie starszych od tych sygnatur zapisek proweniencyj-nych na okładkach obu tych rękopisów wykazało, że ani Rocznik ani Kazania nie maj ą pierwotnie nic wspólnego z tym klasztorem i z jego biblioteką, do której dostały się stosunkowo dość późno, a to po pożarze klasztoru w r. 1459, gdy założono tamże nową bibliotekę, którą zasiliły liczne dary. Wspomniane zapiski proweniencyjne dozwoliły właśnie wykryć poprzednich posiadaczy rękopisów, co rzuciło sporo światła na pochodzenie obu tych tak cennych źródeł. Obok zapiski proweniencyjnej podana jest niekiedy także cena rękopisu, który dostał się w ręce posiadacza drogą kupna (Semkowicz Wł., Rocznik tzw. świętokrzyski dawny oraz Kazania tzw. świętokrzyskie, wyd. Łoś-Semkowicz).
się nie kończyło. Trzeba było okładziny jeszcze skuteczniej ochronić przed niszczeniem wskutek ciągłego używania, ku czemu służyły guzy metalowe, nabite na okładziny. Prócz tego do spodniej okładki były często przymocowywane na rzemykach klamry metalowe, którym odpowiadały zapinki przytwierdzone do wierzchniej okładziny; takie zapinanie książki na klamrę miało zapobiec podnoszeniu się brzegów przednich kartek rękopisu, ściśniętego i sklejonego mocno w grzbiecie, a także kurczeniu się i marszczeniu kart pergaminowych kodeksu. Również i rogi okładzin okuwano u schyłku średniowiecza w ozdobnie wyrzynane metalowe narożniki. O łańcuszkach, które przymocowywano do desek oprawy u tzw. codices catenati, będzie jeszcze mowa w innym związku (zob. niżej).
Podobnie jak cała produkcja literacka i naukowa pozostawała we wcześniejszym średniowieczu pod znakiem Kościoła i spoczywała w ręku duchowieństwa zwłaszcza zakonnego, tak i oprawa ksiąg rękopiśmiennych miała swoje warsztaty pracy wyłącznie w klasztorach, a sztuka introligatorska nie była tajemnicą dla wielu nawet wybitnych zakonników, znanych ze swej działalności misjonarskiej. I tak np. o biskupie Ottonie z Bambergii, apostole Pomorzan, wiemy, że trudnił się introliga-torstwem i naprawiał zniszczone kodeksy cesarzowi Henrykowi IV, gdy był jeszcze jego kapelanem. W klasztorze zajęci byli prócz pisarzy kodeksów introligatorowie jako specjaliści do ich oprawiania, a niekiedy też snycerze i złotnicy do ich zdobienia. Nic też dziwnego, że księgi poświęcone służbie bożej, jak biblie, ewangeliarze, mszały, psałterze itp. były przez mnichów jak najkosztowniej i najbogaciej ozdabiane. Szczególnie zaś dary możnych panów, królów i książąt na rzecz kościołów i klasztorów w postaci ksiąg liturgicznych oblekano w zbytkowne, drogocenne oprawy.
b) W rozwoju zdobnictwa średniowiecznych opraw trzeba wyróżnić dwa główne okresy, przy czym wiek XII stoi tu na rozgraniczu43. Większa część opraw pochodzących sprzed tego stulecia ozdobiona jest przeważnie techniką złotniczą (pokrywy szczerozłote lub srebrne i miedziane pozłacane, zdobne kością słoniową, drogimi kamieniami, filigranem, emalią, gemmami, perłami). Od wieku XII pokazuj ą się obok nich oprawy ozdabiane techniką introligatorską, tj. takie, w których skóra obciągająca deski zdobiona jest tłoczeniami za pomocą metalowych stempli. Oba te typy kwitną obok siebie przez całą resztę średniowiecza: obok opraw niezwykle ozdobnych i kunsztownych istnieje cała gama mniej bogatych a nawet zupełnie skromnych opraw ze skóry, zdobionych techniką introligatorską.
Najdawniejszym materiałem służącym do zdobienia opraw kodeksów kościelnych były tabliczki z kości słoniowej, pokryte rzeźbą. O tzw. dyp-tychach konsularnych dowiedzieliśmy się już, że służyły niekiedy we wczesnym średniowieczu do krycia opraw kodeksów kościelnych. Jednego z najstarszych znanych dyptychów konsularnych Rufiusa Probia-nusa, wikariusza miasta Rzymu z IV lub pocz. V w., użyto w XI w. do
43 Loubier2,1. c., s. 22 i n. - Birkenmajer A., Oprawa rękopisu etc., s. 14 i n.
120
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
121
Ryć. 30. Oprawa z kości słoniowej z dyptychem konsularnym Rufiusa
Probianusa (IV/V w.) w berlińskiej Bibliotece Państwowej (Loubier H.,
Der Bucheinband2, ryć. 25)
oprawy pewnego rękopisu, przechowanego ostatnio w berlińskiej Bibliotece Państwowej (ryć. 30). Innego przykładu na użycie dyptychów konsularnych do oprawy dostarcza dyptych Grzegorza Wielkiego z VI w., użyty do oprawy rękopisu z X w.; na dyptychu tym wyobrażone postacie konsulów zostały naiwnie „uchrześcijanione" w ten sposób, że umieszczono nad nimi napisy z imionami osób świętych: króla Dawida i św. Grzegorza (dziś w katedrze w Monzy pod Mediolanem). Większe oprawy kryto pięciodzielnymi dyptychami, które niegdyś konsulowie zwykli byli ofiarowywać cesarzom, a które naśladowano już wcześnie (VI w.) w Kościele wschodnim, wyobrażając na pięciu złożonych płytach z kości słoniowej sceny z życia świętych Pańskich. W dobie karolińskiej i wczesno-romańskiej wyrabiano na Zachodzie (np. w szkole rzeźbiarskiej w Met-zu) misternie rzeźbione plakiety z kości słoniowej, służące do ozdoby opraw kościelnych (ryć. 31); nie brak ich w żadnym większym zbiorze
europejskim, najwięcej w Londynie, Paryżu i Berlinie. Nie mniejszą sławą cieszą się wyroby bizantyńskie, np. Psałterz Melisendy córki Baldwi-na króla jerozolimskiego z pocz. XII w. w londyńskim British Museum.
Inną — obok rzeźby z kości słoniowej — grupę zbytkownych opraw wczesnośredniowiecznych stanowią wyroby złotnicze, w których główną podstawą oprawy jest osadzona w jej deskach szczerozłota lub złocona płyta wysadzana szlachetnymi i półszlachetnymi wielobarwnymi kamieniami, obramowana sznurami pereł, starożytnymi lub barbarzyńskimi gemmami i kameami, misternym filigranem i barwną emalią. Do najstarszych tak oprawnych kodeksów należy Ewangeliarz królowej longo-bardzkiej Theodelindy (f 625), który, jak zresztą szereg innych tego rodzaju kodeksów kościelnych (ryć. 32), zwłaszcza bizantyńskich, pochodzących z okresu obrazoburstwa (VIII-IX w.), nie posiada treści figuralnej, lecz jedynie dekorację ornamentacyjną, przeważnie w formie krzyża w pośrodku zwierciadła oprawy, otoczonego bogato zdobioną bordiurą. Słynny skarbiec w kościele św. Marka w Wenecji posiada kilka takich drogocennych okazów sztuki złotniczej i emalierskiej (IX-X w.). Emalia bizantyńska wykonywana była techniką tzw. komórkową, polegającą na napuszczaniu prześwietlającego szkliwa do odpowiednich przegródek. Na Zachodzie natomiast przyjęła się w XI w. inna technika emalierska, mianowicie tzw. emalia żłobkowana, nieprzeźroczysta, nakładana na blasze miedzianej (ryć. 33). Słynęły tam w XII w. emalie kolońskie i nad-mozelskie, przeszczepione w końcu XII w. do środkowej Francji, gdzie w XIII w. w Limoges osiągnęły te tzw. limuzyjskie emalie najwyższy stopień rozkwitu, służąc m.in. do krycia przepięknych, barwnych opraw, prawdziwych arcydzieł malarskich Natomiast oprawy wykonane techniką już wyłącznie złotniczą przedstawiaj ą kilka typów zdobniczych, więc dekorację powierzchni metalowej za pomocą irytowania na gładkiej blasze (niekiedy z wyciętym tłem) lub za pomocą trybowania w blasze złotej czy srebrnej lub miedzianej (pozłacanej), która to technika najbardziej rozpowszechniła się w średniowieczu (ryć. 34) i przetrwała do czasów nowożytnych. Rzadziej stosowano przy oprawach, i to tylko pomocniczo przy trybowaniu lub emalii, technikę odlewniczą, celem uzupełnienia obrazu dodanymi figurynkami lub główkami44.
Poza tymi zbytkownymi oprawami używano na Zachodzie od samego początku do skromniejszego oprawiania kodeksów pergaminowych zwykłej skóry, którą obciągano deski oprawy45. Skórę tę zdobiono we
Niepodobna wyliczać tu nawet najcenniejszych opraw tego rodzaju, rozsianych po całym niemal świecie (nie wyłączając zbiorów amerykańskich, np. Pierponta Morgana w Nowym Yorku), po szczegóły więc odesłać wypadnie do pięknie ilustrowanej książki H. Loubiera Der Bucheinband w drugim jej wydaniu z r. 1926.
45 Na Wschodzie już wcześniej, między VI a IX wiekiem, stała wysoko sztuka introligatorska w Egipcie dla rękopisów koptyjskich; posługiwała się ona niekiedy prócz skóry makulaturą papirusową.
122
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
123
Ryć. 31. Oprawa modlitewnika średniowiecznego z plakietą z kości słoniowej, prawdopodobnie z XI w., wyobrażającą postać błogosławiącego Chrystusa między Matką Bożą a nieznanym brodatym świętym (wyrób bizantyński). Rama ozdobiona drogimi kamieniami jest późniejsza, gotycka; dziś w Muzeum Czarto-ryskich w Krakowie (Komornicki A., Zbytkowne oprawy. Exlibris VII l, tabl. IX)
wcześniejszym średniowieczu w dość prymitywny sposób, wycinając lub nacinając na niej za pomocą rylca lub noża geometryczne ornamenty i desenie oraz podkładając niekiedy pod taką skórę barwne (np. złote) tło, które przebijało przez wycięte otwory. Taką technikę zdobienia skóry, zwaną z niemiecka „ledersznytową", spotyka się już na tzw. „bonifacjań-skich" rękopisach z Fuldy, wykazujących pewien związek z biskupem Bonifacym (Winfrydem) apostołem Niemców (VIII w.), należy więc ona do najstarszych zdobniczych metod introligatorskich oprawiania rękopisów zachodnio-europejskich. Ta stara technika nacinania skóry (Le-derschnitt) niedługo utrzymała się w introligatorstwie; niebawem też
Ryć. 32. Oprawa Ewangeliarza z klasztoru w Lindau (Szwabia), obecnie w bibliotece Pierponta Morgana w N. Jorku, nabytego za 10 000 funtów. Robota złotnicza z VIII w.: pośrodku krzyż srebrny złocony na tle blachy brązowej pokrytej plecionką iryjskaj nadto emalia (Lubier H., Der Bucheinband2, ryć. 37)
zanikła ona zupełnie46, by ponownie wskrzesnąć w epoce gotycyzmu w XIV i XV w. (zob. niżej)47.
lYmczasem w początkach XII w. zjawia się niemal nagle nowa technika introligatorska, polegająca na ozdabianiu kodeksów oprawnych w skórę drogą wytłaczania na niej za pomocą gorących tłoków (stempli) metalowych różnych ornamentów i figur. Nazywa się ta technika w intro-ligatorstwie „wytłaczaniem na ślepo" (Blindpressung). Stanowi ona ważny okres w rozwoju zdobnictwa introligatorskiego; pomimo to nie zwróciły na siebie uwagi (niezbyt liczne co prawda) rękopisy tak oprawne i dopiero angielski uczony James Weale w r. 1894 pierwszy wskazał na ich istnie-
46 Wyjątkowo spotyka się ledersznyty jeszcze w XII w.
47 Bollert M., Lederschnittbdnde desXIVJhdts, Leipzig 1925.
124
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
125
Ryć. 33. Oprawa niewiadomego pochodzenia, obecnie w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Blacha miedziana złocona, wysadzana kamieniami i pokryta emalią limuzyjską żłobkowaną z XII w. (Komor-nicki St., Zbytkowne oprawy. Exlibris VII l, tabl. III)
nie, a szereg takich opraw zbadał na podstawie własnej specjalnej metody badania tłoków użytych do wyciskania ozdób, uznając tego rodzaju oprawy za produkty angielskie. Wróciwszy jednak do tego tematu pod koniec życia i zbadawszy jeszcze inne podobne oprawy, odwołał (w rozprawie wydanej już po jego śmierci) swój pierwotny pogląd, rozszerzając obszar proweniencji tych opraw na Normandię i nazywając je anglo-nor-mańskimi. W dyskusji naukowej, jaka się na temat tych opraw rozwinęła, zabrał ważki głos uczony polski prof. Aleksander Birkenmajer48, który odnalazłszy dwa takie rękopisy w bibliotekach polskich (zob. s. 130), stwierdził na zasadzie gruntownej analizy stempli oraz zbadania niemal wszystkich w grę wchodzących rękopisów, że początek wytwórczości tych opraw tkwi w pierwszej połowie XII w. (przed r. 1137) we Francji, gdzie daje się wykryć w tym okresie kilka warsztatów introligatorskich uprawiających zdobienie „ślepym tło-
48 W dwóch rozprawach, jednej napisanej w języku polskim pt. Oprawa rękopisu 2470 Biblioteki Jagiellońskiej i inne oprawy tej samej pracowni introligatorskiej (Exlibris VII, 1925), drugiej w języku niemieckim pt. Die nachsten Auf-gaben bel der Erforschung der Friihgeschichte des gepressten Ledereinbandes im christlichen Europa (Jahrbuch der Einbandkunst I, 1927). Metoda, jaką zastosował dr Birkenmajer, polega na studiach porównawczych, tj. na łączeniu tych opraw w grupy, wykazujące niezaprzeczalne zgodności tak pod względem techniki introligatorskiej, jak zwłaszcza dekoracji. Przy oprawach wytłaczanych, tj. zdobionych przy pomocy tłoków czyli stempli introligatorskich, zwracamy naj-baczniejszą uwagę właśnie na owe tłoki i staramy się wyszukać jak największą ilość opraw, których dekoracja została wykonana przy pomocy jednego i tego samego zasobu narzędzi. Ta metoda prowadzi do wysoce prawdopodobnego wniosku, „że wszystkie te oprawy pochodzą z jednego i tego samego warsztatu introligatorskiego". Por. też Birkenmajer, Książka rękopiśmienna, s. 29/30.
Ryć. 34. Ozdobna oprawa Ewangeliarza z Echternach z końca X w. W środku
scena Ukrzyżowania z kości słoniowej, rama z blachy trybowanej, wokół listwa
z emalii i drogich kamieni. Dar ces. Ottona III dla klasztoru w Echternach, dziś
w Bibliotece Krajowej w Gotha (Loubier H., Der Bucheinband2, ryć. 40)
126
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
127
kiem". Stamtąd w drugiej połowie w. XII powędrował ten kunszt do Anglii (Winchester, Londyn, Durham), a nawet z końcem tego stulecia naśladowano go w Niemczech (Halberstadt). Wobec tego oprawy, o których mowa, nazwać trzeba raczej francusko-angielskimi. Badania nad nimi nie są jeszcze ukończone a wykryjąone może niejasny dotąd początek tego rodzaju zdobnictwa opraw.
Tłoki używane do wytłaczania mają najrozmaitsze kształty i najróżniejsze motywy, ornamentalne i figuralne. Pośród motywów figuralnych najbogatszą treść wykazuje świat zwierzęcy zarówno naturalny jak i fantastyczny (smoki, gryfy itp.). Z postaci ludzkich przeważają figury świętych, osób biblijnych, spotyka się też wyobrażenia ludzi świeckich, jak rycerzy pieszych lub na koniach, o charakterystycznych kształtach. Z wzorów ornamentalnych najczęstsze są gwiazdki, rozetki, palmety jako też plecionki taśmowe i rzemienne. Prof. Birkenmajer zestawił i rozsegre-gował te tłoki, częstokroć bardzo do siebie podobne, jakkolwiek w szczegółach nieidentyczne i na tej podstawie zrekonstruował komplety pochodzące z poszczególnych warsztatów, zlokalizować ich jednak dotąd się nie udało.
Po wieku XII introligatorska oprawa artystyczna dość szybko podupada i bogaciej ozdobne oprawy skórzane należą już w XIII w. do rzadkich okazów. Czym to tłumaczyć? W w. XIII wzmaga się ogromnie popyt na książkę: potrzebują jej coraz szersze kręgi społeczeństwa, które już nie mogą sobie pozwolić na kosztowniej oprawione książki. W miarę jak produkcja książek staje się bardziej masowa, a przepisywanie ich przybiera na powszechności, wartość książki obniża się, a w tym stosunku umniejsza się popyt na piękną i drogą oprawę, która staje się coraz skromniejsza. Dla takiej książki wystarcza już prosta oprawa w deski pokryte tańszą nieozdobioną skórą, co najwyżej z metalowymi obiciami na rogach okładek, guzami ochronnymi i zapinkami niekoniecznie metalowymi. Tego rodzaju oprawy poczęły wychodzić już nie spod pieczołowitej ręki mnicha, ale z świeckiego, miejskiego warsztatu introligatorskiego.
Dopiero w wieku XIV, zwłaszcza w drugiej jego połowie, ze wzrostem ogólnego dobrobytu poprawiają się te stosunki i technika artystyczno-introligatorska dochodzi znowu do głosu i poważnego znaczenia. Naprzód odżywa i rozwija się zapomniana już dawno technika ledersznytowa, która do wymodelowania i uwypuklenia obrazu wyobrażonego na skórze stosuje, prócz nacinania ostrym nożykiem, jeszcze inne metody techniczne służące dotąd do zdobienia metalu (trybowanie, puncowanie), wydając tą drogą okazy niezwykłej pomysłowości i wysokiego artyzmu (szczególnie warsztaty norymberskie). Do szczytu doskonałości dochodzi ta technika w w. XV49. W tymże stuleciu, w epoce późnego gotyku, wznowiona nadto zostaje druga dawna introligatorska technika zdobienia skórzanych opraw, tak bujnie kwitnąca w w. XII, mianowicie „wytłacza-
49 Schmidt A., Bucheinbande a. d. XIV-XIX Jhdt in der Landesbibl. Darm-stadt, Leipzig 1921.
nie na ślepo" za pomocą stempli metalowych. Cała powierzchnia górnej (czasem i spodniej) okładki jest obramowana jedną lub kilku liniami i podzielona na prostokątne pola, wypełnione odciśniętymi ornamentami i figurami. Bogactwo motywów jest nieprzebrane; piękna bordiura otacza zazwyczaj zwierciadło okładki, na którym odbito bądź figurę świętą, bądź herb właściciela książki, pojawia się też niekiedy napis, zawierający jego imię (superexlibris) oraz datę i miejsce oprawy, czasem też i imię introligatora bądź jego gmerk wzgl. herb. Już nie tylko rękopisy, ale i pierwsze druki czyli inkunabuły uczestniczą w przybieraniu tych pięknych szatek, które zdobią w całej Europie pulpity bibliotek kościelnych, uniwersyteckich i prywatnych oraz półki archiwów, okrywając księgi protokołów, rachunków i innych nawet mniej ważnej treści rękopisów.
Renesans wprowadza do introligatorstwa nowe sposoby techniczne (zastosowanie na okładki zlepionych razem warstw papieru, tzw. makulatury, którą zastąpiono potem tekturą), oraz nowe motywy dekoracyjne (m.in. w szerokiej mierze złocone tłoczenia ręczne i wzory orientalne), ale to już przekracza ramy niniejszych rozważań50.
Obok opraw skórzanych zdarzająsię jeszcze u schyłku średniowiecza bardzo bogate oprawy ze szlachetnych metali, okrywające rękopisy, które przedstawiały szczególną wartość jako dary możnych panów na rzecz katedr czy znacznych opactw. Wyszła już wówczas z użycia kość słoniowa i emalia, ale dekorator znajdował inne środki do wyrażania swych pomysłów artystycznych w trybowaniu i grawiurze, nie brak też bogatych opraw wysadzanych szlachetnymi kamieniami na aksamicie, adamaszku lub innych tkaninach, które były szczególnie modnymi materiałami dla opraw z końca średniowiecza; szczególnie małe podręczne modlitewniki bywały oprawiane w aksamit lub adamaszek, częstokroć zdobione haftem.
b. Oprawy średniowieczne w Polsce. Szacowne skarbce naszych starodawnych świątyń katedralnych, kolegiackich czy klasztornych, na pewno nie były ubogie w ozdobnie oprawne kodeksy, z których niejeden pochodził z daru monarszego lub hojnej ofiary wielmoży polskiego. Niestety, niewiele z tych opraw dochowało się, a skąpe i lakoniczne inwentarze naszych skarbców też o nich prawie że nie wspominają. Trudno przypuścić, by dochowane wspaniałe kodeksy miniaturowe nie miały odpowiednio drogocennych opraw. A przecież wiadomo, że taki Kodeks Emme-ramski, prawdopodobnie dar cesarza Henryka V dla katedry krakowskiej, posiada dziś jako oprawę stare deski odarte z ozdób51, że wspaniały Kodeks „Złoty" Pułtuski, przechowany w Bibliotece Czartoryskich, posiada
50 Nadmienić trzeba, że w makulaturze użytej do sporządzania okładek znaj
dują się niekiedy nieznane druki. Jako przykład przytoczyć można odkrycie drą
K. Piekarskiego, który w okładkach ksiąg rachunkowych z XVI w., przechowa
nych w Archiwum Głównym w Warszawie, znalazł fragmenty zaginionych map
Bernarda Wapowskiego z r. 1527, dotąd z oryginału nieznanych.
51 Szujski J., Ewangeliarz z XI w. (Sprawozd. Kom. hist. szt. I, 74).
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
129
nowożytną, jakkolwiek stylową oprawę, sprawioną kosztem Władysława ks. Czartoryskiego w XIX w.52 Ledwie ślady dawnych ozdób wykazują oprawy dwóch gnieźnieńskich kodeksów katedralnych, tzw. Mszału św. Wojciecha i Ewangeliarza kruszwickiego, ale i te sąpóźniejsze. Czym to ubóstwo naszych najstarszych księgozbiorów wyjaśnić? Bo przecież w Niemczech, nie mówiąc już o krajach bardziej na zachód położonych, jest dotąd po różnych zbiorach spora ilość tego rodzaju zabytków. Główną przyczyną były tu niewątpliwie rabunki, dokonywane przez łupieżczych sąsiadów, na jakie Polska wystawiona była przez cały niemal ciąg swoich dziejów. Wystarczy wskazać słynne Sacramentarium tynieckie, zrabowane w r. 1656 przez Szwedów, nie dla czego innego jeno dla oprawy, a odkupione później w Krakowie oczywiście już bez oprawy (zob. niżej). Może i domowi złodzieje byli tu czynni, ale główną przyczyną była tak częsta w dawnej Polsce klęska pożarów, która jeszcze w połowie XIX w. potrafiła strawić pół Krakowa i zniszczyć wiele zabytków.
Należałoby wykryć wszelkie ślady tych najdawniejszych ozdobnych opraw polskich. Niestety zadanie to utrudnia brak inwentaryzacji u nas tego rodzaju zabytków, tak że co się tu o tym powie, będzie miało charakter nader fragmentaryczny.
W prywatnym posiadaniu w Tyńcu pod Krakowem znaleziono tabliczkę z kości słoniowej, na której wyobrażona jest rzeźba, pochodząca - wedle opinii historyków sztuki - z początku X w. z Nadrenii (ryć. 35)53. Ponieważ ojciec właściciela tabliczki był kościelnym w kościele paraf, w Tyńcu, przeto wydaje się nie ulegać wątpliwości, że plakietka z rzeźbą przedstawiającą Ukrzyżowanie w ramce z liści akantu pochodzi z prastarego opactwa tamże i to najpewniej z jakiejś starej oprawy kodeksu, jak to było podówczas w powszechnym zwyczaju (zob. s. 121). Plakieta ta znajduje się obecnie w Luwrze, powędrowała za granicę, podobnie jak druga taka rzeźba jeszcze starsza, bo z XI pochodząca stulecia, która przed laty była w posiadaniu pewnego kanonika lwowskiego54. Zalicza się do tej znikomej garstki pozostałości po starych oprawach naszych jeszcze krucyfiks emaliowany (emalia limuzyjska z XII/XIII w.) z Albi-gowej w krakowskim Muzeum Narodowym55.
Jedyna stara księga, jaka przetrwała w Polsce w swej pierwotnej ozdobnej oprawie, to Ewangeliarz tzw. Anastazji w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Opisał tę oprawę pierwszy (jeszcze gdy kodeks był w Leningradzie) F. Kopera, omówił ją zaś na szerokim tle porównawczym ostatnio M. Morelowski56. Należy odnieść ten zabytek do pół. XII w.,
52 Komornicki S., Zbytkowne oprawy średniowieczne, s. 15 i 17.
53 Morelowski M., Najstarsza płaskorzeźba Polski, Spraw. Wrocł. Tow. Nauk.
3, 1948, s. 234-41.
54 Sokołowski M., Komunikat, tamże, szp. CIV-CXII, gdzie i podobizna.
55 Pagaczewski J..Krucyfiksz Albigowej(tamże, t. VIII szp. CC-CCIII). Nie
można jednak wyłączyć możliwości pochodzenia tego krzyża z relikwiarza.
56 Kopera R, Oprawa srebrna ewangeliarza ks. Anastazji (Sprawozd. Kom.
hist. szt. VII, 1-2, s. 39 i n.). - Morelowski M., Płaskorzeźby Ewangeliarza tzw.
Ryć. 35. Plakieta z kości słoniowej z XII w. (dyptych), pochodząca z Tyńca pod Krakowem (Spraw. Kom. Hist. Sztuki AU, t. V, szp. CXVII-CXVIII)
jak wskazuje pismo rękopisu oraz inskrypcja na okładce, a pochodzi on najprawdopodobniej z Płocka, należąc do całej grupy zabytków związanych z osobą ówczesnego mecenasa sztuki Aleksandra z Malonne, biskupa płockiego (1129-1156). Ewangeliarz oprawny jest w deski pokryte z obu stron srebrną trybowaną blachą ze śladami złocenia, dość zniszczoną, zwłaszcza na przedniej okładce, gdzie pewne części rzeźby zostały uzupełnione późniejszymi dodatkami, które jeszcze niedawno wprowadzały w błąd naszych badaczy. Jest tam wyobrażone na wierzchu Ukrzyżowanie, a na odwrociu Maiestas Domini (Chrystus w mandorli). U stop krzyża korzy się postać niewiasty, której imię podaje napis ANASTASIA. Kopera utożsamiał ją, w oparciu o Długosza, z ruskąksięż-ną Wierzchosławą, żoną Bolesława Kędzierzawego, jakkolwiek Balzer
Anastazji a sztuka leodyjsko-mozańska XII w. (Prace Sekcji hist. szt. Tow. Przyj. Nauk w Wilnie t. II).
Kozdział III
Pisarz i jego wytwory
131
w swej Geneaologii Piastów miejsca dla tej Anastazji nie znalazł. Mogła jednak księżna tego imienia, niewątpliwie z ruskiego pochodząca rodu, być nieznaną współczesnym źródłom małżonką innego Piasta lub któregoś z wielmożów polskich, którzy - jak wiemy - w XII w. żenili się z Rusinkami (Piotr Włostowic, Jaksa z Kopanika). W każdym razie, jak to dowodnie wykazał prof. Morelowski, zabytek ten, nie pozbawiony pewnych bizantyńskich reminiscencji, jest dziełem sztuki zachodniej, pochodząc najprawdopodobniej ze szkoły nadmozańskiej. Nie można wszakże zaprzeczyć, że mógł on powstać i w Polsce a w szczególności w Płocku, gdzie właśnie w pół. XII w. w otoczeniu biskupa Aleksandra mamy źródłowo poświadczonego złotnika imieniem Gunter57.
Wiek XII, który przyniósł na Zachodzie Europy rewelacyjną nowość w dziedzinie zdobnictwa opraw za pomocą tłoczonej bezpośrednio na skórze dekoracji introligatorskiej, pozostawił swe ślady w polskich zbiorach bibliotecznych. Znalazły się dotąd w Polsce dwa tylko rękopisy z XII w. tą techniką zdobione, jeden w Krakowie (ryć. 36)58, drugi w Płocku. Co prawda rękopis krakowski (w Bibliotece Jagiell.) pochodzi dopiero z zapisu biskupa Strzempińskiego (f 1460), który go zakupił w Bazylei w czasie soboru (1436), ale za to rękopis płocki, oprawiony około pół. XII w. w warsztacie francuskim, stanowił widocznie już w XII w. własność katedry płockiej, jak o tym świadczą najstarsze zapiski prowenien-cyjne zaciągnięte na wyklejce rękopisu. Wobec tego, że w całej Europie znamy w ogóle nieco ponad 20 takich kodeksów, przypadająca na Polskę ich skromna ilość nie jest w tym stosunku tak mała. Poza kodeksem płockim znane są cztery współczesne rękopisy pochodzące z tego samego warsztatu introligatorskiego (z tych dwa są dziś we Francji, a dwa w Anglii). Trzeba zwrócić uwagę jeszcze na jedną okoliczność. Treścią przeważnej liczby rękopisów dwunastowiecznych tą techniką zdobionych jest glossa marginalna i interlinearna do Biblii. Zwłaszcza glossa inter-linearna, wprowadzona w słynnej na początku XII w. szkole egzegetycz-nej w Laon przez Anzelma Scholastyka (f 1117), zyskała sobie w świecie chrześcijańskim dużą popularność i już wkrótce po śmierci swego twórcy dotarła do Polski, która w tym czasie, a może już wcześniej, nawiązała stosunki kulturalno-religijne z północną Francją a w szczególności z Laon59. Niemałą rolę w rozwoju tych stosunków odegrał wspomniany wyżej biskup płockiAleksander z Malonne. Otóż wydaje się rzecząpraw-dopodobną, że i kodeks płocki dostał się katedrze P. Marii za pośrednictwem tegoż biskupa, podobnie zresztą jak współczesny mu Ewangeliarz Anastazji i tyle innych zabytków płockich, o których była lub będzie jeszcze mowa w tej książce.
57 Morelowski, 1. c., s. 293, przyp. 1.
58 Znalazł je prof. A. Birkenmajer i opracował gruntownie w dwóch przy
toczonych wyżej rozprawach, o krakowskim w polskiej, o płockim w niemieckiej,
gdzie też zamieścił doskonałe podobizny obu zabytków.
59 Semkowicz Wł., Rocznik tzw. świętokrzyski dawny, Kraków 1910 i Bir
kenmajer A., Oprawa rękopisu, a. 39 i przyp. 90.
Ryć. 36. Spodnia okładka rękopisu Ms. 2470 Biblioteki Jagiellońskiej z w. XII. Oprawa wykonana techniką „wytłaczania na ślepo" przy pomocy metalowych tłoków (Birkenmajer A., Oprawa rękopisu 2470 Biblioteki Jagiellońskiej.
Exlibris VII, 1925)
132
Rozdział III
Piękna oprawa kodeksu płockiego, której zwłaszcza spodnia okładka doskonale się zachowała, przedstawia niezwykle bogatą kombinację ornamentalnych motywów ludzkich, zwierzęcych i roślinnych, wytłoczonych zarówno na bordiurach, jak i w zwierciadłach obu okładek, w których szczegółowy opis tu wdawać się nie mogę, odsyłając czytelnika do obu przytoczonych prac prof. Birkenmajera.
Z epoki gotyckiej, w której kunszt opraw introligatorskich osiągnął w całej Europie szczyty poziomu artystycznego, nie brak też i w Polsce, w żadnej zasobniejszej w rękopisy bibliotece z Jagiellońską na czele, pięknie ozdobnych opraw skórzanych. Ograniczyć się wypadnie tylko do tych, o których poczyniono wzmianki w literaturze. Na pierwszy plan wybija się tu wspaniała oprawa jednego z kodeksów biblioteki katedralnej w Płocku, zawierającego Reuelationes S. Byrgittae, który zwrócił na siebie uwagę uczonych zagranicznych60. Sam rękopis został spisany i oprawiony ok. r. 1400 w Pradze, stąd też oprawę jego wywodzi się z warsztatu praskiego61. Wykonana techniką ledersznytowa, przedstawia ona w czterech obramowanych kolistych medalionach sceny biblijne i postacie świętych (ryć. 37).
Aczkolwiek pierwsze źródłowe wzmianki o introligatorach polskich spotyka się dopiero z czasów króla Władysława Jagiełły (1422 r.)62, to przecież mamy w Polsce wcześniejsze zabytki introligatorskie z w. XIV, które też wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powstały w Polsce. W Bibliotece Narodowej w Warszawie znajdował się rękopis z XIV w., zawierający komentarz św. Augustyna do pism św. Jana. Pochodził on z biblioteki Jana Długosza, słynnego historyka, który podarował go klasztorowi paulinów na Skałce, skąd dostał się do Tow. Przyj. Nauk w Warszawie, następnie wywieziony był w r. 1795 do Petersburga, gdzie oprawę jego zbadał i opisał F. Kopera63. Jest to typowa oprawa ledersznytowa, przedstawiająca w zwierciadle okładki dwie czworolistne rozety, bordiura zaś składa się z równoległych pasów poprzedzielanych linijkami, w pasach tych wytłoczone są medaliony z postaciami pelikanów i syren, lecz obok tych legendarnych zwierząt niektóre medaliony posiadają
60 Bolłert M., Lederschnittbande des XTVJhdts (Leipzig 1925), gdzie też jest
piękna podobizna tej oprawy na tabl. 15. Autor mylnie uważa Kropacza za pisa
rza i oprawiacza rękopisu; sądzę raczej, że był to jego nabywca i posiadacz, na co
wskazuje wzmianka, że „Reuelationes" zostały comparatae per Johannem de
Klobuk dictum Kropacz. Nazwisko to spotykamy nadto nacięte na grzbiecie rę
kopisu jako superexlibris. Uważa się go za pierwszego zawodowego pisarza pol
skiej narodowości (Birkenmajer, Książka rękop. 26/15), wydaje mi się jednak, że
był to Czech z Kłobuka, osady pod Pragą (40 km na pn.-zach. od Pragi), znany
kanonik praski. Por. też Loubier, 1. c., s. 70/1.
61 Bersohn M., Księgozbiór katedry płockiej (Warszawa 1899), tabl. 14. -
Nowowiejski A. J., Plock, wyd. I, s. 411.
62 Ptaśnik J., Cracouia artificum I, nr 228.
63 Sprawozd. Kom. hist. sztuki, t. VII 2% szp. XXXVI i n., gdzie też podane
podobizny fragmentów oprawy.
134
Rozdział III
Pisarz i jego wytwory
135
wizerunki orła polskiego, lwa czeskiego64 i znany z monet i pieczęci Kazimierza Wielkiego monogram tegoż króla w kształcie ma-juskuły K, na czym oprzeć można by wniosek, że oprawy te wykonane zostały w połowie XIV w. w Polsce (może w Krakowie), zapewne nie bez wpływu czeskiego.
Ryć. 38. Sakwa książkowa z XV w., z rzeźby Wita Stwosza w ołtarzu Mariackim w Krakowie (Zbiory Gąb. Hist. Sztuki UJ)
Szerokie zastosowanie znalazła w Polsce jagiellońskiej także oprawa za pomocą tłoczenia stemplami „na ślepo". Opraw takich jest całe mnóstwo w zbiorach naszych — nie ustępuj ą one pod względem artystycznym wzorom zachodnim i południowym, a nawet niektóre przewyższają te ostatnie tak stronątechnicznąjak dekoracyjną. Wiele z tych opraw było reprodukowanych w różnych naszych publikacjach. Niestety nikt dotąd ich nie zrejestrował i nie opracował. Olbrzymi materiał do nich, zwłaszcza z ostatniej ćwierci XV i z XVI w. zebrał bibliotekarz warszawski dr Kazimierz Piekarski, niestety przedwczesna śmierć nie pozwoliła mu tego materiału opracować65.
W końcu należy zwrócić uwagę na pewien oryginalny rodzaj oprawy małych książek (modlitewników, brewiarzy), często noszonych przy sobie, który to rodzaj w XV w. rozpowszechnił się w Niemczech i Niderlandach jako tzw. „oprawa sakwowa" (Buchbeutel). Polegała ta nowość na tym, że skóry okładkowej u dołu księgi nie zawijano pod deskę, lecz opuszczano ją wolno w długim płacie, który można było przy końcu ściągnąć i związać w węzeł, tak że powstawał rodzaj sakwy z tkwiącą w niej książką. Sakwę taką noszono w ręku lub przymocowywano do pasa. Jakkolwiek oryginalna oprawa sakwowa nie dochowała się, o ile nam wiadomo, w żadnym zbiorze polskim, nie ulega wątpliwości, że była ona znana i u nas, o czym świadczą wyobrażenia jej na polskich obrazach i rzeźbach: można ją widzieć na jednej z rzeźb ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim w Krakowie (w scenie Jezusa w synagodze) (ryć. 38), trzyma też taką sakwę z książką rzeźbiona postać św. Jana w gotyckim Ukrzyżowaniu przy kościele św. Marka w tymże mieście66. Ten pobieżny rzut oka na rozwój typów opraw w Polsce wieków średnich pragniemy zamknąć
uwagą, że posiadamy w kraju naszym piękną kolekcję drogocennych opraw w Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie. Obejmuje ona 11 opraw z czasów od XI-XVI w., które nabywał ks. Władysław Czartoryski anty-kwarycznie w drugiej połowie XIX w. za granicą, głównie w Paryżu. Niestety kolekcja ta posiada pod względem naukowym dwa zasadnicze braki: po pierwsze zupełnie nieznane pochodzenie obiektów, tak że się nawet nie wie, u którego antykwarza została dana oprawa nabyta, co niezmiernie utrudnia a nawet wprost uniemożliwia badanie nad lokalizacją tych opraw, powtóre za daleko posuniętą rekonstrukcję wzgl. restaurację, tak iż niekiedy tkwią w takiej oprawie tylko pewne fragmenty pierwotnych opraw, które jedynie znawca potrafi odróżnić od nowszych uzupełnień67. Nie wykazuje zresztą ten zbiór bezpośredniego związku z polskim kunsztem introligatorskim, aczkolwiek dla poznania tej gałęzi przemysłu artystycznego na Zachodzie Europy posiada on bezsprzecznie wartość zbioru pierwszorzędnego.
64 Nie ruskiego, jak mniemał Kopera.
65 Dokładny opis oprawy szesnastowiecznej podał prof. A. Birkenmajer
w zbiorowym wydawnictwie Psałterza Floriańskiego pt. Obecna oprawa Psałte
rza Floriańskiego, s. l i n., Kraków 1939.
66 Hałaciński K., Oprawy sakwowe (Exlibris t. III). Według informacji drą
Szablowskiego znajduje się rzeźba tego rodzaju sakwy książkowej w jednym
z ołtarzy kościoła parafialnego w Bochni.
67 Zwrócił na ten moment uwagę dr St. Komornicki, który ten zbiór opracował i pięknie wydał z ilustracjami w przytoczonej wyżej pracy pt. Zbytkowne oprawy średniowieczne (Kraków 1925 odb. z Exlibrisu).
Biblioteki średniowieczne
137
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
Literatura: Lexikon des gesammten Buchwesens I-III, hrsg. v. J. Kirchner u. K. Lóffler, Leipzig 1935-1938. - Handbuch der Bibliothekswissenschaft I-III hrsg. v. Fr. Milkau, Leipzig 1931-1940. - Wattenbach W., Das Schriftwesen im Mittelalter 3 Aufl. Leipzig 1896. — Traube L., Yorlesungen u. Abhandlungen hrsg. v. F. Boli I-III, Miinchen 1909-1920. - Lelewel J., Bibliograficznych ksiąg dwoje II, Wilno 1826. — Karbowiak A., Dzieje wychowania i szkól w Polsce w w. śred., cz. I i II, Petersburg 1898-1904. - Wierczyński St., Bibliografia, jej istota, przedmiot i początki. Cz. II rozdz. IV: Najdawniejsze katalogi polskie (Archiwum Tow. Nauk. we Lwowie, Dział I, T. II, z. l, Lwów 1923). — Hornowska M. i Zdzitowiecka-Jasieńska H., Zbiory rękopiśmienne w Polsce średniowiecznej.
A. Biblioteki średniowieczne na Zachodzie Europy
Dziejami bibliotek i archiwów zajmują się specjalne nauki, księgo-znawstwo i archiwistyka, cały jednak zasób zagadnień z tym tematem związanych interesuje także paleografa czy dyplomatyka, mających do czynienia z rękopisami lub dokumentami. W szczególności nieobojętna jest dla nich kwestia przechowywania tychże a w ślad za tym i kwestia istnienia i urządzenia dawnych bibliotek i archiwów, o ile one pozostawiły jakikolwiek ślad po sobie na tych zabytkach rękopiśmiennych. Już wyżej była mowa o tym, że oprawa, sygnatury i zapiski proweniencyjne na kodeksach, a dodać tu trzeba tzw. zapiski dorsalne na odwrotnej, grzbietowej stronie dokumentów, zdradzaj ą miejsca ich powstania i wędrówek oraz ich dawnego przechowania w bibliotekach czy archiwach. Z tego względu choć w krótkim zarysie podać tu należy to, co mający do czynienia z rękopisami i dokumentami w tym zakresie wiedzieć powinien, odsyłając po szczegóły do specjalnych prac zajmujących się bibliotekami i archiwami1.
Poprzedniczkami wszystkich bibliotek starożytnego świata2, a pośrednio i bibliotek średniowiecznych, były dwie współzawodniczące z sobą o sławę biblioteki publiczne z czasów jeszcze przedchrystusowych, powstałe w dobie poaleksandryjskiej: jedna w egipskiej Aleksandrii, druga w małoazjatyckim Pergamonie.
Ptolomejska biblioteka w egipskiej Aleksandrii, założona w pierwszej połowie III w. prz. Chr. przez Ptolomeusza II (284-246), składała się z dwóch zbiorów, z których jeden większy, liczący według tradycji około 400 000 zwojów, przechowywał się w świątyni Muz (tzw. Museion), drugi liczebnie wielokrotnie mniejszy, acz równie doborem dzieł cenny, w świątyni Serapisa (tzw. Serapeiori). Gdy w r. 47 przed Chr. Cezar zdobył Aleksandrię, pożar strawił bibliotekę aleksandryjską którą to stratę miał później powetować królowej Kleopatrze Antoniusz, podarowawszy jej 200 000 ról z biblioteki pergameńskiej. W ciągu kilku następnych wieków obie biblioteki aleksandryjskie zmarniały: Museion w czasie walk uzurpatora Firmusa z Aurelianem (271), aSerapeionw czasie rozruchów mnichów koptyjskich, którzy zburzyli tę świątynię, tak że kiedy wpadli do Egiptu Arabowie (641), niewiele już w nich pozostało do zniszczenia.
Drugim wielkim centrum przechowującym skarby greckiej literatury było attalidzkie Pergamon w Małej Azji. Założycielem biblioteki pergameńskiej był król Attalos I w drugiej połowie III wieku przed Chr., rozwinęła się ona jednak dopiero za syna i następcy jego Eumenesa II (197—158), o którym głosi legenda, że chciał porwać Ptolomeuszom bibliotekarza, tak że król musiał go trzymać na uwięzi; jest to oczywiście bajka, jak i wiadomość, że król egipski zakazał wywozu papirusu do Per-gamonu, by podkopać rozwój tamtejszej biblioteki, co miało doprowadzić do wynalazku pergaminu. Legendy te świadczą tylko o silnie rozbudzonej konkurencji między tymi dwoma ogniskami wiedzy i kultury greckiej. Bibliotekę pergameńską odkopali archeologowie niemieccy, odsłaniając fundamenty wielkiej sali ze statuą Ateny i halę kolumnową nadto cztery mniejsze salki, służące prawdopodobnie za magazyny biblioteczne. O różnicy materiałowej między tymi bibliotekami była już poprzednio mowa: aleksandryjska miała role papirusowe a pergameńską pergaminowe; o kodeksach w tej ostatniej, a tym mniej w pierwszej, nie było jeszcze mowy.
Obie te biblioteki stały się wzorami dla książnic Rzymu, który już w początkach cesarstwa posiadał cały szereg bibliotek prywatnych i publicznych (Bibl. Palatina, B. Octaviana, B. domus Tiberianae); z nich najsłynniejsza i najbogatsząbyła założona przez Trajana (98-117 po Chr.) Bibliotheca Ulpia, która dotrwała do schyłku cesarstwa w V w. WIV w. miało być w Rzymie 28 publicznych bibliotek. Poza stolicą istniały pu-
1 Dziejom archiwów poświęci się osobny rozdział w zarysie dyplomatyki. Tutaj podaje się tylko to, co dotyczy bibliotek, przechowujących dawne księgi rękopis mienne.
Gardthausen V., Das Buchwesen im Altertum und im byzantinischen Mittelalter, 2 Aufl., Leipzig 1911. - Schubart W., o. c. - Manteuffel J., Książka w starożytności, wyd. II, Warszawa 1947. — Pomija się tu biblioteki starożytnego Wschodu, np. bibliotekę Assurbanipala w Niniwie.
138
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
bliczne biblioteki na prowincji, jak w Efezie, w Timgad (w płn. Afryce) i Atenach (założona przez ces. Hadriana). Z upadkiem cesarstwa zachodniego na skutek wędrówek ludów i zalewu barbarzyństwa upadły i zniszczały biblioteki zarówno w Rzymie jak i na prowincji, po których odgrzebuje się dziś tylko skąpe ślady (Herkulanum, Efez, Timgad). Przetrwała tę katastrofę starożytnej kultury jedynie biblioteka w Bizancjum, stolicy cesarstwa wschodnio-rzymskiego, gdzie Konstantyn Wielki w IV w. stworzył nowe, szeroko promieniujące ognisko bizantyńskiej kultury na podkładzie już grecko-chrześcijańskim. Biblioteka ta spaliła się w r. 476, lecz wskrzeszona później przetrwała prawdopodobnie okres krucjat, a resztki jej dotrwały podobno do zajęcia Konstantynopola przez Turków (1453 r.) i być może weszły w skład biblioteki sułtańskiej; w każdym razie dzieje tej biblioteki są dotąd ciemne.
Gdy na gruzach pogańskiego Rzymu i szczątkach jego antycznej kultury zaczął rozwijać się nowy świat chrześcijański, który wraz z wiarą wniósł też nowe pojęcia i nowe pierwiastki kultury, książka poczęła odgrywać na tym świeżym gruncie niezwykle doniosłą role propagatorki kultu i literatury religijno-chrześcijańskiej. Przy kościołach i klasztorach tworzą się biblioteki, zawierające księgi biblijne i liturgiczne oraz dzieła ojców Kościoła zrazu z pewnym zaniedbaniem literatury antycznej jako pogańskiej. Jedna z najstarszych i najsłynniejszych takich bibliotek powstała w III w. przy kościele w Cezarei, ówczesnej stolicy Palestyny, założona przez Pamfiliusza ojca Kościoła (f 309), ucznia Oryge-nesa, którego liczne dzieła sam przepisał i złożył w tej bibliotece wraz z wielu innymi księgami kościelnymi. Gdy stare role papirusowe w tej bibliotece zaczęły się psuć i kruszyć, przepisano je w IV w. w kodeksach pergaminowych, z których korzystał m.in. św. Hieronim. Dał on w swych pismach wyraz radości z tego powodu, rzucając mnichom hasło: scriban-tur libri! Istotnie też tam na Wschodzie, w Azji i Egipcie, gdzie rozwinęło się bujne życie ascetyczne, powstały już od II w. zgromadzenia mnichów, w których przechowywano księgi, jak np. w założonym przez Ju-styniana klasztorze św. Katarzyny u stóp góry Synaj, skąd pochodzi słynny Codex Sinaiticus, zawierający najstarszy kompletny tekst Nowego Testamentu z IV w. Niemniej bogate w rękopisy były istniejące częściowo do dziś dnia klasztory (około 20) na górze Athos, skąd jednak z czasem rozproszyły się książki po świecie, tak że dziś ledwie resztki ich tam pozostały.
Za wzorem Wschodu zaczynają i na Zachodzie, we Włoszech i Francji, powstawać klasztory, przede wszystkim benedyktyńskie. Sw. Benedykt z Nursji zakłada w r. 528 słynny klasztor Monte Cassino, skąd reguła benedyktyńska rozeszła się po całym chrześcijańskim Zachodzie. Otóż reguła ta nakazywała mnichom m.in. czytanie Pisma świętego i książek religijnych dla umocnienia się w wierze, lecz bynajmniej nie dla studiów literackich lub kształcenia się naukowego, które zrazu było temu zakonowi obce. Klasztor montekassyński zasłynął jednak później (VIII w.) jako ognisko nauki, uświetnione nazwiskami takich uczonych jak Paweł Diakon (ok. 800 r.).
W przeciwnym kierunku poszedł współczesny św. Benedyktowi Ka-sjodor, wybitny mąż stanu i kanclerz w ostrogockim państwie Teodoryka, który ok. r. 540 założył benedyktyński klasztor Vivarium w południowych Włoszech, a wycofawszy się na stare lata z wiru życia światowego, osiadł tam jako mnich i dożył stu lat wieku (f c. 583). Wysoko wykształcony w antycznej literaturze i nauce, ten „ostatni filolog starożytny" starał się zaszczepić kult książki w klasztorach. Sam pisał wiele i stworzył w Vivarium rodzaj chrześcijańskiej Akademii, połączonej z wielką biblioteką, zachęcając mnichów w piśmie swym Institutiones diuinarum et saecularium litterarum do studiów nad autorami kościelnymi i klasycznymi oraz do przepisywania ich dzieł, podając metodyczne wskazówki, jak należy to czynić i jak z bibliotek korzystać. Nie mniej bogatą bibliotekę posiadał w Hiszpanii Izydor biskup Sewilli (t 636 r.), największy średniowieczny encyklopedysta i kompilator, który swą rozległą wiedzę z zakresu etymologii, historii i biografii oparł na olbrzymiej literaturze dawnej i współczesnej, czerpanej przeważnie z własnej książnicy.
Nie tylko klasztory ale i kościoły chrześcijańskie już od III w. zaopatrywały się w dzieła teologiczne, jak biblię, księgi liturgiczne a obok nich także i w literaturę klasyczną grecką i łacińską. Nie świadczy to jednak o jakimś głębszym zainteresowaniu się tąliteraturą, lecz przyczyna gromadzenia jej tkwi zgoła w czym innym. Wadomo, że łacina była językiem kościelnym, w tym też języku oraz w języku greckim były pisane księgi kościelne; aby więc oba języki klasyczne należycie opanować, musiało duchowieństwo kształcić się na literaturze starożytnej, która była przeto nie celem studiów, lecz środkiem do dobrego przyswojenia sobie tych języków, zwłaszcza łaciny. Ale też dzięki temu w bibliotekach klasztornych i kościelnych przechowały się te skarby klasycznej starożytności, które pod tchnieniem humanizmu miały później zajaśnieć nowym blaskiem i wpływ swój przekazać w najdalsze pokolenia aż po czasy obecne. Nie da się przeto zaprzeczyć, że Kościół katolicki odegrał tu rolę „arki przymierza" między antyczną a nowożytną kulturą duchową.
Szczególne zasługi na tym polu położyli mnisi irlandzcy i anglosascy. Irlandia została nawrócona na chrześcijaństwo przez św. Patryka w w. V, w czasie zawieruchy wywołanej wędrówkami ludów barbarzyńskich, która ją szczęśliwie ominęła. Tam przeto kultura i literatura klasyczna (zwłaszcza grecka) znalazły schronienie, aby po uspokojeniu się stosunków na kontynencie znowu powrócić. Mnisi irlandzcy już wcześnie objawili żywą tendencję do akcji misyjnej. Naprzód rozwinęli swą działalność w Szkocji i Anglii, ale już w końcu VI w. mnich irlandzki św. Kolumban (f 615) założył klasztor Luxeuil we Francji i zaopatrzył jego bibliotekę w przywiezione z sobą rękopisy. Klasztor ten stał się następnie macierzą konwentu Corbie w Pikardii, który znów założył jako swą filię słynną wspaniałymi rękopisami Nową Korbeę w Saksonii (822). Rzecz oczywista, że klasztory macierzyste zaopatrywały biblioteki swoich filii w rękopisy, które w ten sposób wędrowały coraz dalej, niosąc kulturę zachodnią krajom pozyskanym dla chrześcijaństwa. Mnisi iro-
140
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
141
szkoccy łączyli z swoim zapałem misyjnym głęboki kult dla sztuki i zdobnictwa.
Drugim dziełem św. Kolumbana było założenie klasztoru w Bobbio w północnych Włoszech, który z czasem zasłynął bogatą i wspaniałą biblioteką, liczącą już w IX w. około 700 rękopisów. Jeden z irlandzkich towarzyszy św. Kolumbana, św. Gallus (f c. 645), był założycielem niemniej słynnego i zasobnego w rękopisy (w IX w. 362 rpisy) klasztoru w dzisiejszej Szwajcarii, zwanego od jego imienia St. Gallen.
W Anglii, gdzie misje irlandzkie krzyżowały się z wpływami rzymskimi, żył i działał w VIII w. na polu nauki jeden z największych uczonych swego czasu, wybitny historyk Kościoła, Będą Yenerabilis (f 735), którego uczeń Egbert, późniejszy arcybiskup Yorku, założył w swej stolicy kościelnej piękną bibliotekę. Bibliotekarzem jej był słynny mnich anglosaski Alkuin (f 804), którego, cesarz Karol Wielki powołał na swój dwór (782) i powierzył mu naprzód kierownictwo szkoły pałacowej (schola palatind), a później dał mu jedno z najbogatszych w państwie opactw w klasztorze św. Marcina w Tours (796), gdzie Alkuin założył szkołę klasztorną, która niebawem zasłynęła przepięknie pisanymi rękopisami (ob. wyżej s. 90). Na dworze swym w Akwizgranie zatrudniał cesarz Karol pisarzy, którzy nie mniej jak szkoła w Tours przyczynili się do reformy pisma (tzw. minuskuły karolińskiej) i zasilali cesarską bibliotekę pałacową swymi rękopisami, wśród których obok dzieł kościelnych był pewien poczet ksiąg z zakresu literatury klasycznej. Sam cesarz, jakkolwiek był inicjatorem i duszą tego odrodzenia nauk i kultury, które rozwijał przy pomocy takich uczonych jak Paweł Diakon, Alkuin i Einhard (biograf Karola W.), nie przywiązywał jednak widocznie zbyt wielkiego znaczenia do swej biblioteki, skoro w testamencie swoim polecił książki sprzedać a pieniądze rozdać między ubogich. Są jednak ślady, że i za następców jego, Ludwika Pobożnego i Karola Łysego, tego „pierwszego władcy-bibliofila" w wiekach średnich (f 877), dla którego wykonany został wspaniały i drogocenny Codex aureus, utrzymywały się jeszcze biblioteki pałacowe, lecz w późniejszych czasach te ślady zupełnie giną, aby odżyć dopiero w dobie humanizmu.
Mnichem anglosaskim był także apostoł Niemiec, św. Winfryd-Boni-facy (f 754), założyciel wielu kościołów i klasztorów w Niemczech, spośród których najznakomitszym był klasztor w Fuldzie. Bibliotekę założył tam uczeń Alkuina, opat Hrabanus Maurus (822-42), który skrypto-rię fuldajską postawił na wysokim poziomie. Już w samych początkach pracował w Fuldzie zastęp mnichów-pisarzy i iluminatorów, a dzieła ich zasilały nie tylko bibliotekę tego niezwykle ruchliwego klasztoru misyjnego, lecz także szły stamtąd, szczególnie w dobie Ottonów, wspaniałe mszały, ewangeliarze i psałterze do innych kościołów i klasztorów na wschód i północ.
Drugi klasztor niemiecki, również iryjskiego założenia, który już w epoce karolińskiej zasłynął jako wytwórnia kodeksów miniaturowych, to Reichenau w Szwabii na wyspie Jeziora Bodeńskiego. Bogata bibliote-
ka tego klasztoru, którą rozwinął i skatalogował w IX w. opat Reginbert (t 846), obfitowała w dzieła nie tylko teologiczne i historyczne, ale też i w księgi z zakresu medycyny, prawa i literatury klasycznej (ok. 415 tomów). Naddunajska Ratyzbona chlubiła się klasztorem benedyktyńskim św. Emmerama, który posiadał jedną z najzasobniejszych w książki bibliotek niemieckich (w końcu X w. 513 rkpsów) i na przełomie X/XI w. kwitnął znakomitą sztuką malarstwa miniaturowego3 o dalekim zasięgu wpływów (szkoła czeska w 2 pół. XI w.). Duże biblioteki posiadały nadto niektóre katedry niemieckie i francuskie, jak Hildesheim (ok. 1000 rkpsów) i Bamberg oraz klasztory w Lorsch (ok. 600 rkpsów), Hersfeld, Zwiefalten, tudzież belgijskie w Leodium i Gembloux, gdzie w końcu XI w. benedyktyński opat klasztoru św. Jakuba w Leodium, Olbert, założył dwie biblioteki, żeby wymienić tylko te najważniejsze, których wpływy kulturalne sięgały w X i XI w. na wschód, do Czech a pośrednio i do Polski. Można powiedzieć, że na wieki IX-XII przypada szczyt świetności bibliotek klasztornych i kościelnych. Przodowały im prócz wymienionych przed chwilą miejsc dwa jeszcze słynne opactwa w Europie: Monte Cassino we Włoszech, gdzie po pewnym okresie upadku nastąpił w XI w. nowy rozkwit skryptorii z wspaniałą sztuką kaligraficzną i iluminator-ską, oraz francuskie Cluny, bogata w skarby naukowe macierz głośnej później kongregacji benedyktyńskich klasztorów na całym kontynencie tudzież w Anglii, gdzie słynny Lanfranc, arcybiskup Canterbury (t 1089) odnowił i wspaniale rozwinął bibliotekę swej katedry Christ Church, która w końcu średniowiecza doszła do cyfry 2000 tomów.
Nowe zakony, które powstająna Zachodzie w XII i XIII w., jak kanonicy regularni, kartuzi, premonstranci, cystersi, a zwłaszcza dominikanie i franciszkanie, rozwijająwprawdzie nie mniej od benedyktynów ożywiony ruch około gromadzenia bibliotek, przepisywania rękopisów, wymiany tychże a nawet wypożyczania innym skryptoriom pod zastaw celem dalszego ich powielania, lecz pod względem kultury bibliotecznej, szlachetności pisma, wytworności miniatur i bogactwa opraw daje się zauważyć pewne obniżenie jakości w stosunku do poprzedniej epoki. Natomiast rozszerza się zainteresowanie książką, dotąd ograniczone wyłącznie do sfer duchownych, na niektóre warstwy świeckie, w pierwszym rzędzie na książąt panujących, których przykład zaczyna oddziaływać na rycerstwo i mieszczaństwo. Równocześnie zjawia się nowy podmiot zapotrzebowaniaksiążek i posiadania bibliotek w postaci uniwersytetów.
Za wzorem władców arabskich założył cesarz Fryderyk II Hohen-stauf (f 1250) znaczną bibliotekę w Neapolu a nieco później król francuski Ludwik IX Święty w Paryżu. Po śmierci Ludwika IX biblioteka paryska rozproszyła się po kilku klasztorach, którym j ą król zapisał w testamencie, ale następcy jego z rodu Walezjuszów (Karol V) stwarzają nowe
3 Słynny miniaturzysta Otloh z Ratyzbony w pół. XI w. sam sporządził 19 mszałów, 3 ewangeliarze, 2 lekcjonarze, szereg psałterzy i innych jeszcze kodeksów.
142
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
143
zbiory książek, które pomieszczone w Luwrze, dochodzą w r. 1367 do tysiąca tomów. Na ziemi francuskiej była zresztą w XIV w. druga jeszcze biblioteka nadworna, która tamtą królewską dwukrotnie przewyższyła ilością książek: stworzyli ją w Awinionie papieże, w szczególności Jan XXII (f 1334), lecz po powrocie papieży do Rzymu biblioteka ta zmarniała. W środkowej Europie Praga była w połowie XIV w. centrum nauki i sztuki jako rezydencja cesarza Karola IV, w której oczywiście nie brakło dworskiej biblioteki.
Że biblioteka byłajednąz głównych podstaw pracy na uniwersytecie, jest rzeczą jasną i zrozumiałą. Początkowo jednak nie było jeszcze wspólnej biblioteki uniwersyteckiej, lecz każde kolegium (wydział) i każda bursa starały się o potrzebne dla studentów zasoby książek, które dopiero z czasem zrastały się w większe zbiory. Sporządzaniem zaś oraz handlem i wypożyczaniem książek na uniwersytetach zajmowali się tzw. stationarii tj. księgarze, pozostający pod kontrolą władz uniwersyteckich. Na jednym z najstarszych uniwersytetów europejskich w Paryżu ufundował kapelan króla Ludwika Św., Robert z Sorbony, w r. 1257 kolegium teologiczne, zwane potem College de Sorbonne i zaopatrzył je biblioteką, która rosnąc dzięki licznym darom już w czterdzieści lat później liczyła przeszło 1000 tomów. Jeden z najzapaleńszych „bibliofilów" swego czasu, Ryszard de Bury (f 1345), biskup Durham i kanclerz Anglii, zapisał swoją wspaniałą książnicę, obfitującą w bezcenne iluminowane rękopisy, założonemu przez siebie kolegium Durham w Oksfordzie. Podobnie Karol IV obdarował założone przez siebie na uniwersytecie praskim Collegium Carolineum bogatą biblioteką (1366).
Wszystkie te biblioteki średniowieczne, tak klasztorne i kościelne, jak pańskie i uniwersyteckie, miały charakter prywatny, służyły co najwyżej członkom danej kongregacji, w zupełnym przeciwieństwie do idei publicznej biblioteki, którą niegdyś zrodził świat antyczny. Dopiero odrodzenie klasycyzmu u schyłku średniowiecza, renesans, wskrzesza tę antyczną ideę i stwarza bibliotekę dostępną każdemu żądnemu wiedzy i pracy naukowej. Humanizm też przynosi z sobą nowe podniety w kierunku tworzenia księgozbiorów. Już nie tylko instytuty duchowne, ale ludzie świeccy, ogarnięci prądem zamiłowania i odrodzenia literatury klasycznej, poczynają szperać po starych klasztorach i kościołach, wyciągając z nich klasyczne i wczesnośredniowieczne rękopisy, które wcielają do swoich zbiorów. Jeden z protohumanistów, Petrarka, zbiera rękopisy autorów klasycznych i tworzy dużą bibliotekę. Boccaccio (f 1375) zawędruje na Monte Cassino i odnajdzie tam Tacy to we Annały, a Poggio (f 1459) podczas pobytu z papieżem Janem XXIII na soborze w Konstancji odkryje w klasztorach niemieckich wielu pisarzy łacińskich, m.in. wyciągnie z Fuldy historię Ammiana i zabierze ją do Włoch. Stare słynne biblioteki zaczynają iść w rozsypkę lub przenosić się w większych partiach do innych zbiorów, nie tylko kościelnych, ale już i do nadwornych, pańskich i uniwersyteckich. Dokonuje się pierwsze na większą skalę przetasowanie zbiorów bibliotecznych. Kiedy zaś cesarstwo wschod-
nio-rzymskie zaczęło walić się w gruzy pod naporem Turków, liczni zbiegowie przybywali do Włoch z cennymi rękopisami (Bessarion); rychło też sami Włosi organizuj ą ekspedycje na Wschód (Jan Laskarys) za kodeksami literatury klasycznej, greckiej i łacińskiej. Gromadzą biblioteki królowie Anglii, Francji i Aragonii (w Neapolu), idą z nimi w zawody mniejsi władcy jak król węgierski Maciej Korwin (f 1490), z którego wspaniałej biblioteki budzińskiej4, rozproszonej częściowo po jego śmierci a do reszty zniszczonej w r. 1526 przez Turków, pozostały dziś na świecie szczupłe tylko szczątki5. We Włoszech, które przodują na tym polu, powstają słynne biblioteki we Florencji, gdzie Niccolo de Niccoli z zawodu kupiec, agent Poggia, zapisuje swój ogromny księgozbiór zebrany w czasie pobytu w Konstancji na użytek publiczny (1430); zespolił się on później z niemniej bogatą w rękopisy biblioteką medycejską tzw. Laurencjaną, założona przez Kuźmę Medyceusza w r. 1441 we Florencji. Wenecka Mar-cjana przy kościele św. Marka, której już Petrarka zapisał w testamencie swoje książki (1362), rozwinęła się dopiero w wiek później, gdy kardynał Bessarion darował miastu (1468) swoje rękopisy (ok. 800), przywiezione z Konstantynopola przed jego upadkiem (1453).
Wszystkie te włoskie biblioteki nie dorównały jednak pod względem bogactwa i wartości rękopisów, jak niemniej pod względem rozmachu w tworzeniu zbioru największej z bibliotek renesansowych, Bibliotece Watykańskiej. Właściwym twórcą tej biblioteki już rychło po powrocie papieży z Awinionu i ukończeniu schizmy był papież Mikołaj V (1447-1455). Zgromadził on częścią drogą zakupów, częścią zaś odpisów przeszło tysiąc dzieł, które następca jego papież Sykstus IV trzy i półkrotnie pomnożył, umieszczając jaw nowo wybudowanym skrzydle pałacu watykańskiego i nadając zbiorom poniekąd charakter biblioteki publicznej. Uzupełniała się ona później przez zapisy i zakupy, przyćmiewając doborem i bogactwem materiału rękopiśmiennego inne biblioteki świata.
O urządzeniu średniowiecznych bibliotek kościelnych i klasztornych, które pod względem ilości książek nie mogą współzawodniczyć z bibliotekami starożytnymi, idącymi w tysiące i dziesiątki tysięcy zwojów, brak nam należytego wyobrażenia. Przypuszczać tylko można, że w kościołach księgi rękopiśmienne, których rzadko było więcej niż setka, przechowywane były w zakrystii, kaplicy lub w apsydzie za ołtarzem. Klasztory rozporządzające większymi zapasami książek (po kilkaset do tysiąca) musiały też mieć dla nich więcej miejsca, jakkolwiek nie posiadały zrazu oddzielnych na książki pomieszczeń. Do wyjątków należy plan klasztoru w St. Gallen z r. 820, przewidujący izbę na scriptorium, nad którą miała się znajdować osobna izba biblioteczna. Przeważnie jednak
4 Weinberger W., Die Bibliotheca Coruina (Sitzungsber. der Wiener Akad.
d. Wiss. phil. hist. 1908, 6).
5 Hevesy de Andre, La Bibliotheąue du roi Matthias Corvin (Publications
de la Soc. franc. de reproductions de manuscrits a peintures VII, Paris 1923).
144
Rozdział IV
Ryć. 39. Średniowieczna szafa biblioteczna w książnicy kapitulnej w Hereford, zach. Anglia (Clark J. W., The care of books, ryć. 73)
po klasztorach przechowywano książki w niszach krużganków (chiostra) i tam w tych krużgankach je czytano. Dopiero u schyłku średniowiecza słychać o oddzielnych lokalnościach bibliotecznych w większych klasztorach, przeważnie w kształcie długich a wąskich, dobrze z obu stron oświetlonych izb lub krużganków. Zarząd takiej biblioteki klasztornej spoczywał w ręku bibliotekarza zwanego armarius, którego obowiązkiem było wypożyczanie książek członkom konwentu i nadzór nad scriptorium.
Księgi, o ile nie były złożone w skrzyniach lub przechowane w oddzielnych pudłach (capsae), stały w szafach (przeważnie wpuszczonych w ścianę), stąd nazwa łacińska biblioteki armarium - szafa. Gdzie było ich niewiele, wystarczała szafa zaopatrzona w półki, na których stały lub leżały kodeksy przeważnie nie grzbietem, jak dziś, na zewnątrz obrócone, lecz przeciwnie licem kart (ryć. 39), na których z przodu lub z boku umieszczano w krótkim napisie tytuł księgi. W późniejszym średniowieczu wszedł w życie system pultowy. Pulty były podobne do dzisiejszych ław kościelnych, jedno- lub dwustronne, wyższe do czytania w pozycji stojącej (np. w bibliotece uniw. w Lejdzie, ryć. 40), niższe z ławami lub stołkami do siedzenia. Księgi leżały na pultach, przymocowane do nich łańcuszkami (codices catenati), mającymi je chronić przed zabraniem. W paryskiej Sorbonie tylko najważniejsze dzieła były tak przymocowane, reszta była oddana do dyspozycji studentów i mogła im być wypożyczana pod zastaw. Takie pulty dochowały się gdzieniegdzie do późniejszych czasów, a nawet dziś jeszcze można je oglądać np. w Bibliotece Malatesty w Cesenie we Włoszech (ryć. 41), we florenckiej Laurencja-nie, w Złotoryi na Śląsku itp. Niekiedy w braku wolnego miejsca księgi leżały ponadto jeszcze na półkach umieszczonych pod pultem; zresztą o sposobie rozmieszczenia książek rozstrzygał wzgląd na rozporządzalną przestrzeń, co oczywiście w każdym miejscu mogło być rozmaite. Kodeksy
146
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
147
oprawne w drogocenne okładki przechowywano w futerałach lub w woreczkach z miękkiej skóry bądź tkaniny (camisiae).
Ryć. 41. Część pultu na książki, przymocowane doń łańcuszkami (codices catena-ti). Biblioteka Malatesty w Cesenie, płn. Włochy, prow. Emilia (Clark J. W., The care of books, ryć. 95)
Nasuwa się pytanie, jakie były losy bibliotek średniowiecznych: czy i w jakiej mierze przetrwały one do czasów późniejszych i jaki po nich pozostał dziś spadek. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę nieprzyjazne okoliczności, które w ciągu wieków zagrażały książce rękopiśmiennej i bibliotekom, zwłaszcza kościelnym i klasztornym, powodując bądź to ich całkowite zniszczenie, bądź wędrówki ksiąg pojedynczych lub całych zespołów do innych miejsc przechowania. Przechodzi się tu do porządku nad częstymi pożarami, które niszczyły zawsze i niszczą dotychczas, zwłaszcza w czasie wojen, cenne zbiory biblioteczne. Wystarczy przypomnieć potworne zniszczenia, jakie w tym zakresie sprawiły obie wojny światowe, zwłaszcza ostatnia.
Były jednak jeszcze inne przyczyny wędrówek książek; o jednej wspomniano już wyżej: oto liczni humaniści XIV i XV w., poszukując dzieł klasyków starożytnych, zaczęli szperać po starych bibliotekach klasztornych i zabierać te dzieła do swych bibliotek prywatnych. Wynalazek druku w połowie XV w. silnie podważył byt księgi rękopiśmiennej. Jak niegdyś role papirusowe przepisywano w kodeksach pergaminowych, tak obecnie rękopiśmienne kodeksy pergaminowe i papierowe straciły swą wartość unikatów wobec możności łatwego i nieograniczonego powielania tekstów dzieł wszelakich. Rękopisy idą coraz częściej w kąt, lub używa się ich materiału do celów introligatorskich, do oprawy innych, starych lub nowych rękopisów bądź druków. Przychodzi reformacja, która w pewnych krajach, jak w Niemczech i w Anglii, pociąga za sobą kasatę całego szeregu klasztorów i jeśli nie całkowite zniszczenie ich bibliotek, nieaktualnych już wobec nowych wierzeń religijnych, to w najlepszym razie przeniesienie zbiorów lub ich części do bibliotek prywatnych, nadwornych i pańskich, które wówczas w XVI w. szczególnie się krzewią. Podobnie wojny religijne we Francji sprowadziły wielkie straty i przemiany w stanie bibliotek średniowiecznych. Wojna trzydziestoletnia i wojny zaborcze Ludwika XIV stanowią prawdziwe katastrofy dla bibliotek niemieckich. Szwedzi rabują i wywożą rękopisy, uchodźcy zabierająje z sobą za granicę, skąd już przeważnie więcej nie wracają na dawne miej-
sce. Jeszcze większy kataklizm w stosunkach bibliotecznych sprowadziła w Europie rewolucja francuska i wiążący się z nią bezpośrednio okres napoleoński. Rewolucja zniosła i zamknęła klasztory we Francji, a ich skarby biblioteczne poszły do publicznych bibliotek departamentalnych. Wiele jednak rękopisów średniowiecznych ulega przy tym rozproszeniu po całej Europie. Rosjanin Dubrowski wywozi z Paryża niezwykle cenne kodeksy i składa je w carskiej bibliotece w Petersburgu. Benedyktyn francuski Maugerard w początkach XIX w. handluje rękopisami, które wyłudza w klasztorach francuskich a po wygnaniu go z kraju w klasztorach niemieckich, i sprzedaje je to paryskiej Bibliotheąue Nationale, to księciu sasko-gotajskiemu i in. Podobnie działał na terenie Niemiec zachodnich współczesny mu zbieracz rękopisów i handlarz, rzekomy baron Hupsch. Napoleon konfiskuje w podbitych krajach cały szereg zbiorów bibliotecznych (m.in. zbiory watykańskie) i centralizuje je w Paryżu, skąd jednak przeważna część wraca do dawnych miejsc po jego upadku w r. 1815, sporo jednak ksiąg w czasie tych perypetii ginie bezpowrotnie. W ślad za Francją także i niektóre inne państwa przeprowadzają sekularyzację klasztorów i koncentrację ich zasobów bibliotecznych w publicznych bibliotekach stołecznych (Prusy, Austria, Włochy i in.).
W następstwie tych przewrotów stare średniowieczne zbiory biblioteczne ulegają różnym kolejom losu. Niewiele tylko dawnych bibliotek przetrwało na miejscu w stanie niemal nienaruszonym (m.in. katedralne wBambergu, Kolonii i Merseburgu, w Chartres, Laonie, Lugdunie, Metzu, Weronie i in., klasztorne w Monte Cassino i w St. Gallen). Szereg bibliotek w całości lub w większych partiach powędrował do innych zbiorów (jak Lorsch do Heidelbergu i Watykanu, Reichenau głównie do Karlsruhe, Corbie częściowo do Paryża a częściowo do Petersburga, Bobbio przeważnie do Rzymu, Mediolanu i Turynu, ale też częściowo do Wiednia, Neapolu, Wolfenbuttel, Nancy, Paryża i Cambridge itd). Inne biblioteki zostały rozproszone a ich rękopisy albo zaginęły, albo dostały się do różnych zbiorów bibliotecznych publicznych i prywatnych (taki los spotkał słynną bibliotekę klasztorną w Fuldzie, której części znajdują się dziś w Amiens, Bambergu, Bazylei, Getyndze, Gotha, Hannowerze, Karlsruhe, Kassel, Lejdzie, Mediolanie, Merseburgu, Modenie, Monte Cassino, Paryżu, Rzymie, St. Gallen, Udine, Vercelli, Wiedniu, Wolfenbuttel, Wiirzburgu i Zwettl)6.
Największą ilość rgkopisów średniowiecznych zgromadziła Biblioteka Narodowa w Paryżu, bo około 90 000; po niej idzie z kolei londyńskie British Museum, a dalej Bodlejana w Oksfordzie, biblioteki państwowe w Brukseli, Petersburgu (Leningradzie), Berlinie i Monachium; dalsze miejsca zajmują: Biblioteka Watykańska, zbiory w Madrycie, Wiedniu, Kopenhadze, Upsali, Wenecji (Marcjana), żeby na tym ten szereg zamknąć. Pod względem ilości łacińskich rękopisów zajmuje dziś pierwsze miejsce w Europie Monachium, po nim dopiero idzie Paryż i Watykan.
6 Handbuch der Bibliothekswissensch. I, s. 268.
148
Rozdział IV
Biblioteki średniowieczne
149
Obecnie też bogata Ameryka ze swoją Biblioteką Pierponta Morgana w Nowym Jorku robi poważną konkurencję zbiorom europejskim w skupywaniu i gromadzeniu rękopisów7.
Nic dziwnego, że wobec takiego rozproszenia rękopisów praca me-diewisty, opierająca się głównie na rękopisach średniowiecznych, natrafia na duże trudności. Historyk, poszukujący danego rękopisu, najczęściej nie znajduje go dziś w miejscu jego powstania, gdyż rękopis ten zmienił, może niejednokrotnie, locum swego przechowania, jeśli w ogóle dotąd jeszcze istnieje. Przychodzą nam tu z pomocą katalogi zbiorów rękopiśmiennych, niestety jednak są one często albo przestarzałe, albo niekompletne, nie mówiąc już o tym, że wiele zbiorów publicznych a jeszcze więcej prywatnych nie posiada w ogóle katalogów rękopisów.
Najidealniejszy byłby oczywiście generalny katalog, obejmujący wszystkie rozproszone po całym świecie rękopisy średniowieczne, zebrane razem. Taki katalog pozostaje jednak dziś jeszcze w sferze niezi-szczalnych na razie marzeń oraz uchwał kongresów międzynarodowych i chyba długo przyjdzie nań czekać. Ale i katalogi regionalne, obejmujące zbiory jednego państwa czy jednej prowincji, należą do rzadkości i jeszcze daleko jest Europie do urzeczywistnienia tego ważnego postulatu. Już przed dwustu laty Francuz Montfaucon pokusił się o taki generalny katalog pt. Bibliotheca bibliothecarum manuscriptorum noua (Paryż 1739), który -jakkolwiek już wówczas niekompletny - może dziś jeszcze oddać pewne usługi badaczowi. Jeśli zaś chodzi o katalogi publicznych zbiorów rękopiśmiennych w poszczególnych krajach, to najlepiej pod tym względem urządzone są Francja i Włochy. Francja posiada Catalogue general des manuscrits des Bibliothequ.es publiąues en France (Paryż 1886 i nast.), który obejmuje około 50 tomów tylko dla zbiorów departa-mentalnych, nie licząc zbiorów stołecznych, pośród których na szarym końcu stoją przestarzałe częściowo wykazy rękopisów paryskiej Biblio-theąue Nationale. Włosi mają swoje kilkudziesięciotomowe/rcueniari dei manoscritti delie Biblioteche d'Italia (Forli 1891 i nast.), nie obejmujące jednak Biblioteki Watykańskiej, która wydaje własne działowe katalogi rękopisów pt. Bibliothecae Apostolicae Yaticanae Codices manuscripti (Watykan 1885 i nast.). W Niemczech (i w Austrii) wiele już w tym kierunku zrobiono, najsystematyczniej w Prusiech, daleko jednak jest jeszcze do ogólnego katalogu rękopisów. Wstępne prace już są zapoczątkowane, spośród których trzeba zwrócić uwagę na zestawienia katalogów rękopisów niemieckich bibliotek (catalogi catalogorum)8. Mniej lub więcej dokładne i zadość czyniące potrzebom badaczy manuskryptów katalogi poszczególnych zbiorów mają wszystkie kraje i nie będziemy ich tu wyliczać, przekraczałoby to bowiem ramy niniejszego zarysu; odesłać w tym względzie wystarczy do podręczników Minerwy.
B. Biblioteki średniowieczne w Polsce
Dzieje bibliotek polskich i rozwój polskiego rękopiśmiennictwa pozostaje w ścisłym związku z początkami chrześcijaństwa i z rozwojem kultury łacińskiej w tym kraju. Polska, przyjmując chrześcijaństwo z najbliższego Zachodu za pośrednictwem Czech, otrzymała też stamtąd pierwsze swoje książki, oczywiście ze służbą bożą związane, które przynieśli z sobą misjonarze, kapłani i mnisi. Można przypuścić, że pierwsze te księgi przyszły do nas z Pragi lub przez Pragę z tych ognisk kościelnych, z którymi wtedy ta stolica Czech pozostawała w stosunkach ko-ścielno-kulturalnych, a zatem z Ratyzbony, Moguncji, Fuldy, Reichenau i innych środowisk, w których już wówczas, w X w., jak wyżej wspomnieliśmy, książka rękopiśmienna, służąca przede wszystkim celom kultu religijnego i nauki kościelnej, była niezbędnym aparatem wszelkiej pracy misyjnej w kościele i w klasztorze. Drugim źródłem, skąd w początkach chrześcijaństwa otrzymywaliśmy pierwsze biblie, mszały, czy gra-duały oraz inne księgi liturgiczne, były Włochy, przede wszystkim kuria rzymska (zaopatrująca z urzędu i powołania swego świeżo nawrócone kraje we wszystkie przedmioty kultu), tudzież te ogniska pracy misyjnej, z których przybywali do nas pierwsi apostołowie nowej wiary. Wiemy, że eremici raweńscy, którzy już za Bolesława Chrobrego skropili ziemie polskie krwią męczeńską w puszczy kazimierskiej (1003), mieli w swych pustelniach księgi święte, przywiezione z Włoch jako dar cesarza9.
Są nawet ślady, że w tych pierwszych naszych placówkach kulturalnych już w samych zaczątkach chrześcijaństwa poczęto u nas pisać. Oto wiemy, że w kościołach katedralnych przechowywano i utrzymywano tzw. tablice paschalne, służące do ewidencji świąt wielkanocnych a ułożone chronologicznie na wiele lat naprzód. Na marginesach tych tablic, pochodzących z Zachodu, zaczęto u nas już wcześnie zapisywać pod datami rocznymi ważniejsze (z ogólnego lub lokalnego punktu widzenia) zdarzenia historyczne. Wprawdzie samych tablic paschalnych z tych pierwszych wieków chrześcijaństwa niewiele dochowało się, ale jako ślad ich doszły do naszych czasów odpisy tych tzw. zapisek rocznikarskich czyli annałów wraz z naj starszą taką wzmianką historyczną o małżeństwie i chrzcie Mieszka I w latach 965-610.
Wszystkie te najdawniejsze zabytki rękopiśmienne, nagromadzone w kościołach w ciągu pierwszych siedmiu dziesiątków lat po zaprowadzeniu chrześcijaństwa, padły ofiarą strasznej zawieruchy pogańskiej, jaka rozpętała się w Polsce po śmierci Mieszka II; zniszczyła ona cały ten dorobek kulturalny, stanowiący najbardziej podpadający uwadze przedmiot znienawidzonego kultu. Wprawdzie nasza najstarsza katedra, gnieźnieńska, przechowała w swej czcigodnej książnicy rękopis
1 Pisane podczas wojny światowej, nie uwzględniono więc wiele zmian powojennych.
8 Taką listę katalogów rękopisów dla Niemiec sporządził Loffler w wydawnictwie Handbuch der Bibliothekswissenschaft I, s. 277 i n.
9 Wojciechowski T., Eremici reguły św. Romualda... w Polsce XI w. (Szkice historyczne XI w., s. 3 i n.).
10 Wojciechowski T., O Rocznikach polskich X-XV w. (Pamiętnik Akad. Umiej., t. IV 1880, s. 144 i n.)