Antoni Słonimski
Alina Kowalczykowa, autorka tekstu Liberał Zbuntowany – Antoni Słonimski pisze:
Słonimski wierzył (...) że można zawsze odnaleźć słowa właściwe, że dla wyrażenia każdej myśli i każdego uczucia istnieją słowa odpowiednie i trafne, że język jest dostatecznie giętki, by wyrazić myśli zawikłane. |
Słonimski zawsze kierował się w swojej twórczości przekonaniem, że to, co robi, jest dla ludzi, dla odbiorców. Nie pisał dla siebie. Dlatego też wiele z jego utworów zaczyna się od inwokacji do czytelnika. Starał się by jego wiersze były jasne i komunikatywne, ale wciąż pozostawały poetyckie.
Wczesne wiersze Słonimskiego były zdominowane przez sprawy artystyczne, a także elementy biograficzne poety. Tomy Droga na Wschód, Z dalekiej podróży, Oko w oko powstały jako efekt przemyśleń i podróży artysty do państw basenu Morza Śródziemnego i Brazylii.
Poeta zdawał sobie sprawę, że przez swoje żydowskie pochodzenie różni się od większości polskiego społeczeństwa. Jednak wyznawane przez niego wartości pacyfistyczne pozwoliły mu na roztaczanie utopijnych wizji ponadnarodowego społeczeństwa, bez podziałów. Bohaterowie wielu jego wierszy uważali siebie samych za obywateli świata, a nie tylko Polski.
Słonimski miał ściśle określone przekonania polityczne i nie miał zamiaru nigdy ich ukrywać, także w swej twórczości. Sam siebie określał jako liberała. Czuł zagrożenie wybuchu kolejnej wojny światowej i podejrzewał, że wywołają ją Niemcy. Postulował do polskich polityków, by ci nie dali się zmanipulować zachodnim sąsiadom i nie szli z nimi na żadne ugody. Był jawnym wrogiem faszyzmu, czego dawał często dowodu, zwłaszcza w publicystyce.
Jak pisze Alina Kowalczykowa:
W okresie dwudziestolecia między wojnami Antoni Słonimski należał do twórców ważących na przebiegu życia literackiego, był poczytny, atakowany przez przeciwników, skupiał wokół swego nazwiska sympatie kół liberalnych, nadawał ton i kierunek wielu polemikom, kampaniom publicystycznym i dyskusjom – był postacią pierwszego rzędu w życiu intelektualnym. |
Autorka skomentowała powojenny okres twórczości Słonimskiego następująco:
W imponujący sposób dochował wierności swym ideałom w epoce kryzysu wartości i światopoglądowego chaosu. Taka stałość nie była wynikiem odgrodzenia się od świata – płynęła z tak głębokiego związku z realnym życiem, że zatrata wiary w sens i cel tego życia byłaby formą duchowej samozagłady – nie była więc możliwa. Był bowiem Słonimski człowiekiem dużej odwagi, ale nie płynęła ta odwaga z samotnictwa ani z pogardy, była jego sposobem życia wśród ludzi, wobec ludzi – i dla ludzi. |
Antoni Słonimski urodził się 15 listopada 1895 roku w Warszawie. Pochodził z żydowskiej rodziny zasłużonej w przeszłości dla polskiej nauki i kultury. Abraham Sztern, jego pradziad, przynależał do Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Chaim Zelig Słonimski, jego dziadek, był wielokrotnym laureatem przeróżnych międzynarodowych nagród matematycznych. Stanisław Słonimski, jego ojciec, uchodził w Warszawie za znakomitego lekarza, a w dodatku bezinteresownego społecznika.
Młody
i wszechstronnie uzdolniony Antoni po ukończeniu gimnazjum dostał
się na warszawską
Akademię Sztuk Pięknych.
Na ostatnim roku studiów zorganizowano kilka wystaw jego obrazów,
między innymi w prestiżowej warszawskiej Zachęcie. ASP ukończył
w 1917 roku. Jednocześnie, obok malowania, rozwijał swój talent
literacki. Jeszcze w czasie trwania pierwszej wojny światowej
współpracował z takimi czasopismami kulturalnymi jak „Pro
Arte”
i „Sowizdrzał”.
W tym drugim piśmie był głównym karykaturzystą.
Z czasem jednak na łamach tego tygodnika pojawiało się więcej
jego tekstów niż prac plastycznych.
Rok 1918 był
rokiem przełomowym dla kariery Słonimskiego Wtedy to na dobre
porzucił malarstwo na rzecz poezji. Wiosną na łamach „Kuriera
Warszawskiego”
ukazały się trzy
sonety jego autorstwa.
Na jesień opublikował swój pierwszy tomik
poezji
zatytułowany Sonety.
Pod koniec roku wraz z przyjaciółmi – Julianem Tuwimem i Janem
Lechoniem otworzył kawiarnię
poetycką „Pod Pikadorem”,
gdzie wkrótce zaczął funkcjonować kabaret, a także grupa
poetycka określana mianem skamandrytów.
Słonimski oczywiście współpracował z naczelnym organem prasowym ugrupowania, czyli pismem „Skamander” od jego początku w roku 1920 do wybuchu drugiej wojny światowej (z przerwą w latach 1928-1935). Poeta pisał poza tym do „Zdroju”, „Kuriera Polskiego”, a od 1924 roku dla „Wiadomości Literackich”, gdzie odpowiedzialny był za prowadzenie stałego felietonu, działu recenzji teatralnych, a także uszczypliwych recenzji zatytułowany „Książki najgorsze”. Jako publicysta opowiadał się za racjonalizmem i demokracją. Potępiał komunizm i nacjonalizm. Przez długi czas popierał obóz piłsudczyków aż do momentu, gdy z inicjatywy Marszałka powstał obóz w Berezie Kartuskiej, gdzie więziono oponentów politycznych sanacji.
Poeta miał wielkie poczucie humoru, co wyrażał nie tylko w felietonach i recenzjach pisanych do znanego pisma satyrycznego „Cyrulik Warszawski”, lecz przede wszystkim w tekstach kabaretowych. Jego skecze i piosenki znalazły się w programach największych międzywojennych polskich kabaretów: „Qui pro quo”, „Perskie Oko”, „Banda”, „Czarny Kot”, „Stańczyk”, „Ali Baba”, „Tip Top”, ale też rosyjskiego kabaretu awangardowego „Niebieski Ptak”. Ponadto był również współpracownikiem działu rozrywki Polskiego Radia.
Od momentu debiutu Słonimski pisał bardzo dużo. W 1919 roku ukazał się kolejny tomik jego poezji – Harmonia, a rok później Parada. Publikował również zbiory felietonów Wycieczki osobiste (w 1920 roku) i satyry pisane wspólnie z przyjaciółmi (Faceje republikańskie z Lechoniem i Pracowita pszczółka z Tuwimem). Publiczności międzywojnia dał się poznać również jako powieściopisarz scence-fiction. Zainspirowany dziełami Wellesa napisał w 1924 roku Torpedę czasu, a dwa lata przed wybuchem wojny opublikował Dwa końce świata.
Ważną rolę w twórczości poety odegrały podróże zagraniczne. Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej odwiedził Francję i Niemcy. W 1922 roku zwiedził kraje basenu Morza Śródziemnego. Był też w Brazylii, Danii, na Bliskim Wschodzie, Związku Radzieckim i wielokrotnie w Wielkiej Brytanii.
W 1933 roku ożenił się z Janiną Konarską, bardzo utalentowaną malarką. Po wybuchu drugiej wojny światowej razem wyjechali do Francji. W 1940 roku, po kapitulacji Paryża, przenieśli się do Londynu. Tam Słonimski opublikował tom poezji do dziś porównywany z Bagnetem na broń! Broniewskiego, czyli Alarm. Do zakończenia wojny jego druk był aż pięciokrotnie wznawiany. Na emigracji współpracował z „Polską Walczącą”, „Wiadomościami Polskimi”, „Robotniku Polskim”, a w latach 1942-1946 wraz z Karolem Estreicherem redagował miesięcznik „Nowa Polska”.
W stolicy Wielkiej Brytanii Słonimski osobiście poznał swoich ulubionych pisarzy (H.G. Wellesa i Bernarda Shawa). Polski poeta należał do specjalnej grupy układającej program UNESCO, a w latach 1946-1948 stał na czele międzynarodowej sekcji literatury działającej w ramach UNESCO. W 1948 roku powrócił na krótko do Polski, by wziąć udział w Kongresie Intelektualistów w Obronie Pokoju, który odbył się we Wrocławiu. W 1949 roku objął stanowisko dyrektora Instytutu Kultury Polskiej w Londynie.
W 1951 roku Słonimski powrócił na stałe do Polski i wznowił swoją działalność poetycką i pisarską. Nawiązał współpracę z takimi czasopismami jak: „Nowa Kultura”, „Świat”, „Szpilki”, „Przegląd Kulturalny” czy „Tygodnik Powszechny”. Działał równie aktywnie w organizacjach zrzeszających ludzi pióra – od 1955 roku był członkiem zarządu Polskiego PEN Clubu, a od 1956 roku przez trzy lata pełnił funkcję prezesa Związku Literatów Polskich. Ponadto był wiceprezesem Rady Kultury działającej przy Ministerstwie Kultury i Sztuki. W 1955 roku odebrał Nagrodę Państwową I stopnia, rok później był laureatem nagrody literackiej miasta stołecznego Warszawy, a w 1965 roku nagrody Fundacji Jurzykowskiego w Nowym Jorku.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia przeszedł do opozycji demokratycznej, ponieważ Władysław Gomułka odsunął go od sprawowania jakichkolwiek funkcji publicznych (ze względu na jego liberalne poglądy, a także żydowskie pochodzenie). W marcu 1964 roku razem z Janem Józefem Lipskim zorganizowali głośną akcję opozycyjną nazywaną Listem 34. Był to pierwszy zbiorowy protest intelektualistów polskich wobec polityki kulturalnej PRL-u. Głośno sprzeciwiał się tez państwowej akcji antysemickiej z 1968 roku. Władze oficjalnie zakazały wydawania jego dzieł, a opublikowane dotąd tomiki i powieści trafiły na słynną „czarną listę”. W 1975 roku podpisał się on również pod Memoriałem 59 oraz Listem 14 jako przeciwnik zamian planowanych w konstytucji PRL.
Antoni Słonimski zmarł 4 lipca 1976 roku w Warszawie w wypadku samochodowym. Pochowano go razem z żoną na cmentarzu w Laskach. W testamencie zapisał prawa autorskie do swoich utworów Zakładowi dla Niewidomych w Laskach.
Analizując twórczość poety w oczy rzuca się wielka dysproporcja ilościowa jeśli chodzi o wydane tomiki w okresie międzywojnia. W latach 1918-1928 ukazało się ich dziesięć, a przez następną dekadę zaledwie jeden. Wytłumaczenie tego stanu rzeczy łatwo znaleźć w biografii Słonimskiego. Zaangażowany społecznie i politycznie artysta z czasem zaczął odchodzić od poetyckiego środka przekazu na rzecz prozy, dramatu, satyry i publicystyki.
Skupiając
się jedynie na poezji Słonimskiego należy zacząć od jego
koncepcji
poety.
Widać tu doskonale różnorodność i wielość „masek”, jakie
przybierał artysta. Uważał on bowiem, że poeta jest kimś
wyróżniającym się z otoczenia, kimś świadomym swojej inności.
Takie podejście określa się mianem parnasizmu,
czyli wywyższania roli poety. Parnasizm był szczególnie widoczny w
pierwszym etapie twórczości lirycznej Słonimskiego. Wiersze z tego
okresu miały na celu wzbudzić zachwyt odbiorcy swoim kunsztem,
wyrafinowaniem, słownictwem, tematyką ściśle artystyczną. Z
drugiej strony jednak w niektórych wierszach przedstawiał poetę
jako osobę stojącą na czele rewolucji, buntownika. Słonimski sam
nazwał siebie kiedyś „anarchistą-syndykalistą”.
Trzeci „autoportret” poety przedstawia go jako piewcę wartości
moralnych znanych z powieści Dickensa. W wierszach odpowiadających
temu nurtowi w twórczości Słonimskiego pojawia się mnóstwo
rekwizytów kojarzonych z dziewiętnastowieczną Anglią.
Te
trzy zgoła odmienne koncepcje mają jednak coś wspólnego. Dzięki
nim Słonimski pokazał, że sztuka
nie zna ograniczeń i nikt nie może ich narzucić poecie,
zwłaszcza takiemu, który opanował sztukę słowa. Alina
Kowalczykowa, autorka tekstu Liberał
Zbuntowany
–
Antoni Słonimski pisze:
Bo Słonimski wierzył – wtedy i do końca życia – że można zawsze odnaleźć słowa właściwe, że dla wyrażenia każdej myśli i każdego uczucia istnieją słowa odpowiednie i trafne, że język jest dostatecznie giętki, by wyrazić myśli zawikłane. |
Poeta zawsze kierował się w swojej twórczości przekonaniem, że to, co robi, jest dla ludzi, dla odbiorców. Nie pisał dla siebie. Dlatego też wiele z jego utworów zaczyna się od inwokacji do czytelnika. Starał się by jego wiersze były jasne i komunikatywne, ale wciąż pozostawały poetyckie.
Wczesne wiersze Słonimskiego były zdominowane przez sprawy artystyczne, a także elementy biograficzne poety. Tomy Droga na Wschód, Z dalekiej podróży, Oko w oko powstały jako efekt przemyśleń i podróży artysty do państw basenu Morza Śródziemnego i Brazylii. W tych trzech ostatnich widać, że Słonimski, zupełnie jak wielu innych polskich poetów, pozostawał pod wpływem twórców romantycznych. Łatwo dopatrzyć się w nich fascynacji Sonetami krymskimi Mickiewicza, która wyraża się głównie w stylizacji opisów natury.
Dzięki podróżom Słonimski wprowadził do swojej twórczości nowe doświadczenia intelektualne. Zetknąwszy się z inną kulturą, architekturą, egzotyką opisywał je w wierszach. Możliwość porównania Polski z innymi państwami wzmogła w nim jeszcze bardziej uczucia patriotyczne.
Poeta
zdawał sobie sprawę, że przez swoje żydowskie
pochodzenie
różni się od większości polskiego społeczeństwa. Jednak
wyznawane przez niego wartości pacyfistyczne pozwoliły mu na
roztaczanie utopijnych wizji ponadnarodowego społeczeństwa, bez
podziałów. Bohaterowie wielu jego wierszy uważali siebie samych za
obywateli świata, a nie tylko Polski. Jednak często spotykał się
z atakami
ze strony polskiego społeczeństwa, które wytykało mu żydowskie
pochodzenie. Jednym z efektów takiej sytuacji był wiersz Smutno
mi Boże,
opowiadający o smutku poety, spowodowanym odrzuceniem i alienacją.
Właśnie taka bierna postawa jest jedną z cech Słonimskiego-poety,
czymś nie do pomyślenia dla Słonimskiego-publicysty.
Swoje
pacyfistyczne
poglądy
najlepiej przedstawił w poemacie Wieża
Babel,
w którym bezpardonowo wytknął fałsz militarystycznej propagandy.
Poruszył również temat bezsensownej śmierci żołnierzy. Tekst
utworu został znacznie okrojony przez ówczesną cenzurę i dopiero
po latach czytelnicy mogli przekonać się o kunszcie całego
poematu. Inną jego cechą była iście ekspresjonistyczna
„gorączkowość”.
Słonimskiemu zdarzało się pisać wiersze właśnie w takiej
stylistyce. Czytając je odbiorca miał wrażenie, że widzi senny
koszmar poety.
Słonimski miał ściśle określone przekonania polityczne i nie miał zamiaru nigdy ich ukrywać, także w swej twórczości. Sam siebie określał jako liberała. Czuł zagrożenie wybuchu kolejnej wojny światowej i podejrzewał, że wywołają ją Niemcy. Postulował do polskich polityków, by ci nie dali się zmanipulować zachodnim sąsiadom i nie szli z nimi na żadne ugody. Był jawnym wrogiem faszyzmu, czego dawał często dowodu, zwłaszcza w publicystyce.
Fakt rozpowszechniania się nazizmu spowodował pewne załamanie w poezji Słonimskiego. Poeta załamany takim stanem rzeczy zaczął tworzyć czarne i pesymistyczne wizje. W jego wierszach z lat trzydziestych pojawia się nawet trujący gaz. Słonimski ubolewał, że przez faszystów, tłum coraz bardziej przypomina motłoch. Obawiał się, że wkrótce nie będzie miał dla kogo pisać wierszy. Pomimo zbliżającej się katastrofy poeta wierzył, że przyszłość świata jest optymistyczna. Pogodził się z myślą, że jego pokolenie będzie musiało ponownie przecierpieć światowy konflikt, aby następne już nie musiały tego doświadczać.
Jak pisze Alina Kowalczykowa:
W okresie dwudziestolecia między wojnami Antoni Słonimski należał do twórców ważących na przebiegu życia literackiego, był poczytny, atakowany przez przeciwników, skupiał wokół swego nazwiska sympatie kół liberalnych, nadawał ton i kierunek wielu polemikom, kampaniom publicystycznym i dyskusjom – był postacią pierwszego rzędu w życiu intelektualnym. |
Autorka skomentowała powojenny okres twórczości Słonimskiego następująco:
W imponujący sposób dochował wierności swym ideałom w epoce kryzysu wartości i światopoglądowego chaosu. Taka stałość nie była wynikiem odgrodzenia się od świata – płynęła z tak głębokiego związku z realnym życiem, że zatrata wiary w sens i cel tego życia byłaby formą duchowej samozagłady – nie była więc możliwa. Był bowiem Słonimski człowiekiem dużej odwagi, ale nie płynęła ta odwaga z samotnictwa ani z pogardy, była jego sposobem życia wśród ludzi, wobec ludzi – i dla ludzi. |
Twórczość poetycka Antoniego Słonimskiego:
1918
(Warszawa) – Sonety
1919
(Warszawa) – Czarna
wiosna
1919
(Warszawa) – Faceje
republikańskie
(wraz z Janem Lechoniem)
1919 (Warszawa) – Harmonia.
Wieniec sonetów
1920
(Warszawa) – Parodia
1923
(Warszawa) – Dialog
o miłości ojczyzny między Josephem a Stefanem
1923
(Warszawa) – Godzina
poezji
1924
(Warszawa) – Droga
na Wschód
1926
(Warszawa) – Z
dalekiej podróży
1928
(Warszawa) – Oko
w oko
1929
(Warszawa) – Wiersze
zebrane
1935
(Warszawa) – Okno
bez krat
1940
(Londyn) – Alarm
1941
(Londyn) – Popiół
i wiatr
1945
(Warszawa) – Wiek
klęski. Wiersze zebrane z lat 1939-1945
1958
(Warszawa) – Liryki
1961
(Warszawa) – Rozmowa
z gwiazdą
1963
(Warszawa) – Wiersze
1958-1963
1965
(Warszawa) – Młodość
górna. Wiek klęski. Wiek męski
1973
(Warszawa) – 138
wierszy
1974
(Warszawa) – Wiersze
Twórczość
prozatorska Antoniego Słonimskiego:
1920
(Warszawa) – Wycieczki
osobiste
(wydane pod pseudonimem Pro-rok)
1922
(Warszawa) – Teatr
w więzieniu
1923
(Warszawa) – Torpeda
czasu
1925
(Warszawa) – Pod
zwrotnikami czasu
1927
(Warszawa) – O
dzieciach, wariatach i gramofonach
(zbiór felietonów z „Cyrulika warszawskiego”)
1932, 1936,
1956 (Warszawa) – Kronika Tygodniowa (zbiory felietonów z
„Wiadomości Literackich”)
1932 (Warszawa) – Moja
podróż do Rosji
1937
(Warszawa) – Dwa
końce świata
1957 (Warszawa) – Wspomnienia
warszawskie
1959
(Warszawa) – Artykuły
pierwszej potrzeby
1962
(Warszawa) – Załatwione
odmownie
1966
(Warszawa) – Jawa
i mrzonka
1968
(Warszawa) – Jedna
strona medalu
1974
(Warszawa) – Obecność
1975
(Warszawa) – Alfabet
wspomnień
Twórczość
dramatyczna Antoniego Słonimskiego:
1927
(Warszawa) – Wieża
Babel
1928
(Warszawa) – Murzyn
warszawski
1930
(Warszawa) – Lekarz
bezdomny
1934
(Warszawa) – Rodzina
Utwór Credo Antoniego Słonimskiego jest często zestawiany z wierszem Leopolda Staffa Znad ciemnej rzeki. Oba liryki dotyczą afirmacji młodości i marzeń (to co, że czasami przerastających możliwości!) i apologii siły, lecz realizują ten postulat w odmienny sposób.
Wiersz jest swoistym manifestem młodości, jej wolnościowych ideałów, oddawaniu się marzeniom, o czym świadczy nawet jego tytuł, zaczerpnięty z języka łacińskiego, w którym „credo” oznacza „wierzę”.
Słonimski ostrzega w nim wszystkich, którzy nie potrafią cieszyć się młodością, czerpać z niej przyjemności, korzystać z przywilejów dwudziesto- i trzydziestolatków, że starość – nazwana okresem tępym - nadejdzie szybciej niż myślą, uniemożliwiając im przeżycie tego, co odkładają na „później”. Namawia, by owo „później” zamienić na „teraz”:
Nim
przezornej starości wiek nadejdzie tępy, |
Poeta portretuje młodość jako najlepszy czas w życiu człowieka. Charakteryzuje ją poprzez wyszczególnienie cech, które powinna mieć: być bezkompromisowa i bezinteresowna, dynamiczna, nieprzewidywalna, nieugięta i nieokiełznana:
Młodość
winna być nagła i ostra jak klinga. |
Uważa,
że gdy się jest młodym, nie
można chodzić na kompromisy,
ulegać materialnym żądzom czy brać udział w „wyścigu
szczurów” w poszukiwaniu pełnej misy, za pieniądzem. Zamiast
tego trzeba poznawać świat śmiałym
okiem w najdziksze przenikać ostępy,
zabawić
się w Don Kichota
i podjąć
walkę mieczami śmiałości,
odważnie oddać
magii marzeń Aby słońca dosięgnąć złotym ostrzem spisy,
nie bacząc na przeszkody. Kto nie lata jak orły - lecz stąpa jak
lisy nazwany jest przez Słonimskiego łotrem
godnym wzgardy.
Przez zastosowanie w wierszu stylistyki
mentorskiej,
pouczającej, mimo ekspresywności wyrazu wiersz jest nieco
pompatyczny i „sztywny”.
Liryk Słonimskiego jest rodzajem manifestu-dekalogu, o czym świadczy tytuł zaczerpnięty z łaciny i oznaczający w oryginale poglądy, przekonania, zasady.
W czterech czterowersowych, rymowanych zwrotkach (układ ABBA) podmiot liryczny (tożsamy z autorem – wybitnym Skamandrytą) pouczającym tonem napomina adresatów (młodych ludzi), by konformizm zamienili na bezkompromisowość, uległość na bunt, bierność na działanie, materializm na bezinteresowność, nieśmiałość i skrytość na odwagę, ostrożność na intuicję, odkładanie wszystkiego na później na zrobienie tego dziś.
Liryk
dostarcza nowego odczytania symbolu
lisa.
Gdy podmiot przestrzega, by bronić się przed przemianą w
człowieka, który nie lata jak orły - lecz stąpa jak lisy,
przedstawia nowe cechy lisa: chciwość, drobnostkowość i fałszywą
przewrotność. Przenośne znaczenie zyskują także pióra flaminga,
w które na starość zmienią się orle skrzydła. Według
Słonimskiego symbolizują one stagnację i zleniwienie.
W
wierszu pojawia się odniesienie do topiki
literackiej
oscylującej wokół motywu młodości. Słonimski przywołuje
bohatera dzieła Cervantesa - dzielnego hiszpańskiego rycerza Don
Kichota, zapisanego w literaturze jako symbol młodzieńczego
idealizmu, marzycielstwa, naiwności ze względu na walki toczone z
wiatrakami (widział w nich rzeczywistych wrogów).
Na
uwagę zasługuje wykorzystanie negatywnych
epitetów
na dobitne scharakteryzowanie materialistów ciułających
grosz do grosza:
brzuch
pełny, wypchana kiesa, pełna misa,
a pozytywnych,
pełnych energii i siły, na opisanie młodości: złote
ostrze, nagła młodość, ostra klinga, śmiałe oko, najdziksze
ostępy, pióra skrzydlate.
Również interesujące jest zgromadzenie słownictwa
militarnego,
oddającego waleczność i dynamizm młodości: ostrze
spisy; miecze; krzesanie iskier mieczem; jak klinga.
Informacje wstępne
Wiersz, obok głośnej Rozmowy z robakiem czy egzotycznego Jeruzalem, znalazł się w wydanym w 1924 roku tomiku Droga na Wschód.
Często jest zestawiany z romantycznymi dziełami II połowy XIX wieku: Hymnem Juliusza Słowackiego oraz Moją piosnką II Kamila Cypriana Norwida. Wszystkie trzy podejmują problem emigracji – zarówno przymusowej, jak i z wyboru – i sytuacji w zniewolonej ojczyźnie, w której obywatel czuje się wykluczony poza nawias życia społecznego, ponieważ wyznaje inne poglądy.
Interpretacja
Antoni
Słonimski w dramatycznym, niezwykle szczerym i osobistym wierszu
Smutno mi, Boże podjął problematykę uniwersalną: temat
odrzucenia.
Podmiot
liryczny powraca statkiem po długiej emigracji do domu. Męczącą
podróż
urozmaica sobie analizą własnych uczuć, w których radość z
powrotu do kraju miesza się ze świadomością, iż przez długie
miesiące, a może i lata nie zobaczy prawdziwie gwiaździstego nieba
i nie usłyszy szeleszczącego morza.
W drugiej strofie
dostrzega płynące na północ nad jego głową dzikie
łabędzie.
Przewiduje, że powrócą one nad morze, gdy zaczną tęsknić.
Rozmyślaniom nad losem ptactwa towarzyszy gorzka myśl na temat
siebie samego: podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że w ojczyźnie,
miejscu jego urodzenia nikt go nie oczekuje i nie cieszy się na jego
powrót. Ostatnie dwie linijki zwrotki traktują o ojczyźnie
mówiącego „ja”, która w przeszłości była piękna w
legendzie, a teraz jej mieszkańcy nienawidzą go, że mnie przeklina
język, w którym tworze.
Kolejna
strofa to wspomnienie przodków, którzy są dumą podmiotu, a o
których czasami szyderczo go pytano. Podmiot jest rozgoryczony, że
mimo iż wraca w
dzieciństwa (…) okolicę,
nie czeka go żadne miłe powitanie.
Ostatnie wersy
ujawniają, że mimo wszystko, mimo braku zrozumienia w ojczyźnie,
mimo ciągłych przeszkód rzucanych mu pod nogi przez jej nowe
władze, on wraca
do domu z radością,
ponieważ jego serce nie może zapomnieć ukochanej ziemi, gdyż pali
go ten ogień namiętny, ma żarliwą miłość, przynoszącą zgubę.
Choć ostatnia zwrotka ma wymiar optymistyczny, to jednak nie należy zapominać, że kończy ją wyznanie: Smutno mi, Boże, podkreślające, że powrotowi do domu towarzyszy uczucie przygnębienia i nostalgii.
Podmiot liryczny należy utożsamiać z autorem liryku. Słonimski, podobnie jak podmiot, obawiał się powrotu do ojczyzny rządzonej przez wrogie mu obozy władzy z wieloletnich pobytów zagranicą, ponieważ wyznawał „niepopularne” wówczas poglądy: był liberałem, postulował wprowadzanie demokracji w miejsce rządów autorytarnych, nie zezwalał na szerzącą się w międzywojennej Polsce nietolerancję, ksenofobię, rasizm i faszyzm.
Wiersz
Smutno
mi, Boże
ma zatem charakter autobiograficzny, jest intymnym
wyznaniem
Słonimskiego, świadomego wykluczenia i ostracyzmu, ale jednocześnie
przepełnionego nostalgią i tęsknotą za Polską znaną z opowieści
swoich przodków, bojącego się powrotu, ale jednocześnie mającego
nadzieję (nie pewność!), że jeśli nie pamiętają lub nie chcą
pamiętać go jego bliscy, być może rolę tę przejmą czytelnicy.
W wierszu przewija się wiele
uczuć,
od radości z powrotu do domu, poprzez tęsknotę za morzem, aż do
strachu przed zapomnieniem czy wzburzenia z powodu faktu, iż jest
się zmuszonym do życia na emigracji, z dala od bliskich, z dala od
kraju, który z jednej strony przywołuje wspomnienia z dzieciństwa
czy obrazy rodzinnego sielankowego życia, a z drugiej wzbudza gniew
z powodu konieczności egzystowania z dala od najbliższych, braku
kontaktu z rodziną czy wiadomości o losach Polski rządzonej przez
ideowych przeciwników.
Jak podsumowała swoje rozważania
na temat omawianego liryku Alina Kowalczykowa, autorka rozdziału o
Antonim Słonimskim w książce Poeci
dwudziestolecia międzywojennego
pod redakcją Ireny Maciejewskiej (tytuł rozdziału brzmi Liberał
zbuntowany),
wiersz ten jest:
(…) nie najszczęśliwszą może parafrazą wiersza Słowackiego, ale bardzo interesującym jako przepełnione dramatyczną goryczą porównanie obczyzny z ojczyzną. |
Analiza
Tytuł
wiersza Antoniego Słonimskiego Smutno
mi, Boże
nawiązuje bezpośrednio do Hymnu
Juliusza Słowackiego, rozpoczynającego się właśnie od takiego
pierwszoosobowego wyznania.
Utrzymany w religijnym stylu liryk Słonimskiego ma charakter modlitewny i takiej też kompozycji należy w nim szukać. Po pięciowersowych wyliczeniach powodów smutku w każdej z czterech zwrotek powtarza się taki sam refren przypominający zawodzenie, westchnienie i wyolbrzymiający przygnębienie podmioty lirycznego: Smutno mi, Boże!
Wiersz Słonimskiego jest przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie, by jeszcze bardziej skrócić dystans z czytelnikiem i uwiarygodnić swoje wyznanie, o czym świadczą zakończenia czasowników: płynę; nie zobaczę; się urodziłem; jestem oraz zaimki osobowe: mnie (…) żegna; smutno mi; nade mną; przyjąć mnie nie chcą; mnie przeklina; nikt mnie; mego; moją; mnie pali; mam.
Występują
w nim rymy
żeńskie
równoległe lub naprzemienne:
…płynę
…bezradnie,
…sine,
…żadne,
…morze -
…Boże!
Często
pojawiają się metafory:
że
się serce z piersi wyrywa bezradnie,
że mnie szelestem tkliwym
żegna ciche morze,
że mnie przeklina język, w którym
tworzę,
że mnie pali ten ogień namiętny.
Popularne
są także epitety:
podróż
daleka,
niebo ojczyzny,
szelest tkliwy,
ciche
morze,
Dzikie łabędzie,
kraj ojczysty,
ogień
namiętny,
żarliwa miłość.
Funkcję
zespalającą tekst oraz wyliczającą wszystkie powody smutku pełni
anafora
„że”,
pojawiająca się aż szesnaście razy w zaledwie dwudziestu czterech
linijkach, czyniąc opisywane sytuacje bardziej plastycznymi. Każde
„że” zapowiada odrębną scenę liryczną, np. powrót do
ojczyzny z daleka (Że
z podróży dalekiej do ojczyzny płynę),
radość z tego powodu (I
że się serce z piersi wyrywa bezradnie)
połączona ze świadomością nadchodzącej tęsknoty za ukochanym
morzem (że
już gwiazd nie zobaczę, co błyszczą jak żadne, / że mnie
szelestem tkliwym żegna ciche morze).