"Żeby go zaskoczyć i zabić, to musiałaby być zasadzka, strzał z daleka" - tak gen. Sławomira Petelickiego ocenia gen. Gromosław Czempiński, były szef Urzędu Ochrony Państwa. Jak dodaje, Petelicki nie był łatwym celem.
Zobacz także:
Śmierć generała Petelickiego. Co widziała kamera monitoringu?
"Straciliśmy wybitnego oficera". Szef MON o śmierci gen. Petelickiego
Siwiec o Petelickim: Samobójstwo do niego zupełnie nie pasuje
Będzie śledztwo w sprawie śmierci gen. Petelickiego
Generał Petelicki nie żyje. Ciało z ranami znaleziono w garażu
Nie wyobrażam sobie, że pojedynczy człowiek mógłby sobie dać z nim radę - przekonuje generał Gromosław Czempiński w Radiu ZET. - Był świetnie wyszkolonym oficerem, był wysportowany i - choć to nienajlepiej zabrzmi - był człowiekiem o instynkcie zabójcy, czyli wyczulonym na to, że ktoś go może zaatakować i zawsze przygotowanym na odparcie ataku - dodaje były szef UOP.
Generał Czempiński nie zgodził się z powtarzającymi się w mediach opiniami, że przyczyną śmierci oficera mogła być jego wiedza. Tak uważa między innymi profesor Jadwiga Staniszkis, socjolog i komentator polityczna.
Moja wiedza jest dwukrotnie albo trzykrotnie większa i nie uważam, żebym miał powód bać się żyć w tym kraju - odparł na te słowa generał Czempiński. - Sławek miał dużą wiedzę, ale z wywiadu odszedł bardzo dawno. Potem poznawał struktury i funkcjonowanie Ministerstwa Obrony Narodowej, ale również nie sądzę, żeby wiedza, którą stamtąd wyciągnął mogła być zagrożeniem dla jego życia - podkreślił.
Wiele osób z tego powodu, że generał Sławomir Petelicki był twardy, silny psychicznie i doskonale wyszkolony, nie dopuszcza myśli, że on mógł być w takim stanie, aby popełnić samobójstwo. Ja, wraz z gronem jego bliskich kolegów i przyjaciół uważamy, że to było samobójstwo - stwierdził generał Czempiński.
Musiało coś takiego nastąpić w sobotę, że pod wpływem myśli, które go wtedy dopadły miał chwilę słabości i targnął się na swoje życie - dodał.
Ciało generała Sławomira Petelickiego, twórcy jednostki specjalnej GROM i jej pierwszego dowódcy zostało znalezione w sobotę po południu w podziemnym garażu budynku na warszawskim Mokotowie, w którym mieszkał z żoną. Przyczyną śmierci była rana postrzałowa głowy. Przy generale znaleziono jego prywatny pistolet. Prokuratura po wstępnych oględzinach nie stwierdziła udziału osób trzecich w śmierci generała. Wersja o samobójstwie jest najbardziej prawdopodobna.