Hi&Low chap 17

background image

Chap 17

- I try to run away from the demons that haunted

me -

Martyna’s POV

Pierwszy raz od dawna nie mam nic przeciwko temu jak szybko mija mi czas. Mogłabym tak
żyć już zawsze. Po tamtej akcji w salonie wszystko jakby przyspieszyło. Oczywiście nie obyło
się bez ‘otrzęsin’.

RETROSPEKCJA

Mmm… Tak dobrze mi się tu śpi. Nath ma takie wygodne łóżko. Oczywiście on sam też jest
niczemu sobie. ;) Tak trochę się obudziłam, ale walczyłam z tym by jeszcze przez chwilę
powtulać się do mojego skarba. On sam spał jak zabity. Kiedy nagle…

- AAAA!!! – trzasnęły drzwi od pokoju i myślałam, że dostanę zawału.

- Przestańcie się drzeć! – ryknął na chłopaków zaspany Nathan.

- To nie są ćwiczenia, powtarzam, to nie są ćwiczenia! – naśladował dźwięk syren
alarmowych Tom.

- Co do…? – nie skończyłam nawet zdania, bo Max z Jay’em podbiegli do nas z jakimiś
wiadrami i poczułam, że tonę.

- Wy małe gnojki! – oho, BabyNath się wściekł. Ale ja też aż się gotowałam w środku.

- WYNOCHA!!! – wydarłam się i rzuciłam w nich poduszką.

- Z przyjemnością informuję, iż pożar powstały z napięcia seksualnego został ugaszony.
Zagrożenie ustało. – zaczął się śmiać Parker. Chwila moment! Czy Siva przypadkiem nie ma
kamery w ręku? :O

- Uśmiech, łamagi.

- Jak was zaraz… - Nath wyskoczył z łóżka i walnął Jaya tym jego wiaderkiem w ramie. Zaraz
po tym wszyscy wybiegli śmiejąc się do rozpuku.

KONIEC RETROSPEKCJI

Tak to mniej więcej wyglądało. Takie powitanie mnie w WantedHouse. I tak, filmik z tego
wydarzenia już teraz ma parę set tysięcy wyświetleń. Rumienię się na samą myśl o tym.

background image

Udało mi się nawet odkręcić wszystko ze studiami. Mój mentor – możecie zgadywać –
profesor Smith jak zwykle ponarzekał, że jest mną zawiedziony, ale jednocześnie przyznał, iż
jest pod wrażeniem, że tak szybko wróciłam i ‘zmądrzałam’. On jest strasznie denerwujący,
ale jednak mi pomógł. Gdyby nie on przepadł by mi egzamin i cały rok poszedł by się czesać.

Co do innych rzeczy to… Musiałam się nauczyć spać bez moich plakatów na ścianach, do
czego trudno jest się przyzwyczaić. Na całe szczęście Nath jest dobrym zamiennikiem. ;)
Jackson… On regularnie do mnie dzwoni, tak jakby wróciliśmy do tego co było wcześniej. No
może prócz jednej sprawy. On się do tego nie przyzna, ale nie jestem jedyną, która sądzi, że
jego i Susan coś zaczyna łączyć. Może na razie tylko się przyjaźnią, ale sami wiemy do czego
przyjaźń prowadzi. Chyba nie mogłam sobie wyobrazić lepszego końca tej całek chorej
sytuacji. Nareszcie możemy żyć dalej, tak jakby ostatnie tygodnie w ogóle nie miły miejsca.

Jest środek jesieni, deszcze leje jak z cedra. Klasyczna brytyjska pogoda. Nawet się nie
obejrzałam, a tu już koniec października. By przypieczętować koniec dramatów
postanowiliśmy wyprawić przyjęcie z okazji Halloween! Będzie mrocznie i z przytupem. Czyli
tak jak ja i dziewczyny lubimy najbardziej.

Właśnie wybrałyśmy się z dziewczynami na zakupy w poszukiwaniu odpowiednich strojów.
Wszystko musi być idealne i z gustem. Nie będziemy bawić się w półśrodki.

- Co powiecie o tej? – zagadnęła nas Victoria wychodząc z przebieralni. Miała na sobie
czarno-czerwoną gotycką suknię do ziemi. Wyglądała niesamowicie! Idealnie pasuje ona do
jej stylu.

- Kupuj! – odpowiedziała jej podekscytowana Ally. Sama miała naręcza różnych strojów. Na
nic nie mogła się zdecydować.

- Hey! A maski? – spytała Lizzy przykładając sobie jedną do twarzy.

- Dobry pomysł. Nie są obowiązkowe, bo przecież nie pasują do każdego stroju. –
przytaknęłam jej, a w między czasie zza zasłony wyszła Kate. Ubrana była w suknię ślubną ‘po
przejściach’.

- Mroczna panna młoda? – spytała obracając się na palcach.

- Świetnie do ciebie pasuje! Zaczekaj… - Vicky sięgnęła na jakąś półkę i po chwili zakładała jej
na głowę diadem i delikatny welon. – Jeszcze tylko buty, biżuteria i bukiet ze zwiędniętych
kwiatów i kostium gotowy.

- A ty, Lizz? Masz jakiś pomysł? – spytałam przeglądając jakieś straszne maski.

- Ehem… - powiedziała i pokazała nam paczkę.

- Króliczek playboy’a?! – szczęki nam opadły.

background image

- A dlaczego nie? Haha. Będę mieć pewność, że nikt nie przykuję wzroku Jaya bardziej niż ja.

- Mądrze. – zaśmiałam się krótko i ponowiłam poszukiwania.

Po chwili Alice oznajmiła, że przebierze się za seksownego kociaka i zostałam sama ze swoim
dylematem. Niemiałam żadnego pomysłu. Wszystko było albo tandetne, albo po prostu
kiepskie. Aż nagle w ręce wpadła mi krwisto czerwona skóra. Hmm…

Nath’s POV

Przygotowania do imprezy w naszym domu trwały pełną parą. W sprawie strojów zgłosiliśmy
się do naszej przyjaciółki i stylistki w jednym. Będziemy wyglądać profesjonalnie. Dziewczyny
zniknęły na cały dzień, powiedziały, że zobaczymy je dopiero wtedy, kiedy będą już wszyscy
goście. Strasznie mnie zastanawia za kogoż to mogłaby się przebrać M. Może za anioła albo
jakąś księżniczkę. Choć w sumie jest nimi bez jakiś przebieranek.

Mówiąc o strojach, ja i chłopcy byliśmy już gotowi. Seev był bardzo dumny ze swojego
drakulowego wyglądu, Max na dzisiejsza noc przestał być ‘łysym Max’em’ i przebrał się za
Joker’a z filmu o Batman’ie. Jeśli chodzi o Thomas’a to… Bardzo zainspirował do film pod
tytułem ‘Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną. Nawet ma taką niby maskę z ludzkiej skóry
haha. Jay nie zaskoczył nikogo i został niebieskim awatarem. No nie ma co, bardzo
oryginalnie ;P A ja… Ja się wcale nie musiałem przebierać. Żart! Dziś wieczór jestem stu
procentową muchą. I jestem z tego bardzo dumny. :D

A jeśli mowa o naszym domu, to ja zdecydowanie tu potem nie sprzątam. Wszędzie pełno
dekoracji jak z horroru, sztucznych pajęczyn i innych takich. Czuję się jak w jakim domu
strachu. Nawet pulpit DJ’a przypomina trumnę. I pomyśleć, że przez ostatnie godziny
ustawialiśmy to wszystko sami. SAMI! I o dziwo wyszło świetnie. Heh. Kolejny powód do
dumy dzisiaj. Uwierzycie, że ściany są czarno-grafitowe? Bo są. Ale to nie farba, spokojnie. To
taki specjalny papier, coś jak tapeta. Nie zdziwię jak ktoś to podrze w trakcie zabawy.

No dobra, dosyć tego gadania. Spojrzałem na wyświetlacz komórki i okazało się, że jest już
20. Najwyższy czas by włączyć muzykę. Goście zaraz tu będą.

No to zaczynamy imprezkę! Z Przytupem oczywiście.

Martyna’s POV

Muzyka zaczęła dudnić, ściany aż od niej drżały. Ja i dziewczyny szykowałyśmy się już od kilku
godzin. Wszystkie wyglądałyśmy świetnie. Kate kończyła właśnie ostatnie poprawki moich
włosów i byłyśmy gotowe. Nareszcie!

Ubrane w nasze stroje i wysokie szpilki, powoli zeszłyśmy schodami…

background image

Nath’s POV

Dobrze, że nasza makijażystka zgodziła się nas ucharakteryzować. Nie wiem co ona zrobiła z
moją twarzą, ale nawet bez tej mojej maski wyglądałem jak rasowa mucha. Którą zresztą
jestem. ;P

Ani M., ani żadnej innej dziewczyny jeszcze nie widziałem. Zamknęły się w sypialni Sivy i nie
wychodziły. Nawet się z nami nie przywitały.

Popijałem sobie właśnie piwo, kiedy mój wzrok padł na schody i… O. Ja. Walę! Ona…
Martyna powoli stawiała kroki, jeden za drugim. Patrzyła gdzieś w tłum, jakby czegoś
szukała. Albo kogoś. Ujrzała mnie i uśmiechnęła się w bardzo sugestywny sposób. Ja tylko
stałem jak zamurowany z moim czerwonym kubeczkiem, a moja dziewczyna, nie tracą
kontaktu wzrokowego, do mnie podeszła. Stanęła kilka centymetrów przede mną i obróciła
się wolno dookoła.

- I jak? Podoba ci się?

- Czy mi się podoba? Kochanie, ty jesteś diablicą w czerwonej skórze. Teraz to nie będę mógł
opuścić twojego boku ani na sekundę. – odpowiedziałem wciąż w wielkim szoku.

- To źle? Mam się iść przebrać? – M. była skołowana i cała jej pewność siebie nagle gdzieś
wyparowała. Musiała źle zrozumieć moją reakcję.

Złapałem ją za biodra, przyciągnąłem ściśle do siebie i wyszeptałem do ucha…

- Nie. To znaczy, że wyglądasz tak pociągająco, że po pierwsze będę musiał pilnować, czy nikt
się do ciebie nie przystawia, a po drugie nie mogę oderwać od ciebie oczu. Ani rąk.

- Naprawdę? – spytała z taką radością w oczach, że od razu człowiek chce się uśmiechnąć i
cieszyć razem z nią.

- Ehem…

- To dobrze, bo na to właśnie liczyłam haha.

- To co, zaczynamy imprezę?! – usłyszałem krzyk Toma do mikrofonu.

- Yeaaaaaa! – wydarł się tłum.

No to daliśmy po bandzie. Cóżby to była za impreza bez alkoholu? Hahaha. Martyna wypiła
szybko jednego shouta i zaciągnęła mnie na prowizoryczny parkiet. Wspominałem już, że
musieliśmy wynieść dużą liczbę mebli do garażu? Nie wiem, nie pamiętam. Tańczyliśmy w
dzikim tłumie do Party Rock Again – LMFAO. Kawałek idealny na tą sytuację.

Czas leciał i leciał, trunki lały się litrami, a ludzie bawili się w najlepsze. Po pewnym czasie
nawet ja poczułem się jak gość, a nie jak gospodarz i przestałem martwić się, czy dom aby za

background image

chwilę nie zostanie zmieciony z powierzchni ziemie przez ten dzicz. Sam chyba nawet
zacząłem robić tu niezły syf. Po pewnej ilości napojów wysokoprocentowych, że tak się
wyrażę, przestaję się przejmować tym co robię.

Było może koło trzeciej, kiedy Emmy zaczęła robić mi pewne sugestie.

- Nie sądzisz, że jest tu trochę tłoczno?

- Możemy iść pogadać do kuchni. Mam ochotę na colę z lodówki. – palnąłem.

- Nie, kuchnia mi nie odpowiada. – odparła, po czym zarzuciła mi ramiona na szyj i zaczęła
namiętnie całować – Wolałabym jakieś bardziej prywatne miejsce. – wyszeptała potem.

- Aww… - dopiero wtedy załapałem.

Złapałem ją wiec za rękę i w miarę dyskretnie wymknęliśmy się do naszej sypialni. Boże, jak
my dawno nie byliśmy SAMI. Heh myślę, że wiesz co było dalej. ;)

Vicky’s POV

- Tommy! Czy ty to widzisz? – starałam się przekrzyczeć muzykę.

- Masz na myśli Natha i M. na schodach? Hahahaha. Wreszcie się biorą do roboty.

I dobrze. Należy im się. Wypytywałam ją wcześniej i oni nie BYLI razem od bardzo dawna. Ich
ostatni raz był jeszcze przed tą akcją z zerwaniem i w ogóle. Matko! Ja to bym tak długo nie
wytrzymała, tym bardziej mieszkając z Tomem w jednym pokoju. Czy oni mają minusowe
libido, czy jak? Hahaha.

- Tylko nie myśl, że my pójdziemy w ich ślady. – powiedziałam, bo dobrze wiedziałam, co
kłębi się w głowie mojego chłopaka.

- Ale kochanie! Dlaczego?

- Ktoś tu musi pilnować.

A było co pilnować, bo ta dzika imprezka robiła się coraz bardziej mentalna. I przez to
wyrażenie mam na myśli, że zaraz chyba wezwą do nas policję za zakłócanie ciszy nocnej.

Martyna’s POV

:D Teraz to ja nie przestanę się uśmiechać jak głupia przez najbliższy miesiąc. Co to było!?
Wow. Siedzę właśnie Nathanowi na kolanach przy stole z jedzeniem. Nasłuchałam się
wystarczająco komentarzy Thomasa na temat tego co się wydarzyło, który nota bene siedzi
obok z Victorią. Reszta tańczy tusz obok. Widać, że wszyscy są nieźle wstawieni. A energii w
nas tyle, że mogłabym się bawić jeszcze godzinami. Przykleiłam się ustami do szyi Natha,
kiedy podszedł do nas Jay.

background image

- Widzieliście gdzieś Kate? Znikła mi jakiś czas temu i nigdzie jej nie mogę teraz znaleźć. –
brzmiał na zatroskanego.

- Mubcceiwundfia! – wybełkotałam nie oddalając się od skóry Nathana.

- Nie, stary, nie widziałem jej. Było jej lepiej pilnować. Hahahaha! – zażartował Parker na co
się wszyscy zaśmialiśmy. A James… Chyba poszedł jej szukać dalej. Nie wiem, byłam zajęta
ciekawszymi rzeczami. Swoją drogą ciekawe gdzie ona jest.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hi&Low Chap 19
Hi&Low Chap 10
Hi&Low Chap 20
Hi&Low 9
Hi&Low 8
Hi&Low 11
hi low vowel discrim
Hi&Low 18
Hi&Low 13
Hi&Low 12
Hi&Low 14
Hi&Low(1)
Hi&Low 15 16
Hi&Low
SII 17 Technologie mobilne
17 Metodologia dyscyplin praktycznych na przykładzie teorii wychowania fizycznego

więcej podobnych podstron