Radziszewska uchyliła oko
Magdalena Środa 2011-03-09, ostatnia aktualizacja 2011-03-10 17:16:20.0
Tak jak Donald Tusk dwa lata temu dał kobietom na 8 marca niechciany prezent w postaci minister Elżbiety
Radziszewskiej, tak sam na dzień kobiet zastał prezentem obdarowany. I to bardzo cennym
Mianowanej przez niego pani minister wreszcie zaczęło świtać, że Biuro Pełnomocnika do spraw Równego Traktowania
służy czemuś więcej niż osobistemu splendorowi i splendorowi Matki Boskiej, która w biurze ma też swoją siedzibę. Po
dwóch latach celebrowania urzędu, strojenia gabinetu monarchicznego podróżowania i atakowania tych, którzy uważali
ją za polityczną figurantkę, coś się zmienia. Choć może być to tylko jednorazowy goździk dla premiera.Artykuł "pióra"
minister Radziszewskiej ("Rzeczpospolita" 8 marca) wskazuje, że albo zaczyna rzeczywiście rozumieć, że problemów
związanych z dyskryminacją kobiet nie rozwiąże się modlitwą, ani nawet pielgrzymką do Częstochowy, albo pani
minister wreszcie wynajęła dobrego specjalistę od wizerunku i pisania, który robi za nią bardziej pożyteczną robotę niż
poprzedni.
Już sam fakt, że artykuł został umieszczony w "Rzeczpospolitej", piśmie co prawda prawicowym i przeciwnym
emancypacji kobiet (innej niż "naturalna" ), a nie w "Naszym Dzienniku" czy "Gościu Niedzielnym", może cieszyć
premiera.
Dotychczas pani minister głównie krytykowała feministki, obnażała homoseksualistów i twierdziła, że system kwot,
parytety lub inne mechanizmy wyrównujące status kobiet w sferze publicznej to wymysł lewicy czyhającej na jej
stanowisko. Była na tyle odważna i nonkonformistyczna, że sprzeciwiała się nawet samemu premierowi, który parytet
popierał. Teraz dowodzi, że kobiety mają się rzeczywiście źle.
Gorzej zarabiają, więcej pracują, borykają się ze wieloma stereotypami utrzymującymi dyskryminację. Pani
Radziszewska odkryła, że "edukacja to klucz do zmiany negatywnych względem kobiet stereotypów". Bingo! Tylko co w
tej sprawie zrobiła? Konkurs "Jestem szefową" dla licealistek, który swoim zasięgiem i skutecznością ilustruje
powiedzenie o słoniu, który urodził mysz. Nie trzeba ministerstwa do organizowania takich konkursów. Poza tym liceum
- to za późno.
Najbardziej denerwują jednak panią minister pracodawczynie. Tekst nie jest bowiem napisany tylko w obronie kobiet, ale
przeciwko niektórym. Taka Bochniarz "feministka biznesowa", a zarząd podległej jej instytucji składa się z 16 panów i
tylko 3 pań! - oburza się i demaskuje fałsz Radziszewska.
No właśnie, pani minister: co trzeba zrobić, aby to zmienić? Krytyka Bochniarz nic nie da. Nie ona wybiera zarząd, tak
jak nie Tusk wybiera parlament. Tylko w episkopacie jest inaczej, pani minister, ale nie wszystkie ciała publiczne tak się
konstytuują, choć nader często tak wyglądają. Dlaczego tak się dzieje, pani minister?
Głównie na skutek funkcjonujących stereotypów, nawyków, przyzwyczajeń, z którymi pani w ogóle nie walczy! A walczyć
z nimi rzeczywiście trudno, bo broni ich Kościół (uważając, że kobiety powinny zajmować się dziećmi i krzewić wiarę a
nie wchodzić w skład zarządów czy parlamentów), prawicowa opinia publiczna taka jak gazeta, do której pani pisze.
Niektórzy pani koledzy z partii również je krzewią, a nawet sam premier (może nie do końca świadomie) je wspiera,
skoro osobę z pani poglądami wybrał na stanowisko pełnomocnika do spraw równego traktowania.
Może do wyborów uda się pani zrozumieć, że by zmienić proporcje płci w zarządzie (każdym) trzeba takich sztucznych
mechanizmów jak kwoty i ogromnej pracy nad zmianą stereotypów i tradycyjnego myślenia! A wtedy witamy na
pokładzie! Pokładzie statku zwanego feminizmem.
Magdalena Środa - filozof, etyk
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 1 z 1
Radziszewska uchyliła oko
2011-03-11
http://wyborcza.pl/2029020,86116,9221378.html?sms_code=