Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 22

background image

ROZDZIAŁ 22

Bonnie wiedziała, kiedy Zander i jego przyjaciele przyszli na imprezę, bo poziom hałasu
stanowczo się podniósł. Szczerze mówiąc, Zander był spokojniejszy, niż jego przyjaciele,
w pewnym sensie, przynajmniej przy Bonnie, ale jako grupa, byli zdecydowanie zbyt dzicy.
To było trochę irytujące. Ale kiedy Zander pojawił się obok niej i posłał jej długi, powolny
uśmiech, jej palce zwinęły się w wysokich butach i zapomniała o wszystkim, czym się
denerwowała.
- Cześć!- powiedziała- Czy wszystko w porządku?
On uniósł brew na nią pytająco.
- To znaczy, mówiłeś, że coś się stało w Twojej rodzinie i dlatego byłeś…zajęty.
- A, tak- Zander pochylił głowę, żeby z nią porozmawiać, a jego ciepły oddech Bonnie
poczuła na swojej szyi, kiedy zaczął mówić:
- Moja rodzina jest dość skomplikowana- powiedział- Chciałbym czasem, żeby to wszystko
było łatwiejsze.
Popatrzył smutno, i Bonnie impulsywnie wzięła go za rękę, splatając swoje palce z jego
palcami.
- No, co się stało?- spytała, starając się przybrać ton rzetelny i pełen zrozumienia. Ton
dziewczyny, na której można polegać.
- Może uda mi się pomóc. Wiesz, świeże spojrzenie na problemy i te rzeczy.
Zander zmarszczył brwi i przygryzł wargę.
- Myślę, że to jest jak ... mam obowiązki. Moja cała rodzina musi dotrzymywać pewnych
obietnic i są pewnie rzeczy, o które musimy dbać. I czasami to, co chcę zrobić i co muszę
zrobić, nie idzie w parze.
- Czy możesz mówić jaśniej?- Bonnie zapytała złośliwie i Zander rzucił jej uśmiech
półgębkiem- Poważnie, co masz na myśli? Co musisz zrobić? Czego nie chcesz zrobić?
Zander patrzył na nią przez chwilę, a potem jego uśmiech poszerzył się.
- Chodź- powiedział, ciągnąc ją za rękę.
Bonnie poszła z nim, przepychając się przez imprezowiczów, aż do schodów. Zander zdawał
się dokładnie wiedzieć, dokąd idą; minęli parę pięter, a potem pchnął drzwi. W środku był
pokój: para nędznych kanap, rozwalający się stół. Czyjś projekt artystyczny, duże płótno
pokryte plamami farb, oparte o ścianę.
- Mieszkasz w tym akademiku?- spytała Zandera.
- Nie- powiedział, patrząc na jej usta. Przyciągnął ją do siebie i oparł ręce na jej biodrach.
A potem ją pocałował.
To był najbardziej niesamowity pocałunek, jakiego Bonnie kiedykolwiek doświadczyła. Usta
Zandera były miękkie, ale stanowcze i małe fajerwerki przebiegły przez całe ciało Bonnie.
Uniosła rękę i dotknęła jego policzka, czując mocne kości twarzy i lekko zarysowany zarost
pod swoją dłonią. Po raz kolejny poczuła się, jak na pierwszej randce, kiedy stojąc na dachu
miała wrażenie, że leci. Tak wolna i z dziką radością szalejącą w niej. Przesunęła rękę do jego
karku, czując blade włosy, jakby były blond szczotką do włosów, delikatnie dotykającą jej
palców.
Kiedy pocałunek się skończył, żadne z nich nie odzywało się przez chwilę, po prostu stali
przytuleni, dysząc ciężko. Ich twarze były tak blisko, a błyszczące, niebieskie oczy Zandera
utkwione były w jej oczach, ciepłe i przejęte.
- W każdym razie, to jest to, co chcę zrobić, skoro pytasz. Czy chcesz- urwał na chwilę- Czy
chcesz wrócić na imprezę?
- Nie- odparła Bonnie- Jeszcze nie.
I tym razem to ona pocałowała jego.

background image

- Och, dzięki Bogu- powiedziała Chloe, kiedy Matt podszedł do niej- Zaczęłam się czuć, jak
największy kwiat na ścianie.
Zmarszczyła atrakcyjnie nos. Jej nos, który poruszył się tylko trochę, obsypany był piegami,
a usta były nieco zalotne. Miał ochotę chwycić delikatnie jej miękkie loki, jej brązowe loki,
ż

eby zobaczyć, jak się prostują, a następnie wracają do pierwotnej postaci.

- Co masz na myśli?- powiedział, starając przywołać się do porządku, choć boleśnie zdał
sobie sprawę, że brzmi jak niedorozwinięty- Kwiat na ścianie?
- Och, po prostu ...- machnęła rękę niejasno po tłumie- Mało kogo tu znam poza Tobą i
Etanem. Cała ta impreza jest całkowicie nafaszerowana pierwszakami.
Serce Matta zamarło. Zapomniał, że Chloe była starsza. To nie powinno mieć większego
znaczenia, prawda, nie powinno? Ale jej głos brzmiał, jakby myślała, że jest kimś lepszym od
pierwszaków, czy coś.
Jej ton był pogardliwy- tego słowa szukał do opisania jej tonu.
- Myślałem, że impreza jest w porządku- powiedział słabo.
Chloe zacisnęła wargi złośliwie, potem pogłaskała go delikatnie po ramieniu.
- Cóż- powiedziała cicho- W moim życiu jest miejsce tylko dla jednego studenta pierwszego
roku, prawda, Matt?
To był bardziej optymistyczny znak. Problem w tym, zdał sobie sprawę Matt, że jego
jedynym doświadczeniem w zdobywaniu dziewczyn było rozmawianie z tymi, na których tak
naprawdę mu nie zależało, albo po prostu zapraszanie jego potencjalnych randek na tańce, lub
cokolwiek.
Chyba, że była to Elena- z nią było inaczej. W tym wypadku zależało mu na niej ogromnie,
ale znał ją przez długi czas i na tyle dobrze, że wiedział, kiedy powie mu tak.
- Chloe- powiedział- Zastanawiałem się, czy byś…- Matt przerwał, bo dołączył do nich Etan,
uśmiechając się szeroko.
Po raz pierwszy, Matt poczuł błysk irytacji wobec niego. Ethan był tak mądrym
człowiekiem. Czy nie widzi, że przerywa im ważną chwilę?
- Podoba mi się Twój przyjaciel, Stefan- Ethan powiedział do Matta- Wydał mi się bardzo
wyrafinowany, jak na studenta pierwszego roku, bardzo wygadany. Czy uważasz, że to
dlatego, że jest Europejczykiem?
Matt tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi, a Ethan odwrócił się do Chloe.
- Hej, kochanie- powiedział, kładąc rękę na jej ramieniu i całując ją delikatnie w usta.
I, tak, wow, Etan specjalnie przerwał tę chwilę. To nie był długi pocałunek, ale był w nim
powiew zaborczości i w jego ramieniu zarzuconym na ramiona Chloe również.
Kiedy skończyli, Chloe uśmiechnęła się do Ethana, bez tchu, a oczy Ethana śmignęły na
Matta tylko przez sekundę. Matt miał ochotę zlać się w jedność z lepką, zalaną piwem
podłogą, ale zamiast tego, uśmiechnął się wewnątrz siebie na myśl o tym, jak wylewa swoje
piwo na Ethana.
Chloe- urocza, słodka, zabawna, otwarta Chloe- miała chłopaka. Powinien był przewidzieć,
ż

e nie będzie jedynym, który widział, jak niesamowita była. A Matt wycofałby się bez

względu na to, kto był chłopakiem Chloe. Nie chciał być tym facetem, który rozwala związki;
nigdy nie chciał taki być. A chłopakiem Chloe był Ethan. Ethan, przywódca Towarzystwa
Vitale, który sprawił, że Matt czuł się, jak ktoś wyjątkowy, jakby był najlepszy. Ponieważ to
był Ethan, Matt po prostu będzie musiał zacisnąć zęby i ignorować to uczucie pustki w jego
piersiach. Musiał być silny i zatrzymać dla siebie to, co chciał powiedzieć Chloe i to,
ż

e chciał z nią być. Były granice, których nie mógł przekroczyć. Nigdy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 14
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 38
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 30
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 34
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 21
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 42 i EPILOG
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 37
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 25
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 7
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 8
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 23
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 13
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 17
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 19
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 40
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 41
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 6
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 18
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 33

więcej podobnych podstron