Spell Bound Rozdział 32

background image

1

Rozdział 32

Za sobą usłyszałam lament Izzy. Spojrzałam za siebie w momencie, kiedy Jenna podeszła do niej i
przytuliła szepcząc coś. Jej oczy napotkały moje nad głową Izzy, wiedziałam, o czym ona myśli. To była
jedyna szansa, jaką miałam, aby zakończyć to wszystko. Zabić Laurę i zniszczyć rytuał. Zamknąć tą
obrzydliwą jamę w ziemi tak, aby już nikt nigdy nie mógł stać się potworem. To jest to, co Finley i
Aislinn zawsze chciały. Cel uświęca środki. Lara patrzyła jak się waham, usłyszałam jej śmiech.

- Widzisz? To, dlatego twoja rodzina nigdy nie powinna rządzić. Zawsze kładła dobro innych przed
swoje własne.

- Wiesz, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi? – Zapytałam i miałam przyjemność oglądać jak
rozbawienie znika z jej twarzy. – Jesteś wkurzona, bo tatuś zadecydował, że woli bardziej swoje
demoniczne zwierzątko niż własne dzieci. Możemy porozmawiać o wszystkim, co poświęcił z tego
powodu, wszystko, co możliwe. Co w to wchodzi Laro? Twoja matka? Nigdy nie słyszałam o mamie
Casnoff.

- Zamknij się. – Syknęła kierując na mnie dłonie. Z łatwością zablokowałam zaklęcie.

- Pani Casnoff była mężatka. Co stało się z jej mężem? Przyznaj się, twój ojciec wziął od was obu
wszystko a potem zrobił mojego tatę szefem Rady. – Pokręciłam głową. – Nie jest to nic więcej jak
szalejąca zemstą furia za to, co ci odebrano. I ja to zakończę, nikt już nie będzie poświęcał życia w tej
sprawie.

Z tymi słowami zwróciłam się w stronę dna krateru, skupiając całą swoją magię na Finley i Aislinn.
Poczułam za plecami lekki powiew mocy, z pewnością to był Cal, ale on specjalizował się w
uzdrawiającej magii i jego czary ataku były zbyt słabe, aby zaszkodzić Larze.

1

Uniosła obie ręce w

stronę Cala, Izzy i Jenny, wysłała impuls magii, który odrzucił ich kilka metrów do tyłu. Usłyszałam ich
zbolały jęk, kiedy uderzyli o ziemię. Potem zobaczyłam jakby błysk z nieba, wyglądało jak błyskawica i
Lara zniknęła. Zacisnęłam zęby, nie złamałam swojej koncentracji. Magia, która wylewała się z dna
dołu była tak silna i mroczna, że potrzebowałam całej swojej siły i magii by z nią walczyć. Nie
wiedziałam tylko czy to on sam z siebie czy leży tu wina czarów Lary. Powoli zaczęłam się poruszać w
kierunku Aislinn i Finley. Dopiero, kiedy byłam na kilka stóp od nich użyłam mocy, aby przenieść je na
brzeg krateru. Izzy i Cal podeszli do nich a Izzy rzuciła się na ich wiotkie ciała. Cal pochylił się nad nimi
i spróbował przywrócić im świadomość. Wstrzymywałam oddech do czasu, gdy powieki Aislinn
zaczęły mrugać a palce Finley poruszać. Jenna stanęła obok mnie i położyła rękę na ramieniu.

- Postąpiłaś właściwie.

Patrzyłam jak Izzy przytula matkę i siostrę, wiedziałam, że postąpiłam słusznie, ale ciężko było w to
uwierzyć słysząc coraz bliżej głośne ujadanie, warczenie i wycie.

- Brałaś kiedykolwiek udział w bitwie demonów Jenna? – Zapytałam. Podniosła swój sztylet z diablego
szkła i potrzasnęła głową.

- Nie, ale mam przeczucie, że będzie bardzo hm… burzliwa.

1

Nie dość, że go nie chce to jeszcze narzeka, że walczyć jej nie pomoże, no nie dogodzisz babie! :p –E.

background image

2

- Może uda nam się z nimi porozmawiać. – Odparłam pocierając nos wierzchem dłoni. – Urządzimy
sobie małą pogawędkę.

- Z herbatką.

- Ooh, tak z dobrą chińską herbatą i z tymi małymi kanapkami bez skórki.

Cal staną z nami. Aislinn i Finley powoli wstawały na nogi, ale mogę powiedzieć, że były one daleko
od optymalnej wytrzymałości Brannick.

- Nie chce zabijać tych dzieciaków. – Powiedział Cal.

- Ja też nie. Ale też nie chce dać się zabić.

- To, co chcemy nie ma teraz zbyt dużego znaczenia. – Odparła Jenna.

Wpatrywałam się w drzewa słysząc zbliżający się los. I to jest właściwie rzecz do zastanowienia:
wiedziałam, że mam być odważna, miałam używać magii tak długo jak tylko mogłam i być jak
Braveheart

2

. Ale nie chciałam tego. Chciało mi się płakać. Chciałam znowu przytulić mamę i tatę. I

zobaczyć Archera. I chciałam wiedzieć czy mogłam coś więcej zrobić niż opóźnić śmierć Aislinn i Finley
o kilka minut. Tak, więc nie zamierzałam być spokojnym twardzielem

3

czekającym na hordę

demonów. Stałam tam, jako nastolatka z łzami spływającymi z policzków, z moimi najlepszymi
przyjaciółmi po bokach gotowymi rzucić się ze mną na zbliżające się niebezpieczeństwo.

Dostrzegłam sylwetkę jednego demona ferie z naszej pozycji na drodze. Pamiętałam jej ostre jak
brzytwa skrzydła, które pocięły ramiona Daisy na plasterki. Moja dłoń zadrżała, gdy ja podniosłam.
Magia potrzebna do wyciągnięcia z dołu, Aislinn i Finley nie potrzebowała dużo siły. Teraz moja moc
leniwie wirowała wokół moich stóp. Nadal mogę ich na chwilę zatrzymać. Usłyszałam wzburzony
dźwięk skrzydeł feri, gdy się do nas zbliżyła, wystrzeliłam zaklęcie ataku z moich palców. Zanim
jednak zdążyło w cokolwiek trafić coś innego owinęło się wokół kostek feri – srebrzysty bicz. Z
krzykiem upadła na ziemię a moje serce przyspieszyło.

- Oh Boże. – Szepnęła Jenna. Nie powiedziała nic więcej. Jenna i ja widziałyśmy już tą broń wcześniej,
kiedy Oko zrobiło nalot na klub Prodigium w Londynie.

- To jest Oko. – Powiedziałam z niedowierzaniem. I wtedy prawdopodobnie pierwszy raz w historii
Prodigium demon, czarownik i wampir rozpromienił się na ich widok. – To jest Oko!

I rzeczywiście przez las ze strony Itineris szło kilku kolesi ubranych w czerń.

- Jak? – Zapytał Cal.

Jeden z facetów w czerni zaczął biec w naszym kierunku. Myślę, że to możliwe, że mógł to być jakiś
inny chudy, z ciemnymi włosami członek Oka, ale i tak skoczyłam na niego. Archer i ja zderzyliśmy się
z taką siłą, że pozbawiło mnie to oddechu, ale nie obchodziło mnie to. Mogę pooddychać później.

2

Braveheart (Waleczne Serce) – Dramat historyczny z 1995r. W głównego bohatera wcielił się Mel Gibson. Film

opowiada o XIII – wiecznej Szkocji i buncie przeciwko monarchii angielskiej. – E.

3

Znów słówko „badass” z poprzedniego rozdziału. – E.

background image

3

- Pomyślałem, że możesz potrzebować pomocy. – Powiedział przy mojej skroni. – Jest nas tylko
dwudziestu tylko oni mogli pójść ze mną. Ale to nadal jest coś, prawda?

Przytuliłam go mocniej.

- Lepsze to niż nic. – Kochałam stać tak i tulić go do siebie, mogłabym tak pozostać na zawsze, ale
teraz nie było na to czasu. Cofnęłam się i powiedziałam. – Staraj się ich nie zabić, okay?

Uniósł jedną brew i podniósł rękę.

- Nie. Nie ma czasu na żarty.

- Po prostu postaraj się ich przytrzymać, dobrze? Jest jeszcze szansa żeby ich ocalić.

Po raz pierwszy w jego życiu Archer nie próbował się ze mną drażnić. W rzeczywistości nic nie
powiedział, on po prostu pobiegł w stronę walki. Obróciłam się, planując pozbycie się ostateczne
Lary. Ale w końcu nie wiedziałam jak się do tego zabrać.

Stała po raz kolejny na krawędzi dołu tylko tym razem nie wyglądała na wyniośle rozbawioną. I nie
była sama. Pani Casnoff stała obok niej, jej włosy nadal były koloru białego śniegu, ale z powrotem
upięła je w swój skomplikowany kok. Ubrana była w swój strój z Hecate Hall, niebieską garsonkę. Jej
twarz wyrażała czystą pustkę. Podniosła jedną rękę a ja zauważyłam, że Lara była zmrożona w
pewnym rodzaju zaklęciu.

- Ta szkoła była kiedyś rajem dla naszego gatunku. – Krzyknęła Pani C. Jej głos był zachrypnięty i
surowy, ale słyszałam w nim kobietę, którą kiedyś znałam. – A ty zamieniłaś ją w piekło na ziemi,
Laro.

- Zrobiłam to dla nas! – Odkrzyknęła. – To jest to, czego chciał ojciec.

Ale Pani Casnoff nie kupiła tego bardziej niż ja.

- To jest koniec. – Powiedziała zdecydowanie ze smutkiem w głosie. Powtórzyła. – To jest koniec.

4

Przez krater jej oczy spotkały moje. I już wiedziałam, co powinnam teraz zrobić. Drżącymi rękami
wyciągnęłam za mojej spódnicy. Przerzuciłam strony na tą z rytuałem zamknięcia, który zniszczy jamę
przede mną na zawsze. Zaczęłam szeptać słowa, czułam jak paliły moje usta, ale i tak dalej je
wymawiałam. Zielone światło z wnętrza dołu zaczęło słabnąć.

- Nie. – Powiedziała Lara bardziej zdezorientowana niż zła. Stała nadal zmrożona na krawędzi, a jej
ramiona wisiały były przy jej ciele. Pani Casnoff objęła ją ramionami.

- Przepraszam. – Widziałam jak jej usta to powiedziały. Po raz kolejny spojrzała na mnie. –
Przepraszam.

Przycisnęła rękę do pleców siostry. Rozbłysło fioletowe światło i bezwładnie spadły w dół. Znowu
zaczęłam płakać, mówiłam słowa zaklęcia szybciej i szybciej a ziemia wokół mnie zaczęła drżeć.

- Sophie! – Usłyszałam krzyk Jenny, ale nie mogłam się ruszyć dopóki tego nie skończę.

4

… i nie ma już nic :p sorry, ale już mi na mózg pada  - E.

background image

4

Ten rytuał uczynił z moją rodzinę potworem, który zabił więcej ludzi niż jestem w stanie policzyć a ja
to zakończę. I skończyłam to. Byłam tak skupiona, że nie zauważyłam jak ziemia osunęła mi się spod
nóg. Usłyszałam jak ktoś krzykną moje imię, może to była Izzy. A potem wpadłam do dołu.
Wylądowałam tak niefortunnie, że usłyszałam chrupnięcie w kostce. Ból raz gorący raz lodowaty,
albo oba na raz tak mnie ogłuszył, że Księga wypadła mi z rąk. Zasypywała mnie ziemia. Wypuściłam
jeden słaby impuls magii, który pomógłby mi wydostać się stąd, ale moc z wnętrza dołu była zbyt
silna. Moja wyczerpana magia nie miała szans tego pokonać.

Opuściłam głowę trzęsąc się ze strachu i bólu próbując sobie wmówić, że jest dobrze. Ostatecznie
umierałam dla większego dobra. Daisy, nawet Anna i Chaston mogli wrócić do bycia normalnymi
dzieciakami a raczej całkiem normalnymi czarownicami i czarownikami. Nikt już nigdy nie będzie
mógł stać się demonem. Położyłam się na ziemi uciekając od martwego wzroku Pani Casnoff.

- Cel uświęca środki. – Wyszeptałam, kiedy ściany wokół mnie zaczęły się osuwać. I wtedy poczułam
rękę na mojej zranionej kostce. Krzyknęłam, ktoś ciągną mnie za nogę, wysyłając impulsy ognia do
całego mojego ciała. Na pół spodziewałam się zobaczyć Larę Casnoff trzymającą mnie lub jednego z
upiorów, które kiedyś pilnowały tego miejsca. Ale nie było to żadne z moich wyobrażeń. To był Cal.

Jego uzdrawiająca magia uleczyła moją kostkę. Usiadłam.

- Co robisz? – Wyburczałam. On tylko pokręcił głową i podciągną mnie na nogi. Potem wszystko stało
się tak szybko. I nadal byłam w lekkim szoku, że trudno powiedzieć jak jego ręce chwyciły mnie za
kostki a ja byłam ciągnięta w bezpieczne miejsce. – Nie!

Płakałam, kiedy Aislinn i Finley ciągnęły mnie w górę. Ziemia zapadała się szybciej i szybciej.
Wyrwałam się i chwyciłam za rękę Cala. Zebrałam każdy najmniejszy gram magii, jaki tylko miałam,
był tak potężny, że słyszałam skrzypiące wokół drzewa.

- Uciekajcie! – Krzyczałam. – Zabierzcie go i uciekajcie!

Ale było już za późno na magię. Ziemia po raz ostatni zatrzęsła się i z ogromnym trzaskiem otworzyła
ziejącą dziurę do swojego wnętrza. Cal opadł na ścianę. W tej chwili jego oczy spotkały moje. Leżałam
na brzuchu trzymając go za rękę.

- Jest dobrze, Sophie. – Widziałam jak jego usta to mówią. – Jest dobrze.

Później był tylko oślepiający błysk i grzmot, kiedy ziemia ustąpiła. Jenna pociągnęła mnie z powrotem,
kiedy krater zapadł się w sobie. Cała wyspa wydała się drżeć zastanawiałam się czy to z obrzydzenia
czy ulgi.

A potem nastała cisza.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Spell Bound Rozdział 29
Spell Bound Rozdział 30
Spell Bound Rozdział 33
Spell Bound Rozdział 34
MLP FIM Fanfic Wojna o Equestrię Rozdział 32
Hex Hall 03 Spell Bound 02 (tł oficjalne)
Lista 14 rozdzial 32 EN
Lista 14, rozdzial 32 EN
Rozdział 32
2 Pretty Little Liars Flawless Rozdział 32
Nieposkromiona Rozdział 32
Rozdział 32
Pakt krwi rozdzial 32
ROZDZIAŁ 32 36
Rozdział 32
3 Pretty Little Liars Perfect Rozdział 32
Rozdział 32
Rozdział 32 z

więcej podobnych podstron