Archiwum Gazety Wyborczej; ODLECIAŁ
WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?
informacja o czasie
dostępu
Gazeta Wyborcza
nr 270, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/11/19, dział
ŚWIAT, str. 10 Fot.
REUTERS
REUTERS, AFP, AP, WJ
Szczyt w Stambule Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w
Europie
ODLECIAŁ
Borys Jelcyn zdecydował się pojechać na szczyt OBWE do Turcji, bo wierzył, że
zachodni przyjaciele nie ośmielą się atakować go w sprawie Czeczenii tak ostro jak premiera Władimira Putina,
głównego architekta wyprawy wojennej Rosji. Srodze się zawiódł.
Kompromisowy zapis deklaracji końcowej dotyczący Czeczenii udało się uzgodnić po wielogodzinnych
przepychankach już po odjeździe Jelcyna ze Stambułu, w czasie dwugodzinnego
spotkania szefów MSZ Francji, Włoch, USA, Wlk. Brytanii i Niemiec z ich
rosyjskim kolegą Igorem Iwanowem. Rosja zgodziła się na wizytę władz OBWE w
Czeczenii. Dotąd nie wpuszczała żadnych
międzynarodowych obserwatorów w rejon konfliktu. Wcześniej Rosjanie twierdzili,
że nie podpiszą Karty, jeżeli w dokumentach końcowych szczytu znajdzie się
wzmianka o Czeczenii. Zachód twierdził, że Karta
bez odniesienia się w innych dokumentach szczytu do sytuacji na Północnym
Kaukazie będzie "bezwartościowa".
Jelcyn zapowiadał przed wyjazdem, że choć czeka go ciężkie zadanie, wierzy,
iż uda mu się przemówić przywódcom zachodnim do rozsądku.
Pierwsza przykra niespodzianka spotkała go już w momencie, gdy otwierając
obrady, przewodniczący OBWE norweski minister spraw zagranicznych Knut Vollebaek
zapowiedział, że planowana na czwartek ceremonia podpisania Karty Bezpieczeństwa
zostanie przesunięta na piątek i odbędzie się wraz z podpisaniem Deklaracji
Końcowej. Zachód obawiał się, że Rosja podpisze Kartę, ale odmówi przyjęcia
deklaracji, w której znajdą się słowa krytyki wobec Kremla za wojnę w Czeczenii.
Szef rosyjskiej dyplomacji Igor Iwanow nie krył oburzenia: - Niektórzy
uczestnicy narady chcą zmusić Rosję do podpisania sformułowań niemożliwych dla
nas do zaakceptowania. To wysoce niewłaściwe. Wezwał Zachód, by "nie grał w
Stambule czeczeńską kartą, gdyż operacja wojskowa Rosji w Czeczenii niczym nie różni się od agresji NATO na
Jugosławię".
Jelcyn, który wcześniej groził, że w ogóle nie podpisze Karty (daje ona OBWE
prawo wglądu w politykę wewnętrzną członków), teraz zapowiedział, że podpisze
ją, ale w czwartek. Gdy tak się nie stało, jego rzecznik ogłosił: - Skoro
odwołano dzisiejszą uroczystość podpisania Karty Bezpieczeństwa Europejskiego,
prezydent postanowił wracać do kraju. Jest zbyt zajęty sytuacją w Czeczenii i nie może sobie pozwolić na zbyt długi pobyt
za granicą.
Wcześniej, podczas debaty, oprócz przywódców USA, Niemiec, Francji, Wielkiej
Brytanii, krytykował go nawet sekretarz generalny ONZ Kofi Annan: "Nie wolno nam
walczyć z terrorystami ich własnymi metodami, stosować niczym nieograniczonej
przemocy i terroru wobec ludności cywilnej".
Borys Jelcyn mężnie stawił czoło oponentom. - Nie macie prawa krytykować
Rosji za Czeczenię - grzmiał. - Wkroczyliśmy nie
po to, by przynieść tam wojnę, ale zaprowadzić pokój i zwalczyć raka terroryzmu.
Nie może być rozmów z bandytami i mordercami. Dla terrorystów kwestia proporcji
czy względów humanitarnych po prostu nie istnieje, ponieważ ich celem jest tylko
sianie śmierci i zniszczenia.
Rozeźlonego rosyjskiego prezydenta starał się ugłaskać prezydent USA Bill
Clinton: - Panie prezydencie, większość z tych, którzy krytykują politykę Rosji,
potępia czeczeńską przemoc, terroryzm, ekstremizm. Rosja ma nie tylko prawo, ale
i obowiązek bronić swojej integralności terytorialnej. Krytycy Rosji obawiają
się jednak, że środki, jakie wybrała ona do walki o te cele, obrócą się
przeciwko niej samej i uruchomią zaklęte koło przemocy.
Jelcyna to nie udobruchało. Podczas późniejszego trwającego trzy kwadranse
spotkania z Clintonem nie dał mu się przekonać do złagodzenia wojowniczości
wobec Czeczenii. - Borys Jelcyn był bardzo
ożywiony podczas spotkania, ja także. Nie udało mi się go przekonać. Pozostał
przy swoim zdaniu, ja przy swoim - mówił prezydent USA.
Po spotkaniu z Clintonem Jelcyn postanowił wracać do Moskwy. Umówionego
wcześniej spotkania z prezydentem Francji Jacquesłem Chirakiem i kanclerzem
Niemiec Gerhardem Schroederem nie odwołał, ale gdy przyszli, pożegnał ich po
pięciu minutach. Wyszli wyraźnie zaskoczeni. Oznajmili, że umówili się z
Rosjaninem na spotkanie w Paryżu 21 grudnia.
OBWE zażądała od Rosji otwarcia misji OBWE w Inguszetii, gdzie schroniło się
już ponad 200 tys. uchodźców czeczeńskich, a także zgody na mediację OBWE w
konflikcie.
W czwartek wojska rosyjskie zajęły bez walki kolejne ważne czeczeńskie
miasto Aczchoj-Martan, położone ok. 30 km na południowy zachód od Groznego.
[Podpis pod foto]
Bill Clinton rozmawia z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA Sandym
Bergerem i z sekretarz stanu Madeleine Albright tuż przed swoim wystąpieniem
(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
68 19 Listopad 1999 Skandal w StambuleWpływ huraganowego wiatru z dnia 19 listopada 2004 na krajobraz J Balon, W Maciejowski61 10 Listopad 1999 Skończyć Rozmawiać65 15 Listopad 1999 Wyszło, że mordują74 30 Listopad 1999 Czeczeni się biją73 29 Listopad 1999 Zatrzasnąć ostatnie okno37 19 Listopad 2001 Czeczeni w Moskwie69 22 Listopad 1999 My ich przecież wyzwoliliśmy72 29 Listopad 1999 Stronniczy Przegląd PrasyWilki i ludzie Joanna Kępińska (Dzikie Życie, listopad 1999)63 12 Listopad 1999 Kreml mówi o rozmowach30 sierpień listopad 199969 20 Listopad 1999 Co ma OBWE do Czeczenii66 18 Listopad 1999 Czeczeński podarunek59 9 Listopad 1999 Putin wyznacza nam drogę57 6 Listopad 1999 Eszelon nieznanego żołnierza62 12 Listopad 1999 Idzie zima04 19 Lipiec 1999 Wypuszczony po obiedzie70 27 Listopad 1999 Pora stracić złudzeniawięcej podobnych podstron