(1)POJĘCIA I SYSTEMY PEDAGOGICZNE T.2 CZ.I PED.
(2)TEMAT 2. NAUKI HUMANISTYCZNE
Wykład - liczba godz.-4/2
(3)Cele kształcenia
W wyniku opanowania treści tematu student potrafi:
omówić i dyskutować o statusie nauk humanistycznych,
- przedstawić problemy współczesnej humanistyki.
(4)
ZAGADNIENIA.
1. PRZEDMIOT NAUK HUMANISTYCZNYCH; SPORY O STATUS NAUK HUMANISTYCZNYCH; POZYTYWIZM - ANTYPOZYTYWIZM, NATURALIZM - ANTYNATURALIZM.
2. RÓŻNE UJĘCIA OSOBLIWOŚCI NAUK HUMANISTYCZNYCH.
3. WSPÓŁCZESNA HUMANISTYKA WOBEC PYTAŃ O WŁAŚCIWY JEJ TYP REFLEKSJI ORAZ O JEJ SPOŁECZNE I KULTUROWE FUNKCJE.
(5)
WSTĘP - NAUKI HUMANISTYCZNE
Nauki humanistyczne, zespół nauk o rzeczywistości dziejowo-społecznej, który rozwinął się w XIX w., ale wyodrębnił się dopiero z końcem tego stulecia. Pierwszy zaproponował wydzielenie nauk humanistycznych W. Dilthey.
(18)Dokonał metodologicznego rozróżnienia nauk humanistycznych (Geisteswissenschaften) i nauk przyrodniczych (Naturwissenschaften). Jego zdaniem w humanistyce uprawnione są oprócz sądów o faktach i sądów o prawach, także sądy wartościujące. Podstawową jednak różnicą między tymi rodzajami nauk jest ich cel: nauki przyrodnicze dążą do poznania zjawisk; nauki humanistyczne - do ich rozumienia (czyli przeżywania). Humanistyka powinna unikać schematów, natomiast trzymać się życia.
Elementami nauk humanistycznych są jednostki ludzkie, a złożonymi układami - społeczności, narody, ustroje społeczne, twory kultury: język, sztuka, moralność, gospodarstwo. Przedmiot nauk humanistycznych jest zatem psychofizyczny.
Jedną z podstaw nauk humanistycznych jest psychologia, odwołująca się do fizjologii i usiłująca tłumaczyć życie psychiczne. W. Dilthey proponował rozwój psychologii opisowo-analitycznej, która byłaby jedynym łącznikiem pomiędzy naukami humanistycznymi.
Poza nią istnieją tylko nauki specjalne: o języku, o prawie, o sztuce.
(6)Podstawą dla rozwoju nauk humanistycznych są twierdzenia:
1) o faktach - ustalane przez historię,
2) o prawach - dotyczące nie samych faktów, lecz abstrakcyjnie wyodrębnionych elementów, np. prawa budowy państwa, wyodrębnione już przez Arystotelesa lub ustalone przez J. Grimma prawa języka,
3) wartościujące: prawidła, normy, imperatywy.
W. Windelband uznał, że nauki humanistyczne różnią się od innych nie tylko przedmiotem, ale także metodą, humanistyka bowiem nie może pomijać kwestii ducha, co wiązało się z pojęciem kultury, której nie sposób było rozumieć ani czysto psychologicznie, ani też czysto materialnie. W konsekwencji humanistyka zaczęła kształtować w swoim obrębie nauki szczegółowe, wśród których znalazły się: socjologia, ekonomia, psychologia, filologia, historia oraz historie dziedzin kultury: literatury, sztuki itd.
(7)
ZAGADNIENIE 1.
Przedmiot nauk humanistycznych; spory o status nauk humanistycznych; pozytywizm - antypozytywizm ; naturalizm antynaturalizm.
(8)
PRZEDMIOT NAUK HUMANISTYCZNYCH.
Nauki humanistyczne - grupa nauk dotyczących człowieka, jego wytworów i społeczeństwa ludzkiego. Nauki humanistyczne przeciwstawia się naukom przyrodniczym i matematycznym także ze względu na metodę - nie są one zmatematyzowane lub są zmatematyzowane w niewielkim stopniu, według wielu badaczy używają metodologii rozumiejącej.
Jednak choć ich metodyka nie jest ścisła, nie ma tu w żadnym razie mowy o dowolności, to znaczy określone są pewne zasady pozwalające odróżniać rzetelną wiedzę od innych wypowiedzi. To co zalicza się do nauk przyrodniczych, a co do humanistycznych wynika w pewnym stopniu z tradycji.
Czasami uważa się, że nauki humanistyczne różnią się tym od przyrodniczych, że nie można ująć przedmiotu ich badań w sposób matematyczny. Nie jest to jednak do końca (9)prawda. Wielokrotnie zdarzało się bowiem, że dana nauka humanistyczna "matematyzowała" się do tego stopnia, że właściwie należało by zmienić jej klasyfikacje. Przykładem jest np: stosowanie metod statystycznych w socjologii, rozbudowany aparat matematyczny ekonometrii, czy stosowanie technik informatycznych w językoznawstwie.
W anglosaskim kręgu kulturowym nauki humanistyczne dzielą się na arts, czyli nauki związane z kulturą, sztuką, jak historia sztuki, filologia, muzykologia, etyka, niektóre działy filozofii, oraz nauki social sciences, czyli bardziej związane ze społeczeństwem, z jego stroną użyteczną i praktyczną, i z jego kontaktem ze środowiskiem naturalnym jak historia, archeologia, socjologia, psychologia, ekonomia i antropologia.
(10)
Homo sum, humani nihil a me alienum puto - powiedział Terencjusz, a mógłby powiedzieć każdy humanista. Nauki humanistyczne to, wedle definicji, nauki społeczne, badające człowieka jako istotę społeczną i jego wytwory. To bardzo szeroka definicja, bo w końcu cala sztuka, nauka, a szerzej - cywilizacja - została stworzona przez człowieka i dla człowieka, mając w nim swój początek i cel.
Człowiek i świat nie istnieją tylko tu i teraz, lecz mają źródło w przeszłości i przeszłością się karmią. Narody ginęły, narody powstawały, a człowiek pokazywał swoją małość i swoją wielkość, jak dwie strony tej samej monety. Procesy, które zachodzą, w społeczeństwie odbijają jak w krzywym zwierciadle poczynania władców, rozwój technologii, mody i trendy. W krzywym, bo społeczeństwo to organizm żywy, często przesadnie, a nawet karykaturalnie reagujący na wszelkie zmiany.
(11)Nauki humanistyczne obejmują wiele dyscyplin i zawodów. Jednak, tak jak człowiek nie jest tylko sumą swoich części ale organizmem, dyscypliny nazywane ogólnie humanistycznymi, nigdy nie izolują się od siebie wzajemnie. Każdy, kto uprawia nauki humanistyczne musi być otwarty na świat i wszystko, co w nim jest, koncentrując się jednocześnie na tym najważniejszym - człowieku.
(12)Nauki humanistyczne mówią o indywidualnych całościach życiowych- są to przeważnie pojedyncze osoby wyrażające własną strukturę psychiczną przez gesty, słowa, działanie. Nauki humanistyczne przeżywają te ekspresje odtwórczo i ujmują myślowo. Między wszystkimi jednostkami występują zależności- w rodzinie, mieście, państwie etc. Od charakteru tych organizacji zależą sposoby ujmowania w naukach humanistycznych. Z tym, że żadne pojęcie nie może do końca wyczerpać treści tych złożonych całości. Różnorodność tych treści można tylko przeżyć, zrozumieć, opisać. Całości te w rozwoju historycznym przeplatają się, występuje tu całkowita jedność strukturalna życia indywidualnego i zbiorowego. Każda sytuacja, przypadek jednostkowy jest tłumaczony przez to, co ogólne, np. jakieś działanie przez funkcje psychiczne; wszystkie wrażenia, doznania, fakty wciągamy do pewnej całości, interpretujemy je, łączymy na podstawie ogólnych pojęć czy własnych wcześniejszych wyobrażeń. Każdy nasz opis, dobierając i wiążąc, łączy elementy jednostkowe w całości sensowne podług wartości jakie wyznajemy i celów, jakie sobie stawiamy. Zatem nieustannie najpierw przeżywany, doznajemy a następnie układamy z tego czego doświadczyliśmy pewne całości na podstawie pojęć. I właśnie metoda nauk humanistycznych opiera się na wzajemnym oddziaływaniu przeżycia i pojęcia; przeżywanie odtwórcze staje się poznaniem naukowym dzięki ogólnym formom myślenia- dzięki pojęciom, które mają wyrażać istotę pewnej rzeczywistości historycznej- istotę narodu, epoki, historycznej linii rozwojowej. Zawsze w myśleniu o tych strukturach, całościach chcemy poznać to, co konieczne i istotne, zrozumieć powiązanie życia indywidualnego ze społecznym- pojmując prawidłowości na tym polu oraz strukturę możemy opanować życie społeczne.
(13)Ogólnymi pojęciami nauk humanistycznych są filozofia, religia, sztuka, prawo, ekonomia. Wyrażają one stan rzeczy zachodzący w wielu przedmiotach- powtarzającą się w nich prawidłowość- oraz pewną wspólnotową strukturę wiążącą jednostki ze względu, na przykład, na akty religijne. Pojęcia te spełniają bardzo ważną funkcję a ujmują prawidłowości dzięki temu, że z różnorodności, z chaosu świata człowieka wydobywają wątki, na podstawie których pokazują owe prawidłowości, strukturę wewnętrzną, rozwój. Taka empiryczna analiza wielkiej, złożonej całości jest w naukach humanistycznych pierwszym krokiem do wielkich odkryć.
(15)Dyscypliny nauk humanistycznych w Polsce:
(14)Co myślicie o miejscu, funkcji, wagi, nauk humanistycznych we współczesności?
Czy zgadzacie się z twierdzeniem, że są one mniej istotnym kierunkiem niż nauki matematyczno-przyrodnicze? Wreszcie, jak jest pojmowane obecnie określenie "humanista"?
Renesans jest to okres historyczny trwający od schyłku średniowiecza do początków doby nowożytnej, obejmującej wiek XV i XVI, natomiast we Włoszech trwający już od wieku XIV. Termin renesans pochodzi z włoskiego rinsascita i francuskiego renaissance, które oznaczają odrodzenie. Renesans jest epoką, która powraca do form starożytnych i antyku i tym różni się od średniowiecza. Najważniejsze ideologie renesansu to humanizm i związany z nim antropocentryzm. Humanizm(łac. humanitas- człowieczeństwo) to prąd myślowy, który stał się modny i ważny w tej epoce. Polegał on na powrocie do kultury starożytnej i rozgłaszaniu jej ideałów, głoszących kult indywidualności, wartości człowieka, wagę ludzkich myśli. U podstaw humanizmu znalazła się filologia, czyli studia nad językiem. Dziś humanizmem nazywa się poglądy pochwalające czyny ludzkie, cywilizację i samego człowieka jako szczególną wartość. Natomiast antropocentryzm to postawa twórców, która stawia w centrum zainteresowania człowieka (antropos) i jego sprawy. W średniowieczu natomiast takim centrum był Bóg (theós) i królował teocentryzm.
W tym okresie należy jednak wyróżnić trzy grupy humanistów:
Ţ filologów, czyli tych, którzy badali i starali się przekazać współczesnym myśl humanistyczną zawartą tak w dorobku filozoficznym, jak i literackim starożytności. Zajmowali się, więc wytworami człowieka, jego literaturą, filozofią, sztuką, umiejętnościami praktycznymi.
Ţ psychologów i moralistów. Czołowym przedstawicielem tego nurtu był M. de Montaigne. Humanizm Montaigne'a miał charakter przyrodocentryczny (naturalistyczny). Ujmował człowieka jako część przyrody. W poglądach etycznych podkreślał, że zadaniem filozofii i wszelkiej nauki jest znajdowanie miejsca dla dobra, cieszenie się życiem - uczenie się "sztuki życia".
Ţ teologów. Humanizm chrześcijański był przeciwieństwem humanizmu filologów i psychologów. Wyłonił się z religijnej koncepcji świata. Głównym przedstawicielem tego nurtu był F. Salezy. Twierdził on, że Bóg chce uczynić wszystkie rzeczy dobrymi i pięknymi, a życie doczesne nie powinno być cierpieniem, lecz radością. Sprzeciwiał się traktowaniu życia ludzkiego i człowieka w sposób przedmiotowy, jako środka, za pośrednictwem, którego dusza osiąga żywot wieczny, a tym samym rygorystycznej religii, domagającej się poświęceń, pokuty i ascezy.
Dlaczego renesans? Dlaczego ludzie nagle zaczęli zmieniać tok swojego myślenia, swoje zasady i zwyczaje? Dlaczego ludzie zaczęli myśleć, że człowiek i jego życie doczesne to największa wartość? Na powstanie nowej epoki, odrodzenia, złożyło się parę przyczyn:
Ţ Po „tańcu Czarnej Śmierci”, która zdziesiątkowała ludność, ci, którzy przeżyli zaczęli bardziej cenić swoje życie doczesne
Ţ Zbudowano nowy statek, który nadawał się na większe wyprawy-karawelę. Karawela oznaczała początek odkryć geograficznych, a odkrywanie nowych lądów to zmiana myślenia i bogactwo
Ţ Rozpowszechnił się druk. Oznaczało to szybszy obieg informacji, większą dostępność do książek i możliwość korzystania z niej
Ţ Rozwój reformacji spowodował powstanie nowych odmian religijnych, Biblię zaczęto tłumaczyć na języki narodowe.
Cechy charakterystyczne renesansu
CZŁOWIEK- jest teraz w centrum uwagi, a nie Bóg, który zszedł na drugą pozycję. Jestem człowiekiem, więc nic, co ludzkie nie jest mi obce-to hasło renesansu.
Ważny jest człowiek- nie tylko szczęśliwy,
ale również ponoszący porażki.
RELIGIA- w 1517 roku Marcin Luter ogłosił 95 tez zapraszając wszystkich do dysputy teologicznej. I tak zaczęła się reformacja-ruch religijny w XVI Europie, który polegał na krytyce Kościoła katolickiego, postulował tłumaczenie Biblii na języki narodowe. Jego konsekwencją było powstanie nowych odłamów religijnych i wojen religijnych. Główne odmiany to:
Ţ luteranizm od nazwiska wcześniej wspomnianego Lutra. Różni się od katolicyzmu głównie w kwestiach liturgii i organizacji Kościoła, nie w zasadniczych prawdach wiary. Odłam ten utrwalił się głównie w Niemczech i na Półwyspie Skandynawskim.
Ţ kalwinizm to drugi odłam religijny pochodzący od Jana Kalwina. Wiele podobieństw łączy go z luteranizmem, ale są też różnice: życiu przyświecają bardzo surowe zasady moralne, majątek jest traktowany jak nagroda, a bieda jako kara za lenistwo, zbawienie natomiast jest kwestią przeznaczenia
Ţ anglikanizm powstał w Anglii, a jego założycielem był Henry VIII. Król przeciwstawił się papieżowi, gdy ten, nie chciał dać mu rozwodu i w 1543 ogłosił się głową Kościoła w Anglii: rozwiązał zakony i zagarnął ich majątki, pozostawił natomiast hierarchię kościelną znosząc jednak celibat, pozostawiając dawne ceremonie i kult świętych
Skrót wydarzeń związanych z ruchem reformacji
1415-spalenie czeskiego reformatora religijnego Jana Husa, chociaż do wybuchu reformacji 100 lat- jego działalność jest zwiastunem prób reformowania Kościoła
1517-Marcin Luter-teolog niemiecki-protestuje przeciwko praktykom Kościoła, a szczególnie sprzedawaniu odpustów. Chce też, by Biblię tłumaczono na języki narodowe. Swoich słynnych 95 tez przybija na ścianę w Wittemberdze. Wybuch a reformacja
1531-Król Henryk VIII zrywa z Rzymem. Sam ustanawia się głową Kościoła i powołuje kościół anglikański
1536-Jan Kalwin ogłasza nową wiarę. Jej założenie znajdują uznanie mieszczaństwa. Kalwin głosi teorię przeznaczenie: jedni będą zbawieni, inni potępieni bez względu na to, co robią
1545-1563-Sobór trydencki. Kościół decyduje się na reformy, a także na działanie przeciw ruchom reformatorskim, czyli kontrreformacje
1555-Koniec wojen religijnych w Niemczech. Pokój w Augsburgu i ogłoszenie zasady „Czyj kraj, tego religia”
1572-Noc świętego Bartłomieja w Paryżu. Wymordowanie hugenotów
1598-Edykt w Nantes- koniec wojen religijnych we Francji. Edykt powalał hugenotom na swobodne wyrażanie wiary(wyłączając Paryż). Nastał pokój religijny
WIEDZA- w renesansie wiedza odgrywała bardzo ważną rolę. Uczony powinien uczyć się wszystkiego po trochu. Najważniejsza jest znajomość dzieł starożytnych, filozofii. Koniecznie trzeba umieć posługiwać się starożytną greką i łaciną. Rozwinęła się również astronomia, dzięki lunecie Galileusza, medycyna, znajomość muzyki i dobrych manier była dobrze widziana na dworach.
PODRÓŻE-w średniowieczu wiedza ludzi na temat Ziemi i jej lądów była mocno ograniczona. Wyobrażano sobie, że Ziemia jest płaska i podtrzymywana przez Atlasa. Oczywiście wiedziano, że na wschodzie istnieją państwa gęsto zaludnione, bo Europejczycy prowadzili z nimi handel. Kiedy jednak, Turkowie opanowali tereny Azji, podnieśli cło na towary i Europejczycy musieli znaleźć nową drogę do Indii, która uzależniłaby ich od Turków. Wyprawy morskie ułatwiło im wynalezienie karaweli, udoskonalenie przyrządów pomiarowych i chęć znalezienia skarbów, które poprawiłoby ich sytuację życiową. W tym czasie dokonano największych odkryć geograficznych, a najsławniejszym jest odkrycie Ameryki przez Kolumba, w 1492, który zamiast dopłynąć do Indii, odkrył Amerykę. Na wyprawach wzbogacają się głównie takie państwa jak Portugalia czy Hiszpania, które zakładały kolonie na innych kontynentach.
WSZECHŚWIAT-Kosmiczny rewolucjonista, który „wstrzymał słońce, ruszył Ziemie, polskie go wydało plemię”, czyli Mikołaj Kopernik obalił w swym dziele O obrotach sfer niebieskich teorię geocentryczną, która mówiła, że Ziemia jest centrum wszechświata, a Słońce i inne planety obracają się wokół niej. Ustanowił on teorię heliocentryczną, za którą o mało nie spłonął na stosie.
GIGANCI ODRODZENIA-Leonardo da Vinci, Rafael, Michał Anioł Buonarroti to najwięksi giganci odrodzenia. Ich umysły są wszechstronne. Leonardo da Vinci zajmuje się wszystkimi dziedzinami sztuki i techniki po kolei, przewiduje i opracowuje plany budowy samolotów i łodzi podwodnych.
JĘZYK-wprowadzane są języki narodowe, ojcem języka polskiego jest Mikołaj Rej „Niech narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”
DRUK- rewolucje, jaką wywołał ten wynalazek można porównać do wynalezienia Internetu. W 1440 Gutenberg użył nowej techniki druku, która zastosował do wydrukowania Biblii. Wynalezienie tej metody oznaczało szybszy obieg informacji, która stawała się dostępniejsza dla każdego, ludzie pragnęli mieć więcej książek i uczyć się z nich. Poprzez książki rozpowszechniły się również założenia humanizmu
SZTUKA-płaskie średniowieczne obrazy nabierają głębi-pojawia się trzeci wymiar. Poszerza się również tematyka-prócz motywów chrześcijańskich pojawia się również zwykły człowiek. Powstaje też funkcja mecenatu.
MIASTO-ma symetryczny układ budynków na planie kwadratu, koła lub krzyża. W modzie są również ornamenty, attyki, antyczne figury i płaskorzeźby
PAŃSTWO-w średniowieczu Europa była jednolita, w renesansie krystalizuje się Francja, Hiszpania, Anglia, Portugalia. Skończyły się wyprawy krzyżowe, teraz prowadzone są wojny pomiędzy państwami i koloniami. Polska staje się spichlerzem Europy
KOBIETA-lepiej wiodło się damom, niż szlachciankom „na zagrodach”. Szlachcice nie byli honorowi jak rycerze średniowieczni, ale nadal poważali damy swego serca oczywiście, jeżeli dobrze się sprawowały. Panie zaczęły też bardziej dbać o swoją urodę.
Róznice sredniowiecza i renesansu
Średniowiecze Renesans
Na szczycie wartości Bóg Człowiek
Europa: uniwersalna, jeden język, jedna religia Europa: rozbita, reformacje, wojny religijne, języki narodowe
Miłość: dworska, platoniczna Zmysłowa, erotyczna
Wyprawy: krzyżowe Podróże, zamorskie odkrycia
Ideał człowieka: rycerz Zdobywca, przedsiębiorca, kupiec
Twórcy anonimowi, ideał skromności Ideał sławy, szacunek dla mistrzów
Ideały: bądź ubogi, skromny,memento mori Ideały: pieniądze sława,ciesz się życiem
Pięć rewolucyjnych zmian świata w renesansie
Ţ Odkrycia geograficzne
Ţ Wynalezienie druku
Ţ Ruch reformacji
Ţ Powstawanie silnych państw-upadek uniwersalnej Europy
Ţ Rozkwit humanizmu-moda na antyk
Sztuka renesansu
Architektura
Dla architektury wzorem idealnych proporcji i podziałów były liczne zabytki rzymskie. Nowością były wprowadzone przez D. Bramantego centralne budowle kopułowe. Stosowano antyczne proporcje architektoniczne operując kolumnami i belkowaniem. Rozpowszechnia się schemat łuku triumfalnego oraz portyk z trójkątnym tympanonem. Występują często ornamenty o rodowodzie grecko-rzymskim m.in.: liście akantu, rozety, wieńce, układy kandelabrowe. Najważniejsze typy architektoniczne to: pałac miejski z arkadowym dziedzińcem wewnętrznym, willa podmiejska z kondygnacją reprezentacyjną na parterze, ponadto wznoszone poza miastami pałace otoczone fortyfikacjami ziemnymi, tzw. palazzo in fortezza. W budownictwie sakralnym charakterystyczne były kaplice na planie centralnym. W świeckiej architekturze miejskiej renesansowe formy nadawano ratuszom, giełdom, sukiennicom. W konstrukcjach budowlanych szeroko stosowano łuk półkolisty, kolumnady arkadowe, proste belkowania, kopuły, sklepienia kolebkowe lub krzyżowe, stropy kasetonowe, a w elewacjach rustykę i boniowanie. Czołowi architekci renesansu włoskiego to: F. Brunelleschi, L.B. Alberti, Rafael, D. Bramante, Michał Anioł, J. Sansovino.
Malarstwo
Malarstwo renesansowe koncentrowało się na problematyce konstrukcji przestrzeni i bryły przedstawianych przedmiotów, czerpiąc z badań nad perspektywą linearną (Masaccio, P. Uccello) oraz barwną (m.in. P. Della Francesca). Perspektywą barwną zajmował się też Leonardo da Vinci, który nadał kierunek rozwojowi malarstwa w końcu XV w., wprowadził komponowanie postaci w układach symetrycznych, m.in. trójkąta równobocznego, opracował też zasady sfumato, które zastąpiły dotychczasowy twardy, konturowy modelunek. Charakterystyczny dla malarstwa był zwrot ku naturze ugruntowany jej obserwacją. Rozwijało się też malarstwo portretowe - najpierw w ujęciu profilowym, a następnie ukazujące półpostaci. Pojawiająca się często tematyka religijna i mitologiczna stanowiła w wielu przypadkach pretekst do przedstawiania życia współczesnego. Pejzaże dawały szczególne możliwości eksperymentowania w zakresie trójwymiarowej przestrzeni. Czystym, nasyconym kontrastowo barwom towarzyszyło rozproszone światło. Największymi mistrzami koloru i światła byli wenecjanie. W zakresie techniki szczególne znaczenie miało stopniowe zastępowanie tempery techniką olejną - jako podobrazie obok dotychczasowej deski pojawiło się płótno. W malarstwie ściennym powszechna była technika fresku. Najważniejszymi malarzami renesansu we Florencji byli: Masaccio, P. Uccello, S. Botticelli, A. del Castagno, D. Veneziano, B. Gozzoli, D. Ghirlandaio, Filippo Lippi i F. Lippi. W Umbrii - P. Della Francesca, Pinturicchio, Perugino, L. Signorelli. W Padwie - A. Mantegna. W Wenecji - rodzina Bellinich, V. Carpaccio, Giorgione, Tycjan. W okresie dojrzałego renesansu wyjątkowe znaczenie miała wszechstronna, twórczość trzech najwybitniejszych indywidualności epoki: Leonarda da Vinci (Mediolan) oraz Michała Anioła i Rafaela (Rzym).
Rzeźba
Rzeźbie renesansu dał niejako początek konkurs w 1401 na brązowe drzwi do baptysterium przy katedrze florenckiej, którego zwycięzcą został L. Ghiberti - wskrzeszono wówczas antyczną technikę odlewu w brązie.Najpowszechniejszym materiałem stał się jednak kamień (głównie marmur). Rzeźba oderwała się od tła i stanowiła coraz częściej samodzielną kreację wolno stojącą. Tworzono popiersia portretowe, posągi konne, akty i przyścienne nagrobki niszowe. Płaskorzeźby pełniły rolę dekoracyjną i ornamentalną.
Najważniejszym przedstawicielem rzeźby wczesnego renesansu był florentczyk Donatello, którego Dawid (ok. 1430) to pierwszy akt w rzeźbie pełnej od czasów antyku. Tego samego dłuta jest pierwszy od starożytności wielki posąg konny - pomnik Gattamelaty w Padwie (1453). Czołowymi rzeźbiarzami byli także: M. da Fiesole, A. del Verrocchio, J. della Quercia, J. Sansovino, wreszcie L. della Robbia, który wprowadził do rzeźby technikę glazurowanej terakoty (biało-błękitne reliefy i tonda). Do arcydzieł renesansu należą wczesne prace Michała Anioła: Pietŕ Watykańska (1498-1500), Dawid (1501-1504), Mojżesz (1513-1516).
Renesans w Europie
Formy renesansowe przenikały do środkowej i północnej Europy dzięki wędrówkom artystów włoskich sprowadzanych na dwory królewskie i magnackie. Najwcześniej (1490) renesans dotarł na Węgry, na dwór Macieja Korwina (kaplica T. Bakocza w Ostrzychomiu, 1507). Artystów włoskich sprowadzono też do Polski. Byli to m.in. architekci Franciszek Florentczyk i B. Berrecci, których dziełem (wspólnie z mistrzem Benedyktem) jest przebudowa zamku na Wawelu (ok. 1504-1536). Autorstwa Berrecciego jest kaplica Zygmuntowska przy katedrze krakowskiej (1517-1533). W duchu renesansu wzniesiono też zamki w Baranowie (architekt z kręgu S. Gucciego, 1591-1606), Brzegu (J. Parr, XVI w.), Krasiczynie (m.in. G. Appiani, 1592-1614) oraz liczne ratusze i centralne kaplice kopułowe. Renesansowy charakter ma urbanistyczne założenie Zamościa (B. Morando, od 1578). Charakterystyczne dla sztuki polskiej stały się attyki i dziedzińce arkadowe (arkada). W rzeźbie dominował typ nagrobka niszowego, także piętrowego (G.M. Padovano, H. Canavesi, J. Michałowicz z Urzędowa, S. Gucci). W malarstwie duże znaczenie miała działalność S. Samostrzelnika (miniatura i polichromia) oraz kształtowanie się rodzimego typu portretu renesansowego przy dużym udziale M. Kobera. W zachodniej części Europy najważniejszymi ośrodkami łączącymi wpływy włoskie z miejscową silną tradycją gotycką były: Niderlandy (architektoniczna i rzeźbiarska twórczość C. Florisa, malarstwo P. Bruegela Starszego), Francja (architekci P. Lescot i Ph. Delorme, rzeźbiarze J. Goujon i G. Pillon, w malarstwie J. Clouet i F. Clouet, szkoła z Fontainebleau), Niemcy (największe znaczenie miało tu malarstwo i grafika dzięki indywidualności A. Dürera, H. Holbeina Młodszego, A. Altdorfera, L. Cranacha Starszego).
Renesans we Wloszech
Renesans był stylem w sztuce zapoczątkowanym we Florencji na początku XV w. i promieniującym na inne kraje Europy. Nawiązanie do osiągnięć antyku wyrażało się poszukiwaniem harmonii form i jasności konstrukcyjnej, a przede wszystkim, wzorem Greków, pojmowaniem piękna jako wartości obiektywnej, sprawdzalnej przy pomocy intelektu. Dla rozwoju sztuki renesansu duże znaczenie miało powstanie mecenatu mieszczańskiego oraz zmiana społecznej pozycji artystów - niektórzy z nich stali się z rzemieślników cechowych samodzielnymi, wszechstronnymi twórcami. Do popularyzacji nowych form przyczyniła się teoria sztuki - publikowane traktaty i wzorniki (L.B. Alberti, A. Palladio, P.Della Francesca, Leonardo da Vinci).
Przedstawiciele renesansu
MICHAŁ ANIOŁ- zmienił oblicze sztuki
Michał Anioł, właściwie Michelangelo Buonarotti (1475-1564), jeden z najwybitniejszych artystów włoskich i europejskich epoki renesansu. Wykształcony we florenckim warsztacie malarza D. Ghirlandaio, a w dziedzinie rzeźby w pracowni Bertolda di Giovanni. Jego działalność artystyczna jest związana z Bolonią (1494-1495), Florencją (1501-1505, 1517-1534), a przede wszystkim z Rzymem (1496-1501, 1505-1517, 1534-1564), gdzie twórczość artysty objęta została mecenatem papieskim. Główny temat rzeźb Michała Anioła stanowiła postać ludzka, w której artysta upatrywał głęboki sens metafizyczny (metafizyczne malarstwo). Służyły temu heroizowane figury w dynamicznych pozach ze spotęgowanym efektem cierpienia, dalekie od harmonijnych i statycznych rzeźb klasycznego renesansu. Nowatorstwo polega na wprowadzeniu rozwiązań manierystycznych (manieryzm) oraz zapowiadających kreacje barokowe (barok).Pracował wyłącznie w marmurze, bez pomocy uczniów. Zafascynowany kontrastem powierzchni surowej i wygładzonej dłutem, pozostawiał szereg prac nie dokończonych. Główne dzieła rzeźbiarskie: Walka centaurów z Lapitami (1490-1492), Madonna na schodach (1490-1492), Pietà Watykańska (1498-1500), Bachus (1497-1501), Madonna z Brugii (po 1501), Dawid (1501-1504), Mojżesz (1513-1516), nagrobki Giuliana i Lorenza Medyceuszów w kościele S. Lorenzo we Florencji (1520-1535), Rachel i Lea (1542), Pietà Rondanini (1564).W pracach malarskich Michała Anioła widoczne jest rzeźbiarskie myślenie artysty, którego bardziej interesowało zagadnienie formy w przestrzeni, aniżeli problem koloru i światłocienia; dominuje tu bogactwo ekspresji i intensywność psychologiczna. Główne dzieła malarskie: obraz Św. Rodzina (1503), freski w kaplicy Sykstyńskiej (sklepienie 1508-1512), Sąd Ostateczny (1536-1541).Michał Anioł jako architekt wprowadził nowe, dynamiczne zasady kompozycji oraz odmienne pojmowanie przestrzeni - stosował klasyczne elementy w sposób sprzeczny z ich tradycyjnymi funkcjami. W najbardziej nowatorskiej kaplicy Medyceuszy odrzucił kanony klasycznego piękna, przewężając ostro proporcje okien, a pilastry pozbawiając głowic. W zakresie urbanistyki istotną nowość stanowiło wprowadzenie formy owalu jako podstawy ukształtowania Kapitolu. Główne prace architektoniczne i urbanistyczne: przedsionek biblioteki Laurenziana we Florencji (1524), plac Kapitoliński (1536), rozbudowa pałacu Farnese w Rzymie (1546), kontynuacja budowy bazyliki Św. Piotra - kopuła (1547), kościół S. Maria degli Angeli w termach Dioklecjana (1561).
LEONARDO DA VINCI-mistrz renesansowej sztuki
Leonardo da Vinci to postać zagadkowa i fascynująca. Był typowym człowiekiem renesansu - artystą, naukowcem, wynalazcą. Pomimo iż do dziś zachowało się niewiele malowideł tego artysty, jego "Mona Lisa" jest prawdopodobnie najsłynniejszym obrazem wszechczasów. Leonardo da Vinci (1452-1519) to najwybitniejszy przedstawiciel włoskiego renesansu. W okresie renesansu, inaczej zwanego odrodzeniem, pojawiło się wiele genialnych twórców. Już za życia Leonardo da Vinci został okrzyknięty geniuszem, z którym równać się mogli jedynie młodsi od niego Michał Anioł i Rafael. Czas, w którym jednocześnie żyli i tworzyli wszyscy ci trzej niedościgli artyści, historycy sztuki uważają za szczytowy okres renesansu. Twórcy odrodzenia nie ograniczali się zwykle do jednej dziedziny artystycznej. Swe liczne talenty realizowali na polu nie tylko samej sztuki, lecz także nauki czy techniki. Leonardo da Vinci, jako prawdziwy człowiek renesansu, okazał się nadzwyczaj wszechstronny i do dziś podziwiany jest nie tylko za swe obrazy, lecz również ze względu na osiągnięcia w dziedzinie nauk przyrodniczych i anatomii, matematyce, inżynierii wojskowej oraz technice. Zachowane do dziś notatki mistrza są kopalnią nowatorskich rozwiązań, ilustrowanych przepięknymi szkicami. Zdumiewające jest, że wszystkie notatki pisane były, wspak, czyli od prawej strony do lewej. Do dziś nie wiadomo, czy mistrzowi chodziło o zachowanie swoich pomysłów w tajemnicy, czy, jak w przypadku wielu leworęcznych osób, taki sposób pisania był dla niego po prostu wygodniejszy. Leonardo urodził się 15 kwietnia 1452 roku w miejscowości, od nazwy, której pochodzi drugi człon jego imienia. Leonardo da Vinci w bezpośrednim tłumaczeniu znaczy, bowiem "Leonard z Vinci". Młody artysta uczył się malarstwa w położonej niedaleko jego rodzinnego miasta Florencji, gdzie trafił do pracowni mistrza Andrea del Verrocchio. Dwa anioły na obrazie Verrocchio "Chrzest Chrystusa" uważa się za najwcześniejszą znaną pracę Leonarda. Podobno zdruzgotany talentem swego ucznia mistrz porzucił malarstwo i poświęcił się rzeźbiarstwu. Już jako dwudziestoletni młodzieniec Leonardo został członkiem cechu malarzy. W roku 1483 przeniósł się na dwór Lodovica Sforzy do Mediolanu. Ubiegając się o to stanowisko na dworze Sforzy, przedstawił się jako inżynier wojskowy, dodając wszak przy okazji, że "w malarstwie dorówna każdemu, bez względu na to, z kim przyjdzie mu konkurować". W owym czasie powstało pierwsze znane malowidło Leonarda - "Madonna wśród skał" (obecnie w Muzeum Luwru w Paryżu). Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn mistrz nie dostarczył dzieła do kaplicy parafii, która je zamówiła. Z zobowiązania wywiązał się dopiero po dwudziestu latach, kiedy to zjawił się z innym, lecz równie pięknym obrazem przedstawiającym ten sam temat. Dzieło to można obecnie podziwiać w National Gallery w Londynie. Pozycja Leonarda na dworze nie była ściśle określona. Miał on do wypełnienia wiele różnych funkcji, co pozwoliło mu na rozwinięcie licznych talentów, którymi został obdarzony. Jednak realizacja jego dwóch najważniejszych projektów artystycznych zakończyła się, w jakimś sensie, niepowodzeniem. Ukończył wprawdzie legendarny do dziś, niepowtarzalny gliniany model konia, jednak nie udało mu się wykonać odlewu w brązie i genialne dzieło zostało zniszczone przez francuskich żołnierzy w roku 1499 w czasie walk o Mediolan. Natomiast malowidło ścienne "Ostatnia wieczerza", które wyniosło artystę na szczyty sławy, zaczęło się łuszczyć i niszczeć jeszcze za jego życia. Po zdobyciu Mediolanu przez wojska francuskie Leonardo da Vinci zdecydował się powrócić do Florencji, gdzie przez długi czas nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Nie zrezygnował jednak ze swych zakrojonych na szeroką skalę planów, a jego pełnych rozmiarów szkic (karton) do obrazu "Św. Anna Samotrzecia" zyskał sobie wówczas dużą grupę wielbicieli. Obecnie dzieło wystawione jest w National Gallery w Londynie. W roku 1503 Leonardo da Vinci namalował obraz swego życia, portret kobiety zatytułowany "Mona Lisa". W pełni objawia się tu geniusz artysty, jego umiejętność wydobycia na płótnie tajemnicy ludzkiego wnętrza, uchwycenie ledwie zauważalnych, ulotnych subtelności kobiecej twarzy. "Mona Lisa" została wykonana na zamówienie zamożnego florenckiego kupca i przedstawia portret jego żony. Leonardo tak jednak zachwycił się swym własnym dziełem, iż nigdy nie zdecydował się oddać go w obce ręce. Niebawem rozpoczął też pracę nad olbrzymim malowidłem ściennym "Bitwa pod Anghiari", które miało zdobić salę w Palazzo Vecchi we Florencji. Jak wiele innych dzieł Leonarda, malowidło to nie zostało ukończone. Ostatnie lata życia artysty były nadzwyczaj pracowite. Przeczuwając zbliżający się koniec, Leonardo sprawiał wrażenie, jakby ścigał się z czasem. Stale podróżował pomiędzy Florencją, Mediolanem i Rzymem, niecierpliwie zgłębiał sekrety natury, badał tajemnice ludzkiego ciała. Z jego bogatych notatek coraz częściej jednak przebijał duch zwątpienia i pesymizmu. Ostatnie trzy lata spędził Leonardo da Vinci na dworze francuskiego króla Franciszka I, ciesząc się sławą "pierwszego malarza, architekta i inżyniera". Według legendy zmarł na rękach samego monarchy 2 maja 1519 roku.
RAFAEL SANTI
Rafael, właściwie Raffaello Santi (1483-1520), włoski malarz i architekt. Czołowy przedstawiciel dojrzałego renesansu zarówno w malarstwie, jak i w architekturze. Urodzony w Urbino, do 1502 uczył się malarstwa w Perugii u P. Perugina, pod koniec 1504 przeniósł się do Florencji - tam poznał dzieła L. da Vinci, które wywarły na niego olbrzymi wpływ. W 1508 osiedlił się w Rzymie, gdzie za pośrednictwem D. Bramantego otrzymał od papieża Juliusza II zlecenie udekorowania freskami apartamentów reprezentacyjnych, tzw. stanz, z których pierwszą ukończył w 1511. Za pontyfikatu kolejnego papieża Leona X (od 1513) objął kierownictwo budowy kościoła Św. Piotra i sprawował je od 1515 do 1520. Jednocześnie mianowano go też konserwatorem zabytków starożytnych. Rafael doskonalił swój warsztat malarski tworząc słynne Madonny (1500-1504). 1514-1516 sporządził siedem kartonów-wzorów do arrasów watykańskich przeznaczonych do zawieszenia w dolnej strefie kaplicy Sykstyńskiej. Kolejnym zadaniem malarskim była dekoracja loggii watykańskich w krużgankach 2. piętra wykonana na zlecenie Leona X w latach 1517-1519 - obejmowała ona 52 epizody biblijne w 13 przęsłach oraz słynne groteski. Mecenasem Rafaela był obok papieża bankier A. Chigi, dla którego artysta zaprojektował kaplicę przy rzymskim kościele Santa Maria del Popolo (od 1512). Inne prace architektoniczne to: kościół San Eligio degli Orefici w Rzymie (ok. 1509-1520) i również rzymski Palazzo Bresciano Costa (ok. 1515, zburzony) oraz Palazzo Pandolfini we Florencji (ok. 1517). W malarskiej twórczości sztalugowej Rafaela dominowała tematyka religijna i portret. Artysta dążył do stworzenia idealnego typu postaci kobiecej, posługiwał się też analizą psychologiczną, podkreślał indywidualne cechy modeli. Obrazy powstałe w Rzymie odznaczają się ciepłym i harmonijnym kolorytem, co stanowi efekt wpływu S. del Piombo. Za szczytowe dzieło Rafaela uchodzi Madonna Sykstyńska (ok. 1513), przeznaczona do kościoła Św. Sykstusa w Piacenzie oraz Madonna della Sedia (1516). Inne ważne obrazy to: Zaślubiny Marii (1504), Madonna ze szczygłem (1505), Madonna del Granduca (ok. 1505), Piękna ogrodniczka (1507), Złożenie do grobu (1507). Portrety: La Fornarina (1515), Baldassare Castiglione (1516), Leon X z kardynałami (ok. 1518). Rafael w swojej pełnej harmonii sztuce po mistrzowsku godził chrześcijański światopogląd ze starożytnymi ideałami estetycznymi, czemu służyła zarówno doskonałość kompozycyjna, jak i nastrój powagi oraz klasyczne piękno jego dzieł. Wpływ Rafaela na sztukę następnych wieków był olbrzymi - szczególnie tam, gdzie realizowano koncepcje idealizujące i formułowano podstawy akademizmu.
TYCJAN
Tycjan, właściwie Tiziano Vecellio (ok. 1480-1576), malarz włoski. Czołowy przedstawiciel renesansu. Uczeń G. Belliniego i Giorgiona. Od 1533 malarz nadworny Karola V w Bolonii. 1545-1546 przebywał w Rzymie, pracując dla papieża Pawła III. 1550-1551 na dworze cesarskim w Augsburgu. Do szkoły weneckiej, którą reprezentował, wniósł elementy patosu i swobodę kompozycji. Wybitny kolorysta - początkowo operował ciepłą tonacją z kontrastami czerwieni (ulubiony karmin) i zieleni, później zwrócił się ku chłodnym zestawieniom błękitów i żółcieni. Tematykę płócien Tycjana tworzyły wątki religijne i historyczne oraz alegorie. Malował też stanowiące znakomite studia psychologiczne portrety, na których postaci wyłaniają się zazwyczaj z półmroku. Jego twórczość w znacznym stopniu wpłynęła na rozwój malarstwa XVII w. Niektóre prace: Miłość niebiańska i miłość ziemska (ok. 1515), Flora (ok. 1515), Grosz czynszowy (ok. 1517), Assunta (1517), Madonna rodziny Pesaro (ok. 1520), Bachanalia oraz Bachus i Ariadna (oba 1522), Prezentacja Marii w świątyni (1534-1538), Danae (1544), Św. Małgorzata (1550-1552), Wenus z lustrem (ok. 1555), Cierniem koronowanie (ok. 1570). Portrety: papieża Pawła III, cesarza Karola V (1533-1538), P. Aretina (1545) i konny Karola V (1548).
DONATELLO
Donatello, właściwie Donato di Betto Bardi (1386-1466), rzeźbiarz włoski okresu renesansu, jeden z największych twórców nowożytnej rzeźby europejskiej, który wyznaczył jej rozwój na kilka następnych stuleci. Przyczynił się do uniezależnienia rzeźby od architektury, zwłaszcza kościelnej. Działał głównie we Florencji, Padwie i Sienie. Prace m.in.: Dawid (najsłynniejsze dzieło, odlany w brązie w 1430, pierwszy renesansowy akt męski), pomnik kondotiera Gattamelaty w Padwie (1447), Jan Chrzciciel (1457), Judyta (1455). Ponadto był twórcą nowego typu grobowca - sarkofagu we wnęce obramowanej pilastrami, z rzeźbioną postacią zmarłego, zainicjował rozwój renesansowych
NIEKTÓRZY UWAŻAJĄ, ŻE NAJWIĘKSI HUMANIŚCI NASZYCH CZASÓW, TO: JAN PAWEŁ II, STANISŁAW LEM RYSZARD KAPUŚCIŃSKI
SPORY O STATUS NAUK HUMANISTYCZNYCH
(16) Rozważania dotyczące człowieka jako przedmiotu poznania w sposób bardziej
bezpośredni i systematyczny są dyskutowane w kontekście sporu o status i metodę nauk
humanistycznych.
Za bezpośredniego twórcę dualizmu rozumienie-wyjaśnianie uważa się jednak (przynajmniej w filozofii kontynentalnej) (16)Wilhelma Diltheya (1833-1911), który sformułował program określenia naukowego statusu nauk humanistycznych.
(18 )Dokonał metodologicznego rozróżnienia nauk humanistycznych (Geisteswissenschaften) i nauk przyrodniczych (Naturwissenschaften). Jego zdaniem w humanistyce uprawnione są oprócz sądów o faktach i sądów o prawach, także sądy wartościujące. Podstawową jednak różnicą między tymi rodzajami nauk jest ich cel: nauki przyrodnicze dążą do poznania zjawisk; nauki humanistyczne - do ich rozumienia (czyli przeżywania). Humanistyka powinna unikać schematów, natomiast trzymać się życia.
(19) Stworzył pojecie nauk o duchu (Geisteswissenschaften). Wysunął tezę o ich odrębności od przyrodoznawstwa, wskazując, że decydują o niej m.in.:
1) przedmiot badań, który stanowi rzeczywistość dziejowo-społeczna i świat wartości,
2) metoda, której punktem wyjścia jest rozumienie, a istotą - formułowanie sądów wartościujacych i normatywnych, jakich nie spotyka się w naukach o przyrodzie.
(20) Postulował, by za podstawę humanistyki uznać tzw. psychologię opisową, rozpatrującą - w odróżnieniu od uprawianej dotąd psychologii o nastawieniu przyrodniczym - związki psychiczne czyli struktury konstytuujące poszczególne typy psychiki ludzkiej. Głosząc historyzm, tj. łączac każde stanowisko filozoficzno-ideologiczne z określonym miejscem i czasem oraz którąś z trzech zasadniczych form swiatopoglądowych (naturalizm, idealizm wolności, idealizm obiektywny), twierdził, że humanistyka winna unikać schematów i trzymać się życia, a swoim celem uczynić uchwycenie go w jego dynamicznej całości.
Musimy zbadać rodzaj relacji, w jakiej nauki humanistyczne pozostają wobec faktu zwanego ludzkością. Wówczas dopiero będzie można dokładnie ustalić ich przedmiot. Jest bowiem jasne, że nie można w sposób logicznie poprawny odróżniać nauk humanistycznych od przyrodniczych na podstawie dwóch zakresów ustanowionych przez nie faktów. O pewnym aspekcie człowieka traktuje również fizjologia, a jest przecież nauką przyrodniczą.
W samym stanie rzeczy jako takim nie może zatem tkwić zasada podziału na dwie klasy nauk. Nauki humanistyczne muszą się inaczej odnosić do fizycznej strony człowieka niż do psychicznej. I tak jest w rzeczywistości. (...)
Wszystko, co spotyka ludzkość, jej dzieła i czyny, systemy celów, w jakich się
wyżywa, zewnętrzne organizacje społeczeństwa, skupiające jednostki - wszystko to uzyskuje tu nową jedność. Wychodząc od tego, co zmysłowo dane w dziejach człowieka, rozumienie powraca ku temu, co w ogóle nie podlega zmysłom, a jednak wywiera wpływ i wyraża się w tym, co zewnętrzne.
W. Dilthey, Budowa świata historycznego w naukach humanistycznych (tłum. E. Paczkowska-Łagowska,
Wydawnictwo słowo/obraz/terytoria, Gdańsk: 2005, s. 22-24
Zrekonstruowany powyżej spór o status nauk humanistycznych pokazuje ograniczenia ideału poznawczego nauk przyrodniczych w odniesieniu do człowieka. Badacze dążą do uprawomocnienia adekwatnej dla nauk humanistycznych metody, czy to w apriorycznych wartościach uniwersalnych, w świecie obiektywnego ducha, czy w świecie życia, albo, jak to czyni Weber w instrumentalnej racjonalności podmiotów i hipotetycznych konstrukcjach - typach idealnych.
(21) „…o status nauk humanistycznych toczą się spór naturalistów z antynaturalistami…”
(23)Drugim, obok powyższego, jest we współczesnych dyskusjach spór między naturalizmem a antynaturalizmem. Spór ten toczy się wewnątrz kognitywizmu i dotyczy natury dobra moralnego. Oznacza to, że te dwa poglądy uznają obiektywizm dobra moralnego i jego poznawalność przez podmiot poznający. Dla naturalistów dobro jest własnością naturalną, to znaczy własnością tego samego typu co kolor, ciężar czy kształt. Dobro jest cechą empiryczną, czyli zmysłowo poznawalną.
2. NATURALIZM ANTYNATURALIZM.
NATURALIZM
- całą rzeczywistość da się wytłumaczyć za pomocą praw przyrody,
- instytucjami rządzą takie same zasady jak w fizyce,
- metodologia nauk przyrodniczych,
(23)Naturaliści uważali, iż człowiek jest w pełni zdeterminowany przez naturę, której jest cząstką, jak również przez społeczeństwo, pochodzenie oraz ekonomiczne warunki. Dlatego też działa instynktownie w myśl teorii walki o byt, nie mając litości dla słabszego przeciwnika, bowiem w tym boju wygrywa tylko najsilniejszy. Ogromną rolę przypisywano naturze, której to człowiek powinien się w pełni podporządkować, bowiem to ona jest źródłem prawdy.
(22) Naturalizm jest doktryną filozoficzną uznającą, że wszystko, co istnieje,
jest naturalne, to znaczy, że nie istnieją żadne realności duchowe, żadne czysto
duchowe substancje, żadne ponadnaturalne byty transcendentne w stosunku do
świata. W postaci epistemologicznej jest to teza, że na rzecz istnienia tego rodzaju
przedmiotów nie dadzą się sformułować żadne poprawne i przekonywujące
argumenty.
(26)Naturalizm uznaje, że dobro moralne ma charakter zmysłowy. Przyjmuje ten sam, co akognitywizm dogmat, że jedynym wartościowym poznaniem jest poznanie zmysłowe. Stąd sprowadzenie moralności do wymiernych empirycznie kategorii. A moralność, co potwierdza nasze własne doświadczenie, jest czymś innym, głębszym, związanym z osobową strukturą człowieka. Dla naturalisty człowiek to właściwie organizm dążący do zaspokojenia swoich biologicznych potrzeb. A człowiek przecież to nie tylko podmiot doznający, ale rozumna i wolna osoba, która wezwana jest do działania w imię prawdy. Wszak przyjemności i korzyści mogą mieć charakter niegodziwy, nie mogą więc stanowić ostatecznych kryteriów ludzkiego
postępowania.
(23)Humanizm naturalistyczny, odziedziczony po XIX w., głosił zaś, że człowiek jest faktem ostatecznym, że nie ma nic nad nim, że nie istnieje wyższy nad niego porządek. Człowiek powinien zajmować się jedynie tym i dbać o to, co należy do porządku ludzkiego. Taki był egzystencjalistyczny humanizm Sartre'a, zwalczany przez filozofię katolicką w imię wiecznych sił i prawd.
ANTYNATURALIZM
- odrębność rzeczywistości naturalnej i społecznej np.: kultura
- w metodologii trzeba uwzględnić współczynnik dualistyczny: człowiek w sensie biologicznym i w sensie społecznym
(28)Antynaturalizm przyjmował, że wartość jest cechą nieempiryczną. Chciał w ten sposób uchronić etykę przed błędem naturalizmu. Ale wartość nie jest cechą w zwyczajnym sensie tego słowa. Ma inną, bardziej skomplikowaną strukturę. Ponadto wartość jest czymś realnym, a antynaturalizm odrealnia porządek aksjologiczny. Tym niemniej słuszna jest jego krytyka naturalizmu.
(29)Antynaturaliści - świat społeczny nie jest redukowalny do świata społecznego, dlatego, że posiada wartości. Wszelkie zachowania ludzi wobec innych ludzi są wymianą. Podstawową kategorią charakteryzującą stosunki międzyludzkie jest opłacalność, społeczeństwo zachowuje tendencje do utrzymania równowagi.
(30)Antynaturaliści utrzymują, że właściwą metodą nauk społecznych jest intuicyjne rozumienie zjawisk poprzez odniesienie ich do kultury
Długotrwały spór naturalizmu z antynaturalizmem zostaje przedstawiony w sposób nadmiernie antagonistyczny — wykluczający jakikolwiek kompromis czy choćby możliwość negocjacji pomiędzy zwolennikami „przyziemnej" i „uduchowionej" wizji człowieka. Szkolny kurs etyki powinien przyczyniać się do łagodzenia raczej niż potęgowania konfliktów światopoglądowych. Tymczasem autor niejako programowo unika szukania elementów jednoczących, wspólnych wartości; „pola", na którym obie wizje mogłyby koegzystować. Co więcej, usilnie nakłania czytelników do stanowczego opowiedzenia się po jednej ze stron; do moralnego radykalizmu. Wzywając odbiorcę do „ujawnienia swego oblicza aksjologicznego" dodaje: ... nic nie jest tak przykre, jak człowiek pozbawiony wszelkiego oblicza lub posiadający oblicze rozmazane. Wolimy obcować z ludźmi o jednoznacznym systemie wartości niż z takimi, którzy nigdy nie wiedzą, czego chcą i my nie wiemy, czego można od nich oczekiwać (s. 22), jak gdyby najgorszą postawą w dziedzinie moralności był eklektyzm i brak zdecydowania. Sądzę, że dotychczasowe dzieje naszego gatunku dostarczają dostatecznych świadectw na rzecz tezy, iż sprawcami katastrof i tragedii na skalę masową rzadko bywają osoby czy grupy o „rozmazanym obliczu";
FENOMEN ANTYNATURALIZMU
Mamy następujące odmiany antynaturalizmu:
światopoglądowy: najsilniejszy jest antynaturalizm religijny (jednak nie wszystkie religie są antynaturalistyczne, np. tantryzm, buddyzm i taoizm nie są);
fizjologiczny: dotyczy wstydliwości nagości własnej i cudzej, zaspokajania popędu pokarmowego i wydalniczego, seksualnego;
artefaktowy: dotyczy przemysłu, maszyn, komputerów.
Odnośnie pierwszego - antynaturalistycznie nastawieni ludzie mówią o ludziach nastawionych naturalistycznie: "dzikusy", "naiwni romantycy", "chcą żyć bez antybiotyków i wirusocydów" itp. Odpowiem od razu: Nie ma doprawdy nic złego nawet w najskrajniejszym naturalizmie. Z naturalizmu kpią sobie tylko ofiary antynaturalizmu.
Odnośnie drugiego - trzeba zauważyć, że powstaje on przez trening czystości, wpajany przez rodziców; przykład: "Co te koty w marcu wyprawiają!", "Robi mi się nieswojo, gdy widzę te psy tak bezwstydnie kopulujące na trawniku", "Jak można na plaży chodzić nago!" Wstyd nagości jest "papierem lakmusowym": jeśli ktoś wstydzi się nagości własnej i cudzej, to ma w podświadomości skłonności antynaturalistyczne.
Z kolei antynaturalizm artefaktowy sam rzuca się w oczy: ktoś nie ma czasu nawet spojrzeć na zieleń wiosenną, na cykliczność przyrody, bo jego umysł zajęty technicznymi sprawami i obiektami kieruje jego oczy tylko na nie. Mówiąc inaczej: kto patrzy dużo w ekran komputera, będzie z czasem widział także drzewo, a nawet drugiego człowieka i siebie jak gdyby na ekranie. Kto jeździ cały dzień samochodem, nie będzie inspirował np. swojego dziecka, tylko "naciskał na gaz" jego motywacji.
Zwykle te trzy odmiany antynaturalizmu idą razem.
Tym samym od strony negatywnej został określony naturalizm: zachodzi on wtedy, gdy brak cech antynaturalistycznych. Ale ich brak może oznaczać obojętność lub naturalizm. Czyli, by uzyskać naturalizm, trzeba odrzucić obojętność i dodać traktowanie natury jako inspiratorki życia.*)
Antynaturalizm - kierunek w metodologii nauki przeciwstawiający się naturalizmowi, reprezentowanemu zwłaszcza poprzez tradycję myśli pozytywistycznej.
(30)Antynaturalizm głosi postulat odmienności metod badań w naukach społecznych i humanistycznych od metod stosowanych na gruncie nauk przyrodniczych, które zostały przejęte od nauk ścisłych. Spór między naturalizmem a antynaturalizmem jest już dziś nieaktualny.
Reprezentanci (m.in.) Wilhelm Dilthey, Heinrich Rickert, Max Weber
(31)3. POZYTYWIZM - ANTYPOZYTYWIZM
POZYTYWIZM
Pozytywistyczni myśliciele uważali, że nauka pozwoli człowiekowi na otwarcie wielu różnych, dotychczas nie poznanych horyzontów, ulepszy życie, pomoże i ułatwi wykonywanie pewnych czynności. Wierzyli oni bezgranicznie w postęp (czas rewolucji przemysłowej), w nowoczesność, w zerwanie z dotychczasową erą. A także w siłę umysłu, która poprzez badania naukowe pozwoli odkryć prawdy bezwzględne. Powstały takie prądy jak agnostycyzm, czyli nie uznawanie pytań metafizycznych, z racji na niemożność uzyskania jakiejkolwiek sensownej na nie odpowiedzi, oraz scjentyzm, czyli przekonanie, że prawdę odkrywa się jedynie na drodze badań poznawczych.
(31)August Comte i pozytywizm
August Comte nadając swojej filozofii miano `pozytywnej' chciał wyrazić to, że po pierwsze, zajmuje się ona wyłącznie przedmiotami rzeczywistymi (stroniąc od tych urojonych)- będą rzeczy zrozumiane przez umysł, a nie tajemnice. Po drugie- rozważa tylko tematy pożyteczne, unikając tych niepotrzebnych, chce bowiem służyć polepszeniu życia a nie zaspokojeniu czystej ciekawości. Po trzecie- ogranicza się do przedmiotów, o których można uzyskać wiedzę pewną, stroniąc od tematów chwiejnych i prowadzących do wiecznych sporów. Po czwarte- zajmuje się kwestiami ścisłymi, unikając tych mglistych. Co najważniejsze- pracuje pozytywnie, nie ograniczając się do negatywnej krytyki.
Filozofem pozytywnym jest według Comte'a `ten, kto zrozumiał, że nauki przyrodnicze stworzyły nieporównywalny wzór dochodzenia naukowego, i kto stosuje się do niego, odrzuca spekulacje filozoficzne na rzecz badań czysto faktycznych. Jest nim ten, kto unika twierdzeń absolutnych i zastępuje je przez względne'.
(32Właściwości te cechują pozytywizm: ogranicza on się do faktów i twierdzeń względnych, on kładzie nacisk na realność, pożyteczność i pozytywność badań. Są to właściwości wszelkiej filozofii minimalistycznej. Pozytywizm zakłada, że prawdziwe są tylko fakty fizyczne; coś, co można zmierzyć oraz zdefiniować naukowo. Według Comte'a wiedzy o faktach psychicznych nie posiadamy. Nie posiadamy jej, ponieważ nie może być ona przedmiotem poznania- nie można jej po prostu zaszufladkować i określić. Jak na przykład można zbadać własne wzruszenia?
(33)To obiektywne, antypsychologiczne myślenie stanowiło główną cechę pozytywizmu. Comte uważał, że pozytywistyczne rozumienie świata jest najdoskonalszym tworem ludzkim i że ludzkość mogła do niego dojść dopiero w najwyższym szczeblu swojego rozwoju.
Istnieją trzy fazy myślenia: pierwsza, teologiczna rządziła uczuciami. Ludzkość tłumaczyła zjawiska odnosząc się do rzeczy wymyślonych (np. duchów). Druga, metafizyczna- rządziła intelektem. Odnosiła się do abstrakcyjnych pojęć. Dopiero trzecia faza- pozytywna- wolna od metafizyki czy mitologii dała możliwość wyzbycia się tych cech. Stwierdza ona rzeczy nie odwołując się ani na duchy, ani na abstrakcje. Jest rzeczowa i krytyczna. Comte nie uznawał pytań metafizycznych (tak zwany agnostycyzm). Uważał bowiem, że na te pytania nie sposób jest odpowiedzieć naukowo, toteż powinny pozostać w takiej postaci, w jakiej istnieją i nie zgłębiać ich bardziej.
John Stuart Mill i empiryzm
Mill odróżniał w filozofii dwa poglądy. Według pierwszego (empirystycznego) wszystkie prawdy o zewnętrznym świecie oparte są tylko na obserwacji i doświadczeniu. Drugi zaś uznaje także intuicje i zdolności wrodzone. Mill osobiście opowiadał się za pierwszym poglądem i postanowił wykazać jego słuszność na terenie logiki. Sadził, że logikę należy opracować na nowo i uzgodnić ją z empiryzmem. Chciał nadać pewnym prawdom nową interpretację.
Pojęcia ogólne logika tradycyjna rozumiała z reguły realistycznie. Przyjmowała, że w rzeczywistości odpowiadają im różne gatunki i rodzaje. Mill jednak postanowił im zaprzeczyć. Dla niego, jako empirysty, istniały tylko jednostki- nie ogół. W związku z tym musiał też zmienić tradycyjny pogląd na definicje, bo wedle tego poglądu definicje podają istotę rzeczy. Wedle Milla zaś wymieniają tylko znaczenie, jakie ludzie nadają wyrazom. W dedukcji empiryzm znajdował trudności: skąd brały się bowiem stwierdzenia ogólne? Wiedzę czerpiemy z doświadczeń, które są jedynie jednostkowe. Tylko przez indukcję dojść możemy do twierdzeń ogólnych. Najpierw więc powinna być indukcja, potem dopiero dedukcja. Najpierw trzeba indukcyjnie dojść do twierdzeń ogólnych, a potem dedukcyjnie wyprowadzić z nich dalsze twierdzenia. Pierwszym krokiem do poznania indukcyjnego- według Milla- jest zmysłowy kontakt z badanym przedmiotem. Krokiem następnym jest rozumowanie, które prowadzi do uogólniania jednostkowych doświadczeń. Mill sformułował tak zwane kanony- zasady, którymi posługiwać się powinien każdy badacz chcący przeprowadzić doświadczenie. Kanony te służą do znajdowania związków przyczynowych pomiędzy wszystkimi zaobserwowanymi zjawiskami. Wiadomo jednak, że są to tylko wnioski prawdopodobne, uogólnione- w praktyce bowiem nie zawsze wszystkie czynniki składające się na doświadczenie są takie same.
Mill sformułował także zasadę etyczną, zasadę użyteczności, której głównym postulatem było czynienie dobra dla jak największej liczby osób.' Czyny są dobre, jeśli przyczyniają się do powiększenia sumy ludzkiego szczęścia- złe zaś, jeśli przyczyniają się do wzrostu nieszczęścia, bólu oraz cierpienia. Pozytywiści zgodnie uważali, że człowieka powinno się oceniać wyłącznie względem skutków ich czynów.
Herbert Spencer i ewolucjonizm
Pozytywna i empirystyczna filozofia XIX wieku korzystała z wyników nauk szczegółowych, zwłaszcza przyrodniczych. Z przyrodniczego pojęcia rozwoju Herbert Spencer uczynił szkielet całego systemu filozofii: systemu ewolucjonistycznego. Ewolucjonizm stał się silnym prądem w minimalistycznej filozofii XIX wieku, uzupełniającym pozytywizm i empiryzm. Naczelnym pojęciem filozofii Spencera było pojęcie ewolucji, czyli rozwoju. Pojęcie to zawiera trzy podstawowe myśli. Po pierwsze, rzecz, która podlega rozwojowi nie jest niezmienna. Wręcz przeciwnie- podlega ciągłym zmianom. Po drugie- przemiany te dokonują się stale i stopniowo. Po trzecie- zmiany te dokonują się w jednym kierunku, wedle jednego prawa. Otóż Spencer stanął na stanowisku, że rozwojowi podlega cały wszechświat, że rozwój jest powszechnym prawem świata. To stanowisko zaczęto nazywać ewolucjonizmem. Nazwę ewolucjonizmu, w szerszym znaczeniu, mającym na myśli wszelką teorię rozwoju, przyjęto stosować specjalnie dla teorii Spencera, gdzie rozwój znaczy tyle, co różnicowanie, wiązanie, porządkowanie części.
Wedle Spencera to prawo rozwoju jest powszechne- działa wszędzie. W formowaniu systemów społecznych, organizmów, umysłów, kultur. Wszędzie dokonuje się związanie części, ich różnicowanie, porządkowanie. Dlatego też wszystkie dziedziny zjawisk mogą i powinny być w nauce powiązane jednym systemem, traktowane wedle jednej zasady.
Scjentyzm
Z elementów pozytywizmu, empiryzmu, ewolucjonizmu wytworzył się wreszcie pewien pogląd, typowy dla ludzi tej epoki. Najczęściej nazywa się go po prostu pozytywizmem w szerokim i popularnym tego słowa znaczeniu. Prawidłowa jednak nazwa brzmi: scjentyzm. Scjentyzm dlatego, że główną osnową tego poglądu było całkowite zaufanie do nauki, trzeźwe jej pojmowanie i wąskie rozumienie.
(34)ANTYPOZYTYWIZM
Z końcem XIX wieku ludzie zaczęli podchodzić do pozytywizmu w zgoła odmienny sposób. Zaczęto dostrzegać nie tylko dobre strony naiwnej wiary w postęp. Zaczęto postrzegać ludzi nie jako istoty całkowicie świadome swoich czynów, ale jako kogoś o nieprzewidywalnych reakcjach oraz niepohamowanych instynktach, które silnie odziałowywują na zachowania tejże osoby. Powoli zrozumiano, że nauka oraz nowe wynalazki nie ulepszą życia człowieka. Zaczął się okres niepokoju i wszechobecnej nieufności. Zaczęto mówić o `upadku cywilizacji' czy też `końcu wieku'. Takimi niepokojami rozpoczął się w historii filozofii nowy rozdział- antypozytywizm.
(35)Friedrich Nietsche
Friedrich Nietsche był jednym z pierwszych, którzy zbuntowali się przeciwko pozytywizmowi, scjentyzmowi, ewolucjonizmowi. Przejęty biologicznymi teoriami swych czasów, był przekonany, że wszystkie czynności i wytwory ludzi uwarunkowane są życiowymi potrzebami. Poznanie nie jest wyjątkiem: ono także służy zadaniom praktycznym. Prawdą jest dla nas to, czego życie od nas wymaga. Jest dlatego subiektywna i względna. Obiektywna i bezwzględna prawda jest dla nas złudzeniem. Nietsche sądził, że umysł nasz nie tylko nie ujmuje wiernie rzeczywistości, ale zawsze ją fałszuje. `Jest chaosem, a my musimy ją uporządkować, doszukiwać się w niej prawd. Nasze prawdy to złudzenia, do których przywykliśmy, o których złudności nie pamiętamy. Przywykamy do nich i w końcu wierzymy sami w fałszywy obraz rzeczywistości, który wytworzyliśmy. Urządziliśmy sobie świat tak, byśmy w nim żyć mogli. Wprowadziliśmy ciała, linie, płaszczyzny, przyczyny i skutki, ruch i spoczynek, kształt i treśc, ale nie są one przez to dowiedzione. Życie nie jest argumentem: między warunkami życia może się znajdować także błąd.'
Nietsche uważał człowieka za istotę w dużej mierze ulegająca własnym popędom, które nazwał `wolą mocy'. Popierał on teorię Darwina- walkę o byt, jednakże rozumiał ją troszkę inaczej. Otóż uważał on, że głównym, wrodzonym celem człowieka jest posiądnięcie coraz to większej ilości wiedzy oraz uzyskanie jak największej władzy i panowania nad światem. Można wtedy ustalić, kto jaką ma wolę mocy- są ludzie silni, niezależni, świadomi swojej wolności, nazwani przez Nietschego `panami'. Są oni silnymi indywidualnościami, nie mają autorytetów, są sobą. Są także ludzie słabi, tak zwani niewolnicy. Niewolnicy muszą być zależni od panów, potrzebują wsparcia, z racji na swoje poddaństwo, czyli brak woli mocy. Działają oni w grupie, rezygnując z siebie równocześnie, podporządkowując się prawami nałożonymi z góry. Nietsche w swoim okresie obserwował nadmierne prawa, idące prosto od niewolników, co jest oczywiście przyczyną obserwowanego upadku moralności w świecie. Nie uznawał on nauk Jezusa, który wstawiał się za słabymi, albowiem to on właśnie stworzył system wartości, który doprowadził do upadku, jaki możemy obserwować obecnie. Zdaniem Nietschego należy więc całkowicie wyzwolić się spod wartości chrześcijańskich, spod altruizmu oraz współczucia, poświęcenia dla innych oraz miłości dla bliźniego. Należy więc pielęgnować w sobie wartości, jakie przystały człowiekowi silnemu- niezależność, wolność, poczucie własnej wartości. Do koncepcji nadczłowieka odwoływał się Adolf Hitler oraz niemieccy faszyści.
Nietsche uważał, że nie istnieje dobro całkowite, które zadowoliłoby wszystkich ludzi, tak nie ma prawdy obiektywnej i względnej. Wszystko co wiemy o świecie, nasze prawdy są tylko interpretacją, która `zmienia się pod wpływem mody intelektualnej oraz upływu czasu', a w to- zdaniem Nietschego- Ze nauka pomaga dojść do prawdy, wierzą tylko `ludzie ostatni', czyli przedstawiciele dekadenckiej, upadającej już epoki, której wyrazem jest światopogląd pozytywistyczny.
Zygmunt Freud
Wraz z Nietschem przeciwko racjonalności człowieka przeciwstawiał się Zygmunt Freud. Był on lekarzem- psychiatrą. Na podstawie obserwacji swoich pacjentów stwierdził on, że życie psychiczne obok czynników świadomych zawiera także nieświadome i że właśnie one są najważniejsze.
Życie psychiczne przepływa dwoma korytami: świadomym oraz nieświadomym. Oczywiście te świadome są faktami, zaś nieświadome jedynie hipotezą. Fakty jednak zmuszają do przyjęcia tej hipotezy. Życie świadome nie tłumaczy się samo przez siebie. Wyobrażenia, które kiedyś były w naszej świadomości, giną w niej w niezrozumiały sposób. Freud tłumaczył to w ten sposób, że wyobrażenia przechowuje się w postaci podświadomej- tak czyni to psychoanaliza. Nasze czyny są bardzo często nieuświadomione, a wywodzą się z naszych zapomnianych przeżyć, urazów, lęków bądź doświadczeń całkowicie wypartych z naszej świadomości. Są jednak one w nas i, choć nie jesteśmy tego świadomi, działają na nas w taki lub inny sposób.
Freud badając różnych ludzi, zdrowych i chorych, stworzył swoją ogólną teorię osobowości, zgodnie z którą w życiu człowieka na jego czyny wpływa także w dużej mierze ta nieświadoma sfera przeżyć. Opracował on model ludzkiej osobowości: istnieje id, czyli nieuświadomione popędy, instynkty związane z odczuciami zmysłowymi, ego, czyli rozsądek, my jako my, oraz superego- nieświadome podporządkowanie się nakazom narzuconym przez innych, normom, zakazom. Id, jak również i superego jest właśnie naszą sferą nieświadomości. Jedynie w obrębie ego działa nasza świadomość. Superego działa w pewnym sensie jak cenzura, która zezwala bądź nie, wejść do naszej świadomości niektórym faktom. Zgodnie z wpojonymi w dzieciństwie nakazami bądź zakazami. Freud przeprowadzał analizę, w celu wydobycia z nieświadomości zapomnianych już faktów, co pozwoli nam na większy wpływ na ego.
Freud w tym celu używał także analizy snów, którą sam opatentował. Uważał on bowiem, że w snach otwierają się drzwi między świadomością a nieświadomością i pod pewnymi symbolami pokazuje nam wyparte przeżycia. Dobre odczytanie snu pozwala na sprecyzowanie tego, co jest źródłem naszej choroby. Wyparcie pewnych procesów ze świadomości ma-zgodnie z psychoanalizą- głęboką celowość: mianowicie wyparte zostają te, które są niezgodne z naturą jednostki, które zakłóciłyby jej dotychczasową harmonię i których świadomość musiałaby być przykra. Istnieje w psychice coś w rodzaju `cenzury', dokonującej selekcji wyobrażeń: tych nieodpowiednich bądź przykrych nie dopuszcza do świadomości.
Freud swoimi poglądami całkowicie odrzucał pozytywistyczna wizję człowieka, jako świadomego twórcy otaczającego go świata. Była to przerażająca perspektywa: człowiek jest zdany właściwie jedynie na swoje własne popędy oraz niepohamowane emocje i instynkty, nad którymi nie potrafi zapanować, narażając wszystko, co stworzył na zniszczenie.
Henri Bergson
Bergson tak jak jego antypozytywistyczni poprzednicy kwestionował tezę, że człowiek może dojść do poznania prawdy poprzez badanie naukowe. Uważał on bowiem, że człowiek powinien bardziej zaufać intuicji- jednej z mechanicznych cech człowieka myślącego. Poznanie naukowe jedynie dzieli rozumiany świat na małe cząstki i porządkuje go, określa, zniekształca, unieruchamia, definiuje. Ponieważ nasz umysł służy celom praktycznym życia i do tych celów jest dostosowany, będąc dostosowanym do celów praktycznych nie poznaje rzeczy bezinteresownie i bezstronnie. Poznaje z nich tylko to, co jest do życia potrzebne, a więc poznaje je tylko powierzchownie i niedokładnie. Co więcej: poznaje je fałszywie: przekształca, deformuje. Intelekt ujmujący rzeczy, wprowadza w nich deformacje idące aż w sześciu kierunkach: unieruchamia, rozkłada, upraszcza, kwalifikuje, mechanizuje i relatywizuje. Intelekt nie jest zdolny do poznania rzeczywistości: jest bowiem sztywny, ma swe formy stałe, swe gotowe pojęcia i musi ją w tych pojęciach pomieścić. Ujmuje ją wtedy schematowo i stereotypowo. Gdy spotka nowe zjawisko to sprowadza je do znanych, zamiast szukać ich odrębności. Dlatego intelektualna, pojęciowa wiedza nie jest nigdy odtworzeniem rzeczywistości; może być co najwyżej jej znakiem, symbolem.
Intuicja jest zdolnością bezpośredniego ujmowania rzeczywistości w jej całej zmienności- jest zdolnością nadzwyczajną, nie aż tak zrozumiałą, jak zdolność postrzegania i myślenia. Bergson usiłował to wytłumaczyć. Tłumaczył ją mianowicie, jako pewien rodzaj instynktu, naturalnego zjawiska biologicznego, przystosowaniem się do potrzeb życia. Instynkt i intelekt są swoimi przeciwieństwami: instynkt działa nieświadomie, zaś intelekt świadomie. Intuicja jest jedynym uświadomionym instynktem. Intelekt ujmuje rzeczy od zewnątrz, intuicja przenosi nas do wnętrza rzeczy. On ujmuje rzeczy pośrednio, ona bezpośrednio. On ujmuje rzeczy tylko jako stosunki miedzy rzeczami, ona zaś same rzeczy. On schematycznie, ona indywidualnie. On tylko ilościowo, ona zaś jakościowo, wprost. Wszystko to wskazuje, że intelekt przekształca rzeczywistość, tłumaczy ją na swój język, a tylko intuicja ukazuje ją nam w oryginale. W ten sposób Bergson przeciwstawiał te dwie zdolności umysłu. Jeśli zdamy się na intuicje, to otrzymamy zupełnie inny obraz rzeczywistości niż ten, jaki wytwarza intelekt. Rzeczywistość ukazuje się nam nieskończenie różnorodna, zmienna, żywa, dynamiczna, wciąż nowa. Obraz świata skonstruowany przez intelekt, schematyczny, zmechanizowany, nie tylko nie jest zgodny z rzeczywistością, ale jaskrawo do niej niepodobny. Jest oczywiście jasny i wyraźny, ale nie jest prawdziwy.
Światopogląd pozytywistyczny, zdaniem Bergsona, zabija w człowieku samoistne wyczucie intuicyjne otaczającej rzeczywistości. Zamyka przed człowiekiem prawdę o nim samym. Prowadzi zatem, do traktowanie siebie jak rzeczy, jak przedmiotu. Pogląd pozytywistyczny, który pozbawia człowieka pytań metafizycznych, pozbawia go także tego, co jest źródłem jego własnego bytu.
moje zdanie na ten temat
(36)Osobiście jestem za antypozytywizmem, choć troszkę nie do końca przekonana za niektórymi postulatami. Uważam rzecz jasna, że nauka jest właśnie po to, by ulepszać, modernizować, poprawiać i upraszczać życie i czynności z nim związane, ale czy jest aż taka wspaniała i daje poczucie siły nad naturą i innymi stworzeniami? Z drugiej jednak strony wcale nie uważam, że nadszedł czas na nadczłowieka i że są ludzie słabsi i silniejsi. Każdy oczywiście ma jakąś skalę swojej silnej woli, ale nie możemy ich w ten sposób rozróżniać i identyfikować.
Jednak jestem za antypozytywizmem, ponieważ ostatnio ogromnie fascynuje mnie psychika ludzka, toteż ciekawią mnie bardzo tezy Zygmunta Freuda o wszystkich zależnościach między świadomością, a nieświadomością. Muszę nawet powiedzieć, że to właśnie on jest chyba najciekawszym filozofem z tego materiału. Lubię dopatrywać się w człowieku różny przyczyn zachowań oraz tego, kim jest i dlaczego taki jest. O tym między innymi mówi filozofia freudowska- o zepchniętych w niepamięć sprawach, na których może się opierać cała nasza teraźniejsza, świadomie bądź nieświadomie wykreowana osobowość. To, kim jesteśmy, nie zależy przecież jedynie od tego, jak sami na siebie działamy i wymyślamy swój tak zwany image. Jest to także cały sznur różnych wydarzeń z przeszłości, które w pewien sposób, mniej lub bardziej, wpłynęły na to, kim obecnie jesteśmy.
Ciekawi mnie również analiza snów, ponieważ sny nie biorą się same z siebie. Mają zawsze swoją przyczynę. Badając swoje własne sny mogę stwierdzić, że sen czasami jest potwierdzeniem, jakby podstęplowaniem najważniejszych czynności, wydarzeń minionego dnia. Czasami jest jednak czymś, o czym marzę, czego nienawidzę a z czymś mi się skojarzyło. Czasami jest także wspomnieniem. Czymś, o czym dawno zapomniałam, mimo tego, że nie było przykre bądź drastyczne. Czasami też są zapachy, które tak wiele mi przypominają. Zdarzenia, ukryte głęboko. Czasem zdołam sobie przypomnieć i odtworzyć, wyłapać z tego zapachu wspomnienia, ale nie zawsze się to udaje, bo wystarczy jedna maleńka rzecz, która rozprasza uwagę i czar pryska...
Dlatego właśnie bardzo poruszył mnie Freud, ale tylko od strony roztrząsania człowieka psychicznie. Nie podoba mi się zaś to całe rozważanie na temat popędów oraz dzikich instynktów.
(36)Ponieważ więc całkowicie nie mogę odnaleźć się w teorii pozytywistycznej, która zakłada, że wartością człowieka jest to, co stwarza. Stawiam na antypozytywizm, który zakłada, że ważniejsze od naszych czynów jest to, jacy jesteśmy sami w sobie. W małej swej części, ale zawsze jednak, przemawia do mnie w ten czy inny sposób.
Autor tekstu: Teresa Hołówka; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,2869
(39)ZAGADNIENIE 3. RÓŻNE UJĘCIA OSOBLIWOŚCI NAUK HUMANISTYCZNYCH.
Osobliwością pedagogiki humanistycznej jest to, ze dąży ona do spełnienia wyjątkowej roli w zakresie zarówno teoretycznego, jak i praktycznego badania wartości. Termin „wartość” pojawił się w filozofii dość późno: wprowadził go w XIX wieku Rudolf Lotze. Na początku XX wieku termin ten, za sprawą Heinricha Rickerta, nabrał znaczenia metodologicznego. Znamienne jest to, że termin ten miał służyć ugruntowaniu roszczeń do wartości wypowiedzi nauk humanistycznych. Wartości humanistyczne, zwane czasami ludzkimi, występują w literaturze aksjologicznej pod różnymi nazwami. Niektórzy badacze nazywają je wartościami duchowymi, wartościami ciepłymi, spotkaniem lub wartościami ludzkimi. Jednak bez względu na brzmienie samej nazwy chodzi zawsze o wartości, które są przeciwieństwem świata wartości materialnych. Znaczenie wartości humanistycznych jest tak dalece doniosłe w życiu, iż przenikało ono do wielu obszarów ludzkiej aktywności. O wartościach humanistycznych mówią i piszą : literaci, etycy, moraliści, teolodzy, filozofowie i poeci. Również religia jest obszarem ludzkiego działania nasyconym bogato wartościami duchowymi czyli humanistycznymi.
OSOBLIWOSCI NAUK SPOŁECZNYCH
_ humanistyczne, bo traktują o człowieku,
_ subiektywistyczne, bo nie mogą abstrahować od motywacji jednostek,
_ aksjologiczne, bo nie mogą się uwolnić od wartości towarzyszących aktywności ludzkiej.
STATUS QUO PROBLEMU HUMANISTYKI. (42)Jedną z cech humanistyki, towarzyszących jej od historycznych początków, jest jej teoretyczna "wielojęzyczność"; współcześnie humanistyka jest uprawiana np. "romantycznie", "duchologicznie", "formalistycznie", "procesualistycznie", "intuicjonistycznie", na modłę egzystencjalizmu, pragmatyzmu czy filozofii lingwistycznej, a prym wiedzie w niej postmodernizm. Ten stan rzeczy jest różnie oceniany, co dzieli interpretatorów i waloryzatorów na przeciwstawne (lecz niejednolite wewnętrznie) obozy. (43)Wg pierwszego, wspomniana osobliwość h. jest znakiem, że nie wyszła ona z fazy teoretycznej inkubacji, że trawi ją kryzys: brak rozumienia jej przedmiotu, metody i celu, zaś kształtująca jej oblicze mozaika ideowych "izmów" to źródło zwątpienia w naukowość h. i przyczyna upadku jej prestiżu społecznego. (44)Wg drugiego stanowiska, mozaika ideowa h. nie jest symptomem jej teoretycznego niedorozwoju, lecz znakiem naturalnej złożoności jej przedmiotu i płynącego stąd bogactwa poznawczych punktów widzenia; należy to bogactwo dostrzec i docenić, gdyż jest ono płodne poznawczo, stwarza h. szansę wielorakiego rozwoju oraz żywej obecności w dyskursie kulturowym.
Aktualnie dominująca wersja drugiego stanowiska głosi wizję h. tzw. otwartej (rozumiejącej, kognitywnej, obiektywnie "relatywistycznej"), u podstaw której leży tzw. pluralizm metodologiczno-teoriopoznawczy; w jego świetle h. jest rodzajem praktyki badawczej opartej na określonej procedurze interpretacyjnej i tzw. kompetencji lingwistycznej (linguistic competence), czyli znajomości "języka" własnej dziedziny wiedzy; ową praktykę cechuje programowe otwarcie na interpretacyjne "possibilia". Zakłada się, że przedmiot poznania humanistycznego jest wielowykładalny, a samą wielowykładalność wyraża się bądź skrajnie - w ideale anarchizmu interpretacji, bądź z zastrzeżeniem, że nie pociąga ona za sobą relatywizmu interpretacji. Wg ujęcia umiarkowanego przedmiot ten powstał w określonym kontekście cywilizacyjnym i kulturowym, jest więc "etnocentryczny": jego sens jest funkcją tego kontekstu i wyrazem jego ideałów (wartości), a podlega zmianom (reinterpretacjom) wraz ze zmianami w rodzimym kontekście. H. "otwarta" odrzuca zarówno monizm (absolutyzm) w teorii poznania naukowego, wikłający h. w jałowy poznawczo spór o jej "jedynie słuszny" model teoretyczny, jak i anarchizm (skrajny relatywizm), suponujący, że wszelkie interpretacje są równosilne poznawczo. Za odrzuceniem skrajnych ujęć przemawia fakt wielości i historycznej zmienności wykładni humanistycznych oraz fakt eliminowania z dorobku h. interpretacji "nie trafionych", tzn. niedostatecznie uzasadnionych stosowaną procedurą i naświetlanym poznawczo przedmiocie oraz jego "milieu" kulturowym i jego ideowych transformacjach.
ROZWÓJ WIEDZY SPOŁECZNEJ
Poznanie wiedzy społecznej konkretnego społeczeństwa, czy społeczeństw o podobnym rozwoju kulturowym, jest jednocześnie poznawaniem jego samego, jego kultury i jego historii. Istotną osobliwością nauk społecznych jest kumulacyjny charakter wiedzy społecznej. Stąd też wiedza społeczna, która jest przedmiotem zainteresowań socjologii, sprowadzona jedynie do koncepcji będących dziełem współczesnych socjologów, byłaby ograniczona i wypaczałaby dokonania w materii stanowiącej przedmiot analizy socjologicznej.
Socjologia nie może nie uwzględniać socjologicznych obserwacji wielkich myślicieli, takich jak choćby Tukidydes, Tacyt, Arystoteles, Platon, Machiavelli czy Hobbes, chociaż żaden historyk nauki nie określa ich mianem „socjolog”. Dodatkowym argumentem na rzecz poznania ich myśli społecznej jest fakt, iż ich koncepcje społeczne nie uległy deaktualizacji w takim stopniu, jak ma to miejsce w przypadku nauk przyrodniczych.
W historii myśli społecznej można odnaleźć koncepcje, poglądy, teorii czy też hipotezy, które w trochę innym ujęciu spotykamy we współczesnej socjologii. Dlatego też choćby pobieżne studia nad wiedzą społeczną, muszą sięgać do koncepcji uczonych, tworzących wiele wieków przed powstaniem socjologii czy też tych uczonych, którzy mimo iż uprawiali inne nauki swoimi niektórymi teoriami wnoszą istotny wkład w rozwój socjologii.
Śledząc przemiany, jakim w ciągu wieków ulegały zainteresowania życiem społecznym, można wskazać na "rewolucje" przez które przeszła wiedza społeczna.
Pierwszą taką rewolucją było wyodrębnienie porządku ludzkiego z doświadczanego pierwotnie jako całość porządku przyrody. Miało to miejsce między V a III w.p.n.e. Rewolucja ta znalazła swój naukowy wyraz w dziełach starożytnych filozofów greckich.
Drugą wielką rewolucją było wyraźne odróżnienie społeczeństwa od państwa, co nastąpiło już w czasach nowożytnych, w wieku XVII i XVIII.
Trzecią rewolucją było uczynienie społeczeństwa przedmiotem systematycznej refleksji oraz stworzenie pojęcia nauki o społeczeństwie jako nauki wykrywającej prawa. Rewolucja ta dokonała się w dobie ukształtowanego kapitalizmu, czyli w XIX w., a jej spektakularnym efektem było powstanie socjologii.
Czwartą rewolucją, ciągle daleką od zakończenia jest unaukowienie owej refleksji o społeczeństwie, czyli narzucenie jej rygorów formalnych, poddanie jej surowej kontroli danych empirycznych, oczyszczenie z pozostałości myślenia religijnego i filozoficznej spekulacji.
Schemat ten może wydawać się zbytnim uproszczeniem historii myśli socjologicznej, gdyż jest to jedynie propozycja pewnej konwencji, ułatwiającej studia nad rozwojem myśli społecznej - zwróceniem uwagi na różnorodność zainteresowań badaczy rzeczywistości społecznej na przestrzeni dziejów.
(46)ZAGADNIENIE 4. WSPÓŁCZESNA HUMANISTYKA WOBEC PYTAŃ O WŁAŚCIWY JEJ TYP REFLEKSJI ORAZ O JEJ SPOŁECZNE I KULTUROWE FUNKCJE.
(HUMANISTYKA (łac. humanus - ludzki) - zespół nauk i dyscyplin, których przedmiotem jest człowiek historyczny, poznawany w aspekcie racji i uwarunkowań jego decyzji, działań oraz skutków tych działań (stanów rzeczy, wytworów), z uwagi na ich doniosłość kulturową (celowość).
H. "otwarta" czerpie inspiracje z antyracjonalistycznych i historycystycznych nurtów filozofii pokartezjańskiej i tak jak te nurty doznaje ideowej fuzji w łonie postmodernizmu. Choć odznacza się wieloma skrajnościami, towarzyszy jej opinia, że jest i historycznie, i koncepcyjnie "ostatnim głosem" w sporze o h., źródłem jej rozkwitu i zwiastunem oczekiwanej "ery humanistyki". Jej zwolennicy szermują argumentami przeciwko h. tradycyjnej, monistycznej i "zamkniętej", suponując tą krytyką, że dzieje h. są historią ścierania się modernizmu z postmodernizmem. Za trafnością tego sądu i słusznością teoretyczną modelu h. "otwartej" zdają się przemawiać trudności, na jakie natrafiają próby obrony tradycji (modernizmu). I tak, wydawało się, że będzie można zintegrować ważne wątki poznawcze, jakie ujawniły się w dziejach dyskusji nad h., i na ich podstawie zbudować jej teorię, która uniknie zarówno redukcjonizmu, jak i relatywizmu. Punktem wyjścia jest nurt zapoczątkowany przez Hume'a i Diltheya, choć antycypowany przez tradycję. Nurt ten popełnił zasadniczy błąd: uznał, że h. należy do psychologii stosowanej, a psychologię tę budował na wzór fizyki, a więc atomistycznie i mechanistycznie lub asocjacyjnie, z nadzieją, że pozwoli to wykryć i opisać (ująć w prawa) życie psychiczne człowieka. Błąd psychologizmu został przezwyciężony, kiedy odróżniono od siebie czynności i wytwory tych czynności oraz akt psychiczny, treść tego aktu i jego przedmiot (F. Brentano, A. Meinong, E. Husserl, K. Twardowski). Jako efekt tych rozróżnień powstała teza, że przedmiotem h. nie są przeżycia psychiczne człowieka, lecz przedmioty psychofizyczne, wytwory złożonych czynności poznawczych i konstrukcyjnych, w których uprzedmiotowiona treść aktów jest ujęta w znaki, a następnie zapodmiotowana i zobiektywizowana (wyrażona) w pozapsychicznej materii. Błąd mechanicyzmu i atomizmu przezwyciężono dzięki dostrzeżeniu, że życie psychiczne człowieka ma charakter całościowy (strukturalny) i że właściwość tę dziedziczą ludzkie wytwory. Wytwory te są intersubiektywnie dostępnymi "strukturami znaczącymi", nośnikami intencji (idealnych znaczeń), poznawanymi opisowo-intuicyjnie (W. James, Ch. Ehrenfels, H. Bergson). Zwieńczeniem nowoczesnej teorii h. jest teza o jej związku ze światem wartości. Wartości motywują ludzkie decyzje, kierują dążeniami i czynnościami, a wytwory człowieka są ich ucieleśnieniem i wyrazem (I. Kant, R. H. Lotze, G. E. Moore).
Przedstawiona koncepcja jest niewątpliwie ważnym krokiem w teorii h., ale niesie ze sobą przynajmniej 2 ważne (aktualnie dyskutowane) zagadnienia, za którymi kryją się poważne trudności. Pierwsze z nich dotyczy metody poznania humanistycznego, drugie - pojęcia wartości. Przedmiot h. - wytwór psychofizyczny - suponuje odróżnienie aspektu genetycznego, związanego z psychiką ludzką, przedsiębranymi czynnościami i "milieu" cywilizacyjno-kulturowym, w którym żyje i tworzy człowiek, od aspektu rzeczowego, a więc branego "in abstracto" wytworu w jego autonomicznej strukturze i immanentnym ukwalifikowaniu. Leżący u podstaw tego rozróżnienia antypsychologizm dystansuje się od aspektu genetycznego faktów humanistycznych i staje na gruncie tzw. izolacjonizmu (idiogenetyzmu, idiografizmu, immanentyzmu, formalizmu, strukturalizmu), głosząc, że poznanie humanistyczne specyfikują metody tzw. wewnętrzne (intrinsic, ergocentryczne, ejdologiczne, rozumiejące), które respektują autonomię poznawanych faktów, czym gwarantują obiektywną ocenę ich pozycji w kulturze. Izolacjonizm jest jednak nurtem wewnętrznie zróżnicowanym, postuluje tzw. close reading samego faktu, lecz z odniesieniem poznawczym uniwersalnym. I tak, h. ma poszukiwać ideowych (historycznych, kulturowych, literackich) inwariantów (np. M. Weber, E. Cassirer, J. Mukařovský, F. Vodička, R. Jacobson, J. Levý, R. S. Levin, J. Łotman, W. Iwanow, R. Barthes, A. Greimas, G. Genette, C. Bremond, T. Todorov, J. Kristeva, Ph. Sollers, J. L. Baudry, M. Bachtin, G. Bachelard, N. Frye, A. Fletcher, R. Scholes, H. Bloom, R. Ingarden, Z. Łempicki, M. Kridl), ma być krytyką tzw. świadomości głębokiej (nieświadomości indywidualnej) lub porządku myślowego twórcy dziejów (J.-P. Sartre, M. Blanchot, G. Pouleet, J. Starobiński, J.-P. Richard, J. Rousset, J. Hillis-Miller, E. Wilson, N. Holland, M. Bodkin, R. Chase, J. Baird, J. Campbell, K. Kerény, M. Eliade), ma traktować fakt jako źródło uniwersalnego sensu wyrażonego symbolicznie, mitologicznie czy archetypicznie (K. Vossler, L. Spitzer, H. O. Burger, T. S. Eliot, J. C. Ransom, I. A. Richards, A. Tate, C. Brooks, W. K. Wimsatt, E. Staiger, W. Kayser, F. Martini, E. Trunz, B. von Wiese). Przeciwieństwem izolacjonizmu jest tzw. kontekstualizm (allogenetyzm, historycyzm, socjologizm, ideologizm, naturalizm, genetyzm), opierający h. na metodach tzw. zewnętrznych (extrinsic, pojetocentrycznych, kauzalnych) i argumentujący, że działania ludzkie i ich skutki pochodzą od konkretnego człowieka i (lub) od kulturowego "milieu" i są źródłem wiedzy o człowieku historycznym i jego sposobach pojmowania świata (J. Piaget, L. Goldmann, S. Żółkiewski, T. Kotarbiński).
W toczącej się dyskusji pomiędzy izolacjonizmem a kontekstualizmem temu pierwszemu zarzuca się sztuczność zabiegu odrywania faktu od kontekstu oraz formalizm (idealizm) poznawczy, zaś kontekstualizmowi wytyka się instrumentalne traktowanie przedmiotu h. i jej ideologizację. Niektórzy próbują przełamać dualizm ujęć i zalecają wyjście poza idiografizm (I. Hassan, M. Krieger, E. Steiner, G. Hartman) lub domagają się równouprawnienia obu metod, a nawet akceptacji eklektyzmu metodologicznego (J. Hermand, W. K. Wimsatt, G. Watson, H. Gardner, R. H. Pearce, S. Fish). Ten postulat jest rozmaicie realizowany, a jego skrajnym wyrazem jest tzw. anarchizm metodologiczny, który jest połączony z postmodernistyczną (antymodernistyczną) metodą tzw. dekonstrukcji faktu, czyli swoistego demaskowania (unieważniania) jego ideowej (modernistycznej) zawartości.
Inną próbą uporządkowania dziedziny h. są próby syntez historycznych, przedsiębrane z intencją dotarcia do praw lub przynajmniej prawidłowości cywilizacyjno-kulturowych. Na gruncie nauki historii wyróżnia się historiozofię (od Vico i Monteskiusza) lub filozofię dziejów (od Woltera), zaś w naukach filologicznych mówi się o historycznoliterackiej syntezie (R. Wellek, E. Staiger, B. von Wiese, R. H. Jauss, F. Marini, F. Sengele). Jednak nad tą propozycją zaciążyła tradycja filozoficzna pokartezjańska, a głównie myśl Hegla (w marksizmie) i różne jej syntezy z myślą I. Kanta (egzystencjalizm, hermeneutyka, strukturalizm, fenomenologia), co znalazło odbicie w takich rozstrzygnięciach sensu dziejów, jak fatalizm, pesymizm, legalizm (determinizm dziejowy), historycyzm (indeterminizm dziejowy) czy mesjanizm (prowidencjalizm) uniwersalny lub partykularny (narodowy).
(46)Aktualnie występuje impas poznawczy w nauce o wartościach - aksjologii, która nie przekroczyła jak dotąd progu pytań o istotę wartości, o jej rodzaje oraz związek ontologiczny z jej "nosicielem" (bytem), o hierarchię wartości i ich rolę w życiu człowieka (R. Ingarden, F. Sibley). Propozycji nie brakuje, lecz więcej w nich pytań niż odpowiedzi, a wysuwane rozwiązania, skażone partykularyzmem i redukcjonizmem, wnoszą do h. chaos poznawczy. Zarówno izolacjonizm, jak i kontekstualizm przywołują pojęcie wartości, jednak dla pierwszego wartość jest indywidualnym piętnem faktu kulturowego, dla drugiego - idealnym i uniwersalnym odniesieniem, kresem poczynań kulturowych człowieka, określającym sens tych poczynań i jest miarą ich celowości. Pomimo rozbieżności co do pozycji wartości wobec faktu oba nurty h. wiążą wartość z oceną tego faktu, a to wymaga przywołania kryterium wartościowania, a więc czegoś, co jest ontycznie i poznawczo pierwotniejsze od wartości. Tu również daje o sobie znać uwarunkowanie h. myślą pokartezjańską i jej dualizmem, tym razem dualizmem bytu i wartości.(48)Nierozstrzygalność problemu wartości owocuje postawami sankcjonującymi relatywizm ocen bądź postulującymi eliminację oceny z poznania humanistycznego. Uznaje się, że wartość jest illogicznym (pozanaukowym) aspektem h.
(49)Inny problem współczesnej h. dotyczy zakresu poznania humanistycznego. Tradycyjnie, począwszy od gr. starożytności, do h. zalicza się historię: naukę o dziejach ludzkich, oraz filologię: naukę o spuściźnie piśmienniczej i języku, a także rozmaite "grafie", "logie" i "znawstwa", np. w starożytności uprawiano mitografię (mitozofię) - dyscyplinę opisującą mity i nie stroniącą od ich interpretacji, logografię - naukę o języku pisanym oraz gramatycznych i retorycznych zasadach używania języka, etologię - wiedzę o charakterach lub zwyczajach i obyczajach społecznych, a dziś uprawia się np. kulturoznawstwo - naukę o zastanych formach kultury ludzkiej, teatrologię - wiedzę o dokonaniach w dziedzinie sztuki teatralnej. Wraz z postępującą specjalizacją poznania humanistycznego pojawiały się nowe dyscypliny, a przedmiot niektórych ulegał parcelacji, np. przedmiot logografii stał się z czasem udziałem gramatyki, retoryki i poetyki. W okresie wczesnej starożytności "grafie" i "logie" obejmowały całość ludzkiej wiedzy, były protonaukami, z których wyodrębniły się poszczególne sfery zorganizowanego poznania, jednak nie zaniknęły i towarzyszą h. do dziś i podlegają rozwojowi. Obecnie przyznaje się im na ogół status dyscyplin pomocniczych, zbierających i porządkujących materiał poznawczy danej dziedziny kultury, informujących o jego przejawach i ideowej zawartości. Jednak nauki te mają ambicje teoretyczne, dążą do wyjaśniania, a także uogólniają i ekstrapolują własne osiągnięcia poznawcze, a to rodzi problemy.
W czasach nowożytnych i współcześnie ma miejsce proces poszerzania zakresu h.: w jej obręb włącza się krytykę artystyczną, a nawet samą sztukę; co więcej, chce się widzieć w jej ramach nauki społeczne (psychologię, socjologię, pedagogikę, ekonomię), nauki prawnicze oraz filozofię. Tendencja ta szuka usprawiedliwienia w znanej już starożytnym Grekom dystynkcji natura - kultura, dostarczającej - jak się współcześnie sądzi - wyrazistego kryterium podziału poznania ludzkiego na dwie suwerenne dziedziny: nauk o przyrodzie (materii) i nauk o człowieku (duchu ludzkim). W rezultacie do humaniorów włącza się wszelkie dociekania, które nie podpadają pod przedmiot nauk przyrodniczo-kosmologicznych. Uważa się, że ta perspektywa pozwala dostrzec specyfikę h. i określić jej status metodologiczno-teoriopoznawczy, a tym samym uwolnić ją od groźby redukcjonizmu, którego źródłem jest tzw. kult nauk przyrodniczych - scjentyzm, który głosi, że miano naukowości przysługuje wyłącznie poznaniu opartemu na doświadczeniu empirycznym, matematyce i eksperymencie, co gwarantuje mu sprawdzalność, ścisłość i postęp poznawczy. Zwolennicy tego ujęcia szukają odrębności poznania humanistycznego w rozmaitych (branych rozłącznie lub łącznie) kryteriach, np. w jego związku z wartościami jako illogicznymi (emocjonalnymi) aspektami kondycji ludzkiej, w jego symboliczno-retorycznych, archetypicznych, dialogicznych czy kreatywnych ujęciach losu ludzkiego, które są wyrażane indywidualnie, lecz w ramach kulturowej "wspólnoty interpretacyjnej", w konstruowaniu umownych kryteriów samozrozumiałości i tożsamości czy też praźródeł podmiotowości człowieka. Pomysłów nie brakuje, a wszystkie wpisują się w ideę h. "otwartej" i jej ideału poznania humanistycznego jako "niekończącego się dialogu".
(50)Spór o h. toczy się od czasów gr. starożytności do dziś i zasadniczo nie zmieniają się dyskutowane problemy, a wysuwane rozwiązania mieszczą się pomiędzy tymi samymi, ideowo niezmiennymi skrajnościami, które niosą ze sobą pytanie, czy poznanie humanistyczne ma charakter naukowy, czy raczej retoryczny, służący swoistej terapii duchowej? (R. Kmita, M. Janion, R. Balcerzan). Do czasu pojawienia się filozofii i początków jej zmagania się z kulturą mitologiczną, zorganizowane poznanie obecne w "logiach" i "grafiach" reprezentowało niewyspecjalizowaną całość dorobku poznawczomyślowego Greków; wraz z filozofią pojawił się namysł nad poznaniem naukowym, a losy h. związały się ściśle z rozstrzygnięciami filozoficznymi, rozstrzygnięciami, które odzwierciedlały spór o filozofię. Rys historyczny dziejów poznania humanistycznego pokazuje, że o h. wypowiadali się filozofowie, badacze dziejów, myśliciele, artyści, którzy jednak nawiązywali do filozofii i na niej opierali swoją, rozmaicie wyrażaną refleksję nad przedmiotem, metodami i celem poznania humanistycznego, a także poszukiwali w jej rozwiązaniach uniwersalnego klucza czy kryterium, wg którego należy interpretować przedmiot h.; kryterium to pełni jednocześnie rolę samooceny (celowości) poznania humanistycznego.
Do czasów nowożytnych problem h. był dla filozofów raczej problemem drugorzędnym, jednak systemowe wyjaśnienia metafizyczne i antropologiczne oraz teoriopoznawcze stawiane przez filozofów suponowały tezy ważne dla h. Ciężar namysłu nad h. spoczywał więc na barkach samych humanistów, ale jakość tego namysłu zależała od tego, do jakiej filozofii - i w jaki sposób - nawiązywali. Bywało różnie, czego potwierdzenie znajdziemy w epoce renesansu, okresie filozofii humanistycznej i zarazem h. filozofującej, czerpiącej z Platona i Arystotelesa to, co było zgodne z duchem ideologii humanizmu. Renesansowy spór odzwierciedla znany dylemat h., który zwiera się w dychotomii "via antiqua" - "via moderna", ale jego nowe sformułowanie nie będzie sprzyjać samej h. Jednym z produktów renesansowej ideologii humanizmu jest właśnie modernizm, którego wyrazem są utopie społeczne - wizje doskonałych państw.
Inną konsekwencją tej ideologii jest polaryzacja poznania naukowego i narodziny nowożytnego przyrodoznawstwa; te 2 wyznaczniki myśli nowożytnej zostały usankcjonowane filozoficznie przez Kartezjusza (który nie cenił poznania humanistycznego) i legły u podstaw myśli Oświecenia, od którego datuje się tryumfalny pochód modernizmu. Nurt ten, nacechowany optymizmem poznawczym i moralnym, skaził kulturę europejską dwoma redukcjonizmami: scjentyzmem i socjalizmem, nierozerwalnie ze sobą powiązanymi. Owocem scjentyzmu jest kult nauk przyrodniczych, czyli monizm teoriopoznawczy i metodologiczny, natomiast socjalizm - opierając się na rozmaitych utopiach - postuluje budowę doskonałego państwa, a najlepiej superpaństwa światowego (globalnego). Modernizm rości pretensje do likwidacji zła społecznego, co ma się dokonać dzięki postępowi materialnemu, którego oczywistym sojusznikiem są nauki przyrodnicze. Za sprawą scjentyzmu modernizm narzucił nauce wąskie kryteria naukowości, realizowane wyłącznie na gruncie przyrodoznawstwa, uczynił z nauk przyrodniczych nauki tzw. wiodące, czego konsekwencją była redukcja h. do sfery pozanaukowej ekspresji o walorach terapeutycznych.
Wielu humanistów sprzeciwiało się scjentystycznemu aprioryzmowi, spychającemu h. do roli - jak chciał pozytywista R. Carnap - "pamiętnika życiorysu humanisty", w rezultacie czego podjęto próbę jej "unaukowienia" na kanwie scjentystycznej wizji kryteriów naukowości bądź w opozycji do kanonu naukowego przyrodoznawstwa i z intencją dotarcia do specyfiki poznania humanistycznego. Ten nurt metahumanistyczny wydał owoce w postaci wyróżnienia dwóch typów nauk: 1) nauki nomotetyczne - nauki idiograficzne (W. Windelband); 2) nauki wyjaśniające - nauki rozumiejące (W. Dilthey, H. Rickert). Przyjęto, że o ile nauki przyrodnicze wyjaśniają i poszukują praw, ich przedmiot jest kwantytatywny, o tyle humanistyczne opisują swój przedmiot - jego jakościową strukturę - i zmierzają do jego rozumienia, uchwycenia jego niepowtarzalnej wartości (M. Weber). Powyższe rozstrzygnięcie, sprzyjające idei h. "otwartej", zakreśla ramy myślowe współczesnej debaty nad h.; ramy te są zarazem pułapką, której konsekwencją są rozmaite redukcjonizmy.
Pierwszy z nich dzieli całą naukę na przyrodoznawstwo i h., suponując że naukami humanistycznymi są: filozofia, nauki społeczne, teologia i nauki formalne. Podział ten jest konsekwencją dualizmu ontologicznego, który odżył w nowożytnej filozofii za sprawą Kartezjusza, a który dzieli rzeczywistość na dwie autonomiczne sfery - materii i ducha, sprzyjając w ten sposób pozytywizmowi i scjentyzmowi. Jego rezultatem jest deskryptywizm i idiografizm, zakładający, że przedmiot h. jest czymś jedynym w swoim rodzaju, unikatowym i w każdym przypadku niepowtarzalnym, a zatem - co narzuca się automatycznie - trudno spodziewać się, iż jest on skutkiem działania jakichś uniwersalnych praw (w rodzaju praw przyrodniczych) czy nawet prawidłowości; tym indywidualizującym piętnem każdego faktu humanistycznego ma być jego własna wartość.
Krytycy tego ujęcia przypomnieli Arystotelesowskie stwierdzenie, że "o jednym nie ma nauki" i że opis faktu jest zaledwie początkowym etapem poznania naukowego, także humanistycznego. Ponadto, ludzkie działania i wytwory są z pewnością naznaczone indywidualnym piętnem, ale u ich podstaw leży wspólna - rozumna i wolna - natura ludzka oraz ten sam świat, dlatego cechuje je typowość i powtarzalność, co otwiera perspektywę poznawczą na uchwycenie prawidłowości (T. Czeżowski, S. Kamiński). Nie jest to zadanie łatwe, ponieważ fakt humanistyczny jest wielorako uwarunkowany, jest jednak konieczne.
(51)Natomiast problem wartości i wartościowania w h. to problem złożony, a współcześnie błędnie postawiony i dlatego nierozstrzygalny. Tradycja aksjologiczna zrodziła się także na gruncie filozofii pokartezjańskiej, na dobre od I. Kanta, a tkwi ona w impasie poznawczym. Jej przedstawiciele potrafią intuicyjnie wyliczyć rodzaje wartości i skonstruować ich możliwe hierarchie, ale nie potrafią - gdyż jest to niemożliwe - rozstrzygnąć kluczowego zagadnienia: związku wartości z realnym światem. Nie pozwala na to założony dualizm ontologiczny, w świetle którego wartości tworzą odrębny bytowo świat i dlatego - ostatecznie - ich dobór i układ (hierarchia ważności) jest sprawą tzw. opcji, czyli postulatu lub decyzji rozumu praktycznego (I. Kant, W. James). Taka decyzja leży w gestii pojedynczego człowieka lub - za sprawą konwencji - jakieś grupy społecznej. Tak więc tradycja aksjologiczna prowadzi z konieczności do subiektywizmu i relatywizmu, co źle rokuje związanej z nią h., spycha ją bowiem w ramiona h. "otwartej".
Inny problem rodzi teza idiografizmu głosząca, że przedmiot h. wyróżnia unikalność, czyli jego własna wartość. Otóż jeśli przyjmiemy, że wartość jest czymś pozytywnie kwalifikującym ludzkie czynności i ich skutki, to z założenia idiografizmu wynika, że fakt humanistyczny niesie ze sobą jakieś dobro, że bogaci ludzką kulturę. Teza ta jest jawnie fałszywa - przeczy jej doświadczenie, istnieją bowiem fakty humanistyczne, które deterioryzują kulturę, są jej zaprzeczeniem. Ten stan rzeczy, znany już pierwszym humanistom, stawia h. przed kwestią oceny ludzkich dokonań, a dokładnie mówiąc, stawia przed problemem uniwersalnego oraz neutralnego kryterium ich oceny. Takiego kryterium nie osiągnie się na gruncie tradycji aksjologicznej. Wartość czegoś jest oceną (ceną) tego czegoś ze względu na przyjęte kryterium (miarę, skalę) oceny, czyli określoną hierarchię dóbr. W przypadku życia ludzkiego wartość jest ideałem życiowym, zamierzonym celem dążenia i miarą oceny celowości podjętych działań realizujących ideał. W obu przypadkach kryterium wartości czegoś jest dobro, a to wymaga wyjaśnienia natury dobra - czym jest, określenia jego rodzajów i hierarchii. Zadanie to nie należy do h., lecz do filozofii, ta zaś musi być wolna od aprioryzmów i redukcjonizmów.
Nie do przyjęcia jest także teza, wg której przyrodoznawstwo wyjaśnia swój przedmiot, a h. daje rozumienie własnego przedmiotu. Rozróżnienie to zakłada, że przedmiot nauk przyrodniczych - materia - posiada naturę kwantytatywną, czyli podpada pod liczbę. Celem tych nauk jest uchwycenie praw i prawidłowości zjawisk przyrodniczych za pomocą rachunków logiko-matematycznych, aby móc przewidywać, a pozyskaną wiedzę wdrażać w technikę. Natomiast przedmiot h. ma naturę kwalitatywną - jakościową, jest strukturą znaczącą, intencjonalną, a więc podlega rozumieniu. Pierwszym redukcjonizmem jest wąskie, fizykalistyczne (mechanistyczne) ujęcie istoty materii. W rzeczywistości jej pojęcie jest znacznie bogatsze, a materia wchodzi w strukturę działań i wytworów człowieka i odgrywa w nich ważną rolę, jest bowiem nośnikiem tego, co konieczne dla zamierzonego celu działania i dla jego wytworu. Skutkiem fizykalizmu w teorii materii jest psychologizm czy "duchologizm" w h. Ponadto, opozycja wyjaśnienie - rozumienie zakłada, że przyrodnik - poznając prawa i prawidłowości - nie rozumie czy też nie musi rozumieć przyrody. Rozumienie jest najwyższym aktem poznawczym człowieka, jest kresem (spełnieniem się) ludzkiego poznania. Rozumiemy coś wówczas, kiedy wyjaśniając wskazujemy na ostateczne przyczyny istnienia tego czegoś. Wynika z tego, że każda nauka wyjaśnia we właściwy sobie sposób po to, aby dać rozumienie własnego przedmiotu i aby otworzyć przed człowiekiem perspektywę celowego (nieprzypadkowego) działania. Konkluzja ta zarazem unieważnia ciążący nad h. sąd pozytywizmu, odmawiający wiedzy humanistycznej praktycznej stosowalności (użyteczności). Wszelka wiedza prawdziwa, dająca rozumienie, jest światłem ludzkiego działania. Polemika z pozytywizm i scjentyzmem oraz wyrosłymi pod ich presją koncepcjami h. pokazuje, że nie ma nauk mniej i bardziej naukowych, że przedmiot określa metodę i cel poznania naukowego. Do istoty poznania humanistycznego nie dotrze się zatem apriorycznie, patrząc na nią z perspektywy jakiegoś bezzasadnie przyjętego ideału poznania, lecz aposteriorycznie, opierając się na neutralnej teorii poznania naukowego. Zadanie to należy do filozofii.
Scjentyzm odmawia h. rangi naukowości, ale w "sukurs" przychodzi jej ideologia socjalizmu (ściśle związana ze scjentyzmem), która przywraca h. miejsce w kulturze, ale za cenę sprowadzenia jej do roli "ancilla ideologiae". Ideologia socjalizmu wprzęga h. w ramy własnej, postulowanej wizji (doskonałego) świata i wymaga od niej, aby tę wizję propagowała jako "jedynie słuszną". Ideologiczne kryteria naukowości poznania podzieliły h. na "postępową", "politycznie poprawną", czyli naukową par excellence oraz na "reakcyjną", nienaukową.
Korzenie socjalizmu tkwią w myśleniu utopijnym, sięgającym myśli Platona, a odżyło na progu XVI w. Utopia jest pierwotnie traktowana jako "powiastka filozoficzna" o umoralniającym charakterze, ale z czasem - w pełni od rewolucji franc. - stała się treścią doktryn politycznych, a ostatecznie ideologią rozmaitych partii; partii tych jest tyle, ile jest utopijnych wizji idealnych światów. Kiedy partie zdobywają władzę, realizują własną utopię, a jaka utopia, taki socjalizm. Wiele utopii pozostało na papierze, natomiast w dziejach Europy zrealizował się liberalizm (najstarszy historycznie), a następnie komunizm, nazizm i faszyzm jako reakcje na zwyrodnienia liberalizmu, oraz inne socjalizmy. Każda utopia jest globalistyczna i totalitarna, dlatego wyrastające z nich socjalizmy zawłaszczają wszelkie przejawy kultury ludzkiej. Komunizm, nazizm i faszyzm tworzą modernizm - w jego wymiarze cywilizacyjnym, dotyczącym metody życia społecznego, natomiast liberalizm (i związany z nim anarchizm) po ideowym krachu modernizmu kładzie ideowe podwaliny pod postmodernizmem. I właśnie h. "otwarta" jest związana z postmodernizmem, ten bowiem programowo odrzuca modernistyczny "logocentryzm" i "kult metanarracji" na rzecz irracjonalizmu i relatywizmu poznawczego. Znakiem "otwartości" h. jest dekonstrukcja rozumu i fantomu "obiektywnej prawdy", co wyraża jednoznacznie dewiza: "Istnieją tylko interpretacje". Postmodernizm jest w istocie modernizmem á rebours, a tworzona w jego ideowym cieniu kultura pozostaje nadal zakładniczką scjentyzmu i socjalizmu, zaś h. za oficjalną obecność w kulturze płaci ceną wysługiwania się ideologii.
WYJAŚNIENIE PROBLEMU HUMANISTYKI. Racja wyodrębnienia poznania humanistycznego: jego przedmiot. Nazwa "humanistyka" wywodzi się z łac. "humanus" - ludzki, a więc oznacza wszystko, co wiąże się z życiem i działalnością człowieka historycznego, kogoś realnego i konkretnego. Człowiek jest częścią świata natury (przyrody), dlatego we współpracy z nią, lecz dla własnych celów, tworzy kulturę, czyli uprawia (colere) zastany świat, łącznie z samym sobą. Człowiek jest bytem żywym i rozumnym (dzoon logikon, animal rationale), dlatego kultura jest w podstawowym sensie racjonalizacją świata natury, ale człowiek jest również bytem poznawczo niezdeterminowanym, czyli racjonalizuje świat pod kątem poznanych i uznanych przez siebie celów-dóbr.
Na kulturę ludzką składają się 4 integralnie powiązane ze sobą dziedziny: poznanie (nauka), moralność, sztuka oraz religia. Odzwierciedlają one rozumną i wolną naturę człowieka, manifestującą się w poznaniu teoretycznym i praktycznym, postępowaniu oraz wytwarzaniu, a wszystko w polu prawdy, dobra i piękna. Człowiek jest bytem społecznym (animal sociale), tworzy więc kulturę w ramach określonej cywilizacji - sposobu życia społecznego. Świat natury (przyrody) jest człowiekowi dany, jest przez niego zastany jako pierwotny kontekst jego życia, natomiast kultura jest mu zadana, a więc jest czymś, co wyposaża jego strukturę bytową pod postacią określonych możności (zdolności): poznawania, miłowania, wybierania, podmiotowości wobec prawa, odrębności-suwerenności i religijności. Aktualizacja tych możności tworzy życie osobowe człowieka, a rezultatem ich aktualizacji jest konkretna osobowość hic et nunc człowieka (M. A. Krąpiec).
Dystynkcja natura - kultura już od czasów gr. starożytności leży u podstaw wyróżnienia poznania humanistycznego, jednak oblicze kultury zależy od rozstrzygnięcia, czy wspomniana dystynkcja oznacza rozdzielenie natury i kultury na autonomiczne i autarkiczne sfery rzeczywistości, czy też suponuje ich wzajemny, określonego rodzaju związek. Trudności h. nowożytnej i współczesnej płyną z autonomizacji natury i kultury, czego następstwem jest scjentystyczny redukcjonizm w zakresie poznania naukowego, oparcie teorii społecznej na myśleniu utopijnym i przyznanie h. statusu pneumatologii - nauki poszukującej uniwersalnych praw myślenia - psychologicznych, socjologicznych, historycznych czy też obiektywnych (ideologicznych) praw abstrakcyjnego ducha ludzkiego bądź uniwersalnych wartości. Powyższa reguła metodologiczna była rozpięta pomiędzy naturalizmem, suponującym pochodność (zależność) lub paralelność praw natury-materii i praw psychiki-ducha, a "duchologizmem", który prawa ducha autonomizuje lub uzależnia od nich byt i kwalifikacje natury-przyrody. Konsekwencją zarysowanej "recepty" poznawczej były (i są nadal) rozmaite, przeciwstawne sobie, redukcjonistyczne "izmy" w teorii h., które stały się źródłem jej kryzysu, a następnie określania jej jako terapii bądź nawet rodzaju sztuki. Poszukiwanie ratunku na gruncie h. "otwartej", sankcjonującej tzw. pluralizm metodologiczny i "wielotorowość" poznawczą, równa się uśmiercaniu naukowych ambicji poznania humanistycznego.
Wielcy humaniści czasów współczesnych podkreślają, że chociaż kultury gr. i chrześcijańska nie były wolne od uproszczeń, to jednak zawsze kultura była w nich systemem zasad poznawczych, moralnych i twórczych, zasad poznanych w świecie-kosmosie i stanowiących jego naturę (U. von Wilamowitz-Moellendorff, W. Jaeger). Natura (gr. physis) była tym, "co rodzi samo z siebie"; mit określał ją jako zasadę boską, a filozofia jako arche - to, co w rzeczy jest źródłem jej początku, zasadą przemiany i celem-kresem. Pomimo różnic w pojmowaniu natury - co spolaryzowało filozofię, a w następstwie całą kulturę, także poznanie humanistyczne - działanie natury było odczytywane jako celowe i konieczne, co różniło ją od przypadku oraz od działania ludzkiego. Działanie ludzkie było jedynie naśladowaniem natury (gr. mimesis), tzn. własną konieczność i celowość czerpało z poznania natury (stoicy, Platon, Arystoteles). Jeśli pominiemy kwestię sprawczości przypadku, rzeczy powstają na mocy sił natury, a są to fakty przyrodnicze, oraz za sprawą działalności człowieka, czyli fakty humanistyczne. Pojęcie faktu humanistycznego oznacza wszystko, co człowiek dodał do świata natury-przyrody, działając świadomie i celowo. Takie fakty są właśnie przedmiotem poznania humanistycznego.
Fakty humanistyczne - ludzkie decyzje i ich skutki w postaci stanów rzeczy oraz wytworów materialnych - powstają w określonym czasie, a więc tworzą dzieje ludzkie; ten aspekt faktu humanistycznego jest racją istnienia nauki historii. Nie wyczerpuje to kompetencji poznawczych h., ponieważ fakty humanistyczne tworzą także kulturę, są depozytariuszami dorobku tradycji. Dorobek ten przekazuje wiedzę i doświadczenie minionych pokoleń, jest więc ważnym składnikiem ciągłości kultury, oparciem dla jej trwania oraz rozwoju - obowiązku jego pomnażania przez kolejne pokolenia. Rozwój to nie mechaniczny postęp, rozumiany jako kumulacja doświadczenia, ani też rozwój dialektyczny, który miałby polegać na przezwyciężaniu tego, co "stare", na rzecz "nowego". Powyższe ujęcia rozwoju skazują h. na błąd aktualizmu i historycyzmu.
Rzetelny historyzm pozwala dostrzec błędy i fałsze tradycji, skorygować je i odkryć nieznane aspekty ludzkiego doświadczenia. Fakt humanistyczny jest bowiem obrazem ludzkiej wiedzy o świecie oraz wyrazem (ekspresją) woli doskonalenia świata, a doświadczenie poucza, że nie wszystkie fakty kulturowe są zarazem - na mocy tego, że się pojawiły - faktami kulturotwórczymi, że wiele z nich deterioryzuje kulturę lub ma charakter wtórny (epigoński). Dzieje się tak, ponieważ fakt humanistyczny jest konkretyzacją (materializacją) wiedzy ludzkiej, ta zaś jest albo prawdziwa, czyli zgodna z realnym światem i celem ludzkiego życia, albo fałszywa, a więc rozmija się z prawdą o świecie i człowieku. Tak więc nie tylko wyróżnienie faktu humanistycznego - jako różnego od faktu przyrodniczego, ale także, a nawet przede wszystkim odróżnienie faktu kulturowego od kulturotwórczego stanowi ostateczną rację wyodrębnienia poznania humanistycznego i istnienia nauk humanistycznych.
Fakt kulturotwórczy wyróżnia się tym, że realnie bogaci ludzką kulturę, jest paradygmatyczny (wzorcowy), zasługuje na miano arcydzieła ("arcy" jest transliteracją gr. arche). Słowo "humanistyczny" znaczy nie tylko "związany z człowiekiem", lecz także "ludzki", czyli zgodny z naturą człowieka, określający jego człowieczeństwo (gr. paideia, łac. humanitas); znaczeń tych - opisowego i oceniającego - nie sposób rozdzielić, a związany z nimi problem dotyczy kryteriów oceny faktu humanistycznego.
Metoda i cel h.
Tradycyjnie metoda nauk humanistycznych nosi miano interpretacji lub analizy hermeneutycznej (łac. "interpretatio" to odpowiednik gr. "hermeneia); łac. "interpres" oznacza pośrednik poznawczy, czyli kogoś lub coś, co występuje pomiędzy (inter) poznawanym przedmiotem a kimś, komu się wyjaśnia (wykłada, przekłada, tłumaczy) sens (znaczenie) tego przedmiotu. Przedmiotem h. jest fakt kulturowy, którego twórcą jest człowiek, byt rozumny i wolny, działający świadomie i celowo, tworzący własne dzieje i tradycje. Właściwości twórcy faktów kulturowych - rozumność i wolność - przechodzą na wytwory, które stają się nośnikami wiedzy ludzkiej i wyrazicielami żywionych intencji-zamysłów, zamierzonych celów.
Adresatem zawartego w fakcie kulturowym doświadczenia jest drugi człowiek, w ten sposób fakt ów realnie oddziałuje na kulturę, wpływa na jej bieg i kształt. Słusznie więc wyakcentowano, że fakt kulturowy jest - w przeciwieństwie do faktów przyrodniczych - opatrzony sensem, że coś znaczy dla drugiego człowieka, że posiada wartość, czyli że jest przydatny. Można zatem przyjąć, że przedmiotem formalnym h. jest właśnie ów sens-znaczenie faktu kulturowego, czyli jego kulturotwórczy charakter. Aby do wspomnianego sensu dotrzeć, należy poddać fakt interpretacji, a więc go wyjaśnić. Gr. hermeneus i łac. "interpretator" oznaczają kogoś, kto tłumaczy, czyli wyjaśnia sens czegoś; ciemność jest symbolem niewiedzy, natomiast światło jest metaforą wiedzy i rozumienia. Wyjaśnienie naukowe polega na wskazaniu na takie czynniki, dzięki którym poznawany przedmiot istnieje i jest taki, jaki jest, czyli posiada określoną budowę i pełni właściwe sobie funkcje. Koniecznym warunkiem wyjaśnienia jest poznanie czterech przyczyn: formalnej (co to jest?), materialnej (z czego to jest?), sprawczej (kto lub co powołało to do istnienia?) oraz celowej (po co to jest?). Poznanie wymienionych przyczyn jest równoznaczne z rozumieniem przedmiotu. W wyjaśnianiu naukowym chodzi o dotarcie do przyczyn ostatecznych, czyli takich, które są przyczynami bytowania faktu, a zarazem racjami jego poznawalności.
Metodę h. tworzą 3 warunkujące się poznawczo czynności: opis faktu kulturowego, uchwycenie jego przyczyn oraz ocena jego celowości, czyli pozycji w kulturze. Kolejność wyliczenia tych czynności odzwierciedla ich porządek logiczny i nie musi się pokrywać z kolejnością czynności faktycznie przedsiębranych przez humanistę. Doświadczenie poucza, że praktyka badawcza jest niekiedy ogromnie skomplikowana, że np. progresja poznawcza prowadzi do odkryć, które logicznie rzecz biorąc powinny się pojawić wcześniej, np. na etapie opisu faktu. Powyższa trudność zniknie, kiedy odróżnimy interpretację jako czynność od interpretacji jako wytworu, czyli teorii wyjaśniającej fakt humanistyczny.
Teoria wymaga rozróżnienia kluczowych aspektów badawczych i ich uporządkowania (hierarchii) stosownie do ich miejsca i roli w wyjaśnianiu. Opis powinien uwzględnić wszystkie aspekty poznawcze dotyczące przedmiotu, a jest to przedmiot o statusie bytu znakowego (intencjonalnego), jest więc poznawczo bogaty, dlatego nie sposób a priori określić, jakie punkty widzenia i dlaczego należy uwzględnić. Problem ten należy do szczegółowej teorii poznania humanistycznego, czyli do zadań i kompetencji samej h., a jego rozstrzygnięcie zależy od typu nauki (dyscypliny) humanistycznej - obranego przez nią punktu widzenia i celu oraz charakteru faktu humanistycznego. Poznanie humanistyczne konstytuują 2 logicznie powiązane aspekty badawcze: historyczny oraz rzeczowy; ten pierwszy posługuje się metodą historyczną, w której chodzi o ustalenie faktu (dzięki krytyce źródeł) i określenie jego pozycji w dziejach, natomiast aspekt rzeczowy wymaga wyjaśnienia faktu (wskazania na przyczyny jego powstania) i jego oceny.
Czynność kolejna - uchwycenie sensu poznawanego faktu - polega na dotarciu do przyczyn jego powstania, a chodzi o przyczyny bezpośrednie oraz pośrednie, w obu przypadkach - choć w różny sposób - warunkujące ludzkie działanie kulturowe. Wymaga to wyjścia poza porządek opisu faktu w kierunku jego historycznego oraz cywilizacyjno-kulturowego kontekstu, w którym żył i działał jego twórca. Wymaga także przywołania kontekstu życia osobowego twórcy faktu - jego wiedzy o świecie i motywacji jego działalności, intencji, jakimi się kierował i celów, jakie zamierzał osiągnąć. Ważny jest także kontekst psychologiczno-osobowościowy wyjaśnianego faktu, który dotyczy sposobu, w jaki jego twórca przeżywał świat, własne wybory oraz towarzyszące im tryumfy i rozterki czy porażki. Tak szeroki wachlarz czynników domaga się uporządkowania pod kątem tego, który z nich i w jaki sposób warunkował poczynania twórcy faktu, np. czy je mechanicznie determinował, czy też stwarzał motywacje do poczynań oryginalnych, odsłaniających nieznane aspekty doświadczenia lub nowe sposoby działania czy nowe cele. Analogicznie do metody opisu, zadanie to należy do szczegółowej teorii poznania humanistycznego. To sam humanista stoi przed koniecznością dostrzeżenia wszystkiego, co jest związane z wyjaśnianym faktem i uporządkowania dostrzeżonych aspektów poznawczych pod kątem ich doniosłości w procesie wyjaśniania. Spór o h. toczy się więc pomiędzy ujęciami redukcjonistycznymi: izolacjonizmem, który traktuje fakt kulturowy jako byt autonomiczny i autarkiczny (co wymusza stosowanie metod tzw. ergocentrycznych) oraz kontekstualizmem, wg którego fakt kulturowy jest bądź funkcją zewnętrznych determinacji natury biologiczno-przyrodniczej (naturalizm), społecznej (socjologizm), psychologicznej (psychologizm), bądź obrazem uniwersalnych dla rodzaju ludzkiego odniesień: mitów, toposów, archetypów, ideologii, co zakłada stosowanie metod tzw. pojetocentrycznych.
Metody h. izolacjonistycznej (ergocentrycznej) mają charakter strukturalno-semiotyczny, natomiast kontekstualizm korzysta z metod kauzalnych bądź "mitologicznych", archetypicznych czy ideologicznych. Ponadto, kontekstualizm jest rozpięty pomiędzy tradycjonalizmem, głoszącym stałość (ahistoryczność) idealnych odniesień, a aktualizmem, który głosi historyczny postęp (rozwój) form kulturowych oraz historycyzmem, czyli relatywizmem (antyteleologizmem) kulturowym. Wymienione przykładowo "izmy" w teorii poznania humanistycznego są oczywistymi redukcjonizmami, absolutyzacjami poszczególnych jego aspektów. Ich owocem są nie tylko rozbieżne, lecz także przeciwstawne czy wykluczające się wykładnie tych samych faktów kulturowych. Nic więc dziwnego, że nawet sami humaniści etykietują h. mianem "wieży Babel" i, nie widząc wyjścia, postulują usankcjonowanie relatywizmu poznawczego, czyli h. "otwartej".
Poznanie przyczyn faktu kulturowego to najtrudniejszy, ale kluczowy etap wyjaśniania humanistycznego. Wymaga on od humanisty rozległej i rzetelnej wiedzy, bogatego doświadczenia w ramach własnej dziedziny poznania oraz talentu i rozmiłowania w przedmiocie. Opinia głosi, iż jest to najsłabszy punkt h., wymykający się ogólnej metodologii nauk, wręcz podejrzany w porównaniu z procedurami poznawczymi nauk przyrodniczych. Pogląd ten jest echem scjentyzmu i pozytywistycznego redukcjonizmu. Tradycja klasyczna w teorii poznania naukowego zasadnie podkreśla, że poznanie teoretyczne, którego sens zawiera lapidarna formuła "recta ratio speculabilium" ("rozum pokierowany przez przedmiot"), jest zróżnicowany, a podstawą tego zróżnicowania, czyli wielości metod poznawczych, jest bogactwo świata. Inne zatem jest "recta ratio" w przypadku fizyki, filozofii, czy historii i filologii. Nie istnieją aprioryczne kryteria naukowości poznania, ani uniwersalne procedury poznawcze, obowiązujące we wszystkich naukach.
Metodę interpretacji zwieńcza ocena faktu, określająca jego pozycję w dorobku kulturowym człowieka, czyli - jak się mówi w h. - jego "znaczenie" czy też rolę (doniosłość) w kulturze. Ocena suponuje kryterium, czyli miarę oceny, oraz hierarchię dobra. Kryterium oceny musi spełniać warunki uniwersalności oraz neutralności, a więc musi ogarniać całą dziedzinę bytu podlegającą ocenie oraz być pozbawione aprioryzmu (redukcjonizmu) poznawczego. W tej sytuacji kluczowego znaczenia nabiera rozstrzygnięcie kwestii dobra i hierarchii dobra, zawierającej w sobie skalę oceny.
Tradycja klasyczna określa dobro jako cel działania kulturowego (finalizm) i wyróżnia 3 rodzaje dobra i stosownie do nich 3 aspekty tego samego celu kultury: dobro właściwe (bonum honestum), dobro użyteczne (bonum utile) i dobro przyjemnościowe (bonum delectabile). Wyróżnione rodzaje dobra odpowiadają życiu osobowemu, zmysłowo-uczuciowemu i wegetatywnemu człowieka. Człowiek jest jednością wymienionych porządków życia, ale tworzą one hierarchię ważności, w której niższe w sposób naturalny podbudowują i warunkują działanie wyższych, a wyższe porządkują i kierują niższymi. W zmaganiu się kultury z naturą (z zastanym światem) wyraża się dramat ludzkiego bytowania, polegający na nieustannym transcendowaniu (przekraczaniu) natury i zmierzaniu do doskonałości. Celem kultury, a więc każdego faktu kulturowego, jest ex definitione człowiek, z czego wynika, że dobro człowieka jest uniwersalnym oraz neutralnym kryterium oceny ludzkiego działania i jego skutków (wytworów).
Ocena jest w h. nieodzowna i - podkreślmy - nieunikniona, jest ona "zawarta w interpretacji" i nie pozbawia jej charakteru naukowego (W. Kayser). Niektórzy teoretycy rozdzielają jednakże interpretację (uchwycenie przyczyn faktu) od oceny, przyznając pierwszej charakter naukowy, a pozbawiając tego charakteru drugiej (np. W. Knight); wielu dystansuje się od ocen głosząc, iż są one wyrazem ideologicznych czy estetycznych preferencji humanisty. Taka postawa jest również pozostałością scjentyzmu, a także jest echem zdeprawowania h. przez ideologię socjalizmu. Eliminacja oceny z poznania humanistycznego jest niemożliwa, ponieważ jego przedmiot - biorąc rzecz materialnie - jest dobrem; racją jego istnienia jest doskonalenie zastanego świata, a zadanie humanisty polega na ustaleniu, czy fakt kulturowy jest rzeczywistym dobrem, a więc czy i do jakiego stopnia jest kulturotwórczy. Samo wyróżnienie określonego faktu kulturowego, uczynienie go przedmiotem poznania naukowego, wymaga podania racji (uzasadnień) dla podjętej decyzji, a każda taka racja suponuje ocenę. Słusznie podkreśla się, że ocena jest obecna już na etapie opisu faktu, jest suponowana przez używany język (np. nie jest obojętne dla wyjaśnienia, czy określone wydarzenie historyczne nazwie się "buntem" czy "rewolucją").
Celem przedmiotowym h. jest wyjaśnienie faktu, wyjaśnienie, które ma zrealizować jej cel podmiotowy - zrozumienie faktu. Bez wyraźnie sformułowanej oceny wyjaśnienie humanistyczne pozostanie ułomne i będzie pociągać za sobą pogląd, ze każdy fakt kulturowy jest faktem koniecznym, bo - jak się błędnie rozumuje - skoro zaistniał, to widocznie tak musiało być. W konsekwencji ulegnie zatarciu różnica pomiędzy działaniem celowym i bezcelowym, działaniem pomnażającym dobro i działaniem nikczemnym moralnie. Fakt kulturowy jest konieczny, czyli kulturotwórczy, jeśli wyrasta z prawdy o świecie i człowieku, a tym samym realnie bogaci kulturę. Gdy fakt taki wyrasta z fałszu poznawczego, pomnaża w kulturze zło. W takim przypadku zadanie h. polega na wyjaśnieniu, dlaczego fakt humanistyczny rozmija się z prawdą i celem ludzkiego życia. Fakt taki jest również wyrazem (ekspresją) woli doskonalenia świata, a wyrastając z fałszu obrazuje zarazem tragizm życia i działania jego twórcy, który realnie wpływa na kulturę, ale jego działania i owoce tych działań rozmijają się - wbrew intencjom - z zamierzonym celem i deterioryzują kulturę. H. odsłania w ten sposób wspólnotę natury ludzkiej w jej - nie zawsze udanym - zmaganiu się o prawdę, dobro i piękno. Ocena to nie cenzurowanie faktów kulturowych, lecz oddanie im sprawiedliwości.
Czytelników traktatów humanistycznych, a także samych humanistów zniechęca fakt wielości i rozbieżności ocen, pociągający za sobą relatywizm, a w konsekwencji podejrzenie, że ocena jest wyłącznie subiektywnym ustosunkowaniem się do określonego faktu. Warto odnotować, że z rozbieżności ocen nie wynika, że ocena jest czynnością pozanaukową. Wynika jedynie, że oceniający inaczej pojmują dobro i że posługują się odmiennymi kryteriami oceny wyjaśnianych faktów. Stawia to ich - jeśli chcą być uczciwi - wobec konieczności wyeksplikowania przyjętej koncepcji dobra i podania jej rzeczowych uzasadnień. Ocena jest w h. nieunikniona i bezwzględna poznawczo, ale nie jest czynnością łatwą. Jej słuszność zależy od stopnia rozpoznania przyczyn tworzących fakt kulturowy oraz od przyjętej przez humanistę koncepcji człowieka i celu-dobra jego życia. Wymienione aspekty poznania humanistycznego warunkują się wzajemnie: błędna wizja dobra zniekształca wyjaśniany przedmiot, natomiast koncepcja realistyczna oraz uniwersalna daje rękojmię jego rzetelnej oceny.
(52)Humanistyczna refleksja:
nad kulturą fizyczną,
nad związkami człowieka z przyrodą coraz częściej nawiązuje do problematyki cywilizacyjnych powiązań zjawisk społecznych z odpowiedzialnością za biologiczne istnienie życia,
wokół pojęcia rzeczywistości wirtualnej,
nad kulturą materialną,
egzystencjalna,
na temat nauki,
nad kulturą,
nad rodzinà,
na temat współczesności,
na temat współczesności,
na temat prawidłowości w tworzonych przez człowieka systemach symbolicznych - religii, sztuce czy życiu społecznym,
nad kondycją człowieka ponowoczesnego
(53) KILKA UWAG O REFLEKSJI HUMANISTYCZNEJ WOKÓŁ POJĘCIA RZECZYWISTOŚCI WIRTUALNEJ
Co humaniści rozumieją przez pojęcie rzeczywistości wirtualnej
(54)Pojęcie Virtual Reality stworzył w roku 1989 Jaron Lanier, artysta cyberpunkowy i przedsiębiorca związany z przemysłem elektronicznym. W połowie lat siedemdziesiątych znane było inne popularne określenie: sztuczna rzeczywistość. Pojawiły się także terminy synonimiczne, co świadczy o dużej niejednorodności nazewniczej na terenie badanych zjawisk .
(55)Istnienie w rzeczywistości wirtualnej przypomina życie w jaskini Platona […]. Pewnego dnia stanie się możliwe napisanie programu, który będzie symulować życie na tyle, by zwieść wzrok ludzi, ale także zmysł smaku, dotyku, zapachu, choć obecnie trudności techniczne są ogromne.
(56)Samo pojęcie rzeczywistości wirtualnej niesie ze sobą aurę pewnej mającej się spełnić obietnicy. Jest w tej nazwie duży ładunek emocjonalny, co ma swoje następstwa w prawdziwie bajkowych oczekiwaniach ze strony użytkowników. Być może ten stan rzeczy tłumaczy niezwykłą popularność terminu rzeczywistość wirtualna, która to popularność skłania badaczy do operowania nacechowanym emocjonalnie pojęciem, dystansującym pozostałe określenia w zakresie ich użycia.
(57)Termin wirtualny używany jest w znaczeniu `symulowany, pełniący funkcję czegoś, co w rzeczywistości nie istnieje' lub na oznaczenie „sztucznych obiektów stworzonych przez komputer w celu wspomagania systemu kontroli dostępu do wspólnych zasobów”. W sąsiedztwie rzeczywistości, pozbawionej technicznych konotacji, wirtualność nabiera mocy projektującej w odniesieniu do świata, który ma wszystkie cechy świadczące o swej prawdziwości, z wyjątkiem jednej - istnienia.
(59-60)Takie „etykietowanie” zjawiska jest niewątpliwie konsekwencją mniej lub bardziej sprecyzowanego zamysłu reklamowego, którego twórcy odwołują się do poziomu potocznych wyobrażeń na temat rzeczywistości wirtualnej. Zwraca uwagę obecność podmiotów szczególnie zainteresowanych lansowaniem terminu rzeczywistość wirtualna. Należą do nich m.in. sami twórcy rzeczywistości wirtualnej, czyli programiści i specjaliści z branży marketingowej. Agresywna reklama w dużej mierze wpływa na to, iż powszechna wiedza na temat omawianego przeze mnie pojęcia ukształtowała się już na poziomie świadomości potocznej. Użytkownicy zyskują tę wiedzę głównie za pośrednictwem innych mediów i stają się tym samym obserwatorami żywiołowej dyskusji na temat rzeczywistości wirtualnej.
(61)Jak humaniści opisują rzeczywistość wirtualną
Próbujemy mianowicie określić rzeczywistość wirtualną za pomocą pojęć, które ona sama wytwarza i warunkuje. Dzieje się tak, ponieważ rzeczywistość wirtualna jest przedmiotem ideologicznym. Na jej status składają się dwie różne sfery. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z realnie istniejącymi systemami, określanymi jako rzeczywistość wirtualna. Z drugiej wszakże strony napotykamy model organizujący myślenie, metaforę, wokół której tworzone są pojęcia.
(62-63)Wspólną właściwością wszystkich pokrótce omówionych systemów jest interaktywność. Termin ten pierwotnie oznaczał cybernetyczne pojęcie sprzężenia zwrotnego, czyli „kierowania maszyną na podstawie jej faktycznego, nie zaś oczekiwanego działania”. O istocie medium interaktywnego stanowi występowanie systemu, w którym dane wyjściowe z przekaźników informacji mogą być modyfikowane z poziomu użytkownika. Innymi słowy, proponuje się danemu uczestnikowi kultury możliwość wprowadzania zmian w środowisku zmediatyzowanym. Jest to własność „osadzona głęboko w technice, ale jednocześnie wykraczająca poza nią”, rozumiana następnie jako: „pewna własność systemów złożonych z maszyn i posługujących się nimi ludzi, która zapewnia tym systemom sprzężenie zwrotne”.
(64)"Dziś ekran stał się centrum dostępu do danych wszelkiego rodzaju […] Do tego coraz częściej dochodzi transmisja w czasie rzeczywistym, a technologia Wirtualnej Rzeczywistości obiecuje połączenie stymulacji dwóch - w kulturze Zachodu tradycyjnie przeciwstawnych zmysłów- wzroku i dotyku".
(65-66)Rzeczywistość wirtualna jako medium komunikacyjne
Z metodologicznego punktu widzenia celem pracy Sitarskiego jest usytuowanie badanego medium rzeczywistości wirtualnej na terenie komunikacyjnie zorientowanych teorii badawczych. Za podejściem takim przemawia kilka argumentów:
• Rzeczywistość wirtualna jest świadomym i intencjonalnym tworem człowieka i tak rozumiana ma bez wątpienia charakter komunikacyjny.
• Podejście socjologiczne wydaje się jeszcze przedwczesne, z uwagi na wszechobecność pierwiastka futurologicznego w rozważaniach na temat istoty społecznej zjawiska.
• Podejście estetyczne jest nieuzasadnione, ponieważ rzeczywistości wirtualnej nie zalicza się do dziedziny sztuki.
• Rzeczywistości wirtualnej przypisane zostały atrybuty medium.
(67)Medium ma zatem konotacje techniczne:
"Przez medium rozumiemy zatem całość aparatury technicznej (wraz z limitującym jej możliwości zapleczem technologicznym), służącej przekazywaniu w czasoprzestrzeni produktów własnych lub przeję-tych z innych mediów, wraz z wszelkimi konsekwencjami natury zmysłowo-fizycznej i społeczno-kulturowej, jakie wywierają one w uniwersum kultury".
(68-69)Uznanie rzeczywistości wirtualnej za medium nasuwa możliwość badania tego zjawiska z wykorzystaniem ustaleń teorii istniejących mediów, co jest kwestią priorytetową dla nakreślonego w ten sposób porządku rozumowania, zwłaszcza problemów znakowości nowego medium. Ponadto służy też podkreśleniu wagi aspektów technicznych. W tym sensie przypomina o zasadniczej różnicy ontologicznej pomiędzy codziennością i pseudośrodowiskiem (symulowanym światem). W tym układzie dwa tryby rzeczywistości - faktyczny i symulowany - odróżnia nie to, że ten drugi jest iluzją, ale fakt, iż jest to iluzja wywołana celowo i świadomie.
(70)Dwie uwagi o rzeczywistości wirtualnej w perspektywie rozwoju nowych mediów
W formach rzeczywistości wirtualnej przekaz kinematograficzny realizuje się w swoich nowych kontekstach audiowizualnych. Jest to tendencja typowa dla kultury wizualnej ery komputerowej, która wciąż pielęgnuje pewne cechy filmu. Należy podkreślić, ze narzędzia, jakimi dysponuje kino interaktywne, bardzo różnią się od aparatury tradycyjnego kina:
(71)"Postęp w dziedzinie interaktywnych technologii rzeczywistości wirtualnej stwarza perspektywę dalszego, dogłębnego przeobrażenia struktury doświadczenia filmowego, pozwalając odbiorcy-użytkownikowi (określanemu dziś coraz częściej mianem interaktora) na interaktywne zanurzenie w telematycznym (przynoszącym iluzje cielesnego przebywania w oddalonym miejscach) świecie wirtualnym dzieła".
(72-73)Znany jest szeroko dyskutowany brytyjski projekt "hiper-multimedialny", który ma na celu zespolić w koherentną całość nowe i stare media: telewizje, kino oraz rzeczywistość wirtualną.
Z kolei usieciowiony wariant rzeczywistości wirtualnej, za sprawą Internetu, pozwoli na wielodostępny udział dużej liczby aktywnych odbiorców w wirtualnym świecie. Użytkownicy w tak zaprojektowanej przestrzeni wcielają się w rozmaite postacie filmowe, ponieważ stan interaktywnego zanurzenia przenosi ich na symulowany plan filmowy. Scenariusz, w którym zawarte są kwestie filmowe, "wygłaszane" następnie przez symulujących grę aktorów, generowany jest w świecie wyobrażeń i pomysłowości każdego z graczy.
(74)Sama zarysowana powyżej wizja nie jest jeszcze terenem dociekań badawczych, ponieważ funkcjonuje w sferze cyberpunkowej fikcji. Ale, jak przekonują liczne tezy analityków, wywodzących się z różnych środowisk naukowych, prognozowanie w tej dziedzinie nie jest z pewnością zajęciem niedorzecznym.
(75-77)Jak postrzegany jest rozwój polskiej refleksji nad grami komputerowymi?
Na pewno są powody do optymizmu - pojawia się coraz więcej publikacji, konferencje Polskiego Towarzystwa Badania Gier co roku gromadzą dużą liczbę referatów. Choć równocześnie rodzimych badań nad grami dotykają te same problemy, co większości działów polskiej nauki - przede wszystkim brak realnego dialogu z tym, co dzieje się na świecie. W pewnym sensie jesteśmy na etapie recepcji dorobku badaczy ze Skandynawii czy USA. Ze względów finansowych niewiele jest też badań, choć i to powoli się zmienia. Cieszy mnie, że widać entuzjazm, rodzi się coś w rodzaju środowiska zaangażowanego w studia nad grami. Oczywiście wciąż obecny jest jeszcze problem popularyzacji pewnego kanonu wiedzy wypracowanego przez zagranicznych badaczy. Można z tą wiedzą polemizować, ale trzeba ją posiadać. Czasem mam wrażenie, że u nas wciąż dużo jest wyważania już od dawna otwartych drzwi. Sam zresztą mam ambicję żeby coś w tej sferze zmienić, przygotowuję dużą antologię tłumaczeń ważnych w moim odczuciu tekstów o grach. Bez przyswojenia podstaw trudno będzie wykonać znaczący krok naprzód.
(78)Refleksja humanistyczna o człowieku i jego świecie a rozwojem współczesnej cywilizacji technicznej, która przyczyniając się do postępu w poznawaniu i przekształcaniu rzeczywistości, niesie zarazem rozliczne zagrożenia dla podstawowych wartości rodziny ludzkiej.
(79)Celem, jaki Vincenz stawia przed refleksją humanistyczną i sztuką, jest przeniknięcie największego misterium: jedności człowieka w różnych kulturach./Vincenz Stanisław: Na wysokiej połoninie t4 /.
(80-81) Znamienne dla XX wieku tempo odkryć naukowych i ich zastosowań technicznych nie miało odpowiednika we wcześniejszym rozwoju kultury. Zaledwie 66 lat dzieliło pierwszy lot samolotem od lądowania na Księżycu6. To nadzwyczajne przyśpieszenie ma również wyraźne odpowiedniki kulturowe; także i te, które świadczą, iż refleksja humanistyczna nie nadąża za szybkością przemian technicznych. W przestrzeni aksjologicznej, gdzie miejsce wartości ludzkich zajmuje nihilizm, jako alternatywa wobec kultury solidarności pojawia się kultura nieufności i zawiści7. Dominuje w niej przekonanie, iż świat pełen jest wrogów - członków układów, agentów, żądnych władzy uczestników spisków politycznych.
/abp Józef Życiński/
(82)Pisząc o człowieku w górach, tam się w nich gubiącym i odnajdującym, Jagiełło roztoczył szeroką refleksję humanistyczną o najważniejszych egzystencjalnych problemach naszych czasów, wynajdując dla nich oryginalną, ciekawą artystycznie, formę ekspresji, wnosząc do polskiej literatury o górach nowe, oryginalne jakości, tworzące nowe jej oblicze. Komitet Redakcyjny "Wierchów", przyznając Literacką Nagrodę im. Władysława Krygowskiego znakomitemu pisarzowi górskiemu Michałowi Jagielle w jubileuszową, sześćdziesiątą rocznicę Jego urodzin
.
(56)Człowiek ponowoczesny to ktoś, kto chce raczej "mieć" niż "być", a jeśli już " być" to kimś bogatym materialnie niż dojrzałym duchowo.
(57)W tych i innych refleksjach humanistyka staje po stronie człowieka; jego bytu, stylu życia, racjonalności życia, godności człowieka, jego wolności.
(58)Humanista XXI wieku stara się rozumieć człowieka w jego wymiarze biologicznym, psychicznym, społecznym i duchowym. Jego celem nie jest zdobywanie wiedzy dla niej samej, czy tkwienie w przeszłości, ale rozumne wykorzystywanie całego wachlarza wiedzy, doświadczeń zebranych w toku rozwoju cywilizacji do zrozumieniu człowieka we współczesnej kulturze. Jego spojrzenie na świat zjawisk sięga daleko poza zakres nauk tradycyjnie rozumianych jako humanistyczne. Badając rzeczy przełamuje w ten sposób schematy, choć zna, szanuje i czerpie z tradycji. Nie ucieka przed rzeczywistością i nie boi się odkrywania jej złożoności.(59)0Zdaje sobie sprawę, że mar
zenia i wizje rzeczywistości tworzone przez artystów stanowiły i stanowią inspirację dla umysłów ścisłych. Dlatego nie widzi przepaści między światem techniki a humanistyką, dostrzega natomiast ich głęboką łączność, dopełnianie się i ich wzajemny wpływ. (60)HUMANISTA XXI WIEKU ROZUMIE, ŻE POSTĘP LUDZKOŚĆ ZAWDZIĘCZA W WIELKIEJ MIERZE OSIĄGNIĘCIOM W ZAKRESIE NAUK ŚCISŁYCH, TECHNICZNYCH I BIOLOGICZNO-MEDYCZNYCH, wiedząc również, że nie byłby on możliwy ani właściwie spożytkowany bez odniesienia do wartości i dokonań w zakresie szeroko pojętej humanistyki. (61)Ma świadomość, że cywilizacja techniczna i informatyczna opiera się na wartościach głęboko zakorzenionych w tradycji i kulturze, takich jak: dobro, prawda, piękno, doskonałość.
(62)Interesując się człowiekiem wykazuje wrażliwość na jego problemy i dylematy. Jest orędownikiem wszechstronnego rozwoju osoby, możliwości samodoskonalenia, czynienia warunków życia takimi, by pozwalały i stymulowały ludzi do wzrastania i osiągania dojrzałości, by przyczyniały się do życia na miarę pełni posiadanych przez osobę możliwości. Prawdy o człowieku i świecie poszukuje w całej palecie nauk i przebogatej tradycji kulturowej, doceniając znaczenie takich nauk, jak np. fizyka, czy nauki medyczne.
(63)Ma żywy i autentyczny kontakt z otaczającą rzeczywistością. Jest otwarty na świat i jego przemiany, co nie znaczy, że akceptuje je bezrefleksyjnie; humanista XXI wieku stara się wnikać w ich przyczyny i uwarunkowania, oraz przewidywać dalekosiężne konsekwencje. (64)A przede wszystkim potrafi oceniać je z perspektywy aksjologicznej i wybierać oraz promować, to, co wartościowe, co przyczynia się do rozwoju człowieka, krytycznie patrząc na to, co ten rozwój hamuje lub wykrzywia. Rozumie jedność człowieka ze środowiskiem i nie pragnie modelować świata według własnej wizji, dąży natomiast do harmonijnego współbrzmienie świata natury i kultury.
(65)Stara się szukać porozumienia między ludźmi i dialogu między kulturami, ideologiami i różnymi punktami widzenia. Jest wrażliwy na obszary społecznego wykluczenia, uprzedzeń, nietolerancji i stara się przeciwdziałać tym zjawiskom. Pamięta, że piękne idee, które jednych inspirowały i uskrzydlały innych mogły zaślepiać, ograniczać, czy prowadzić do nietolerancji i destrukcji. Jest świadom zagrożeń płynących z tendencji autorytarnych, totalitarnych, ekstremizmu politycznego, czy religijnego. (66)Czuje się odpowiedzialny nie tylko za bezpośrednie otoczenie, ale również za innych ludzi, też nieznanych, za ludzkość i jej przyszłość. Pragnie pozostawić po sobie świat lepszy i doskonalszy.
(67) Jak współczesna humanistyka pojmuje ,,nowoczesność"?
Przykładowa tabela:
ŚWIAT |
|
DAWNY |
NOWOCZESNY |
Wiesław Myśliwski „Droga” |
|
- swojskość, - poczucie bezpieczeństwa, - sacrum, - tradyc. met. pracy (uprawy roli) - zażyłość sąsiedzka, - zgoda, - ludzie, - spokój, - refleksyjność, kontemplacja, - przyroda |
- obcość, - zagrożenie, - profanum, - rozwój techniczny, - samotność, - spory, - „auta”, - pośpiech, - strach, obawa, - cywilizacja |
Andrzej Stasiuk „Władek” |
|
- wartości religijne, duchowe - szkoła, nauka - ołtarz w kościele - obrazy świętych |
- wartości materialne - „interes”, handel - kolorowy kiosk Władka - „wystawki” barwnych pustych opakowań |
Marek Kotlarczyk „Dzień świra” |
|
|
- hałas, brak zrozumienia - anonimowość - konsumpcjonizm społeczeństwa - brak zainteresowania potrzebami człowieka |
Leszek Kołakowski „Wieś utracona” |
|
- wieś tradycyjna - „samooczyszczające się gospodarstwa” - cykliczność natury i chłopskiego życia - rzeczywistość dotykalna, namacalna - osadzenie człowieka w konkretnej przestrzeni |
-globalna wioska -śmieci (cywilizacja śmieci), - zawrotne tempo zmian - zacieranie granic między rzeczywistością a fikcją mediach, - rozkład przestrzeni ludzkiej i systemów odniesienia - zanikanie pojęć rodzinnego miasta, wsi, domu, dzieciństwa. |
Społeczne i kulturowe funkcje humanistyki:
- umacniać człowieczeństwo, humanizm, propagować pewien styl życia
- dostarczać przeżyć wyższego rzędu
- wzbogacać duchowo itp.
- proponować dzieła sztuki,
Humanizm koncentruje uwagę na sprawach ludzkich, godności człowieka, jego wolności, propaguje rozwój fizyczny, psychiczny i intelektualny oraz harmonijne współżycie w społeczeństwie, podkreśla możliwości ludzkiego rozumu, oraz wartość wiedzy o świecie i możliwość jej zdobycia i rozwoju.
We współczesnym świecie, któremu towarzyszy dynamiczny rozwój techniki, przedkłada się wiedzę ścisłą nad pozostałe kierunki. Spotyka się twierdzenie, że humanista poza "pamięciową" znajomością literatury, która nie jest niepotrzebna, nie praktyczna i nieżyciowa, nic poza tym nie umie. Określany jest on wręcz za osobę, która wybrała nauki humanistyczne ze względu na to, że "nie radzi" sobie z przedmiotami ścisłymi. Pojecie "humanista" coraz częściej przynosi na myśl osobę o płytkiej wiedzy.
Zarówno szukanie pod latarnią, jak przelewanie z pustego w próżne tylko pozornie jest niegroźną stratą czasu. Szukanie pod latarnią spowodowane jest (jak sądzę) tym, że szukający nie bardzo wiedzą, czego mają szukać. Humaniści jakby zapomnieli, jaka jest ich prawdziwa społeczna funkcja. To właśnie stwierdza Gombrich w swej książce, sugerując przy tym, że powodem jest administracyjny nacisk na produkcję jak największej ilości prac naukowych. Gombrich definiuje tę funkcję, jako "odkrywanie, zachowywanie i interpretowanie kulturowego dziedzictwa ludzkości". Ja bym tę funkcję zdefiniował inaczej, w zasadzie (jak sądzę) uściślając ją: funkcją humanistyki jest prowadzenie społeczeństwa w kierunku tego, co ostatnimi czasy zwykło się zwać Transcendencją.
Jeśli takie twierdzenie wydaje się nam dziwne, to tylko dlatego, że żyjemy w dziwnej epoce, w którejś z jakiegoś względu ta prawda została zapomniana. Jest to specyfika cywilizacji zachodniej ostatnich dwu stuleci, bowiem zarówno wcześniej w Europie jak i we wszystkich innych cywilizacjach świata inteligencję humanistyczną stanowił kler. Również sztuka do czasów europejskiego oświecenia była niemal wszędzie tworzona głównie na potrzeby religii.
Paweł Śpiewak
Słowniczek słów modnych i niemodnych (w humanistyce)
Alienacja - słowo jawnie niemodne, wywodzi się ze słownika Hegla, Marksa i Sartre'a. Ostatnio stosowane w encyklice o pracy przez Papieża. Oznaczało wyobcowanie, utratę kontroli, władzy nad własnymi wytworami pracy. Wokół słowa "alienacja" toczyły się przed laty zażarte spory, czy w socjalizmie pozostało jeszcze śladowe formy alienacji. Słowo niemodne nie dlatego, by brakowało zwolenników Hegla czy Marksa, ale dlatego że pachnie naiwnością, bo któż dzisiaj uwierzy, że możliwe jest zniesienie alienacji pracy czy alienacji stosunków międzyludzkich. Wizja transparentnej społecznej rzeczywistości jest całkowicie nie do przyjęcia. Poza tym jest to pojęcie trudne, niejasne. Jego rozumienie wymagałoby wczytywania s
ię w przykurzone dzieła zawiłych filozofów.
Często stosowane jest słowo "alienować", czyli wyobcować się wtedy, kiedy na przykład ktoś na imprezie trzyma się z boku. Wtedy można go zapytać: dlaczego tak się alienujesz? Z pewnością tak postawione pytanie będzie zrozumiałe. Inaczej bywa już z pojęciem alienacji.
Ambiwalencje, ambiwalentny - zapewne wskazuje na to, że coś jest wieloznaczne, złożone, pełne napięć czy wręcz sprzeczności. Słowo umiarkowanie modne.
Antyglobalizacja, ruchy antyglobalizacyjne - zwykle uchodzi za nowe wcielenie lewicy. O ile dawniej lewica walczyła z kapitalizmem i kapitalistami we własnym kraju, to dzisiaj jest świadoma, że kapitalizm jest zjawiskiem globalnym lub też, że globalizacja jest narzędziem, za pomocą którego wielkie korporacje (głównie amerykańskie) zdobywają władzę polityczną, gospodarczą i kulturową nad ludami, szczególnie biedniejszymi, świata. Antyglobaliści sugerują, że pogłębiają się nierówności między krajami rozwiniętymi. Antyglobalizm ściśle łączy się z antyamerykanizmem, a konkretnie z żywiołową wręcz niechęcią do restauracji McDonald's. Oto symbol panowania ducha amerykańskiego nad światem. Z kolei antyamerykanizm lewicy spotyka się z antyamerykanizmem islamu, głównie Palestyńczyków, co prowadzi do tego, że demokratyczna lewica, dawniej otwarcie zwalczająca antysemityzm, dzisiaj zdaje się co najmniej obojętna wobec tej kwestii. Dostrzega sojusz Izraela ze Stanami Zjednoczonymi i z jawną niechęcią odnosi się do Izraela i rządu Szarona w szczególności, a wtedy chętnie ulega propalestyńskiej propagandzie. Antyglobalizm ma swoje również oblicze anarchistyczne i bywa wtedy utożsamiane z przemocą, zamieszkami, a ulubionym celem takich grup anarchistycznych są obiekty amerykańskie lub na amerykańskie wyglądające.
Archetyp - słowo niemodne. Niegdyś popularne. Jego karierę zawdzięczamy pierwszym lekturom Carla Junga i Mircei Eliadego. Razem z końcem mody na tych autorów słowo wycofane z obiegu. Poza tym archetyp sugeruje istnienie jakichś ponadhistorycznych czy ponadkulturowych fenomenów. Dzisiaj jesteśmy bardziej przesiąknięci niemodnym już historyzmem, a przede wszystkim kulturalizmem. Nie ma lub nie wierzymy w to, że są jakieś trwałe cechy religijności, kobiecości, męskości. To pachnie esencjonalizmem. Są, w opinii współczesnej humanistyki, tylko teksty, wypowiedzi szczególnych kultur, tradycji.
Asertywny - słowo to zrobiło niezwykłą karierę, szczególnie w tak zwanej prasie kobiecej. Oznacza stanowczy, pewny swego, wymagający. Związane z pewną wizją właściwych związków międzyludzkich. Mamy prawo żądać, by szanowano nasze zdanie, emocje, by liczono się z naszymi opiniami. Wymagamy uznania dla naszego "ja". Nie ma tu miejsca na postawę uległą, przestraszoną. Trzeba wiedzieć, czego się chce. Kobiety, jako klasa upośledzona w opinii feministek, powinny szczególnie domagać się, by ich głos był słyszany i brany pod uwagę. Raz trzeba powiedzieć "nie", kiedy indziej "tak". Byle wyraźnie i stanowczo.
Każda psychoterapia zaczyna się od treningu asertywności.
Asertywna komunikacja - stanowczość, która jest już otwarcie manifestowana w dyskursie.
Autorytaryzm, postawa autorytarna - wypadło z obiegu, ale czy straciło swoją wartość? Nie wiem. Ja sądzę, że trafnie opisuje pewne typy osobowości.
Dekonstrukcja - dekonstruuje się zwykle tekst, czyli odczytuje jego ukryte znaczenia. Temat filozoficznych rozważań. Cały nurt w teoriach kultury. Traktowałbym to słowo poważnie, choć czasem nie rozumiem, o co chodzi. Szczególnie, że wszystkie tłumaczenia Derridy powinny zostać wreszcie przetłumaczone na język zrozumiały.
Demos - to tyle, co po grecku lud. Słowo "lud" nie jest ani stosowne (sugeruje istnienie pozycji czy napięcia, przedziału między szerokimi warstwami społecznymi a elitami, pachnie więc paternalizmem, poczuciem wyższości), ani trafne. Wielu badaczy twierdzi, że skończyła się już epoka ludu. Takiej grupy już nie ma. Są farmerzy, technicy, urzędnicy, ale nie ma ludu żyjącego w przywiązaniu do tradycji. Nie ma ludu jako zbiorowości. Dominującą pozycję zajmuje klasa średnia. W demokracji rządzić ma teraz demos, a nie lud.
Diachronia i synchronia - były ulubionymi słowami strukturalistów i każdy, kto przeczytał Levi-Straussa, musiał się nimi posługiwać. Słowa te umarły z wyczerpania. Były eksploatowane zbyt intensywnie. Poza tym nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie już powoływał się na Levi-Straussa i jego krąg intelektualny.
Dokładnie - kalka z języka angielskiego ("exactly"). Jest właśnie tak, jak jest. Nie mówi się, że ktoś dokładnie namalował mapę lub dokładnie wykonał polecenie. Dokładnie to tyle, właśnie tak, trafnie. Wyraz zgody dla czyichś poglądów: "jest dokładnie, jak mówisz".
Drugi - patrz: inny. Słowo zapożyczone z filozofii dialogu. Brzmi dobrze.
Dyskurs, dyskursywizacja, dyskursywny - bodaj najważniejsze słowo w humanistyce współczesnej. Szalenie modne. Zapewne stało się wszechobecne za sprawą Michaela Foucault, najczęściej obecnie cytowanego w świecie filozofa. Są dyskursy polityczne, obyczajowe, prasowe, telewizyjne. Wszyscy prowadzą dyskurs. Są do niego włączani i zeń eliminowani. Każdy dyskurs ma swoje reguły prawomocności i reguły wykluczania. Już nie rozmawiamy i nie gawędzimy, ale prowadzimy dyskurs. Oczywiście dyskurs prowadzi się nie tylko za pomocą słów, ale i za pomocą strojów, konstruując wystawy w muzeach, urządzając polityczne manifestacje, wypisując receptę w przychodni, zamykając więźnia. Nie sposób wskazać takiej sytuacji, w której dyskurs milknie. Skoro wszyscy biorą udział w jakimś dyskursie, to każda, w tym naukowa, wypowiedź jest częścią jakiegoś pola dyskursu i wartość oraz waga danej wypowiedzi daje się ocenić tylko w jego obrębie. Lepiej sobie z tego słowa nie żartować, bo brane jest w akademickich środowiskach bardzo poważnie. Na ten temat powstało wiele książek. Czasem warto je czytać.
Emancypacyjny - słowo chętnie używane przez młodą lewicę. Nie ma nic wspólnego z emancypantkami. Raczej wskazuje na potrzebę zmiany, naprawy, wyzwolenia uciskanych różnej maści. Jest bardzo pojemne. Zwolennicy emancypacji posługują się dwudzielnym obrazem świata. Są oni, a reszta to prawica i konserwatyści. Możliwe użycie: dyskurs emancypacyjny.
Epifania - słowo zaczerpnięte ze słownika Eliadego. Lubił się nim posługiwać Leszek Kołakowski. Z czasem przeniesione poza obszar religii i wtedy mowa była o epifanii historycznej czy kulturowej. Nieco zużyte, choć odradza się wśród krytyków literatury.
Esencjonalizm, esencjonalistyczny - teoria czy stanowisko chętnie i żywo krytykowane przez feministki i postmodernistów. Gdy ktoś mówi o kobiecości lub męskości, zwykle pada wobec niego zarzut, że przypadkowe, czyli historyczne, zmienne formy odgrywania roli kobiety czy mężczyzny uznaje za zjawiska wiecznotrwałe. Przeciwnicy esencjonalizmu powiadają, że wszelkie zjawiska są tylko kulturowo bądź historycznie ugruntowane, a więc że można je zmieniać, jak zmienia się obraz kobiety i mężczyzny w kulturze. Zapewne kariera słowa "tożsamość" wiąże się właśnie z krytyką wszelkich form esencjonalizmu.
Etos - nie wypada o tym mówić. Etos kojarzy się bowiem wyłącznie z "Solidarnością" i opozycją antykomunistyczną. Etosowcy - mają wydźwięk ironiczno-prześmiewczy. Tak się stało i nic na to nie poradzimy.
Fallokracja - słowo ze słownika feministycznego. Wskazuje na dominację mężczyzn w kulturze. Ale zapewne chodzić też może o siłę, przemoc obecną w obyczajach czy kulturze popularnej. Oczywiście wszystkiemu winni są faceci.
Fallologokracja - najpewniej pewna postać fallokracji, tyle że ukryta (w nowym języku zakodowana) w kulturze, w mowie potocznej czy nawet nauce, ogólniej w tekstach kultury.
Fantazmat - ma w sobie coś perwersyjnego. Jest fiksacją (słownik freudowski) na jakimś obrazie, sprawie, idei. Każdy ma swój fantazmat. Niech tylko chwilę pomyśli. Patrz: refleksyjność.
Filozofia - zwykle pewna wyspecjalizowana dyscyplina poznawcza ze swoimi mistrzami, sporami, językiem. Dzisiaj okazuje się, że filozofią może być wszystko. Jest filozofia wydawania pieniędzy, konstruowania budżetu, marketingu, podejmowania decyzji. Wszystko może być filozofią, co prowadzi do tego, że słowo traci wszelki sens. Pozostaje jedynie pewna powaga, która niegdyś w filozofii istniała.
Generować - zjawia się na przykład w zdaniu: agresja jest generowana przez... (tu można wpisać dowolne słowo). Generować, czyli tworzyć, wywoływać, powodować. Zapewne jedna z licznych kalek z języka angielskiego. Szczególnie modna pośród socjologów i psychologów.
Globalizacja - proces, który rzekomo zaczął się w latach 90., po upadku imperium sowieckiego i rozpowszechnieniu Internetu. Sprawia, że nie ma miejsca ani na izolację polityczną, ani kulturową. Wszyscy ludzie uczestniczą w tej samej grze ekonomicznej, kulturowej. Zwykle ma prowadzić do upodobnienia ludów i zaniku ich kulturowych odrębności. Wiele osób skłonnych jest sądzić, że promotorami globalizacji są megakoncerny, głównie amerykańskie. Przeto globalizacja i amerykanizacja ulegają łatwemu utożsamieniu.
Głęboka ekologia - często się pojawia, ale trudno je pojąć. Chodzi chyba o to, że świat stanie się czysty dopiero wtedy, gdy zniszczymy globalny kapitalizm. Brzmi radykalnie.
Godność - bardzo ważne słowo obecne zarówno w słowniku chrześcijańskim, jak i liberalnym. Ściśle związane z pojęciem osoby ludzkiej. Godnością jesteśmy obdarzeni. Jest czymś, czego uznania od wszystkich domagać się możemy. Zawarta w nim jest olbrzymia siła patosu. Chętnie dlatego stosowane przez wszelkie ruchy wyzwoleńcze (na przykład "Solidarność"). Dzisiaj skryte w cieniu, niemodne czy wręcz niestosowne.
Hipertekst - tekst, który istnieje przez odwołanie do innych tekstów. W nim spotykają się inne teksty, ale nie jest dziełem samowystarczalnym.
Historyzm, historycyzm - słowa te zrobiły zawrotną karierę dzięki Popperowi. Nieodzowne w słowniku liberałów z czasów zimnej wojny. Dziś zbliżony do nich sens ma słowo metanarracja. Obecnie w fazie schyłkowej. Wskazuje też na zmienność wszystkiego. W istocie wszyscy przeniknięci jesteśmy historyzmem. Zdecydowanie niemodne.
Homofobia - słowo, jak najbardziej nowiutkie, przez które opisuje się niechęć do jawnego homoseksualizmu przez osoby, które przed samymi sobą ukrywają skłonności homoseksualne. Ma w sobie smak perwersji. Okazuje się, że większość przeciwników swobód dla homoseksualistów to homofobi.
Idiom - nie ma nic wspólnego z idiomami w dawnym sensie tego słowa. Każdy ma swój idiom, czyli sposób wypowiedzi, czyli styl mówienia, ubierania, gestów.
Ikona - trwały wizerunek idola czy bohatera naszych czasów w kulturze popularnej. Może to być ikona Madonny lub Papieża. Może też być wzorzec, spełnienie. Ikona ten wzorzec zapisuje, zatrzymuje ku pamięci.
Inny - jedno ze słów-kluczy naszej epoki. Dawniej mówiło się obcy czy wręcz wrogi albo dziwny, jakiś nie taki. Inny, czyli ten drugi, kogo mam szanować i dostrzegać w nim ludzkie cechy, nawet jeśli wyda mi się zaskakujący. Innego trzeba szanować. Ma głównie sens polemiczny. Słowo o silnym etycznym zabarwieniu.
Intertekstualny - każda wypowiedź jest zrozumiała przez kontekst, odniesienie do innych tekstów. I dopiero analiza intertekstualna pozwala nam zobaczyć sens wypowiedzi.
Kapitał lub zasób ludzki - czyli pracownicy lub potencjalni pracownicy. Brzmi to strasznie, ale różne badania pokazują, jak inwestować w kapitał ludzki, jaki kapitał jest potrzebny na rynku pracy. Kapitały zresztą bywają różne: chętnie i często mówi się o kapitale społecznym (zaufaniu między ludźmi i zaufaniu do instytucji), kapitale kulturowym, biograficznym. Dopiero te zsumowane kapitały pozwalają nam zbliżyć się do kapitału w tym staroświeckim wydaniu, czyli pieniędzy.
Katharsis - czyli oczyszczenie przez ból, cierpienie. Nie pojawia się już w naszej literaturze. Nie ma też mowy o doświadczeniach katartycznych. Śmierć słowa bez podania przyczyn.
Kod, kodować, dekodować - w pewnym artykule przeczytałem takie zadnie: "Kodem groteski Czesi posługują się doskonale". Nie wystarczy już powiedzieć: kultura czeska ceni groteskę czy twórcy kultury czeskiej świetnie posługują się groteską. Trzeba dodać słowo kod, co zwrócić ma w tym wypadku uwagę nie tyle na samą groteskę, ile na pozycję i samoświadomość tego, kto to zdanie wypowiada. Kod wskazuje na to, co ukryte, niejawne, a autor tego tekstu przedstawia się jako człowiek, któremu dostępne jest wtajemniczenie i narzędzia rozpracowywania tego, co dane jest nie wprost.
Konsensus, konsens - zwykle oznaczało zgodę polityczną. Konsens pojawił się w pismach nowoczesnych. Dlaczego? Nie wiem.
Konstytuować, konstytuujący, konstytutywny - można przestrzeń rozmowy, spotkania. To tyle, co tworzyć, powoływać do istnienia. Konstytutywny, czyli najważniejszy, tak jak konstytucja ma tworzyć podstawy prawa.
Kontekstualizacja - zrozumienie słowa, dzieła, gestu wymaga umieszczenia w kontekście szerszym, a to przez odniesienie do kodów kultury czy w obrębie tekstu. Kontekstualizacja łączy się też ze słowem "kontekstowy". Ogólnie pewne zalecenie co do sposobu czytania i interpretowania wydarzeń.
Kontrowersyjne - najczęściej poglądy. Uporczywie trwa i zwykle oznacza, że czegoś nie lubimy, ale nie potępiamy. Oznacza dyskusyjny, wątpliwy, trudny do przyjęcia.
Kontrybucja - zwykle to słowo łączyło się z karą nałożoną na przykład na miasto przez okupanta. Dziś oznacza wkład w dyskusję, pracę. Czasem występuje w formie czasownikowej jako kontrybuować.
Kreatywny - niegdyś bez wątpienia twórczy. Najczęściej pracownik agencji reklamowej. Dzisiaj może oznaczać cwany, chytry. Pojawia się w związku z księgowością w wielkich firmach.
Kultura popularna - niegdyś chętnie mówiło się o kulturze masowej. Dzisiaj już nie wypada używać tego staromodnego określenia, ponieważ zawiera w sobie mniej lub bardziej ukryty podział na kulturę wyższą i niższą, dobrą i złą, wyrafinowaną i prostacką. Sugeruje więc, że jest jakaś hierarchia w dziedzinie kultury. Poza tym stoi za nią podstawowy przesąd społeczny: lud (masy), który już nie istnieje lub o którym nie wypada mówić (patrz demos), jest w ten sposób traktowany z lekceważeniem, a uprzywilejowaną pozycję przyznaje się elitom umysłowym, w tym inteligencji. To ona ma, w teoriach kultury i społeczeństwa masowego, zamieszkiwać wyższe rejony ducha i pouczać maluczkich, co mają myśleć i czuć. Kultura popularna unika stosowania tego podziału na gorsze i lepsze. Masowe oznacza też podobne, takie same. Tymczasem badacze kultury masowej wskazują na obecny w niej pluralizm mediów, treści, sposobów uczestnictwa w kulturze.
Lepperyzacja - występuje w języku publicystycznym i socjologicznym jako określenie brutalizacji życia politycznego i propagowania haseł populistycznych.
Logocentryzm - zapewne wskazuje na kulturę zdominowaną przez słowo i do tego mającą pretensje do wypowiedzi racjonalnej, uporządkowanej, w miarę obiektywnej. Chyba obdarzone negatywną konotacją.
Macdonaldyzacja - inaczej amerykanizacja lub upodobnienie kultury na sposób amerykański. Oczywiście amerykański uznany jest za płytki, prymitywny, wręcz śmieciowy, jak fast food w restauracji. Często uważa się przy tym, że macdonaldyzacja oznacza żerowanie na najniższych potrzebach i instynktach. Zwykle prowadzi do odrzucenia tradycji i zastąpienia jej papką kulturową: tańcem techno, tymi samymi fryzurami, strojami, czapkami baseballowymi na całym świecie.
Mainstream - choć słowo jawnie niepolskie (jak weekend), szeroko stosowane. Nurt główny, co nie znaczy modny czy szanowany.
Małe ojczyzny - regiony czy wspólnoty kulturowe, które pozwalają się nam zakorzenić w tradycji, przeszłości i znaleźć podobno swoje miejsce w wielkiej ojczyźnie. Modne w początkach lat 90. Obecnie weszło do słownika polityków i dlatego zemrze. Z małymi ojczyznami związana jest tak zwana literatura korzenna, która do mniej lub bardziej wyimaginowanych lokalnych kultur się zwraca i próbuje je ożywić.
Metafizyka obecności - klasyczna filozofia, która sens uznaje za dany, a naszym zadaniem jest ten sens odczytać, nie nadawać, nie wymyślać.
Metanarracja - bardzo ważne słowo postmodernistów. Pozwala ich natychmiast rozpoznać. Metanarracje dawniej zwane były historiozofiami, czyli całościującymi opowieściami o losach cywilizacji, świata. Metanarracjami są na przykład marksizm, heglizm lub teorie postępu. Dzisiaj nikt pretensji do tak wielkiej wiedzy nie tylko nie ma, ale uważa, że nie należy silić się na uogólnienia. Wszak mówimy sobą, swoimi narracjami.
Narracja, może być może mała i duża - jedno z najważniejszych określeń w języku humanistyki. Jego kariera jest fascynująca i bardzo dziwna. Nie wiadomo, kto je upowszechnił. Być może Alisdair MacIntyre. Może Anthony Giddens. Nie jest to istotne. Wskazuje przede wszystkim na to, że każda wypowiedź naukowa, codzienna, polityczna jest osadzona (ale już nie zakorzeniona) w narracji czyjegoś życia lub środowiska. Innymi słowy jest i powinna być czytana jako wypowiedź sformułowana w konkretnym momencie i w konkretnej sytuacji. Mówiąc o świecie, mówimy, prezentujemy siebie, czyli swoją narrację, opowieść o sobie samym. Narracja wskazuje na element stawania w naszych jednostkowych i zbiorowych biografiach. Stawania i niedomknięcia. Sens opowieści jest zawsze ulotny i jego prezentacja, jak i odczytanie zależą od tego, przez kogo jest czytany i do kogo kierowany. Bez pojęcia narracji nie zrozumiemy kolejnego, kluczowego dla naszej epoki słowa - tożsamość. Narracjami są wszystkie idee, łącznie z naukowymi. Wszelkie pretensje do posiadania wiedzy pewnej, obiektywnej są podważone i wyśmiane. Narracja kieruje uwagę humanistów na badanie powieści. Na sesjach naukowych antropologów i etnografów chętniej analizuje się modne powieści niż obyczaje.
Narracja mała to zwykle narracja osobista. Duża lub wielka do opowieść o historii narodu, kraju.
Neo - jest neoliberalizm, neofeudalizm, neosocjalizm, neofaszyzm. Nie wiemy, jak nazywać nowe zjawiska, i oswajamy je, nadając im dobrze znane nazwy, ale dla zaznaczenia, że jest to jednak coś nowego, dodajemy przedrostek neo-.
Neoliberalizm - słowo to występuje zwykle jako synonim liberalizmu a la Milton Friedmann, czyli liberalizmu gospodarczego w klasycznym jego wydaniu. Tym samym powiada się chyba, że liberalizm ma zarówno wymiar kulturowy, jak i polityczny, a neoliberalizm ogranicza się tylko do problemów ekonomicznych i nadaje, na podobieństwo marksizmu, uprzywilejowaną pozycję procesom gospodarczym.
Neptyczne - tyle, co czujne, uważne, wrażliwe na przykład na upływ czasu.
Nomadyczny - czyli wędrowny, dawniej niezakorzeniony. Wskazuje na element ruchu, poszukiwania, ciągłego odradzania się i stawania. Ktoś, kto nie znajduje spoczynku i spełnienia w żadnej gotowej roli, wzorze bycia. Sposób życia ceniony przez postmodernistyczne autorytety.
Oniryczny - senny, śniący. Pewien typ obrazu i obrazowania. Niestety słowo umiera, co chyba nie znaczy, że przestajemy śnić.
Opresywny - ograniczający, narzucający, wymuszający. Wskazuje na element szeroko rozumianej przemocy istniejącej głównie w kulturze. Opresywna może być propaganda czy polityka, która jedną postać na przykład rodziny chce narzucić wszystkim ludziom. Opresywny to tyle, co niezgodny z ludzką wolnością, spontanicznością, swobodą wyboru.
Orientacja seksualna - dawniej zboczenie (tak się już nie mówi) albo skłonności homoseksualne. O heterykach nikt nie powie, że mają orientację seksualną. Sposób na oswojenie i uprawomocnienie innych, przepraszam, niż większości seksualnych preferencji.
Osoba ludzka - niegdyś byliśmy osobami ludzkimi, czyli istotami obdarzonymi własną duchową treścią, niejako daną nam z racji tego, że jesteśmy ludźmi. Zawsze wzbogacane o pojęcie godności. Bardzo popularne w słowniku chrześcijańskim, rzadziej pośród liberałów. Przede wszystkim szeroko kolportowane przez wyznawców personalizmu Maritaina i Mouniera. O ile wiem, nikt już ich książek nie czyta. Pojęcie odeszło z tego świata. Choć chciałoby się wierzyć, że nadal jesteśmy kimś więcej niż narracjami.
Oświeceniowy - oświecenie ma więcej krytyków niż sympatyków i dlatego oświeceniowy to zarazem pyszny, zarozumiały, niesceptyczny, przekonany o sile rozumu. Istnieje ciekawy alians: oświecenie krytykują równie chętnie konserwatyści, katolicy, jak i postmoderniści, choć każdy z innego powodu.
Paradygmat - dawniej wskazywano i mówiono o paradygmatach w nauce (patrz książka Kuhna) lub w kulturze. Dzisiaj paradygmaty się skończyły. Słowo to umiera z bliżej mi nieznanych przyczyn. Trochę szkoda.
Peryferie - słowo to bynajmniej nie oznacza peryferii wielkich miast. Peryferie mają przede wszystkim postać kulturową. Peryferie to miejsce obok, z dala od centrum (centrów) kulturowych. Podobno na peryferiach żyje się lepiej.
Pluralizm - słowo bardzo ważne w słowniku opozycji antykomunistycznej oraz w pierwszych latach III Rzeczpospolitej. Był pluralizm polityczny, obyczajowy. Pluralizm przeciwstawiano zarówno paternalizmowi, dogmatyzmowi, jak i narzucaniu jednolitych poglądów. Niemal synonim wolności. Domaga się zwykle tolerancji. Ale o niej mówi się coraz gorzej, więc i pluralizm albo się zbanalizował, albo nie wytrzymuje krytyki przeciwników tolerancji.
Polityczna poprawność - temat wielu telewizyjnych i prasowych debat. Nie lubią jej zarówno konserwatyści, jak i liberałowie. Chętnie o niej wspomina lewica. Pierwsi twierdzą, że niszczy język i obraz rzeczywistości. Drudzy, że eliminuje język nienawiści. Lewica dostrzega nadużycia politycznej poprawności, ale powiada: pomysł dobry, realizacja zła. Niektórzy uważają, że w Polsce strażnikiem politycznej poprawności jest "Gazeta Wyborcza". Przeciwnicy Michnika i jego gazety lubią podkreślać swoją niezależność, mówiąc: "będę politycznie niepoprawny".
Ponowoczesność - nikt nie wie, kiedy się zaczęła i czym ma się skończyć. Pisał o tym najwięcej Zygmunt Bauman i liczni postmoderniści. Postnowoczesność to koniec epoki metanarracji i koniec pewnej, naukowej, scjentyficznej, inaczej postoświeceniowej koncepcji racjonalności. Koniec nauki, bo nauka, wiedza są postaciami władzy. Epoka postnowoczesna to epoka radykalnej wolności, stawania się, poszukiwania siebie, swego niepowtarzalnego głosu lub idiomu mówienia. Nie sposób powiedzieć, czy epoka ta już nastała, czy nastąpi, jak nie bardzo wiadomo, czy więcej te hasła mówią o elitach intelektualnych, czy o szerokich faktach społecznych. Także nie wiadomo, czy jest to już ostatnia epoka w dziejach, czy też początek jakiejś nowej sekwencji kulturowych wydarzeń. Idea ta niesie w sobie ciężar zerwania z całą filozofią (rzekomo absolutystyczną). Jest w niej też nadzieja na coś nowego. Zwykle zwolennicy ponowoczesności nie są zainteresowani historią, przeszłością. Nowa epoka będzie już samowystarczalna i tradycji ma już nie potrzebować. Duże uznanie zdobywa na lewicy. Prawica, konserwatyści i zwykli liberałowie jej albo nie cierpią, albo po prostu nie zauważają.
Posesywny - czyli skłonny do zawłaszczania czyichś myśli, idei, potrzeb. Jednym słowem okropny.
Post - chętniej powiada się, że żyjemy w epoce postkomunistycznej, postinustrialnej, postkapitalistycznej, postnowoczesnej, posthistorycznej Jesteśmy gdzieś po, ale nie przed. Bo zaiste nie wiemy, co będzie jutro.
Problematyzować - stawiać problemy. Nie wystarczy powiedzieć, co autor ma na myśli lub co ludzie myślą o jakiejś sprawie, trzeba zaraz rzecz sproblematyzować. Brzmi dostojnie i poważnie, choć nic nowego to słowo nie wnosi. Podobne słowo: tematyzować.
Promieniowanie ojcostwa - takie określenie rozpleniło się pośród katolickich publicystów. Ojcostwo pojęte jest tu czysto duchowo i nie ma wiele wspólnego z ojcostwem w dosłownym tego sensie. Promieniują ojcostwem zwykle hierarchowie kościelni.
Przestrzeń - metaforyka przestrzenna zyskuje bardzo na znaczeniu. Jest przestrzeń spotkania, przestrzeń mowy, dyskursu, tekstu. Nigdy nie chodzi o przestrzeń w jej dosłownym sensie. Przestrzeń to miejsce wymiany, komunikacji, tworzenia. W tej przestrzeni słychać głos.
Refleksyjny - słowo robi się znów modne, czyli świadomy siebie, analizujący wypowiedzi, język. Polecam lekturę Giddensa. Wymóg stawiany przed ludźmi postnowoczesnymi: powinni być możliwie refleksyjni i nie kierować się przesądami, nawykami, tradycją. Refleksyjni, czyli rozumni.
Sacrum - profanum - niegdyś ulubiony temat niezliczonych rozpraw. Otto i Eliade nadali mu wielką rangę. Pisano książki o miejscu sacrum, o oddzieleniu tego, co świeckie i święte. Nie wiadomo dlaczego, odeszło na cmentarzysko idei. Być może zastępuje je słowo duchowość. Duchowość może być liberalna, katolicka, buddyjska, codzienna. W każdym razie o duchowości, promieniowaniu tego, co ukryte, a zarazem wyższe, wypada obecnie się wypowiadać.
Samorealizacja - jedno z najniebezpieczniejszych słów wziętych z psychologii i terapii humanistycznej. Rzekomo każdy miał odnaleźć siebie i spełnić się w tym, co dla niego jest dobre i słuszne. Uległo banalizacji w powiedzeniu: "bądź sobą". Weszło do języka reklam i oznacza tyle, będziesz sobą, jak wypijesz pienisty płyn koloru czerwonego i staniesz się taki, jak inni, którzy już tego płynu zasmakowali.
Sieć - więzi sieciowe przeciwstawione układom hierarchicznym. Przeto mniej sztywne. Nikt nimi nie zarządza i nie kieruje. Porządek kształtuje się w wyniku negocjacji uczestników sieci. Związane ściśle z językiem komputerowym.
Subwersywny - czyli wywrotowy, opozycja wobec opresywny. Zwykle te dwa słowa występują w parze.
Symbol - występuje rzadko i przypadkowo. Nikt już zapewne nie czyta prac z symbolem w tytule.
Syntonia - to tyle, co współodczuwanie, bliskie pojęciu empatii. Bywa modne.
Szczególnie - słowo najczęściej stosowane przez katolickich kaznodziei. Pozdrawia się zawsze "szczególnie", by zaznaczyć wyjątkowość jakiejś grupy.
Target - ma coś z celu i rynku. Gdy ktoś pyta, kto jest twoim targetem, zapewne oznacza to, komu chcesz sprzedać swój towar, czyli jak i w jakim celu coś robisz. Popularne w biznesie, ale i w nauce.
Tekst - obecnie wszystko jest już tekstem, wypowiedzią. Zarówno artykuł w gazecie, jak i plan miasta czy obyczaj nastolatków. Dlatego wszystko czytamy. Czytanie okazuje się podstawowym zajęciem każdego humanisty. Wyparło analizę, rozważania, obserwację. Każdy tekst ma swoje kody, tropy i tym podobne. Odczytujemy ukryte sensy, jakie tekst zawiera, jakie zawarł w nich nadawca i odbiorca tekstu. Uczmy się czytać! Oto zawołanie współczesnej humanistyki.
Tematyzować - sądzę, że znaczy to samo, co sproblematyzować. Proszę nie łączyć ze słynną formułą Wałęsy: w tym temacie.
Tolerancja - słowo to coraz mniej się wszystkim podoba. Konserwatyści piszą, że nie lubią tolerancji, bo tolerancja pachnie im "zgniłym kompromisem" z komunistami. Poza tym dla prawdziwych zwolenników tradycji i prawdy wartością nie jest tolerancja ale przyjęcie jedynie słusznych poglądów. Tolerancja kojarzy się z relatywizmem, a ten jawi się jako groźny demon. Z kolei postmoderniści uważają cnotę tolerancji za zbyt miękką. Tolerancja wszak oznacza znoszenie kogoś lub czyichś poglądów mimo odrazy, jaką w nas budzi(ą). A człowiek otwarty nie może sobie pozwolić na odrazę, bo prowadzi to do wykluczenia, wszystkie racje zaś uważa za godne roztrząsania i zasadniczej akceptacji. Nasz bliźni wszak jest tym drugim lub innym.
Topos - słowo spoczywa na cmentarzu. Być może spotkał je tak okrutny los, bo gdzieś spotykało się z archetypem. Pożegnajmy je bez żalu.
Totalny - dziś używane na określenie czegoś mocnego, żywiołowego, skrajnego. Totalny może być "odjazd" lub muzyka, ale również "obciach". Oderwało się zupełnie od dawnych znaczeń. Z pewnością nie kojarzy się z totalitaryzmem.
Tożsamość - trudno sobie wyobrazić współczesną myśl bez tego słowa. Wydaje się tak, jakby dawniej ludzie nie mieli tożsamości, bo o niej nie mówili. Obecnie wszyscy miewają tożsamość, a raczej tożsamości. Tożsamość nawet nie tyle się ma, ale ją negocjuje, wybiera, poszukuje, buduje, stwarza. W tym pojęciu zawarty jest ruch, proces. Tożsamość powstaje zwykle w procesie narracyjnym, gdy opowiadamy sobie swoje życie (a opowiadając je, zarazem wybieramy to, co dla naszego życia w tej opowieści jest ważne) i wobec tego wydobywamy element ciągłości czy nieciągłości. Awans pojęcia tożsamości, jak sądzę, związany jest przede wszystkim z krytyką esencjonalizmu. Nie sposób już być Polakiem, Żydem, kobietą wedle raz ustalonego wzorca. Nie ma istoty polskości czy kobiecości. Jest przez nas wybrana, czasem wywalczona postać bycia Polakiem, kobietą. I to nazywa się właśnie tożsamością.
Transgresja, transgresywny - to słowo zawdzięczamy Marii Janion. Transgresja kieruje naszą uwagę na przekraczanie tego, co jest, lub tego, co było. Przede wszystkim przekraczanie ustalonych kanonów, zwyczajów, wrażliwości, języka mówienia. Zdaje się zawierać pewne przesłanie polityczne i moralne. Ład społeczny oceniany powinien być przez poszukiwaczy nowości, burzycieli ładu i z ich perspektywy. Dobry ład, gdy otwarty na eksperymenty, nowe słowa, zły jeśli pozostaje w kręgu ustalonych reguł. Ci, którzy uprawiają transgresję, są moralnie dowartościowani. Nazywani ludźmi wolnymi i odwagą słynącymi.
Transparentny - kalka z języka angielskiego; transparentny to tyle, co przezroczysty, widoczny, widomy, czasem jawny. Uwaga nie ma nic wspólnego z dawnym transparentem.
Ubogacić - słowo wzięte ze słownika kaznodziei katolickich i zapewne zastąpić ma niebezpieczne słowo "wzbogacić". To ostatnie kojarzy się z pieniędzmi, a ubogacenie ma wskazywać na "bogacenie się" duchem. Ubogacić się można, słuchając słów ważnej osoby, czytając słuszne prace. Ubogacić to tyle, co rozwinąć, wzrosnąć. Zaczyna być używane w sposób prześmiewczy.
Uniwersum - zawsze znaków. Zapewne jakaś całość.
Waginalny, literatura i krytyka waginalna, monologi waginalne - kobiecy, pisany, wypowiadany z perspektywy intymnego, bezpośredniego doświadczenia kobiet. Czasem nabiera nieco ironicznego charakteru. Brzmi okropnie dla ludzi staromodnych.
Wirtualny - może być komunikat, obraz, galeria, również seks. Wszystko w komputerze.
Wykluczenie i wkluczanie - wykluczonym jest każdy inny. Może nim być człowiek o innej orientacji seksualnej, kobieta, mniejszość etniczna, ubogi, cierpiący, pogardzany, chory. Człowiek wykluczony nie ma swego miejsca ani w uznanej kulturze, ani w dostatku ekonomicznym, ani w porządku społecznym. Pojęcie lewicy utożsamia się obecnie z troską o wykluczonych, niezależnie od tego, kogo zalicza się do tej grupy. Opozycją wobec wykluczonych jest większość albo uznany dyskurs, albo bogaci, albo kultura mieszczańska czy mężczyźni. Wkluczenie - jawna kalka z angielskiego - to proces włączania wykluczonych do wspólnoty publicznej czy kulturowej, ale na prawach, które wykluczani proponują. Wykluczony tak jak osoba transgresywna wyznacza kanon politycznej i kulturowej poprawności.
Zakorzenić - niegdyś szeroko stosowane. Nie bez wpływu były lektury Simone Weil oraz pisarzy konserwatywnych. Bywaliśmy zakorzenieni w tradycji, w obyczaju, w prawdzie. Dzisiaj swobodnie wędrujemy i wybieramy sobie miejsce. Ulubione czy cenione jest życie nomadyczne. Być może wyparte przez postnowoczesny słownik liberałów. Ze słowem zakorzenić łączą się małe ojczyzny.
Zmetapoziomować - zawiera dwa cząstki "meta-" i "poziom". Czyli chodzi o to, by na wypowiedź, sprawę spojrzeć z perspektywy ogólniejszej, wyższej, co pozwala połączyć zjawiska różne w jedną całość. Uwaga: słowo trudne, ale polecam osobom szalenie modnym, manifestującym swoją postnowoczesność.
1