Psychologia humanistyczna (Rogers Maslow) – niektóre jej założenia:
Koncentruje się na relacji nadawca-komunikat-odbiorca (ja – jako osoba, Ja – jako człowiek).
Podstawowa zasada polega na komunikacji czyli na autentycznym porozumiewaniu się.
O istocie człowieka stanowi jego ludzki kontekst, a niepowtarzalna natura człowieka jest wyrażana przez bycie człowiekiem w związku z innymi ludźmi
Celem praktycznym jest pomoc człowiekowi w uzyskaniu własnej autentyczności, w oderwaniu od własnego ja co stanowi podstawowy warunek w samorealizacji.
Nie istnieje obiektywna wiedza czyli wolna od podmiotowości człowieka, jest ona oparta na psychologii świadomego lub nieświadomego doświadczenia.
Człowiek stanowi niepowtarzalną całość.
Właściwością natury ludzkiej jest rozwój a czynnikiem sprawczym tego rozwoju są siły wewnętrzne. Rozwój jest tu procesem stawania się człowiekiem.
Siłą powodującą rozwój człowieka jest wewnętrzne dążenie do samorealizacji.
Psychologia humanistyczna jest inspiracją poczynań przywiązujących wagę do:
Kształtowanie człowieka o zintegrowanej osobowości wyrażającej się zgodnością myśli i działań.
Rozwija w człowieku poczucie autonomii.
Kształtowanie postaw skupiających się na drugim człowieku [alocentryzm].
Eksponowanie w wyniku egzystencjalnej problematyki osobowości i kształtowanie poczucia tożsamości.
9. Pojecie wartości i sposoby ich istnienia.
W teorii wychowania przez wartość rozumie się to wszystko, co uważa się za ważne i cenne dla jednostki i społeczeństwa oraz jest ze wszech miar godne pożądania, co łączy się z pozytywnymi przeżyciami i stanowi jednocześnie cel dążeń ludzkich.
Sposoby istnienia wartości:
O istnieniu wartości mówi się w dwóch przeciwstawnych teoriach – obiektywistycznej i subiektywistycznej.
Teoria obiektywistyczna:
Wartości są traktowane jako właściwość przedmiotów istniejące niezależnie od tego, jak ludzie je oceniają, wartości są autonomiczne i zewnętrzne w stosunku do wypowiadanych o nich ocen. Przysługuje im charakter absolutny i powszechnie obowiązujący, są one czymś zupełnie niezależnym od wewnętrznej treści przeżyć człowieka, jego pragnień, potrzeb, uczuć.
Teoria subiektywistyczna:
Wartości są właściwościami ukonstytuowanymi przez człowieka w zależności od jego potrzeb, pragnień i dążeń. Są wytworem ocen i czymś wtórnym wobec aktów świadomości. Nie ma wartości samych w sobie, obiektywnych, wszystkie są pochodzenia subiektywistycznego.
10. Klasyfikacja wartości – wg Jedlińskiego.
*transcendentne-odnoszą się do wartości związanych z osobowością danego człowieka <Bóg , Wiara, Zbawienie>
*uniwersalne- (dobro, prawda)
*estetyczne <przeżywanie dobra i piękna>
*poznawcze- <wiedza, mądrość, refleksyjność>
*moralne <bohaterstwo, godność, honor, miłość>
*społeczne <demokracja, patriotyzm>
*witalne- <siła, zdrowie, życie>
*pragmatyczne <praca, spryt, talent>
*prestiżowe <kariera, sława>
*hedonistyczne <zabawa>
11. Rola wartości w wychowaniu we współczesnym świecie.
Życie człowieka jest procesem realizowania wartości. Człowiek jako osoba wolna dokonuje wyboru wartości, czyli tego, co uważamy za ważne, cenne dla jednostki i społeczeństwa, co jest godne wysiłku, poświęcenia, co stanowi cel dążeń ludzkich. Odkrywanie, przyjmowanie i prowadzenie życia zgodnego z przyjętym systemem wartości jest celem wychowania i samowychowania. Przyjęty system wartości wypełnia osobowość, nadaje kształt życiu człowieka, sens jego egzystencji. Kształtowanie pożądanej hierarchii wartości winno przejawiać się w stawaniu coraz lepszym człowiekiem. Człowiek bezustannie dokonuje wartościowania, dostrzega, poznaje, ocenia i realizuje wybrane wartości. Powinien odrzucać wartości pozorne, a także rezygnować z wartości niższych na rzecz wartości wyższych i najwyższych. W świecie, w którym więcej znaczy "być" niż "mieć", w którym podstawową wartością staje się pieniądz i dobra materialne, trudno jest wychowywać do wartości. W kształtowaniu wartości istotny jest dobór środków umożliwiających ich uwyraźnienie jednocześnie we wszystkich społeczeństwach europejskich. Szczególną rolę mogłyby tu odgrywać środki masowego przekazu oraz instytucje edukacyjne, Internet czy też zaangażowanie artystów filmowych i teatralnych
12. Charakterystyka wartości preferowanych w wychowaniu.
*altruizm- troska o dobro osoby lub grupy osób, polega na świadomym świadczeniu jakiejś przysługi nie oczekując niczego w zamian, bezinteresownie, dobrowolnie; potrzeba troski o innych. Bezinteresowność w sferze materialnej i cielesnej
*odpowiedzialność- Umożliwia poprawne współżycie z ludźmi
*sprawiedliwość- gotowość oddania każdemu tego, co mu się należy, traktowanie każdego zgodnie z jego uprawnieniami
*wolność- nie umożliwia zaspokajania wszystkich swoich potrzeb, może być od czegoś <negatywna> lub do czegoś <pozytywna, realizacja celów pożądanych społecznie i moralnie>
*tolerancja- skłonność do zgody na myślenie działanie uczucia inne niż nasze lub przyznanie innym prawa do własnych poglądów
13. Prymat wartości nad celami wychowania.
1. Wartości uprawomocnieniem celów wychowania.
Na ogół celowi wychowania, cieszącemu się powszechną aprobatą społeczną, przysługuje określona wartość, będąca jednocześnie jego uzasadnieniem. W stanowieniu celów wychowania konieczne jest odwoływanie się do wartości, a zwłaszcza do wartości uniwersalnych. One, bowiem nadają głębszy sens celom wychowania i uzasadniają niezbędność ich realizacji. O celach nie można mówić sensownie bez ukazania ich powiązań z wartościami. Stąd też o prawidłowym przebiegu procesu wychowania bardziej decydują uwewnętrznione wartości niż cele wychowania.
Wartości moralne podstawą zasadności celów wychowania
Refleksje na temat wychowania i ich znaczenie dla wywierania wpływu na dziecko. |
---|
Na temat wychowania dziecka można mówić godzinami. Wiele jest teorii traktujących o tym jak skutecznie wpływać na dziecko i kształtować jego osobowość tak, aby wyrosło na dobrego człowieka. Nie o teoriach chciałabym jednak mówić a o refleksjach, jakie towarzyszą mi, zarówno jako osobie pracującej z rodzicami – klientami Poradni, jak i matce usiłującej dobrze wychować własne dziecko.
Nigdy nie miałam wątpliwości co do tego, że nie pozjadałam wszystkich rozumów i w temacie wychowania na pewno nie wiem wszystkiego. Jednak od czasu , gdy sama jestem matką stale towarzyszy mi refleksja, że łatwiej jest pomagać komuś w wychowywaniu jego dzieci, niż wychowywać własne. Dzięki temu lepiej rozumiem problemy rodziców, ich radości i smutki, a także niespodzianki i pułapki, które napotykają w trudnym i nieustającym zadaniu, jakiego się podjęli. Rozumiem, że w wychowaniu nic nie jest tak czarno – białe, tak oczywiste, jak wcześniej mi się wydawało i przede wszystkim staram się nie oceniać!
Co nie jest znowu takie proste, bo kolejna refleksja, która pojawia mi się w konsekwencji kilkunastu lat pracy, jest niewesoła. Otóż wydaje mi się, że mimo szerszego dostępu rodziców do wiedzy na temat wychowania, mimo większej ilości kanałów informacyjnych, jakimi tą wiedzę można czerpać, a także mimo łatwiejszego dostępu do możliwości uzyskiwania pomocy – rzeczywistość w tym temacie jest coraz smutniejsza.
W okresie późnego dzieciństwa i wczesnej młodości skóra mi cierpła, gdy słyszałam hasło: „za moich czasów tego nie było”. Dziś skóra mi cierpnie z zupełnie innego powodu, a hasło „za moich czasów tego nie było” coraz częściej mam ochotę powtarzać.
Zdaję sobie sprawę z tego iż z racji zawodu i pracy w Poradni mam nieco skrzywiony obraz rzeczywistości. Zdecydowanie częściej trafiają do nas ludzie z ogromnymi problemami, rodzice tzw. dzieci trudnych, niż szczęśliwi, wspaniale radzący sobie, z cudownym potomstwem. Jednak bywam też w szkołach, prowadzę zajęcia z dziećmi i młodzieżą, czasami przechodzę przez osiedlowe boisko lub plac zabaw, rozmawiam z własnym dzieckiem i jego kolegami, obserwuję przez okno dzieci bawiące się w piaskownicy, sporadycznie oglądam telewizję i naprawdę poraża mnie myśl, że „za moich czasów tego nie było”.
Nie było (a w każdym razie w tak masowym „nakładzie”):
Takiej ilości dzieci kompletnie nie znających żadnych barier i ograniczeń. Nie potrafiących przyjąć do wiadomości faktu, że istnieją normy i zasady według, których należy postępować lub takich, którym nikt nie uświadomił, że nie wszystko można a czasami wręcz nie wolno...
Takiej ilości dzieci nie potrafiących dostosować się do reguł obowiązujących w szkole. Zawsze byli uczniowie, którzy przeszkadzali nauczycielowi w prowadzeniu lekcji, ale wydaje mi się, ze były to zwykle pojedyncze osoby w skali klasy i w związku z tym łatwiej jednak dawały się zdyscyplinować. Dzisiaj wcale nie do rzadkości należą całe klasy dzieci, z którymi trudno się pracuje.
Takiej ilości dzieci rozwiązujących swoje problemy za pomocą zachowań agresywnych różnego kalibru.
Takiej ilości dzieci zwracających się do siebie słowem tak dalece brukowym, ze niejeden dorosły by się zawstydził.
Takiej ilości dzieci ocenianych jako nadpobudliwe, których zachowania niepożądane po bliższym przyjrzeniu się sytuacji okazują się być konsekwencją tzw. błędów wychowawczych a nie nadpobudliwości psychoruchowej.
Takiej ilości dzieci i młodzieży odnoszących się do rodziców, nauczycieli i innych dorosłych w sposób kompletnie pozbawiony szacunku, respektu i taktu.
Zebranie tych wszystkich trudnych zachowań w jednym miejscu i czasie daje przykry obraz, ale gdyby bliżej im się przyjrzeć, to za zachowaniami dzieci kryją się jednak bardzo często trudności rodzica. I tu nasuwa mi się kolejna refleksja, że bardzo często, to nie dziecko jest trudne, tylko jego rodzice zbyt łatwo zrezygnowali z jego wychowania.
Niepokoją mnie:
mamy, które coraz częściej przychodzą do Poradni z problemem pt. „Moje 3,4,5 – letnie dziecko mnie bije...”,
rodzice, którzy nie wymagają od własnego dziecka niczego, bo wydaje się im, że dziecko samo nauczy się co jest dobre a co złe,
rodzice, którzy wyręczają dziecko we wszystkim, niczego nie pozwalają mu zrobić samodzielnie, bo z góry zakładają, że nie potrafi... nie pozwolą nawet gimnazjaliście wziąć odpowiedzialności za własną edukację, bo przekonani są, ze jeśli nie siądą z dzieckiem, to ono nie zacznie odrabiać lekcji i niestety słowo ciałem się staje,
rodzice, których jedynym narzędziem do uzyskania od dziecka wymaganego zachowania jest przemoc i których podstawowym problemem jest to, że sami zupełnie nie radzą sobie z własnymi emocjami,
rodzice którzy zakładają, że najlepsze co mogą zrobić dla swoich dzieci, to zaopatrzyć je we wszelkie możliwe dobra materialne i wysłać na wszelkie możliwe zajęcia pozalekcyjne i którzy nie dostrzegają, ze tym samym odsuwają dziecko od siebie, tracą z nim kontakt i możliwość wpływania na jego rozwój i zachowanie.
Dzieci coraz częściej wychowywane są przez telewizję, komputery. Mało czasu spędzają na wspólnych zabawach, mało czasu spędzają z własnymi rodzicami. Mają dużą mniejszą możliwość niż dawniej uczenia się prawidłowego funkcjonowania w relacji z innymi ludźmi, bo jak się tak przyjrzeć, to nawet większość popularnych zabawek służy do zabawy w samotności. Rodzice jakby nie zdają sobie sprawy z tego, że kontakt z innymi jest dla dziecka właściwie jedyną formą trenowania pożądanych zachowań społecznych i podstawą do prawidłowego rozwoju emocjonalno - społecznego.
Zarówno z obserwacji poczynionych na gruncie zawodowym, jak i z własnego doświadczenia wiem, że rodzice mało czasu spędzają z własnymi dziećmi. Czasem zbyt dużo pracują po to, aby „związać koniec z końcem”, czasem zbyt mocno koncentrują się na własnej karierze zawodowej a czasem są na miejscu, ale obok a nie z dzieckiem. Gdyby udało się przeprowadzić odpowiednie badania okazałoby się zapewne, że czas spędzany wspólnie całą rodziną bywa czasem spędzanym według schematu: mama - w kuchni, tata - przed telewizorem, dziecko - przed komputerem. A przecież łatwo zauważyć, jak bardzo dzieci potrzebują pozytywnego kontaktu z rodzicami, ich uwagi, choćby obserwując zabiegi, mające na celu zwrócenie uwagi rodziców na siebie. Aby to zrobić dzieci posługują się całą gamą środków i sposobów. Od przymilności, poprzez szantaż, symulowanie choroby, aż do najbardziej bodajże skutecznego niegrzecznego zachowania.
Dzieci zbyt szybko rosną, żebyśmy mogli odłożyć bycie z nimi na później, one nie chcą czekać. Po prostu rosną – najpierw z tęsknotą, potem protestem, w końcu z obojętnością. Rodzice stopniowo przestają im być potrzebni, poza zabezpieczeniem ich potrzeb materialnych. Wzajemna relacja umiera i wreszcie pod jednym dachem mieszkają wspólnie obcy sobie ludzie.
Tu pojawia mi się kolejna refleksja, że aby być skutecznym rodzicem, trzeba spełnić warunek konieczny: być z dzieckiem i słuchać co ono mówi. Być z dzieckiem nie cały czas i nie jakąś określoną liczbę godzin dziennie, być aktywnie, rozmawiać, bawić się, poznawać i rozumieć. Nie ilość, lecz jakość kontaktu z naszą pociechą jest ważna.
Często zastanawiam się, czy przyczyną problemu jest brak refleksji u rodziców na temat wychowania własnych dzieci. Czy gdyby bardziej edukować dorosłych lepiej wychowywaliby własne dzieci? I pewnie w dużej mierze tak jest. W końcu na tym między innymi polega nasza praca w Poradni. Wyposażamy rodziców w wiedzę, po to, aby mogli jak najlepiej oddziaływać na swoje dziecko, po to by mogli jak najskuteczniej wpływać na jego rozwój. Wydaje mi się jednak, ze ta zależność nie jest tak prosta. Gdyby tak było, to przecież rodzice – profesjonaliści: pedagodzy, psycholodzy powinni być rodzicami idealnymi. A przecież nie tylko z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze tak jest.
Rodzice wykazujący się nadmiarem refleksyjności w odniesieniu do wychowywania własnych dzieci często doszukują się błędów we własnym postępowaniu, wyliczają sobie przykrości zrobionych dziecku i dręczą się wyrzutami sumienia z powodu kolejnej godziny spędzonej w pracy, zamiast na wspólnym rysowaniu z dzieckiem. To z kolei prowadzi to do niekonsekwencji w wychowaniu, co temuż wychowaniu w ogóle nie służy. Bo przecież podstawą w tej trudnej pracy na rzecz kształtowania człowieka potrafiącego żyć w społeczeństwie jest konsekwencja!
Rodzic odczuwający silne wyrzuty sumienia zaczyna być zbyt pobłażliwy w odniesieniu do zachowań dziecka, liberalizuje własny system wychowawczy, co oczywiście bardzo szybko prowadzi do zachowań niepożądanych u dziecka. Rodzic zaostrza więc wymagania, dziecko z tego powodu wyraża niezadowolenie, czym znowu potęguje wyrzuty sumienia u rodzica...
I koło się zamyka.
A zatem, z refleksjami rodzica na temat wychowania jest jak ze wszystkim innym, najlepiej nie przesadzić! Ani w jedną, ani w drugą stronę.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że wychowanie dziecka to zadanie dla rodzica, że należy określić cel, jaki chcemy osiągnąć, że to my wyznaczamy dziecku granice (a nie ono nam), że to my mamy dziecko wspierać, nagradzać, karać i kształtować tak, aby mogło jak najlepiej radzić sobie w życiu.
Nie musimy natomiast kontrolować każdego kroku naszego dziecka, spędzać z nim każdej minuty i zadręczać się tym, że nie jesteśmy rodzicem idealnym.
Rodziców idealnych nie ma tak samo, jak nie ma idealnych ludzi, ale dążyć do doskonałości, starać się być jak najlepszym rodzicem, próbować wychowywać skutecznie – zawsze warto a nawet trzeba.
Milena Spychalska – Czech – psycholog
Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna
w Poddębicach
Materiały przeznaczone dla wychowawców klas do opracowania lekcji wychowawczych oraz pogadanek na zebrania z rodzicami.
Materiały zebrała i opracowała mgr inż. Anna Kotas
Obecnie można stwierdzić, że mamy do czynienia z wyraźnym kryzysem wychowawców i wychowania.
Wynika on z:
gwałtownych przemian społecznych, kulturowych i cywilizacyjnych, które często propagują odrzucenie autorytetów, zasad moralnych i norm obyczajowych;
samej pedagogiki, z błędnych i naiwnych koncepcji wychowania np. akceptacja spontaniczności i samorealizacji oraz ze strony wychowanka i wychowawcy
Efektem tego kryzysu jest dramatyczne cierpienie setek tysięcy młodych ludzi, są miliony wychowanków agresywnych, przestępczych, chorych psychicznie, alkoholików, narkomanów, samobójców.
Symbolem sytuacji współczesnych wychowanków mogą być dwie opowieści biblijne: historia Józefa sprzedanego przez braci do Egiptu oraz historia syna marnotrawnego, który opuszcza kochającego go ojca. Józef – młody i szlachetny syn Jakuba jest zagrożony z zewnątrz od ludzi, którzy mu zazdroszczą i chcą go skrzywdzić. Niektórzy z nich są naiwni i ulegają namowom gorszych od siebie. Inni okazują się okrutni i bezwzględni. Nie zabijają Józefa tylko dlatego, że chcą zarobić pieniądze sprzedając go do niewoli. Wiele współczesnych dzieci i młodzieży znajduje się w podobnej sytuacji.
Są krzywdzeni przez:
niedojrzałych lub naiwnych rodziców,
przez niekompetentnych, powierzchownych nauczycieli,
przez cynicznych dorosłych pragnących ich wykorzystać i wzbogacić się ich kosztem.
Wielu spośród współczesnych dziewcząt i chłopców są sprzedani w niewolę agresji, trujących programów telewizyjnych i radiowych, toksycznych czasopism i obyczajów.
Marnotrawny syn i jego losy to historia człowieka zagrożonego także od wewnątrz. Kieruje się on fałszywymi wartościami. Potrafił utracić wszystko: miłość, prawdę, radość życia, nadzieję na przyszłość. Kierował się szukaniem doraźnej przyjemności. Nie został on oszukany przez złych ludzi. Miał kochającego go ojca. Ale nawet w takiej szczęśliwej sytuacji jest on wewnętrznie zraniony. Łatwiej jest mu wybierać życiową drogę zła niż drogę dobra. Integruje się dobrowolnie z ludźmi prymitywnymi, złymi.
W obecnej sytuacji istnieje potrzeba radykalnego odrodzenia wychowania w polskich rodzinach i szkołach. Szansą jest odwołanie się do chrześcijańskich wartości. Antropologia biblijna ukazuje, że człowiek jest stworzony na obraz Boga, który jest Miłością, ale jednocześnie jest on tak poraniony, że potrafi jednocześnie krzywdzić nie tylko innych ludzi, ale nawet samego siebie.
Z tego wynika, że rozwój dziecka nie może być spontaniczny, lecz wymaga odpowiedzialnej pomocy wychowawczej ze strony dorosłych oraz wewnętrznej czujności i dyscypliny ze strony wychowanków. Wychowywanie to pomaganie wychowankowi, by coraz lepiej rozumiał siebie i innych i coraz dojrzalej kochał siebie i innych. Dojrzały człowiek musi być świadomy i wolny. Korzystanie z wolności musi być właściwe. Nie można jej używać by czynić to co wygodne, lecz to, co wartościowe i dojrzałe.
Integralność oznacza korzystanie, z różnych metod wychowawczych a realizm to uwzględnianie rzeczywistych możliwości wychowanka. Należy przypomnieć jeszcze raz, że być człowiekiem, to być kimś zagrożonym zewnętrznie i wewnętrznie. Mimo rosnących zasobów wiedzy wielu ludzi nie rozumie siebie i własnej tajemnicy. Ważne jest więc wychowanie umysłu. Kształtowanie dojrzałego myślenia to trudne zadanie. Każdy człowiek posługuje się dwoma, zupełnie odmiennymi strategiami myślenia. Potrafi myśleć logicznie, precyzyjnie i naukowo, umie obiektywnie obserwować i analizować rzeczywistość, opisywać fakty, wyciągać prawidłowe wnioski z określonych doświadczeń. Myśleniem tego (typu nazwijmy je typem A) posługujemy się z reguły wtedy, gdy myślimy o zjawiskach, osobach czy wydarzeniach, które nie mają związku z naszym życiem, czy postępowaniem. Kiedy natomiast myślimy o rzeczach, zjawiskach, sytuacjach czy osobach, które mają bezpośredni związek z nami samymi, z naszą sytuacją życiową, czy z naszym postępowaniem – stosujemy myślenie typu B. Wtedy często tracimy logikę i precyzję myślenia, myślimy w sposób magiczny, zaburzony, emocjonalny, życzeniowy, naiwny często wręcz śmieszny czy absurdalny.
To oszukiwanie samego siebie nie jest zjawiskiem przypadkowym. Zwykle jego celem jest próba usprawiedliwienia własnych błędów.
Zatem życie w błędach prowadzić może do błędnego myślenia. Kryzys myślenia przybiera chorobliwe rozmiary, gdyż człowiek posiada całkowitą władzę nad własnym myśleniem i może sobie wmówić wszystko to, co przyjmuje za swoją „prawdę”. W oszukiwaniu samego siebie nie ma granic.
Przykładem mogą być alkoholicy, którzy łudzą się, że nie mają problemu z alkoholem i że w każdej chwili mogą przestać pić. Gdyby alkoholik uznał fakt, że stracił kontrolę nad alkoholem, to powinien podjąć decyzję o całkowitej abstynencji do końca życia, co jest bardzo trudne. Pijak stwarza sobie więc system iluzji.
Najgroźniejszą iluzją, jakiej może ulec człowiek jest przekonanie, że istnieje łatwe szczęście, bez wysiłku, bez dyscypliny bez prawdy i miłości, bez przestrzegania przykazań Dekalogu. Część ludzi ucieka od prawdy po to, by nie stawiać sobie wymagań. Wówczas, jednak szybko wchodzą na drogę nieszczęścia.
Gdyby istniało łatwe szczęście, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi. Nie byłoby ani, jednego człowieka uzależnionego, chorego psychicznie, załamanego, przeżywającego stany samobójcze. Analiza ludzkiej rzeczywistości prowadzi do wniosku, że człowiek stoi w obliczu wyboru między trudnym szczęściem a łatwym nieszczęściem.
Syndromem naszej cywilizacji jest ucieczka od faktów w świat naiwnej subiektywności. Nawet niektórzy naukowcy zajęli się jedynie subiektywnymi przekonaniami pewnych osób i grup społecznych, przestając badać obiektywną rzeczywistość. Przykładem może być zjawisko, że często poważne autorytety w dziedzinie profilaktyki i terapii uzależnień wypowiadają się, że dzieci uzależniają się z czystej ciekawości, lub dla integracji z rówieśnikami.
Zaś prawdą jest, że po alkohol i narkotyki sięgają ludzie, którzy cierpią na brak miłości, wiary w Boga, na samotność, na różne kompleksy, nie widzą sensu własnego życia. Po alkohol lub narkotyki sięgają ci młodzi, którzy chcą o czymś zapomnieć, poprawić sobie nastrój nie poprawiając własnego postępowania. Nie jest przypadkiem, że takich młodych ciekawi alkohol a nie np. matematyka, geografia, sport czy komputery. Nie jest przypadkiem, że szukają akceptacji właśnie u rówieśników sięgających po alkohol czy narkotyki.
Zadaniem wychowawcy jest pomagać młodemu człowiekowi, by myślał o sobie całościowo i realistycznie.
Całościowo – tzn. uwzględniać całe bogactwo swej natury (a nie np. tylko swoje ciało lub emocje). Bogactwo ludzkiej natury to strefa fizyczna, psychiczna, moralna, duchowa, religijna, społeczna.
Realistycznie to mieć świadomość różnych zagrożeń: wewnętrznych słabości zewnętrznych nacisków. Zdawać sobie sprawę z potrzeby wsparcia ze strony ludzi i Boga, potrzeby dyscypliny wewnętrznej, czujności i poznania hierarchii przyjętych wartości
Wychowawca powinien pomagać wychowankowi w rozumieniu związku naturalnych konsekwencji od własnych zachowań i czynów; np.
Życie w czystości i wierności małżeńskiej chroni przed AIDS.
Cierpienie jest często skutkiem wyrządzania krzywdy sobie i innym ludziom.
Kierowanie się miłością i prawdą, respektowanie własnego powołania prowadzi do szczęścia.
W przeciwnym wypadku nie uchronią człowieka od kryzysu życia i od cierpienia ani alkohol, ani narkotyki, rzeczy, pieniądze, czy ludzie
Nasz sposób myślenia o rzeczach zależy głównie od inteligencji, natomiast nasz sposób myślenia o człowieku zależy głównie od jakości naszego życia. Ludziom łatwiej jest rozumieć świat rzeczy i przewidywać zjawiska przyrodnicze niż rozumieć własną tajemnicę i przewidywać konsekwencję własnego postępowania.
Dojrzałe wychowanie to pomaganie wychowankowi w rozumieniu własnego siebie i konsekwencji własnego postępowania.
Uczenie się miłości nie jest procesem spontanicznym ani łatwym.
Miłość jest:
Najtrudniejszym sposobem korzystania z wolności;
Stawia największe wymagania
Podstawowe fazy miłości to:
Więź emocjonalna z rodzicami;
Zakochanie, czyli intensywne zauroczenie emocjonalne drugą osobą. Fazie tej towarzyszą: radosne przeżycia, poczucie szczęścia, ale z czasem wyłania się jej bolesne oblicze: nieporozumienia, rozczarowania, łzy, sprzeczki, zazdrość. Z tego wynika, że więzi oparte tylko na silnej potrzebie emocjonalnej i zauroczeniach nie przyniosą nigdy pełnego szczęścia. Człowiek tęskni za miłością, która jest czymś więcej niż uczuciem, czy fascynacją emocjonalną.
Zadaniem wychowawców jest wyjaśnianie istoty dojrzałej miłości a mianowicie, że miłość nie jest uczuciem. Gdyby była uczuciem, nie można by jej ślubować, ponieważ uczuć nie można sobie nakazać. Nie można się zmuszać np. do radości, entuzjazmu, wzruszenia, smutku, rozpaczy, rozgoryczenia. Miłość nie jest uczuciem, ale zawsze towarzyszy jej jakieś uczucie. Często są to bardzo różne uczucia:
lub
radość, smutek,
entuzjazm, lęk,
satysfakcja, rozgoryczenie,
poczucie bezpieczeństwa przerażenie,
bo wszelkie uczucia i przeżycia emocjonalne są spontaniczną reakcją organizmu na to, co dzieje się w nas samych i w naszych kontaktach ze światem zewnętrznym. A ponieważ w nas i wokół nas dzieją się różne rzeczy, to też nasze emocje zmieniają się nieustannie.
Przykładem mogą być kochający rodzice, którzy martwią się o dziecko schodzące na złą drogę, martwią się, denerwują i złoszczą, bo je kochają. Gdyby go nie kochali, byliby spokojni. Tak samo zachowuje się dwoje ludzi kochający się prawdziwą miłością. Czasami ich miłości towarzyszy radość i szczęście, a w niektórych sytuacjach niepokój, smutek, czy nawet rozpacz. Tak się dzieje, właśnie dlatego, że łączy ich miłość.
Miłość jest decyzją, jest decydowaniem o konkretnym działaniu. Kochać to znaczy podjąć decyzję, by:
troszczyć się o drugiego człowieka, o jego dobro;
być obecnym w życiu drugiego człowieka, aby mógł on żyć łatwiej i piękniej, by mógł rosnąć. Być obecnym w życiu drugiego człowieka także w sytuacjach ciężkich, trudnych. Miłość jest troską o los kochanej osoby, a nie romantycznym tworzeniem nastrojów.
Realizacja miłości dokonuje się przez konkretne słowa i czyny. Kochać to znaczy tak postępować z kochanym człowiekiem, by pomóc mu wchodzić w świat Dobra, Prawdy i Piękna.
Miłość jest widzialna. Chociaż rodzi się we wnętrzu człowieka, w tajemnicy jego serca i ducha, widać ją w sposobie postępowania. Jest więc wcielona. Jest widzialna w służeniu drugiej osobie pracą, zdrowiem, czasem, siłą, wytrwałością. Jeśli tego nie ma jest ona pustą teorią, utopią, złudzeniem.
Najwymowniejszym przykładem miłości wcielonej jest miłość macierzyńska, rodzicielska. Rodzice ofiarują dziecku nieraz przez wiele lat, a nawet do końca życia swoje siły zdrowie, czas, aby ono czuło się bezpieczne, kochane i aby mogło się rozwijać.
Również nauczycielom, wychowawcom pedagogom i różnym opiekunom młodych ludzi potrzebna jest prawdziwa miłość do swoich podopiecznych. Wyraża się ona życzliwością, przyjaźnią, cierpliwością, zrozumieniem, zatroskaniem ale także krytyką naganą, zdenerwowaniem, czy karą. Młodzież wyczuwa dobrego kochającego nauczyciela, nawet jeśli jest on bardzo wymagający i ostry. Mówi się często, że do zawodu nauczycielskiego potrzebne jest powołanie.
Bez wątpienia rola wartości oraz ich wdrażanie w proces wychowania, powinny być mottem każdego nauczyciela-wychowawcy. Nie jest możliwe, aby zagłębić się w temat wartości oraz roli, jaką spełniają w wychowaniu, bez wyjaśnienia tego, czym jest w istocie rzeczy pojęcie wychowania oraz pojęcie wartości.
Jeśli chodzi o to, czym jest wychowanie, jako jedno z podstawowych pojęć pedagogiki, to należy nadmienić, że nawet wśród wybitnych teoretyków wychowania nie ma jednomyślności, co do jednej słusznej definicji tego pojęcia. Warto jednakże odnieść się do niektórych prób jego zdefiniowania. Najogólniej wychowanie jest rozpatrywane jako proces, czyli swoisty rodzaj ludzkiego działania, lub też jako wynik lub produkt oddziaływań wychowawczych, utożsamiany z oddziaływaniem na psychikę i zachowanie człowieka. Przy czym przez oddziaływanie rozumie się szczególnie wywieranie wpływu na zmiany czy przeobrażenia w osobowości i zachowaniu, zwłaszcza opinii i przekonań o otaczającym nas świecie oraz postaw wobec ludzi, samych siebie i wspomnianych wartości. [1]
Wartości natomiast oznaczają wszystko to, co jest neutralne i obojętne, lecz jest cenne, ważne i doniosłe, przez co stanowi cel ludzkich dążeń. Inną nie mniej trafną definicją jest definicja określająca wartości jako normy i zasady postępowania, które umożliwiają wychowankowi pełny rozwój oraz chronią go przed wyrządzaniem krzywdy sobie i innym. [2]
Odpowiedzialny nauczyciel-wychowawca ma świadomość, że wszyscy ludzie a przede wszystkim wychowankowie w wieku szkolnym potrafią właśnie poprzez brak wartości i autorytetów je propagujących, krzywdzić samych siebie oraz innych. W związku z tym, każdy a szczególnie młody obywatel potrzebuje określonego systemu norm i zasad postępowania nazywanych wartościami. To właśnie tego typu zasady i normy przyczyniają się do właściwego rozwoju osobowego młodego człowieka, chroniąc go jednocześnie przed popełnianiem błędów. Niezmiernie ważne wydaje się również to, aby poprzez właściwe postępowanie wychowawcy pomóc wychowankowi samodzielnie odkryć i stosować chociażby te najbardziej podstawowe wartości. Proces ten nie jest łatwy i wymaga od wychowawcy wielkiego wysiłku. Świat wartości jest na ogół prezentowany przez kogoś lub przez coś. Skłaniając się do wyboru danej wartości, człowiek przypisuje ją komuś lub czemuś i w oparciu o te kryteria wybiera między poszczególnymi obiektami (elementami) wartości.
Rozpatrując jakąś wartość z reguły posługujemy się oceną, przy pomocy której ustalamy wartość danego przedmiotu, obiektu, pojęcia itp. Innymi słowy wartościujemy, jeżeli oceniamy jedne rzeczy przed drugimi. Aby nie pogubić się w świecie wartości, przyjęto pewną klasyfikację wartości. Istnieje wiele różnego rodzaju podziałów wartości. Najwcześniej przyjęty podział wartości, uwzględniający zasadę różnic tematycznych to: wartości teoretyczne, ekonomiczne, społeczne, estetyczne, polityczne i religijne. Inny podział to podział na wartości odczuwane i uznawane. Na wartości instrumentalne (czyli podstawowe) i ostateczne (czyli wyższe).
Jak wiadomo badaniem wartości zajmuje się nauka nazywana aksjologią. Bez wątpienia wszelkie koncepcje aksjologiczne mają bezpośredni wpływ na cele edukacyjne. Najważniejszą wartością w ujęciu współczesnej aksjologii jest człowiek, oraz wszystko to, co go dotyczy. Chodzi tu o jego życie, rozwój, tożsamość, samorealizację, niezależność, wolność, podmiotowość. To właśnie wartości powodują uaktywnienie się i uruchomienie ludzkiej motywacji oraz ukierunkowanie ludzkiego działania. Są one także przedmiotem pragnień człowieka oraz stanowią czynnik regulujący jego postępowanie oraz nadają życiu ludzkiemu większy sens. Jednym z podstawowych uwarunkowań, wpływających na ludzkie zachowanie oraz ocenę innych ludzi jest hierarchia uznawanych wartości. Wyznacza ona również postawy wobec różnych obiektów. Wszelkie ideały postawy człowieka, czy też modele wychowawcze muszą wynikać z bezbłędnego zrozumienia aksjologicznej specyfiki natury ludzkiej. Dlatego też wiedza o wychowaniu musi być bezpośrednio powiązana z wiedzą o wartościach oraz wiedzą o człowieku. Wartości występujące w procesie wychowawczym przejawiają się w metodach, celach i treściach. Istnieją dwie przeciwstawne teorie istnienia wartości: obiektywna i subiektywna. Zwolennikiem obiektywistycznej teorii istnienia wartości jest J. Szczepkowski, który wartością nazywa "dowolny przedmiot materialny lub idealny, ideę lub instytucję, przedmiot rzeczywisty lub wyimaginowany, w stosunku do którego jednostki lub zbiorowości przyjmują postawę szacunku, przypisują mu ważną rolę w życiu i dążenie do jego osiągnięcia odczuwają jako przymus. [3] Wartości tak rozumiane to: przedmioty lub stany rzeczy dające zadowolenie i równowagę psychiczną a dążenie do nich lub ich osiągnięcie daje poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Subiektywistyczna teoria istnienia wartości polega na tym, że jej zwolennicy widzą wartości jako zjawiska ze sfery świadomości, dla których współwystępuje element poznawczy, emocjonalny i normatywny. Obiektywistyczna teoria podkreśla, że wartości są w nas niezależnie od tego czy podobają się nam czy nie. Przykładem takich wartości może być dobro i prawda. Natomiast według myśli subiektywistycznej wartości są wytworem ocen oraz pojawiają się jako rezultat naszych subiektywnych doznań. Obecnie przyjmuje się, że wartości mają charakter obiektywno - subiektywny, czyli podmiotowo - przedmiotowy zgodnie z teorią racjonalizmu. Znaczy to, że "wartości istnieją obiektywnie w przedmiotach, ale są ujawniane tylko wtedy, gdy pozostają w relacji do podmiotu ludzkiego czyli, że warunkiem koniecznym zaistnienia wartości jest nie tylko realna właściwość przedmiotu, ale także stosunek do niej podmiotu ją oceniającego. [4]
Spośród uniwersalnych wartości, jakie należałoby przedstawić i wpajać wychowankom, na uwagę zasługują między innymi: sprawiedliwość, odpowiedzialność, tolerancja, wolność, altruizm czy bezinteresowność.
Sprawiedliwość, czyli stała skłonność oddania każdemu tego, co mu się należy. Odpowiedzialność, czyli postawa, której wyrazem jest odpowiadanie za swoje czyny i postępowanie, a także za swoje postawy i zachowanie oraz odpowiedzialność brana na siebie za innych i poddawanie się sankcjom w przypadku naruszenia tej postawy. Tolerancja polega na skłonności do zgody, na tolerowaniu myślenia, działania i uczuć innych niż nasze. Wolność, czyli całkowita niezależność od czegokolwiek, niezależność przejawiająca się w działaniu i podejmowaniu decyzji. Altruizm - oznacza troskę o dobro konkretnej osoby lub grupy. Troska ta polega najczęściej na wyświadczeniu komuś przysługi w sposób świadomy, bezinteresowny oraz dobrowolny. Wyjaśniając natomiast pojęcie bezinteresowności możemy stwierdzić, że celem bezinteresowności nie jest korzyść własna, lecz dobro innych osób.
Przedstawione wartości są niezmiernie szlachetne, lecz wydaje się, że w dzisiejszych czasach o wartościach (nie tylko tych wyżej wymienionych) mówi się w przeważającej mierze ogólnikowo, hasłowo i niekonsekwentnie. Chociaż z drugiej strony dostrzega się wyraźne ożywienie teoretyków i praktyków wychowania w tej dziedzinie, co może doprowadzić w konsekwencji do powolnego wyzwalania się z "obojętności aksjologicznej". Niepokojący również jest fakt polegający na znacznej dowolności interpretacyjnej, która cechuje autorów operujących pojęciami wartości. Jeszcze jedną negatywną cechą wyrażania się o wartościach jest mianowicie "brak głębi" polegający na tym, że zwroty typu "hierarchizacja wartości", "urzeczywistnienie wartości", "wychowanie do wartości", "wybieranie wartości" to często jedynie powierzchowne sformułowania sugerujące, że eksponuje się coś ważnego i pożądanego. Ponadto nie zawsze wiadomo, co w danym momencie mają na myśli ci autorzy, którzy odwołują się ogólnikowo do wartości uniwersalnych lub ogólnoludzkich, bądź też przywołują konkretnie dobro, piękno, prawdę czy miłość.
Wychowując więc młodego człowieka w duchu poszanowania, respektowania oraz przestrzegania wartości, szczególnie w okresie gdy poszukuje on własnej tożsamości, nie jest procesem łatwym przez co wymaga szczególnego zaangażowania nauczyciela-wychowawcy. Nauczyciel, chcący być autorytetem dla swojego podopiecznego, oraz chcący skutecznie ukierunkowywać go ku właściwym wartościom, sam musi reprezentować odpowiednią postawę, która będzie spójna z przekazywanymi treściami.
Wytyczony i realizowany w szkole program wychowawczy stawia nauczycielowi-wychowawcy niezmiernie wysokie wymagania. Wymaganiami tymi są: biegłość w myśleniu intuicyjnym, zgodność czynów ze słownymi deklaracjami i pouczeniami, otwartość wobec dzieci i rodziców, umiejętność słuchania i prowadzenia dialogu z uczniami, bycie dla ucznia wzorem i autorytetem kulturowym, poszanowanie godności ucznia oraz znajomość zasad dydaktyki i metodyki. W trakcie wielokrotnych, niezależnie od siebie przeprowadzanych badań wśród młodzieży licealnej na temat hierarchii wartości dominujące miejsca zajmują kolejno: rodzina, miłość, przyjaźń, zaufanie, wykształcenie, zdrowie, poczucie bezpieczeństwa, dobra sytuacja finansowa, szczerość, satysfakcjonująca praca i kariera zawodowa, religia oraz tolerancja.
Jak wiadomo system wartości człowieka kształtuje się systematycznie i stopniowo w miarę jego rozwoju i dorastania. Na każdym etapie życia człowiek uświadamia sobie kolejno, co jest dla niego ważne i według jakich kryteriów i reguł chce żyć. Dlatego też w przypadku młodego człowieka w okresie dojrzewania, kiedy to często dochodzi do zagubienia w wartościach, braku ich właściwej hierarchii, ciągłego poszukiwania i niejednokrotnie odnajdywania antywartości społecznie nieakceptowanych, rola autorytetów moralnych, nauczycieli i rodziców jest nie do przecenienia. Każdy rodzic, wychowawca czy autorytet moralny powinien pamiętać o zasadzie mówiącej, że niewspółmiernie korzystniejsze jest kształtowanie właściwych postaw wraz z rozwijaniem odpowiednich strategii profilaktycznych, aniżeli późniejsze usuwanie negatywnych skutków podejmowanych przez młodzież niewłaściwie przygotowaną do życi