Vade-mecum - interpretacja
W wierszu poeta zobrazował epokę, w której przypadło mu spędzić lata młodzieńcze. W czasach, w których znudzony pieśniami lud domaga się czynu, w ojczyźnie, w której jest "laurowo i ciemno". "Laurowo" pomimo terroru, ale nie tyle dzięki echom poezji romantycznej, ale też dzięki młodym poetom, literatom, działaczom patriotycznym, protestującym przeciwko Warszawie paskiewiczowskiej, salonowej, rozbawionej i bezmyślnej."Ciemno", bo są to czasy terroru Paskiewicza, który utrzymywał społeczeństwo polskie (w dziesięć lat po upadku powstania listopadowego) w strachu, niepewności, grozie przy pomocy czynnej nieustannie Cytadeli. Podmiot liryczny mówi, że lud rozumiał, że narodowi potrzebne jest działanie, a nie pieśń, poezja. I tak "rodzi się nowy człowiek", nowy poeta - Norwid, który nie jest ani spadkobiercą, ani kontynuatorem myśli wielkoludów (poeci romantyczni), lecz samotnie przezwycięża nudę i pozory. Wędruje przez świat widzi:
- ludzi zapatrzonych w przeszłość i tam szukających wartości,
- kobiety - sztuczne i fałszywe jak posągi, wierne salonowym konwenansom; "zaklęte w umarłe formuły" przesądów, obezwładnione bezruchem, niezdolne darzyć miłością szczęśliwą,
- "przesyt i Niedzielę" - próżniactwo ludzi żyjących chwilą, nieświadomych swego okrucieństwa, którzy stawali katami dla samodzielnie myślących twórców.
Taki świat przemierza Norwid jako poeta - wędrowiec, poezja jego nie jest „obłędnym", ale prawdziwym pamiętnikiem. Poeta ma nadzieję, że jego wiersze trafią do idealnej przyszłości: „Syn - minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku". Przyszłe pokolenia docenią, odczytają właściwe przesłanie poety, ukryte przed ingerencją carskiej cenzury w wieloznacznej wypowiedzi. Proroctwo się spełniło - minęły pokolenia i społeczeństwo doceniło twórczość Norwida.