Żaneta Anna Struś
Przestrzeń w kulturze, przestrzenie kultury.
Pogodzić się ze śmiercią.
Sacrum i porfanum: ceremoniał pogrzebowy w starożytności i współcześnie.
Esej z wiedzy o kulturze
UAM w Poznaniu 2014
Cogito ergo sum1
Trudno ustalić jedyną definicję człowieka, którą zaakceptowałaby cała społeczność. Zbyt wiele dzieli dziś współczesnych ludzi: odległości, kontynenty, historia, kultura czy religia. Nic więc dziwnego, że Europejczycy całkiem inaczej podchodzą do spraw związanych z cielesnością i różnią się podejściem do fizyczności od np. Afrykańczyków. Kulturę kształtują m.in. obyczaje i już od pierwszych dni życia człowieka się z nią styka. Do dziś stawiamy sobie wiele pytań: Czy zarodek w łonie matki jest już człowiekiem? Czy osoba, która właśnie umarła nadal nim jest, a może od chwili śmierci powinno się ją nazywać po prostu ciałem?
Z filozoficznego punktu widzenia mianem „człowieka” określa się dziś jedność substancjonalną duszy i ciała. Skrajni materialiści uważają jednak wyłącznie byt cielesny człowieka, a spirytualiści akceptują tylko jego duchowość. Już w starożytności Sokrates prowadził rozważania nad jednostką, a jego uczeń – Platon głosił dualizm, według którego ludzkie ciało było „więzieniem” dla nieśmiertelnej duszy. Tomasz z Akwinu uważał, że tylko dusza daje możliwość bytu ciału i to dzięki niej człowiek może istnieć, a współczesna definicja głosi, że jest on żywą istotą wyróżniającą się najwyższym rozwojem psychiki i życia społecznego i jako jedyny posiada kulturę i zdolność do jej tworzenia.
Na przestrzeni wieków narodziło się więc wiele opisów, które próbują zdefiniować człowieka. W tym referacie bardziej będzie mnie interesować moment, w którym tracąc miano człowieka, zyskuje się jednak dodatkowy szacunek. Dzieje się tak, ponieważ większość ludzi wierzy, że śmierć jest tylko początkiem drogi zwanej życiem wiecznym. Opiszę również rytuały i obrządki towarzyszące ludzkiemu ciału, pomagające mu „w przejściu” na „drugą stronę”. Porównam ze sobą tak epoki historyczne, jak i różnice kulturowe i wyglądające w różnych kulturach pogrzeby. Opierając się na Antropologii śmierci Edgara Morina oraz Śmierci na opak Philipa Ariesa powołam się także na dzieła literackie, w których ze śmiercią stykają się bohaterowie, ukazując zarówno sferę sacrum jak i profanum tego zjawiska.
Starożytny Egipt i współczesność
Do dziś ma się wrażenie, że to ludzie żyjący w starożytności przywiązywali największą wagę do ludzkiego ciała i obrzędu pochówku. Uważano, że troska i szacunek oddany ciału zmarłego pomoże mu w przejściu drogi do wieczności. Egipcjanie wierzyli np. że dusza to ptak, a żeby zawsze miała gdzie wracać, balsamowali oni ludzkie ciała (cała ceremonia trwała siedemdziesiąt dni) po to, aby przetrwały przez setki lat. Następnie mumię wkładano do drewnianej trumny umieszczonej dodatkowo w kamiennym sarkofagu. Istotnym elementem był wówczas obrzęd „otwarcia ust”. Wówczas prowadzący ceremonię kapłan modlił się o umożliwienie powrotu duszy do ciała oraz o odzyskanie przez zmarłego zdolności poruszania się, mówienia i jedzenia. Sarkofagi umieszczano na zaprzęgniętych do wołów saniach i przeciągano je po pustynnych piaskach do grobowca. W orszakach żałobnych oprócz rodziny szły także wynajęte kobiety tzw. płaczki. Ich zadaniem było wyrażenie bólu po zmarłym. Egipskie grobowce były wówczas największymi budowlami na kontynencie i są zresztą podziwiane do dziś, będąc przy tym obiektem turystycznym. Grzebiąc zmarłych (najczęściej władców i bogatych Egipcjan) w grobowcach umieszczano żywność, meble do odpoczynku, kosztowności oraz posążki przedstawiające służbę, tzw. uszebti. Nawet najubożsi zabierali ze sobą choćby bransoletkę czy pierścionek ze skarabeuszem (symbolem odrodzenia – współczesną formą skarabeusza jest zodiakalny rak, a w chrześcijaństwie często jest on symbolem zmartwychwstania, a czasami i samego Chrystusa)2.
Współcześnie niektórzy ludzie również wkładają w kieszenie przygotowanych do pochówku zmarłych amulety lub przedmioty, z którymi ci byli związani za życia. Tego typu czynności były niezwykle ważne dla Egipcjan, ponieważ łączyły się z religią starożytnych, dziś takie działania nie łączą się bezpośrednio z wiarą – są nawet zabronione przez Kościół, ponieważ w pewien sposób nawiązują do pogaństwa oraz tradycji starożytnych.
Groby w Starożytnym Egipcie były miejscem spotkania się dwóch światów: ziemskiego i duchowego. A jak tłumaczono sobie wówczas istnienie duszy? Ta miała składać się z trzech elementów: ba, ka i ach: syntezy wyjątkowych cech zmarłego i jego życiowej siły, która w chwili śmierci wędrowała w zaświaty, potrzebując przy tym jedzenia (składanego przezornie w grobowcach). Ostatnim elementem duszy jest ach, czyli duch mogący kontaktować się z żywymi. Egipcjanie wierzyli, że dusze stają przed sądem ozyrysowym, wówczas na szali wagi kładziono serce zmarłego, a po jej drugiej stronie leżało pióro prawdy. Jeśli nie przeważyło ono ciężaru serca, zmarły miał być skazany na wieczne potępienie, ponieważ oznaczało to, że za życia nie był wartościowym człowiekiem. Taka wizja pośmiertnego świata została w pewnym stopniu zapożyczona przez religię chrześcijańską i jej wizję Nieba i Piekła.
Do dziś współcześni czerpią z kultury starożytnych, opierają się na niej i nawet jeśli tak jak XX-wieczni skamandryci próbują się od niej odciąć i nie zważać na przeszłość, tworzą coś z pozoru innowacyjnego, ponieważ tak naprawdę nie są już w stanie wyprzeć ze swej świadomości zakorzenionej w nich kultury.
Tak więc z „dokarmianiem dusz” spotykamy się np. w drugiej części Dziadów Adama Mickiewicza, kiedy to przewodnik pogańskiego obrzędu – guślarz – pyta przybyłe istoty o ich pragnienia, a dzięki didaskaliom czytelnik dostrzega w kaplicy suto zastawiony stół. Na przestrzeni lat kultura ewoluuje, często zmieniając nie tyle formę obrzędów, ale znaczenie, które te za sobą niosą. Pomimo szacunku do kultury i chęci jej zachowania, mumie stały się dziś niestety obiektem profanacji. Czy można mówić o jakimkolwiek poszanowaniu kultury, religii czy wiary, skoro ludzkie ciała dziś są obiektem zainteresowania dla zwiedzających muzea ludzi. Mumie egipskich faraonów stoją w szklanych gablotach i nie pasują do błyszczących posadzek muzeów i pulsujących światełek laserowych alarmów. Jednak to nie XXI-wieczni badacze i archeolodzy zapoczątkowali tradycję kradzieży mumii z grobowców piramid. Już w średniowieczu rozpuszczony w wodzie mum uważano za doskonały środek leczniczy przeciwko każdej chorobie. Korzystali z niego najzamożniejsi obywatele, nawet w XIX wieku amatorką takiej niekonwencjonalnej medycyny była m.in. królowa Wiktoria. Nie trzeba jednak daleko szukać. W Romeo i Julii młody kochanek kupuje mum od szekspirowskiego aptekarza. Od lat wszystko, co połączone było ze śmiercią, wiązało się ze skomplikowaną obrzędowością.
Starożytna Grecja i współczesność
W świecie starożytnej Grecji popularne były zarówno tradycyjne, znane nam do dziś pogrzeby, jak i kremacje zwłok, choć to ku metodzie grzebania skłaniali się Grecy. Jeśli nie było możliwości wyprawienia pogrzebu, ważne było rzucenie na ciało choćby grudki ziemi (ten zwyczaj jest kultywowany do dziś, kiedy tuż przed zakopaniem ciała na cmentarzu, bliscy rzucają garstkę ziemi na trumnę zmarłego). W ten sposób postąpiła np. tytułowa bohaterka utworu Sofoklesa – Antygona. Ważnym elementem w obrzędzie starogreckiego pochówku była moneta (ebol), którą zmarły miał opłacić Charonowi możliwość przeprawienia go przez wody Styksu. Opis obrządku palenia ciała jest umieszczony w XXIII pieśni Iliady Homera, dotyczy on Partoklosa – zazwyczaj w ten sposób postępowano z ciałami greckich wojowników. W tradycyjnym pogrzebowym pochodzie (wyglądającym zresztą podobnie do tych ze starożytnego Egiptu) oprócz rodziny i płaczek uczestniczyli w nim także śpiewacy. Ciało zmarłego – wcześniej obmyte – było nasączane olejkami. Ubierano je w najlepsze szaty i obłożone kwiatami wystawiano przed domem na widok publiczny. Kwiaty wkładano także do grobów, a na nim zostawiano mleko, miód i oliwę. Na cześć i ku pamięci zmarłych na cmentarzach urządzano także uczty. Jest to zresztą związane ze współczesnymi stypami, na które zaprasza się bliskich i przyjaciół.
Motyw obłożenia ciała kwiatami głęboko zakorzenił się we współczesnej kulturze. Można powiedzieć, że uległ on nawet komercjalizacji, ponieważ w jednym z młodzieżowych kinowych hitów z 2012 roku z cyklu Igrzysk śmierci główna bohaterka Katniss Everdeen po stracie swojej małej przyjaciółki, oddaje jej cześć układając wokół jej ciała kwiaty. Te są symbolem szacunku i czci nie tylko w kulturach europejskich, ale także w hinduizmie. Tam zanim ciało zmarłego zostanie spalone i wrzucone do rzeki, jest wcześniej obłożone kwiatami.
Jeszcze w latach 60. czy 70. ciało leżało w domach, poza tym ważnym elementem był obrzęd tzw. pustej nocy, kiedy to rodzina i najbliżsi przyjaciele modlili się przy zmarłym. Współcześnie piesze kondukty żałobne można zauważyć głównie we wsiach, ponieważ ze względu na komunikację w miastach jest to utrudnione. Firmy pogrzebowe oferują podkłady muzyczne, więc rezygnuje się także z tradycyjnego śpiewu, a na cmentarzach często nie zasypuje się już trumien na oczach bliskich, ale robi się to już po odejściu żałobników. Ważnym elementem jest jednak przygotowanie ciała, odpowiednio wykwalifikowani pracownicy zajmują się ubieraniem, malowaniem i balsamowaniem ciała – jeśli ma być ono wystawione na widok publiczny. Jeszcze w XIX wieku na wschodzie Polski zmarłym kładziono na powieki dwie monety, a na parapecie ustawiano miseczkę z wodą, aby dusza mogła się wykąpać. Podobnie było w starożytnej Grecji, ponieważ tam przed domy stawiało się misy z wodą, by osoby przybywające pożegnać się ze zmarłym, mogły się oczyścić.
Śmierć w literaturze i filmie
Śmierć od zawsze wzbudza w człowieku strach. W tekście pt. Antorpologia śmierci pisze o tym także Edgar Morrin. Każdy człowiek bez względu na płeć, rasę czy wiek myśli o nieuchronnie zbliżającym się końcu swojego życia. Dla cierpiących na depresję lub nieuleczalnie chorych śmierć wydaje się często jedyną drogą ucieczki. Tak stało się z bohaterką, w którą w filmie Lektor wcieliła się Kate Winslet. Hanna Schmitz nie potrafiła wrócić do życia, które czekało na nią za więzienną bramą, dlatego też zakończyła się wieszając się w więziennej celi. Samobójstwo tylko pozornie pomoże jednak uwolnić się od problemów, ponieważ tak naprawdę jeśli tylko człowiek pragnąłby pomocy, mógłby ją otrzymać. W przypadku chorego, który nie ma już nadziei na wyzdrowienie, choć brzmi to okrutnie i przytłaczająco, pozostały mu czas mógłby poświęcić na przygotowanie się do odejścia z ziemi i kontemplację życia.
Przytoczę przykłady z dwóch lektur: Oskara i pani Róży Erica Emmanuela Schmitta, która mówi o przygotowywaniu się do śmierci chorego na raka kilkuletniego chłopca i Zaklinacza czasu Mitcha Alboma opowiadającą o dwóch planujących popełnić samobójstwo osobach. Bohaterowi pierwszej z książek z wizją nadchodzącej śmierci pomaga się pogodzić kilkudziesięcioletnia kobieta – pani Róża. Namawia chłopca, aby pisał on listy do Pana Boga oraz każdy dzień w szpitalu traktował jak dziesięć kolejnych lat. W ten sposób chłopiec dojrzewa i wchodzi w okres „starości”. Te kilkanaście dni przygotowują go na śmierć, wykazuje się on niesamowitą jak na swój wiek dojrzałością i pomaga swoim rodzicom pogodzić się ze stratą, która ich czeka. Bohaterami drugiej z książek są z kolei osamotniona, nie mająca przyjaciół i wsparcia nastolatka oraz bogaty starszy biznesmen, dla którego przez całe życie najważniejsze były sukcesy i dobra materialne. Przeraża go wizja śmierci, a ze strachu przed nią postanawia poddać się zabiegowi kriogenicznemu. Każde z nich zaczyna jednak rozumieć swój błąd i doceniać życie, ponieważ śmierć powinna być naturalnym kresem ludzkiej egzystencji. Podobnie jest zresztą w filmie Szkoła uczuć powstałym na podstawie książki Nicolasa Sparksa, pt. Jesienna miłość. Tam młoda dziewczyna tuż przed swoją śmiercią pragnie spełnić swoje wszystkie marzenia, a pomaga jej w tym szkolny przyjaciel.
Śmierć od zawsze przerażała i fascynowała ludzi, ponieważ bali się oni utraty indywidualności, dlatego też prawdopodobnie narodziły się obrządki religijne i stały się one tradycją niemal w każdej kulturze. Dbałość o ludzkie ciało wiąże się więc nie tylko z oddawanym człowiekowi szacunkiem, ale także np. dzięki nagrobkom z wygrawerowaną datą urodzin i śmierci, z utrudnieniem zapomnienia o zmarłych. Ludzi przeraża pustka, za życia pragną założyć swoje rodziny czy tworzyć sztukę, a wszystko po to, aby pozostawić po sobie ślad. Pogrzeb jest więc formalnym pożegnaniem się człowieka z ziemskim życiem i zaznaczeniem początku nowej – metafizycznej drogi.