Emblemat – kompozycja literacko-obrazowa, gatunek powstały w XVI w. Na dojrzałą postać emblematu (druga poł. XVI w. i wiek XVII ) składały się:
inskrypcja, czyli sentencja, zwana (łac.) lemma lub motto (zazwyczaj ograniczona do 2-5 słów),
obraz, zwany (łac.) imago - czyli rycina przedstawiająca różne wyobrażenia,
subskrypcja, która była zazwyczaj utworem wierszowanym, epigramatem lub tekstem obszerniejszym, wyjaśniającym i rozwijającym sens obrazu i jego związki z lemmą.
Celem emblematu było wyszukanie związków pomiędzy słowem a obrazem – przez zestawienie treści motta z treścią imago na zasadzie intrygującej gry znaczeń, enigmatycznego rebusu, a następnie wyjaśnienie ich związku treściowego w subskrypcji. W XVI i XVII wieku popularne były książki zawierające zbiór emblematów. Pierwszą taką książką emblematyczną była wydana w Augsburgu w 1531 roku Emblematum liber (Książka emblematów), której autorem był Andrea Alciati. W epoce baroku emblemat wpisywał się w znamienne dla tego okresu poszukiwanie wspólnoty sztuk, czego innym przejawem była barokowa opera. W Polsce do najsłynniejszych twórców emblematów należeli Mikołaj Rej, Zbigniew Morsztyn i Stanisław Herakliusz Lubomirski.
EMBLEMA 8
Oblubienica chora prosi Oblubieńca, żeby jej pulsów pomacał.
Napis: Mdleję od miłości. Kant. 2, 2.
Serce me, ogniem miłości spalone,
W proch i w perzyny szczyre obrócone,
O Oblubieńcze mój, o me kochanie,
Rzewne do Ciebie posyła wzdychanie.
Zmacaj mi pulsów, patrz jako od ognia,
Który Twa święta zapala pochodnia,
Pałam, że ledwie słońce swymi koły
Pali tak ziemię libijską w popioły.
Cudowna miłość i niewysłowiona,
Miłość rozumem mym nieogarniona,
Żeś, Oblubieńcze, dla mnie, mój kochany,
Krzyż srogi podjął i okrutne rany,
Miłość wzajemną, choć w nierównej szali,
Rozżarza we mnie, która mię tak pali,
Że umierając i widząc się w grobie,
A przecie żyjąc, kochany mój, w Tobie;
Ani to żywot, ani to śmierć cała,
Różnica tylko między nimi mała.
EMBLEMA 9
Oblubieniec Oblubienicę swoje na krzyżu przybija, a ona żadnego bólu nie czuje.
Napis: Z Chrystusem jestem ukrzyźowan. Gal. 2, 19.
Choć, Oblubieńcze mój, na krzyżu Twoim
Chcesz i mnie przybić i na ciele moim
Wyrazić znaki Twej okrutnej męki,
Słodkie są razy Twojej świętej ręki.
Ja Twoje włócznią, Twe goździe całuję,
Nie gorzkość bólu, lecz słodycz w nich czuję,
Słodycz niebieską, która od gorzkości
Śmiertelnych grzechów i mych nieprawości
Uwalnia duszę. O, niechże krzyżuję
Cielesne żądze, które w sobie czuję,
Ale niech krzyż Twój święty tak wyryty
Będzie na sercu mym, żeby w nim skryty
Nie był, ale tak, żeby szczyra skrucha
Godne owoce przynosiła ducha.
Niech temu wierzę, że Cię ten krzyżuje
Znowu, co się tak na świecie sprawuje,
Że depce świętą krew Twego przymierza -
Strach i pomyślić, gdzie przeklęty zmierza.
EMBLEMA 19
Miłość święta strzela z łuku do Oblubienice swojej i trafia ją w serce.
Napis: Wyciągnął łuk swój i postawił mię za cel strzale swojej. Lm. Jer. 2, 4.
Jużeś nałożył, mój Kochanku drogi,
Szybkiego luku Twego krzywe rogi;
Jużeś wziął strzałę i ostre żeleźce
I trafisz ręką wyprawną w to mieśce,
Gdzie dusza mieszka, gdzie furta żywota,
Oto-ć otwieram piersi moich wrota,
Stawiam Ci, o mój drogi Zbawicielu,
Serce moje z nich wydarte na celu;
Kładę-ć mą głowę - przyznawani, że winy
Moje same są Twych sądów przyczyny.
Dawno-ć surowe oczu Twych postrzały
Serce i duszę moje przenikały;
Zrańże je, przebij i duszę, bym w sobie
Więcej nie żyjąc, tylko w samym Tobie,
W Cię ducha mego wlała; o szczęśliwa,
Gdy umrę, żebym w Tobie była żywa.
EMBLEMA 23
Oblubienica mdleje tęskniąc do Oblubieńca swego.
Napis: Trzeźwcie mię kwieciem, albowiem mdleję od miłości. Kant. 2, 5.
Serce me, ciężką nudnością ściśnione,
Żalem i srogą mdłością ogarnione,
Rzewnym się tylko posila wzdychaniem,
Które za swoim posyła kochaniem.
Puls już nie bije, ziemia na mnie padła,
Już się krew zimna w żyłach moich zsiadła,
Oczy w słup poszły, gdy nie widzą swego,
Który jest słońcem ich, ulubionego -
I już je prawie ostatnie zawieram,
Ach, nie widząc Go, mdleję i umieram!
Córki syjońskie, me kochane siostry,
Rwicie te zioła, które mają ostry
Zapach i które posilają serce,
Kurzcie kadzidła wonne na fajerce,
Ratujcie tę mdłość ciężką serca mego
Abo mi raczej przywróćcie miłego!
EMBLEMA 27
Oblubieniec uczy chodzić Oblubienicę swoje.
Napis: Stawiaj kroki moje, aby się stopy moje nie zachwiały. Ps 16, 5.
Ucz mię sam chodzić, stawiaj moje stopy,
Oblubieńcze mój, żebym Twymi tropy
Idąc krwawymi, krzyż i urągania
Niosąc na sobie, szedł bez potykania:
Stwierdź me goleni, zmocni me kolana,
Niech się tą drogą, która torowana
Od złotych karoc, którą kawalkaty
Świetne prowadzą i orszak bogaty
Sług i przyjaciół strojnych, nie udają,
Ale tą raczej, co tą szumną zgrają
Nie barzo bita, bez wozów, czeladzi,
Przykra i wąska do nieba prowadzi.
Trzykroć szczęśliwy, któremu Ty, Panie,
Dasz doskonałe dróg Twoich uznanie,
Który z Twych ścieżek nigdy nie zstępuje
I ciasną furtą tam wniść usiłuje,
Kędy Ty mieszkasz i gdzie milijony
Krzyczą, żeś wiecznie Bóg błogosławiony.
EMBLEMA 31
Oblubieniec ucieka, a Oblubienica Go goni.
Napis: Pociągni mię za sobą, a ja pobieżę za Tobą, kochaniem moim. Kant. [l, 3].
Dokądże mię odbiegasz, dokąd, me kochanie?
Bieżę w tropy za Tobą, płacz i narzekanie
Przed sobą posyłając. Postój, postój mało,
Ledwie-ć co we mnie dusze, ledwie tchu zostało!
Przecz uciekasz przede mną? Dla jakiej przyczyny
Odbiegasz mię, nieszczęsnej, i w obce krainy
Puszczasz jak błędną owcę i z zawiązanymi
Oczyma, gęstą, grzechów mgłą zasłonionymi?
Ach, chociaż Cię i morza burzliwego fale
Za świat zaniosą, choć Cię na wysokiej skale
Orle skrzydła posadzą, choć pod obrót słońca
Wzlecisz nimi, żałości mej nie będzie końca,
Aż stóp Twoich macając i śledząc Cię wszędy
Najdę Cię, a Ty, widząc me trudy i błędy,
I poruszony moim krzykiem i żałobą,
Obejźrysz się z litości i weźmiesz mię z sobą.
EMBLEMA 34
Oblubienica szuka z latarnią po mieście Oblubieńca swego, ale Go nie znajdzie.
Napis: Wstanę i obejdę miasto, będę szukać po ulicach tego, którego z dusze miłuję: szukam Go, alem Go nie znalazła. Kant. 3, 2.
Ehej, gdzie się me kochanie podziało!
Zniknąłeś jak cień, jak wiatr uleciało.
Teskliwe wiodę dni, nocy nie spane,
A serce moje uwiędło stroskane.
Lubo ciemna noc, lub jasny nastaje
Dzień, we mnie troska moja nie ustaje,
A to dlatego, że Twoja kochana
Oblubienica teraz zapomniana
I porzucona od Ciebie, mój Boże,
A cóż cięższego potkać mię już może?
Pójdę po nocy, kiedy zorze zgasną,
Pójdę i świecę zapaliwszy jasną,
Po całym mieście, po rynku, ulicach,
Po wszytkich placach, zaułkach, przecznicach
Będę szukała swego miłośnika.
Lubo samego najdę, lub języka
O Nim dostanę - kto na moje zdrowie
Łaskaw, niechaj mi tę nowinę powie.
Gdzieżem jest, przebóg? Cóż się dzieje ze mną?
Nadzieją tylko cieszę się daremną.