KAPRYSY MARIANNY - Alfred de Musset
Postaci: Klaudio - sędzia;
Celio;
Oktaw;
Tibia - służący Klaudia;
Pippo - słuźący Celia;
Maltwolio - intendent Hermii;
Pachołek - z gospody;
Marianna - żona Klaudia;
Hermia - matka Celia;
Cziuta - stara kobieta;
Słudzy; A wszystko dzieje się w Neapolu!
Akt I: Cziuta zaczepia na ulicy Mariannę, mówiąc jej, że pewien młodzian imieniem Celio się w niej zakochał. Bohaterka straszy staruchę mężem. Starucha pędzi do Celia i mówi nieszczęśnikowi, że Marianna odrzuca jego zaloty. Zaraz potem czmychają, ponieważ zbliża się Klaudio i Tibia. Pan mówi słudze, że pod oknami jego żony ktoś wygrywa serenady na gitarze. Tibia uspokaja Klaudia, że jego żona uchodzi za wzór cnoty - wychodzi jedynie do kościoła.
Celio spotyka Oktawa, który jest przebrany za arlekina (ponoć jest karnawał). Zaczynają się przekomarzać. Celio użala się na swój los (jakaś cipa, a nie facet - przyp. Opracowywacza). W międzyczasie wychodzi na jaw, że Oktaw jest pijakiem i to akurat pod wpływem. Szuka wyjścia z beznadziejnej sytuacji przyjaciela (radzi mu wedrzeć się do jej domu lub pisać listy miłosne). Ostatecznie postanawia, że zeswata Mariannę z Celiem.
Oktaw spotyka się z Marianną. Robi jej cały wykład na temat miłości oraz rozpaczy, w jaką wpędziła nieszczęsnego Celia - toż to istna komedia! (np. OKTAW: „Każdy też może Cię kochać; ale nikt nie może ci tego powiedzieć. Ile ty masz lat, Marianno?”; MARIANNA: „Ładne pytanie! A gdyby dopiero dziewiętnaście, cóż stąd?”). W pewnym momencie Oktaw sam stwierdza, że Marianna jest piękną kobietą.
Hermia w swoim domu organizuje wieczerzę. Pogania służących. Pyta o swojego syna i dowiaduje się, że spędził noc poza domem. Karci Malwolia, który wspomina o miłości młodzieńca do Marianny. Każe mu trzymać język za zębami. Wchodzi Celio. Matka pyta syna o przyczynę jego złego nastroju. Żali się, że ma on przed nią sekrety. Chłopak prosi matkę, aby opowiedziała jak to było z nią i ojcem. Dowiadujemy się, że o rękę Hermii starał się niejaki Orsini. Ojciec Celia był jego sługą. Orsini wysłał sługę, aby zeswatał go z Hermią. Udało się. Lecz potem (kiedy sam się w niej zakochał) zniechęcił dziewczynę do Orsiniego. Kiedy pan wyjechał pomnażać majątek, ożenił się z Hermią. Orsini po powrocie posprzeczał się ze sługą (raczej miał ku temu powody) i zabił go (mój Boże, co za rodzina).
Klaudiusz spaceruje po swoim ogrodzie z Tibią. Rozmawiają jaka to Marianna nie jest piękna i w ogóle. Tibia mówi, że gachów swojej żony najchętniej skazywałby na śmierć. Mężczyźni spotykają Mariannę. Kobieta skarży mężowi, że był u niej Oktaw i przedstawił się jako jakiś krewny Klaudia. Powiedziała także, że niejaki Celio się w niej zakochał. Jednak Klaudio jej nie ufa. Uważa, że żona go oszukuje i chce sprowadzić na fałszywy trop.
Akt II: Oktaw rozmawia na ulicy z Cziutą. Kobieta żałuje młodego Celia. Oktaw ponownie zarzeka się, że jeszcze ich zeswata. Mężczyzna spotyka Mariannę idącą na nieszpory. Podpuszcza damę mówiąc, iż Celio już jej nie kocha. Ona ironizując odpowiada, że to wielka szkoda, bo za dzień czy dwa pewnie by go pokochała. Oktaw porównuję ją do róży bez zapachu i kolców (podobno to bardzo obraźliwe określenie). Marianna wygłasza dość obszerne kwestie, w których się usprawiedliwia.
Po wszystkim Oktaw idzie się ponownie zalać. Pije jakieś lacrimachristi. Prosi także chłopca, aby przyprowadził rudowłosą Rozalindę. Ni stąd ni zowąd pojawia się Klaudiusz. Posądza Oktawa, że chciał się oświadczyć jego żonie. Co chwila robią sobie słowne docinki i Klaudiusz odchodzi. Nagle przychodzi Celio. Oktaw mówi mu, że Marianna poskarżyła się na nich mężowi i zakazała wpuszczać ich do swego domostwa. Oktaw radzi mu, aby się odkochał. Celio odchodzi. Chłopiec przybiega, aby powiedzieć Oktawowi, że nie znalazł nigdzie Rozalindy (z kontekstu można wywnioskować, że jest ona wyginajką).
Napatacza się Marianna. Kłótnia rozpoczyna się na nowo. Marianka porównuje kobiety do wina. Zarzuca Oktawowi, że lubi on drogie wina, skoro stać go jedynie na tanie kobiety.
Cziuta spotyka na ulicy Celia. Mówi chłopakowi, że widziała jak Oktaw rozmawiał poufnie z Marianną. Celio myśli, że Oktaw chce go zdradzić tak samo, jak niegdyś jego ojciec zdradził Orsiniego.
W domu Klaudio robi wyrzuty Mariannie. On także widział, jak rozmawiała z Oktawem. Kłócą się - Marianna prowokuje męża. Klaudio zabrania żonie spotykania się i prowadzenia dyskursów z Oktawem. Kobieta buntuje się mówiąc, że będzie się widywała z kim chce. Każe słudze sprowadzić Oktawa, ponieważ jest ciekawa, jaką to karę szykuje dla nich mąż.
Marianna rozmawia z Oktawem. W afekcie mówi mu, że chce mieć kochanka lub zalotnika. Żąda, aby posłaniec opowiedział jej o młodzieńcu imieniem Celio. Oktaw przedstawia młodziana w samych superlatywach. Kobieta mówi jednak, że Celio się jej nie podoba. Jest przekonana, że Oktaw mówi o samym sobie. Daje mu swoją wstążkę i prowokuje mężczyznę, aby przysłał jej innego zalotnika. Oktaw odmawia, więc Marianna mówi, by nie pokazywał się jej na oczy.
Oktaw ignoruje ostrzeżenie Marianny i idzie do Celia. Wręcza mu wstążkę mówiąc, aby wziął gitarę i leciał do ukochanej, bo właśnie został jej kochankiem. Początkowo Celio myśli, że Oktaw jaja sobie z niego robi. Jednak po chwili uwierzył przyjacielowi i... zemdlał z wrażenia. Kiedy się ocknął pobieżał do Marianny. Oktaw zostaje sam. Po chwili sługa przynosi mu list od Marianny. Ta pisze, aby nie przychodził (a jednak kręci ją Oktaw), bo jej mąż otoczył dom zbirami i zabije każdego, kto się będzie próbował wedrzeć do środka.
W ogrodzie Klaudio wraz z Tibią i innymi czekają na zalotnika Marianny. Celio podchodzi pod jej okna i woła ukochaną. Słyszy: „Uchodź, Oktawie; nie otrzymałeś mego listu?” Celio jest załamany usłyszawszy to imię. Marianna mówi mu, że mąż czeka ze zbirami w ogrodzie. Chłopak jest przekonany, że Oktaw umyślnie wysłał go na śmierć.
Nagle przybiega Oktaw z odsieczą. Grozi Klaudiowi, że go zabije, jeśli ten skrzywdził Celia. Przeszukują ogród. Potem wszyscy wychodzą i akcja przenosi się na cmentarz.
Marianna i Oktaw stoją nad grobem Celia. Przyjaciel żałuje młodzieńca. Mówi, że szczęśliwa byłaby kobieta, która by go kochała. Marianna pyta czy taka kobieta znalazłaby szczęście przy Oktawie. Mężczyzna odpowiada jej, że nie potrafi kochać. Jest hulaką i wolnym strzelcem, nie chce się angażować. Żałuje, że nie miał odwagi pomścić Celia. Ogólnie ta komedia to jedne wielkie gówno! Kończy się tymi oto słowami:
OKTAW: „Żegnaj, miłości i przyjaźni! Miejsce moje na ziemi jest puste.”
MARIANNA: „Ale nie w moim sercu, Oktawie. Czemu mówisz: żegnaj miłości?”
OKTAW: „Ja cię nie kocham, Marianno; to Celio cię kochał!” no i git!