"Przeznaczenie" by Kot
Późny wieczór...
Księgowy biura stukał palcami w klawisze,pisząc coś zawzięcie.Otaczały go cienie.Jeden z nich stanął za plecami księgowego,celując z pistoletu w tył jego głowy.
-Za późno na pisanie raportu,staruszku...-Cień przemówił aksamitnym kobiecym głosem.
Stukot klawiszy ustał.Mężczyzna odwrócił się powoli.
-Czego...chcesz?-Z przerażenia głos księgowego drżał.
Cień uśmiechnął się.
-Czas iść spać,staruszku...
Mężczyzna zaczął błagać ją o litość,ale tym tylko pogorszył sytuację. Strzał.Krew na monitorze komputera.Na klawiaturę upadło śnieżnobiałe pióro,które po chwili zabarwiło się na czerwono.
*****
-Panie Watt?
-Co znowu?
-Zabójstwo.Wczoraj wieczorem zastrzelono księgowego jednej z firm komputerowych.I...znaleźliśmy..to.
-Niech to szlag!Znowu Anioł?!To już się staje nudne.Sześć na dziesięć zabójst związane jest z tych przeklętym mordercą,który zostawia na pożegnanie białe pióro!Możesz odejśc...
-Panie Watt?
-Hm?
-Było jeszcze jedno zabójstwo..Tym razem to robota Diabła.Poznaliśmy po pentagramie namalowanym na ścianie krwią ofiary.
-Pieprzony psychol!Niech ja go dorwe!Malować mu się zachciało!Przysięgam,ze zamkne tych cholernych zabójców,Bóg mi świadkiem!
*******
Stojący nad ciałem zastrzelonej kobiety mężczyzna przeczesał swe purpurowe włosy reką w czarnej rękawiczce.Spojrzał na pentagram,który przed chwilą namalował.Wciąż lśnił czerwienią.
Ciszę przerwał dzwoniący telefon.
-Metallium?-rozległ się głos w słuchawce.
-Witam pana Kazia.-odparł mężczyzna.-Jak tam zdrówko?
-Nie wydurniaj się,Diabeł.Zadanie wykonane?
Diabeł popatrzył na ciało kobiety.
-Taa jesss,sir.Choć przyznaję,że pojawiły się drobne trudności...
-Jakie?!-Niemal wrzasnął mężczyzna po drugiej stronie linii telefonicznej.-Policja?Sąsiedzi?
-Niee...-mruknął Diabeł.-Po prostu nie było tu pustej ściany i musiałem narysować pentagram na wielkiej szafie,ale..
-Nie wydurniaj się!Przyjdź jak najszybciej na umówione miejsce.Odbierzesz forse.Czekam.-Przerwał połączenie.
Metallium westchnął.Schował telefon do kieszeni spodni,skierował kroki w stronę wyjścia.
********
Weszła do domu niezauważona,przez balkon.Rozpięła szeroki pas,rzuciła na fotel.Zdjęła czarną bluzę i chustę z głowy.Długie złote włosy opadły swobodnie na plecy.
Z kieszeni spodni wyciągnęła małe zawiniątko w którym były pieniądze.
-Pięć tysięcy..-mruknęła.-Coraz mniej...
Pieniądze wsadziła do wielkiej świnki-skarbonki stojącej na telewizorze.Rozebrała się,poszła pod prysznic.
Drzwi mieszkania otworzyły się z cichym skrzypieniem.Do środka wszedł wysoki mężczyzna.Skierował swoje kroki do łazienki.Poruszał się bezszelestnie.
W ręce trzymał pistolet.
Niczego nieświadoma kobieta wyszła spod prysznica zawinięta w ręcznik.
-Witam,Filio..
Krzyknęła cicho słysząc głos,jednak zaraz go rozpoznała.
-Valgarv!-Spojrzała na stojącego w drzwiach mężczyznę.-Co ty tu robisz?
-Przyszedłem na przyjęcie urodzinowe,ale chyba jestem jedynym gościem.-odpowiedział z uśmiechem.-Nawet mam prezent...
-Zapraszam do kuchni.-powiedziała Filia wypychając go delikatnie za drzwi.-Musze się przebrać.
Valgarv poszedł do kuchni,popatrzył do lodówki(mleko,pomarańcza,trzy puszki piwa),westchnął i usiadł na krześle.Był on przystojnym dwudziestopięciolatkiem o turkusowych włosach do ramion i przenikliwych oczach.Na ustach zawsze błąkał mu się irytujący niektórych uśmieszek.Ubierał się tylko na czarno lub biało.Teraz był ubrany na czarno.
Czekając na złotowłosą zastanawiał się kim on właściwie dla niej jest.Wiele osób uważało go za jej kochanka.Zaśmiał się cicho.Łączyła ich tylko przyjaźń.Długoletnia,mocna przyjaźn,którą przerwać mogła jedynie śmierć.
Filia weszła do kuchni ubrana w króciutkie spodenki i żółtą koszulke.
-Zrealizowałaś zlecenie?-spytał Val.
Pracował w tej samej "branży" co ona,ale dla niepoznaki zajmował się też legalną pracą.Najczęściej dostarczał jej zlecenia.
Filia pokiwała głową.Zaproponowała mu puszkę piwa.Odmówił.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Wręczył jej czarny pistolet,na którego lufie napisane było ANIOŁ.
-Dzięki.-popatrzyła na prezent z czułością na jaką stać tylko seryjnego morderce.-Wcale nie musiałeś...
-Ale chciałem.Teraz jesteś moją rówieśniczką.-Wstał.-Idziemy się zabawić?
-Jestem wykończona..ale chętnie skorzystam z zaproszenia.-odparła.
-Czekam w samochodzie.-Mruknął i wyszedł.
**********
Jak zawsze stał się obiektem zainteresowania większości kobiet w dyskotece.Zwariowane efekty świetlne mogłyby nie jednego otumanić,ale on tańczył niewzruszony,często zmieniając partnerki.Muzyka była wyjątkowo głośna.
Zrobił sobie przerwę,poszedł do baru.Jego uwagę przykuła złotowłosa kobieta w czarnych,obcisłych spodniach i czerwonej opiętej bluzce.
Rozmawiała z barmanem.
Usiadł obok niej,zaczął rozmowę.
-Xellos Metallium.-Przedstawił się,choć zazwyczaj mówił tylko "Diabeł".
-Filia el Coup.-Odpowiedziała złotowłosa.
Rozmawiali kilka minut,a potem zaczęli tańczyć.Stwierdził,iż ma doczynienia nie z jakąś głupią pindą,ale z bardzo interesującą kobietą.
Tajemniczą jak on sam.
Niewiedział ile już przetańczyli.Zahipnotyzowały go jej błękitne oczy.
Ale...pojawił się jej "ochroniarz".
Nawet nie słuchał co ma do powiedzenia.Oświadczył,że ona teraz jest zajęta.Filia szepnęła coś do swojego "ochroniarza",a ten się oddalił.
*******
Wyszli z dyskoteki kilka godzin przed świtem.Nigdy niespotkała kogoś takiego jak on.Czuła,jakby znała go od lat.Łączyła ich jakaś niewidzialna nić.
Nieodezwała się słowem,kiedy weszli do małej kamieniczki.Przekręcił klucz w zamku drzwi na drugim piętrze i otworzył je szeroko.
Nie miała wyrzutów sumienia z powodu Valgarva.Zawsze tak było-szli gdzieś razem,a potem każde zajmowało się czym chciało.Może to była tajemnica ich przyjaźni...
*******
Obudziły go promienie słoneczne przebijające się przez firanki dużego okna.Usiadł na łóżku.Poszła sobie,zostawiając jedynie śnieżnobiałe pióro.
Wziął je do ręki.Zostało tylko to anielskie pióro.
*******
-Dzisiaj,godzina 15.00,kawiarnia "Pod tygrysem".Szykuje się duże zlecenie...
Filia w milczeniu pokiwała głową.Val o nic nie pytał,nawet się niezająknął na temat wczorajszej nocy.I dobrze.
-To będzie facet,prawdopodobnie ubrany jak turysta.-kontynuował Valgarv.-Niedowiedziałem się o kogo właściwie chodzi i kto jest zleceniodawcą,ale o 15 dowiesz się wszystkiego.-Spauzował.-Pytania?
-Nie.Dzielimy po połowie?
-Daj spokój.Zatrzymaj wszystko,ja mam inną robote.To narazie..
*******
Zadanie okazało się banalnie proste,więc musiało kryć w sobie jakiś haczyk.Przynajmniej tak sądziła.
Drzwi windy otworzyły się,Filia wyszła na korytarz pełny drzwi.Zerknęła na kartkę.
Pokój 308.Na samym końcu korytarzu.
Czerwony dywan tłumił wszelkie odgłosy kroków.Stanęła przed drzwiami,powoli nacisnęła klamkę.Weszła do ciemnego pomieszczenia.
******
Niedokończył malować pentagramu,kiedy usłyszał otwieranie drzwi.Zaklął cicho.Załadował pistolet.Wycelował.W ostatniej się powstrzymał.Podszedł do ciemnej sylwetki kobiety.
Niespodziewał się błyskawicznego kopnięcia,które wytrąciło mu broń z ręki.Ani tego,że wyceluje do niego z pistoletu.
-Spokojnie,kolego...-przemówiła kobieta głosem,który od razu rozpoznał.
-F-Filia?-szepnął.
Cisza,jaka nastała była wręcz namacalna.
Gęsty mrok rozjaśnił płomień zapalniczki.Zobaczył jej twarz na której malowało się najwyższe zdumienie.
-Możesz mi coś wyjaśnić?-opuściła broń.-Co ty tu robisz?I po co ci broń?
-No cóż..Jestem zaskoczony tak samo jak ty...Chyba muszę ci coś wyznać.-Wziął głęboki oddech.-Słyszałaś o zabójcy,którego nazywają Diabeł?To ja.A jestem tu,bo..dostałem zadanie.
-Ale ja tez dostałam zlecenie.-powiedziała wstrząśnięta.-Miałam się dostać tutaj,do pokoju 308 i zlikwidować niskiego mężczyznę w okularach.
-Zaraz zaraz...TY miałaś go zlikwidować?Czyżbyś była..Aniołem..?
-Tak,Diable.-przyznała.
Milczeli przez chwilę,próbując sobie wszystko poukładać.
-A co do tego faceta..-przerwał ciszę Xellos.-Nie musisz się już trudzić.Czy to nie dziwne,że dostaliśmy to samo zlecenie?
Niezdążyła odpowiedzieć,bo usłyszeli stłumione głosy zza drzwi.
-Cholera,psy.-Xellos otworzył drzwi na balkon.-Idziesz?
-Chcieli nas wrobić.-szepnęła Filia,patrząc jak Diabeł wspina się po rynnie na dach.
Poszła z nim.Podbiegli do krawędzi płaskiego dachu.Nagle drzwiczki do schodów otworzyły się z hukiem.
-Stać,bo strzelam!-Zawołał jednen z policjantów.
Ale oni niesłuchali.Skoczyli na pobliski dach,Anioł i Diabeł,razem.
*********
Otworzył drzwi kopniakiem.Zaniósł Filie na kanape.
-Skręciłam kostkę?-spytała,zaciskając zęby.
-Prawie.-Odparł Xellos.-Trzeba zająć się najpierw kulą w twoim ramieniu,a potem pogadamy o kostce.
Jakoś sobie poradzili.Filia zadzwoniła do Valgarva.Przyjechał po pięciu minutach.
-Sukinsyn!-Uderzył pięścia w stół po wysłuchaniu opowieści.-Niedaruję...Niedaruję..Zabiję tego drania,który dał mi to zlecenie.
-Spokojnie.-Przystopowała go Filia.-Musimy mieć plan.
-Jak nazywał się ten gościu?-spytał Xellos.
-Zleceniodawcą był Dynast Grausherra,a spotkałam się z niejakim Grau.-Odpowiedziała Filia.-Jak mi wiadomo,z tego Dynasta to niezła szycha.
-To jaki jest plan?-spytał Valgarv.
-Po pierwsze-działamy razem.-powiedział Xellos z tajemniczym błyskiem w oku.-Po drugie-skutecznie.Po trzecie-aż do śmierci.
**********
Wkroczyli do rezydencji Grausherry pewnym,zdecydowanym krokiem.Szli przed siebie,strzelając do każdej niepożądanej osoby.Nikt się niespodziewał tak śmiałego ataku,a już najmniej właściciel małej willi,w której krew płynęła strumieniami.Zatrzymali się dopiero,gdy ujżeli wielkie drzwi do gabinety Dynasta i stojących przed nimi ochroniarzy.
-Idźcie.Ja się nimi zajmę.-Powiedział Valgarv stalowym głosem.
Kiwnęli głowami.
Zaczęła się rzeźnia.
*******
-Panie Watt!!!
-Nienauczono cię,chłopcze,pukać?!Jestem zajęty!Muszę napisać wytłumaczenie dla komendanta,dlaczego wczoraj cała brygada nieschwytała dwóch zabójców mając ich podanych na tacy!
-Ale tu chodzi właśnie o Diabła i Anioła!W rezydencji Dynasta Grausherry trwa wojna,panie Watt!
-Anioł i Diabeł razem...no no..
-Jest jeszcze ktoś...
-KTO?!
-"Rzeźnik".Podobno jest z nimi zabójca o pseudonimie Rzeźnik,znany z wyjątkowej okrutności.Nie jest to pewne,ale..
-Nie ma czasu na ale!Zbieraj się!JEDZIEMY!
*******
Filia i Xellos ominęli ochroniarzy,pozostawiając ich Valgarv'owi.Weszli do gabinetu Dynasta.Czekał na nich.Siedział w skórzanym fotelu.
-Witam,witam..-przemówił słodkim głosem.-Wiedziałem,że zaplanujecie zemstę,ale o wspólne działanie nawet was niepodejrzewałem.A zaangażowanie Rzeźnika jest równiez mądrym posunięciem z waszej strony...
-Dlaczego to zrobiłeś?-spytała Filia.-Co chciałeś osiągnąć?
Dynast zaśmiał się krótko.Nie było w tym krzty radości.
-Nienawidzę was,moi drodzy.-Jego głos brzmiał lodowato.-Chcę was pogrążyć,zniszczyć.Nawet już mi się to udało...-Wstał z fotela,oparł się o biórko.-Wysłałem do policji wasze prawdziwe dane,kochani...Jesteście juz pogrążeni.
-Policja może w to nieuwierzyć.-powiedział Xellos.
-A co,jeśli zechcą przeszukać wasze mieszkania?Jak mniemam,pan Agares powinien aktualnie być w pracy..Wiem o was dużo.
Usłyszeli pełen przerażenia krzyk jednego z ochroniarzy,który przerodził się w bulgot,a potem ucichł całkowicie.
-Jak słyszycie pan Agares wyśmienicie się bawi..-Dynast zaczął się śmiać.
Filia podbiegła do niego i wymierzyła mu silny cios w twarz.Mężczyzna zakołysał sie,ale nie upadł.Z kieszeni wyciągnął broń,przystawił ją do skroni Filii.
Xellos zareagował błyskawicznie.
-Nie,panie Metallium.-Grausherra zacisnął drugą dłoń na szyi złotowłosej.-Niech pan odłoży broń,bo aniołek zginie.
Xellos,miotając soczystymi przekleństwami,położył pistolet na podłodze i popchnął w kierunku Dynasta.
-Dobrze...-Nadepnął stopą srebrną broń.-A teraz na kolana,panie Metallium.
Xellos nawet nie drgnął.
-Na kolana!-krzyknął Grausherra,ściskając mocniej szyje Filii.
Diabeł ukląkł.Dynast zaczął się śmiać.Xellos przeklinał sam siebie za głupotę.
Nagle drzwi runęły,do środka wpadł zakrwiawiony ochroniarz.Wszedł też Valgarv.
Xellos zrozumiał dlaczego mówią na niego Rzeźnik;ledwo żywy ochroniarz trzymał się za zakrwiawiony kikut,który kiedyś był prawą ręką.Z rany na czole spływała obficie krew,zalewając twarz.Lewa noga leżała bezwładnie,tkwiło w niej kilka kul.
Valgarv stanął nad kulacym się mężczyzną.Całe jego ubranie zachlapane było krwią.Bezlitośnie dobił ochroniarza.
Grausherra zamarł na chwilę,a to wystarczyło Filii.Uwolniła się z jego żelaznego uścisku,kopniakiem wytrąciła broń z ręki.Podniosła srebrny pistolet z ziemi i rzuciła Xellosowi.
Strzelił.Dynast upadł.
Filia podbiegła do towarzyszy z łzami w oczach.
-Musimy wiać.-Powiedział Xellos.-Zaraz będą tu psy...
Ominęli zakrwawione zwłoki ochroniarza,stanęli w drzwiach,gdy...
-Do zobaczenia w piekle...
Dynast żył.Strzał Xellosa go nie zabił.Gruasherra z każdą sekunda tracił siły,ale wystarczyło mu jej żeby nacisnąć przycisk pod blatem biórka.
Ułamek sekundy później cały dom wyleciał w powietrze.
*****
-W wyniku wybuchu rezydencji Dynasta Grausherry zginęło trzech najgroźniejszych morderców,od dawna poszukiwanych przez policję.Ujawniono ich dane osobowe.Byli to:Xellos "Diabeł" Metallium,Filia "Anioł" el Coup oraz Valgarv "Rzeźnik" Agares.Zginął również znany biznesmen,właściciel rezydencji.Policja zajęła się wyjaśnianiem...
Oliver Watt wyłączył telewizor.Potarł czoło szeroką dłonią,zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego.Dwudziestopięcioletnie dzieciaki zostają seryjnymi zabójcami-jakoś nie mógł w to uwierzyć.W dodatku każdy z nich cieszył się dobrą opinią...
Popatrzył za okno.Zachodziło słońce,chmury zabarwiły się na czerwono. Nawet niebo pamiętało o duszach trzech ludzi,którym dopełniło się przeznaczenie.
####KONIEC####
1