Ohayo-o!!Z okazji Walentynek,dla wszystkich fanów Slayersów: pomyślności w miłości!!
Akai Murasaki akai07@op.pl Dżuma
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Otworzyła zaspane oczęta i rozejrzała się po pokoju.Lina i Filia jeszcze spały,a za oknem słońce już tak mocno świeciło.Pora je obudzić.
Amelia wstała z łóżka energicznie i poszła się ubrać.Gdy wyszła zza kotary,ujrzała pod drzwiami białą kopertę.Nachyliła się,chcąc poznać do kogo jest adresowany list.Ze zdziwieniem spostrzegła swoje imię i nazwisko.Wzięła kopertę w łapki i przypatrywała się jej.
Zaklejona serduszkiem.
Księżnikcza przybrała kolor dojrzałego pomidorka.Niezdecydowanie otworzyła kopertę i.....
- Już wstajemy..?-usłyszała zaspany głos Liny.Szybko schowała kopertę za siebie.
- Wypadałoby,już prawie południe.-odparła trochę sztywno.Filia ziewnęła.
- Coś ty taka czerwona?-patrzyły na Amelię przenikliwie.A ta zarumieniła się jeszcze bardziej.
- Nie,nic...gorąco mi było...
- Ja już wiem!Dziś są Walentynki i Amelia chce coś dać Zelowi!-Lina zadowolona z siebie stanęła tuż koło Amelii.- No,pokaż co tam dla niego masz.
Amelia zrezygnowana wyciągnęła kopertę i wyjaśniła,że znalazła ją pod drzwiami.Lina zagwizdała cicho.Filia zaglądała jej przez ramię.
- I co ci tam Zel naskrobał?-spytała ruda.
- Nie wiem...Ale skąd mamy pewność,ze to pan Zelgadis?!
- Amelio,proszę cię.To chyba logiczne,że...Nie czytałaś tego?
- Wcale.
- To czytaj!-ponagliła ją smoczyca.
- Ale na głos!-zaznaczyła ruda.
Amelia wzięła głęboki oddech i wyciągnęła kartkę.Czerwona róża,jakieś nuty i pianino.Śliczna...
- Czytaj!-krzyknęły Lina i Filia.
- No,dobrze:
"Gdybym wiedział,jak nazwać miłość,
To Ty.
Gdybym jedno marzenie mógł mieć,
To Ty.
Gdybym zabłądził i miał wybrać przewodnika,
To Ty.
Gdybym zapomniał serca swego bicie,
To Ty.
Gdybym miał kochać,
To tylko Ciebie."
Zapanowała cisza,którą przerywał świergot ptaków.Nawet na śniegu chciało im się śpiewać...Jakby chciały ogłosić coś ważnego całemu światu....
- To było...piękne...-wykrztusiła Filia.
- Ta,ale o co w tym chodziło?-ruda drapała się po główce.
- Panno Lino,odrobiny romantyzmu,chociaż dzisiaj!-upomniała ją smoczyca.
- Sorka...^^'
Nagle usłyszały szybkie pukanie do drzwi i spieszne kroki na korytarzu.Otworzyły drzwi,ale na podłodze stał tylko mały pakuneczek.Amelia podniosła go i podała Linie.Ruda zrobiła najbardziej zdziwioną minę świata.
- Dla mnie?
Kiwanie potakująco głową.
Lina rozpakowywała prezencik z bijącym sercem.Otworzyła pudełeczko i ujrzała..................
..........pluszowego,słodkiego Gourry'ego.
<GLEBA!>
- CO TO MA BYĆ SIĘ PYTAM!?!?!?!?!!?!?!?!? NO CO?!!?!?!?-wrzeszczała pokazując laleczkę.
- Panno Lino,on ma coś w łapce...-wskazała Amelia.
- Rzeczywiście: "PRZYTUL MNIE,A NIE BIJ".-przeczytała smoczyca,a na twarz Liny wyskoczył największy rumieniec świata.
- To takie...romantyczne!-stwierdziła Amelia,a Lina otrząsnęła się.
- I co?Może zejdziemy już na śniadanie?Podziękuje...-znowu stukanie.
Amelia i Filia szybko dopadły drzwi,ale tam nikogo nie było.Filia rozejrzała się bacznie po korytarzu i zobaczyła,że na wysokości jej oczu lewituje piękny,srebrny naszyjnik z ametystowym kamieniem.Plus karteczka: "Dla Fi-chan!"
Nie musiała długo główkować,od kogo był ten podarek.
Lina i Amelia zrobiły "Uuuuuuuuuuuuuu".
Filia się buraczy i z trzaskiem zamyka drzwi.
Na dole,w jadalni siedzą sobie Xellos,Gourry i Zel.Z czego Xell o Gourry się śmieją,a Zel popija kawkę.Xellos uśmiecha się.
- A już myślałem,że mnie z tym naszyjnikiem złapią!Dobrze,że teleportacja działa.-odetchnął.
- A Linie się mój prezent spodobał ^_^-powiedział dumnie Gourry.
Zelgadis milczy.
Xellos i Gourry patrzą na niego wyczekująco.
- A ty niczego Amelii nie dałeś?-pyta Gourruś.
- Nie.-odpowiada chimerka.
- I nie dasz?-pyta Xellos.
- Może.-odpowiada chimerka.
- To nie ty dałeś Amelii kartkę?-spytała Lina.Dziewczyny właśnie weszły do jadalni.
Chimerka pokręciła przecząco głową.Księżniczka powiedziała coś Filii na ucho i wybiegła z karczmy.
- Co jej się stało?-spytał inteligentnie blondynek.
- Też by chciała mieć pluszaka,he he.-trąciła go łokciem,a szermierz uśmiechnął się dumnie.
Xellos nalał Filii herbatki i spojrzał na wiszący na jej szyi klejnot.Uśmiechnął się.
- Pasuje?-spytał.
- Jest śliczny.-zarumieniła się lekko.
A chimerka miała wyrzuty sumienia,że zawiodła Amelię.No bo,w pewnym sensie..Miał już prezent na to głupie i w ogóle nie potrzebne nikomu święto....Tylko...no..jak jej to dać...?
A teraz ona tak nagle wybiegła...Była smutna..?
Zelgadis wstaje i bez słowa wychodzi.
Ale reszta i tak tego nie zauważa.
Super.
Pobiegła nad rzekę,która płynęła nieopodal.Stanęła pod drzewem.Śnieg jeszcze okrywał ziemię, sprawiając wrażenie uśpionej księżniczki owiniętej w pierzyny.Przeczytała jeszcze raz kartkę.Nie od Zelgadisa,tylko od kogoś innego.Nawet nie obchodziło ją od kogo.
To nie był Zel.
Zastanawiała się,czy nie podrzeć kartki,ale doszła do wniosków,że lepiej nie.Zawsze to lepsze niż nic,prawda..?
Przymknęła oczy i wsłuchała się w odgłos płynącej rzeki.Przyjemny szum wody...Usłyszła kroki.
Zel zatrzymał się parę kroków od drzewa,pod którym stała.Ślicznie wyglądała...jak zawsze... Postanowił podejść bliżej.Otworzyła oczy i spojrzała na niego.Spodziewał się,że odwróci się i sobie pójdzie albo coś w tym stylu,ale ona tylko uśmiechnęła się.
- Dzień dobry.-przywitała się normalnie.
Zel tylko kiwnął głową,niezdolny wypowiedzieć jakiekolwiek słowo.Jak jej TO dać...?
- Amelio...ja...no bo..
Przechyliła zabawnie głowę i patrzyła na niego z uśmiechem.
To go jeszcze bardziej speszyło.
Wyciągnął rękę zza pleców i podał jej małe pudełeczko.Nie powiedział przy tym żadnego słowa,tylko strasznie się zarumienił i patrzył gdzieś w ziemię.Usłyszał jej stłumiony okrzyk zachwytu.
No,a przynajmniej miał nadzieję,że jej się spodobał....
- Zelgadis-san...jest śliczny..!-patrzyła zauroczona na pierścionek w kształcie różyczki z małym, błękitnym kamykiem w środku.
- Cieszę się,że ci się spodobał...Bo...-przerwał,gdy pocałowała go w policzek.
- Jest wspaniały...Dziękuję..!
Podszedł bliżej i objał ją wpół.Przytulił do siebie mocno i wyszeptał czule w jej ucho:
- Wszystkiego najlepszego,Walentynko...
Wypowiadając to zdanie,nachylił się i pocałował ją.
Tak oto skończyła się Walentynkowa opowiastka.
~The End~
Lina: Ej,a kto napisał tę Walentynkę?
Dżuma: Linuś....
Filia: No powiedz nam!
Dżuma: .............Zeluś.
Lina&Filia: JAK TO!?
Dżuma: No co?Wstydził siem przyznać,biedaczek.
<GLEBA!>
Dżuma: ^.^
Tak,wiem....beznadzieja.Ale to dawno pisane było.....= ="Wybaczta!
3
3