Gdy się jest chorym, cały świat jest chory.
Radykalny ed.
Opowiadanie dla wszystkich kichających, kaszlących i smarkających, o luźnym temacie, ale nader uciążliwym ^^!
Pan Zeluś był chory...
By radykalny ed^^!
Pamiętam to baaaaardzo dobrze... takich rzeczy się nie zapomina. Nie zapomina się tych krzyków, skakania, czegoś zimnego na czole no i nie zapomina się CHAOSU!
- O matko on już majaczy, GOURRY przynieś sole!
- Jakie sole?- blondyn poprzewracał wszystko w skrzynce- jest tylko pieprz!
- To skrzynka z przyprawami- westchnęła.
Jak ty ślicznie wzdychasz?.. Czy nad moim grobem też tak westchniesz?
- No mój gust- mazoku puknął mnie w czoło, zabije gada- to on nie przeżyje jutra u.u
- Przecież to zwykłą grypa!- Stwierdziła smoczyca.
Tak... ja, wielki szermierz, silny niczym tur, nieustraszony łowca przygód, znany w innych światach jako Indiana, zostałem powalony na łopatki przez... WIRUSA GRYPY! Gdyby to Rezo widział, umarłby ze śmiechu - -...
- WIEM!- Gourry wstał. Boję się- damy mu lek, jaki podawała chorym moja babcia!
Wszyscy z zainteresowaniem patrzyli na mężczyznę, który mieszał surowe jajko z pieprzem, dodawał rzepy i wszystko podgrzewał na palniku gazowym (?)- GOTOWE!
Z kufla wyleciała zielona piana.
- Jesteś pewien Gourry?- Lina wstała. Lina, uratuj mnie, a już nigdy nawet nie pomyślę, że jesteś wiedźmą, nie pozwól mu kazać mi to wypić!!!- Jak na mój gust powinieneś dodać jeszcze soli?- Zawiodłem się na tobie T.T
- Hej, a może upuścimy mu krwi!
- Filio, smoki są aż tak krwiożercze?- Zaszydził Xellos.
- Phi! To nowoczesna medycyna tumoku! A jaki ty masz pomysł?
- Wsadzimy mu do buzi selera, zamoczymy we wrzątku, dodamy marchewki, trochę pietruszki i zjemy następnego dnia jako rosół!
Wszyscy zaczęli się tarmosić. Każdy chciał mnie zabić, pod pretekstem, że mnie wyleczy. Dlaczego zawsze ja...?
- SPOKÓJ!- tak, tak, spokój, błagam, mam za delikatne uszy na te krzyki- Zelgadis jest chory!
- Tak, Amelio - wszyscy potulnie usiedli.
- I bawienie się nim, jest zabronione!
- Tak, Amelio.
- W przeciwnym wypadku rozchoruje się jeszcze bardziej, a musi wyzdrowieć do kolejnej przygody!
- Doktor Kłin, ja mam pytanie^^- zaświergotał Xellos- mogę mu poczytać?
Zrobił mine zranionego psa.
- No... yyy... chyba tak...?- Księżniczka podrapała się po głowie.
- Super^^!- Wyciągnął grubą, czarną księgę- to jest super lektura! Ekhm! „ (...) i tak oto wyłupywano im oczy i robiono z nich sake. Po czym podawały napój wędrowcom, którymi mogły być same dziewczęta! Jednak Miaka i jej przyjaciele...”?
- Nie to! - Filia zabrała mu książkę- to jest lepsze! - Wyciągnęła swoją, w kwiatuszki- „Wspaniały, przystojny i nieporównywalny Żejms Blond objął ją w talii i szepnął do ucha <<kocham cię>>...”...
- Dziwadła! Zaśmiecacie mu umysł! Proponuje „ Zabijanie i wygrywanie”, mojego autorstwa!- Lina stanęła na krześle.
- „Żejms i 100 sposobów na kochankę”!- Filia.
- „Miasto śmierci męskiej!”- Xellos.
- „Kubuś Puchatek”^^!- Gourry.
- Amelio... zabij mnie, te katusze są zbyt straszne...- Wykrztusił pół przytomny Zel.
- Cisza! Pogarszacie jego stan!- Amelia przepędziła przyjaciół- trzeba zrobić okłady, dać ciepłej herbaty, musi się wypocić!
Wszyscy myślą.
- Wypocić?- Gourry szarpnął Linę - czyli ma mu być gorąco?
- No niby tak... ale jak ma mu być gorąco, skoro mu jest ciągle zimno?- Lina zamyśliła się, po czym spojrzała na Amelię.
- Wiem!- Xellos jakby czytał Linie w myślach- Ame, wyskakuj z ciuchów i wskakuj do Zela, zaraz mu temperatura podsko...
Mazoku nie dokończył. Chimerek, pomimo łamiących kości przywalił mu wachlarzem za sprośne uwagi XD.
- Wymyślmy coś innego^^''- uspokoiła wszystkich Filia, podnosząc mazoku- może podłożymy pod materac w łóżku Zela rozpaloną blachę?!
- I usmażcie mnie jak na patelni- jęknął Zel.
- To może podamy mu jakąś ostrą potrawę?!- Wypalił Gourry- albo Lina trafi w niego fouer ballem!
- Hej, wiecie, co!- Xellos zwrócił się do all- Zelowi osłabła umiejętność magii przez tą chorobą, może on po prostu ma miesięczny czas?
- JAK JA CI TU...- Zel wstał z podniesionym ciśnieniem XD-... a... APSIK!
Zkichał się na mazoku.
- ...?- Xellos spojrzał na ramię-!!!! ZARAZKI! BAKTERIE! WIRUSY! SZYBKO, ODKAZIC SIĘ, ZDEZYNFEKOWAĆ!
Fioletek wybiegł z pokoju, w celu zabicia zarazków. Reszta grupy spojrzała na niego z dość mieszanymi uczuciami, Zelek oklapł na łóżko, a Amelka prędko go przykrywał i wsadziła termometr do buzi.
- Co to?- Lina spojrzała na szklane „coś”.
- Termometr- wyjaśniła Amelia- prototyp z świątyni, zobaczymy czy działa, pokazuje temperaturę ciała chorego.
- To jak ją mierzono, gdy nie było termometrów?- Gourry przekrzywił głowę.
- Sprawdzano ustami- odpowiedziała Filia- lub dłonią.
Ustami..? To znaczy, co ustami, jak ustami..? NIAACCH nie mogę być chory, bo mózg mi się przepala! Spokojnie, spokojnie... zaraz mi zabierze ten termocoś i sobie pośpię... tak, nachyli się, weźmie go... nachyli... jest taka kształtna... Pewnie bardzo miękka... AAAAAA CO AJ WYPRAWIAM!
- ... o zobaczcie, temperatura nagle wzrosła- Amelia wyciągnęła termometr- prawie 40 stopni... no pięknie...
Spaaaaać... no, teraz nareszcie mogę spać... ... e? Co to? Gourry z... WIELKIM JAJKIEM I WIELKIM KUFLEM! O nie, nie, nie, nie dam się wrobić, czytałem o takich halucynacjach w piśmie naukowym ( czyli w mandze Love Hina XD), zaraz przejedzie tutaj struś, albo coś jeszcze gorszegooooonieeeee!!! JA nei chcę być wrzuconym do kufla, ratunkuuu, warzywa też tu są?! Zabierzcie mnie stąd... ufff... ble, jestem cały mokry- - ... co tu tak ciepło? ROZGRZANA BLACHA?! Usmażą mnie! A z oczy zrobią sake! Szybko uciekaaaać... !!!!! Czy ktoś może mi podać chusteczkę ^^''? ( że też musiała mi krew z nosa polecieć)...
<< Musisz się wypocić...>>
A... Ale... (gulp) może jednak... nie rozpinaj bluzki, mi jest naprawdę już lepiej. Amelko ^^''.... .... yyy....
- RATUNKU!
Nani? Prawo, lewo... ciemno jak w du... ekhm, bardzo ciemno.... jest, to był tylko sen! Tylko straszny koszmar... o raju, ale mi serce bije, to mogło mnie zabić! ? Jaka ładna chusteczka?... Była na moim czole?... !!!!
Chimerek spojrzał w lewo i zobaczył siedząca, obok, ale już śpiącą Amelię.
Szok za szokiem... ... nie może tutaj spać, pewnie jej niewygodnie.
Zeluś wziął Amelkę na ręce i zaniósł do pokoju.
Spała sobie słodko na łóżku. Zeluś powinien też już iść. Ale ten stał sobie przy ścianie i myślał. Kości go jakby mniej bolały, i w ogóle czuł się bardziej na siłach. Jak widać, gdy zasnął Amelia użyła tych swoich lekarstw, czy co tam ona ma ze świątyni. Gdyby nie ona musieliby go jutro na ostry dyżur wieść, pomoc Liny i spółki podnosi wskaźnik umieralności - -... chyba trzeba by podziękować.
I z takim argumentem, według mnie nader lichym, podszedł do księżniczki i pocałował ją w czółko.
- Dzięki^^- wyszeptał i chciał sobie iść, a tu nic z tego!
Amelka zawinęła ręce wokoło jego szyi i coś szepnęła, cięgle śpiąc.
- !!!! ( czy ona ABY NA PEWNO śpi?!)- Zeluś ponownie z podniesioną temperaturą, tym razem z powodu innej choroby podniósł lekko twarz. Księżniczka spała sobie w najlepsze. Zgrabnym unikiem wydostał się z jej objęć. Stanął. A, niech się dzieje, co chce!
Słoneczko świeciło wysooko...
- Apsik!- Amelia wytarła cicho nosek i poprawiła sobie poduszkę- dziwne... tak szybko się zarazić.
- Przyznaj się, całowałaś się z Zelem i cię zaraził- zaśmiała się szyderczo Lina.
- Dobrze wiesz, że nie!- no proszę, Amelce też temperatura podskoczyła- najwidoczniej zaraziłam się gdy mnie zaniósł na górę w nocy.
- ZANIÓSŁ CIĘ?!- Filia wstała- pomimo choroby?
-, Jakiej choroby...- Lina westchnęła- jest zdrowy jak ryba. I dziwnie uradowany życiem.
- Dobry^^- o wilku mowa. Trzymał w ręku tacę ze śniadaniem dla nowej choróbki- pewnie jesteś głodna.
- A my?- Pożaliła się Lina.
- Śniadanie jest w jadalni, Xellos i Gourry już jedzą.
Popędziły na dół- brzuch nie sługa, a Gourry mógłby Linie wszystko zjeść.
- Dziękuję Zelgadisie^^- Amelka wzięła śniadanko- jesteś słodki *^^*.
O nie moja droga. Najsłodsze na świecie są twoje usta.
Koniec.
W jakim on i są domku?
Skąd u nich technologia termometrów?
Skąd mają Love Hine?
Jak się jest chorym to się głupoty pisują XD... adresu nie piszę, bo by same skargi były XD.