Skuteczność edukacji, wypracowania


Skuteczność edukacji, rozumianej jako proces celowego przekazywania wiedzy i rozwijania umiejętności oraz zamierzonego kształtowania postaw i motywacji człowieka (czy to się jeszcze w szkole robi?)

Sterowanie edukacją

Mówiąc "edukacja", nie mam na myśli systemu edukacji jako całości, lecz edukację pojedynczego człowieka, a dokładniej dziecka, które nasz system oświaty przywiązuje nieodwołalnie na co najmniej jedenaście lat do instytucji szkolnych.

Przedmiotem oddziaływań edukacyjnych szkoły (sterowania zdobywaniem wiedzy i umiejętności oraz wychowaniem), jest ciało, umysł i wola ucznia- sam uczeń. Każdy uczeń ma swoisty mechanizm reagowania na zabiegi edukacyjne oraz w określony sposób ujawnia osiągnięte efekty tych zabiegów. Nauka odbywa się oczywiście w obecności rozmaitych zakłóceń (np. oddziaływania mediów), a ponadto nie jest jedynym , edukacją ucznia kierują bowiem także jego rodzice, w części on sam, a nierzadko jego koledzy. Edukacja ma na celu przyswojenie uczniowi pewnego wcześniej określonego usystematyzowanego zasobu wiedzy, umiejętności i postaw. Obrany cel edukacji ma być osiągnięty w założonym czasie, w kilku etapach, jako rezultat osiągnięcia wielu celów pośrednich (na poszczególnych etapach nauki, w poszczególnych latach każdego cyklu, w rozmaitych obszarach wiedzy czy umiejętności).

Układem sterującym uczniem w procesie jego edukacji jest zbiór, rzadziej zespół, nauczycieli stosujących rozmaite metody i środki, wzajemnie interferujące i nie zawsze koherentne (nakładające się i nie zawsze zgodne ze sobą). Nauczyciele ci posługują się pewnym schematem sterowania zapisanym w planach i programach nauczania.

Nie da się ukryć, że edukacyjne oddziaływanie szkoły na ucznia nie jest jedyne, mimo iż to szkole przypisuje się w tej mierze najpoważniejsze zadania do spełnienia. Wszystkie oddziaływania nakładają się na siebie i bez metodycznego ich zbadania trudno wskazać, które z nich i w jakim stopniu decyduje o określonych efektach. Można wyodrębnić sześć źródeł oddziaływań na ucznia : szkołę, dom rodzinny, środowisko rówieśnicze, media, instytucje religijne i samego ucznia. Każde z wymienionych źródeł (układów wpływających na edukację młodego człowieka) wyznacza własne cele (i stawia zadania lub tylko stawia zadania), używa swoistych metod pomiaru (obserwacji zachowań) i wreszcie wytwarza swoiste bodźce (sygnały sterujące). To, że w odbiorze ucznia istnieje zawsze jakaś konkretna (choćby tylko chwilowa) hierarchia tych "sterowników", jest sprawą niewątpliwą. Jasne też jest, że najkorzystniejszą z punktu widzenia ich wszystkich, a w istocie z punktu widzenia najważniejszego z nich, bo podmiotu oddziaływań edukacyjnych - ucznia, byłaby ich koherentność lub przynajmniej wzajemna niesprzeczność. Ekonomicznie zaś rzecz ujmując, najlepszym rozwiązaniem byłaby tzw. komplementarność owych oddziaływań, ich wzajemne uzupełnianie się.

Wszystkie te oddziaływania, które umykają obserwacji lub kontroli ze strony świadomych uczestników edukacji ucznia musimy zaklasyfikować jako zakłócenia. Bez wątpienia podstawowym źródłem takich zakłóceń są tu media, oprócz specjalnych programów i kanałów edukacyjnych (np. Discovery, National Geographic), tworzące z jednej strony złudny świat pseudowartości, z drugiej - stwarzające miraże błyskawicznych karier, z trzeciej - wyzwalające przeświadczenie o absolutnej potędze pieniądza, weryfikującego sensowność wszystkiego, wszędzie i zawsze.

Drugim źródłem zakłóceń bywa na ogół środowisko rówieśnicze. Pozostałe źródła mają dużą szansę być sprzymierzeńcami ucznia w jego edukacji. Najbardziej kłopotliwym zagadnieniem przy próbie oceny roli poszczególnych źródeł oddziaływań edukacyjnych na ucznia jest równoczesna przedmiotowość i podmiotowość w tym względzie samego ucznia, przynajmniej od chwili obudzenia się jego dojrzałej świadomości. W młodym człowieku, jak w kotle, mieszają się wszystkie wpływy zewnętrzne, co rusz to jeden, to drugi bierze górę. Poddany wielostronnemu oddziaływaniu musi on nieustannie wybierać, rozstrzygać, co w danej chwili jest ważniejsze. Przyswojenie sobie zewnętrznych celów nie przychodzi mu łatwo, szczególnie wtedy, gdy dostrzega ich niespójność, a także odkrywa, że mógłby coś zrobić po swojemu.

Człowiek, jak większość istot żywych, reaguje na bodźce jak tzw. układ różniczkujący. Jeśli pobudzenie jest stałe, to nie ma reakcji (ci "matematyzujący" z nas powiedzieliby "pochodna jest zerem"), reakcja jest tym gwałtowniejsza, im silniejszy bodziec. Ale tylko do pewnych granic, u człowieka występuje bowiem także zjawisko tzw. habituacji - przyzwyczajenia do poziomu bodźca. Nawet niezbyt uważny obserwator zachowań uczniów wie, że reagują oni nie tyle na same oceny, co na ich zmiany. Uczeń otrzymujący same piątki zareaguje mocniej dopiero wtedy, gdy dostanie "pałę". Uczeń z ocenami dostatecznymi zapewne ją zignoruje, ożywi się jednak, kiedy trafi mu się piątka.

Podobnie rzecz ma się z obszernością materiału do opanowania, z jaką styka się uczeń. Przeciążony - zmniejsza wydajność, a potem traci motywację, niedociążony - spoczywa na laurach i w końcu marnuje talenty.

Najgorszym z objawów habituacji jest oczywiście "tumiwisizm" jako efekt przekroczenia pewnego delikatnego progu wrażliwości na bodźce. Nierzadko pojawia się wówczas coś na kształt "świadomej dyscypliny", owego ogólnowojskowego synonimu internalizacji celu ("nie wiem wprawdzie, czego ode mnie chcą, ale postępuję zgodnie z regulaminami, bo zrozumiałem, że tylko w ten sposób mogę przetrwać").

Chcąc zatem sterować edukacją ucznia, trzeba i to zrozumieć, że sygnały sterujące uczniem muszą się mieścić w pewnych granicach, muszą być adekwatne do jego wrażliwości i zdolności reagowania

Ocenianie, jest mierzeniem skutków oddziaływań edukacyjnych (obserwacją sygnałów wyjściowych) i  uzyskiwane oceny i służą pobudzaniu rozwoju ucznia (wytwarzaniu sygnałów sterujących). Uczeń reaguje na oceny i za ich pomocą można wpłynąć na jego zachowanie, w tym na wysiłek wkładany w opanowanie serwowanej mu wiedzy, ale to nie oceny są właściwymi sygnałami sterującymi, a już na pewno nie jedynymi.. Szkoła wyznacza cele edukacyjne, po czym realizuje plany i programy nauczania, stanowiące właściwe sterowanie, i w końcu sprawdza, w jakim stopniu cele te zostały osiągnięte. Aby mogła zaistnieć edukacja ucznia , potrzebne jest jeszcze wypracowanie przez szkołę sygnałów sterujących (odpowiednich zadań dla ucznia, odpowiednich metod docierania do niego) w ten sposób, by były one zależne od stopnia zbliżenia się do zadanego celu.

Ważnym elementem nauczanie jest skala ocen. Oceny mają służyć zarówno uczniowi - do zmotywowania go, jak i szkole - do określenia jej skuteczności. Szkoła dysponuje możliwością obserwowania nie tylko ocen ucznia, ale także kryjącego się za nimi stanu jego umysłu i ducha. Potrafi także pracować z nim indywidualnie, różnicując wywierane na niego oddziaływania, stosownie do jego percepcji. Każdy refleksyjny (jest to ostatnio modne określenie człowieka rozumnego) nauczyciel przydaje większości stawianych stopni jakąś kategorię (np. odpowiedź ustna, praca klasowa, prowadzenie notatek, zadanie domowe lub inaczej: gramatyka, historia literatury czy elektrostatyka, kinematyka). Ten sam nauczyciel zadaje także prace do samodzielnego wykonania w domu, a potem je sprawdza i omawia. To samo robi z pracami klasowymi, analizując z uczniem jego błędy. W końcu powtarza pewne partie materiału tak często i tak rozlegle, jak wymaga tego stan wiedzy i umiejętności jego uczniów.

Większość miar stosowanych przy pomiarze wyników kształcenia ma na celu mierzenie tego, czy i w jakim stopniu uczeń posiadł zadaną wiedzę, prawie nigdy natomiast, jak ją posiadł albo dlaczego mu się to nie udało. Powstaje w ten sposób fałszywe wyobrażenie, że ocena świadczy o skuteczności edukacji. Wytwarza się także fałszywe sprzężenie zwrotne, którego następstwem jest dewiacja celu edukacji, wyrażająca się w pogoni za oceną dobrą i ucieczce przed oceną złą.

Prawdziwe sterowanie edukacją uczniów powinno skupiać się na obserwacji efektów stosowania metod nauczania i przekształcaniu ich tak, aby najlepiej przystawały do treści nauczania i zdolności percepcyjnych ucznia (nawet niekoniecznie konkretnego - niech to dotyczy chociażby tylko większości uczniów w klasie). Skutkiem edukacji nie ma być ocena, ale określona wiedza czy umiejętność osiągnięta możliwie najekonomiczniej (najszybciej, najmniejszym wysiłkiem nauczyciela i ucznia) i najpewniej (trwale).

Co uczniowi daje szkoła

Jeśli dziecko trafia do szkoły, nie umiejąc czytać, a wychodzi z niej uzyskując w tym biegłość, to bez wątpienia można powiedzieć, że nauczyło się czytać w okresie uczęszczania do szkoły. Nie oznacza to bynajmniej, że to szkoła nauczyła je tej umiejętności . Bo czyż nie jest to wynik wielu samodzielnych ćwiczeń, zaciekawienia treściami zakodowanymi za pomocą liter, czy  następstwem usilnej pracy jego rodziców lub korepetytorów. Tak naprawdę szkoła na pewno postawiła przed dzieckiem wymóg opanowania tej umiejętności, podsuwała mu kolejne zadania i w końcu, oceniając - motywowała je. Ostatecznie jednak czytać musiało nauczyć się ono samo. Gdybyśmy to szkole przypisali całkowitą zasługę w opanowaniu przez dziecko umiejętności czytania, utożsamilibyśmy tym samym skuteczność egzekwowania wymagań ze skutecznością nauczania, a to przecież nie to samo.

Ostateczny efekt edukacji ucznia jest pochodną trudnych do rozdzielenia oddziaływań. Każdy uczeń przychodzi do szkoły z pewnymi zadatkami przyszłych osiągnięć. Szkoła może te zadatki rozwinąć, może je także kompletnie zmarnować. Szkoła świadoma swoich powinności nie zadowala się więc realizowaniem planów i programów nauczania, ale obserwuje przyrost osiągnięć każdego swojego ucznia, obserwuje tempo tego przyrostu i przynajmniej próbuje rozdzielić go na część pochodzącą z własnego oddziaływania oraz część będącą następstwem oddziaływania pozostałych źródeł.

Zabierając się za uczenie dziecka, nie wolno abstrahować od jego własnych aspiracji oraz aspiracji jego domu rodzinnego. Te również trzeba próbować mierzyć albo przynajmniej szacować, w ostateczności choćby tylko dostrzegać. Bez tego przekonanie o "dobroci" szkoły, którą się kieruje lub w której jest się nauczycielem, może się okazać iluzją. 

Reasumując - mierzyć skuteczność edukacji trzeba i można, należy jednak podchodzić do tego systemowo, a nie wyrywkowo (przez egzaminy, sprawdziany - choćby nawet nie wiem jak powszechne i rzetelne), gdyż inaczej grozi nam taka sama śmieszność, jak w dawnym dowcipie o uczonym, który wyrwawszy pchle ostatnią parę odnóży, orzekł, iż w wyniku tego straciła ona słuch, gdyż przestała reagować na jego polecenia.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SCENARIUSZ SYTUACJI EDUKACYJNYCH, wypracowania
Porównanie trzech systemów edukacyjnych, wypracowania
Dialog w edukacji, wypracowania
OGÓLNE ZAŁOŻENIA EDUKACJI, wypracowania
Żywienie jako problem edukacyjny, wypracowania
Cywilizacja współczesna a węzłowe problemy edukacji, wypracowania
Moja osobista filozofia edukacji, wypracowania
PORADNICTWO ZAWODOWE W RESORCIE EDUKACJI, wypracowania
SCENARIUSZ SYTUACJI EDUKACYJNYCH, wypracowania
EDUKACJA W SYSTEMIE MARII MONTESSORI, wypracowania
JAK SKUTECZNIE POMAGAĆ OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM W ICH EDUKACJI
Rozmowa głównym warunkiem skutecznego współdziałania nauczycieli i rodziców, zchomikowane, 35 000 ed
Komisja Edukacji Narodowej, wypracowania
SYSTEM EDUKACYJNY AUSTRALII, wypracowania
IDEA EDUKACJI WSPÓLCZESNEJ, wypracowania
Wypracowanie z historii, zchomikowane, 35 000 edukacyjnych plików z każdej branży
Wypracowanie metod dobrych kontaktów z rodzicami.(1), EDUKACYJNE dla Przedszkolaków
SYSTEM EDUKACYJNY NIEMIEC, wypracowania

więcej podobnych podstron