Psych. społ., Psychologia


PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA

19.04.09., WYKŁ. VIII

Atrakcyjność interpersonalna, c.d.

Ponieważ mówiliśmy o teoriach ewolucyjnych, które zwracają uwagę na zachowania wiążące między partnerami, ale też koncepcje ewolucyjne badały role atrakcyjności fizycznej. Te oczekiwania odnośnie atrakcyjności fizycznej są adresowane głównie do kobiet, czyli mężczyźni poszukują kobiet atrakcyjnych fizycznie, natomiast kobiety niekoniecznie poszukują atrakcyjnych fizycznie mężczyzn, oczywiście na takich stałych partnerów związku.

W zakresie poszukiwania partnerów mogą mieć miejsce takie dwie zasady: zasada doboru właściwego, gdy szukamy partnera o podobnym poziomie urody do naszej, w sensie subiektywnej oceny. A druga zasada doboru najlepszego mówi o tym, że poszukujemy partnerów najbardziej atrakcyjnych fizycznie.

W świetle badań raczej wydaje się, że ta pierwsza zasada jest bardziej uniwersalna, ponieważ ludzie jednak wolą mieć kontakt z partnerami o podobnym poziomie urody, wtedy nie czują się ani gorsi, ani lepsi, co oczywiście gwarantuje większą trwałość związku.

RÓŻNICE MIĘDZY KOBIETAMI I MĘŻCZYZNAMI

Ale też z racji tego, że u kobiet, u dzieci płci żeńskiej większą uwagę zwracamy na urodę niż w przypadku chłopców, to też jakby dziewczynki od pierwszych lat życia zdobywają informacje zwrotne na temat swojej urody i w związku z tym

Mężczyźni mogą bardzo mało adekwatnie oceniać swoją urodę. O tym, że znaczenie urody jest zróżnicowane w zależności od płci, dowodzą także badania korelacyjne między urodą młodych kobiet i młodych mężczyzn a liczbą randek, na które te osoby umawiały się.

Badania Krebsa i Andolfiego wykazały, że u kobiet te korelacje były całkiem spore, możemy tu mówić, że przynajmniej w 60% liczba randek zależała od urody kobiet; natomiast w przypadku mężczyzn ten związek był bardzo niski i statystycznie nie istotny.

Czego to dowodzi? Może dowodzić tego, że umawiając się z mężczyznami, kobiety w mniejszym stopniu zwracają uwagę na urodę mężczyzn a zwracają raczej na jego status społeczny, finansowy, na jego charakter, więc może być taka przyczyna. Ale też przyczyna może być znacznie bardziej prozaiczna. Nadal takie zachowania inicjujące kontakty międzypłciowe są zarezerwowane dla mężczyzn, mimo, że pewne zmiany obyczajowe są, to jednak oczekujemy, dajemy większe prawo do inicjowania takich kontaktów damsko-męskich mężczyznom i z tego względu, że mężczyźni mogą być bardziej aktywni, im bardziej wypada umawiać się a kobieta oczywiście może prowokować, może dawać pewne znaki, sygnały na poziomie niewerbalnym, że jest gotowa, natomiast w taki sposób jawny kobietom nadal nie wypada mówić o tym wprost, czyli pytać: hej, może się spotkamy na kawie, aczkolwiek takie zachowania coraz częściej mogą się u kobiet pojawiać. Niemniej jednak ta rola bardziej aktywna mężczyzn może sprawiać, że nawet mężczyzna mniej urodziwy, jeżeli tylko jest aktywny, to też ma spore szanse, żeby na takie randki umawiać się i spotykać.

UWARUNKOWANIA ATRAKCYJNOŚCI INTERPERSONALNEJ

Jakie cechy i zachowania ludzi decydują, a w każdym razie ułatwiają ocenę bycia osobą atrakcyjną?

I. ZASADA PODOBIEŃSTWA

* LUBIMY OSOBY PODOBNE DO SIEBIE POD WZGLĘDEM PRZEKONAŃ, WARTOŚCI, STYLU

ŻYCIA.

Wiele badań pokazuje, że faktycznie jest to związek wprost proporcjonalny pomiędzy podobieństwem a wielkością sympatii, w zakresie takich spraw jak przekonania, wartości, styl życia.

Dlaczego tak się dzieje? Otóż można powiedzieć, że z paru powodów; pierwszy taki powód najbardziej utylitarny i praktyczny mówi o tym, że znacznie łatwiej żyje się wśród osób podobnych do siebie, zwłaszcza, jeżeli te podobieństwa dotyczą przekonań, stylu życia. Ludzie mogą wtedy razem wspólnie spędzać czas, wyjeżdżać na wakacje, nie ma jakby takich tematów spornych, jest wówczas dużo takich zachowań facylitujących, więc mogą razem słuchać tej samej muzyki, wspinać się po górach, itp., nie ranią się swoją odmiennością. To samo może dotyczyć wychowania dzieci, jeżeli jest wspólna koncepcja wychowania dzieci, no to wtedy nie ma jakby tutaj tematu do konfliktu.

Innym powodem, że wolimy osoby podobne do nas, to przekonanie, że nasze poglądy, nasze wartości są słuszne i w związku z tym, kiedy spostrzegamy u innych ludzi podobieństwa w tym zakresie, to mamy skłonność oceniać te osoby jako lepsze, czy bardziej wartościowe do innych osób, które nie podzielają naszych przekonań, wartości, czy stylu życia; czyli takie przekonanie, że jeżeli inni są tacy jak ja, to znaczy, że są porządni, że mają wiele wartościowych cech, ponieważ sami patrzymy na siebie też raczej w takim świetle pozytywnym. Jesteśmy przekonani, że my jesteśmy w porządku, czy, że jesteśmy wartościowymi ludźmi.

* LUBIMY OSOBY, KTÓRE POSIADAJĄ NASZE AKCEPTOWANE WADY

To są takie wady, o których wiemy, że są, ale z drugiej strony dzięki tym wadom mamy jakieś korzyści, czy wady dostarczają nam przyjemności. Np. ktoś lubi wypić, ktoś inny lubi cudzołożyć, inny lubi lenić się, i to są takie wady, które z jednej strony, wiemy, że to są wady, że one są nieakceptowane w pewnych sytuacjach, czy przez wielu ludzi, ale z drugiej strony są one przyjemne. I wtedy, kiedy spostrzegamy te nasze wady akceptowane u innych osób, no to możemy wpaść w takie fałszywe poczucie powszechności, a więc, że te wady są powszechne, nie ma się czego wstydzić i w ten sposób człowiek może usprawiedliwiać się, swoje wady, czy mieć mniej krytyczny, czy mniej lękowy stosunek do swoich wad. Czyli jest to powód, dla którego możemy lubić osoby, które posiadają nasze akceptowane wady, no i nie mówiąc już o tym, że znów, jeżeli ktoś ma takie wady jak my, to możemy razem z tą osobą robić coś. Ktoś lubi wypić i spotyka kolegę, który też lubi, mogą iść razem wypić. Dwaj koledzy, którzy lubią mieć przygody, mogą razem jechać gdzieś na obóz i razem uwodzić jakieś dziewczyny.

* NIEKONIECZNIE LUBIMY OSOBY PODOBNE DO NAS POD WZGLĘDEM NASZYCH WYSOKO

CENIONYCH (WYJĄTKOWYCH) CECH.

Kolejna prawidłowość mówi o tym, że nie w każdej sferze podobieństwo musi rodzić sympatię. Te dwa obszary, w których podobieństwo może nawet wzbudzać antypatię. Nie ma tutaj jakiejś żelaznej prawidłowości, ale tu jest taka myśl, że niekoniecznie musimy lubić osoby podobne do siebie, pod względem naszych wysoko cenionych, wyjątkowych cech.

Dlaczego tak się dzieje? Możemy tutaj odwołać się do koncepcji Tessera, która głosiła, że źródłem dysonansu mogą być inni ludzie podobni do nas, do których się porównujemy i w efekcie owych porównań oni wypadają lepiej niż my. Czyli są to w jakimś ważnym dla naszej samooceny względem lepsi, niż my.

Z samej definicji cech wyjątkowych wynika, że to są takie cechy, których nie dostrzegamy u innych ludzi, które są wyjątkowe i dzięki którym możemy faworyzować własną osobę. W sytuacji, jeżeli w moim otoczeniu pojawia się osoba, która też ma te cechy o wyjątkowym nasileniu, np. jest wyjątkowo twórcza, inteligentna, czy ma nasze wyjątkowe poczucie humoru, to ona może być dla nas zagrożeniem, bo porównując się z nią tracimy ów status osoby wyjątkowej, bo oto ktoś może być taki jak my, bądź nawet lepszy niż my. Czyli tutaj ta chęć obrony własnej samooceny może sprawić, że takie osoby będziemy niezbyt lubić, nawet możemy takich osób unikać; czyli tutaj nie ma tej prawidłowości, że podobieństwo rodzi sympatię.

* NIE LUBIMY OSÓB, KTÓRE POSIADAJĄ NASZE NIEAKCEPTOWANE WADY.

Ostatnie odstępstwo od zasady podobieństwa dotyczy naszych nieakceptowanych wad. Otóż, spotykając osoby, które mają nasze wady, których wstydzimy się, o których wolimy nie myśleć, może to być jakaś niepełnosprawność, może to być nasz wiek, którego nie akceptujemy, to wtedy człowiek patrząc na tą osobę, jakby widział siebie w lustrze i stąd takie osoby mogą budzić również naszą niechęć, no bo jakby patrząc na te osoby widzimy samych siebie, to co w nas samych nie lubimy.

II. ZASADA KOMPLEMENTARNOŚCI

o mniejszym zasięgu uniwersalności. Komplementarność oznacza uzupełnianie się; jeżeli coś jest komplementarne do czegoś, to znaczy, że to coś uzupełnia to drugie.

Ta zasada głosi, iż:

Takim przykładem komplementarności mogą być takie dwie potrzeby: ze strony jednej osoby potrzeba dominacji a np. z drugiej strony potrzeba uległości. Wydaje się, że takie osoby mogą siebie lubić, ponieważ osoba dominująca może bez przeszkód dominować nad osobą uległą; natomiast osoba uległa ma komu ulegać, czyli swoją potrzebę zaspokajać. Inny przykład. Jedna osoba ma silne potrzeby macierzyńskie, ma taka potrzebę opiekowania się a druga osoba ma takie potrzeby silnie zależnościowe, że chcę, żeby ktoś się nią opiekował, decydował za nią, pocieszał, itd. Można by mówić, że takie osoby mogą stworzyć zgodny związek. Mogą, ale nie muszą. Tutaj jest pewna pułapka polegająca na tym, że bardzo często przecież te potrzeby pozornie komplementarne współwystępują z cechami, które tym ludziom nie pasują. Czyli np. osoba dominująca mogłaby zaspokajać potrzeby osoby uległej, gdyby oprócz tego była ciepła, opiekuńcza, ale czasem bywa tak, że osoby dominujące są agresywne, mają potrzebę upokarzania kogoś, straszenia i okazuje się, że jakby tutaj te potrzeby, one mimo, że są pozornie komplementarne, współwystępują jeszcze z cechami, które wcale nie są takie przyjemne dla drugiej strony. Z tego względu można tutaj mówić, że ta zasada, ona nie często jest tutaj wystarczająca do tego, żeby lubić drugą osobę.

JAKICH LUDZI LUBIMY?

Podane cechy nie gwarantują, że musimy te osoby lubić, ale są to cechy, które ułatwiają lubienie.

1. ATRAKCYJNYCH FIZYCZNIE - Z REGUŁY OSOBOM ATRAKCYJNYM PRZYPISUJEMY

BARDZIEJ POZYTYWNE CECHY NIŻ NIEATRAKCYJNYM, Z WYJĄTKIEM MORALNOŚCI

ORAZ INTELIGENCJI;

Z atrakcyjnością fizyczną wiąże się pewna łatwość przypisywania tym osobom atrakcyjnym fizycznie pewnych pozytywnych cech na zasadzie stereotypu, że piękno jest dobre; takiego kojarzenia, że jak coś jest piękne, to też musi być dobre, co oczywiście nie zawsze jest zgodne z prawdą. Ta reguła przypisywania lepszych, bardziej pozytywnych cech osobom urodziwym nie dotyczy takich dwóch sfer. Jest to z jednej strony sfera moralności a druga, to jest sfera inteligencji. Jeżeli nawet osobom atrakcyjnym przypisuje się lepsze cechy, to niekoniecznie są to cechy z zakresu etyki bądź inteligencji.

Już badania dotyczące noworodków pokazują, że pewne schematy czy upodobania do pięknych, symetrycznych twarzy, może być wręcz wrodzone. Np. noworodki wolały i dłużej patrzyły na takie twarze symetryczne [symetria jest jednym z elementów decydujących o wrażeniu piękna], o regularnych rysach niż na twarze niesymetryczne, brzydkie.

Badania pokazują, że dzieci atrakcyjne fizycznie są lepiej traktowane nie tylko przez dzieci, ale także przez osoby dorosłe; w jakichś sytuacjach niejasnych, kiedy dzieci kłócą się, biją między sobą, okazuje się, że dzieci bardziej urodziwe są mniej karane, są częściej usprawiedliwiane, przez dorosłe osoby. Można powiedzieć, że pewna stygmatyzacja dzieci z powodu urody występuje już w pierwszych latach życia i nietrudno doszukać się w tym pewnego mechanizmu samospełniającego się proroctwa. Bo jeżeli dzieciom brzydkim przypisywane są gorsze cechy, one są gorzej traktowane przez otoczenie, no to powoli uczą się nie lubić ludzi, nie ufać ludziom, a więc, można powiedzieć, że brzydkie dzieci nabywają brzydkie cechy charakteru.

Ta prawidłowość w większym stopniu obarcza dziewczynki, ponieważ właśnie od kobiet oczekuje się urody, w związku z tym dziewczynki częściej słyszą uwagi na temat swojej urody i uczą się cenić u siebie urodę. A zatem jak któraś z nich nie ma urody, to ma powody do niskiej samooceny.

Nie bez powodu badania wśród dorosłych kobiet pokazują, że te panie, które w ocenie sędziów kompetentnych zdecydowanie były mało urodziwe, faktycznie posiadały sporo takich trudnych cech charakteru, które nie ułatwiały tym paniom układanie sobie dobrych związków z ludźmi. Więc to, co początkowo jest efektem uprzedzania się do osób mało urodziwych, jak to może mieć miejsce w przypadku dzieci, że dzieci brzydsze mogą być traktowane bardziej surowo, mogą częściej słyszeć na swój temat uwagi krytyczne, z czasem te dzieci, już jako osoby dorosłe, faktycznie mogą posiadać takie cechy, które potocznie nazywamy wadami.

Ta prawidłowość w większym stopniu sprawdza się w przypadku kobiet. Myśl, że z reguły osobom atrakcyjnym przypisujemy bardziej pozytywne cechy, odnosi się głównie do takich cech o charakterze interpersonalnym, takich cech związanych z równowagą psychiczną, czyli osobom atrakcyjnym fizycznie przypisujemy lepsze, większe umiejętności interpersonalne, także traktujemy te osoby jako bardziej optymistyczne i zrównoważone psychicznie; zdrowsze psychicznie.

Nie ma związku, nie ma jakiejś spójnej dla większości ludzi prawidłowości, jeżeli chodzi o wnioskowanie o cechach moralnych, czy o inteligencji na podstawie urody, że uroda sama w sobie nie wywołuje tego typu skojarzeń, a nawet może tak być, że wśród kobiet bardziej urodziwych, te kobiety mogą być oceniane jako mało moralne. No bo jak ma taką dużą urodę, to pewnie poddawana jest wielu pokusom i im ulega. Czyli tutaj może być wręcz taki schemat, jak ktoś jest zbyt urodziwy, myślę o paniach, to może być mało moralny. Bądź też spotyka się taką prawidłowość, że z koeli mężczyznom o wysokiej urodzie często jakby odbiera się prawo intelektu; taki ładny, że aż głupi. Ja tylko tutaj mówię o pewnych ukrytych koncepcjach osobowości, czyli nic nie mówię, czy jest taki związek czy nie, tylko mówię w jaki sposób mogą być oceniane osoby o wysokiej urodzie.

Są badania, które pokazują, iż faktycznie osoby urodziwe w rozprawach sądowych były np. mniej karane, według tej zasady, że osoba urodziwa kojarzy się z taką osobą może bardziej szlachetną, w związku z tym nawet jak coś źle zrobi to jest bardziej usprawiedliwiana. Małym wyjątkiem są przestępstwa dokonywane z przemocą urody, czyli jeżeli charakter przestępstwa polega na tym, że ktoś wykorzystał swoją urodę, żeby kogoś oszukać, np. piękna pani oszukiwała mężczyzn, że ich kocha a potem ich okradała, to z racji swojej urody będzie ona wówczas bardziej surowo karana niż gdyby tego czynu dokonała tzw. brzydula, bo to wtedy nawet może budzić taką pewną satysfakcję, no proszę, brzydka a taka była sprytna, że udało się tych mężczyzn oszukać.

  1. IDEALNYCH Z „WADĄ” - „EFEKT POTKNIĘCIA” - OSOBY POD JAKIMŚ WZGLĘDEM DOSKONAŁE, POPEŁNIWSZY GAFĘ, SPOSTRZEGANE SĄ JAKO BARDZIEJ „LUDZKIE” (badania Aronsona i in., 1966);

Badanie polegało na tym, że osoby badane wysłuchiwały z kasety nagrania w sytuacji quizu, w którym brał udział pewien bohater. Ten bohater zachowywał się na jeden z czterech sposobów.

Pierwszą zmienną, którą manipulowano była wiedza, którą ten uczestnik posiadał. Tutaj osoba idealna w tym badaniu to była taka, która posiadała 100% wiedzę, czyli osoba idealna pod względem wiedzy. Natomiast jej przeciwieństwem była osoba przeciętną, która znała odpowiedź na połowę pytań.

Drugą zmienną, którą manipulowano to była gafa, bądź brak gafy. Otóż ten quiz odbywał się w jakichś warunkach, że stała kawa i osoby badane słyszały w tej wersji z gafą, że uczestnik quizu wylewa sobie kawę na kolana no i jest jakoś tym zakłopotany; była słyszalna gafa, którą zrobił. A bez gafy była to wersja zachowania takiego poprawnego.

Stworzono takie cztery wersje: idealna bez gafy, idealny z gafą, przeciętny bez gafy, przeciętny z gafą. Osoby badane wysłuchiwały tylko jednej wersji zachowania i po wysłuchaniu miały ocenić poziom sympatii do owego uczestnika.

Uzyskano taki efekt, że najbardziej sympatyczną osobą wydawał się uczestnik idealny pod względem wiedzy, ale ten z gafą, czyli tutaj gafa pracowała na korzyść, ale tylko na korzyść osoby idealnej. Bo jeśli chodzi o osoby przeciętne, to osoba przeciętna z gafą oceniana była najniżej, czyli gorzej niż osoba przeciętna bez gafy. Porządek był taki: najbardziej sympatyczna była osoba idealna z gafą, na 2 miejscu idealna bez gafy, na 3, przy czym to trzecie było blisko drugiego, była osoba przeciętna bez gafy, natomiast najgorzej oceniana była osoba przeciętna z gafą. I stąd nazwa, że jest to efekt osoby idealnej z wadą, czyli że ta gafa działa na korzyść, ale tylko osób idealnych.

Czemu tak się dzieje? Otóż można tutaj domyślać się, z jednej strony osoby idealne imponują nam, budzą pewien podziw, ale z drugiej strony ta gafa nadaje tym osobom jakby ludzką twarz. Czyli z jednej strony ktoś jest taki wspaniały pod względem wiedzy a z drugiej strony ma jakąś cechę, która zbliża tę osobę do takich zwykłych ludzi. Może przykład, który przyszedł mi teraz do głowy nie jest do końca adekwatny, ale go podam. Skąd pewna pani wzbudziła w słuchaczach i widzach taki olbrzymi entuzjazm [„Mam talent” - wersja brytyjska]? Tam na scenę wyszła pani w średnim wieku, brzydka, źle ubrana, sprawiała wrażenie gospodyni domowej, która za chwilę jak otworzy buzię to będzie wyć takim głosem, który nie będzie się podobał. Było to zresztą widać po jury, po ich twarzach, że oni z taką dezaprobatą patrzyli na tą panią: wyszła taka kobiecina i chce śpiewać. I kiedy ta pani otworzyła buzię okazał się szok, piękny głos. Ale zdałam sobie sprawę, że gdyby na scenę wyszła pani, która by była piękna i młoda i gdyby ona śpiewała takim samym głosem, takiego wrażenia nie byłoby, bo ona już przez swój wygląd, urodę, młodość, dawałaby pewnie takie oczekiwanie, że będzie dobrze śpiewać. Natomiast z racji tego, że była to taka zwykła osoba, miała taką ludzką, zwykłą twarz takiej osoby przeciętnej, która pewnie nie ma żadnych talentów i potem taki szok, że śpiewa głosem osoby absolutnie profesjonalnej. Dawał taki efekt, że był aplauz, entuzjazm, był duży szok. Czyli w ten sposób może działać gafa, że ktoś z jednej strony może być taki wspaniały, wielki piosenkarz, aktor, ktoś, kto budzi nasz podziw i nagle słyszy się o nim, że zrobił jakąś gafę, czegoś się boi np., może wykazał się jakimś brakiem wiedzy, wtedy ta wada jest taką cechą, która zbliża tę wspaniałą osobę do takich zwykłych ludzi.

  1. KTÓRZY NAS LUBIĄ - DZIAŁANIE NORMY WZAJEMNOŚCI;

  2. KTÓRZY NAS CHWALĄ - POD WARUNKIEM, ŻE SPRAWIAJĄ WRAŻENIE BEZINTERESOWNYCH;

  3. KTÓRYM POMAGAMY;

  4. Z KTÓRYMI MAMY CZĘSTY KONTAKT - EFEKT CZYSTEJ EKSPOZYCJI.

Kolejne prawidłowości dotyczą zachowań ludzi.

Norma wzajemności ma swoje ograniczenia, ponieważ lubimy ludzi, którzy nas lubią, ale pod warunkiem, że lubią nas bezinteresownie, ponieważ jeżeli ktoś mówi, że nas lubi, ale zaraz w zamian za to czegoś chce, no tak nas lubi, że zaraz musimy się z nią ożenić, albo wyjść za mąż, no to to może wręcz budzić lęk, że ktoś narzuca nam coś. Natomiast, jeżeli ktoś nas lubi, ale nic nie chce w zamian, to wtedy może powstać taka reakcja, że lubi się ludzi, którzy nas lubią.

Kontynuujemy takie bardziej szczegółowe omawianie cech zachowań, które sprzyjają powstawaniu sympatii i już można powiedzieć od 2 punktu [osób z wadą], mówimy tu o pewnych zachowaniach, więc nie tylko o pewnych cechach takich względnie trwałych, które mogą ułatwiać powstawanie sympatii, do takich zewnętrznych należy właśnie atrakcyjność fizyczna, natomiast mówimy tutaj o pewnych zachowaniach, np. popełnienie gafy pod warunkiem, że popełnia je osoba idealna. Jeżeli ktoś, a lubi w taki niezobowiązujący sposób, że z racji swoich sympatii nie wymaga, nie oczekuje wiele po nas, to zawsze tutaj możemy spodziewać się, że będziemy taką osobę lubić na zasadzie reguły wzajemności; ktoś nas lubi my też.

Kolejna prawidłowość bardzo prosta: lubimy ludzi, którzy nas chwalą, ale pod pewnymi warunkami. Takim warunkiem jest sprawianie wrażenia osoby bezinteresownej, która nas chwali, ale chwalenie musi być wiarygodne, tzn. nie może dotyczyć jakiejś cechy właściwości, której na pewno nie posiadamy; gdybyśmy na widok naszego kolegi, który ma niski wzrost powiedzieli mu, ale ty jesteś wysoki; odebrałby to jako kpinę a nie jako chwalenie. Jeśli ktoś doskonale wie, że bardzo brzydko śpiewa, a lubi sobie śpiewać przy goleniu, my mówimy, ale ty świetnie śpiewasz, nawet gdybyśmy to mówili absolutnie szczerze, to on potraktuje to jako kpinę, ponieważ sam wie, że nie śpiewa dobrze.

Druga sprawa, to sprawianie wrażenia osób bezinteresownych, tzn., że ktoś nas chwali bezinteresownie, co też nie jest sprawą taka trudną, ponieważ badania pokazują, że jesteśmy tak łasi na pochwały nawet wtedy, kiedy ktoś chwali nas interesownie, nie dostrzegamy tego i na ten temat jest wiele badań wskazujących, że postronni obserwatorzy doskonale widzą interesowność takiego chwalcy, natomiast bezpośredni biorca tych pochwał jakby jest głuchy i ślepy.

Kolejna prawidłowość mogłaby się pozornie wydawać, że jest błędnym zapisem, bo wiele osób chciałoby to sformułowanie„którym pomagamy” zmienić na „którzy nam pomogli”. Otóż nie ma takiej ogólnej prawidłowości mówiącej o tym, że lubimy ludzi, którzy nam pomogli. Dlaczego? Udzielana nam pomoc możemy podzielić na dwie kategorie: możemy mówić o takiej pomocy bardzo poważnej w sytuacji życie-śmierć, ktoś ratuje nas z pożaru, lub rzuca się do wody i ratuje nam życie i wtedy można z dużym prawdopodobieństwem mówić o tym, że lubimy osoby, które nam pomogły, bo uratowały nam życie, bo taki jest nasz instynkt samozachowawczy, że chcemy żyć i ktoś nam ratuje życie i na pewno będziemy tej osobie wdzięczni i z dużym prawdopodobieństwem możemy ją lubić.

Ale jest wiele takich form pomocy natury bardziej sprawnościowej, np. ktoś pomaga nam w jakimś zadaniu, pożycza nam pieniądze, pomaga nam znaleźć pracę, to też na taki rozum potoczny możemy oczekiwać, że lubi się taką osobę, ale nie ma niestety takiej prawidłowości z paru powodów. W życiu społecznym obowiązuje reguła wzajemności, wzajemność jest pewną formą zobowiązania. Jeżeli ktoś mi udzieli pomocy, pożyczy coś, to muszę się liczyć, że wkrótce ta osoba zwróci się o pomoc w innej sprawie, może będzie chciała ode mnie pożyczyć dużo więcej, a więc tutaj udzielenie komuś pomocy, wiążą z tą osobą pewne zobowiązania. Owo zobowiązanie może budzić lęk, może być pewną uciążliwością, bo człowiek wie, że teraz powinien coś zrobić, że nie wypada, powinien się zrewanżować i z tego względu może czuć pewien niepokój ile razy tę osobę widzi, ile razy ta osoba chce się spotkać, to być może teraz chce coś w zamian i czasem może to być dużo więcej niż jego wcześniejsza pomoc. Czyli tutaj mówi się, że to jest jeden z powodów, dla których wcale nie musimy lubić osoby, która nam pomogła.

Drugi powód jest natury kompetencyjnej, związanej z naszą samooceną. Jeżeli udziela nam takiej sprawnościowej pomocy ktoś, kto jest podobny do nas, no to wiemy zgodnie z koncepcja Tessera, że porównujemy się do osób podobnych do siebie. I teraz w sytuacji, kiedy ktoś udziela nam pomocy a nie jest taki, jak my, tzn., że jest lepszy niż my. Np. w klasie pomaga mi uczeń, który ma piątki a ja mam tylko trójki, no to ja czuję się gorsza od tej osoby przez porównanie do tej osoby. Z jednej strony mogę się cieszyć, że koś mi pomógł, ale wcale nie muszę lubić tej osoby, ponieważ w jej tle czuje się gorsza. Czy wręcz może być tak, że jej pomoc jest takim dowodem na to, że byłam w czymś słaba, że nie mogłam sobie z czymś poradzić, czyli jest to źródło mojej niskiej samooceny. Są tego typu badania, zwłaszcza ta prawidłowość dotyczy osób o wysokiej samoocenie. Jeżeli tym osobom udziela pomocy ktoś, kto jest taki jak on, czyli jak te osoby z wysoką samooceną, to one wręcz, pod wpływem takiej udzielonej pomocy, czują się gorzej niż wtedy, gdyby nikt tej pomocy nie udzielił. Czyli wcale tak nie jest, że ludzie będą nas lubić za to, że im pomożemy.

Natomiast działa w drugą stronę, tak jak jest tu napisane, że lubimy ludzi, którym my sami pomagamy.

Ktoś mógłby powiedzieć, że pomagamy komuś, kogo już lubimy. Może tak być, ale prawidłowość ta mówi o tym, że sam fakt udzielenia komuś pomocy, może to być pomoc wymuszona nawet przez kogoś, pomoc przypadkowa, może spowodować powstanie sympatii do tej osoby. Tutaj koncepcje, takie związane z mechanizmem samoobserwacji mówią, że jeżeli człowiek obserwuje siebie i także swoje zachowania pomocne względem innych osób i szuka przyczyn, to bardzo często możemy dojść do wniosku, że pomagamy komuś, bo tę osobę lubimy, czyli może tu być takie właśnie poszukiwanie przyczyn, no czemu ja się w taki sposób zachowałam, pewnie dlatego, że lubię tę osobę. Tutaj może być inne źródło powstania sympatii polegające na tym, że jeżeli komuś skutecznie udzielimy pomocy, to osoba ta staje się dowodem naszej efektywności, naszej szlachetności, czyli staje się takim dowodem, że jestem wspaniały, że umiem coś zrobić, że jestem bezinteresowna. Czyli tutaj też poprzez nasze dobre samopoczucie możemy zacząć lubić te osoby, którym udzieliliśmy pomocy.

Z takiej prawidłowości płynie wniosek - co trzeba zrobić, żeby ktoś nas polubił? Z tego płynie wniosek, nie pomagajmy tej osobie; zwróćmy się o pomoc do tej osoby, jeżeli ona nam pomoże, może zacząć nas za to lubić, czyli nie tak, jakby się wydawało potocznie, że komuś w czymś pomogę i on mnie będzie za to lubił - nie! Jeżeli chcemy, żeby ktoś nas polubił, to prośmy tę osobę o pomoc; są większe szanse, że kiedy nam udzieli pomocy, będzie nas też lubić.

Ostatnia prawidłowość głosi, że zaczynamy lubić ludzi, z którymi mamy częsty kontakt, działa tutaj efekt czystej ekspozycji. Chodzi tutaj o taka prawidłowość, kiedy znamy kogoś tylko z widzenia, to jest bardzo ważne, bo w przeciwnym razie nie dochodzi w ogóle do efektu czystej ekspozycji, ale chodzi tu o sytuację, gdy kogoś znamy z widzenia, choćby z racji tego, że mieszka na naszym piętrze, korzysta z tej samej windy, czy chodzi tą samą drogą, nie wiemy o tej osobie nic oprócz tego, że ją spotykamy. I ten efekt mówi o tym, że po pewnym czasie osoba, która na początku była dla nas neutralna, staje się właśnie przez sam fakt oswojenia, czy widzenia jej, staje się dla nas osobą sympatyczną, mimo, że wiedza na jej temat jest bliska zeru, prócz tego, że ją widzę wiele razy, mogę ocenić, czy ma gust, czy nie ma, nie wiem jak się nazywa, co lubi, co robi, sam fakt, że kogoś widzę może dać taki efekt, że staje się ona osobą dla nas sympatyczną.

Przechodzimy do miłości.

To jedna z koncepcji, która rozpowszechniona jest w polskiej psychologii dzięki książce Bogdana Wojciszke „Psychologia miłości”, w której autor podaje za Sternbergiem jego koncepcję. Nazwa trójczynnikowa bierze się stąd, że nie że biorą w niej udział trzy osoby, tylko, że składa się z trzech elementów. Z racji tej prezentacji w postaci trójkąta, mówi się też potocznie o tej koncepcji, że jest koncepcją trójkątną.

TRÓJCZYNNIKOWA KONCEPCJA MIŁOŚCI STERNBERGA

0x08 graphic
0x08 graphic
0x08 graphic
0x01 graphic

0x08 graphic

Te brzegowe nazwy to są właśnie owe trzy elementy: namiętność, intymność i zaangażowanie i w zależności od tego, ile elementów, czy pewnych uczuć, pewnych postaw do partnera występuje, mówimy o różnych rodzajach miłości.

Jeżeli w związku dwojga ludzi występuje namiętność i intymność, to mówimy o miłości romantycznej. Nie mylić miłości romantycznej z miłością platoniczną, bo ta druga polegałaby tylko na występowaniu intymności, że się chce być z tym kimś blisko, poznawać tę osobę, natomiast nie ma tutaj elementu pożądania; w miłości romantycznej występuje element pożądania, właśnie tutaj pod słowem namiętność.

Badacze też mówią, że może być taki początkowy okres, kiedy ktoś wzbudza tylko namiętność, czyli możemy nic o tej osobie nie wiedzieć, ale jej pożądać z powodu jej fizyczności i wtedy taka obecność samej namiętności nazywana jest miłością ślepą. Ślepa w tym sensie, że tak naprawdę to człowiek jakby zajmuje się swoim stanem psychofizycznym, natomiast nic nie wie o tej drugiej osobie, oprócz takiego wyobrażenia, czy jego cech fizycznych. Natomiast, kiedy włącza się intymność, czyli taka potrzeba bliskości fizycznej, zwierzania się tej osobie, rozumienia jej potrzeb, no to wtedy mówimy, że jest to miłość romantyczna.

Kiedy oprócz namiętności i intymności pojawia się zaangażowanie, to wtedy mówimy o miłości pełnej. Tutaj przez zaangażowanie należy rozumieć pewne wysiłki na rzecz drugiej osoby, czyli chodzi tutaj o pewne deklaracje, że będziemy działać, pracować na rzecz naszego związku, może być ślub, może być wspólny dom, wspólne dzieci; angażujemy się na rzecz drugiej osoby, na rzecz związku.

Jeżeli w miłości nie występuje namiętność, natomiast występuje intymność i zaangażowanie, to mamy do czynienia z miłością braterską, np. może to być miłość między rodzeństwem, miedzy matką a dziećmi, czy ojcem a dziećmi a wiec wtedy, kiedy nie ma tego elementu erotycznego, fascynacji erotycznej.

Jeszcze jeden rodzaj miłości, który ma miejsce wtedy, kiedy występuje namiętność i zaangażowanie, jest to wtedy miłość fatalna. W epoce Balzaka występowały panie w roli kurtyzan. Otóż piękna kurtyzana, na rzecz której jakiś bogaty człowiek wynajmował jej dom i pożądał ją, i łożył na jej utrzymanie, natomiast niekoniecznie musiało mu zależeć na tym, żeby tą panią jeszcze jakoś bliżej psychicznie rozumieć. Czyli ktoś chodzi do pani Jadzi z agencji, to też płaci za kontakt z panią Jadzią, więc jest to pewna forma zaangażowania, jest namiętność, natomiast niewiele wie o pani Jadzi, jakby ta sfera w ogóle go nie interesuje i wtedy mówimy, że jest to miłość fatalna.

Według badaczy, miłość po pewnym czasie słabnie i głównie spada namiętność, można mówić, że ten czynnik działa jak popęd, który po zaspokojeniu szybko opada, więc tutaj badania pokazują, związki są bez szans, że ta namiętność spada, nie spada ona być może do zera, ale w każdym razie już w takich związkach długotrwałych jest ona na stosunkowo niskim poziomie. Natomiast wraz z trwaniem związku może wzrastać zaangażowanie a także intymność może utrzymywać się na względnie wysokim poziomie i to w dużej mierze zależy od tego, w jakim stopniu ludzie są ciekawi, kulturalni, dbają o swój rozwój psychiczny, żeby ta ciekawość drugiej osoby, jej potrzeb, chęć bycia z nią, a więc utrzymywania związku intymnego, może trwać przez całe lata. Można by mówić, że ludzie mają znacznie większy wpływ na to, aby utrzymywać intymność w związku na wysokim poziomie, mogą wręcz w sposób świadomy sterować poziomem zaangażowania, kiedy ludzie budują kolejny dom, mają kolejne dzieci, firmy itd., jeśli coraz więcej spraw może ich łączyć, to wraz z trwaniem związku może też wzrastać poziom zaangażowania. Natomiast w małym stopniu, bądź wcale, nie mamy wpływu na ten pierwszy czynnik, jakim jest namiętność, ta szybko spada.

MANIPULOWANIE WŁASNĄ ATRAKCYJNOŚCIĄ. INGRACJACJA

czyli forma wkradania się w cudze łaski, jakby zdobywanie sympatii drugiej osoby, ale w sposób niezbyt uczciwy.

Żeby zidentyfikować ingracjację, zachowanie to musi mieć pewne cechy; służyć pewnym celom.

jest miękką formą manipulacji - manipulator stara się, aby obiekt manipulacji polubił go;

Żeby polubił go, nie dlatego, że zależy mu na sympatii czy przyjaźni, ale z racji tego, że chce tę osobę wykorzystać. Czyli tutaj jest wyraźnie pewien ukryty egoistyczny cel, chce, żeby ktoś mnie polubił, bo chcę tę osobę wykorzystać. I tu jest jakby cała istota manipulacji, która odróżnia to zachowanie od innych zachowań, podczas których także staramy się, żeby ktoś nas polubił, bo bywa tak w życiu, że chcemy, żeby ktoś nas polubił, żeby nawet ktoś się w nas zakochał. A więc chłopak może dbać o siebie, kupować kwiaty, dziewczyna też dba o siebie, biega do różnych upiększaczy i stara się być piękna, i powabna. Nie ma w tym nic złego, dopóki tego typu zachowania nie służą jakby temu, żeby to wykorzystać dla swoich celów.

Mówi się, że ingracjację jest miękką formą manipulacji, ponieważ ona tak naprawdę, zwłaszcza w tej pierwszej fazie związku, jest przyjemna dla drugiej strony. Czyli osoba manipulowana jest w jakiś sposób nagradzana; manipulator robi pewne rzeczy, dzięki którym osoba manipulowana go lubi.

polega na nieuprawnionym (nieuczciwym) zwiększaniu własnej atrakcyjności interpersonalnej w opinii

obiektu manipulacji;

Ten ukryty cel jest decydujący oraz pewne nieuczciwe formy zwiększania własnej atrakcyjności; nieuczciwe, ponieważ nie są zgodne z prawdą, np. manipulator chwali drugą stronę za coś, o czym wcale nie myśli w sposób pozytywny. Albo np. mówi, że ma podobne upodobania, czy wartości, czyli wprowadza tą drugą osobę w błąd, czyli zachowuje się w sposób nieuczciwy.

wykorzystuje powszechnie znany mechanizm: chętniej pomagamy osobom, które lubimy, udzielamy informacji, bywa się z tymi osobami, itd. Czyli tutaj jest to sposób na wykorzystanie drugiej osoby.

TECHNIKI INGRACJACJI

WARUNKI SKUTECZNOŚCI

PODNOSZENIE WARTOŚCI

PARTNERA

„wiarygodne”, „szczere”,

dotyczy cech będących obiektem aspiracji osoby manipulowanej

KONFORMIZM

„szczery”,

dotyczy spraw ważnych;

potwierdza słuszność przekonań

AUTOPREZENTACJA

Wiarygodna;

W zależności od potrzeb audytorium

powinna mieć charakter negatywny

lub pozytywny

Pierwsza technika ingracjacji nosi nazwę podnoszenie wartości partnera a potocznie możemy tutaj mówić o chwaleniu, o kadzeniu drugiej osobie wtedy, kiedy się kogoś chwali, kadzi, mówi się mu, że jest wspaniały, wyjątkowy, utalentowany, piękny i td.

Po prawej stronie mają Państwo warunki skuteczności, czyli, mówiąc brzydko, jak trzeba chwalić drugą osobę, aby było to chwalenie skuteczne, czyli faktycznie zwiększało sympatię do manipulatora. I są podane dwie cechy w cudzysłowie, że musi być wiarygodne to chwalenie i szczere, oczywiście musi sprawiać wrażenie, że jest takie. Ta wiarygodność jest znacznie większa wtedy, kiedy chwali osoba, która w hierarchii pewnej siły społecznej stoi wyżej. Czyli jest taki obyczaj i norma, że bardziej wypada i akceptowana jest sytuacja wtedy, kiedy chwali ktoś, kto stoi wyżej, np. kiedy przełożony chwali podwładnego, kiedy nauczyciel chwali ucznia, natomiast w drugą stronę nie jest to przyjęte, żeby uczeń podszedł do nauczyciela i powiedział gratuluję panu, że pan tak świetnie uczy mnie matematyki. Skąd się te nomy biorą? Właśnie z tego względu, gdyby chwalił nas ktoś, kto stoi niżej, to takie zachowanie jest traktowane wtedy jako zachowanie interesowne, że on mnie chwali bo coś chce z tego mieć. To tak, jak student przed egzaminem ustnym podszedł do profesora i mówił, ale to było ciekawe, co pan mówił; jest to wtedy zachowanie które ewidentnie kojarzy się z takim manipulacyjnym wkradaniem się w cudze łaski; za chwilę ten student przyjdzie i będzie przez profesora egzaminowany.

Tutaj pewnym ludziom nie wypada chwalić z tego względu, że mogą być automatycznie posądzeni o małą wiarygodność, że robią to w sposób interesowny.

Tu przy podnoszeniu wartości jest jeszcze podana ważna sprawa, mianowicie ta, że warto ludzi chwalić za coś, co mieści się w obszarze ich aspiracji. Chodzi tu o to, żeby nie chwalić ludzi za cechy takie oczywiste, czy dobrze im znane, np. jest szachista, który od wielu lat odnosi powodzenie, cieszy się powszechną sławą, ma wiele dyplomów, nagród i on doskonale wie, że on jest świetnym szachistą, i kiedy on słyszy kolejny raz takie zdanie od osoby, która nie jest autorytetem, no to nie ma to dla niego zbyt dużej wartości, bo on zna ta swoją silną stronę. Natomiast, jeżeli chwali się kogoś za coś, w czym ktoś dopiero stawia pierwsze kroki, nie jest pewny tego, czy sprawdzi się w pewnej roli, wtedy chwalenie go za to ma dużą wartość nagradzającą. Gdyby to był np. początkujący szachista, który nie ma jeszcze na swoim koncie żadnych zwycięstw, to tego typu zdanie: jak ty świetnie grasz w szachy, ma dużą wartość nagradzającą. Albo np. młoda kobieta, która ma pierwsze dziecko, ona jeszcze nie wie jak sobie poradzi w roli matki, np. słyszy od osób w swoim otoczeniu, że sobie bardzo dobrze radzi, jest to dla niej bardzo duża wartość, natomiast gdyby to była pani, która ma już wiele dzieci i ma kolejne dziecko i ona wie, że jest dobrą matką i sobie radzi, to tego typu pochwała ma znacznie mniejszą wartość.

Konformizm, czyli dopasowywanie się czy w zachowaniu, czy w wygłaszanych opiniach do preferencji drugiej osoby, no. konformista mówi, że lubi to, co lubi druga osoba, czy też w taki sam sposób, ma podobne upodobania polityczne, czyli dopasowuje się; mówi, że jest taki sam, że lubi takie same rzeczy, że to mu pasuje. Podobnie jak w przypadku podnoszenia wartości partnera, konformizm, aby był skuteczną techniką ingracjacji, musi sprawiać wrażenie szczerego. Czyli trudno być pewnie konformistą w stosunku do szefa, aczkolwiek wiemy, że szefowie są łatwowierni; musi to być konformizm, który sprawia wrażenie, że nie jest to na pokaz, że faktycznie są to nasze przekonania.

Konformizm nie w każdej sprawie będzie nagradzający, ponieważ każdy ma w życiu takie swoje sfery, których jest pewny i wcale nie musi otrzymywać wsparcia i mogą być takie sprawy, które są ważne dla nas, ale niekoniecznie czujemy, że inni ludzie podzielają nasze zdanie. To wtedy uzyskanie takiego wsparcia od innych ludzi może być bardzo nagradzające. Wyobraźmy sobie, że wśród nas jest ktoś, a może więcej osób, które wierzą w UFO, mogą zbierać dowody, może ktoś nawet widział talerz unoszący się nad blokami, z bardzo dużym prawdopodobieństwem można tutaj orzec, że większość ludzi nie podziela takich wierzeń, no i taka osoba czuje się w swoich przekonaniach mocno odizolowana. Z chwilą gdyby w grupie pojawił się student, który także głośno by deklarował, że wierzy w UFO, że widział UFO, no to wtedy dla tej pierwszej osoby jest to bardzo ważne wsparcie jej poglądów, ponieważ do tej pory była w nich odosobniona. Jeżeli chcemy już w ten sposób ingracjować, to warto to robić w sprawach ważnych dla tej osoby, w takich, w których ona nie do końca czuje, że ma rację, w każdym razie czuje, że wiele osób nie podziela jej przekonań.

Autoprezentacja, czyli prezentowanie siebie w taki sposób, który może spodobać się drugiej osobie. Autoprezentacja ma wiele wspólnego z konformizmem, bo przecież konformizm też cos mówi na temat naszej osoby, kiedy mówię, że coś lubię, że podzielam pewne poglądy. Natomiast można powiedzieć, że nie każdy pogląd musi wiązać się bezpośrednio z naszą osobą; jeżeli mówię, że np. nie lubię szpinaku, no to coś mówię na swój temat, jeżeli mówię, że nie lubię polityka, to też coś mówię na swój temat. W zasadzie niektórzy badacze wręcz nazywają konformizm taką techniką autoprezentacyjną, natomiast tutaj jest to osobna z tego względu, że Edward Jones, który po raz pierwszy jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku opisał ingracjację, wyróżniał osobno te metody. Można mówić, że on tutaj rozumiał autoprezentację wprost jako takie komunikowanie kim jestem, że jestem taki, taki, mam takie cechy, takie zalety bądź wady. Czyli w tym sensie autoprezentacja jest pojęciem troszkę węższym, bo wprost mówi o ja. Natomiast konformizm może polegać na tym, że mówię o innych ludziach w pewien sposób, jakby wprost nie mówię na swój temat, tylko np. wyrażam pewne opinie na temat polityka i w tym sensie nie mówię wprost na swój temat, aczkolwiek jest to jakaś wiedza, która też coś mówi na mój temat.

Aby autoprezentacja była skutecznym sposobem wkradania się w cudze łaski, musi być wiarygodna. Czyli trudno mówić coś na swój temat, co byłoby sprzeczne z tym, jakie sprawiamy wrażenie. Np. gdyby któraś z pań powiedziała, jestem Murzynką, byłby śmiech na sali, bo ktoś potraktowałby to jako pewną metaforę. Albo ktoś by chodził w brudnym ubraniu a mówił, że on lubi schludność i czystość; w tym sensie taka autoprezentacja byłaby mało wiarygodna w konfrontacji z tymi bodźcami natury zapachowej, czy wyglądu estetycznego tej osoby, czyli tutaj musi być ona wiarygodna.

Wzbudzanie sympatii niekoniecznie musi polegać na zaprezentowaniu zalet, owszem, jak szukamy pracy, to prawdopodobnie prezentowanie się w sposób pozytywny zrobi na pracodawcy znacznie większe wrażenie niż gdybyśmy w sposób szczery mówili o swoich wadach. Np. szukam pracy, ale mówię nie wiem, czy wstanę na siódmą rano, bo lubie długo spać; albo czasem źle się czuję w pracy, bo wieczorem pije sobie drinka i rano boli mnie głowa,; więc taka szczerość w warunkach poszukiwania pracy wzbudziłaby niechęć. A już ten sam tekst w stosunku do współpracowników, jeżeli przychodzę do pracy, być może mówię o sobie, że mam pewne wady, że może jest mi trudno rano wstać, że czasem czegoś mi się nie chce, to paradoksalnie może to wzbudzić większą sympatię niż wtedy, gdybym powiedziała - lubie pracować, każdy pieniądz się liczy, że za 800zł to ja jestem w stanie pracować od świtu do nocy, mimo, że może by tak chciał pracodawca, ale gdyby ktoś głosił tego typu poglądy wśród osób, które narzekają na warunki pracy, no to wzbudzi raczej sporą niechęć, że przyszedł szalony, że będzie takim wzorem i teraz pracodawca będzie jeszcze więcej wymagał. Tutaj jest myśl ta zawarta w tym zdaniu, że w zależności od potrzeb audytorium, ona może mieć charakter pozytywny bądź negatywny, bo jeżeli ludzie nie chcą czuć się gorsi, no to wtedy warto wręcz pokazywać swoje wady. Bo wtedy ktoś, kto z nami się porównuje, może się nawet pocieszać, że nie jest ze mną tak źle. Jeżeli ludzie idą do lekarza, siedzą w kolejce, to dla nich może być pewnym pocieszeniem, gdy ktoś mówi, że też go coś strzyka, że jest już po którejś operacji, że nie może się ruszać, to wtedy człowiek, przez porównywanie do takich osób, która mówi o swoich mankamentach, to może się poczuć, że on nie jest taki chory, bo mniej strzyka, bo nie ma operacji, bo coś tam. Czyli czasem prezentowanie swoich wad może być też sposobem na pozyskiwanie sympatii.

♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥♥przerwa♥♥♥♥

WPŁYW INGRACJACJI NA OBRAZ WŁASNEJ OSOBY INGRACJATORA

BADANIA JONESA, GERGENA I DAVISA (1962)

PROBLEMATYKA BADAŃ:

WPŁYW INFORMACJI ZWROTNYCH OD ODBIORCY NA OCENĘ REPREZENTATYWNOŚCI TREŚCI AUTOPREZENTACJI DLA „JA” OSÓB BADANYCH W GRUPACH DOKONUJĄCYCH AUTENTYCZNEJ LUB INGRACJACYJNEJ AUTOPREZENTACJI.

SCHEMAT BADAŃ

AUTOPREZENTACJA

AUTENTYCZNA

AUTOPREZENTACJA

INGRACJACYJNA

I. ZWROTNE

POZYTYWNE

I. ZWROTNE

NEGATYWNE

I. ZWROTNE

POZYTYWNE

I. ZWROTNE

NEGATYWNE

1

3

2

4

NUMERY W TABELI TO RANGI: IM NIŻSZA CYFERKA TYM WIĘKSZA W OCENIE BADANYCH REPREZENTATYWNOŚĆ AUTOPREZENTACJI DLA „JA”.

WYNIKI

BADANI, KTÓRZY PO DOKONANIU AUTENTYCZNEJ AUTOPREZENTACJI OTRZYMALI NEGATYWNE INFORMACJE ZWROTNE W MNIEJSZYM STOPNIU IDENTYFIKOWALI SIĘ Z TREŚCIĄ AUTOPREZENTACJI NIŻ BADANI, KTÓRZY PO DOKONANIU AUTOPREZENTACJI INGRACJACYJNEJ OTRZYMALI POZYTYWNE INFORMACJE ZWROTNE.

AUTOPREZENTACJA

DEFINICJE

CELE AUTOPREZENTACJI

1. TOŻSAMOŚCIOWE

CZŁOWIEK JEST ISTOTĄ SPOŁECZNĄ, KTÓRA POTRZEBUJE WIERZYĆ, ŻE TO, CO MYŚLI O

SOBIE JEST ZGODNE Z TYM, CO MYŚLĄ O NIEJ INNI LUDZIE, ZATEM.......

JEDNOSTKA PRAGNIE WYWOŁAĆ POŻĄDANE (ODPOWIEDNIE) WRAŻENIE NA INNYCH ABY

UTWIERDZIĆ SIEBIE W POSIADANIU OKREŚLONYCH ATRYBUTÓW.

W OKRESIE MORATORIUM (POSZUKIWANIA WŁASNEJ TOŻSAMOŚCI) JEDNOSTKA

„EKSPERYMENTUJE Z MASKĄ” - DOKONUJE AUTOPREZENTACJI „NA WYROST” W

POSZUKIWANIU INFORMACJI ZWROTNYCH OD ODBIORCÓW.

INFORMACJE POTWIERDZAJĄCE WIARYGODNOŚĆ AUTOPREZENTACJI W OCZACH

ODBIORCÓW SPRZYJAJĄ INTERNALIZACJI AUTOPREZENTACJI.

  1. UTYLITARNE

POPRZEZ AUTOPREZENTACJĘ JEDNOSTKA PRAGNIE ZASPOKOIĆ INNE POTRZEBY (NP.

AKCEPTACJI, POTRZEBY MATERIALNE).

RODZAJE AUTOPREZENTACJI

RODZAJE AUTOPREZENTACJI

CHARAKTERYSTYKA

AUTENTYCZNA

ZGODNA Z WEWNĘTRZNYMI

PRZEKONANIAMI JEDNOSTKI

FASADOWA

STAŁA, BAZUJE NA „JA IDEALNYM”

TAKTYCZNA

ZMIENNA, ZALEŻNA OD SYTUACJI,

NIEZGODNA Z PRYWATNĄ

SAMOWIEDZĄ

ASERTYWNA

(ZDOBYWCZA)

U PODSTAW EMOCJE POZYTYWNE,

WIARA W SKUTECZNOŚĆ

OBRONNA

U PODSTAW EMOCJE NEGATYWNE,

LĘK PRZED KOMPROMITACJĄ

A po przerwie nagranie zaczyna się na 11 minut przed końcem wykładu.

Jeżeli jestem wśród palaczy, mogę mówić, że lubię palić; jeżeli jestem wśród abstynentów, to mówię, że nie piję; to mogą być tego typu zachowania. Taktyczna autoprezentacja grozi pewnymi wpadkami, bo jeżeli człowiek prezentuje się w różny sposób, np. w jednej grupie mówi, że on się brzydzi paleniem, w drugiej grupie mówi, że uwielbia palić, to, jeżeli równocześnie spotkałby członków z tych dwóch grup i teraz jeden z nich wyciąga papierosa i mówi proszę zapal, to jest to kompromitacja, bo albo muszę udać, że palę, albo muszę przyznać się, że nie palę. W związku z tym osoby, które bardzo często stosują tego typu autoprezentacje, muszą dbać o taką izolacje pewnych grup, od siebie. Żona w miejscu pracy udaje osobę zalotną a w domu jest cicha, pokorna i wkłada jakiś worek na siebie, bo wie, że jej mąż jest chorobliwie zazdrosny. No i teraz może to być duża wpadka, gdyby mąż przyszedł do pracy i widzi jak żona chodzi w mini i cała gra swoim ciałem, żeby się podobać; a w drugą stronę, ktoś, kto myśli, że pani Hania jest taka sexy i przychodzi do jej domu a tu widzi, że pani Hania w jakimś worku pokutnym biega po domu; to są takie sytuacje taktyków autoprezentacyjnych trudne, bo one wnoszą pewną kompromitację.

Autoprezentacja asertywna [zdobywcza] i obronna wyróżnione są na podstawie rysunku z własnej autoprezentacji, czyli jakie emocje towarzyszą nam podczas autoprezentacji.

Jeżeli autoprezentacji towarzyszą emocje pozytywne, czyli pewne poczucie skuteczności, jest jakby wysoka oczekiwana efektywność własnej autoprezentacji; człowiek wierzy, że uda mu się zrobić korzystne wrażenie, na którym mu zależy, czy spodziewa się, że dzięki autoprezentacji osiągnie zamierzone cele, to wtedy mówimy, że jest to właśnie ta autoprezentacja asertywna, albo inaczej zdobywcza, bo dzięki autoprezentacji może coś zdobyć, coś osiągnąć.

Natomiast, jeżeli autoprezentacja jest w pewnym sensie wymuszona przez sytuację, że człowiek mówi, że musi coś mówić na swój temat, musi się w jakiś sposób zaprezentować, bo tak naprawdę wolałby tego nie robić, ponieważ nie wierzy w skuteczność, ma lęk przed oceną, kompromitacja. Czyli autoprezentacji towarzyszą emocje negatywne, lęk, to wtedy mówimy o autoprezentacji obronnej.

OBRONNE I ZDOBYWCZE (ASERTYWNE) TAKTYKI AUTOPREZENTACYJNE

(TEDESCHI, NORMAN)

OBRONNE TAKTYKI

  1. STOSOWANE EX POST:

Czyli kiedy już coś się zdarzy; mam porażkę, popełnię gafę, i teraz bronię się przez autoprezentację, czyli muszę w jakiś sposób wyjaśnić, czy usprawiedliwić swoje zachowanie, wtedy właśnie mówimy o taktykach stosowanych ex post [po fakcie].

TŁUMACZNIE SIĘ;

PRZEPROSINY (DEKLAROWANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ORAZ GOTOWOŚCI DO ZADOŚĆUCZYNIENIA);

ZACHOWANIA PROSPOŁECZNE

Ex post, czyli w sytuacji już poniesionej porażki czy gafy; tłumaczenie się zwykle jest to podawanie jakichś ważnych powodów, dla których coś złego się nam przytrafiło, ale może to też być forma przeprosin, czyli takiej autoprezentacji, podczas której deklarujemy odpowiedzialność; ktoś mówi, że to jest moja wina, ale też mówi, co zrobi. Np. komuś wylaliśmy na piękne spodenki kawę czy sok, po którym może być paskudna plama, więc oprócz przeprosin, takich w sensie deklarowania, że moja wina, to możemy zawsze być gotowi do zadośćuczynienia, np. opłacenia wizyty w pralni.

Tutaj pewien niepokój może wzbudzić - zachowania prospołeczne, czyli takie zachowania, które służą pomaganiu innym ludziom. Otóż to jest tak, że nie każde zachowanie prospołeczne musi być taktyką obronną. Natomiast chodzi tu o to, że czasem ludzie, którzy są w sytuacji zagrażającej pozytywnej ocenie ich osoby, np. zachowali się w jakiś brutalny sposób i mogą bać się, że stracą opinię i właśnie po to, żeby tę opinię odzyskać, mogą na pokaz zachować się w sposób prospołeczny, czyli pokazać, że nie są tacy źli. Np. przychodzi koleżanka i widzi mnie w roli brutalnego szefa, który kogoś gnoi, miesza z błotem i w zawiązku z tym mogę odczuwać lęk, że ona wyrobi sobie na mój temat jakieś złe zdanie i w związku z tym, mogę na pokaz, w jej obecności, jakiejś innej osobie udzielić pomocy; czyli zachowuję się prospołecznie po to, żeby odzyskać w oczach mojej koleżanki taki pozytywny obraz mojej osoby. Czyli tu w tym kontekście należy rozumieć zachowania prospołeczne.

  1. UPRZEDZAJĄCE OCENĘ: SAMOUTRUDNIANIE

FORMY SAMOUTRUDNIENIA:

Tych uprzedzających jest więcej, ale skupiam się na takiej bardzo ciekawej taktyce, która nosi nazwę samoutrudnianie. To jest taka autoprezentacja, która przygotowuje audytorium na pewne wydarzenie, czyli uprzedzam fakty, np. sportowiec przed meczem mówi, że się źle przygotował, źle się czuje, czyli jakby przygotowuje audytorium na ewentualną porażkę, mówi nie oczekujcie zbyt wiele, bo dzisiaj się źle czuję. W ten sposób może też wprowadzać przeciwnika w błąd, bo słysząc, że on się źle czuje, no to ktoś może włożyć mniejszy wysiłek, bo słyszał, że jego rywal dzisiaj źle się czuje; może być taką autoprezentacja podstępną, po to, żeby zmylić tą drugą osobę.

Tutaj będziemy mówić o takiej autoprezentacji, która nosi nazwę samoutrudnieniową, przy czym samoutrudnienie może mieć charakter rzeczywisty, albo deklarowany.

1

13

MIŁOŚĆ

BRATERSKA

MIŁOŚĆ

ROMANTYCZNA

MIŁOŚĆ

PEŁNA

NAMIĘTNOŚĆ

MIŁOŚĆ FATALNA

ZAANGAŻOWANIE

INTYMNOŚĆ



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Psych. społ., Psychologia
Psych. społ., Psychologia
Psych. społ., Psychologia
wstęp do psych społ I, Psychologia, Psychologia Społeczna
Psych. społ., Psychologia
Psych. społ., Psychologia
referat psych. spol. nied, studia, II ROK, Psychologia społecznego niedostosowania
psych społ, TiR UAM II ROK, Psychologia
referat psych. spol. nied, studia, II ROK, Psychologia społecznego niedostosowania
Psych. kliniczna, Psychologia, PSYCHOLOGIA KLINICZNA
psych.wykl2, PSYCHOLOGIA
psych. koncowka, Psychologia kształcenia
Psych. społeczna, Psychologia
psych.kom., psychologia komunikacji
Psych spol notatka
psych spol wyklad 2
psych spol wyklad SPOSTRZ SPOL

więcej podobnych podstron