PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA
09.05.09., Wykł. IX
Autoprezentacja
Autoprezentacja, czyli takie zachowania, które towarzyszą każdemu kontaktowi społecznemu. Polegają na tym, iż kontrolujemy wrażenie, jakie chcemy wywołać na innych ludziach. Te zachowania autoprezentacyjne są w tle, tzn., że człowiek jakby nie dońca jest świadomy, że jednak kontroluje swoje zachowania, że nie zachowuje się maksymalnie swobodnie tak, jakby się zachowywał w czterech ścianach. Państwo mogą mieć pewne kłopoty z identyfikowaniem autoprezentacji w każdej sytuacji. Bo jak wydaje nam się, że kogoś doskonale znamy, że ktoś nas doskonale zna, to jakby już ta autoprezentacja nie jest potrzebna, bo ludzie o nas wszystko wiedzą. Niemniej jednak psychologowie mówią, że na poziomie tych automatyzmów, jednak kontrolujemy własne zachowania, bo wiemy, że pewne zachowania są akceptowane a inne nie.
Na ostatnim wykładzie przedstawiłam Państwu podział na różne taktyki autoprezentacyjne wg. dwóch kryteriów: wg. kryterium autentyczności, czy zgodności autoprezentacji z własnymi przekonaniami oraz ze względu na stosunek emocjonalny do autoprezentacji, że możemy dokonywać autoprezentacji z poczuciem efektywności, czy nadziei na efektywną autoprezentację, czyli z poczuciem tego, że uda nam się osiągnąć poprzez autoprezentację pewne cele i wtedy mówimy właśnie, że takie autoprezentacje mają charakter zdobywczy, albo asertywny. Ale też możemy dokonywać autoprezentacji z takim poczuciem, że musimy mówić coś na swój temat, natomiast niekoniecznie mamy na to ochotę, ponieważ boimy się porażki, czy uważamy, że nie uda nam się wywołać korzystne wrażenie.
OBRONNE I Z DOBYWCZE (ASERTYWNE) TAKTYKI AUTOPREZENTACYJNE
(TEDESCHI, NORMAN)
Wtedy, kiedy człowiek dokonuje autoprezentacji nie do końca wierząc, czy jest w trudnej sytuacji, np. popełni jakąś gafę, odnosi porażkę no i musi na ten temat mówić, musi coś z tym zrobić w tej sytuacji.
Te obronne taktyki możemy podzielić na dwie grupy: na taktyki obronne stosowane ex post [już coś złego się stało, popełniłam gafę, znajduję się w kłopotliwej sytuacji] i jakby ta sytuacja wymaga wyjaśnienia z mojej strony, co się stało.
OBRONNE TAKTYKI
STOSOWANE EX POST:
TŁUMACZNIE SIĘ;
Takie zachowanie, kiedy staramy się podać pewne powody, przyczyny, dla których zachowaliśmy się w naganny sposób. To tak, jakby student na egzamin spóźnił się, no to wtedy, żeby egzaminator go wpuścił, dał mu jeszcze szansę, student tłumaczy się, podaje jakieś bardzo ważne powody, dla których nie mógł przybyć wcześniej. Nie mówi szczerze, że nie bardzo chciało mu się przyjść, że po drodze spotkał fajną koleżankę, pogadał z nią sobie i wreszcie dotarł na egzamin. Za taką szczerość student nic nie uzyska. W związku z tym zwykle tłumaczenie polega na tym, że podajemy bardzo ważne i często od nas niezależne przyczyny tego, co się stało [korek na drodze, pogrzeb w rodzinie].
PRZEPROSINY (DEKLAROWANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ORAZ GOTOWOŚCI DO ZADOŚĆUCZYNIENIA);
To jest taka autoprezentacja, w której autoprezenter deklaruje skruchę, więc czuje się odpowiedzialny za to, co się stało i wyraża gotowość do zadośćuczynienia.
Np. wyleję komuś kawę na kolana, na spodnie, sukienkę z dobrego materiału i mogę nie tylko przeprosić, ale jeszcze zadeklarować, że pokryję koszty pralni.
ZACHOWANIA PROSPOŁECZNE
Nie każde zachowanie prospołeczne musi mieć wymiar autoprezentacyjny, tzn., że nie zawsze tak jest, że pomagamy na pokaz; pomagamy, żeby ktoś nas widział i ocenił pozytywnie.
Natomiast tutaj pojawiają się zachowania prospołeczne w takim kontekście autoprezentacyjnym, bowiem zadania pokazują, że jeżeli człowiek zrobi coś złego, ma takie poczucie, że jego wizerunek może ulec uszczerbkowi, to potem może chcieć odbudować ten swój nadwyrężony wizerunek w taki sposób, że zachowuje się prospołecznie, tzn., żeby pokazać, że on nie jest taki zły, ze potrafi zachować się w pomocny i szlachetny sposób. Czyli może tak być, że zachowania społeczne są wykorzystywane w celach autoprezentacyjnych, ale nie zawsze tak musi być, bo możemy faktycznie ludziom pomagać, niezależnie od tego, czy ktoś nas widzi, czy ktoś nas za te zachowania oceni.
UPRZEDZAJĄCE OCENĘ
To taka autoprezentacja, która ma audytorium, jakichś ludzi, widownię, jakby przygotowuje na naszą ewentualną porażkę, czyli ona jakby uprzedza ewentualną złą ocenę. Ktoś mówi - wiesz, ale ja mogę się spóźnić, ponieważ czekam na fachowca i nie wiem, o której on przyjdzie i ja nie wiem, o której będę mogła wyjść. Dokonując takiej autoprezentacji uprzedzającej, jakby przygotowuję kogoś na to, ze być może zachowam się w sposób, który go zirytuje, czy który będzie dla tej osoby niewłaściwy, ale właśnie jakby już podaję gotową przyczynę, dla której to się może stać. Uczeń mówi swojej matce, ja jutro być może otrzymam dwójkę, bo tak mnie głowa boli, że nie mogę się uczyć; czyli jakby już uprzedza ewentualną reakcję matki, bo jak cos złego się stanie to nie jest to moja wina.
SAMOUTRUDNIANIE
FORMY SAMOUTRUDNIENIA:
RZECZYWISTE - BEHAWIORALNE: OBNIŻANIE WYSIŁKU, NADUŻYWANIE ALKOHOLU I LEKÓW (KOLDITZ, ARKIN, 1982; HOBDEN, PLINER, 1995);
Zanim badacze zwrócili uwagę na to, że my możemy stosować taką autoprezentację samoutrudnieniową, to najpierw byli dwaj badacze [??], którzy odkryli takie zachowania i nazwali je zachowaniami samoutrudnieniowymi. One polegały na tym [tak ci badacze uważali], że ludzie mogą prowokować pewną porażkę w taki sposób, że np. nie wkładają wysiłku, że biorą leki, upijają się. Według tych badaczy możemy sobie rzucać takie kłody pod nogi po to, żeby w sytuacji porażki ewentualnie zwalić winę właśnie na owe przyczyny, albo zewnętrzne, albo takie zmienne. Uczeń, który otrzyma dwójkę powie sobie, no mam dwójkę, ale nie uczyłem się, no paradoksalnie on broni takiej pozytywnej oceny własnego intelektu. Bo może jakby ta dwójkę zrzucić na karby braku wysiłku, ale cały czas chroni swoją wysoką inteligencję, taka opinię o sobie. Czy np. ktoś, kto pije alkohol powie, zachowałem się źle, ale byłem pijany. Czyli, że jest to wina tego, że piłem a nie tego, że mam stałe, złe dyspozycje, np. jestem mało zdolny itd.
Badacze uważali, że człowiek zachowuje się w taki sposób, żeby bronić swojej pozytywnej samooceny. Ludzie wolą uchodzić za osoby trochę nieodpowiedzialne, czy leniwe niż uchodzić za osoby mało inteligentne, że jest to taki sposób w kulturze zachodu, żeby bronić wizerunek siebie jako osoby sprawnej intelektualnie, która stać na to, żeby osiągać powodzenie.
DEKLAROWANE: PUBLICZNE ODWOŁYWANIE SIĘ DO BRAKU WYSIŁKU, ZDENERWOWANIA ITP.
Te właśnie sposób interpretacji został podważony przez badaczy zajmujących się autoprezentacją, którzy zwrócili uwagę na to, że ludzie mogą w ten sposób zachowywać się nie po to, żeby bronić swojego prywatnego wizerunku, ale żeby bronić publicznego wizerunku, że robią to jakby dla innych ludzi, żeby inni ludzie myśleli o nich pozytywnie.
Jeżeli student rano idzie na egzamin i nie wie czy go zda, no to może np. głośno mówić rano, ze on całą noc się bawił i nie miał kiedy się uczyć, jest niewyspany, może ma kaca, więc pewnie źle mu pójdzie egzamin. Prawda może być taka, że ten student uczył się całą noc, tylko takie chce sprawić wrażenie osoby, która nie włożyła wysiłku. Po co? Po to właśnie, żeby w sytuacji, kiedy będzie miał niepowodzenie no to już jakby audytorium może to niepowodzenie zinterpretować w kategoriach, że on się nie uczył, że on balował. Natomiast nie będą interpretować tego niepowodzenia w kategoriach, że on jest mało zdolny, bo on już im przekazał pewną wiedzę na temat tego, że on się nie uczył. Ale to ma taka korzyść, że gdyby ten student miał mimo wszystko powodzenie, zdał egzamin, to też jest tu pewna korzyść. Bo to audytorium, które słyszało wcześniej, że on się nie uczył a teraz zdał, no to też ma powód, żeby wyrobić sobie zdanie, że on jest bardzo zdolny, bez uczenia się ma powodzenie.
To jest właśnie taka autoprezentacja, która uprzedza ewentualną porażkę i nadaje jej mimo wszystko pewien korzystny sens dla tej osoby, która tę porażkę ponosi.
I że tak może być pokazują badania m.in. [??], które polegały na tym, ze badanie składało się takich dwóch części. Pierwsza i druga część to były pewne zadania, o których powiedziano, że są to zadania na inteligencję. Manipulowano w taki sposób, że połowa osób badanych odnosiła w pierwszej części porażkę a druga miała powodzenie. I była przerwa i o przerwie powiedziano osobom badanym, że będą wykonywać drugą turę identycznych zadań. Po to to powiedziano tym osobom, by mogły one oczekiwać w drugiej turze, albo będą znów mieć powodzenie, albo znów porażkę. Na przerwie, bo cały sens tego badania rozgrywa się na owej przerwie, przychodzili inni badacze i mówili, że oni przy okazji chcą badać efektywność pewnego lęku. No, ale że ten lęk ma takie uboczne działanie, że upośledza sprawność intelektualną. Czyli dawano osobom badanym taka okazję wzięcia leku, po którym ewentualne niepowodzenie w drugiej turze mogliby zwalić na te leki; jeżeli będę mieć niepowodzenie w drugiej turze, to mogę zwalić to na te leki. Stworzono jeszcze dwie wersje tego przyjęcia leku. W jednej wersji powiedziano, że eksperymentator będzie wiedział o tym, czyli ta osoba, która będzie oceniać intelekt osób badanych, będzie ewentualnie wiedzieć o tym, że ta osoba przyjęła ten lek. Czyli to były takie warunki publiczne wzięcia tego leku. Natomiast w innej wersji powiedziano, że osoba badana może wziąć ten lek, ale ta osoba, która będzie ją oceniać, jej intelekt, nie będzie o tym wiedzieć. Czyli to były tzw. warunki prywatne, w tym sensie, że osoba badana mogłaby na swój użytek interpretować porażkę, że jest to efekt leków, ale już nie te osoby z zewnątrz, które ją będą oceniać. Badano, jaka była gotowość do wzięcia tego leku wśród osób badanych.
Uzyskano taki efekt. Oczywiście, jeżeli osoby badane w pierwszej turze miały powodzenie, to nikt tego leku nie chciał wziąć, bo po co, bo w drugiej turze też mogli liczyć, że będą mieć powodzenie. Natomiast w tej grupie, która w pierwszej turze miała niepowodzenie to lek chciały wziąć, ale tylko osoby, które liczyły na to, że to wzięcie leku będzie wiadome także eksperymentatorowi, który ocenia ich inteligencję. Czyli ten lek chciały wziąć tylko te osoby, które przyjmowały ten lek w warunkach publicznych. Badacze doszli do wniosku, ze to zachowanie samoutrudniające, ono ma głównie wymiar autoprezentacyjny, że człowiek chce sobie rzucać kłody pod nogi nie dla siebie, ale żeby inni ludzie mogli dla nas w korzystny sposób zinterpretować nasze porażki. Jest to zachowanie, które głównie ma wymiar autoprezentacyjny, a nie prywatny.
Wnioski tych badaczy były jednak przesadzone, ponieważ kolejne badania pokazują, że jednak czasem ludzie mogą sobie rzucać kody pod nogi także na użytek prywatny, tzn. po to, żeby bronić swojej prywatnej samooceny.
Badania były dosyć podobne, przy czym tym razem osoby badane mogły w drugiej turze badań wykonywać badania przy słuchaniu muzyki, jakby z góry ta muzyka była opisana. W jednej wersji jako muzyka, która nie będzie przeszkadzać, jest neutralna dla wysiłku intelektualnego, a w innej wersji, że jest to muzyka, która zdecydowanie przeszkadza skupić się i pracować. Manipulowano szansą rzucenia sobie kłód pod nogi.
Tez oczywiście stworzono sytuację, że osoba, która miała oceniać intelekt tych osób badanych, albo miała wiedzieć o tym, że one słuchają pewnej muzyki, albo miała oceniać, ale miała nie wiedzieć, że osoby mogą słuchać złej muzyki. Znów stworzono dwa warunki - prywatne i publiczne. Do badań tych pań [??] dobrano do grupy badawczej takie osoby o specyficznej cesze osobowościowej jaką jest perfekcjonizm. I teraz wzięto pod uwagę takie dwa typy perfekcjonizmu. Są tzw. perfekcjoniści publiczni [społeczni], którzy mają taki przymus wykonywania wielu rzeczy na najwyższym poziomie, ale z tego powodu, że czują presję innych ludzi; oni chcą być doskonali, ponieważ w taki sposób spostrzegają innych ludzi, że inni ludzie bardzo dużo od nich wymagają i akceptują ich tylko pod warunkiem, że są doskonali.
Natomiast druga grupa, byli to tzw. perfekcjoniści prywatni, czyli właśnie takie osoby, które stawiają sobie bardzo wysokie wymagania, ale sami z siebie. Czyli nie czują przymusu innych ludzi, tylko sami mówią, że chcą być doskonali.
I w tych dwóch grupach perfekcjonistów badano, jak właśnie te osoby sobie radzą z tą sytuacją ewentualnie wzięcia tej muzyki utrudniającej aktywność intelektualną.
Jaki był wynik?
Faktycznie perfekcjoniści społeczni, ci publiczni, decydowali się na słuchanie upośledzającej aktywność intelektualną muzyki, ale tylko w warunkach publicznych. Czyli tylko wtedy, kiedy osoba oceniająca ich intelekt miała wiedzieć, że oni pracowali w złych warunkach.
Natomiast owi perfekcjoniści prywatni równie często, i to jest ważne, decydowali się na tę ogłupiającą muzykę i warunkach publicznych i prywatnych. Czyli ten drugi wynik mówi jednak o tym, że są osoby, które mogą pełnić taki pozytywny obraz własnej osoby także dla samych siebie, że oni sami przed sobą chcieli jakby znaleźć pewien sposób na usprawiedliwienie tego, że mogą wypaść źle.
Ludzie faktycznie mogą sobie rzucać takie kłody pod nogi: nadużywać alkoholu, wycofywać się z wysiłku, zamiast się uczyć, podejmować jakieś prace porządkowe w tym czasie. Mogą to faktycznie robić i wtedy się mówi, że jest to tzw. rzeczywiste albo behawioralne samoutrudnienie. Czyli faktycznie ktoś upośledza jakby swoje szanse na osiągnięcie powodzenia, ale także może być to tylko zachowanie deklarowane; człowiek mówi tylko, że czegoś nie robi, bądź robił inną rzecz, bo jest pod wpływem alkoholu i wtedy to drugie zachowanie ma już stricte taki wymiar autoprezentacyjny. Czyli ten przykład, który podałam wcześniej [student, który całą noc się uczył a przychodzi rano i mówi, że on całą noc balował], jest przykładem na owe deklarowane samoutrudnienie, bo tak naprawdę to on tylko mówi, natomiast faktycznie się uczył.
ZDOBYWCZE TAKTYKI AUTOPREZENTACYJNE
Czyli te taktyki, którym towarzyszą emocje pozytywne, wiara w skuteczność własnej autoprezentacji.
INGRACJACJA;
To technika, która polega na tym, że autoprezenter stara się sprawić wrażenie osoby sympatycznej. Mówimy, że jest to taka autoprezentacja, która jest narzędziem zdobywania akceptacji społecznej. Można na różne sposoby ingracjować, bo nie zawsze ingracjacja polega na tym, że człowiek mówi pozytywne o sobie rzeczy. Czasem ingracjacja może polegać na tym, że człowiek mówi o swoich wadach. Wiemy, że ludzie nie lubią się porównywać do osób lepszych od siebie, zatem powiedzenie komuś, że też mam wady, czy też szwankuje mi zdrowie, też mam kłopoty finansowe, jest tez takim sposobem na to, żeby pozyskać sympatię, bo wtedy nasz słuchacz powie sobie, no nie jestem taki zły, bo on też ma kłopoty, a może nawet ma gorsze.
Na tym polega ingracjacja, czyli to jest taki sposób wkradania się w cudze łaski, że my staramy się być mili dla ludzi, chcemy, żeby ludzie nas polubili.
Ingracjacja jest bardziej typową taktyką autoprezentacyjną dla osób o niskiej samoocenie, niż dla osób o wysokiej samoocenie. Osoby o niskiej samoocenie czują się nieakceptowane, często mają takie warunkowe poczucie akceptacji siebie, czyli mają takie poczucie, że muszą cały czas zasługiwać na to, żeby ktoś je lubił i stąd jakby tym osobom może bardziej zależeć, żeby ludzie ich lubili, no bo też się wiąże z redukcją lęku społecznego, a wiemy, że osoby o niskiej samoocenie maja też wysoki poziom lęku społecznego, czyli boja się ludzi. Jak ktoś boi się ludzi no to niewątpliwie stara się być miłym, żeby w ten sposób uniknąć krytyki.
Są tez badania, które sugerują, że ingracjatorami są częściej kobiety, że to też jest jakby wpisane w tożsamość taka wspólnotową kobietom, że kobietom w większym stopniu zależy na tym, żeby budować pozytywne, przyjazne związki z ludźmi i stąd są częściej motywowane do tego typu zachowań niż mężczyźni.
DAWANIE PRZYKŁADU;
Chodzi tu o taka sytuację, może nie występująca w taki masowy sposób, ale wtedy, kiedy ktoś jest autorytetem, ma jakąś taką rolę szefa, żeby dawać przykład komuś. Czyli zachowuje się na pokaz licząc, że jego zachowanie będzie naśladowane przez innych.
Dawanie przykładu to jest taktyka, w której my pokazujemy siebie jako osoby moralne, nieskazitelne, które robią coś we właściwy i słuszny sposób. Czyli np. szef, który przychodzi do pracy 10 minut wcześniej, chce pokazać, że pracownik powinien przygotować się do pracy; rodzic, który razem z dzieckiem idzie po ulicy zwraca uwagę na światła, czeka na zmianę świateł mimo, że ulica jest przez 5 minut pusta, ale on stoi i czeka, daje takli przykład dziecku, że trzeba bezwarunkowo przestrzegać sygnalizacji świetlnej, brać ja pod uwagę.
Badacze mówią, że dawanie przykładu służy kreowaniu takiego wizerunku osoby moralnej, nieskazitelnej.
Wcześniej, przy ingracjacji, było to budowanie wizerunku osoby sympatycznej.
ZASTRASZANIE;
Służy kreowaniu wizerunku siebie jako osoby groźnej, nieobliczalnej, która może coś złego zrobić, może wyrządzić komuś krzywdę. Po co to? Czasem jest tak, że ludzie są zależni od innych. Bo tak jak małe dziecko jest zależne od swoich rodziców i wtedy taka taktyka autoprezentacyjna, rodzic kreuje siebie na osobę groźną, która może coś zrobić dziecku, może go ukarać. Zastraszanie może być taka skuteczna metodą wychowywania dzieci, zdyscyplinowania ich. Czy nap. szef w pracy, zwłaszcza, kiedy ludzie boją się o utratę pracy i wtedy są w stanie dużo znieść, i wtedy zastraszanie może być skuteczne. Żona, która nie ma środków do życia i nie może opuścić swego męża tyrana, wtedy taka taktyka zastraszania wobec żony, może być doraźnie skuteczna. Może to dać takie efekty, że żona więcej się stara, prędzej biega, lepiej gotuje itd. Są to taktyki pewnie skuteczne, ale w stosunku do takiego audytorium, które jest w stosunku zależnościowym od autoprezentera.
W sytuacji pełnej demokracji, kiedy żonę stać na drugie mieszkanie i ma środki do życia, to z chwilą, kiedy ja mąż uderzył, czy straszył, to pewnie [jeżeli nie ma kłopotów psychicznych] tego męża prędko by opuściła.
Ta taktyka nie będzie skuteczna. To jest też żaden sposób, gdybyśmy chcieli przez zastraszanie np. zdobywać przyjaciół, ponieważ ludzi się lubi a nie boi tych, których uważa się za przyjaciół.
SAMOPROMOCJA;
Jest to kreowanie wizerunku osoby kompetentnej. Ta, jak ingracjacja może polegać na prezentowaniu swoich wad, bo także lubi się ludzi zabawnych, to tutaj w samopromocji mówi się o autoprezentacji pozytywnej. Nie da się siebie promować pokazując swoje wady. Jeśli ktoś stara się o pracę, to trudno, żeby pracodawcy powiedział, że nie chce mu się rano wstawać, że czasem się myli, robi błędy, ze może się spóźniać do pracy, bo wtedy tej pracy nie otrzyma. Czyli w pewnych miejscach, np. w kontakcie z autorytetem, z kimś, kto jest dla nas ważny bo może nam coś dać, czyli dysponuje pewną siłą społeczną nagradzania i karania, to staramy się jednak promować, czyli pokazywać swoje cechy pozytywne. Samopromocja jest taką taktyką odrębną od ingracjacji, ponieważ często także będąc kompetentnymi nie wydajemy się osobami sympatycznymi. Czyli wręcz mówi się, że może tutaj wystąpić pewien dylemat autoprezentacyjny, ze człowiek może zastanawiać się, czy lepiej sprawiać wrażenie osoby sympatycznej i kompetentnej, bo te dwa wizerunki czasem trudno pogodzić. Lubi się czasem ludzi, którzy nie są czasem do końca kompetentni i my przy nich nie czujemy się gors, jak ktoś mówi, że też sobie z czymś nie może poradzić, że też czegoś nie wie, że też ma kłopoty. Natomiast osoba kompetentna częściej budzi respekt, podziw, ale też może budzić zawiść, zazdrość, więc tutaj w takich kontaktach równorzędnych, jak kolega z kolegą, to można powiedzieć, że samopromocja może być nawet taką taktyką ryzykowną, ze ktoś powie - on jest lepszy niż ja. To może powstrzymywać nas przed ujawnianiem własnych słabych stron, więc to może nie być korzystna autoprezentacja. Natomiast w kontakcie z autorytetami wydaje się, że samopromocja jest taka najbardziej właściwą taktyką prezentowania siebie.
Tutaj występują pewne różnice związane z samooceną, bo mówi się, że osoby o wysokiej samoocenie, które czują się tak bardziej bezwarunkowo akceptowane przez otoczenie, one nie boją się, że mogą stracić przyjaciół, mogą spotkać się z krytyką, bo jakby wierzą w to z racji swojej wysokiej samooceny, że zasługują na akceptację, to się mówi, że osoby o wysokiej samoocenie częściej niż osoby o niskiej dokonują samopromocji. Samopromocja jest bardziej typowa dla mężczyzn, ponieważ takie chwalenie się jest bardziej typowe dla takiej męskiej roli ekspansywnej, że mężczyzna chce się wybić, chce dominować, być wysoko w hierarchii władzy. Są to cechy oczywiście stereotypowo męskie, co nie znaczy, że panie też takich cech nie posiadają, ale z racji tego, że takie promowanie siebie jest uważane w pewien sposób za element jakby roli takiej typowo męskiej. W związku z tym też jakby samopromocja może być bardziej akceptowana u mężczyzn i takie są też badania. Kobiety, które się promują mogą być narażone na krytykę, że nie są ciepłe, że są takie męskie w sensie wady. Natomiast właśnie u mężczyzn tego typu taktyka może być bardziej tolerowana.
PRZYPISYWANIE SOBIE ZASŁUG.
Czyli takie mówienie, zwłaszcza wtedy, kiedy jest jakieś powodzenie, ale grupowe, to takie właśnie przywłaszczanie sobie tego powodzenia. Ktoś mówi, że jest to jego zasługa, jego wkład. To wtedy mówimy o takiej metodzie.
TAKTYKI AUTOPREZENTACYJNE wg MARKA LEAREGO
I. OPISYWANIE SIEBIE
♦ W KONTAKTACH BEZPOŚREDNICH: OPOWIADANIE O SOBIE;
♦ W KONTAKTACH POŚREDNICH - NP.PISEMNE AUTOPREZENTACJE W OFERTACH PRACY,
OFERTACH TOWARZYSKICH ITP.
♦ OPISYWANIE SIEBIE Z REGUŁY POLEGA NA WYBIÓRCZYM PRZEKAZYWANIU INFORMACJI
NA SWÓJ TEMAT - WYŁĄCZAJĄCA TAKTYKA AUTOPREZENTACJI (GOFFMAN).
Nie piszemy o wszystkim, tylko tym, co jest ważne w danej roli. Jakby z perspektywy roli inne cechy mojej
osoby są ważne, w tym sensie mówimy, ze autoprezentacja jest zawsze pewną prezentacją selektywną.
Selektywność informacji na swój temat ujawniana w autoprezentacji bynajmniej nie dowodzi tego, że
prezentacja jest oszustwem, taki jest wymóg. Jeżeli idę do pracy w banku, to nie będę mówić o tym, że jestem
muzykalna, czy że lubię mężczyzn pod krawatem, bo to akurat do pracy w banku nie jest takie ważne. To, że
nie mówię o pewnych rzeczach nie oznacza, że autoprezentacja jest zafałszowana, tylko jakby nie wszystkie
informacje pasują do danej sytuacji.
♦ OPISYWANIE SIEBIE MOŻE POLEGAĆ NA:
1. PRZYPISYWANIU SOBIE OKREŚLONYCH CECH: „JESTEM INTELIGENTNY, UCZYNNY....
Bo ludzie mają taką skłonność, że etykietują nie tylko innych ludzi ale też i siebie, więc oprócz tego, że czasami możemy opisywać całe zachowania nasze, ale także możemy używać takich określeń jak cechy.
2. ZAPRZECZANIU - „NIE JESTEM ZABOBONNA, NIETOLERANCYJNA ITP.”
Stosowanie tzw. repudiacji, czyli zaprzeczanie. Mogę silnie podkreślać, że kimś nie jestem. Często to zaprzeczenie ma miejsce wtedy, kiedy mamy podejrzenie, że ktoś nas będzie z kimś kojarzył. Np. wracam z pracy z kimś, kto jest pijany i ktoś mnie widzi, to mogę np. powiedzieć, ale ja nie piłam, nie jestem pijaczką. Czy np. kolega złapany przez koleżankę po tym jak wychodzi z sex shopu, może powiedzieć, no ale ja tam wykonywałem badania naukowe. Czyli wtedy, kiedy sytuacja może być dla nas kłopotliwa, to wtedy możemy zaprzeczać pewnym cechom, które ludzie mogą nam przypisać.
3. INTERPRETOWANIU PRZYCZYN WŁASNYCH ZACHOWAŃ - PUBLICZNE ATRYBUCJE
Jakby na użytek audytorium można w pewien sposób interpretować własne zachowania. Ja coś tam robię, ale tylko wtedy, kiedy …., czyli to też może być taki sposób autoprezentacji.
II. WYRAŻANIE POSTAW
○ WERBALNIE
○ NIEWERBALNIE - POPRZEZ GESTY, MIMIKĘ TWARZY
Możemy dokonywać autoprezentacji prze wyrażanie własnych postaw, no bo to też coś mówi na mój temat. Mogę mówić, że kocham muzykę, że się czymś brzydzę, że kogoś lubię, bądź nie. Te postawy możemy wyrażać wprost - werbalnie, ale tez możemy swe postawy wyrażać niewerbalnie, kiedy komentuje np. czyjeś zachowanie, poprzez gesty, mimikę twarzy. To jest taki wydaje się bezpieczny sposób prezentowania siebie, bo takie niewerbalne wyrażanie postaw jest dosyć wieloznaczne. Czyli ja mogę powiedzieć: ojej! i nie bardzo wiadomo, że w tym okrzyku z jakąś mimiką, gestem, gdzie sam ton głosu się liczy, czy ja wyrażam podziw czy dezaprobatę. To jest taki wygodny sposób wyrażania postaw, że tutaj słuchacz czy odbiorca może to sobie zrozumieć jak chce.
III. MANIPULOWANIE PAMIĘCIĄ
● ODWOŁYWANIE SIĘ DO ZAPOMINANIA PODCZAS INTERPRETACJI ZANIEDBAŃ
(np. „na śmierć zapomniałem, że pożyczyłeś mi pieniądze”)
Jest to bardzo wygodny sposób autoprezentacji, no bo tak do końca człowiek nie ma wpływu na pamięć, stąd jest to wygodny sposób usprawiedliwiania się. Jeżeli np. nie chcemy komuś czegoś oddać co pożyczyliśmy, to możemy mówić: ojej! zupełnie mi wyleciało z głowy. To jest wygodny i banalny sposób usprawiedliwiania się.
● ZNIEKSZTAŁCANIE MINIONYCH WYDARZEŃ TAK, ABY USPRAWIEDLIWIAŁY AKTUALNE
ZACHOWANIA AUTOPREZENTERA
(np. „Pamiętam, że on zawsze zachowywał się wobec mnie nieuczciwie, dlatego nie pożyczyłem mu
notatek”)
Możemy jakby manipulować pamięcią, czyli zniekształcać pewne fakty po to, żeby one usprawiedliwiały nasze aktualne zachowania. Prezentujemy fakty w taki sposób, żeby one mogły być potraktowane jako taka usprawiedliwiona przyczyna naszych aktualnych zachowań. Zachowuję się w taki sposób, bo… .
IV. ZACHOWANIA NIEWERBALNE
To jest sposób autoprezentacji, z jednej strony, który jest kontrolowany, bo możemy kontrolować własna ekspresję. Natomiast są te autoprezentacje często nie do końca uświadamiane, ponieważ część naszych zachowań wymyka się naszej kontroli.
■ PREZENTOWANIE POŻĄDANYCH EMOCJI: NP. RADOŚCI Z POWODU ZWYCIĘSTWA RYWALA,
SMUTKU Z POWODU JEGO NIEPOWODZENIA; UKRYWANIE ZAZDROŚCI, ZŁOŚCI,
NIEZADOWOLENIA;
Możemy udawać pewne emocje, np. słysząc, że ktoś ma powodzenie, możemy mówić: jak się cieszę, ale też jakby udawać, tzn. uśmiechać się, wyrażać radość, ale to może być tylko grą; podobnie może być ze smutkiem. Możemy ubiegać pewne emocje, czyli starać się nie pokazywać po sobie, że przeżywamy emocje, które w danej sytuacji mogą być oceniane negatywnie. Np. cieszenie się z czyjegoś niepowodzenia, czy smucenia z czyjegoś powodzenia.
■ NIEWERBALNE OKAZYWANIE ZAINTERESOWANIA I ZAANGAŻOWANIA, TZW. UPRZEJMA
UWAGA;
To jest taka norma obyczajowa, że udajemy, że uprzejmie słuchamy. Ktoś może nas nudzić, mówić rzeczy nieciekawe, meczy nas, ale uważamy, że powinniśmy przez przyjęcie odpowiedniej postawy ciała, utrzymywanie kontaktu wzrokowego, kiwanie głową pokazywać, że słuchamy z uwagą.
■ OKAZYWANIE BRAKU UWAGI, GDY INNI POPEŁNIAJĄ GAFĘ, MAJĄ TIKI NERWOWE, SĄ
CHORZY PSYCHICZNIE ITP.
Są także sytuacje, kiedy obowiązuje norma przeciwstawna wtedy, kiedy ludziom zdarza się jakaś gafa, zachowują się w jakiś niekontrolowany, ale dla nich zawstydzający sposób. Wtedy możemy udawać, że czegoś nie widzimy, czyli okazywanie braku uwagi jest tez takim zachowaniem niewerbalnym, które coś o nas mówi.
Mówi o nas, że jesteśmy dyskretni, że nie chcemy wkraczać w czyjeś życie prywatne.
■ NIEWERBALNE KOMUNIKOWANIE SWOJEGO STATUSU SPOŁECZNEGO POPRZEZ GESTY,
SPOSÓB PORUSZANIA SIĘ, UBIÓR, ZAJMOWANE MIEJSCE PRZY STOLE, W SALI.
My przecież nie tylko mówimy o tym, kim jesteśmy, ale pokazujemy swoim zachowaniem. Ktoś nie musi mówić, ze jest damą, bo jak włoży szpilki i kapelusz oraz będzie chodzić drobnym krokiem, no to samo przez się nasuwa się, że ktoś się zachowuje jak dama. Przez strój, sposób poruszania się, gesty możemy mówić, kim jesteśmy, jaki jest nasz status społeczny.
REGUŁY AUTOPREZENTACJI
REGUŁA SKROMNOŚCI:
♣ SKROMNE PREZENTOWANIE SIEBIE JEST ZWYKLE OCENIANE KORZYSTNIEJ NIŻ CHEŁPLIWE POD WARUNKIEM, ŻE AUDYTORIUM ZNA RZECZYWISTE OSIĄGNIĘCIA AUTOPREZENTERA;
Reguła skromności mówi, że jednak w życiu społecznym ludzie skromni oceniani są korzystniej niż ci, którzy się chełpią, ale pod pewnym warunkiem. Jednak ta skromność może być pewnym mankamentem, jeżeli audytorium nic nie wie o autoprezenterze. Natomiast, jeżeli audytorium zna autoprezentera, to faktycznie bardziej korzystne wrażenie robi autoprezentacja skromna. Czyli chodzi tu o taka sytuacje, że jakby poprzez autoprezentację nie podkreślać czegoś, co ludzie o nas wiedzą. Jeżeli wiedzą, że mam tytuł, że mam jakieś osiągnięcia, to nie ma potrzeby tego za każdym razem powtarzać, no bo wtedy to jest taka informacja zbyteczna, która służy jakby naszemu dowartościowywaniu się, natomiast nie pełni funkcji informacyjnej.
♣ PRZED AUDYTORIUM OBCYM SKROMNY AUTOPREZENTER MOŻE ZOSTAĆ GORZEJ OCENIONY OD CHEŁPLIWEGO, GDYŻ AUDYTORIUM TRAKTUJE AUTOPREZENTACJĘ, JAK PRZEKAZ INFORMACYJNY
Przed audytorium osób obcych, które nie wiedzą o nas nic, to badania pokazują, że trzeba mówić o sobie pozytywnie, no bo jest to jakaś wiedza na nasz temat. Wtedy to obce audytorium traktuje taką autoprezentację pozytywnie, jako formę przekazywania wiedzy na nasz temat.
Badania Tice pokazują, że ludzie zdają sobie z tego sprawę, że tak jest. Czyli im do szczęścia nie jest potrzebny psycholog, bo jakby na własnej skórze doświadczają tego, kiedy mają być skromni a kiedy mają się chełpić.
Badania wykazały, że ludzie nawykowo prezentuje się w sposób skromny przed audytorium znanym, w sposób bardziej chełpliwy przed audytorium obcym. Że to jest wręcz pewien automatyzm, pewne zachowanie wyuczone, ale jakby poza naszą świadomością, że tak się zachowujemy.
♣ REGUŁA SKROMNOŚCI CZĘŚCIEJ ADRESOWANA JEST DO KOBIET NIŻ MĘŻCZYZN;
To wydaje się wiedzą dosyć czytelną, ponieważ jeżeli kobiety mają tożsamość taką wspólnotową, że określają siebie poprzez pewne zachowania wobec innych ludzi. Dla utrzymania harmonii współżycia w grupie bardziej służy skromność niż chełpliwość. Zachowania skromne jakby są bardziej kompatybilne do życia w grupie, natomiast chełpienie zwykle osobę wyróżnia z grupy. Tutaj daje się większe przyzwolenie na chełpienie właśnie mężczyznom, którzy z definicji wszystkich tożsamości , są bardziej indywidualistami, więc mają jakby prawo się chwalić. Mężczyzna, który się nie chwali jest, można powiedzieć, chory .
Natomiast dla kobiet, która ma być w grupie, która ma budować dobre stosunki z ludźmi, to oczywiście gdyby ona była nadmiernie chełpliwa, to nie będzie tej roli interpersonalnej, integrującej grupy spełniać.
♣ BADANIA Tice i in (1995) POKAZUJĄ, ŻE LUDZIE NAWYKOWO PREZENTUJĄ SIĘ BARDZIEJ SKROMNIE PRZED AUDYTORIUM ZNANYCH OSÓB NIŻ OBCYCH.
REGUŁA DOPASOWANIA:
♣ DOTYCZY STOPNIA UJAWNIANIA INFORMACJI NA TEMAT „JA” (POZIOM SAMOOTWARCIA)
Ta reguła przejawia się jakby na dwa sposoby, tzn. dopasowanie może dotyczyć ilości, głębokości informacji ujawnianych na temat ja, czyli będzie to dopasowanie do poziomu otwierania się drugiej osoby. Czyli ktoś mówi na swój temat bardziej powierzchownie, to my tez automatycznie będziemy mówić o rzeczach powierzchownych i mało ważnych. Natomiast jak ktoś ujawnia głębsze informacje, no to tez jakby prowokuje nas, bo, można powiedzieć, w reguły dopasowania też jest uwikłana reguła wzajemności. Jeżeli ktoś mówi o rzeczach bardziej intymnych, to my wtedy czujemy się tez zobligowani, mimo, że nie zawsze mamy ochotę mówić o rzeczach intymnych. Jeżeli jedna kobieta mówi o zdradach swojego męża, no to ta druga musi też szybko coś wynaleźć, żeby jej się zwierzyć na podobnym poziomie.
♣ DOTYCZY POZYTYWNOŚCI SAMOOPISU
Tutaj są badania, że jeżeli jedna osoba bardziej się chwali, to ta druga tez wtedy ma taką potrzebę, żeby również się chwalić. Jak ta pierwsza jest skromna, to ta druga tez stara się mówić o sobie w bardziej skromny sposób, bo w ten sposób uzyskuje się pewną harmonię w związku. Jeśli jeden narzeka, to byłoby pewnym nietaktem mówić, a u mnie jest wszystko w porządku, świetnie itd. Ludzie tez wtedy starają się wejść w ten ton uskarżania się i wtedy tez są skłonni coś mówić, że też coś im w życiu nie pasuje.
♣ PRZESTRZEGANA JEST AUTOMATYCZNIE, POZA ŚWIADOMOŚCIĄ AUTOPREZENTERÓW;
● SILNIEJ PRZESTRZEGANA JEST PRZEZ KOBIETY NIŻ MĘŻCZYZN Z POWODU ORIENTACJI INTERPERSONALNEJ KOBIET.
Podobnie jak norma skromności, norma dopasowania jest silniej wymagana w stosunku do kobiet. Z racji tożsamości wspólnotowej jakby rolą kobiet jest dopasowywanie się, liczenie się z potrzebami, emocjami innych osób. Czyli ta orientacja interpersonalna kobiet sprzyja temu, żeby one w większym stopniu dopasowywały się do audytorium.
PUBLICZNE SAMOOPISY MŁODZIEŻY STUDENCKIEJ
STOJANOWSKA (1998, BADANIE II)
Te badania pokazują, że faktycznie autoprezentacja kobiet i mężczyzn, ponieważ od pewnego czasu mówię o pewnych normach autoprezentacyjnych podkreślając różnice międzypłciowe, moje badania pokazały, że faktycznie tak jest, że kobiety i mężczyźni dokonują troszkę innej autoprezentacji.
Były to publiczne samoopisy. Studenci pisali o sobie, wypełniali pewne arkusze, przy czym tam mieli taką instrukcję, że samopisy będą czytane głośno, więc perspektywa była autoprezentacyjna.
Z dużej listy cech mieli wybrać po 10 cech, które są dla nich ważne i pozytywne, i negatywne. W zakresie tych cech mieli dokonywać samoopisu na takiej skali porównującej do innych. Były takie skale, że mam te cechy w stopniu mniejszym niż inni, w takim samym jak inni, bądź w stopniu większym niż inni ludzie. Inni ludzie, to członkowie grupy studenckiej, więc każda grupa badana porównywała się do innych studentów w swojej grupie.
Ten samoopis miał być czytany głośno.
SAMOOPISY POZYTYWNE
średnia liczba cech
KATEGORIE SAMOPISU
Tu widać, ile cech osoby badane umieszczały w tych 3 kategoriach. Generalnie i kobiety i mężczyźni dokonują. w sumie bardzo pozytywnego samoopisu, to ta kategoria mniej niż inni jest słabo obsadzana, co jest efektem pozytywnym, bo chodzi tu o cechy pozytywne. Jeżeli ktoś mówi, że jest inteligentny i jest to cecha ważna, a potem jest pytany w jakim stopniu masz tę cechę i rzadko ta cecha jest w tej grupie, że jestem mniej inteligentny, no to jest to dowód na to, że samoopis jest pozytywny .
Natomiast widzą Państwo pewne różnice między kobietami i mężczyznami.
Jeżeli chodzi o samoopisy kobiet, to tutaj dominującą kategorią samoopisy jest kategoria: tak samo jak inni ludzie. Takie zachowanie, które polega na deklarowaniu podobieństw do innych ludzi, możemy nazwać konformizmem autoprezentacyjnym, że mówię, że jestem taka sama jak inni ludzie. Czyli tutaj w przypadku kobiet w samoopisach pozytywnych dominowała kategoria jestem taka sama jak inni ludzie, czyli można by tutaj mówić o konformizmie autoprezentacyjnym.
Natomiast w przypadku mężczyzn widać, że pewną dominację zdobyła kategoria: więcej niż inni ludzie. Mężczyźni w większym stopniu niż kobiety mieli odwagę chełpić się, że są lepsi, że mają sporo cech w tej skali w stopniu większym niż inni ludzie. Wydaje się, ze to zachowanie jakby koresponduje z takim obrazem mężczyzny, który ma prawo się chwalić w większym stopniu niż kobiety.
WNIOSKI:
W ZAKRESIE CECH POZYTYWNYCH KOBIETY DOKONUJĄ BARDZIEJ SKROMNEJ AUTOPREZENTACJI NIŻ MĘŻCZYŹNI - CZĘŚCIEJ WYKORZYSTUJĄ DO SAMOPISU KATEGORIĘ „tak samo jak inni” ORAZ RZADZIEJ KATEGORIĘ „więcej niż inni”.
SAMOOPISY NEGATYWNE
średnia liczba cech
KATEGORIE SAMOPISU
Badani wybierali także takie ważne, według nich, cechy negatywne u ludzi i też mieli oceniać, w jakim stopniu te cechy posiadają w porównaniu do innych osób: w stopniu mniejszym, takim samym bądź większym.
Proszę zobaczyć, jak zmienia się sytuacja. Teraz i kobiety, i mężczyźni najwięcej cech negatywnych u siebie identyfikują w stopniu mniejszym niż inni ludzie. Czyli znów ten samoopis negatywny tak naprawdę jest bardzo pozytywny. Bo jeżeli ja mówię, no mam wady a te wady są w mniejszym stopniu niż u innych ludzi znaczy, że jest to w sumie bardzo pozytywny samoopis i ta kategoria mniej niż inni, można powiedzieć, że ona dla obu płci jest dominująca, aczkolwiek u kobiet jest wybitnie dominującą. Czyli tutaj widzimy taki obraz kobiet, że z jednej strony one, jeżeli chodzi o zalety, one mówią: jestem taka sama jak inne osoby w grupie, ale jeżeli chodzi o wady, to mówię: jestem lepsza, mam te wady w mniejszym stopniu niż inni ludzie. Tutaj można powiedzieć, że kobiety w zakresie tych cech negatywnych dokonywały takiej autoprezentacji obronnej, że nie ma tych wad w dużym nasileniu. Natomiast kobiety i mężczyźni tym razem nie różnią się jakby siłą wykorzystywania tej drugiej kategorii: tak samo jak inni ludzie, bo te dwa środkowe słupki są w zasadzie na takim samym poziomie. Natomiast ta trzecia kategoria, że mam wady w stopniu większym niż inni ludzie, to w tej kategorii jednak więcej cech umieszczają mężczyźni niż panie.
Można by mówić, gdyby te dwa samoopisy porównać, pozytywny i negatywny, to ta autoprezentacja mężczyzn jest taka bardziej spolaryzowana. W zakresie cech pozytywnych mężczyźni mają odwagę się chwalić, że jestem lepszy niż inni ludzie, ale też trochę więcej niż panie umieszczają cech w kategorii: jestem gorszy niż inni. To może się wiązać z tym, że od mężczyzn w mniejszym stopniu oczekuje się takiej bezwarunkowej poprawności.
Takie same zachowania u kobiet rażą [przekleństwa, upicie się].
WNIOSKI:
W ZAKRESIE CECH NEGATYWNYCH KOBIETY OPISUJĄ SIĘ BARDZIEJ POZYTYWNIE OD MĘŻCZYZN - CZĘŚCIEJ WYKORZYSTUJĄ KATEGORIĘ „mniej niż inni” ORAZ RZADZIEJ KATEGORIĘ „więcej niż inni”.
ATRAKCYJNOŚĆ AUTOPREZENTACJI
Można powiedzieć, że wszystkim nam zależy na tym, żeby dokonywać atrakcyjnej autoprezentacji, co nie znaczy, że zawsze ta autoprezentacja zawsze musi być pozytywna, ona może być także negatywna o też może być uważana za atrakcyjną, że człowiek osiąga jakby pewien efekt.
Na atrakcyjność autoprezentacji możemy patrzeć jakby z dwóch perspektyw.
Z PERSPEKTYWY ODBIORCY
ATRAKCYJNA AUTOPREZENTACJA TO TAKA, NA PODSTAWIE KTÓREJ FORMUŁUJE KORZYSTNE OCENY AUTOPREZENTERA.
Wtedy można powiedzieć, że atrakcyjna autoprezentacja to taka, która buduje wizerunek tej osoby, jako osoby atrakcyjnej interpersonalnie. Możemy mówić o autoprezentacji afektywnej, że prezentera się lubi, bądź atrakcyjności poznawczej, kiedy przypisujemy mu ważne pozytywne cechy społeczne.
DWA RODZAJE OCENY
AFEKTYWNA - POZIOM SYMPATII DO AUTOPREZENTERA;
POZNAWCZA - PRZYPISANIE AUTOPREZENTEROWI CECH SPOŁECZNIE CENIONYCH.
Z PERSPEKTYWY NADAWCY
ATRAKCYJNA AUTOPREZENTACJA WŁASNA TO TAKA, DZIEKI KTÓREJ JEDNOSTKA OSIĄGA POŻĄDANE CELE: WYWOŁUJE POŻĄDANE WRAŻENIE LUB ZACHOWANIA OTOCZENIA.
Natomiast z perspektywy nadawczej, czyli samego autoprezentera to tutaj sprawa jest troszeczkę bardziej złożona, bo można powiedzieć, ze atrakcyjna autoprezentacja to taka, która jest efektywna. Czyli taka, dzięki której osiągam to, na co mi zależy. Pożądane wrażenie niekoniecznie musi być pozytywne. W zależności od okoliczności jednostce może zależeć na wywołaniu wrażenia osoby słabej, nieobliczalnej, chorej czy społecznie niebezpiecznej. Np. ktoś stara się o pomoc i może sprawiać wrażenie osoby słabej, chorej. Ktoś chce napaść na bank, to chce zrobić wrażenie osoby groźnej. Czasem też ten pożądany wizerunek własnej osoby w sytuacji tu i teraz może być jak najbardziej taki negatywny, a w każdym razie mało pozytywny. A też on może cieszyć, bo dzięki temu autoprezenter osiąga pewne ważne cele.
BADANIA ROBINSONA I IN., 1995 R.
OCENY NIEKTÓRYCH CECH AUTOPREZENTERÓW STOSUJĄCYCH DEPRECJONUJĄCY, FAWORYZUJĄCY I UMIARKOWANY STYL AUTOPREZENTACJI
Tutaj wykorzystano trzy rodzaje autoprezentacji.
Słupki niebieskie to jest taka autoprezentacja deprecjonująca siebie wtedy, kiedy człowiek źle o sobie mówi. Mówi słaby, gorszy, głuszy, mniej zaradny itd.
Słupki buraczkowe na tym rysunku to jest taka autoprezentacja umiarkowana, zrównoważona. Kiedy autoprezenter i mówi o swoich zaletach, i o wadach. Czyli też moglibyśmy powiedzieć, że ta autoprezentacja, zwana tutaj umiarkowaną, jest taka najbardziej realistyczna, ponieważ ludzie mają i wady, i zalety
Trzecie słupki, kremowe, to jest autoprezentacja faworyzujaca, kiedy autoprezenter mówi o sobie samym pozytywne rzeczy. Że sobie świetnie radzi, że jest zaradny, inteligentny itd., ma same powodzenie.
Widać na tym rysunku, jak odbiorcy oceniali takie autoprezentacje w okresie takich trzech jakby cech autoprezentera, jego sprawności, samowiedzy, uczciwości i sympatii.
Niewątpliwie jest tak, że nie bardzo opłaca się być osobą deprecjonującą siebie. No bo proszę spojrzeć na ostatnie słupki. Ten, który źle mówi o sobie wzbudza najmniejszą sympatię. Czyli to jest tak, że z jednej strony takiej osobie, która źle mówi na swój temat możemy współczuć, ale to nie znaczy, że się ją lubi. Też jest coś takiego, że często taką prezentacje traktujemy jako wiedzę o tej osobie. Czyli jak ktoś mówi źle o sobie, no to może taki jest słaby, do niczego, niezaradny i tak naprawdę takich ludzi za bardzo się nie lubi.
Także te osoby, które deprecjonuja się, one oceniane są jako te, które mają najniższą trafność samowiedzy. Czyli podejrzewa się te osoby, że labo słabo siebie znają, a czasem, że nie są szczere, bo jak ktoś narzeka, to po to, żeby cos z tego mieć.
Jeżeli chodzi o uczciwość autoprezentera, to najwyżej oceniany był autoprezenter umiarkowany. Najprawdopodobniej taka autoprezentacja wydaje się taka najbardziej zgodna z prawdą, że ma wady i zalety.
WNIOSKI:
■ W ZAKRESIE WSZYSTKICH TRZECH CECH, AUTOPREZENTER UMIARKOWANY BYŁ
OCENIANY NAJKORZYSTNIEJ
Tutaj obowiązuje zasada złotego środka, że ktoś jest taki umiarkowany, to tutaj wzbudza najbardziej korzystne oceny.
■ AUTOPREZENTER DEPRECJONUJĄCY SIEBIE BUDZIŁ NAJMNIEJSZĄ SYMPATIĘ ORAZ
OCENIANY BYŁ JAKO POSIADAJĄCY NAJMNIEJ TRAFNĄ SAMOWIEDZĘ.
Czyli nie warto się deprecjonować, bo taka osoba wcale nie budzi sympatii.
BADANIA VONK, 1999R
OCENA INTELIGENCJI AUTOPREZENTERA W ZALEŻNOŚCI OD STYLU AUTOPREZENTACJI ORAZ MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI JEGO WYPOWIEDZI
W dużej mierze ocenia się autoprezentera też na podstawie tego, co się wie na jego temat jakby z innych źródeł.
I też na podstawie tego, czy to co on mówi, możemy zweryfikować czy też nie.
Badania dotyczące autoprezentacji pokazują, że nie da się na takim bardzo ogólnym poziomie powiedzieć jak masz się prezentować, żeby zrobić korzystne wrażenie, bo są jeszcze pewne uwarunkowania sytuacyjne.
Tutaj pani Vonk mówi o takiej cesze, jak o cesze sytuacji, jaką jest możliwość weryfikacji tego, co mówi autoprezenter. Przez pryzmat tej cechy możemy zupełnie inaczej oceniać te same autoprezentacje.
To badanie polegało na tym, że osoby badane czytały scenkę, gdzie pewien student psychologii Piotr siedzi przed grupą i cos mówi na swój temat. I na podstawie tego, co mówi Piotr, osoby miały oceniać jego inteligencję, potem sympatie i szczerość. Ale za każdym razem manipulowano taką wersją, że albo ta grupa bardzo szybko może zweryfikować, czy to, co mówi Piotr jest prawdą. Czyli stworzoną taką wersję, że to co mówi Piotr będzie zaraz zweryfikowane, albo że nie, że to tak mówi bez weryfikacji.
Na poziomie istotnym statystycznie jest tak, że jednak jeśli chodzi o inteligencję, to ludzie, którzy się chwalą oceniani są jednak wyżej. To jest taka cecha, przy której jak ktoś się chwali, to są większe szanse, że się go oceni, że jednak jest inteligentny niż wtedy, kiedy ktoś mówi o swojej inteligencji w skromny sposób.
WNIOSKI:
● AUTOPREZENTER FAWORYZUJĄCY SIEBIE BYŁ OCENIANY WYŻEJ POD WZGLĘDEM
INTELIGENCJI NIŻ AUTOPREZENTER DEPRECJONUJĄCY SIEBIE.
● W WARUNKACH WERYFIKACJI WYPOWIEDZI INTELIGENCJĘ AUTOPREZENTERA OCENIANO
WYŻEJ NIŻ W WARUNKACH BRAKU TAKIEJ WERYFIKACJI.
Test - tu chodzi o sytuację weryfikacji, że Piotr mówi np., że jest zdolny , no i za chwilę będzie przechodził test, który zbada to, czy on jest zdolny.
Gdyby te dwa czerwone słupki zsumować, dwa słupki zielone zsumować, to wyjdzie taki efekt, ze jednak ci, którzy mówią o sobie w warunkach weryfikacji, ich wypowiedzi, ich inteligencja oceniana jest wyżej.
Dlaczego bohater, który mówi źle o swojej inteligencji w sytuacji, kiedy za chwilę będzie test, oceniany jest jednak jako osoba trochę bardziej inteligentna niż wtedy, kiedy źle o sobie mówi i nie czeka go test weryfikujący? Kiedy ktoś źle mówi o sobie a czeka go za chwilę test, no to jest takie podejrzenie, że on nie jest szczery, że on mówi o sobie źle, żeby nie zapeszyć. Że lepiej trochę mówić źle na swój temat a potem wyjść korzystnie niż się chwalić a potem źle wyjść. Z tego względu nawet ten student, który źle mówi o sobie, ale czekał go test, oceniany był pod względem inteligencji wyżej niż ten drugi, który źle mówi o sobie a jednak była to sytuacja bez weryfikacji tego, o czym mówi.
OCENA SYMPATII AUTOPREZENTERA W ZALEŻNOŚCI OD STYLU AUTOPREZENTACJI ORAZ MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI JEGO WYPOWIEDZI
Bohater, który chwalił się bądź był skromny, był oceniany także pod względem sympatii w dwóch warunkach. W warunkach testu, czyli wtedy, kiedy jego wypowiedź o sobie miała być zweryfikowana, bądź w sytuacji braku weryfikacji.
Widać jak bardzo ta sama autoprezentacja chełpliwa bądź skromna, może być inaczej oceniana właśnie w tych dwóch sytuacjach. Równie wysoko może być oceniany autoprezenter chełpliwy i skromny, ale w dwóch różnych sytuacjach. Wtedy, kiedy bohater chełpi się a za chwilę mają być sprawdzone jego umiejętności, to można powiedzieć, że taka autoprezentacja prawdopodobnie traktowana jest jako szczera, ale też jako przejaw pewnej odwagi. Ktoś ma siłę, odwagę chwalić się czymś, co za chwilę ktoś mu zbada i sprawdzi jak naprawdę jest, czy jest inteligentny czy też nie.
Także ten, który jest skromny, ale skromny z kolei w warunkach braku weryfikacji, prawdopodobnie podejrzewa się [w sensie pozytywnym] tą osobę, że jest ona skromna i że robi to w taki bezinteresowny sposób, że być może w taki sposób myśli o sobie, w taki sposób się zwykle zachowuje.
Natomiast niewielką sympatię, wręcz najniższą budzi bohater, który chwali się, ale w takiej sytuacji, kiedy to, co mówi nie będzie weryfikowane. Chwali się, ale nie wiemy, czy mówi prawdę czy nie, czyli to jest takie łatwe chwalenie się. I wtedy widzą Państwo, że ten pierwszy zielony słupek jest bardzo niski. Czyli taki chwalca bez pokrycia, bez możliwości weryfikacji budzi niechęć.
Niewysoką sympatię budzi ten, który jest skromny, ale w sytuacji, kiedy czeka go test, no ale jak mówiłam, może to być pewna taktyka autoprezentacyjna. Ludzie przed jakimś testem, egzaminem narzekają, że są słabi, ze są źle przygotowani właśnie po to, żeby nie zapeszyć, żeby w razie porażki móc potem powiedzieć, no przecież mówiłam, że jestem źle przygotowana. Czyli tutaj te oceny zależne są od sytuacji.
WNIOSKI:
○ SYMPATIA DO AUTOPREZENTERA NIE ZALEŻY TYLKO OD TREŚCI AUTOPREZENTACJI LECZ
TAKŻE WARUNKÓW AUTOPREZENTACJI: FAWORYZOWANIE SIEBIE BUDZI SYMPATIĘ, GDY
BĘDZIE WKRÓTCE ZWERYFIKOWANE,
○ SKROMNOŚĆ BUDZI SYMPATIĘ, GDY POJAWIA SIĘ W WARUNKACH NIE ZAPOWIADAJĄCYCH
WERYFIKACJI WYPOWIEDZI.
OCENA SZCZEROŚCI AUTOPREZENTERA W ZALEŻNOŚCI OD STYLU AUTOPREZENTACJI ORAZ MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI JEGO WYPOWIEDZI
Jeszcze w tych samych badaniach oceniano autoprezentera pod względem szczerości. Jeżeli ktoś chwali się w warunkach, czy czeka go test czy nie, to jednak oceniana jest jego szczerość wysoko. Ponieważ faworyzowanie wiąże się z pewnym ryzykiem, że ktoś nam wykaże, że jednak nie jesteśmy tacy wspaniali, więc jeżeli nawet możemy nie bardzo wierzyć w to, co człowiek mówi, to podejrzewamy, że on sam wierzy w to, co mówi. Może ma nieadekwatna samowiedzę, ale jest szczery.
Natomiast w przypadku deprecjonowania warunki, w jakich ktoś mówi źle o sobie mają wpływ na ocenę szczerości. I ten, który źle mówi o sobie, ale mówi to bo za chwile czeka go test, to możemy podejrzewać, ze nie jest zbyt szczery, ponieważ mówi to troszeczkę asekuracyjnie po to, żeby nie zapeszyć
Badania wykazały, że ten brak szczerości tego autoprezentera deprecjonującego siebie w warunkach testu był powodem, że budził on mniejszą sympatię.
WNIOSKI:
♦AUTOPREZENTER CHEŁPLIWY OCENIANY JEST JAKO BARDZIEJ SZCZERY NIŻ
DEPRECJONUJĄCY SIEBIE.
♦AUTOPREZENTER DEPRECJONUJĄCY SIEBIE OCENIANY JEST JAKO NAJMNIEJ SZCZERY W
WARUNKACH CZEKAJĄCEJ GO WERYFIKACJI WYPOWIEDZI (NIESZCZERA SKROMNOŚĆ).
♦Z POWODU NIEWYSOKIEJ OCENY SZCZEROŚCI DEPRECJONUJĄCY SIEBIE AUTOPREZENTER
W WARUNKACH WERYFIKACJI JEGO WYPOWIEDZI NIE BUDZI DUŻEJ SYMPATII.
AUTOPREZENTACJA W SYTUACJI PRACY WNIOSKOWANIE O AUTOPREZENTERZE NA PODSTAWIE AUTOPREZENTACJI
SYTUACJE ROZMOWY KWALIFIKACYJNEJ MOGĄ BYĆ TRAKTOWANE JAKO SKRYPTOWE -NARZUCAJĄCE OKREŚLONY SPOSÓB ZACHOWANIA, GDYŻ ISTNIEJE POŻĄDANY WIZERUNEK KANDYDATA NADAJĄCEGO SIĘ DO PRACY.
Sytuacja narzuca pewne zachowanie, które pasuje do danej roli. Jeżeli ktoś szuka pracy w szkole no to musi prezentować się jako osoba spokojna, opanowana, tolerancyjna, która lubi młodzież, no bo inaczej nie otrzyma tej pracy. Z tego względu jest pewna trudność w ocenie kandydata, bo nie bardzo wiemy w jakim stopniu on tylko dopasowuje się do roli a w jakim stopniu faktycznie taki jest.
MOŻE WYSTĄPIĆ EFEKT WYSTARCZAJĄCEGO UZASADNIENIA ZEWNĘTRZNEGO: WYPOWIEDZI KANDYDATA TRAKTUJE SIĘ JAKO MAŁO WIARYGODNE, PODPORZĄDKOWANE SYTUACJI, A NIE UJAWNIAJĄCE PRAWDZIWE CECHY.
W związku z tym w takich sytuacjach, w których jest wyraźnie określony pożądany wizerunek kandydata, to właśnie może dojść do takiego efektu wystarczającego do uzasadnienia zewnętrznego. Takiego potraktowania tego, co on mówi jako zachowania mało wiarygodnego. Mówi tak, bo chce pracę.
OCENA TOWARZYSKOŚCI KANDYDATA W ZALEŻNOŚCI OD TREŚCI AUTOPREZENTACJI ORAZ CHARAKTERU PRACY O JAKĄ SIĘ STARA - BADANIA JONESA, GERGENA, DAVISA, 1961.
Faktycznie możemy uwzględniać pewien interes kandydata i to, że on może nie być szczery, ale w dużej mierze polegamy na tym, co ludzie mówią na swój temat. Czyli istnieje coś, co moglibyśmy nazwać łatwowiernością.
Były dwie sytuacje. W pierwszej kandydat starał się o pracę astronauty. W tych czasach loty w kosmos były lotami samotnymi, czyli kosmonauta musiał dobrze znosić samotność. Natomiast drugą pracą, o która starał się kandydat, to był zawód marynarza łodzi podwodnej.
W tych dwóch sytuacjach starania się o prace, albo bohater mówił, że jest osoba towarzyską, albo mówił, że lubi samotność. Ta wysokość słupków to jest ocena towarzyskości. Czyli w tych obu sytuacjach badacze, który słyszeli wypowiedzi kandydatów na temat ich towarzyskości oceniali właśnie nasilenie towarzyskości.
Jeżeli patrzymy na te dwa pierwsze słupki, w których bohater mówi, że lubi ludzi, to w jakiejś mierze tym osobom się wierzy, bo jednak te dwa pierwsze słupki są wyższe niż te dwa kolejne, gdzie bohater mówi, że lubi samotność. Ale widać też, że te słupki nie są takie same [dwa po lewej i dwa po prawej], występują tutaj pewne efekty interakcyjne. Czyli jakby charakter pracy, o którą starał się kandydat także wpływa na ocenę jego towarzyskości. Czyli nie tylko to, co mówi, ale też, o jaka pracę się stara.
Jeżeli kandydat mówi, że jest towarzyski, a mówi to samo, bo to był ten sam bohater tylko tam była zmiana, że raz starał się o taką pracę a raz o taką, ale mówił to samo. Jednak ten, który mówi, że lubi towarzyskość, ludzi, a stara się o pracę astronauty, oceniany jest wyżej pod względem towarzyskości niż wtedy, kiedy stara się o pracę marynarza.
Dlaczego? Ponieważ towarzyskość jest taką cechą wymaganą, która znacznie ułatwia pracę marynarza, bo on musi być wśród ludzi. I wtedy, kiedy człowiek mówi coś, co jest zgodne z rolą, troszkę mniej mu się wierzy, bo a nuż trochę łga, że tak lubi ludzi.
Natomiast w sytuacji astronauty to on się zachowuje bezinteresownie, głupio wręcz, bo mówi, że lubi ludzi a chce lecieć sam w kosmos. Kiedy on mówi trochę wbrew roli, o którą się stara, no to mu się wierzy, że on pewnie taki jest, no bo mówi to absolutnie bezinteresownie.
Dwa słupki po prawej stronie, oceniamy towarzyskość. Cały czas jest oceniana ta sama cecha w przypadku osób, które mówią, że lubią samotność. Te dwa słupki to w mniejszym stopniu wierzy się w samotność tego, który stara się o rolę astronauty. Czyli samotność jest taka cecha, która może sprzyjać temu, że on sobie dobrze poradzi podczas lotu. Jeżeli astronauta mówi, że on lubi samotność, to trochę mniej mu się wierzy i z tego względu ten błękitny słupek po prawej stronie jest trochę wyższy, bo wyżej się ocenia jego towarzyskość, no bo on mówi coś, co jest jak gdyby zgodne z rolą zawodową. Natomiast ten po prawej stronie, najniższy słupek zielony, kiedy ktoś stara się o role marynarza, a mówi, że lubi samotność. Na pewno musi mówić szczerze, bo mówi o takiej cesze, która nie sprzyja temu, żeby mu dać tą pracę.
Z jednej strony wierzy się ludziom, ale też jakby ten charakter pracy modyfikuje tą wiarygodność tego, co ludzie mówią.
WNIOSKI:
◘ GDY KANDYDAT DEKLAROWAŁ TOWARZYSKOŚĆ W PRACY WYMAGAJĄCEJ TEJ CECHY
(MARYNARZ) OCENA JEGO TOWARZYSKOŚCI PRZEZ ODBIORCÓW BYŁA NIŻSZA W
PORÓWNANIU Z PRACĄ, W KTÓREJ WYMAGANE BYŁO ZNOSZENIE SAMOTNOŚCI (LOT W
KOSMOS).
◘ GDY KANDYDAT DEKLAROWAŁ UPODOBANIE DO SAMOTNOŚCI WIERZONO MU BARDZIEJ
GDY STARAŁ SIĘ O PRACĘ MARYNARZA NIŻ PRACĘ KOSMONAUTY.
1
4