PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA
18.04.09., WYKŁ VII
Atrakcyjność interpersonalna
DEFINICJE:
ZDOLNOŚĆ WZBUDZANIA DO SIEBIE EMOCJI POZYTYWNYCH INNYCH OSÓB;
O atrakcyjności możemy mówić w kontekście emocji do danej osoby; mówimy, że ktoś jest sympatyczny, kogoś się lubi, to mówimy o takiej atrakcyjności emocjonalnej tej osoby, ale także możemy rozumieć przez
atrakcyjność:
PRZYPISYWANIE JEDNOSTCE CECH POZYTYWNIE WARTOŚCIOWANYCH.
EMOCJONALNE I POZNAWCZE WARTOŚCI ATRAKCYJNOŚCI INTERPERSONALNEJ NIE ZAWSZE SĄ ZE SOBĄ SPÓJNE:
NIEKTÓRYCH LUDZI BARDZIEJ SIĘ CENI NIŻ LUBI, INNYCH - BARDZIEJ LUBI NIŻ CENI.
Mówi się, że ktoś jest inteligentny, uczciwy, zaradny, rezolutny, śmiały; chodzi tu o to, że jeżeli u kogoś
identyfikujemy takie właśnie cechy, które według nas są wartościowe, no to ta osoba jest dla nas atrakcyjna
w takim sensie bardziej poznawczym, bo mówimy: ona ma pewne cechy, które ja cenię i z tego względu ta osoba staje się w mojej ocenie wartościowa.
Atrakcyjność interpersonalna jest takim pojęciem subiektywnym [indywidualnym], tzn. nie można powiedzieć na jakimś bardzo ogólnym poziomie, że ktoś jest atrakcyjny, bo może to być sprawa subiektywna, tzn., że tą samą osobę ktoś lubi a ktoś inny jej nie lubi; ta samą osobę ktoś ceni a ktoś inny jej nie ceni; atrakcyjność jest zawsze dla kogoś, czyli wg. mnie ktoś jest sympatyczny, mimo, że inne osoby mogą tej opinii nie podzielać; to świetnie widać w świecie polityków: jednych się lubi, innych się nie cierpi, mimo, że doskonale zdajemy sobie sprawę, że pomimo tego, że ich nie lubimy, to wiemy, że oni mają swoich sympatyków.
Trudno jest badać atrakcyjność interpersonalną obiektywnie.
Może być tak, że ktoś jest popularny w grupie, czyli większość grupy go lubi, no to wtedy możemy badać i pytać, co takiego składa się na popularność tej osoby.
Te dwie oceny, emocjonalne i poznawcze atrakcyjności interpersonalnej nie zawsze muszą iść ze sobą w parze, nie zawsze muszą być ze sobą spójne. Czyli możemy kogoś lubić, mimo, że nie oceniamy go w jakichś superlatywach, kogoś się lubi, kogo możemy oceniać bardzo przeciętnie czy nawet krytycznie, ale z jakichś względów wzbudza nasze emocje pozytywne, bo np. jest miły, uprzejmy, zabawny, ale też ma sporo wad i możemy wtedy mówić: ja go lubię mimo, że on taki jest.
Może też być w drugą stronę. Widzę w kimś bardzo wiele wartościowych cech a mimo to nie lubię tej osoby, bo np. ta osoba wydaje mi się dużo lepsza niż ja; i z jednej strony mogę kogoś cenić, podziwiać, ale też czuć pewien dystans wobec tej osoby i w związku z tym cenić ją a np. nie lubić.
FUNKCJE ATRAKCYJNOŚCI INTERPERSONALNEJ:
Ludziom zależy na tym, żeby być atrakcyjnymi, przynajmniej dla pewnej grupy ludzi. Bo nie zawsze musi być tak, żeby całe świat mnie lubił, cała grupa studentów, itp., ale zwykle tak jest, że każdy zdrowy człowiek ma taką grupę osób [mąż, żona, przyjaciele, osoby bliskie, rodzina], na których ocenach, emocjach zależy nam. Czyli można powiedzieć, że chcemy być atrakcyjni, chociaż dla kilku osób w naszym życiu.
Dlaczego ludziom na tym zależy? Jakie funkcje pełni atrakcyjność interpersonalna?
* POTWIERDZANIE POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚĆI;
Ten powód ma charakter intrapsychiczny, tzn. dla nas, istot społecznych, bo już wiemy ze źródeł samowiedzy, że w znacznej mierze nasza wartość jest odzwierciedleniem tego, w jaki sposób byliśmy traktowani przez innych ludzi, że trudno dziecku budować pozytywne poczucie własnej wartości bez oznak akceptacji i szacunku, miłości ze strony osób bliskich; w taki naturalny sposób uczymy się, już od pierwszych chwil życia oceniać siebie, czy czuć się sobą, odzwierciedlając te oceny innych ludzi wobec nas. Bycie atrakcyjnym dla kogoś potwierdza naszą wartość, ze trudno byłoby wierzyć w swoją wartość, gdyby nikt nas nie lubił, nie kochał, nie cenił, nie szanował. Czyli jakby takim pokarmem dla poczucia własnej wartości jest stosunek innych ludzi do nas, oczywiście nie całego świata a tych bliskich osób, ważnych, tych, których w psychologii nazywamy, że są to osoby znaczące w naszym życiu. Będąc atrakcyjnymi dla kogoś, czujemy się wartościowi.
* NARZĘDZIE WPŁYWU SPOŁECZNEGO - OSOBY ATRAKCYJNE INTERPERSONALNE LEPIEJ
(ŁATWIEJ) ZASPOKAJAJĄ SWOJE POTRZEBY.
Atrakcyjność jest narzędziem wpływu społecznego, tzn., że osoby, które są atrakcyjne dla kogoś, lepiej, pełniej, łatwiej zaspakajają swoje potrzeby, ponieważ większość naszych potrzeb zaspakajamy z pomocą innych ludzi.
Atrakcyjność ułatwia, czasem jest warunkiem koniecznym do zaspokojenia naszych potrzeb. Jeżeli taka ważna potrzebą społeczną jest potrzeba przynależności czy potrzeba afiliacji, że chcemy być wśród ludzi, chcemy spędzać z nimi czas, chcemy mieć poczucie wsparcia z ich strony, a to trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś z niechęcią, wrogością, czy obojętnością zaspokajał te nasze potrzeby; trzeba ludzi na jakimś elementarnym poziomie lubić, by chcieć z nimi być, by zaspokajać ich potrzeby.
TEORIE ATRAKCYJNOŚCI INTERPERSONALNEJ
Jak dochodzi do powstania atrakcyjności interpersonalnej? Kiedy człowiek jest dla kogoś atrakcyjny?
KONCEPCJE WYMIANY - OGÓLNE ZAŁOŻENIA
W KONTAKTACH INTERPERSONALNYCH JEDNOSTKA KIERUJE SIĘ BILANSEM NAGRÓD
I KAR, JAKIE OTRZYMUJE LUB SPODZIEWA SIĘ OTRZYMAĆ OD PARTNERA;
Psychologowie społeczni rozpowszechnili takie koncepcje wymiany, które głoszą, że jesteśmy istotami interesownymi i jakby lubi się ludzi w kontaktach, z którymi mamy pewne korzyści. Człowiek jest istotą ekonomiczną, która lubi wtedy kogoś, kiedy kontakt z tą osobą daje pozytywny bilans nagród i kar. Ludzie nie są idealni, jak chcą z kimś być, spędzać czas, to też oprócz tego, że może to być przyjemne, to kontakt z tą osobą, może być w jakiś sposób karzący. Bo każdy ma swój charakter, upodobania, jakieś zachowania, które do końca nie muszą nam pasować. Bilas korzyści i kosztów, które musimy ponieść w kontakcie z innymi ludźmi, lub z daną osobą, jest właśnie takim bilansem, takim wynikiem, który mówi, czy ta osoba jest atrakcyjna, czy nie.
KONTAKTY INTERPERSONALNE REGULOWANE SĄ PRZEZ NORMĘ WZAJEMNOŚĆI;
Obdarowując ludzi czymś możemy liczyć na wzajemność. Jeżeli jestem dla kogoś miła, uprzejma, pomocna, no to też jakby liczę, że otrzymam to samo. Ludzie często zachowują się wobec innych w przyjazny, atrakcyjny sposób z tego względu, że liczą, że ta druga strona odwzajemni nam tym samym; obdarzamy kogoś zaufaniem, przyjaźnią, jakąś uprzejmością licząc, że ta osoba też nam to samo da ze swojej strony.
NAGRODY I KARY MAJĄ CHARAKTER ZARÓWNO MATERIALNY, FIZYCZNY JAK I
PSYCHOLOGICZNO - SPOŁECZNY.
Koncepcje wymiany operują pojęciami nagród i kar, że związki z ludźmi są z jednej strony nagradzające, ale też są w jakiś sposób karzące. Te nagrody i kary, które dostarczamy ludziom, czy, które oni nam dostarczają, mogą mieć różny charakter; mogą mieć charakter materialny [ktoś jest w stanie kupić nam prezent, wpuścić do swojego mieszkania, udostępnić samochód, dzięki któremu możemy się poruszać, itd., ale też fizyczny [ktoś jest atrakcyjny fizycznie i kontakt z nim jest przyjemny]. Nagrody i kary mogą mieć charakter
psychologiczno-społeczny [ktoś nas lubi, szanuje, podziwia, rozumie nasze potrzeby, prezentuje pewien status społeczny, dzięki któremu nasza wartość wzrasta - jestem znajomą, żoną, przyjaciółką kogoś, kto ma wysoką pozycję społeczną - splendor statusu tej osoby może spłynąć na mnie].
I TEORIA ELEMENTARNYCH ZACHOWAŃ SPOŁECZNYCH
GEORGE'A HOMANSA - PODSTAWOWE TEZY
Jest to jedna z teorii wymiany. Lubimy ludzi za pewne zachowania względem nas, które są nagradzające. Możemy zachowywać się w taki sposób, który jest przyjemny dla drugiej osoby licząc na to, że ona nam się odwzajemni w taki sam sposób.
JEDNOSTKA MA TENDENCJE DO POWTARZANIA ZACHOWAŃ DLAŃ NAGRADZAJĄCYCH
(PRAWO EFEKTU);
Tutaj Homans mówi o pewnych regułach warunkowania, że ludzie powtarzają takie zachowania, które w danej relacji są nagradzające, które wzbudzają emocje pozytywne u drugiej osoby.
Działa tu prawo efektu. Jak żona mówi żarty to mąż się śmieje; można się spodziewać, że żona będzie starała się często takie żarty opowiadać. Gdyby tak było, że mąż się nudzi, ziewa i patrzy krytycznie na to, co mówi żona, to są duże szanse, że ona już tych żartów nie będzie mówić przy swoim mężu.
.
LUDZIE ROBIĄ TO, ZA CO SĄ CHWALENI;
Zachowujemy się tak, żeby nasze zachowania przynosiły nam jak najwięcej nagród ze strony drugiej osoby.
Robimy to, co się podoba innym ludziom.
LUDZIE ROBIĄ TO, CO INNI LUBIĄ PO TO, ABY INNI ROBILI TO, CO ONI SAMI LUBIĄ
(REGUŁA WZAJEMNOŚĆI);
Możemy zachowywać się w pewien sposób, który wiemy, że jest sympatyczny dla innych, licząc na to, że ludzie się nam odwzajemnią i też zrobią to, co my lubimy mimo, ze to nie muszą być identyczne zachowania. Mąż mówi: ty pójdziesz ze mną na boks, albo kryminał a ja pójdę z tobą za tydzień na jakieś romansidło; na tym może polegać wzajemność, nie zachowujemy się identycznie, ale robimy coś dla drugiej osoby, co jest dla niej miłe licząc, że ona tez zachowa się w taki sposób dla nas miły, chociaż on już może na czym innym polegać.
Ludzie obdarowują się zachowaniami, które są przyjemne dla drugiej strony.
IM CZĘŚCIEJ JEDNOSTKA JEST NAGRADZANA PEWNĄ FORMĄ ZACHOWANIA, TYM
MNIEJSZĄ WARTOŚĆ NAGRADZAJĄCĄ MA POWTARZANIE TEGO ZACHOWANIA;
Niestety człowiek jest taką istotą, która podlega habituacji, czyli przywykamy do pewnych form zachowań i niestety częste powtarzanie zachowania nagradzającego niestety daje taki efekt, że to zachowanie z czasem traci jakby sporą wartość nagradzającą, ponieważ człowiek przywyka do czegoś; przyzwyczaja się do tego, że coś mu się należy, jest to pewna norma w jego życiu. Np student jadał zupki Knorra, a potem się ożenił i żona gotuje mu obiady i początkowo on jest wniebowzięty, a po pewnym czasie przywyka i uważa, że tak jest, że żona tak ma, że gotuje zupy. Tutaj jest taki sygnał, żeby być atrakcyjnym dla drugiej osoby, musimy jakby te zachowanie zmieniać a nie cały czas przejawiać takie same.
IM BARDZIEJ JEDNOSTKA CZUJE SIĘ POKRZYWDZONA, TYM BARDZIEJ
PRAWDOPODOBNE JEST, ŻE ZACHOWA SIĘ W SPOSÓB AGRESYWNY.
Jeżeli zachowanie drugiej strony rodzi w nas gniew, złość, czy poczucie krzywdy, no to jest prawdopodobne, że takie zachowanie może wzbudzić naszą agresję, oczywiście pod warunkiem, że agresja jest w miarę bezpieczna, no bo czasem może być tak, że ludzie jednak boją się wyrażać poczucie krzywdy, bo wiedzą, że będą za to ukarani.
II. TEORIA RÓWNOŚCI SPOŁECZNEJ ADAMSA
TEZY
CZŁOWIEK KIERUJE SIĘ RÓWNOŚCIĄ WKŁADÓW I ZYSKÓW - PORÓWNUJE WKŁADY NIE
TYLKO PARTNERA LECZ INNYCH OSÓB PODOBNYCH DO SIEBIE W INNYCH ZWIĄZKACH;
Adams wierzył, że ludzie chcą dawać i otrzymywać tyle samo od drugiej osoby; ludzie kierują się taką zasadą równych wkładów i zysków; równych własnych kosztów, które muszą ponieść na rzecz związku i równych zysków z danego związku.
WZAJEMNA ATRAKCYJNOŚĆ JEST NAJWIEKSZA WTEDY, GDY PARTNERZY WNOSZĄ MNIEJ
WIĘCEJ TYLE SAMO ILE OTRZYMUJĄ;
Tę teorię możemy także nazwać teorią sprawiedliwości społecznej ponieważ tutaj partnerzy oczekują os siebie podobnych wkładów i podobnych zysków i faktycznie największą, wg. Adamsa, mają satysfakcję ze związków wtedy, kiedy mają poczucie, że dają mniej więcej tyle samo ile otrzymują.
W SYTUACJI UZYSKIWANIA WIĘCEJ NIŻ SAMEMU SIĘ DAJE DOCHODZI DO
REINTERPRETACJI SYTUACJI (POMNIEJSZANIA WKŁADU PARTNERA);
Adams był świadomy tego, że porównywanie wkładów i zysków nie tylko odnosi się do danej relacji; nie tylko chodzi o to, że wdanym związku np. żona porównuje swoje wkłady z wkładami męża, bo one są trudne do porównania: jeżeli mąż chodzi do pracy a żona z racji wychowywania małych dzieci jest w domu, to tak trudno porównać wkłady, bo mąż przynosi pieniądze, ale ona daje swój czas. W związku z tym, Adams mówi tu, że bardzo często porównywanie ich wkładów i zysków ma takie wymiar społeczny, tzn., że ta żona porównuje siebie do innych żon, które są w podobnej, jak ona, sytuacji, np., że mają małe dzieci i tutaj może się rodzić poczucie sprawiedliwości, bądź niesprawiedliwości. Jeżeli ona oceni, że jej mąż za mało wnosi do związku, że tylko pracuje a w niedzielę zamiast pójść z całą rodziną, chodzi z kolegami na ryby, a inne żony chodzą z mężami na spacer, albo, że inni mężowie po pracy pomagają w domu. To porównywanie ma wymiar społeczny; jak inne pary, jak inne związki podobne do naszego, jak dzielą między sobą te wkłady i zyski. Czyli tutaj ta sprawiedliwość społeczna jest także ważna.
Badania niestety nie potwierdziły do końca, że tak jest, że ludzie chcą, żeby w związkach było tak bardzo sprawiedliwie. Okazuje się, że kiedy jeden partner otrzymuje więcej niż daje, to może dojść do takiej reinterpretacji sytuacji, tzn., wcale to nie będzie rodzić poczucia winy; mój partner tak się stara a ja niewiele, tylko może dojść do takiej reinterpretacji, że wkłady partnera są mniej wartościowe, z tego względu on musi się więcej starać. Człowiek jest taka istota racjonalizującą [koncepcja dysonans] i żeby zlikwidować to ewentualne poczucie winy, że druga strona, partner stara się więcej niż ja, to mogę dojść do wniosku, że jestem tak cenna, tak ważna, że on musi się starać, bo jego wkłady są dużo mniejsze, albo go mniej kosztuje to, co robi, bo on to lubi; żona pracuje i w domu, i w pracy, a mąż tylko w pracy i on może dojść do wniosku, że jak był w pracy, t w domu już nic nie robi i może dojść do wniosku, że żona tak dużo pracuje, bo lubi. Taka manipulacja, ocena wkładów partnera może prowadzić do akceptacji takich nierównych wkładów i zysków po obu stronach.
W SYTUACJI UZYSKIWANIA MNIEJ NIŻ SAMEMU SIĘ DAJE, ROŚNIE
PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZERWANIA ZWIĄZKU.
Jeżeli człowiek ma takie poczucie, że uzyskuje więcej niż daje, to oczywiście wzrasta poczucie krzywdy i może dojść do zerwania związku, ponieważ ludzie, jeżeli nie mają alternatywy, bądź np. mają pewne zasady moralne, które mówią, że związków się tak łatwo nie zrywa, to d zerwania związku może nie dojść, ale istnieje takie prawdopodobieństwo, że to poczucie krzywdy może jednak prowadzić do zerwania związku.
III. TEORIA BILANSU INTERAKCJI THIBAUTA I KELLEYA
OGÓLNE ZAŁOŻENIA
Jest to kolejna teoria wymiany, bo ona też mówi o tym, że ludzie oceniają, czy opłaca się być w związku.
BILANS INTERAKCJI ZALEŻY OD ZEWNĘTRZNYCH I WEWNĘTRZNYCH DETERMINANT
ZWIĄZKU.
Bilans atrakcyjności takiego związku, obejmuje taką ocenę zewnętrznych i wewnętrznych determinant związku.
1. ZEWNĘTRZNE DETERMINANTY TO: CECHY INDYWIDUALNE PARTNERÓW: ZDROWIE,
URODA, STAN MATERIALNY, WYKSZTAŁCENIE ITP.
Tutaj to słowo zewnętrzne i wewnętrzne determinanty związku może jest troszeczkę mylące, ponieważ zewnętrzne determinanty, to są jakby takie cechy stare tych osób, czyli one są jakby zewnętrzne w stosunku do tego, co dzieje się na poziomie zachowań między osobami; czyli zewnętrzne determinanty to właśnie cechy indywidualne osób, które wchodzą ze sobą w związek [zdrowie, uroda, stan materialny, wykształcenie], czyli takie jakby względnie stałe atrybuty tej osoby, które ona wnosi do związku. Ta ocena tych zewnętrznych związków może być różna, bo partner może być bardzo atrakcyjny i mniej.
2. WEWNĘTRZNE DETERMINANTY: FACYLITACJA, INTERFERENCJA, REPETYCJA.
Natomiast jeżeli chodzi o drugie determinanty, nazywane tutaj wewnętrznymi, to chodzi tutaj o pewne zachowania, które dzieją się między osobami i te zachowania są tutaj opisywane przez trzy procesy.
Facylitacja to są wszelkie zachowania partnerów względem siebie, które prowadzą do harmonii w związku i satysfakcji, czyli facylitacja, to wszystkie te procesy, czy te zachowania, które czynią związek atrakcyjnym, które są nagradzające dla partnerów w związku.
Interferencja to są wszystkie zachowania, które zakłócają harmonię, są karzące.
Repetycja, jak często pewne zachowanie się powtarzają.
Im więcej zachowań o charakterze facylitujacym a mniej jest tych zachowań interferencyjnych, tym związek jest lepiej oceniany, czyli im więcej zachowań nagradzających w związku a mniej takich zachowań zakłócających harmonie, to związek ma szanse być oceniany wyżej.
BILANS INTERAKCJI ZALEŻY OD POZIOMU OCZEKIWAŃ PARTENRÓW ORAZ
ALTERNATYWNEGO POZIOMU PORÓWNAWCZEGO (MOZLIWOŚCI WYBORU INNYCH
PARTNERÓW).
Thibault i i Kelley zwrócili uwagę, że przecież taka ocena partnera i tego co dzieje się w związku, nie jest też taką oceną obiektywną, tzn., że wszyscy moglibyśmy się zgodzić na taką ocenę dlatego, że ten bilans interakcji uwikłany jest w poziom naszych indywidualnych oczekiwań od drugiej osoby, ale też od alternatywnego poziomu porównawczego, czyli od możliwości wyboru innych osób. Np. w zależności od samooceny, którą wnoszą partnerzy do związku, mogą mieć inny poziom oczekiwań: jeżeli osoba dorosła, która wchodzi w związek miała w swoim życiu doświadczenia typu, że jej rodzice bardzo się kochali, szanowali, no to może mieć wyższy poziom oczekiwań, ponieważ ma pewne wzory z domu tego typu, że jak ludzie się kochają, no to się szanują, to robią sobie prezenty, to cenią siebie, nie kłócą się, razem chodzą gdzieś, spędzają wspólnie wakacje i siłą rzeczy wychodzący z takiego udanego domu ma znacznie wyższy poziom oczekiwań od drugiej osoby niż ktoś, kto wychowany był w jakimś domu o bardzo burzliwych interakcjach, gdzie ojciec był pijakiem, gdzie dochodziło do bijatyk i wtedy taka osoba ma jakby inny model tego, co może się dziać w związku, może uważać, że ludzie mogą się bić czasem [bo jak bije, to kocha], że czasem może zdradzić. Czyli pewien poziom oczekiwań wiąże się i z naszą samooceną -jak wysoko siebie cenię, ale też z takich wzorów wyniesionych z domu.
Pierwsza rzecz, to jest poziom oczekiwań, ale też druga zmienna jest ważna, to jest możliwość wyboru innych partnerów może porazić, bo możemy spytać, a gdzie są normy moralne. No ale tak jest, że człowiek jest istotą podatna na pokusy i jeżeli w jego otoczeniu są osoby, które mogłyby być potencjalnym partnerem, no to wtedy jest taka pokusa, żeby patrzeć na swój związek, czy partnera w związku w taki sposób, że mogę go zmienić, bo gdzieś są w mojej sytuacji inne osoby.
Ocena tej atrakcyjności w związku zależy nie tylko od takiego obiektywnego oceniania tego, co się dzieje, no i jakby porównywania tego, co się dzieje z moim poziomem oczekiwań z tą ewentualną możliwością zmian partnera w związku.
IV. TEORIA ZYSKU I STRATY ARONSONA
ATRAKCYJNOŚĆ INTERPERSONALNA NIE JEST WYZNACZANA PRZEZ SUMĘ UZYSKANYCH NAGRÓD (CZY KAR), LECZ PRZEZ ROZBIEŻNOŚĆ MIĘDZY TYM, CO SIĘ POPRZEDNIO DOSTAWAŁO, A TYM, CO SIĘ OBECNIE OTRZYMUJE (BADANIA ARONSONA I LINDERA,1965).
Mówi ona o rzeczy, która pozornie jest banalna, ale takowa nie jest, mianowicie, że atrakcyjność interpersonalna nie jest taka zwykłą sumą z uzyskiwanych nagród bądź kar, ale chodzi tutaj o pewien efekt zmiany.
Badania Aronsona i Lindera pokazują, że efekt zmiany jest decydujący dla powstania sympatii bądź antypatii, natomiast lubienie kogoś nie jest taka prostą sumą np. ilości nagród czy kar uzyskiwanych ad danej osoby.
W badaniach eksperymentalnych stworzono cztery pary interakcji, w które wchodziły osoby badane.
Wchodziły one interakcje z partnerem, który był pomocnikiem eksperymentatora, o czym oczywiście osoby badane nie wiedziały. Partner interakcji zachowywał się w jeden z czterech sposobów.
Np. w pierwszej parze partner interakcji od początku okazywał osobie badanej sympatię [++]; od początku do końca okazywał, że ją lubi. Można by powiedzieć językiem sumy, że ten partner dawał osobie badanej najwięcej bodźców nagradzających, bo przez pewien czas, od początku do końca był miły dla osoby badanej.
W drugiej parze interakcja miała taki przebieg, że na początku partner okazywał osobie badanej sympatię, ale potem jego stosunek zmieniał się już na koniec była to wyraźna antypatia; był tu efekt straty [+-].
Kolejna, trzecia para to była taka para, w której najpierw partner interakcji okazywał osobie badanej antypatię, ale potem w czasie trwania interakcji jego stosunek zmieniał się na pozytywny na koniec już partner okazywał dużą sympatię osobom badanym; efekt zysku [-+].
Ostatnia para, w której partner od początku do końca okazywał osobie badanej antypatię.
_______________________________
I + +
II + - efekt straty
III - + efekt zysku
IV - -
_______________________________
W każdym z tych typów interakcji osoby badane po zakończeniu takiej interakcji, oceniały sympatie do partnera. Ten efekt straty i efekt zysku, on mówi o tym, że wcale nie jest tak, iż największa sympatią wg. osób badanych budził partner pierwszy, bo gdyby tak było, to byłby to efekt taki sumatywny, bo że np. w ciągu dwóch godzin on mnie cały czas lubił i ja go tak bardzo lubię, nie! Większą sympatię osób badanych budził partner nr trzy, gdzie był efekt zysku, czyli był ten efekt zmiany, ze na początku partner nie lubił osób badanych a potem się zmieniał i tutaj była dla osób badanych taka widocznie bardzo przyjemna zmiana, czy jakaś ulga, że ten partner się zmienia i teraz mnie już lubi.
Natomiast jeśli chodzi o antypatię, gdyby działał taki efekt sumatywny, to największą niechęć powinien budzić partner czwarty, który od początku do końca okazuje osobie badanej antypatię. Okazuje się, że bardziej bolesną jest sytuacja i taka wzbudzającą większą niechęć do tej osoby, jest partner numer dwa, który najpierw okazywał sympatie a potem to zmieniało się na antypatię. Tutaj można powiedzieć, że osoby badane przeżywały taki efekt straty, że ktoś, kto mnie lubił na początku, teraz już mnie nie lubi i to boli.
Te wyniki są ważne, ponieważ one pokazują, że pewną naiwnością byłoby wierzyć, że im więcej się starasz, im więcej dajesz z siebie, to partner będzie bardziej kochał - nie!, nie ma tego efektu sumowania się nagród; ludzie przywykają do pewnych nagród i one z czasem przestają być już nagradzające, czyli partner, który nas lubi od początku może już nie być dla nas taką dużą wartością, że mnie lubi, bo mogę zacząć uważać, że jest to norma, że to mi się należy, że on tak ma, że mnie lubi, więc ja nie muszę się starać, ale też jakby nie bardzo mam ochotę się z tego cieszyć. Natomiast taki właśnie efekt zmiany na plus, ktoś, kto okazywał mi niechęć, wrogość, teraz mnie lubi, może stwarzać takie poczucie, że może jestem kimś wyjątkowym, że udało mi się ta osobę przekonać do siebie, że w każdym bądź razie jest ten pozytywny efekt zmiany, który tutaj dawał najwyższe oceny sympatii. No i w druga stronę, jeżeli ktoś od początku nas nie lubił no to też w pewnym sensie szybko do tego przywykamy, że ktoś jest naszym wrogiem, że nas nie lubi, że on już taki jest. Natomiast boli, kiedy ktoś nas najpierw lubił, potem właśnie nas nie lubi i mimo, że w sensie jakby ilości tych negatywnych bodźców, które dostarczył nam partner, to ten partner nr cztery dał nam więcej bodźców negatywnych, bo od początku do końca w taki sposób się zachowywał niż partner drugi - to tutaj jest ten efekt straty, że w związku z tą osobą doświadczałam czegoś, co było bardzo pozytywne, to potem się zmienia i to boli.
Np. osoby, które są niepełnosprawne od urodzenia są w takie sytuacji - -; osoba niewidoma, głucha, niepełnosprawna fizycznie, ona nie wie, że może być inaczej. Natomiast sytuacją bardziej bolesną jest wtedy, gdy ktoś np. miał wzrok a potem go stracił; był sprawny fizycznie a potem uległ wypadkowi, czyli wie, co stracił i wtedy ta sytuacja jest bardzo bolesna.
Osoby, które się kiedyś bardzo kochały mogą potem się bardzo nienawidzić, bo tutaj jest efekt zmiany, bo to boli, że ktoś, kto mnie kochał, podziwiał, teraz mnie zdradza czy czuje niechęć, no i wtedy ten efekt straty jest bardzo bolesny.
Z tych badań, a o tym mówi sam Aronson, płyną takie wnioski, że ludzie nie powinni stawać się za wszelką cenę w związkach tacy tylko nagradzający, czyli ludzie nie powinni tłumić w sobie różnych pretensji, żalów, no bo ta sytuacja dawania samych plusów wcale nie musi być taka korzystna a właśnie takie efekty zmiany, że kiedy ludzie czasem się kłócą, mają do siebie pretensje, ale są szczerzy a potem się polepsza, to też jest właśnie ten efekt pozytywny tego zysku po jakimś gorszym okresie.
V. TEORIA ZASOBÓW - E. i U. FOA
GŁÓWNE TEZY
NAGRODY, JAKIMI DYSPONUJĄ PARTNERZY SĄ ZALEŻNE OD EKONOMICZNYCH PRAW PODAŻY I POPYTU W OKREŚLONYCH WARUNKACH SPOŁECZNYCH (NAJBARDZIEJ ATRAKCYJNE SĄ DOBRA TRUDNO DOSTĘPNE, KTÓRE WYSTĘPUJĄ RZADKO);
Autorzy głoszą, że ludzie są nagradzający dla innych ze względu na pewne dobra, które posiadają, a te dobra podlegają ekonomicznym prawom podaży i popytu, czyli im jest bardziej to dobro dostępne, tym jest jakby jego mniejsza wartość. Czyli im więcej ma partner jakichś wyjątkowych dóbr, czy zalet, cech, które występują rzadko, tym jest jakby jego większa wartość. Gdyby na świat przychodzili sami piękni ludzie, to uroda sama w sobie nie byłaby zbyt dużą wartością, bo każdy by ja miał na najwyższym poziomie; świat składałby się tylko z samych pięknych ludzi. Gdyby złoto rosło na plantacji jak kartofle, to bogaci ludzie tez nie byliby czymś wyjątkowym, bo każdy mógłby być bogaty. Czyli tutaj w pewnym sensie autorzy maja rację, że te dobra, które są wyjątkowe, które są rzadkie, są szczególnie cenione.
PODSTAWOWE ZASOBY UWZGLĘDNIANE W OCENIE PARTNERA TO: MIŁOŚĆ, STATUS SPOŁECZNY, INFORMACJE, DOBRA MATERIALNE, USŁUGI, PIENIĄDZE;
LUDZIE PREFERUJĄ PARTNERÓW, Z KTÓRYMI MOGĄ DOKONAĆ WYMIANY ZASOBÓW TEJ SAMEJ KATEGORII.
Według tej teorii okazuje się, że ludzie w poszukiwaniu partnera, zwłaszcza na trwały związek, kierują się pewną zasadą wymiany ekwiwalentnej, to znaczy, że dobierają sobie do związku takie osoby, które prezentują podobne zasoby tej samej kategorii. Dzięki temu ludzie mają takie poczucie sprawiedliwości i tego, że nie są wykorzystywani przez drugą stronę; osoby bogate poszukują na partnerów związku też raczej osoby bogate; szukają osób o podobnym poziomie urody, itd., dzięki temu mają takie poczucie, że ktoś nie kocha ich, czy nie chce być z nimi tylko właśnie dla tego dobra, które oni posiadają a ta druga strona nie.
W życiu też tak bywa, że stary, brzydki i bogaty żeni się z młodą, piękną i ubogą. Myślę sobie, ze te dwie strony mają powody całe życie podejrzewać o to, ze ten związek jest interesowny.
Żeby uniknąć takiej sytuacji ludzie tutaj wolą się łączyć z osobami, które dysponują podobnymi zasobami w danej sferze.
EWOLUCYJNA INTERPRETACJA WIĘZI MIĘDZYLUDZKICH
Koncepcje ewolucyjne nie mówią wiele o tzw. atrakcyjności, tylko mówią o budowaniu więzi między ludźmi i jakby patrzą właśnie na ludzi pod kątem tego, czy posiadają pewne cechy ułatwiające wiązanie się, takie cechy, dzięki którym mogą wejść w trwały związek, stworzyć pewną grupę, pewną wspólnotę.
Koncepcje ewolucyjne nie używają słowa atrakcyjność. One odpowiadają na pytanie, dlaczego ludzie tworzą pary? Dlaczego w parach wychowują dzieci? Wiemy, że u niektórych zwierząt tak jest, ale są też takie zwierzęta, które nie tworzą tzw. rodzin. Człowiek jest taka istota, która ceni sobie przynależenie do kogoś, która ceni sobie życie we wspólnocie. I odpowiedź na to pytanie jest prosta.
1. PODSTAWOWYM CELEM KAŻDEJ JEDNOSTKI JEST PRZETRWANIE ORAZ PRZEKAZANIE
SWOICH GENÓW POTOMSTWU.
Według koncepcji ewolucyjnych bycie w grupie, we wspólnocie ułatwia przetrwanie i przekazanie swoich genów potomstwu.
2. W ŚWIECIE OGRANICZONYCH DÓBR MATERIALNYCH ORAZ SILNEJ AGRESJI
WEWNĄTRZGATUNKOWEJ ŻYCIE WE WSPÓLNOCIE MA CHARAKTER ADAPTACYJNY.
Jednym z powodów jest to, że człowiek jest taka istota niezwykle agresywną. Oczywiście zwierzęta tez są agresywne, ale z reguły agresja zwierząt skierowana jest na zwierzęta innych gatunków niż własne. Natomiast
Człowiek jest takim wyjątkowym ssakiem, który przejawia wyjątkową agresję wewnątrz gatunkową; człowiek człowiekowi może wyrządzić krzywdę, może go zabić. I z racji tego ludzie, jakby w ich interesie było tworzyć grupy, wspólnoty, które miały chronić je przed innymi ludźmi czy grupami.
3. DŁUGI OKRES ZALEŻNOŚCI DZIECKA SPRAWIA, ŻE OPTYMALNA OPIEKA NAD NIM
WYMAGA UDZIAŁU OBOJGA RODZICÓW.
Długi okres psychofizycznego dojrzewania dzieci. Czyli my jesteśmy najwyższymi pod względem rozwoju ssaki, ale też jakby nasz rozwój psychofizyczny trwa stosunkowo długo. I teraz, żeby ten okres wychowania dziecka był jak najbardziej optymalny, to do tego potrzebne są minimum dwie osoby. W pradawnych prymitywnych czasach, gdzie życie było bardzo ciężkie, gdzie ono wiązało się z polowaniem na dzikie zwierzęta, z użyciem siły, żeby cokolwiek zbudować, w związku z tym podział ról był konieczny, że mężczyzna z racji większej krzepy, siły fizycznej, mógł jakby walczyć ze światem zewnętrznym, natomiast w tym czasie kobiety, które oczywiście nie posiadały takich możliwości jak dzisiaj, żeby pozostawić dziecko w żłobku, itd., musiały się tymi dziećmi opiekować. W interesie utrzymania potomstwa było to, że ludzie żyli razem, żeby dokonywali podziału pracy.
4. MECHANIZMEM WYZWALAJĄCYM ZACHOWANIA PRZYWIĄZANIA MIĘDZY RODZICAMI
JEST MIŁOŚĆ.
Ludźmi kierują też pewne uczucia. I jeżeli teraz koncepcje ewolucyjne mówią, ze podstawowym celem jest przekazanie swoich genów, to jest to pewien cel biologiczny, który niekoniecznie musi być obecny na poziomie świadomym. Czyli, że ludzie nie są takimi mędrcami, którzy już od dziecka wiedzą, że trzeba przekazać swój materiał genetyczny potomstwu, dlatego według koncepcji ewolucyjnej pojawiły się właśnie uczucia wyższe, żeby być takim bodźcem do tego, żeby ludzie chcieli być ze sobą, czyli ta zdolność do zakochiwania się jest potrzebna do tego, żeby ludzie mieli taką motywację gorącą do tego, żeby być z sobą.
5. DZIECKO MA WRODZONE ZDOLNOŚCI DO ZACHOWAŃ WIĄŻĄCYCH (KRZYK, SSANIE,
PRZYTULANIE, UŚMIECH).
Koncepcje ewolucyjne także zwracają uwagę na to, że dziecko już przychodząc na świat ma pewne wrodzone zdolności do wiązania z sobą osoby dorosłej. Takie zachowania wrodzone dziecka jak krzyk, ssanie, przytulanie, potem uśmiech, to są wszystko te zachowania, które można nazwać takimi wyzwalaczami miłości do dziecka, że dziecko przez swoje zachowanie jakby jeszcze prowokuje rodziców do tego, żeby nim się opiekować i je kochać.
TEORIA PRZYWIĄZANIA BOWLBY'IEGO I AINSWORTH
Głosi ona, co takiego dzieje się w relacji między dzieckiem a matką, co później [jak pokazują badania] decyduje o całym naszym życiu.
UCZUCIOWE PRZYWIĄZANIE DZIECKA DO MATKI PEŁNI FUNKCJE BIOLOGICZNE -
ZAPEWNIA OCHRONĘ PRZED NIEBEZPIECZEŃSTWEM I SŁUŻY PRZETRWANIU.
JAKOŚĆ WIĘZI MIĘDZY DZIECKIEM A MATKĄ DECUDUJE O ZAUFANIU DZIECKA DO
SIEBIE I INNYCH. WPŁYWA NA RELACJE SPOŁECZNE W ŻYCIU DOROSŁYM.
Ta teoria nawiązuje do ewolucji, ponieważ mówi, że taka zdolność uczuciowego przywiązywania się dziecka do matki, czy matki do dziecka, ma biologiczny sens. Dzięki temu, że dziecko czuje się przywiązane do matki jakby też pokazuje jej miłość a tym samym wzmaga zachowania opiekuńcze matki wobec dziecka. Jakby w interesie genetycznym, w interesie przekazania potomstwa jest właśnie to, żeby dziecko czuło miłość do matki a tym samym prowokowało matkę do dalszej miłości i opieki.
WYRÓŻNIA SIĘ TRZY STYLE PRZYWIĄZANIA DZIECKA DO MATKI:
To, co dzieje się między dzieckiem a matką zależy bezpośrednio od doświadczenia tego, co się dzieje w danym związku i nie jest to już sprawa uwarunkowana ewolucyjnie, bo te trzy style przywiązania nie są zakodowane w genach, tylko wiążą się z tym, co dzieje się między matka a dzieckiem.
Badania Ainsworth, to badania dzieci, które miały ok. półtora roku życia. Procedura polegała na tym, ze matka przychodziła z dzieckiem na badania do jakiegoś nowego miejsca, do nowego pokoju i badanie miało charakter obserwacyjny, tzn. w pierwszej fazie obserwowano jak dziecko w obecności matki zachowuje się w nowym pokoju, czy jest w stanie odejść od matki, badać pokój, podejść do nowych zabawek, czy też nie. Potem w dalszym etapie stwarzano taką sytuację, że matka, niepostrzeżenie dla dziecka, wychodziła z pokoju i badano jak dziecko sobie radzi z taką sytuacją rozłąki z matką zwłaszcza, że było to nowe miejsce, obcy pokój. Następnie badano, jak dziecko reaguje, kiedy po paru minutach nieobecności matka wraca. Na podstawie zachowań w takiej sytuacji wyodrębniono właśnie owe trzy style.
BEZPIECZNY - zaufanie dziecka do matki, wiara w jej dostępność i wrażliwość na potrzeby dziecka.
Jest stylem najczęściej pojawiającym się, ale nie w 100%. Badania pokazują, że taki styl pojawia się w około pięćdziesięciu paru % i to prawdopodobnie zależy od populacji, w której się bada takie związki.
W stylu bezpiecznym dziecko ma zaufanie do matki, ufa w jej dostępność nawet wtedy, gdy matka znika z pokoju, to dziecko, mimo, że widać po nim pewien niepokój, ale nie ma jakiejś paniki, ponieważ dziecko przywiązane w bezpieczny sposób do matki wierzy, że matka wróci; nawet jak matki nie ma przez chwilę, to ona wróci, bo ufa matce, tak, że z chwilą, kiedy ona wraca dziecko się cieszy, przytula; widać, że ma do matki jednoznacznie pozytywne emocje.
LĘKOWO-AMBIWALENTNY - niskie poczucie bezpieczeństwa, silny lęk przed rozstaniem, złość po
okresie rozstania.
Jest to taki stosunek do matki, ale i do świata, lękowy; a do matki ambiwalentny dlatego, że z jednej strony dziecko wykazuje taką silną potrzebę, żeby być z matką, ale też reaguje złością, pretensją, kiedy matka wraca, bo to dziecko, które było w stanie paniki, wyraża swoją złość wobec matki; krzyczy, płacze, chce uderzyć matkę. Czyli widać w zachowaniu tych dzieci, że one nie mają pełnego poczucia bezpieczeństwa, że do końca nie ufają matce, że nie odejdzie, że przyjdzie, że zaspokoi ich potrzeby. Ten styl, można powiedzieć, jest nieufny; dziecko z jednej strony sygnalizuje taką potrzebę bycia z matką, pokazuje swoim zachowaniem, że nie bardzo matce ufa.
UNIKAJĄCY - unikanie bliskiego kontaktu z matką jako forma obrony przed zranieniem na skutek
długotrwałej niedostępności lub niewrażliwości matki na potrzeby dziecka.
Ten styl Ainsworth interpretuje jako efekt pewnej niedostępności matki. Jeżeli matka jest niewrażliwa na potrzeby dziecka, to dziecko czując się zranione, może zacząć unikać matki; jakby broni się przed takim subiektywnym poczuciem potrzebowania matki, czyli sprawia wrażenie, że matka jest mu niepotrzebna. Czyli jest to dziecko, które, z chwilą, kiedy matka wychodzi z pokoju, nie reaguje silnymi emocjami, ale też kiedy matka wraca, to ono unika matki, czyli wcale do matki nie podchodzi. Według badaczki jest to taki sposób obrony przed zranieniem; kiedy ktoś mnie zranił, to mogę w sposób trwały unikać tej osoby. Czyli dziecko subiektywnie jakby nie cierpi na brak uczuć, mimo, że tych uczuć od matki nie otrzymuje, ani tych uczuć się nie domaga.
To, co jest tutaj ważne [a pokazały to też badania innych badaczy], że ten styl przywiązania dziecka do matki buduje pewien trwały obraz i dziecka, ale i świata. Ten obraz siebie i świata jest jakby takim modelem, który cały czas pracuje w dalszych związkach z ludźmi tej osoby i z racji tego szereg badań pokazuje, że istnieje znaczne podobieństwo między tym, jak przywiązywaliśmy się jako dzieci do matki a tym jak przywiązujemy się w życiu dorosłym do innych osób. Można tutaj mówić o pewnym powielaniu tych wzorców wynoszonych z domu w relacjach już z osobami dorosłymi. Czyli np. w związkach romantycznych, intymnych, ludzie dorośli mogą zachowywać się w taki sam sposób jak kiedyś zachowywali się w relacji z matką.
Są też badania, że są duże szanse, nie znaczy, że to musi być w 100% tak, że możemy powielać styl przywiązania z naszą matką w relacji z naszymi dziećmi, czyli jakby ten styl jest przekazywany naszemu potomstwu.
ROLA WCZESNODZIECIĘCYCH WIĘZI POŁECZNYCH
jest bardzo ważna dla całego rozwoju psychicznego dziecka.
* ZJAWISKO IMPRINTINGU U ZWIERZĄT - badania KONRADA LORENTZA (1937)
Te badania nie dotyczą ludzi, ale można pewne analogie snuć - zjawisko imprintingu u zwierząt Konrad Lorenz, których w nienaturalny sposób izolował zwierzęta np. gęsi od stada i pierwszą, którą gęś po wykluciu się z jaja to był człowiek. Efekt był taki, że dochodziło do imprintingu, czyli do takiej więzi tej gęsi z człowiekiem, co oczywiście dawało na dłuższą metę fatalne konsekwencje, ponieważ te gęsi potem nie były w stanie żyć w stadzie; identyfikowały się jakby z człowiekiem i chciały bywać z nim a nie wśród swojego gatunku.
U ludzi nie ma takiego krótkotrwałego imprintingu jak u gęsi, czy w ogóle u ptaków, ponieważ nasz rozwój psychiczny trwa długo dłużej, ale też się mówi o identyfikacji dziecka z matką, z osobą znaczącą; że jakby ten proces identyfikacji także ma miejsce. Kiedyś zdarzały się przypadki dzieci wilczych, dzieci, które z jakichś dramatycznych powodów były porwane przez zwierzęta, to, jak wiemy, ten proces w zasadzie by nieodwracalny. Czyli takie małe dziecko, które żyło wśród zwierząt, potem w zasadzie nie było w stanie wrócić do życia wśród ludzi mimo usilnych prób, to te dzieci czuły się źle wśród ludzi a z opisów wynikało, że wpadały w depresję po odizolowaniu od zwierząt.
* ROLA DOTYKU DLA PRAWIDŁOWEGO ROZWOJU UCZUCIOWEGO - badania Harlowa (1965)
Słynne badania Harlowa dotyczą małych małpek, które po urodzeniu izolowano od matki i dawano im „matki”: jedną „matkę” z drutu, druga szmacianą. Tam były takie procedury, polegające na tym, że „matka” z drutu posiadała butelkę z mlekiem a „matka” ze szmaty nie i badano, z która z tych matek dziecko woli wchodzić w kontakt. Wynik był taki, że małpki oczywiście, kiedy były głodne, przychodziły do „matki” z drutu, ale większość czasu spędzały w otoczeniu tej „matki” ze szmaty, tej miękkiej w dotyku. Zawsze kiedy w sytuacji, np. w pokoju małpek pojawiał się duży miś, taka zabawka poruszająca się i która wprawiała małe małpki w silny lęk, to ten lęk był redukowany przez przytulanie się do „matki” ze szmaty, co pokazuje jak ważny dla rozwoju uczuciowego, dla komfortu psychicznego, jest dotyk, kontakt z kim kto jest miękki, kto jest przyjemny w dotyku, to w ten sposób też uzyskuje jakby jakieś poczucie komfortu.
* ROLA WIĘZI EMOCJONALNEJ MIĘDZY DZIECKIEM I MATKĄ DLA PRAWIDŁOWEGO
ROZWOJU W ŻYCIU DOROSŁYM LUDZI
badania VAILLANTA (1982), AINSWORTH (1969), HAZANA I SHAVERA (1987).
Badania nad dziećmi ludzkimi pokazują, że fatycznie te pierwsze kontakty dziecka, zwłaszcza z matką są bardzo ważne dla dalszego rozwoju, o tym mówią m.in. badania Saillanta. To są bardzo cenne badania, ponieważ one były podłużne, prowadzone przez kilkadziesiąt lat w tej samej grupie osób badanych; one rozpoczynały się chyba w wieku 5 lat, kiedy badano związek matki z dzieckiem a potem interesowano się tymi dziećmi już w życiu młodzieńczym i dorosłym.
Z tych badań wynika, że tak naprawdę jedynym takim predyktorem dobrego przystosowania się człowieka w życiu dorosłym, były dobre kontakty tych osób jako dzieci z matką, że żadne inne wydarzenia, nawet typu śmierć osoby bliskiej, czy rozwód rodziców, czy poziom bogactwa, nie decydował o tym, jak dobrze przystosowane potem te dzieci jako osoby dorosłe, ale właśnie dobry kontakt z matką decydował o tym, jak sobie te osoby w życiu dorosłym sobie radziły.
Badania Ainsworth, to badania nad 3 stylami j.w.
Badania Hazana i Shavera, są to badania dotyczące pierwszych związków romantycznych młodych ludzi. Z tych badań wynika, ze w związkach romantycznych w życiu dorosłym powielamy związki, które zachodziły między nami a osobami bliskimi, zwłaszcza matką, że te pierwsze miłości były analogiczne do stylu przywiązania tych osób, kiedy były dziećmi. Jeżeli młody człowiek miał kiedyś bezpieczny styl przywiązania do matki, to tez miał bardzo duże szanse, że wchodzi w bezpieczne miłości, ufał swojemu partnerowi, że go kocha, że jest wart kochania. Natomiast, jeżeli ktoś miał któryś z tych mniej optymalnych stylów przywiązania do matki, to też w jego pierwszym, intymnym związku z partnerem, te cechy przywiązania kiedyś do matki, były widoczne. Ktoś, kto miał ambiwalentno-lękowy styl przywiązania do matki, to też w tym pierwszym związku w taki sposób przeżywał swoją miłość, czyli był tam i lęk, i ambiwalencja, czyli taki niepokój, czy partner mnie kocha, jakiś lęk przed nadmiernym zaangażowaniem, nieufność i pretensje, że partner nie kocha mnie tak, jak ja bym chciała, czyli jakby wszystkie te cechy stylu lękowo-ambiwalentnego pojawiały się także w pierwszym związku romantycznym.
ZACHOWANIA WIĄŻĄCE, STRUKTURA ZACHOWAŃ WIĄŻĄCYCH
Dzięki takim zachowaniom utrzymujemy, czy wręcz nawiązujemy związki z ludźmi.
TYP ZACHOWANIA |
PRZYKŁADY ZACHOWAŃ |
ZACHOWANIA SEKSUALNE |
wyznawanie pożądania, inicjowanie kontaktu seksualnego, stosunki seksualne, ekspresja doznań erotycznych |
ZACHOWANIA NA RZECZ PARTNERA I WSPÓLNOTY |
troszczenie się o zdrowie partnera, jadanie wspólnych posiłków, dbanie o bezpieczeństwo partnera, udzielanie wsparcia partnerowi |
ZACHOWANIA BLISKOŚCI FIZYCZNEJ |
przytulanie, głaskanie, całowanie, pieszczotliwe mówienie do siebie, obejmowanie, chodzenie za lub pod rękę |
ZACHOWANIA POJEDNAWCZE |
zaproszenia, komplementy, poczęstunki, spoglądanie na siebie i uśmiechanie się, krótkie rozmowy o niczym ważnym, uprzejmości |
ZACHOWANIA IMPONUJĄCE |
opowiadanie o swoich osiągnięciach, manifestowanie swojej pozycji społecznej i statusu finansowego |
Zachowania wiążące są przyjemne; niektóre z tych zachowań są bardziej typowe dla mężczyzn; pewne zachowania z pierwszej kategorii są obyczajowo jakby zarezerwowane dla mężczyzn, więc kobietom w mniejszym stopniu wypada wyznawać pożądanie, zwłaszcza jeszcze w stosunku do osoby jeszcze słabo znanej, czy też np. inicjować tego typu kontakty; to jest obwarowane nie ewolucją, tylko raczej normami obyczajowymi.
Także z powodów społecznych, ale nie tylko, bo przecież kiedyś mężczyzna faktycznie musiał zdobywać środki do życia, wykazywać się znaczną odwagą, a więc tutaj psychologowie mówią, że zachowania imponujące są bardziej typowe dla mężczyzn, że to bardziej mężczyznom wypada chwalić się, kim to oni nie są, jak ważne funkcje pełnią w swoim życiu zawodowym, itd. Te pierwsze i ostatnie zachowanie jest bardziej akceptowane, częściej w jawny sposób pojawia się u mężczyzn niż u kobiet, natomiast pozostałe są równie często przejawiane przez osoby obu płci.
PREFERENCJE KOBIET I MĘŻCZYZN DOTYCZĄCE STAŁEGO PARTNERA PŁCI PRZECIWNEJ WG KONCEPCJI EWOLUCYJNEJ
Wiemy, że z racji odmiennej roli w reprodukcji obu płci, te preferencje są zawsze trochę inne.
* BIOLOGICZNE RÓŻNICE MIĘDZY KOBIETAMI I MĘŻCZYZNAMI - ZRÓŻNICOWANY WKŁAD
W PRZEKAZYWANIE ŻYCIA POTOMSTWU - SPRAWIAJĄ, ŻE PREFERENCJE KOBIET I
MĘŻCZYZN DOTYCZĄCE PARTNERA PŁCI PRZECIWNEJ SĄ ODMIENNE ;
* KOBIETY OCZEKUJĄ, ŻE MĘŻCZYZNA BĘDZIE DYSPONOWAŁ ZASOBAMI
EKONOMICZNYMI, MIAŁ WYSOKĄ POZYCJĘ SPOŁECZNĄ, BYŁ AMBITNY I PRACOWITY,
ODROBINĘ STARSZY, ODPOWIEDZIALNY I STAŁY UCZUCIOWO, ZDROWY I SILNY, A
TAKŻE PODOBNY POD WZGLĘDEM WARTOŚCI;
* MĘŻCZYŹNI OCZEKUJĄ, ŻE KOBIETA BĘDZIE URODZIWA, ZDROWA, WIERNA I
NIEDOŚWIADCZONA SEKSUALNIE.
Kobiety w mniejszym stopniu niż mężczyźni zwracają uwagę na urodę, natomiast chcą, aby mężczyzna dysponował zasobami ekonomicznymi, albo miał takie cechy, które dobrze wróżą. Bo czasem jest tak, że młody człowiek nie ma jeszcze dużych zasobów ekonomicznych, ale przejawia pewne cechy i jest np. ambitny, odpowiedzialny, wytrwały i to tez wtedy daje kobiecie taką szansę, że mężczyzna nie zadowoli się szałasem tylko, że kiedyś swojej ukochanej zbuduje willę, że będzie awansował, miał coraz wyższą pozycję społeczną, stad właśnie takie pozytywne wartościowanie takich cech, jak ambicja i pracowitość, zwłaszcza wśród młodych ludzi, ponieważ młodzi ludzie jeszcze tej pozycji wysokiej nie mają.
Dla kobiet jest ważne, aby mężczyzna był chociaż odrobinę starszy, oczywiście odpowiedzialny i stały uczuciowo. To, co wiąże się z takim dobrym rokowaniem w roli opiekuna, męża i ojca dzieci, żeby był zdrowy i silny i podobny pod względem wartości. Pewne podobieństwo względem wartości oczywiście ułatwia wspólne życie, czy wspólne wychowywanie dzieci. Czyli tutaj można powiedzieć, że głównie od mężczyzny kobiety oczekują takich cech charakterologicznych, że on będzie ambitny, pracowity, uczuciowy, sprawny fizycznie, co nie znaczy, że musi być piękny jak już nie wiem kto, bo są różne wzorce urody.
Mężczyźni mają jednak takie oczekiwania od kobiet bardziej cielesne, że kobieta będzie urodziwa, to się wiąże z tym, że taka kobieta rodzi być może bardziej urodziwe dzieci; musi być oczywiście zdrowa, powinna być wierna, ponieważ to kobieta rodzi dzieci, więc tutaj mężczyzna kiedyś, gdy jeszcze nie było badań genetycznych, nie był do końca pewny czy to były jego dzieci, powinna być także niedoświadczona, dzięki temu mężczyzna może imponować tym, co ma, bo kobieta nie ma żadnych porównań, więc to jest wygodne dla mężczyzny, żeby sobie wziąć taką niedoświadczoną.
Oczywiście to są preferencje, które były wykazane w badaniach empirycznych, przy czym te badania były prowadzone w latach 80-tych XX wieku i w związku z tym wydaje się, że oczywiście są takie pewne uniwersalne prawidłowości, co nie znaczy, że one są cały czas aktualne. Można powiedzieć, że we współczesnym świecie gdzie dosyć wcześnie stykamy się ze sfera płci i też jakby następuje liberalizacja obyczajowości, to faktycznie byłoby trudno mężczyźnie w świecie, zwłaszcza w kulturze zachodu, gdzie za cudzołóstwo się nikogo nie kamienuje, w przeciwieństwie do kultury wschodu, gdzie niestety nadal się słyszy o drakońskich karach;. na pewno współczesnym mężczyznom byłoby może trudno znaleźć osoby niedoświadczone; te prawidłowości mogą nas trochę śmieszyć.
BADANIA KUCZYŃSKIEJ - 1998r. [badania polskie]
Wynika z nich taki bardzo tradycyjny podział jakby oczekiwań i preferencji kobiet i mężczyzn w takich względnie trwałych związkach.
BADANIA DOTYCZYŁY PAR POZOSTAJĄCYCH W TRWAŁYCH ZWIĄZKACH UCZUCIOWYCH
(WSPÓLNE MIESZKANIE).
Kryterium wyodrębnienia takich trwałych związków było dosyć banalne, bo brało ono pod uwagę takie pary, które były w związkach małżeńskich, ale też takie, albo się mówi, ze są albo konkubenckie, albo żyją w kohabitacji, które łączyło wspólne mieszkanie, więc ta wspólnota mieszkania miała dowodzić trwałości związków uczuciowych.
OSOBY BADANE PYTANO O ZACHOWANIA WIĄŻĄCE WŁASNE ORAZ PARTNERA, A TAKŻE O
OCENĘ JAKOŚCI ZWIĄZKU.
Osoby badane byli to stosunkowo młodzi ludzie, pytano je o własne zachowania wiążące oraz partnera; tutaj osoby badane miały opisać jak one się zachowują, jak zachowuje się partner, a także miały oceniać przyjemność tych zachowań, ale też były proszone o ocenę jakości związku, czyli, w jakim stopniu są z tego związku zadowolone.
OCENY JAKOŚCI ZWIĄZKU KSZTAŁTOWAŁY SIĘ WEDŁUG ODMIENNYCH PRAWIDŁOWOŚCI
U OBU PŁCI.
Okazało się, że jednak te wzorce ocen były inne dla kobiet inne dla mężczyzn, to dowodzi, że jednak nadal jakieś uwarunkowania czy tam natury ewolucyjnej czy obyczajowej jednak decydują o tym, że jednak mamy troszeczkę inne powody, dla których oceniamy, że dany związek jest udany bądź nie.
A. MĘŻCZYŹNI - MODEL BIORCY
Mężczyźni wyżej oceniali jakość związku im częściej (w ich relacji) partnerki prezentowały zachowania wiążące, im większą przyjemność sprawiały im zachowania partnerki oraz im rzadziej sami podejmowali zachowania wiążące wobec swoich partnerek. Własne zachowania wiążące sprawiały mężczyznom znacznie mniejszą przyjemność niż zachowania wiążące partnerki.
B. Kobiety -MODEL DAWCY I BIORCY
Kobiety wyżej oceniały jakość związku, gdy w ich relacji partnerzy częściej podejmowali zachowania wiążące oraz im większą przyjemność sprawiały im te zachowania partnera także, gdy same częściej podejmowały zachowania wiążące wobec partnera. Własne zachowania wiążące sprawiały kobietom równie silną przyjemność jak zachowania wiążące partnera.
Koncepcja równości społecznej Adamsa, tak naprawdę ten model równych wkładów i zysków jednak lepiej pasuje do tych badań i do roli kobiet niż do roli mężczyzn, że jednak mężczyźni nie chcą wcale tak sprawiedliwie brać i dawać.
ROLA ATRAKCYJNOŚCI FIZYCZNEJ KOBIET I MĘŻCZYZN
Koncepcje ewolucyjne pokazują na zróżnicowaną rolę atrakcyjności fizycznej kobiet i mężczyzn.
DWIE ZASADY DOBORU PARTNERA
ZASADA DOBORU WŁAŚCIWEGO - WYBÓR PARTNERA DOPASOWANY JEST DO
SAMOOCENY JEDNOSTKI W AKRESIE URODY;
Na partnera takiego względnie trwałego związku szukamy takiego partnera, który jest dopasowany do poziomu naszej urody, ale oczywiście w sensie subiektywnym, czyli jest on dopasowany do samooceny urody. Jeżeli komuś wydaje się, że jest osobą przeciętnie urodziwą, to też szuka na takim poziomie partnera. Jak ktoś ma takie poczucie, że jest brzydki, to może większa uwagę zwracać, uważać wręcz, że ma szanse wtedy, kiedy spotka na swojej drodze osobę raczej brzydką. Ktoś, kto uważa, że jest piękny, szuka na partnera osoby, która w jego ocenie jest piękna i stąd nazwa, doboru właściwego, bo dopasowanego do własnej urody.
ZASADA DOBORU NAJLEPSZEGO - NIEZALEŻNIE OD SAMOOCENY JEDNOSTKA
WYBIERA PARTNERÓW NAJBARDZIEJ URODZIWYCH (Walster, 1966, Stroebe, 1977, Huston,
1976)
Ona mówi, że niezależnie od naszej samooceny urody, szukamy partnerów najbardziej urodziwych a jak się uda, to chcemy mieć najpiękniejszego.
Badania Walster można nazwać randką w ciemno. Badacze dobierali na drodze losowej osoby w pary, które miły się spotkać po raz pierwszy właśnie na takiej randce, przy czym dla celów badań, kontrolowano i poziom urody obiektywnej, wg. sędziów kompetentnych, którzy oceniali poziom urody brano pod uwagę inteligencję, zainteresowania, charakter tych osób, i badano, które z tych zmiennych mogą podczas tej pierwszej randki być ważne dla tego, żeby potem chcieć się spotkać kolejny raz. Badania pani Walster były w pewnym sensie takie pesymistyczne, bo okazało się, że te osoby badane, przez sędziów kompetentnych były oceniane jako bardziej urodziwe w sensie obiektywnym, to z tymi osobami najchętniej chciano się potem spotykać.
Czyli tutaj takie pierwszy wniosek, który płynął z badań Walster, to mógł być taki, że jednak działała tu zasada doboru najlepszego, gdyż niezależnie od tego, jaką urodę miał partner, to jeżeli ta druga osoba była bardziej urodziwa, to właśnie z nią się chciano częściej spotkać.
Te badania były krytykowane z tego względu, że osoby badane, które dobierane były w pary, mogły ulec takiej iluzji, że badacz dobrał osobę, która jednak pasuje do mojej urody, czyli że osoby badane mogły ulec takiej iluzji, że jeżeli badacz dał mi na tą randkę w ciemno osobę o dużej urodzie, to może my jednak do siebie pasujemy. Czyli tutaj te badania mogły nie dogodzić wcale zasady doboru najlepszego [?].
Że tak może być, pokazują badania Huston. Stworzył on dwie grupy mężczyzn - jednej grupie mężczyzn pokazywał zdjęcia kobiet w taki sposób, że były tam zdjęcia kobiet mało urodziwych, średnio i bardzo urodziwych, pokazywał te zdjęcia w obu grupach. W jednej grupie nie powiedział nic o tym, czy kobiety ze zdjęcia wiedzą coś o urodzie badanych. Natomiast drugiej grupie, mężczyzn, pokazując zdjęcia kobiet o różnym poziomie urody, mówił badanym mężczyznom, że wszystkie panie ze zdjęcia chcą się spotkać z badanym mężczyzną, którego rzekomo znają na podstawie zdjęcia.
Okazało się, że w tej pierwszej wersji, kiedy badani mężczyźni byli przekonani, że kobiety ze zdjęcia nic nie wiedzą o urodzie mężczyzn, tych osób badanych, to tutaj mężczyźni stosowali się do zasady doboru właściwego. Czyli w zależności od samooceny własnej urody, mężczyźni wybierali sobie kobietę na randkę. Czyli jeżeli badany mężczyzna był przekonany, że jest mało urodziwy, to np. decydował się na randkę z taką kobietą, która była stosunkowo najmniej urodziwa; jak był sam przekonany o sobie, że jest piękny, to decydował się na tą o wysokiej urodzie. W tej pierwszej grupie działała zasada doboru właściwego.
Natomiast w drugiej grupie mężczyzn, których przekonano, że wszystkie kobiety ze zdjęcia znają urodę badanych mężczyzn i wszystkie chcą się spotkać z nim, no to tutaj mężczyźni stosowali zasadę doboru najlepszego z tego względu, ze ten lęk przed odrzuceniem został zredukowany, gdyż byli błędnie przekonani, że wszystkie panie chcą się z nimi spotkać, mając taki wybór decydowali się na te najbardziej urodziwe.
Badania Huston pokazują, że ludzie stosują zasadę doboru właściwego z tego względu, że boją się odrzucenia, że może owszem większą przyjemność sprawiłby im kontakt z osobą o wysokiej urodzie, natomiast z racji swojej samooceny zdają sobie sprawę, że tutaj mogą być przez tą druga osobę nie zaakceptowane; taki lęk przed niepowodzeniem, przed porażką powstrzymuje je przed tym, żeby chcieć się spotkać z osoba o dużo wyższej urodzie niż ich własna, oczywiście w ich własnej ocenie.
Natomiast w tej drugiej wersji, kiedy już ten lęk przed odrzuceniem zlikwidowano, mówiąc tym osobom: podobasz się, bo wszystkie panie chcą się z tobą spotkać, to wtedy te osoby stosowały zasadę doboru najlepszego.
1
13