Prawo międzynarodowe publiczne. Wykład 08.10.2004 - prof. Cezary Mik
Prawo międzynarodowe jest taką dziedziną prawa, która reguluje stosunki międzynarodowe, czyli stosunki istniejące w ramach społeczności międzynarodowej, albo jak niektórzy określają - w ramach wspólnoty międzynarodowej.
Różnica między tymi pojęciami dla niektórych jest nieistotna: wspólnota międzynarodowa, czy społeczność międzynarodowa. Inni podkreślają, że dzisiaj istnieje właściwie społeczność międzynarodowa tzn. dość luźny jednak związek państw, bardziej determinowany geografią i wspólnym położeniem, co nie znaczy, że między nimi są jakieś istotne więzy, a w szczególności, że mają jakieś poczucie solidarności.
Niektórzy różnicują społeczność i wspólnotę międzynarodową w ten sposób, że ze wspólnotą międzynarodową mielibyśmy do czynienia dopiero wówczas, kiedy była by ona zintegrowana, kiedy rzeczywiście istniałby jeden, zintegrowany porządek prawny, a z tym nie do końca mamy do czynienia.
Dzisiaj można mówić o społeczności międzynarodowej o charakterze globalnym, zwłaszcza wobec zaistniałych zagrożeń, bądź też problemów, które są do rozwiązania (np. zachowanie środowiska i życia na ziemi, zmiany klimatyczne). Ginące gatunki zwierząt, roślin, efekt cieplarniany, to problemem nie tylko ochrony środowiska jako takiego tylko świadectwo pewnych procesów, które mogą zagrażać ludzkości. Jest, więc to problem, wobec którego stoi prawo międzynarodowe i który determinuje również coraz mocniej regulacje prawno-międzynarodowe, czy nawet życie tej społeczności międzynarodowej.
Kolejną kwestią jest postęp techniczny, który w istotny sposób doprowadził do zbliżenia państw między sobą (kontakty telefoniczne, samoloty, sztuczne satelity ziemi itp.). To wszystko sprawia, że pojawiają się elementy istotnie wpływające na zbliżenie społeczności międzynarodowej.
To samo wiąże się z zagrożeniami, w szczególności z tzw. terroryzmem globalnym, który należy odróżnić od terroryzmu, który istniał w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych a poniekąd nadal istnieje w niektórych państwach np. Europy zachodniej (np. ETA, IRA). Poprzez wydarzenie z 11 września 2001 roku (zamach na budynki WTC) terroryzm uzyskał nowy kształt, nową postać. Pojawił się problem terroryzmu, który może zagrozić każdemu, którego instrumenty działania przekraczają granicę jednego państwa, czy regionu.
To wszystko stwarza problemy dla społeczności międzynarodowej i zmusza ją do współdziałania. Powiedziałbym, że społeczność międzynarodowa znajduje się dzisiaj in transitu tzn. w przejściu, w drodze. Od takiej klasycznej, dawnej społeczności międzynarodowej, gdzie państwa funkcjonowały względnie samodzielnie, niezależnie ku społeczności międzynarodowej będącej wspólnotą, czyli inaczej mówiąc wspólnotą międzynarodową, która musi się uporać ze wspólnymi problemami, które wykraczają poza granice.
Nie wspomniałem jeszcze o problematyce ekonomicznej, która też ma duże znaczenie. W szczególności pojawienie się korporacji transnarodowych, czyli podmiotów, które prowadzą działalność gospodarczą niby na poziomie prywatnym tzn. działalność, która odbywa się w ramach prawa handlowego międzynarodowego i w którą zaangażowane są osoby fizyczne i spółki osób prywatnych, ale która przybiera postać dosyć złożoną poprzez różne konsorcja multinarodowe, czy wielonarodowe przedsiębiorstwa, które maja swoje firmy w różnych państwach świata i których budżety często przekraczają znacznie budżety państw, nawet średnich, a w pewnych zakresach nawet wielkich państw, może nie takich jak Stany Zjednoczone, ale z pewnością przekraczający nawet budżet Polski. Niektóre dorastają do budżetu Hiszpanii, czy innych państw rozwiniętych w Europie Zach.
To również wyzwala pewne problemy, z którymi społeczność międzynarodowa do tej pory nie musiała się stykać, ponieważ przedsiębiorstwa zasadniczo prowadziły handel wewnątrz państw, ewentualnie był on jakoś sterowany czy regulowany w relacjach międzypaństwowych poprzez umowy międzynarodowe, które torowały drogi dla handlu prywatnego.
Natomiast obecnie ta działalność wymknęła się częściowo przynajmniej spod kontroli państw i lobbing, jaki tworzą te korporacje międzynarodowe zmusza państwa także do koordynacji swoich wysiłków i do współdziałania. Widać to w ramach regionalnych organizacji integracyjnych, które oczywiście z jednej strony zajmują się zintegrowaniem państw, systemów społecznych i społeczno-gospodarczych tych państw, które uczestniczą w regionalnej integracji, ale z drugiej strony właśnie ta regionalna integracja umożliwia reagowanie na działanie takich wielkich podmiotów. Np. Wspólnota Europejska reaguje na umowy właśnie takich wielkich podmiotów, które są zawierane nawet poza ich granicami w St. Zjednoczonych, Afryce, czy na jakiś wyspach, które oferują korzystne warunki handlowe zwłaszcza podatkowe i normalnie na te przedsiębiorstwa nie mogłaby oddziaływać, bo po prostu prawo jest terytorialne i w dużym stopniu obowiązuje na pewnym terytorium. Ale ze względu na to, że skutki takich porozumień działają na terytoriach państw członkowskich należących do Unii Europejskiej to wspólnota Europejska musi na to reagować i komisja Europejska przyjmuje np. różne decyzje, które mają tzw. skutki ekstra terytorialne, czyli działają na podmioty, które znajdują się poza terytorium, których działania wywierają z kolei wpływ na terytorium Wspólnoty Europejskiej czy Unii Europejskiej.
Podsumowując to, co do tej pory powiedziałem obserwujemy pewne przyspieszenie, które ujawnia przejście od klasycznych społeczności niezależnych państw do czegoś takiego, co może nie jest jeszcze wspólnotą, ale jest już bliskie wspólnocie międzynarodowej. To przejście jest swego rodzaju reakcją spowodowaną oddziaływaniem czynników globalnych, czy pewnych problemów, które mogą być rozwiązane w sposób jedynie globalny. Nie jest to możliwe indywidualnie a nawet regionalnie i wiąże się z zagrożeniami, które się pojawiają zarówno obiektywnymi, czy w pewnym sensie obiektywnymi, a wynikającymi z ochrony środowiska, jak i subiektywnymi wynikającymi z terroryzmu i z pewnymi problemami, które może nie mają charakteru globalnego, ale przekraczają granice państw, a nawet regionów, jak problemy ekonomiczne, o których mówiłem w wielkich multinarodowych przedsiębiorstw mających różne firmy w różnych wielu państwach świata.
Trzeba również zwrócić uwagę na to, że społeczność międzynarodowa (dzisiejsza społeczność również) jest produktem pewnego rozwoju historycznego dosyć specyficznego. Oczywiście można mówić o społeczności międzynarodowej w luźnym sensie już w czasach antycznych. Nam dzisiaj trudno jest dokładnie ustalić stosunki, jakie istniały między różnymi podmiotami np. starożytnymi Chinami i Grecją, czy Rzymem albo między imperiami Inków czy Majów. Trudno nam jest ustalić do końca jak wyglądały tamte społeczności, które później zostały zniszczone i jakie były relacje między światem europejskim, do którego my jesteśmy przyzwyczajeni, a o którym mieszkańcy Europy myśleli jak o pępku świata i centrum cywilizacji. To właściwie stanowi dzisiaj punkt wyjścia dla całej cywilizacji i społeczności międzynarodowej. Ale to wcale nie musiało tak wyglądać i sądzę, że tak nie wyglądało, że początkowo w wiekach starożytnych ta społeczność międzynarodowa była względnie luźna. Organizmy państwowe a co za tym idzie prawa państwowe nie opanowały wszystkich terytoriów i istniało coś takiego res nullius, czyli terytoria niczyje, nie należące do nikogo i które można było zawłaszczyć przynajmniej teoretycznie. Była to społeczność spartykularyzowana tzn. taka, która istniała w różnych częściach świata i która nie miała takiego poczucia całości, jakie jest dzisiaj. Dzisiaj mówimy, że istnieje coś takiego jak wspólny świat, a więc ziemia jako wioska światowa. W początkowym okresie naszej historii trudno było myśleć o czymś takim jak rząd międzynarodowy, czy organizacja powszechna międzynarodowa. Jestem jednak absolutnie pewien i na to są dowody, że kontakty między tymi regionami ówczesnymi również istniały, myślę tu o takich wielkich państwach, jak Chiny, Mezopotamia czy Egipt.
Później jednak doszło do ekspansji kultury europejskiej. Przypuszczam, że był pewien okres, kiedy kontakty z tymi kulturami pozaeuropejskimi zostały zaprzepaszczone z różnych powodów. Być może były to jakieś epidemie, czy inne życiowe problemy ówczesnej społeczności światowej, które spowodowały, że te więzi osłabły do tego stopnia, że kiedy mówiono później o wyprawie Kolumba z 1492 r. to tak jakby odkrywano Amerykę. Tymczasem wiadomo, że kontakty z Ameryką były już w czasach Wikingów. W miejscowościach zamieszkiwanych przez Majów, można zobaczyć portrety obrazujące prawdopodobnie żołnierzy Rzymskich. Więc niektórzy historycy zastanawiają się, czy czasami nie było kontaktów Rzymu Starożytnego z kulturą Majów na terenie Ameryki Łacińskiej na Jukatanie. Myślę, że tak zwane odkrycie Ameryki jest w istocie przywróceniem czegoś, co istniało wcześniej może zostało zaprzepaszczone, ale to odkrycie też doprowadziło do podbojów różnych kultur, przede wszystkim kultur obydwu Ameryk. Był to głównie wiek XVI.
Wiek XVII, XVIII to ekspansja Europy na Afrykę, co zakończyło się w wieku XIX jej kolonizacja. Niewiele państw pozostało tam jako państwa udzielne w stosunku do Europy. Myślę tu o Egipcie, Abisynii i o Płd. Afryce. Tylko te trzy państwa na początku wieku XX istniały jako państwa samodzielne, a później jeszcze Mussolini położył kres niepodległości Abisynii przed II wojną światową 35, 36 rok. Wiek XIX to jest też wiek tzw. otwierania Azji. Ale w gruncie rzeczy to otwieranie Azji oznaczało uzależnienie Chin czy Japonii od państw europejskich. Można by powiedzieć, że kultura europejska i tym samym europejska kultura prawna, uległa poszerzeniu na wszystkie kontynenty. Dlatego dzisiaj nie bez kozery niektórzy zastanawiają się na temat tego czy prawo międzynarodowe jest europejskie? To jest pytanie o to, czy Europa zdeterminowała, określiła treść, tego prawa i formę jego istnienia. Mogę powiedzieć, że w dużym stopniu tak. Dopiero obecnie w kontekście pewnych problemów globalnych i emancypacji w pierwszej połowie XX wieku w wielu podległych krajach dochodzi do dekolonizacji i te regiony i ich kultura zaczynają dopiero w tej chwili dochodzić do głosu i wywierają coraz silniejsze piętno. Jeśli popatrzymy np. na zmianę składu MTS-u, to obserwujemy, że w coraz większym stopniu zasiadają w nim prawnicy spoza Europy i spoza Ameryki Północnej. W ten sposób oni, ze swoją kulturą prawną, mentalnością zaczynają odgrywać wpływ - i w tym sensie prawo międzynarodowe jest in trasitu. Jest w przejściu od prawa międzynarodowego zdeterminowanego Europą do prawa międzynarodowego uniwersalnego. Może jakościowo prawo się pogorszyło, ale stało się bardziej powszechne.
Dzisiejsze prawo międzynarodowe stanowi pewien porządek prawny, czy też system prawny. Jest, więc zbiorem reguł, norm, które regulują stosunki w ramach społeczności międzynarodowej; stosunki między podmiotami tej społeczności. Ale nie jest to jedyny porządek, jaki w tej społeczności istnieje - porządek normatywny. Istnieje, bowiem jeszcze prakseologia międzynarodowa, moralność międzynarodowa, kurtuazja międzynarodowa a także normy zewnątrz państwowe. Prawo międzynarodowe jest, więc jednym a nie jedynym regulatorem życia międzynarodowego. Czy powinno być regulatorem najważniejszym? Na to pytanie do końca trudno odpowiedzieć. Na pierwszy fragment tego pytania tzn. czy jest najważniejszym regulatorem powiedziałbym, że nie to nie jest najważniejsze, choć powinien być, ponieważ aktorzy, stosunków międzynarodowych a przede wszystkim państwa w tej grupie rządzą się własnymi interesami. Prawo w ogóle i prawo międzynarodowe także oddziaływa na zachowania podmiotów średnich i małych. Dużym podmiotom, mocarstwom, trudniej jest podporządkować się pewnym regułom prawa i trudniej też wobec nich wyegzekwować przestrzeganie prawa międzynarodowego. Nie jest to oczywiście niemożliwe, ale jest znacznie trudniejsze niż w przypadku podmiotów słabych. Jeśli widzimy interwencję np. humanitarną Stanów Zjednoczonych w Kosowie, albo interwencję w Iraku. Można by powiedzieć, że jest to jakieś przywołanie do podporządkowania prawa międzynarodowego tych podmiotów, które tam w ten konflikt były bezpośrednio zaangażowane, albo jak w przypadku Iraku likwidacja reżimu, który stanowił według Stanów Zjednoczonych i nazwijmy to części społeczności międzynarodowej zagrożenie. Ale takiej samej interwencji byśmy w stosunku do Stanów Zjednoczonych nie dokonali. Po prostu jest to nierealne ze względu na potęgę tego państwa. Druga rzecz, że czasami, co dzieje się w systemach prawa krajowego dochodzi do tzw. legalizacji stanów nielegalnych. Stara rzymska zasada mówi, że lex iniuria ius non oritur (z nieprawości prawo nie powstaje), czyli nie powinno być tak, że ktoś naruszył prawo i że to zostanie uznane za zgodne z prawem, za zalegalizowane, ale tak się dzieje. To jest o tyle bardziej widoczne w przypadku prawa międzynarodowego niż w przypadku prawa krajowego, że chodzi o wielkie podmioty, o podmioty szczególnie złożone, jakimi są państwa, gdzie wchodzą w grę miliony ludzi, gdzie wchodzą w grę zachowania rządu a nie osoby fizycznej czy jakiejś spółki. To jest zawsze istotny problem jak działać wobec takich podmiotów.
Uważam, że obecnie najbardziej istotnym systemem regulacji życia międzynarodowego jest prakseologia międzynarodowa. Składa się z zespołu norm, które odpowiadają na pytanie - jak działać, aby osiągnąć pożądany efekt, skutek. Byłoby optymalne gdyby reguły prakseologii międzynarodowej, reguły prawa międzynarodowego były spójne. W ten sposób prakseologia jak gdyby dodatkowo zapewniałaby przestrzeganie prawa międzynarodowego. Ale czasami te interesy są rozbieżne i wtedy widać te napięcia między zachowaniem legalnym i nie legalnym, to balansowanie na granicy legalności (coś jak u nas falandyzacja prawa), w prawie międzynarodowym też takie zjawiska mają czasami miejsce. Interwencja Stanów Zjednoczonych w Iraku, w moim przekonaniu, była ewidentnym naruszeniem prawa międzynarodowego. Niezależnie od tego czy ja popieram te motywy, które legły u podstaw, czy taż nie. Było to ewidentne naruszenie istniejącego systemu prawa międzynarodowego. Ale poprzez rezolucje, które później akceptowały uczestnictwo Stanów Zjednoczonych w Iraku i koalicjantów (w tym Polski), to właściwie zostało zaakceptowane. Ta legalizacja stanu nielegalnego, o której wspomniałem. To nie jest korzystne, bo to deprawuje.
Prawo międzynarodowe zawiera w sobie pewne reguły, które można uznać jednocześnie za reguły prakseologii międzynarodowej. Więc te systemy nie są zupełnie rozbieżne. Podobnie prawo międzynarodowe zawiera reguły moralności międzynarodowej. Niektórzy uważają, że moralność jest systemem szerszym od prawa i to ono tworzy moralność pewne podstawy obowiązywania prawa. Można się z tym oczywiście zgadzać lub nie. Pozytywiści powiedzą to, że to bzdura, bo prawo jest to rozkaz, który zabezpieczany jest sankcją. Ale bez tych sankcji, bez egzekwowalności normy, nie mamy do czynienia z normą prawa. Jeśli przestrzeganie normy zależy tylko od mojej świadomości od jednostronnego odczucia to trudno mówić o prawie. Ja nie jestem pozytywistą, powiem z góry, i obserwując to, co się dzieje to dochodzę do coraz większego przekonania, że naprawdę jest ważne to, co ludzie mają w głowie, a nie to czy istnieje sankcja, dzięki której wyegzekwujemy przestrzeganie normy. Bo po pierwsze ta sankcja często zawodzi wtedy właśnie się nie ma świadomości, że coś obowiązuje. Jeżeli nie ma tej świadomości to jest to źródło nihilizmu prawnego, które w prawie międzynarodowym też jest widoczne i w Polsce też z nim mamy również do czynienia. Nihilizm to takie przekonanie, że prawo to jest taki ogranicznik, który możemy wykorzystać dla usprawiedliwienia swoich niektórych zachowań albo się go pozbyć, odrzucić, jeśli jest dla nas niewygodny. To w prawie międzynarodowym można powiedzieć jest taka doktryna fryderycjańska, Fryderyka Wielkiego króla pruskiego, który mówi, że najpierw należy dokonać podboju a później wpuścić prawników żeby to usprawiedliwili. Trochę tak jest również i u nas prawda, gdy niektórzy uważają, że najpierw się narobi bałaganu a później się wpuści prawników, którzy ten bałagan usprawiedliwią, nie uporządkują go tylko go usprawiedliwią. W prawie międzynarodowym to się czasami dzieje także nadal, nie tylko w prawie krajowym. Dlatego uważam, bez tej spójności wewnętrznej, aksjologicznej prawa międzynarodowego, a więc bez ustaleń pewnego kanonu wartości, który uznajemy i szanujemy ono nie będzie przestrzegane choćby nie wiem, jakie sankcje byłyby formułowane na poziomie międzynarodowym. Prawo międzynarodowe zawiera wiele norm moralnych, jeśli by uznawać je za system inny niż system formalnego, ścisłego prawa. Jest też coś takiego, co ma pewne znaczenie, co oczywiście nie jest kluczowym systemem regulacyjnym, ale ma pewne znaczenie to kurtuazja międzynarodowa, czyli pewne reguły, które nie mają rangi prawa, ale które jednak regulują zachowania np. protokół dyplomatyczny to nie jest prawo to jest jakby pewien obyczaj, który ukształtował się w relacjach międzypaństwowych i który oparty jest bardziej na doświadczeniu, na pewnych prestiżowych nieprzyjemnościach, które spotkały tych, którzy nie chcieli pewnych reguł respektować. Więc dla świętego spokoju i pewnego szacunku dla siebie samego ja szanuję również innych i z tego punktu widzenia można rozpatrywać te różne reguły protokółu dyplomatycznego. One zaczynają się powiedziałbym od rzeczy śmiesznych o tego jak mają stać kieliszki, jak mają być ułożone widelce po protokół związany z przyjmowaniem ambasadora innego państwa, jak ma wyglądać przedstawienie tego ambasadora, jak ma się odbywać rozmowa z głową państwa czy ministrem państw zagranicznych. Jest to kwestia choćby korpusu dyplomatycznego i jego istnienia w każdym państwie. Tego, jaka jest kolejność wewnątrz tego protokółu dyplomatycznego, żeby nie było później sporu, które państwo jest ważniejsze, które mniej ważne, a takie spory w przeszłości były toczone, bo obecnie regulują je właśnie normy protokółu dyplomatycznego, czyli kurtuazji międzynarodowej. To samo dotyczy organizacji międzynarodowej. To ma pewne znaczenie, chociaż jak mówią nie jest to główny regulator stosunków.
Wreszcie są normy zewnątrz państwowe. To nie są normy międzynarodowe tylko normy państwowe, tworzone przez państwa, dzisiaj również przez niektóre organizacje międzynarodowe. Są to jednak normy, które dotyczą stosunków zewnętrznych tego państwa, czy też wywierają skutki zewnętrzne. Jeżeli przyjmiemy ustawę o wyłącznej morskiej strefie ekonomicznej to, to nie jest tylko problem państwa, które wydaje ustawę, lecz także innych państw, które stykają się z tym państwem, które także funkcjonują na tym morzu. Jeśli wydajemy ustawę o cudzoziemcach np. to nie jest problem tylko ich statusu w Polsce, ale to jest problem możliwości wykonywania opieki nad cudzoziemcem przez państwo ich obywatelstwa. Więc to państwo ich obywatelstwa interesuje się statusem swojego obywatela np. Polskę powinna się interesować statusem Polaków w RFN czy we Francji i vice versa. Francja będzie się interesowała statusem swojego obywatela w Polsce, czy francuskiej firmy w Polsce. Więc będzie starała się również otaczać ich opieką. Jeśli wydajemy ustawę o funkcjach konsularnych, taką ustawę Polska też ma, czy o służbie zagranicznej to my owszem regulujemy, organizacje i sposób działania tej służby zagranicznej, ale przecież ona nie funkcjonuje w Polsce, tylko ona funkcjonuje w innych państwach. Te normy mają też znaczenie zewnętrzne, a nie są tylko skoncentrowane wewnątrz państwa. To samo dotyczy norm konstytucyjnych, które np. określają kompetencje różnych organów państwa np. prezydenta do ratyfikacji umów międzynarodowych, sądów do negocjowania, zawierania umów międzynarodowych, zatwierdzania umów międzynarodowych, parlamentu do ustalania stanu wojny, czy zawierania traktatów pokojowych albo ustanawiania stanów wojennych czy stanów wojny, co prawda w sensie prawa polskiego, ale to są wszystko akty, które wywierają skutki zewnętrzne, a nie tylko są skoncentrowane wewnątrz jednego państwa. To są właśnie te normy zewnątrz państwowe, które oczywiście dla stosunków międzynarodowych też mają znaczenie, bo chociaż są wydawane jednostronnie przez państwo, to jednak wywierają skutki, działają na podmioty, czy przynajmniej te inne podmioty społeczności międzynarodowej muszę uwzględnić ich istnienie.
Społeczność międzynarodowa współcześnie to przede wszystkim państwa, ale to także organizacje międzynarodowe, które istniały już w starożytności (np. Związek Peloponeski). Jednak Hanza średniowieczna nią nie była, nie należy jej mylić z organizacją międzynarodową w tym rozumieniu, o którym mówię. To był związek miast handlowych a nie nawet państw-miast. Na dobre organizacje międzynarodowe pojawiły się w wieku XIX. Najpierw jako tzw. unie celowe, czy administracyjne, a więc zmierzały do określonego, wąskiego celu. Zajmowały się pewnym wąskim zakresem spraw np. Unia Telekomunikacyjna, czy Związek Światowy Metrologiczny, Światowy Związek Pocztowy. Jednocześnie w wieku XIX mamy też próby tworzenia organizacji, które stały się organizacjami bardziej powszechnymi jak Liga Narodów, czy ONZ myślę tutaj o Kongresie Wiedeńskim, który zapoczątkował istnienie tzw. Koncertu Europejskiego a więc grupy państw, która się ze sobą konsultowała, spotykała, współdziałała w sprawach europejskich i utrzymania porządku europejskiego. Dopiero pod koniec wieku XIX i na początku XX, kiedy zaczęło kształtować się trójprzymierze i trójporozumienie to ten Koncert Europejski uległ rozkładowi to wiązało się, międzyinnymi z walką o kolonie. Bujny rozwój organizacji międzynarodowych to wiek XX, w szczególności druga połowa wieku XX. W pierwszej połowie powstała Liga Narodów, powstała też np. Międzynarodowa Organizacja Pracy. Wiele było jednak takich organizacji wyspecjalizowanych, a jednocześnie nie było dużo organizacji powszechnych. Liga Narodów przestała istnieć w roku, 1946 czyli był tutaj taki króciutki okres, gdzie ONZ istniała formalnie, a kiedy jeszcze nie zgasła Liga Narodów. Bo ONZ to 24 X, 1945 kiedy formalnie Karta Narodów Zjednoczonych stała się prawem obowiązującym, natomiast Liga Narodów zakończyła swój żywot w 1946 r. Wraz z powstaniem ONZ pojawiły się różne organizacje o charakterze bardziej lub mniej powszechnym tworzące tzw. system ONZ jak np. Międzynarodowa Organizacja Pracy, ale też szereg innych organizacji jak UNESCO, która powstała 1945 r., Organizacja do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa FAO. Te organizacje z XIX w. jak Unie Administracyjne, Międzynarodowy Związek Pocztowy, Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna itd. były organizacjami wąsko wyspecjalizowanymi. To są też organizacje tak zwanego systemu Bretton Woods, o którym istnieniu postanowiono 1944 r. Myślę tutaj o czterech organizacjach finansowych a konkretnie o tzw. Banku Światowym, czyli Międzynarodowym Banku Odbudowy i Rozwoju, bo tak formalnie on się nazywa, o Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a także o dwóch organizacjach mniej może znanych, ale do tego systemu należących jak Międzynarodowa Korporacja Finansowa i Międzynarodowe Stowarzyszenie Finansowe. Pod koniec XX w. powstała też potężna organizacja której znaczenia trudno przecenić myślę tutaj o Światowej Organizacji Handlu WTO, następczyni GATT-u. Prócz organizacji powszechnych, które tu wymieniłem, istnieją także organizacje regionalne np. najstarszą z nich była Unia Państw Amerykańskich sięgająca końca wieku XIX - dzisiaj znana pod nazwą Organizacja Państw Amerykańskich OPA. Po II wojnie światowej powstały Liga Państw Arabskich, Rada Europy (Polska jest członkiem od 1991 roku). Organizacja Jedności Afrykańskiej powstała w 1963 r. obecnie nie istnieje, a jej miejsce zajęła Unia Afrykańska powstała w 2003 r. Najsłabiej zorganizowane jest pod tym względem Azja, Australia i Oceania. Tu organizacją najbardziej znaną jest ASEAN, czyli Stowarzyszenie Państw Azji Południowo Wschodniej, który obejmuje też Australie i niektóre państwa Oceanii.
W dzisiejszej społeczności międzynarodowej są również organizacje bardzo wąsko wyspecjalizowane. Są to organizacje o charakterze integracyjnym mające na celu zbliżenie i powiązanie państw ze sobą. Wśród nich myślę tu o Wspólnotach Europejskich, które dzisiaj zostały włączone w ramy Unii Europejskiej, których charakter trochę się zmienił, bo rozszerzono sferę integracji na dziedziny pozagospodarcze. W Afryce funkcjonuje kilka tego rodzaju wspólnot tylko mniejszych, szczególnie znane są SADC - Wspólnota Rozwoju Afryki Południowej, ECOWAS - Wspólnota Gospodarcza Afryki Południowo - Zachodniej. Są to organizacje tzw. subregionalne. Mamy też organizacje, które geograficznie trudno określić, bo nie są one ani powszechne, ani regionalne np. NATO, OECD - Organizacja Współpracy Regionalnej i Rozwoju. Są też organizacje bardzo wąsko wyspecjalizowane, które np. zajmują się handlem określonym surowcem jak OPEC bardzo charakterystyczna pod tym względem organizacja państw eksporterów ropy naftowej. Są takie organizacje jak np. Międzynarodowa Organizacja Kawowa skupiająca eksporterów i głównych importerów kawy i inne wąsko wyspecjalizowane zajmujące się handlem, uprawą, hodowlą czy połowem określonego typu żywności. Ale i one potrafią nieraz stworzyć prawo wiążące państwa członkowskie i te państwa mają obowiązek ich wykonywania. Widać, więc jak złożona jest struktura społeczności międzynarodowych, nie są to tylko państwa, ale i organizacje. Niektóre z nich stanowią nawet forum dyskusyjne dla państw, pozwalające wypracować pewne standardy, jak ONZ i organizacje wyspecjalizowane ONZ. Inne natomiast są w stanie tworzyć prawo wiążące państwa będące ich członkami. To dodatkowo komplikuje widzenie prawa międzynarodowego, które i tak samo w sobie jest mocno złożone.
Prawo międzynarodowe jest terminem względnie współczesnym. W okresie, kiedy prawo międzynarodowe rozwijało się pod wpływem teologii, częściowo prawa kanonicznego używano pojęcia „ius gentium” (nie należy tego mylić z tym pojęciem w prawie rzymskim - dotyczyło osób fizycznych a nie państw). Nazwa „ius gentium” (rozumiana jako „prawo narodów”) przyjęła się i dominowała do końca wieku XIX.
W międzyczasie próbowano wprowadzać inne nazwy np. „ius intergentes” (prawo między narodami); Francisco Suarez, Hiszpania, przełom XVI/XVII w. Dopiero 1780r. brytyjski uczony Jeremy Pentan po raz pierwszy użył określenia „international law”, czyli prawo międzynarodowe. W Polsce ten termin upowszechnił w XIX w. w pewnym stopniu prof. Franciszek Kasparek profesor wszechnicy krakowskiej. Jednak jeszcze profesor Ludwig Ernitz uważany za jednego z największych prawników międzynarodowych polskich, profesor uniwersytetu we Lwowie, a potem Uniwersytetu Jagiellońskiego - kilku wydaniom swojego podręcznika nadawał tytuł „Prawo narodów”. Dopiero wydanie IV z 1958 roku nosi nazwę „Prawo międzynarodowe”. Niektórzy dodają jeszcze - publiczne w ten sposób akcentując, że chodzi o stosunki nie pomiędzy podmiotami prywatnymi, które reguluje tzw. prawo międzynarodowe prywatne, lecz o stosunki pomiędzy podmiotami publicznymi, jakimi są państwa i organizacje międzynarodowe. Z drugiej strony jest jakaś tendencja do włączania do tego kręgu podmiotów innych niż państwo i organizacje międzynarodowe - aktorów życia międzynarodowego takich jak korporacje międzynarodowe i firmy, które inwestują w innych państwach. Powstaje problem klasyfikacji ich umów zawieranych z państwami, co do inwestycji, którą mają zamiar prowadzić. Także jednostki bywają klasyfikowane przez niektórych jako podmioty prawa międzynarodowego, bo wskazują oni, że jednostki mają, w pewnych przypadkach, jak np. ochrona praw człowieka uprawnienia chronione przez sądy międzynarodowe, które są dochodzone na szczeblu międzynarodowym przeciwko państwu. Trzeba rozróżnić jednak podmioty, które działają w sposób prawotwórczy w stosunkach międzynarodowych, od tych, którzy czerpią korzyści z prawa międzynarodowego. Państwa i organizacje międzynarodowe skupiające państwa są wyłącznie zdolne do tworzenia norm. Jednostki są beneficjentami norm zawieranych przez państwa, bo jeżeli dziś można się odwoływać, do Strasburga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka to nie dzięki umowie, jaką zawarły jednostki z państwami czy z Radą Europy tylko jest to Konwencja Europejska o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - umowa między państwami, która przewiduje te uprawnienia dla jednostek. Uprawnienia są dla jednostek, ale stworzyły je państwa. W ten sposób trzeba odróżniać podmioty prawotwórcze, jakimi są państwa i organizacje międzynarodowe i to są podmioty prawa międzynarodowego - twórcy, a jednocześnie egzekutorzy tego prawa, od podmiotów, które czerpią korzyści bądź są obciążone przez umowy międzynarodowe.
Był też pewien okres, kiedy prawo międzynarodowe nazywano prawem państwowym, czy międzypaństwowym zwłaszcza pod wpływem pozytywistów, chociaż wywodziło się to od Immanuela Kanta - początek wieku XIX. Podchwycili to niemieccy pozytywiści tacy jak Georg Jellinek twórca definicji państwa. Według niej państwo to ludność, która zamieszkuje na określonym terytorium i podległa jest władzy zwierzchniej - tzw. trójelementowa definicja państwa: ludność, terytorium i władza zwierzchnia. Były też inne pomysły - uczony Taube mówił o prawie międzysuwerennym wychodząc z założenia, że tak naprawdę to nazywane przez nas prawem międzynarodowym prawo służy do rozgraniczenia suwerenności państw. Wreszcie byli tacy, którzy nazywali to prawo prawem zewnątrzpaństwowym, czy prawem zewnętrznym państwa, zakładając, że tylko państwo jest twórcą i za każdym razem może to prawo kształtować. Wprawdzie wyrastało to z pewnych przekonań legalistycznych, formalistycznych (Hegel), ale stało się pożywką dla faszystowskiej doktryny prawa międzynarodowego, właśnie nazywając je prawem zewnętrznym, która to koncepcja prowadziła do negacji obowiązywania prawa międzynarodowego, czy też do uzależniania obowiązywania tego prawa od woli państw. Tymczasem nie zawsze jest to czysty woluntaryzm, że państwo tylko, jeśli chce to się wiąże, bo czasami są normy, których nie ma możliwości odrzucenia w społeczności międzynarodowej.
Prawo międzynarodowe jest pewnym systemem normatywnym. Nazwa składa się z dwóch elementów: „prawo” i „międzynarodowe”. „Prawo” określa nam przynależność do pewnej konstrukcji logicznej, czyli, że istnieją pewne normy, reguły zachowania i zasady, które je determinują. Na ogół są to reguły abstrakcyjne, które są zabezpieczone sankcją. W tym kontekście niektórzy negowali charakter prawny prawa międzynarodowego jak John Ostin - brytyjski przedstawiciel jurysprudencji analitycznej - najbardziej tradycyjnej szkoły uważającej, że prawo to jest rozkaz suwerena. Podobnie jak Jellinek na terenie Niemiec, uznawali, że jest to raczej pozytywna moralność. Nazywamy ich negatorami prawa międzynarodowego. Dzisiaj te skrajne stanowiska negujące charakter prawny prawa międzynarodowego są zarzucone, chociaż co jakiś czas pojawiają się jakieś refleksje tych teorii. Np. takim szczególnie aktywnym uczonym w połowie wieku XX był angielski prawnik i teoretyk prawa Hart. Mówił, że to czy prawo międzynarodowe jest prawem, zależy w istocie od tego, czy jest w stanie stworzyć obowiązki dla państwa. Odrzucał zrównanie prawa międzynarodowego z moralnością, nawet mówił, że przepisy prawa międzynarodowego są moralnie indyferentne - obojętne. Zarazem podkreślał specyfikę tego prawa, że inaczej niż prawo krajowe nie ma sankcji. Racją zabezpieczającą przestrzeganie prawa międzynarodowego jest ryzyko wojny, czy też wzajemne potrzeby państw.
Nierzadko, w podręcznikach, wykazuję się, że istnieje sankcja w prawie międzynarodowym. Nie tak, jak w prawie karnym związana z każdą normą, ale może to być nieważność, jeśli są naruszone normy ius cogens to umowa międzynarodowa jest automatycznie nieważna, jeśli ta norma ius cogens już istniała w momencie zawarcia normy, a wygasa, jeśli taka norma powstała po zawarciu umowy. To jest kwestia sankcji organizacyjnych - zawieszenia w prawach członka państwa, które nie wywiązuje się ze zobowiązań finansowych, albo narusza jej zasady lub nawet możliwość wykluczenia państwa z takiej organizacji. Są to takie sankcje czysto organizacyjne. W szerszym sensie takie sankcje mogą zawierać w sobie także środki przymusu, które organizacja może stosować czasami wprost przez same państwa, które są jej członkami. Np. te sankcje, które stosuje Rada Bezpieczeństwa w postaci nakazu zerwania stosunków dyplomatycznych, transportowych, handlowych, gospodarczych, albo ograniczenia tych stosunków. Wreszcie istnieje możliwość użycia legalnego siły zbrojnej - sankcji najbardziej dotkliwej. Ale są to sankcje zabezpieczające system jako całość, a nie sankcje związane z jakąś konkretną normą. Niebagatelne znaczenie mają te sankcje, które Symonides określa mianem psychologicznych, a które Hart wiąże z obawą wojny, czy też z koniecznością zaspokojenia potrzeb. Obawa reperkusji ze strony innych podmiotów, ewentualna konieczność ekspedycji w celu zaspokojenia swoich potrzeb, która zawsze jest kosztochłonna też rodzi określone zachowania skłaniające jednak do przestrzegania norm prawa międzynarodowego. Prawo to, nie jest tylko regulatorem zawierającym nakazy i zakazy, ale zawiera też możności. Daje możliwości współdziałania, stara się dać ramy dla płynnego uregulowania stosunków, a nie działa tylko wtedy, kiedy dochodzi do zderzenia interesów.
Prawo międzynarodowe przez długi czas było widziane zwłaszcza pod wpływem pozytywizmu (XIX w. i I poł. w. XX) w taki sposób, że jest to regulator stosunków międzynarodowych, ale tych międzypaństwowych, a nie, że ono wnika w głąb państwa. Jeśli zatem prawo II poł. XX w. i obecnie reguluje zagadnienia ochrony środowiska to przecież nie są to tylko kwestie, które znajdują się między państwami np. jak chronić środowisko mórz i oceanów, które nie podlegają niczyjej jurysdykcji, albo jak chronić kosmos przed zawłaszczeniem przed wojskowym użyciem. To nie są tylko tego typu problemy, to są problemy jak chronić dzikie ptactwo, albo słonie w konkretnych państwach Afryki. Są, więc konkretne umowy międzynarodowe, które wnikają do środka państwa. W przypadku umów dotyczących praw człowieka chodziło przecież nie o jakieś abstrakcyjne kwestie tylko o wejście między społeczeństwo a władzę. Prawo międzynarodowe w tym zakresie uznano po okrucieństwach II Wojny Światowej, wychodząc z założenia, że samo prawo krajowe nie jest w stanie wytworzyć takiego mechanizmu, który by zapewnił kontrolę tego, co robią rządy ze swoim społeczeństwem i co robią na terytoriach okupowanych przez siebie. Prawo międzynarodowe wytworzyło normy z jednej strony praw człowieka na czas pokoju z drugiej strony prawa humanitarnego na czas wojny i tych konfliktów domowych, czyli tzw. konfliktów międzynarodowych i niemiędzynarodowych i stara się, oczywiście z różną skutecznością patrzeć na ręce decydentom. Co robią z własnym społeczeństwem, nie z cudzoziemcami, jak to było jeszcze w okresie międzywojennym, kiedy prawo międzynarodowe interesowało się ochroną cudzoziemców. Po II Wojnie Światowej stworzono reguły międzynarodowego prawa karnego, tzw. Prawo Norymberskie, które stopniowo i z trudem rozwijało się. Później w latach 90 powstały Trybunały Karne Międzynarodowe dla Jugosławii, dla Rwandy, dla Sierra Leone, wreszcie na podstawie Statutu Rzymskiego powstał Stały Międzynarodowy Trybunał Karny. To wszystko jest przecież wnikaniem w to, co się dzieje wewnątrz państwa. Niektórzy nawet mówią w tym kontekście o ocenie demokratyczności państwa via prawo międzynarodowe, które nie jest już dzisiaj tylko regulatorem stosunków między władzą różnych państw, czy między państwami jako całością, ale wnika w stosunki wewnątrz państw, które w klasycznym ujęciu były poza prawem międzynarodowym.
Prawo międzynarodowe jest jednak specyficzne o, tyle, że w odróżnieniu od prawa krajowego jego specyfikę określają pewne cech formalne. Twórcami tego prawa są państwa i one zabezpieczają jego egzekucję. Nie ma rządu światowego, nie ma centralnej władzy, nawet w społecznościach zintegrowanych jak Wspólnota, czy Unia Europejska - Komisja Europejska też nie jest w stanie wyegzekwować paktów karnych, tylko jest uzależniona od skuteczności działań organów państwowych. Państwa, które są twórcami tego prawa zabezpieczają tym samym jego egzekucje. Nie ma Rządu światowego, centralnej władzy.
Prawo międzynarodowe wewnątrz jest mocno zróżnicowane i nie ma takiej prostej hierarchii, zwłaszcza, jeśli chodzi o porządek prawny. Nie ma hierarchii norm prawnych jak w prawie krajowym. Czynnikiem hierarchizującym jest na pewno Karta Narodów Zjednoczonych. Art. 103 KNZ zawiera postanowienie, zgodnie, z którym w razie sprzeczności między zobowiązaniem, które z karty wynika a zobowiązaniem wynikającym z jakiejkolwiek innej normy prawa międzynarodowego, to zobowiązanie z Karty przeważa. Mamy, więc pierwszeństwo KNZ, przed jakąkolwiek inną normą prawa międzynarodowego. To jest taki formalny element hierarchizujący. Drugim elementem, bardziej materialnym są normy bezwzględnie wiążące „iuris cogentis”, które stopniowo wchodzą do obrotu międzynarodowego, są stopniowo uznawane. Jest to wąska grupa norm np. zakaz użycia siły lub groźby użycia siły, zakaz niewolnictwa, zakaz tortur. Normy te muszą być bezwzględnie przestrzegane a sprzeczność z nimi rodzi nieważność umowy międzynarodowej, albo jej bezskuteczność. Nie są one zebrane w jednym akcie prawnym. Dowiadujemy się o nich z orzecznictwa sądów międzynarodowych i trybunałów karnych.
Kolejny element hierarchizujący, to statuty organizacji międzynarodowych a także niektóre inne umowy międzynarodowe, które stanowią podstawę dla działów prawa międzynarodowego bądź jego istotnej części. Te umowy można nazwać umowami prawotwórczymi (traites lois, low making treates). Zwłaszcza wtedy, kiedy te statusy tworzą organizację o charakterze integracyjnym, czyli zdolną do samodzielnego tworzenia prawa tak jak wspólnoty europejskie czy afrykańskie. Statuty te mają charakter prawotwórczy, ponieważ stanowią podstawę dla tworzenia kolejnych norm prawnych. W pewnym stopniu taki prawotwórczy charakter ma też Karta Narodów Zjednoczonych, która daje prawo uchwalania rezolucji sankcyjnych Radzie Bezpieczeństwa, które są prawem wiążącym wszystkich członków. Są też umowy, które stanowią podstawę dla pewnych działów prawa międzynarodowego, np. jeśli chodzi o wojnę i konflikty domowe to mamy podstawowe traktaty - cztery konwencje genewskie z, 1949 r., jeśli chodzi o prawa człowieka to istotne znaczenie mają zwłaszcza dwa pakty przyjęte w ONZ, jeśli chodzi o morze, regulacje związane z tym problemem - konwencja o prawie morza, z 1982 r. Istotne znaczenie odgrywa również zwyczaj, ale wymienione umowy tworzą pewne subsystemy w ramach prawa międzynarodowego. W prawie międzynarodowym nie ma zależności, że norma późniejsza uchyla normę wcześniejszą; czy norma powszechna jest ważniejsza od normy regionalnej, czy międzypaństwowej. Stopniowo to się jednak kształtuje i tworzą się różne powiązania między różnymi działami prawa międzynarodowego. Te powiązania powstają także dzięki orzecznictwu międzynarodowemu. W ramach, którego odbywa się coś, co można nazwać free movement of judge - swobodny przepływ norm i orzeczeń.
W toku dziejów mogliśmy zauważyć, że prawo międzynarodowe ulegało ekspansji. Wiązała się ona ze zróżnicowaniem wewnętrznym tego prawa, na pewnej dywersyfikacji, co utrudnia patrzenie na prawo międzynarodowe, jako na jeden zwarty system.
Z punktu widzenia bardziej przedmiotowego, niektórzy (prof. Gilas) wyróżniają części prawa międzynarodowego:
Prawo międzynarodowe publiczne,
Prawo międzynarodowe prywatne,
Prawo międzynarodowe karne,
Prawo międzynarodowe administracyjne,
Prawo międzynarodowe gospodarcze.
Takiego podziału bym do końca nie akceptował, ale trzeba mieć świadomość, że on istnieje.
W moim przekonaniu prawo międzynarodowe ma swoją teorię (część ogólną), na którą składa się taka problematyka, jak: pojęcie i źródła prawa międzynarodowego, normy prawa międzynarodowego, zobowiązania, spory i odpowiedzialność (problematyka podmiotów prawa międzynarodowego), i prócz tej teorii są też pewne działy przedmiotowe - część szczególna prawa międzynarodowego tj. prawo międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa (zespół norm wiążących się z prawem przeciwwojennym, zachowaniem pokoju i przywróceniem pokoju po konfliktach. Dalej jest to prawo międzynarodowe morza i zasobów wodnych, prawo międzynarodowe praw człowieka, prawo konfliktów zbrojnych a w tym humanitarne, prawo międzynarodowe ochrony środowiska - sozologii, prawo międzynarodowe gospodarcze, prawo dyplomatyczne i konsularne, prawo międzynarodowe prywatne i karne). Wg tego podziału się uczymy.