112
Rozdział 4. Interakcja społeczna a życie codzienne
wydaje się jedynie mało interesującym odruchem warunkowym, jak zmrużenie oczu przez osobę, do której twarzy ktoś gwałtownie zbliży] rękę. .Nie jest to jednak bezwol. na reakcja na drobne wypadki, co łatwo wywnioskować choćby stąd. że zazwyczaj ludzie nic podobnego nie robią, kiedy są sami. „Ups!” jest zwykle adresowane do wspólobecnych. Wykrzyknięcie to mówi innym, że potknięcie jest tylko drobne i chwi-lowe i nie powinno rodzić wątpliwości co do zdolności osoby, której się przydarzyło, d0 panowania nad swoim zachowaniem.
„Ups!” znajduje zastosowanie tylko w sytuacjach drobnych niepowodzeń, nie zaś poważnych wypadków i katastrof, co również świadczy o tym, że wykrzyknięcie to podlega naszej świadomej szczegółowej kontroli nad przebiegiem życia społecznego. Co więcej, tego słowa może też użyć osoba przyglądająca się innej, a rodzic w zabawie podrzucający dziecko do góry wykrzyknięciem „op-sa-sa" wypełnia moment, w jakim może ono czuć, że traci kontrolę.
Wszystko to może się wydawać trochę naciągane i przesadzone. Po co zaprzątać sobie głowę szczegółową analizą wyrażenia, z którego nic nic wynika? Przecież sami nic zwracamy na to, co mówimy, tyle uwagi, ile wynikałoby z tego przykładu. Rzecz jednak w tym, że to, co traktujemy jako oczywiste, jest w rzeczywistości niezmiernie skomplikowaną nieustanną kontrolą nad naszym wyglądem i działaniem. W sytuacjach interakcji nigdy nie wystarcza sama nasza obecność. Inni oczekują od nas, a my od innych, że wykażemy się, jak to określił Goffman, „kontrolowaną czujnością” (coiilml-led auictrness). Fundamentalnym aspektem bycia istotą ludzką jest ciągle przekonywanie innych o swojej biegłości w stosowaniu rutyny życia codziennego.
„Ups!” jest odpowiedzią na drobne niepowodzenie. Pomyłki i błędna wymowa zdarzają się podczas konwersacji, wykładów i w innych sytuacjach, w których się wypowiadamy. W swoich badaniach nad „psychopatologią życia codziennego” Sigmund Freud (zob. 1987) przeanalizował szereg przypadków przejęzyczeń. Według Freuda pomyłki w mowie, w tym zla wymowa, zamiana stów i zająknięcia, nigdy nie są przypadkowe. W przejęzyczeniach na moment na jaw wychodzi to, co - świadomie bądź nie - wolelibyśmy ukryć. Są one nieświadomie motywowane przez uczucia wyparte - lub świadomie, ale nieskutecznie wypierane - z naszej świadomości. Uczucia te często, chociaż nic zawsze, mają konotacje seksualne. 1 tak ktoś zamiast „organizm” może powiedzieć „orgazm”. Freud podaje przykład kobiety, która na pytanie „W jakim pułku służy pani syn?”, odpowiedziała „W czterdziestym drugim morderców” (Mord er, zamiast zamierzonego słowa Mór ser - moździerzy).
Przejęzyczenia są często zabawne i można je traktować jak żart. Różnica polega tylko na tym, czy mówiący chciał, czy nic chciał, żeby jego wypowiedź brzmiała tale, a nie inaczej. Przejęzyczenia są spokrewnione z innym rodzajem „niepoprawnych” wypowiedzi, według Freuda również nieświadomie motywowanych - kiedy dana osoba nie dostrzega wyraźnej dwuznaczności pojawiającej się w jej wypowiedzi. Świadomie dwuznaczna wypowiedź może być żartem, ale kiedy zdarza się bezwiednie, psuje kontrolowany przebieg rozmowy, a jej autor zawodzi nasze oczekiwanie, że wszyscy czuwają nad jej przebiegiem.
Doskonałą ilustracją tych obserwacji jest analiza potknięć prezenterów radiowych i telewizyjnych. Wypowiedzi prezenterów nie są spontaniczne, lecz spisane, bo oczekuje się po nich mniej zawahań i większej jasności niż po codziennej rozmowie. Dla-
0 jc)i potknięcia i pomyłki są bardziej wyraziste. Oto dwa przykłady bardzo „do-siownycl1" freudowskich pomyłek (zob. Goffman 1981):
Tu regionalna sieć Kanadyjskiej Kastracji Nadawców [Broadcorping Casłration zamiast Broadcasting Corporation -clop. tłum.]1’.
Wbij żółtko, dodaj mleko, a następnie powoli mieszaj z przesianą mąką. W trakcie mieszania zauważysz zbrzydzenie masy [sickening zamiast thickening, zgęstnienie -(top. tlw"Y-
Inne przykłady należą do kategorii niepoprawnych wypowiedzi, w których ujawnia się podwójne znaczenie, jakie powinno było zostać wyłapane:
Lup i samochód zostały uznane za skradzione przez Departament Policji w Los Angeles”.
A w Hollywood mówi się, że była gwiazda filmowa spodziewa się piątego dziecka wciągu miesiąca'.
Pomyłki prezenterów (i wykładowców) bawią nas zazwyczaj bardziej niż przejęzyczenia pojawiające się w zwykłej rozmowie. Zabawne jest nic tylko to, co powiedzieli, ale również zmieszanie, jakie mogą dać po sobie poznać po nieudanym występie. Na moment spada maska chłodnego profesjonalizmu i staje przed nami zwykły człowiek.
Inne podejście do języka i wspólnych sensów zob. Kody językowe - Bernstein, s. 534.
Jak widzieliśmy, twarz oraz kierowanie ciałem i mową są wykorzystywane w celu przekazania innym - lub ukrycia przed nimi - pewnych znaczeń. Na ogół nie zdajemy sobie sprawy, że w trakcie naszych codziennych interakcji z innymi bez przerwy ściśle kontrolujemy wyraz twarzy oraz postawę i ruchy ciała. Jak sic zaraz przekonamy, w podobnych celach, wykonując określone czynności, tworzymy konteksty życia społecznego.
W wiciu sytuacjach społecznych wchodzimy z innymi w rodzaj interakcji, które Goff-num nazywa interakcjami niezogniskowanymi. Interakcja niczogniskowana następuje wtedy, gdy jednostki dają wyraz swojej świadomości obecności innych. Zazwyczaj zdarza się to tam, gdzie zgromadzonych jest wiele osób, na przykład na ruchliwej ulicy, w tłumie widzów teatralnych czy na przyjęciu. Nawet jeśli nie dochodzi do nawiązania rozmów, w obecności innych ludzie swoją postawą ciała, wyrazem twarzy i gestami wchodzą z nimi w kontakt niewerbalny.
Interakcja zogniskowana następuje wtedy, gdy jednostki bezpośrednio odnoszą si? do lego, co mówią bądź robią inni. Z wyjątkiem sytuacji gdy jednostka stoi samotnic, na przykład na przyjęciu, we wszystkich interakcjach występuje zarówno wymiana niczogniskowana, jak zogniskowana. Goffman nazywa interakcję zogniskowaną zda-