147
Istota Ipyfca religijnego
herezji. Przekreśla on bowiem jedną z fundamentalnych tez Soboru Chalcedońskiego - klasyczną tezę chrześcijańską, według której Jezus obok pełni bóstwa posiada też pełnię człowieczeństwa. Tymczasem istota ludzka, nie mająca człowieczego ojca, nie ma też pełni człowieczeństwa1. Symbol ten należy więc zanegować z przyczyn wewnętrz-nosymbolicznych, nie zaś historycznych.
Z powyższych uwag wynika pozytywne kryterium prawdziwości: prawdziwość symboli polega na tym, że odpowiadają one sytuacji religijnej, w jakiej powstały. Wynika też stąd stwierdzenie odwrotne: symbole stają się nieprawdziwe, kiedy są używane w sytuacji, której już nie odpowiadają.
Nad negatywną i pozytywną wypowiedzią o prawdziwości symboli dominuje wypowiedź absolutna: Religia jest dwuznaczna, a każdy symbol religijny może zostać zdemo-nizowany (przemieniony w bożka). Może zostać podniesiony do rangi czegoś ostatecznie ważnego, chociaż ostatecznej ważności nie ma żadna religijna doktryna ani żaden kult religijny, lecz tylko samo Nieuwarunkowane.
Kiedy chrześcijaństwo twierdzi, że w swoim symbolizmie posiada prawdę, przewyższającą wszelką inną prawdę, to znajduje ją w symbolu krzyża, w krzyżu Jezusa Chrystusa. On, który uosabia w sobie pełnię Bożej obecności, ofiarowuje sam siebie, aby nie być bożkiem, jakimś bogiem obok Boga, jakimś półbogiem, jakim jego uczniowie chętnie byliby go zrobili. I dlatego podstawowym tekstem w Ewangelii Marka, a może nawet w całym Nowym Testamencie jest opowieść, w której Jezus akceptuje imię „Chrystus”, jakim nazwał go Piotr, tylko pod warunkiem, że musi się udać do Jerozolimy i tam doznać męki i śmierci. A oznacza to, że sprzeciwia się on czynieniu z siebie samego bożka. To właśnie stanowi kryterium dla wszystkich symboli, a jest to kryterium, któremu winien się poddać każdy Kościół chrześcijański.
Dla katolicyzmu pełni człowieczeństwa Syna Bożego nie definiuje głównie Jego wchodzenie, lecz natura i zdolność do ludzkich działań i przeżyć. (Przyp. red.)