62
Teoria siana natury, albo jak bez wysiłku odzyskać wiarę, u* państwo
dziesięć godzin opuścisz laboratorium po to, by wybrać doświadczenia na następne dwa lata. Oczywiście, kiedy pływasz w laboratoryjnej wannie, nie wiesz, że tam jesteś, i myślisz, żc wszystko dzieje się naprawdę. Inni także mogą się podłączyć, by mieć takie przeżycia, jakich pragną, tak więc nic powinieneś myśleć, że nie możesz się podłączyć, bo jesteś im potrzebny. (Pomińmy problemy takie jak sprawa tego, kto będzie obsługiwał maszyny, jeśli wszyscy się do nich podłączą.) Czy^podjączyłbyś się? Co jeszcze może nas obchodzić poza tym, jak odczuwamy hasze ~życie od -wewnątrz? Nie powinieneś też wstrzymywać się na myśl o paru " przykrych chwilach oddzielających moment, w którym podjąłeś decyzję, od momentu, w którym zostaniesz podłączony. Czym jest kilka przykrych chwil w porównaniu z życiem pełnym błogiego szczęścia (jeśli to właśnie wybrałeś) i dlaczego w ogóle
miałbyś odczuwać jakąkolwiek przykrość, jeśli twój wybór jest najlepszy?
, Co jeszcze ma dla nas znaczenie oprócz naszych przeżyć? Po pierwsze,-Chcemy robić pewne rzeczy, a nie tylko mieć poczucie, że je robimy. W przypadku pewnych przeżyć pragniemy mieć poczucie, że coś robimy, bądź myśleć, że to zrobiliśmy, jedynie dlatego, że przedtem pragniemy to robić. (Lecz dlaczego chcemy działać, a nie tylko to przeżywać?) Druga racja przeciwko podłączeniu się polega na tym, że chcemy być w pewien sposób, być kimś określonym. Człowiek pływający w laboratoryjnej wannie jest nieokreśloną kupą mięsa. Nie ma odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek, który od dawna pływa w takiej wannie. Czy jest odważny, uprzejmy, inteligentny, dowcipny, czuły? Kłopot nie polega po prostu na tym, że trudno to ustalić; on w żaden sposób nic jest kimś. Podłączenie się do maszyny to swego rodzaju samobójstwo. Komuś, kogo usidlił pewien sposób myślenia, wyda się, że to, jacy jesteśmy, nie ma żadnego znaczenia poza tym, jak zostaje odbite w naszych przeżyciach.
Czy należy się jednak dziwić, że to, jacy jesteśmy, jest dla nas ważne? Dlaczego mielibyśmy dbać jedynie o to, jak wypełniony jest nasz czas, ale nie o to, jacy jesteśmy?
Po trzecie, podłączenie się do maszyny przeżyć zamyka nas w rzeczywistości stworzonej przez człowieka, w świecie ani głębszym, ani bardziej doniosłym niż świat, jaki mogą zbudować ludzie10. Choć można symulować tego rodzaju przeżycie, nic ma tu miejsca na rzeczywisty kontakt z głębszą rzeczywistością. Wielu ludzi pragnie zachować gotowość na taki kontakt i utrzy-
Ograniezenia moralne a państwo ' 63
mać wrażliwość na głębsze znaczenie*. Tłumaczy to gwałtowność sporu o środki psychotropowe, które jedni uważają po prostu za doraźną maszynę przeżyć, inni zaś za klucz do bram głębszej rzeczywistości; co jedni mają za równoznaczne ze zgodą na podłączenie się do maszyny przeżyć, inni uważają za postawę motywowaną przez jedną z racji w/epodłączania się!
Wyobraziwszy sobie maszynę pizeżyć, a następnie uświadomiwszy sobie, że nie skorzystalibyśmy z niej, uczymy się, że liczy się dla nas coś więcej niż przeżycia. Możemy ciągnąć to dalej, wyobrażając sobie sekwencję maszyn, z których każda została tak zaprojektowana, by zaradzić brakom dostrzeżonym w poprzednich. Na przykład, skoro maszyna przeżyć nie może spełnić naszego pragnienia, by być w pewien sposób, wyobraźmy sobie maszynę przemian, która przemienia nas w kogokolwiek, kim chcielibyśmy być (o ile nie kłóci się to z tym, żc nadal będziemy sobą). Z pewnością nikt nie postąpiłby tak, że skorzystałby z maszyny przemian, stałby się tym, kim chciałby być, a następnie podłączyłby się do maszyny przeżyć!** A zatem liczy się coś jeszcze poza przeżyciami oraz tym, kim się jest. I racja po temu
Zależnie od tradycji religijnej ludzie różnią się między sobą w sprawie tego, jak ma wyglądać kontakt z transcendentną rzeczywistością. Niektórzy mówią, iż polega to na wiecznej błogości lub nirwanie, lecz nic odróżniają tego w zadowalający sposób od bardzo długiego ciągu doznań w maszynie przeżyć. Inni sądzą, iż jest z samej natury rzeczą pożądaną spełniać wolę wyższej istoty, która nas stworzyła, choć zapewne nikomu by to nie przyszło do głowy, gdybyśmy odkryli, iż zostaliśmy stworzeni jako zabawka przez jakieś wszechpotężne dziecko z innej galaktyki czy innego wymiaru. Jeszcze inni wyobrażają sobie ostateczne połączenie z wyższą rzeczywistością, nie wyjaśniając, dlaczego jest pożądane bądź też co po tym zespoleniu będzie z nami.
Niektórzy w ogóle nic użyliby maszyny przemian; przypomina to oszustwo. Ale jednokrotne użycie takiej maszyny nie eliminuje wszystkich wyzwań; przed nowymi nami pojawią się nowe przeszkody, które trzeba przezwyciężyć, osiągniemy nowe plateau, z którego trzeba wspinać się jeszcze wyżej. A czy owo plateau jest jakkolwiek mniej zasłużone od tego, które osiągamy za sprawą dziedzictwa genetycznego czy środowiska wczesnego dzieciństwa? Jeśli zaś maszyna przemian mogłaby być używana nieskończenie często, tak iż moglibyśmy wszystko osiągnąć, za naciśnięciem guzika przekształcając się w kogoś, kto może uczynić to z łatwością, to znikłyby wszelkie ograniczenia, z którymi trzeba nam się zmagać czy je przekraczać. Czy mielibyśmy cokolwiek do zrobienia? Czy niektóre poglądy teologiczne umieszczają Boga poza czasem, gdyż wszechmocny i wszechpotężny byt nie mógłby wypełnić swych dni?
64 Teoria staną nudny, albo jak bez wysiłku (Htzyskuć wiarę w państwo
Ograniczenia moralne a paiistwo
65
nie leżałaby jedynie w tym, że przeżycia nie byłyby powiązane z tym, jaki jest ten, kto je ma. Maszyna przeżyć mogłaby bowiem być tak skonstruowana, żc wytwarzałaby wyłącznie przeżycia zgodne z pokrojem osoby do niej podłączonej. Czy chodzi o to, że chcemy odcisnąć własne piętno w świecie? Rozważmy zatem maszynę skutków, która realizuje w świecie dowolny skutek, który ty byś spowodował, i wnosi twój wkład w każde wspólne działanie. Nie będziemy dłużej oddawać się fascynującej zabawie obmyślania detali takich maszyn. Co nas najbardziej w nich niepokoi, to fakt, że przeżywają za nas nasze życic. Czy poszukiwanie konfo-etnych funkcji, które wykraczają poza to, co mogą za nas zrobić maszyny, wiedzie na manowce? Być może tym, czego pragniemy, jest żyć (czasownik czynny) własnym życiem, w kontakcie z rzeczywistością. (A tego maszyny nie mogą za nas zrobić.) Bez wnikania w implikacje tego faktu, które, jak sądzę, w zadziwiający sposób wiążą się z zagadnieniami wolnej woli i przyczynowej teorii wiedzy, trzeba nam tylko zwrócić uwagę na zawiłość pytania o to, co poza przeżyciami ma znaczenie dla ludzi. Dopóki nie znajdzie się zadowalającej odpowiedzi i nie stwierdzi, że nic odnosi się ona także do zwierząt, nie można rozsądnie utrzymywać, że granice tego, co wolno zrobić zwierzęciu, wyznaczane są przez przeżywane przez nie
N1EDOOKREŚLEN1E TEORII MORALNEJ
Co takiego odróżnia ludzi od zwierząt tak, że podczas gdy to, jak wolno traktować ludzi, podlega surowym ograniczeniom, nie obejmują one tego, jak wolno traktować zwierzęta?11 Czy istoty z innej galaktyki mogłyby mieć się do nas tak, jak wedle powszechnej opinii my mamy się do zwierząt, a jeśli tak, to czy miałyby prawo traktować nas jak środek, na modłę utylitaryzmu? Czy organizmy tworzą pewną wstępującą hierarchię, tak żc każdy z nich można poświęcić lub skazać na cierpienie w imię większej ogólnej korzyści tych, które znajdują się nie niżej w hierarchii?*
Pomijamy tu trudności związane z decyzją, gdzie w tej hierarchii umieścić dany organizm, oraz ze szczegółowymi porównaniami między gatunkami. W jaki sposób zdecydować, jak wysoko w hierarchii umieścić dany gatunek? Czy organizm ułomny powinno się umieścić na poziomie
Na gruncie takiego el i tary stycznego, hierarchicznego zapatrywania powstawałyby trzy rodzaje statusu moralnego (ustanawiające interwałowy podział hierarchii):
Status I: Tego organizmu nie wolno poświęcać, krzywdzić itd. dla dobra żadnego innego organizmu.
Status 2: Ten organizm wolno poświęcać, krzywdzić itd. wyłącznie dla dobra istot wyższych w hierarchii, lecz nic dla dobra organizmów z tego samego poziomu.
Status 3: Ten organizm wolno poświęcać, krzywdzić itd. dla dobra innych z tego samego lub z wyższych poziomów hierarchii.
Jeśli zwierzęta mają status 3, a my mamy status 1, to co ma status 2? Być może to my mamy status 2! Czy moralnie zabronione jest wykorzystywanie ludzi jako środka na rzecz korzyści innych, czy też zabronione jest jedynie wykorzystywanie ich dla dobra innych ludzi, to jest organizmów z tego samego poziomu?* Czy opinie właściwym dla jego gatunku? Czy to nienormalne, że niedozwolone mogłoby być takie samo traktowanie dwu obecnie identycznych organizmów (mogłyby one nawet mieć takie same minione i przyszłe zdolności), ponieważ jeden jest normalnym okazem danego gatunku, zaś drugi nienormalnym okazem gatunku stojącego wyżej w hierarchii? A problemy porównań pomiędzy różnymi okazami tego samego gatunku bledną wobec trudności porównań między różnymi gatunkami.
Niektórzy powiedzieliby, że mamy oto telcologiczny pogląd nadający istotom ludzkim nieskończoną wartość w stosunku do wszystkich innych istot ludzkich. Lecz teleologiczna teoria maksymalizująca wartość całkowitą nic zakazywałaby poświęcania jednych ludzi na rzecz innych. Poświęcenie jednych za innych nie wytworzyłoby żadnego zysku netto, lecz i nie spowodowałoby żadnej straty netto. Skoro teoria teleologiczna, która życiu każdej osoby przypisuje tę samą wagę, wyklucza jedynie obniżenie wartości całkowitej (wymaganie, aby każdy czyn wytwarzał zysk podnoszący wartość całkowitą, wykluczyłoby działania neutralne), to teoria laka dopuści poświęcenie jednej osoby dla drugiej. Bez sztuczek podobnych do opisanych wcześniej, jak na przykład użycie wyrażeń okazjonalnych w odniesieniu do celów mających nieskończoną wagę albo przypisanie niektórym celom (reprezentującym ograniczenia) nieskończonej wargi wyższego rzędu niż nieskończona waga innych celów (choć nawet to nie wystarczyłoby, a szczegóły są wyjątkowo mętne), stanowiska przyjmujące status 2 nic wydają się możliwe to przedstawienia jako stanowiska telcologiczne. Potwierdza to nasze wcześniejsze spostrzeżenie, żc stanowiska „telcologiczne” i odwołujące się do „ograniczeń zewnętrznych” nie wyczerpują możliwych struktur poglądów moralnych.