396 Wybór prac krytycznych
dokumentalnym, podobnie jak w o wiele już późniejszych książkach Biskupskiego (Chłopcy z ostrowieckich lasów), Wadeckiej (Historia prawie autentyczna), Żółkiewskiej (Las moim domem). Było to także „świadectwo praw-dzie”, choć mniej jaskrawe/ mniej okrutne. Złagodzenie koszmaru np. w Chłopcu z Salskich Stepów nie było ukrywaniem prawdy, książka stanowiła próbę natychmiastowego wyeksponowania tego, co w latach wojennej grozy świadczyło o wierze w człowieka, o przetrwaniu najpiękniejszych ludzkich uczuć, o zachowaniu — mimo wszystko — postawy pełnej pogody, a nawet humoru wbrew „zarażeniu śmiercią”. Forma bezpretensjonalnej gawędy sprzyjała wytworzeniu pewnego dystansu, nastroju złagodzonych wspomnień.
W tym okresie rzadziej dochodzą do głosu — w kształcie artystycznie dojrzalszym — problemy odbudowy i twórczej działalności w wyzwolonym kraju. Ale i tutaj są pozycje godne pamięci, Góra Czterech Wiatrów Marii Kann — opowieść o grupie młodych, którzy zaraz po wojnie zabezpieczyli poniemieckie szybowisko na Ziemiach Zachodnich, a zarazem o prawdziwej przyjaźni i o tym, jak młodzi rozbitkowie wojenni o różnych postawach ideologicznych odnajdują sens pracy dla Polski Ludowej.
W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych uczyniono z dydaktyzmu zasadę, a zabieg ilustrowania tez pedagogicznych stał się usankcjonowaną metodą. Nic więc dziwnego, że tak wiele tutaj jest pozycji stanowiących już tylko dokument czasu. Znaleźli się jednak autorzy, którzy i wówczas umieli^znaleźć własną drogę, pozwalającą im uniknąć rażącej deklaratywności. Na przykład Maria Kann znalazła tę drogę w powieści regionalnej; wydała Wantule, pierwszą część swej trylogii, dopełnioną w następnych latach tomami Dujawica i Owcze ścieżki, bogatą w treści poznawcze opowieść o przemianach zachodzących na wsi podhalańskiej. [...] Hanna Ożogowska w powieści Na Karolewskiej okrasiła humorem i atrakcyjną fabułą pisaną na „zamówienie społeczne” książkę o szkole i właśnie ów humor w następnych latach pomógł jej skutecznie przezwyciężyć schematy. Wanda Borudzka w Dorocie i jej towarzyszach umiała, dzięki zastosowaniu formy na pół baśniowej, ominąć w książce o aktualnej problematyce niebezpieczne rafy sloganów i deklaracji. Wydaje się także, że w nie wolnej od dużych uproszczeń i łakiernictwa Piątce z ulicy Barskiej Koźniewskiego jest jednak jakiś ładunek prawdy o latach, gdy wysiłkom wychowawców patronował Poemat pedagogiczny, a patos lat odbudowy sprzyjał „odzyskaniu” wykolejonej po przeżyciach wojennych młodzieży.
W okresie tym zdołały się także obronić przed schematyzmem niektóre „małe formy”. Warto tutaj wspomnieć o pożytecznej inicjatywie Naszej Księgarni — Bibliotece Młodego Czytelnika; były to niewielkie, wydawane w ujednoliconej szacie graficznej tomiki złożone wyłącznie z opowiadań o tematyce współczesnej, nigdzie jeszcze nie drukowanych. Bahdaj, Centkiewiczowie, Czeszko, Hen, Stanisław Kowalewski, Pauszer-Klonowska, Mort-kowicz-Olczakowa, Osmańczyk i inni — oto kilka nazwisk autorów, których udało się dla tej serii pozyskać. Ukazywanie życia we fragmentach pozwoliło tutaj na skuteczną obronę przed „wszystkoizmem”.
Około roku 1955 ujawniła się w prozie dla starszych dzieci i młodzieży wyraźna dążność do rozbijania schematów, do ukazywania autentycznych konfliktów współczesnego życia. Pierwszy wyłom uczynił Edward Niziurski swą Księgą urwisów; ukazał tutaj w sposób żywy, plastyczny i pełen humoru życie młodzieży szkolnej, nie oszczędzając także dorosłych, którzy „nie mają czasu” i nie umieją zapewnić dzieciom godziwej rozrywki, zaspokoić zainteresowań. Wprawdzie Janusz Korczak już przed pół wiekiem ostro krytykował dorosłych w książkach dla młodzieży, ale w nowej sytuacji książka Niziurskiego odegrała ważną rolę: zerwała tamę odgradzającą tematy „grzeczne” (pozytywni bohaterowie, prawidłowe ewolucje wewnętrzne) od zagadnień, które mogłyby wzbudzić niepokój, pobudzić do samodzielnego myślenia. Słowem — schemat został rozbity. W roku 1958 ukazała się także „antyschematyczna” powieść E. Jackiewiczowej Dziewczęta szukają drogi, szeroko dyskutowana przez młodzież i wychowawców. Autorka poruszyła tutaj otwarcie wiele tematów drażliwych: stosunek rodziców do dzieci, rozbite rodziny, sprawy konfliktów światopoglądowych, religii, antysemityzmu itd. Równie silny odzew wzbudziła książka Spotkanie z diabłem K. Salabur-skiej, która poruszyła śmiało bolączki życiowe współczesnej młodzieży (uczniowska miłość, chuligańskie wybryki, gangi młodzieżowe), mocno akcentując konieczność moralnej odpowiedzialności za własne postępki.
W latach 1960—1963 książek o „problemie młodzieży” — dyskutowanym szeroko w prasie — pojawiło się więcej. Czarne okna S. Kowalewskiego — głęboko humanistyczna opowieść o wrażliwym chłopcu, który przeżywa trudne problemy zarówno w życiu osobistym (rozwód rodziców), jak szkolnym (konflikt z kolegami na tle krzywdy wyrządzonej nauczycielowi), druga powieść E. Jackiewiczowej pt. Tancerze (drastycznie postawiony konflikt dorosłych z młodzieżą), Szczury błękitnego nieba K. Salaburskiej — oto parę tytułów książek o trudnych sprawach młodzieży. Na szczególną uwagę wśród książek o tej tematyce zasługuje powieść I. Jurgielewiczowej Ten obcy. Chłop-cem „bez miejsca na świecie” opiekują się jego rówieśnicy, którzy chcą go